Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią. Część 9

[bordowa]

Napisane przez monicar

Jechałam autobusem,miałam na sobie jasną sukienkę. Na przeciw mnie siedział dzieciak z mamą, który wywijał nogami przed siebie. Zaraz po pierwszym kopnięciu, zwróciłam uwagę, żeby uważał. Matka tylko Kubusiu nie rób tak. Sytuacja się powtórzyła. Całą sukienkę miałam brudną, nie wspominając o siniakach. Dzisiaj znów ich spotkałam. Mina jej zrzedła jak wręczyłam jej kwit z pralni.

Gdyby moja Mała tak zrobiła to sama bym zaproponowała, że zapłacę za pranie.

[201604250941]

Napisane przez ajah

Sorry, ale latanie z dzieckiem nie zawsze jest łatwe i nie zawsze zależy od tego jak dziecko jest wychowane.
Owszem mozna dziecko pacyfikować i zwracać mu uwagę, że źle się zachowuje.

Leciałam ze swoim dzieckiem, które dostało ataku płaczu i histerii, bo było głodne. Problem nie leżał w moim przygotowaniu do sprawy, a w tym , że linie lotnicze ppopełniły bład i mieliśmy ponad godzinę opóźnienia.
Odmówiono mi możliwości zakupu jedzenia dla dziecka na pokładzie samolotu, do momentu gdy samolot nie znajdzie się w powietrzu.

Nie zawsze złe zachowanie jest związane z tym, ze dziecko jest źle wychowane rodzice niewydolni.

Yo ja rozumiem, dorośli ludzie się boja i czasem hizteryzuja. Ale on akurat dla zabawy tak a matka każda zachcianke.spelniala, chciała go przekupić żeby się uspokoił. Top jasne że on tylko bardziej wsriowal bo więcej dostawał. PoWinna krótko uciac temat a nie nadskakiwac. Co będzie kiedYś, będzie mi płacić za chodzenie do szkoły i spuszczanie wody w toalecie.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Suvia]

Napisane przez candycotton

Co będzie kiedYś, będzie mi płacić za chodzenie do szkoły i spuszczanie wody w toalecie.

To tak a propos tego zdania - pilnowałam raz dzieciaka (rozbestwiony przeokrutnie był), któremu rodzice w ramach utrwalania pozytywnych zachowań płacili za to że np. łaskawie pozbierał swoje zabawki. Dzieciak lat siedem. No, kosmos jak dla mnie

[bordowa]

Napisane przez candycotton

Yo ja rozumiem, dorośli ludzie się boja i czasem hizteryzuja. Ale on akurat dla zabawy tak a matka każda zachcianke.spelniala, chciała go przekupić żeby się uspokoił. Top jasne że on tylko bardziej wsriowal bo więcej dostawał. PoWinna krótko uciac temat a nie nadskakiwac. Co będzie kiedYś, będzie mi płacić za chodzenie do szkoły i spuszczanie wody w toalecie.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Ale jeżeli nie nauczyła go tego w domu i w samolocie "krótko utnie temat" to on by Ci w histerii dopiero jesień średniowiecza z tego fotela zrobił

[201604250941]

Napisane przez bordowa

Ale jeżeli nie nauczyła go tego w domu i w samolocie "krótko utnie temat" to on by Ci w histerii dopiero jesień średniowiecza z tego fotela zrobił

prawda prawda, sami sobie przyczepili kule do nogi

też znam takiego co chce kasy za odrabianie lekcji a rodzice po rozwodzie, matkledwo ciągnie

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[ajah]

Napisane przez ciri15

Nieodmiennie zadziwia mnie podejście niektórych panien w stylu: "Biorę tabletki i nie spowiadam się, ale ślub biorę kościelny. Uważacie, że nie powinnam? Głupie jesteście. Przecież ja jestem wierząca." Przykład oczywiście z forum.

Też mnie to dziwi. Święte oburzenie, ze każdy ma prawo do ślubu kościelnego...nawet w takich sytuacjach jak piszesz
bo zdjęcia i trzeba mieć suknię jak u księżniczki
bo rodzina
bo wypada
i inne dyrdymały

Napisane przez MonikaFaustyna

Właśnie ja się tego obawiam, że będzie głodna a nie będzie można zjeść. Lot nam zajmie tylko godzinę...no ale różnie bywa. Myślę, żeby ją nakarmić przed lotem, ale też się boję, że mała może zwrócić podczas startu samolotu. Do wyjazdu coraz bliżej, a ja mam serio lęki . Wiem, że podczas startu i lądowania, dobrze, żeby dziecko ssało smoka albo piło, bo łatwiej mu wtedy znieść różnicę ciśnienia i nie płacze.

Spakuj może coś do przekąszenia.
Ja nauczona doświadczeniem tak bym zrobiła. Dziecko było najedzone, gdy wsiadaliśmy na pokład samolotu, ale niestety tak długie opóźnienie zrobiło swoje.

Napisane przez monicar

Jechałam autobusem,miałam na sobie jasną sukienkę. Na przeciw mnie siedział dzieciak z mamą, który wywijał nogami przed siebie. Zaraz po pierwszym kopnięciu, zwróciłam uwagę, żeby uważał. Matka tylko Kubusiu nie rób tak. Sytuacja się powtórzyła. Całą sukienkę miałam brudną, nie wspominając o siniakach. Dzisiaj znów ich spotkałam. Mina jej zrzedła jak wręczyłam jej kwit z pralni.

Napisane przez dacn

Mnie juz nie rozwala ale wkurza, szukam niani, dałam ogłoszenie na portalu, potrzebna niania, która zajmie się dzieckiem U MNIE W DOMU, w godzinach x-x, od dnia 01.06.2013, przewidywany czas pracy: rok.

Dostałam w ciągu jednego dnia 20 odpowiedzi, z czego trzy!! spełniały podstawowe warunki, kilka potencjalnych niań chciało się dzieckiem zająć U SIEBIE na co ja sie nie zgodzę, kilka z nich to studentki studiów dziennych które szukają pracy na wakacje a 12 zgłoszeń było od kobiet które zajmują się dziećmi które OD WRZEŚNIA idą do przedszkola,

łapki mi opadły, po co wysyłać setkę CV, jak można 10 ale dopasowanych do oferty? Przeciez kurna logiczne że jak szukam niani od czerwca to nie będę na nią czekać do września!

---------- Dopisano o 11:31 ---------- Poprzedni post napisano o 11:30 ----------




Mozesz nawet i mleko juz w butelce, ale będą kazali je tobie spróbować.

Może myślały, ze zdesperacji się zdecydujesz...
W oógle to się jakiś czas temu zdziwiłam, ze znalezienie niani to taki kosmiczny problem

Napisane przez candycotton

Yo ja rozumiem, dorośli ludzie się boja i czasem hizteryzuja. Ale on akurat dla zabawy tak a matka każda zachcianke.spelniala, chciała go przekupić żeby się uspokoił. Top jasne że on tylko bardziej wsriowal bo więcej dostawał. PoWinna krótko uciac temat a nie nadskakiwac. Co będzie kiedYś, będzie mi płacić za chodzenie do szkoły i spuszczanie wody w toalecie.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Zgadzam się. Tylko, ze powinna zasady ustalić zanim wyleciała.

Napisane przez Suvia

To tak a propos tego zdania - pilnowałam raz dzieciaka (rozbestwiony przeokrutnie był), któremu rodzice w ramach utrwalania pozytywnych zachowań płacili za to że np. łaskawie pozbierał swoje zabawki. Dzieciak lat siedem. No, kosmos jak dla mnie

Z ciekawości zapytam: a ile mu płacili?

[pendraiw]

Dziwi mnie matka niejadka czyli jej córki która nie chce jeść obiadów. Mała zacznie obiad, zje dwie łyzki i już nie może, prośby, groźby, przekupstwa nic nie dają (mała ma juz 7 lat) Matka zrozpaczona, kupuje jej apetizery itp. i nic, małej tylko po tym pić się chce
a co mnie dziwi? że dziecko to, dostaje dużo słodyczy, cukierki, czekoladki , wafelki i tym żyje, owoce lubi więc to jedyny plus. Ja się więc pytam? dlaczego dajesz jej tyle słodyczy? przeciez normalne że potem nie zje tego obiadu ona na to - " wiesz, już niech zje cokolwiek niz nic" ...nie musze dodawać że małej bardzo szybko popsuły się ząbki

[Suvia]

Napisane przez ajah

Z ciekawości zapytam: a ile mu płacili?

Przy mnie za ogarnięcie tych zabawek dostał dychę. Jego rodzice to byli tacy znajomi siostry, małego pilnowałam cały dzień i jak wrócili wieczorem to jeszcze sobie strzeliliśmy kawkę. I w międzyczasie Mlody się znów bawił, więc jak porozrzucał to dostal tę dychę za samodzielne sprzątnięcie które trwało z 2 minuty. No a ja dostalam po dyszce za każdą godzinę niańczenia, więc poczułam się trochę dziwnie... Ale to może w mojej glowie

[dacn]

Napisane przez ajah

Może myślały, ze zdesperacji się zdecydujesz...
W oógle to się jakiś czas temu zdziwiłam, ze znalezienie niani to taki kosmiczny problem

Ja też tak myślałam, do momentu kiedy sama niani nie zaczęłam szukać.

[Duszaniola]

Napisane przez pendraiw

Dziwi mnie matka niejadka czyli jej córki która nie chce jeść obiadów. Mała zacznie obiad, zje dwie łyzki i już nie może, prośby, groźby, przekupstwa nic nie dają (mała ma juz 7 lat) Matka zrozpaczona, kupuje jej apetizery itp. i nic, małej tylko po tym pić się chce
a co mnie dziwi? że dziecko to, dostaje dużo słodyczy, cukierki, czekoladki , wafelki i tym żyje, owoce lubi więc to jedyny plus. Ja się więc pytam? dlaczego dajesz jej tyle słodyczy? przeciez normalne że potem nie zje tego obiadu ona na to - " wiesz, już niech zje cokolwiek niz nic" ...nie musze dodawać że małej bardzo szybko popsuły się ząbki

A to dosyć częste akurat Przeprowadzaliśmy jakiś czas temu na pediatrii wywiad w kierunku żywienia. I właśnie większość matek mówiła, że dzieci mało jedzą, a okazywało się, że gdzieś pomiędzy dostawały batonik, pączka itd. Albo matki, które mówiły, że nie nie, dziecko w sumie nie je słodyczy, a jak się dopytywało, to się okazywało, że paseczek czekolady zje, batonika też zje

[201604250941]

Napisane przez Duszaniola

A to dosyć częste akurat Przeprowadzaliśmy jakiś czas temu na pediatrii wywiad w kierunku żywienia. I właśnie większość matek mówiła, że dzieci mało jedzą, a okazywało się, że gdzieś pomiędzy dostawały batonik, pączka itd. Albo matki, które mówiły, że nie nie, dziecko w sumie nie je słodyczy, a jak się dopytywało, to się okazywało, że paseczek czekolady zje, batonika też zje

popijajac colą
u moich znajomych zawsze stały całe zgrzewki dużej coli, tylko to się piło

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Lemmy is God]

Napisane przez Duszaniola

A to dosyć częste akurat Przeprowadzaliśmy jakiś czas temu na pediatrii wywiad w kierunku żywienia. I właśnie większość matek mówiła, że dzieci mało jedzą, a okazywało się, że gdzieś pomiędzy dostawały batonik, pączka itd. Albo matki, które mówiły, że nie nie, dziecko w sumie nie je słodyczy, a jak się dopytywało, to się okazywało, że paseczek czekolady zje, batonika też zje

Albo wciskanie dzieciom "normalnego" jedzenia na okrągło. Jak moja była mała to na placu zabaw była babcia co na godzinną zabawę przynosiła trzy kotlet mielone z furą ziemniaków. Dzieciak nie chciał jeść to moją zżerała jako przykład dziecka jedzącego

[MonikaFaustyna]

Napisane przez bzyczka1

Monika zawsze możesz wziąć mleko w proszku i wodę w termosie na podkład samolotu. Mogą kazać ci spróbować proszku ale wnieść możesz. Ciastka i chrupki też nie stanowią problemu

Ooo dzięki, nie wiedziałam.

Ajah: Spakuj może coś do przekąszenia.
Ja nauczona doświadczeniem tak bym zrobiła. Dziecko było najedzone, gdy wsiadaliśmy na pokład samolotu, ale niestety tak długie opóźnienie zrobiło swoje.

Dzięki za radę .

Pendraiw - stąd mam teorię, że niejadki nie istnieją, ewentualnie to jakiś promil ogółu dzieciaków. W większości przypadków, to taka a nie inna dieta sprawia, że dziecko nie chce normalnie jeść. Na drugim miejscu zazwyczaj są kosmiczne porcje, których maluch w siebie nie wciśnie a rodzice ręce załamują, że nic nie zjadło .

[mary_poppins]

Napisane przez pendraiw

Dziwi mnie matka niejadka czyli jej córki która nie chce jeść obiadów. Mała zacznie obiad, zje dwie łyzki i już nie może, prośby, groźby, przekupstwa nic nie dają (mała ma juz 7 lat) Matka zrozpaczona, kupuje jej apetizery itp. i nic, małej tylko po tym pić się chce
a co mnie dziwi? że dziecko to, dostaje dużo słodyczy, cukierki, czekoladki , wafelki i tym żyje, owoce lubi więc to jedyny plus. Ja się więc pytam? dlaczego dajesz jej tyle słodyczy? przeciez normalne że potem nie zje tego obiadu ona na to - " wiesz, już niech zje cokolwiek niz nic" ...nie musze dodawać że małej bardzo szybko popsuły się ząbki

Ojej, częste podejście i przy okazji błędne koło - dziecko nie je normalnie, bo go skarmiają słodyczami, a skarmiają, bo nie je normalnie Dziwi mnie, że dorosły człowiek nie jest w stanie ogarnąć tych prawidłowości.

A nawet pomijając już te słodycze - dziwią mnie ludzie z poczuciem, że jak dziecko nie zje obiadu, to umrze z głodu. Byłam cholernym niejadkiem w dzieciństwie, jadłam baaardzo mało, i tak jak np. mama nigdy we mnie niczego nie wmuszała i nie załamywała nade mną rąk, tak dla moich babć moje niejedzenie było tragedią Kurczę, przeciętny dorosły człowiek będąc w biegu wytrzyma bez jedzenia i kilkanaście godzin, ale w tym samym czasie pastwi się nad dzieckiem wpychając mu łychę płatków do gardła, bo przecież akurat ono umrze bez śniadania. Ja jadałam gdy byłam głodna, nie chciałam jednego posiłku to czekałam do następnego i zwykle już miałam ochotę coś zjeść. Strasznie współczułam koleżance, u której w domu panowała zasada, że dzieci odchodzą od stołu gdy wszystko zniknie z talerza. W moim przypadku opiekunowie pewnie mieliby dość po 5. godzinie mojego bezczynnego siedzenia, bo nie było siły, która by mnie zmusiła do wmuszania w siebie czegokolwiek.

[201604181004]

Bardzo się zgadzam, jak we mnie wmuszano obiad w przedszkolu to nim wymiotowałam niejednokrotnie na przedszkolanki. Mama zakazała takich procederów. W ogóle ja nigdy nigdy nigdy nigdy nigdy nie jadłam śniadania. Dzisiaj tez nie jem.
Nie mogę. Po prostu nie mogę. Fajnie, zdrowe, ekstra super i w ogóle, ale nie mogę. Tak jak większość z was nie zjadłaby larwy czy jąder bizona tak mi o 7 rano przez gardło chleb nie przejdzie. Nie ma takiej opcji. I nienawidziłam wmuszania we mnie.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez mary_poppins

Ojej, częste podejście i przy okazji błędne koło - dziecko nie je normalnie, bo go skarmiają słodyczami, a skarmiają, bo nie je normalnie Dziwi mnie, że dorosły człowiek nie jest w stanie ogarnąć tych prawidłowości.

A nawet pomijając już te słodycze - dziwią mnie ludzie z poczuciem, że jak dziecko nie zje obiadu, to umrze z głodu. Byłam cholernym niejadkiem w dzieciństwie, jadłam baaardzo mało, i tak jak np. mama nigdy we mnie niczego nie wmuszała i nie załamywała nade mną rąk, tak dla moich babć moje niejedzenie było tragedią Kurczę, przeciętny dorosły człowiek będąc w biegu wytrzyma bez jedzenia i kilkanaście godzin, ale w tym samym czasie pastwi się nad dzieckiem wpychając mu łychę płatków do gardła, bo przecież akurat ono umrze bez śniadania. Ja jadałam gdy byłam głodna, nie chciałam jednego posiłku to czekałam do następnego i zwykle już miałam ochotę coś zjeść. Strasznie współczułam koleżance, u której w domu panowała zasada, że dzieci odchodzą od stołu gdy wszystko zniknie z talerza. W moim przypadku opiekunowie pewnie mieliby dość po 5. godzinie mojego bezczynnego siedzenia, bo nie było siły, która by mnie zmusiła do wmuszania w siebie czegokolwiek.

PJONA . Miałam to samo. Rodzice nie wmuszali, ale dla babci niejedzenie obiadu albo za małej wg niej ilości, to koniec świata. Straszyła mnie szpitalem i kroplówkami. Do dziś jak mam stresa, to zero jedzenia . Dorośli sobie nie zdają sprawy, jak przez ich głupie wkręty można komuś załatwić zdrowie w przyszłości.

[201607231707]

Napisane przez drabineczka

Bardzo się zgadzam, jak we mnie wmuszano obiad w przedszkolu to nim wymiotowałam niejednokrotnie na przedszkolanki. Mama zakazała takich procederów. W ogóle ja nigdy nigdy nigdy nigdy nigdy nie jadłam śniadania. Dzisiaj tez nie jem.
Nie mogę. Po prostu nie mogę. Fajnie, zdrowe, ekstra super i w ogóle, ale nie mogę. Tak jak większość z was nie zjadłaby larwy czy jąder bizona tak mi o 7 rano przez gardło chleb nie przejdzie. Nie ma takiej opcji. I nienawidziłam wmuszania we mnie.

Nie jadłam śniadania od daaaaawna. No nie mogę, na sama myśl o jedzeniu rano mnie mdli. Wiem, ze niezdrowe, ale dupa, nie mogę i już.

[201604250941]

Jest takie przysłowie ludowe, że dziecko jest grzeczne gdy ma coś w buzi. No to otwierasz mu szczęki, podjezdzasz wywrotka że słodyczami i spiesz prosto do wora bez dna.
Ja np żałuje że mi tyle dawali jeść w dzieciństwie. Teraz bym nie miała problemów z utrzymaniem wagi i nie byłabym wiecznie głodna, bo to właśnie stąd się bierze.

[WhiteCherry]

http://www.vice.com/pl/read/miss-sggw ale żenada. Nie ma to jak wyskoczyć w majtkach i gorsecikach, kręcąc tyłkiem przed kadrą uczelni -.- szkoda, że nie zorganizowali wyborów na najmądrzejszą z sggw...

[Suvia]

Napisane przez WhiteCherry

http://www.vice.com/pl/read/miss-sggw ale żenada. Nie ma to jak wyskoczyć w majtkach i gorsecikach, kręcąc tyłkiem przed kadrą uczelni -.- szkoda, że nie zorganizowali wyborów na najmądrzejszą z sggw...

O mamusiu ;/

"Nie".

[mary_poppins]

Napisane przez drabineczka

Bardzo się zgadzam, jak we mnie wmuszano obiad w przedszkolu to nim wymiotowałam niejednokrotnie na przedszkolanki. Mama zakazała takich procederów. W ogóle ja nigdy nigdy nigdy nigdy nigdy nie jadłam śniadania. Dzisiaj tez nie jem.
Nie mogę. Po prostu nie mogę. Fajnie, zdrowe, ekstra super i w ogóle, ale nie mogę. Tak jak większość z was nie zjadłaby larwy czy jąder bizona tak mi o 7 rano przez gardło chleb nie przejdzie. Nie ma takiej opcji. I nienawidziłam wmuszania we mnie.

Ja akurat miałam tylko jeden epizod z wymiotowaniem na przedszkolankę, ale bardzo widowiskowy Pani nie mogła zrozumieć, że zestaw parówka + chleb z masłem jest dla mnie niejadalny (do dziś trudno mi wyobrazić sobie coś bardziej mulącego; jakby mi dali keczup to bym inaczej śpiewała, ale nie), więc w sumie sama się prosiła.
Śniadań też nie jadam, nie jestem w stanie, cofa mnie na samą myśl o jedzeniu po przebudzeniu. Coś tam czasem rano przegryzę (pomidorka, chipsa - coś "na raz"), ale nie ma mowy, żebym zjadła normalne śniadanie. Czas na jedzenie zaczyna się dla mnie od południa, wtedy zaczynam być głodna w zależności od tego, czy mam od rana zajęty dzień, czy wolne. Dlatego nigdy nie będę żyć zdrowo

Napisane przez WhiteCherry

http://www.vice.com/pl/read/miss-sggw ale żenada. Nie ma to jak wyskoczyć w majtkach i gorsecikach, kręcąc tyłkiem przed kadrą uczelni -.- szkoda, że nie zorganizowali wyborów na najmądrzejszą z sggw...

To, co oni tam pokazali pod szyldem burleski, to dla mnie zamach na sztuce. To tak, jakby nazwać tancerkę go-go z piórami wetkniętymi w tyłek baletnicą tańczącą "Jezioro łabędzie".

[Ruby Invicta]

Dołączam się do grona niebędących w stanie zjeść śniadania po przebudzeniu U mnie się to kończy zazwyczaj "półkromką" z masłem orzechowym albo dżemem i to i tak potwornie wmuszonym w siebie. Za to zaraz po przebudzeniu idę jak zombie w poszukiwaniu ogromnego kubka gorącej herbaty z sokiem, bez niej mi źle

[mary_poppins]

Napisane przez Ruby Invicta

Za to zaraz po przebudzeniu idę jak zombie w poszukiwaniu ogromnego kubka gorącej herbaty z sokiem, bez niej mi źle

U mnie to ciepła gorzka, czarna herbata. Tę mogę rano w każdej ilości, i tylko to

[Duszaniola]

Ja rano też jem jakieś pół kromki chleba z nutellą, ale zbytnio mi się nie chce przeważnie. Głodna to się robię dopiero jakieś 3 godziny po wstaniu.

[Ruby Invicta]

Napisane przez mary_poppins

U mnie to ciepła gorzka, czarna herbata. Tę mogę rano w każdej ilości, i tylko to

To u mnie koniecznie Earl Grey z Teekanne, koniecznie wrzątek pół na pół z wystudzoną przegotowaną wodą i do tego koniecznie sok malinowy albo żurawinowy Mogłabym nawet głodować jeślibym miała nieograniczony dostęp do takiej herbaty

[Ejniacz]

Napisane przez Duszaniola

A to dosyć częste akurat Przeprowadzaliśmy jakiś czas temu na pediatrii wywiad w kierunku żywienia. I właśnie większość matek mówiła, że dzieci mało jedzą, a okazywało się, że gdzieś pomiędzy dostawały batonik, pączka itd. Albo matki, które mówiły, że nie nie, dziecko w sumie nie je słodyczy, a jak się dopytywało, to się okazywało, że paseczek czekolady zje, batonika też zje

Mój były miał małą siostrę (chyba 3 lata) i wiecznie były wrzaski, płacz i inne awanturki bo dzieciak nie chce jeść obiadu. To nic, że non stop wpieprzała danonki, czekoladę, batoniki, chrupki i inne śmieci Szlag mnie już tam czasem trafiał, bo praktycznie dzień w dzień awantura o to samo.

[lokilook]

muszę wylać trochę jadu. Nie znoszę osób, które muszą oblukać co mam nowego Wchodzi Ci taki ktos do pokoju i zglada co masz na półkach Tak mnie to wkurza, że w majowkę wszystko skitram do szafy.

[201607231707]

Koleżanka podesłała linka o terapii więzi. To już nawet nie jest zdziwienie, to utrata resztek wiary w ludzi

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Demi93

Koleżanka podesłała linka o terapii więzi. To już nawet nie jest zdziwienie, to utrata resztek wiary w ludzi

Co to jest terapia więzi?

Demi, za co tyle punktów, jeśli można spytać?

[201607231707]

Napisane przez MonikaFaustyna

Co to jest terapia więzi?

Demi, za co tyle punktów, jeśli można spytać?

http://sceptycy.org/?page_id=198 Tu masz wszystko dokładnie wyjaśnione, ja tego syfu nawet opisać nie umiem >.< Generalnie to "przytulanie" ma na celu wywołać catharsis u problematycznego/autystycznego/takiego, z którym nie radzą sobie adoptowani rodzice dziecka i poprzez strach i ból skłonić je do pozbycia się negatywnych emocji - nie tylko podczas sesji w gabinecie, ale także w domu, poprzez np. przytoczone tam zamykanie na całą noc w łazience

Jeden to pozostałość po skarpecie, dwa za to: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?p=40443873