Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią. Część 9

[201607231707]

Mnie w ogóle dziwi to oburzenie innych, że ktoś śmie o nich rozmawiać za ich plecami - no serio nigdy nie rozmawiacie o ludziach z, cóż, innymi ludźmi? No bez jaj, bo uwierzę

[ciri15]

Napisane przez CzasKomety

Naprawdę? To legalne?

Jak są jakieś przepisy dotyczące danego zawodu to obowiązują one na umowie o pracę, a na umowie zlecenia to róbta co chceta.

---------- Dopisano o 23:16 ---------- Poprzedni post napisano o 23:16 ----------

Napisane przez Demi93

Mnie w ogóle dziwi to oburzenie innych, że ktoś śmie o nich rozmawiać za ich plecami - no serio nigdy nie rozmawiacie o ludziach z, cóż, innymi ludźmi? No bez jaj, bo uwierzę

[invisible_01]

Dla mnie matura to były najgorsze egzaminy w życiu. Nie mówię nawet o trudności, bo egzaminy późniejsze na studiach były o wiele gorsze, ale o samym fakcie, że to MATURA. Jak mam egzamin na studiach, to albo powiem o nim rodzinie/znajomym, albo nie, nikt nie zna daty bez powiedzenia im o niej, wyniki to samo. A o tym, że zdaję maturę, wiedział każdy, termin też jest ogólnie znany, tak samo jak dzień ogłoszenia wyników, więc nie dało się uniknąć pytań i presji, że trzeba zdać i to jak najlepiej. Koszmar.

[Bananalama]

Napisane przez Demi93

Mnie w ogóle dziwi to oburzenie innych, że ktoś śmie o nich rozmawiać za ich plecami - no serio nigdy nie rozmawiacie o ludziach z, cóż, innymi ludźmi? No bez jaj, bo uwierzę

Oczywiście, że tak. Ciągle się z ludźmi stykam, z ludźmi rozmawiam, o ludziach myślę, to niby o czym mam rozmawiać? O kwiatkach?

[Chatul]

Napisane przez ciri15

Dziadkowie nie mają obowiązku opiekować się dzieckiem.

Ano właśnie. Poza tym, ohydne jest, moim zdaniem, traktowanie dziadków jak darmowych niań.

Po wyborze nowego papieża jakiś poseł od Palikota był zadziwiony tym, że nie zmieni się zdanie KK w kwestii gejów i lesbijek. No, kurczę, rzeczywiście surprise....

„Dobre”

Napisane przez cholernarejestracja

Ooo, o tym obgadywaniu. Dziwi mnie też święte oburzenie wszystkich wizażanek na Intymnym, jak ktoś przyzna, że np. rozmawiał z koleżanką o swoim TŻ i tam na niego narzekał, a teraz ma pretensje, bo to przeczytał i się czuje urażony.

A mnie dziwi, że Ciebie to dziwi. Ja tam nie chciałabym, żeby mój TŻ narzekał na mnie swoim znajomym

[201607231707]

Napisane przez Bananalama

Oczywiście, że tak. Ciągle się z ludźmi stykam, z ludźmi rozmawiam, o ludziach myślę, to niby o czym mam rozmawiać? O kwiatkach?

No właśnie o tym mówię, a jak ktoś wymienia wady jakiegoś swojego wroga, to w tej litanii ZAWSZE musi paść nieśmiertelne "obgaduje za plecami" - no a miałby o tobie mówić przy tobie?

[201708160922]

Napisane przez ciri15

Bo pisałaś o innych opcjach i że zamiast wynajmować opiekunkę i płacić jej żałosną pensję można dać dziecko dziadkom i nie płacić. Więc tylko uświadamiam, że nawet jak dziadkowie nie pracują, to nie zawsze można.

Co do lekarzy - moim zdaniem to nawet dwa dni wolne powinna mieć.

Ale gdzie ja to napisałam? Chyba się nie zrozumiałyśmy.

[Bananalama]

Napisane przez Demi93

No właśnie o tym mówię, a jak ktoś wymienia wady jakiegoś swojego wroga, to w tej litanii ZAWSZE musi paść nieśmiertelne "obgaduje za plecami" - no a miałby o tobie mówić przy tobie?

mnie mamusia zawsze mówiła, że obgadywanie to mówienie nieprawdy i domysłów

[ciri15]

Napisane przez Chatul

A mnie dziwi, że Ciebie to dziwi. Ja tam nie chciałabym, żeby mój TŻ narzekał na mnie swoim znajomym

To zależy o jakie narzekanie i jakim znajomym chodzi. Bo jeśli mówi o większych problemach przyjacielowi to dla mnie jest to ok. Czasem dobrze jak ktoś obiektywni spojrzy na całą sprawę.

[201708160922]

Napisane przez Demi93

Mnie w ogóle dziwi to oburzenie innych, że ktoś śmie o nich rozmawiać za ich plecami - no serio nigdy nie rozmawiacie o ludziach z, cóż, innymi ludźmi? No bez jaj, bo uwierzę

No właśnie o to mi chodzi

Nagle się okazuje, że znam tyle święto..wych

[201607231707]

Napisane przez Bananalama

mnie mamusia zawsze mówiła, że obgadywanie to mówienie nieprawdy i domysłów

Ja już spotkałam się z obgadywaniem w sensie zwykłym mówieniem o kimś

[201708160922]

Napisane przez Demi93

No właśnie o tym mówię, a jak ktoś wymienia wady jakiegoś swojego wroga, to w tej litanii ZAWSZE musi paść nieśmiertelne "obgaduje za plecami" - no a miałby o tobie mówić przy tobie?

Buhaha

Jestem osobą, która nie boi się powiedzieć tego, co myśli, ale TAK, OBGADUJE INNYCH.

---------- Dopisano o 23:32 ---------- Poprzedni post napisano o 23:31 ----------

Napisane przez Demi93

Ja już spotkałam się z obgadywaniem w sensie zwykłym mówieniem o kimś

No bo obgadywanie to nie to samo, co oczernianie.

[201607231707]

Napisane przez ciri15

To zależy o jakie narzekanie i jakim znajomym chodzi. Bo jeśli mówi o większych problemach przyjacielowi to dla mnie jest to ok. Czasem dobrze jak ktoś obiektywni spojrzy na całą sprawę.

Lubię zwrócić się po kłótni do najlepszego przyjaciela, żeby usłyszeć, czy jestem buc czy nie jestem, bo samemu ciężko obiektywnie ocenić

Ooo, a teraz zachowanie, które mnie dziwi, w temacie kłótni Jak mówię komuś, że TŻ mnie wkurzył i się posprzeczaliśmy, a ten ktoś oczy wywala i przepowiada rychły koniec znajomości, bo przecież dobre pary się nie kłócą, a dobry partner niczym nie wkurza Gdzie one tych facetów znajdują, w rejestrze świętych?

[cholernarejestracja]

Napisane przez Chatul

Ano właśnie. Poza tym, ohydne jest, moim zdaniem, traktowanie dziadków jak darmowych niań.



„Dobre”



A mnie dziwi, że Ciebie to dziwi. Ja tam nie chciałabym, żeby mój TŻ narzekał na mnie swoim znajomym

Ale autentycznie nie masz potrzeby porozmawiania z przyjacielem/przyjaciółką jak się pokłócisz z facetem? Nie wiem, może wam się idealnie układa i nie ma takiej potrzeby, ale jak się np. rozstawałaś z poprzednim bo było kiepsko, to też nie potrzebowałaś z kimś o tym pogadać?

[ciri15]

Sorry, faktycznie, pisałaś tam o rodzicach dziecka, a nie o rodzicach rodziców... Ale w takim razie:

Napisane przez CzasKomety

Dlatego uważam, że ludziom w du.ach sie poprzewracało i każdy chciałby mieć nianię nawet za te 900 zł. Nie odbieram biedniejszym (czy też przeciętnym) ludziom prawa do posiadania dzieci, ale uważam, że są inne możliwości, a indywidualna opiekunka to luksus.

Jakie to inne możliwości?
Rodzice często oboje są w pracy w tych samych godzinach, no na ogół któreś wraca wcześniej, ale te 6-8 godzin dziecko musi z kimś zostać.

I tak szczerze to nie wyobrażam sobie płacić opiekunce ponad 3/4 mojej pensji i jeszcze ponosić ryzyko, że ona zajdzie w ciążę i zostanę bez opiekunki i bez pieniędzy.

[mary_poppins]

Napisane przez ciri15

Sorry, faktycznie, pisałaś tam o rodzicach dziecka, a nie o rodzicach rodziców... Ale w takim razie:

Jakie to inne możliwości?
Rodzice często oboje są w pracy w tych samych godzinach, no na ogół któreś wraca wcześniej, ale te 6-8 godzin dziecko musi z kimś zostać.

I tak szczerze to nie wyobrażam sobie płacić opiekunce ponad 3/4 mojej pensji i jeszcze ponosić ryzyko, że ona zajdzie w ciążę i zostanę bez opiekunki i bez pieniędzy.

Inne możliwości - żłobek, przedszkole. Ewentualnie ktoś chętny z rodziny.
Niania to zawód, nie wyobrażam sobie siedzieć te 8 godzin dziennie z czyimś dzieckiem (a raczej nie siedzieć, tylko opiekować się nim, bawić się z nim i w jakimś stopniu wychowywać) gdy rodzice są w pracy i brać za to 900 zł. Samo proponowanie takiej kwoty to jakiś żart A co do ewentualnej ciąży - ryzyko zatrudniania pracownika. Zawsze można wziąć nianię-mężczyznę.

[201708160922]

Napisane przez ciri15

Sorry, faktycznie, pisałaś tam o rodzicach dziecka, a nie o rodzicach rodziców... Ale w takim razie:

Jakie to inne możliwości?
Rodzice często oboje są w pracy w tych samych godzinach, no na ogół któreś wraca wcześniej, ale te 6-8 godzin dziecko musi z kimś zostać.

I tak szczerze to nie wyobrażam sobie płacić opiekunce ponad 3/4 mojej pensji i jeszcze ponosić ryzyko, że ona zajdzie w ciążę i zostanę bez opiekunki i bez pieniędzy.

Inne możliwości? Żłobek (prywatny, jeśli nie ma szans na publiczny), klub malucha, niania dla kilkorga dzieci czy też niania ze swoim dzieckiem (siłą rzeczy zapłacisz mniej, bo to już nie jest opieka indywidualna).

No niestety, dziecko kosztuje. Jeśli masz zapłacić 3/4 pensji to może się nie opłaca wracać do pracy?

---------- Dopisano o 23:48 ---------- Poprzedni post napisano o 23:46 ----------

Napisane przez mary_poppins

Inne możliwości - żłobek, przedszkole. Ewentualnie ktoś chętny z rodziny.
Niania to zawód, nie wyobrażam sobie siedzieć te 8 godzin dziennie z czyimś dzieckiem (a raczej nie siedzieć, tylko opiekować się nim, bawić się z nim i w jakimś stopniu wychowywać) gdy rodzice są w pracy i brać za to 900 zł. Samo proponowanie takiej kwoty to jakiś żart A co do ewentualnej ciąży - ryzyko zatrudniania pracownika. Zawsze można wziąć nianię-mężczyznę.

Otóż to. Rodzic nie chciałby pracować za 900 zł, ale niani to już można tyle zapłacić?

[ciri15]

Napisane przez mary_poppins

Inne możliwości - żłobek, przedszkole. Ewentualnie ktoś chętny z rodziny.
Niania to zawód, nie wyobrażam sobie siedzieć te 8 godzin dziennie z czyimś dzieckiem (a raczej nie siedzieć, tylko opiekować się nim, bawić się z nim i w jakimś stopniu wychowywać) gdy rodzice są w pracy i brać za to 900 zł. Samo proponowanie takiej kwoty to jakiś żart

Nadal: ten żłobek i przedszkole nie zawsze są możliwe, co już dacn pisała. A "ktoś chętny" z rodziny to na jakiej zasadzie? Za pieniądze czy za darmo? Bo jeśli za pieniądze to ja nie widzę różnicy. A za darmo to chyba jeszcze gorzej. Już nie mówiąc o ludziach, których rodziny mieszkają na drugim końcu Polski/świata.
U mnie w mieście jest taka sytuacja, że dużo osób byłoby zadowolonych z takiej płacy. Zwłaszcza studenci zaoczni. Ubezpieczenie mają, z rodzicami w domu siedzą więc się nie dokładają, coś by robili, a na przyjemności, opłaty za studia, dojazdy by starczyło.

BTW widzę, że jakbym wam napisała jaką stawkę ma mój chłopak w robocie to byście popadały.

[201708160922]

Kiedyś ktoś w tym wątku pisał o pracy za 700 zł (nie jako niania). Ok, ten ktoś się zgodził, ale ja uważam, że to poniżające oferować pracę za takie "pieniądze" i czułabym się upokorzona musząc za takie pracować. Gdybym musiała (rachunki, życie) podjęłabym się takiej pracy, ale szukałabym nowej.

[ciri15]

Napisane przez CzasKomety

No niestety, dziecko kosztuje. Jeśli masz zapłacić 3/4 pensji to może się nie opłaca wracać do pracy?

No właśnie nie, dlatego nie płaciłabym tyle zarabiając powiedzmy 1600 na rękę. A osób, które tak mało zarabiają jest mnóstwo.

---------- Dopisano o 23:52 ---------- Poprzedni post napisano o 23:51 ----------

Napisane przez CzasKomety

Otóż to. Rodzic nie chciałby pracować za 900 zł, ale niani to już można tyle zapłacić?

No cóż, ja bym pracowała. Mieć 900 i nie mieć 900 to dla mnie ogromna różnica.

[201708160922]

Napisane przez ciri15

Nadal: ten żłobek i przedszkole nie zawsze są możliwe, co już dacn pisała. A "ktoś chętny" z rodziny to na jakiej zasadzie? Za pieniądze czy za darmo? Bo jeśli za pieniądze to ja nie widzę różnicy. A za darmo to chyba jeszcze gorzej. Już nie mówiąc o ludziach, których rodziny mieszkają na drugim końcu Polski/świata.
U mnie w mieście jest taka sytuacja, że dużo osób byłoby zadowolonych z takiej płacy. Zwłaszcza studenci zaoczni. Ubezpieczenie mają, z rodzicami w domu siedzą więc się nie dokładają, coś by robili, a na przyjemności, opłaty za studia, dojazdy by starczyło.

BTW widzę, że jakbym wam napisała jaką stawkę ma mój chłopak w robocie to byście popadały.

Jeśli tak ważne jest to ubezpieczenie to cały czas mówimy o pracy na czarno. Co jest nielegalne i niemoralne. A potem zdziwienie, że niania odeszła z dnia na dzień.

[mary_poppins]

Napisane przez ciri15

Nadal: ten żłobek i przedszkole nie zawsze są możliwe, co już dacn pisała. A "ktoś chętny" z rodziny to na jakiej zasadzie? Za pieniądze czy za darmo? Bo jeśli za pieniądze to ja nie widzę różnicy. A za darmo to chyba jeszcze gorzej. Już nie mówiąc o ludziach, których rodziny mieszkają na drugim końcu Polski/świata.
U mnie w mieście jest taka sytuacja, że dużo osób byłoby zadowolonych z takiej płacy. Zwłaszcza studenci zaoczni. Ubezpieczenie mają, z rodzicami w domu siedzą więc się nie dokładają, coś by robili, a na przyjemności, opłaty za studia, dojazdy by starczyło.

BTW widzę, że jakbym wam napisała jaką stawkę ma mój chłopak w robocie to byście popadały.

O członku rodziny miałam na myśli za darmo bądź za drobną opłatą (np. pokrywającą koszty posiłków dla dziecka) - niektóre dzieci mają babcie bardzo chętne do opieki. Nie uważam, żeby to był czyjkolwiek obowiązek, ale niektórzy po prostu CHCĄ. Jeśli nie chcą, to odpada.
A jeśli nie ma żadnej opcji i nie stać nas na godną pensję dla niani, to po prostu nie wraca się do pracy, i już. To jest konsekwencja posiadania dziecka - nigdy nie ma pewności, czy ktoś nam pomoże w opiece nad nim.

Nie wiem czy Tobie się wydaje że niania siedzi na kanapie przed telewizorem i czasem tylko patrzy czy dziecko nie wbija sobie noża w oko, czy co. Jeśli Ty pracujesz 8 godzin dziennie, a za tak samo długą (tylko, że pewnie bardziej odpowiedzialną) pracę w Twoim domu nie chciałabyś zapłacić 3/4 swojej pensji to wiele mówi, co uważasz nt. opiekunek do dzieci. Widziałam kiedyś takie ogłoszenie - odbierz ze szkoły, ugotuj obiad, zrób przepierkę, pomóż odrobić lekcje, zawieź własnym samochodem na zajęcia pozalekcyjne, odbierz, zetrzyj kurze, poczekaj na rodziców bawiąc się kreatywnie. Stawka: 5 zł za godzinę. NO BŁAGAM.

Napisane przez ciri15

No cóż, ja bym pracowała. Mieć 900 i nie mieć 900 to dla mnie ogromna różnica.

Tylko, że jak jedna niania będzie tyrała cały miesiąc za gówniane 900 zł, to po paru latach wszystkie będą musiały zadowolić się taką kwotą, bo rodzice przekonają się, że można znaleźć jelenia za psie pieniądze. Zarabiałam kiedyś w inny sposób (nie jako niania, ale zasada jest ogólna jeśli pracujesz wciąż w innych miejscach) i miałam odgórne polecenie brać nie mniej niż tyle i tyle. Bo jakbym brała mniej, to psułabym rynek - zarabialiby tylko ci, którzy biorą mało, a nie ci, którzy wykonują dobrą pracę. Ludzie się szybko przyzwyczajają, gdy coś jest za darmo.

[Chatul]

Napisane przez ciri15

To zależy o jakie narzekanie i jakim znajomym chodzi. Bo jeśli mówi o większych problemach przyjacielowi to dla mnie jest to ok. Czasem dobrze jak ktoś obiektywni spojrzy na całą sprawę.

Jak jest poważny problem, którego mimo wielu prób nie można rozwiązać z samą osobą zainteresowaną, to tak, rozumiem skąd ta rozmowa z inną bliską osobą. Ale myślę (a przynajmniej mam nadzieję), że tego typu sytuacje nie są częste w związkach. Moim zdaniem, sprawę zawsze należy najpierw spróbować załatwić z osobą zainteresowaną, a dopiero, gdy to nie przynosi efektów, to zwrócić się po pomoc do osoby z zewnątrz.

Napisane przez cholernarejestracja

Ale autentycznie nie masz potrzeby porozmawiania z przyjacielem/przyjaciółką jak się pokłócisz z facetem?

Nie. Jak się pokłócę z facetem (a to naprawdę bardzo rzadka sytuacja), to mam potrzebę porozmawiania, ale z nim, bo chcę sprawę jak najszybciej wyjaśnić.
Nie mówiąc już o tym, że oboje zawsze dążymy do szybkiego wyjaśnienia sprawy, więc nawet nie miałabym za bardzo z kim o wszystkim porozmawiać

Moje podejście wynika z mojej sytuacji jaką mam w moim związku. Żeby mój facet miał okazję porozmawiać o naszych problemach z kimś innym, to musiałby olać moje próby dogadania się, a następnie pójść do jakiegoś znajomego i żalić mu się na mnie.

Napisane przez CzasKomety

No niestety, dziecko kosztuje. Jeśli masz zapłacić 3/4 pensji to może się nie opłaca wracać do pracy?

To co robić? Zostać w domu i mieć jeszcze mniej pieniędzy o tę ¼, która byłaby przy pracy zawodowej i opłacaniu niani? I dodatkowo tracić lata pracy? Nie brzmi to ciekawie, naprawdę.

Jak dla mnie to jedyną opcją poza szukaniem lepiej płatnej pracy, jest szukanie tańszej opieki dla dziecka, np. opiekunki z własnym dzieckiem.

[ciri15]

Napisane przez mary_poppins

O członku rodziny miałam na myśli za darmo bądź za drobną opłatą (np. pokrywającą koszty posiłków dla dziecka) - niektóre dzieci mają babcie bardzo chętne do opieki. Nie uważam, żeby to był czyjkolwiek obowiązek, ale niektórzy po prostu CHCĄ. Jeśli nie chcą, to odpada.
A jeśli nie ma żadnej opcji i nie stać nas na godną pensję dla niani, to po prostu nie wraca się do pracy, i już. To jest konsekwencja posiadania dziecka - nigdy nie ma pewności, czy ktoś nam pomoże w opiece nad nim.

Nie wiem czy Tobie się wydaje że niania siedzi na kanapie przed telewizorem i czasem tylko patrzy czy dziecko nie wbija sobie noża w oko, czy co. Jeśli Ty pracujesz 8 godzin dziennie, a za tak samo długą (tylko, że pewnie bardziej odpowiedzialną) pracę w Twoim domu nie chciałabyś zapłacić 3/4 swojej pensji to wiele mówi, co uważasz nt. opiekunek do dzieci. Widziałam kiedyś takie ogłoszenie - odbierz ze szkoły, ugotuj obiad, zrób przepierkę, pomóż odrobić lekcje, zawieź własnym samochodem na zajęcia pozalekcyjne, odbierz, zetrzyj kurze, poczekaj na rodziców bawiąc się kreatywnie. Stawka: 5 zł za godzinę. NO BŁAGAM.

Uważam, że jest to b.odpowiedzialna praca, tyle że to jest kwestia sytuacji i tego, co się komu opłaca. I tak, ja bym zajęła się cudzym dzieckiem(zrobiła mu jedzenie, gadała z nim, bawiła, itp.) za 900 zł na miesiąc, bo dla mnie mieć i nie mieć 900 zł to różnica, jak już pisałam. A tak ogólnie to rzeczywiście, nie uważam, że jest to dobra praca na stałe, raczej właśnie taka dla studentek, emerytek, żeby dorobić do stypendium czy emerytury.
Tak samo kwestia powrotu do pracy - gdyby po zapłaceniu opiekunce zostawało mi te 900 zł to bym wróciła(w sumie za mniej też), bo ta kasa dużo zmienia w naszych polskich realiach. U mnie np. można za to opłacić czynsz za mieszkanie i rachunki.
I nie uważam by to było niemoralne, bo z kasy, którą ja dostanę w pracy skorzystam i ja, i ta opiekunka. A gdybym nie wróciła do pracy to kasy nie będzie miała żadna z nas.

[mary_poppins]

Napisane przez Chatul

To co robić? Zostać w domu i mieć jeszcze mniej pieniędzy o tę ¼, która byłaby przy pracy zawodowej i opłacaniu niani? I dodatkowo tracić lata pracy? Nie brzmi to ciekawie, naprawdę.

No nie, Chatul. Tutaj płacenie 3/4 pensji jest pozytywne - płacisz tyle na ile Cię stać, ale GODNE pieniądze, a nie grosze. Zostaje Ci 1/4 i Ty decydujesz, czy Ci się to opłaca. Natomiast nieodpowiednie jest płacenie za pracę na pełnym etacie głodowej pensji, która nie jest nawet najniższą krajową i oczekiwanie, że opiekunka będzie nam stopy całować.

Napisane przez ciri15

Uważam, że jest to b.odpowiedzialna praca, tyle że to jest kwestia sytuacji i tego, co się komu opłaca. I tak, ja bym zajęła się cudzym dzieckiem(zrobiła mu jedzenie, gadała z nim, bawiła, itp.) za 900 zł na miesiąc, bo dla mnie mieć i nie mieć 900 zł to różnica, jak już pisałam. A tak ogólnie to rzeczywiście, nie uważam, że jest to dobra praca na stałe, raczej właśnie taka dla studentek, emerytek, żeby dorobić do stypendium czy emerytury.
Tak samo kwestia powrotu do pracy - gdyby po zapłaceniu opiekunce zostawało mi te 900 zł to bym wróciła(w sumie za mniej też), bo ta kasa dużo zmienia w naszych polskich realiach. U mnie np. można za to opłacić czynsz za mieszkanie i rachunki.
I nie uważam by to było niemoralne, bo z kasy, którą ja dostanę w pracy skorzystam i ja, i ta opiekunka. A gdybym nie wróciła do pracy to kasy nie będzie miała żadna z nas.

Ale te 900 zł można zarobić inaczej, w znacznie mniej odpowiedzialnej pracy i przy mniejszej liczbie godzin. Dlatego nie rozumiem zarówno osób, które się nie wstydzą płacić takiej kwoty za codzienne, wielogodzinne branie odpowiedzialności za ich dziecko, jak również takich, które przyjmują taką kwotę za tę pracę. Do tanga trzeba dwojga. Mnie by było wstyd.

[201708160922]

No i najprostsze rozwiązanie: jeden rodzic zostaje w domu. Czasem można zmienić pracę na taką wykonywaną w domu. Czasem można pracować na zmiany (od rana do popołudnia dzieckiem zajmuje się matka, od popołudnia do wieczora ojciec, ew. kilka godzin zajmuje się niania i to już mniejszy koszt niż cały etat).

[cholernarejestracja]

Napisane przez Chatul

Jak jest poważny problem, którego mimo wielu prób nie można rozwiązać z samą osobą zainteresowaną, to tak, rozumiem skąd ta rozmowa z inną bliską osobą. Ale myślę (a przynajmniej mam nadzieję), że tego typu sytuacje nie są częste w związkach. Moim zdaniem, sprawę zawsze należy najpierw spróbować załatwić z osobą zainteresowaną, a dopiero, gdy to nie przynosi efektów, to zwrócić się po pomoc do osoby z zewnątrz.



Nie. Jak się pokłócę z facetem (a to naprawdę bardzo rzadka sytuacja), to mam potrzebę porozmawiania, ale z nim, bo chcę sprawę jak najszybciej wyjaśnić.
Nie mówiąc już o tym, że oboje zawsze dążymy do szybkiego wyjaśnienia sprawy, więc nawet nie miałabym za bardzo z kim o wszystkim porozmawiać

Moje podejście wynika z mojej sytuacji jaką mam w moim związku. Żeby mój facet miał okazję porozmawiać o naszych problemach z kimś innym, to musiałby olać moje próby dogadania się, a następnie pójść do jakiegoś znajomego i żalić mu się na mnie.



To co robić? Zostać w domu i mieć jeszcze mniej pieniędzy o tę ¼, która byłaby przy pracy zawodowej i opłacaniu niani? I dodatkowo tracić lata pracy? Nie brzmi to ciekawie, naprawdę.

Jak dla mnie to jedyną opcją poza szukaniem lepiej płatnej pracy, jest szukanie tańszej opieki dla dziecka, np. opiekunki z własnym dzieckiem.

No to świetnie, ale nie każdy ma taki idealny związek i idealnego faceta

[ciri15]

Napisane przez mary_poppins

Tylko, że jak jedna niania będzie tyrała cały miesiąc za gówniane 900 zł, to po paru latach wszystkie będą musiały zadowolić się taką kwotą, bo rodzice przekonają się, że można znaleźć jelenia za psie pieniądze. Zarabiałam kiedyś w inny sposób (nie jako niania, ale zasada jest ogólna jeśli pracujesz wciąż w innych miejscach) i miałam odgórne polecenie brać nie mniej niż tyle i tyle. Bo jakbym brała mniej, to psułabym rynek - zarabialiby tylko ci, którzy biorą mało, a nie ci, którzy wykonują dobrą pracę. Ludzie się szybko przyzwyczajają, gdy coś jest za darmo.

I naprawdę myślisz, że to wina rodziców, że tak mało dają opiekunkom? Jakbym zarabiała więcej to i dałabym więcej w nadziei, że praca zostanie lepiej wykonana. Jak nie mam, to nie dam, choćbym chciała - proste.

[201708160922]

Napisane przez Chatul

To co robić? Zostać w domu i mieć jeszcze mniej pieniędzy o tę ¼, która byłaby przy pracy zawodowej i opłacaniu niani? I dodatkowo tracić lata pracy? Nie brzmi to ciekawie, naprawdę.

Jak dla mnie to jedyną opcją poza szukaniem lepiej płatnej pracy, jest szukanie tańszej opieki dla dziecka, np. opiekunki z własnym dzieckiem.

Ale przecież ważniejsze są składki niż lata pracy.

Po prostu, zanim zdecydujesz się na dziecko pomyśl, jak zorganizujesz opiekę. Poza tym bez żartów, ale nie opłaca się niani do skończenia 18 lat przez dziecko, to tylko kilka lat.

---------- Dopisano o 00:18 ---------- Poprzedni post napisano o 00:16 ----------

Napisane przez ciri15

I nie uważam by to było niemoralne, bo z kasy, którą ja dostanę w pracy skorzystam i ja, i ta opiekunka. A gdybym nie wróciła do pracy to kasy nie będzie miała żadna z nas.

Cóż za wspaniałomyślność...

[ciri15]

Napisane przez mary_poppins

Ale te 900 zł można zarobić inaczej, w znacznie mniej odpowiedzialnej pracy i przy mniejszej liczbie godzin. Dlatego nie rozumiem zarówno osób, które się nie wstydzą płacić takiej kwoty za codzienne, wielogodzinne branie odpowiedzialności za ich dziecko, jak również takich, które przyjmują taką kwotę za tę pracę. Do tanga trzeba dwojga. Mnie by było wstyd.

No słuchaj, jeśli może zarobić tyle w lepszej pracy - to świetnie, niech idzie do lepszej, ja się oburzać i dziwić nie będę. Z założenia jest to praca skierowana do osób, które lepszej znaleźć nie mogą.