ciąża i masa problemów

[Palpi]

Napisane przez anna87

Oczywiście. Powinnaś roznosić ulotki/sprzątać domu, a w międzyczasie dobiegać na karmienia. Do tego ściąć włosy i nie nosić nic krótszego niż do kolan (od biedy ujdzie upięcie włosów w ciasny kucyk). Dowiesz się jeszcze miliona rzeczy, które jako "matka odpowiedzialna za nowe życie" robić musisz i co najmniej drugie tyle, których nie powinnaś.

Moim zdaniem - studiuj! Myślę, że jako samotna matka możesz się postarać o IOS. Popytaj w dziekanacie. Najlepiej dowiedz się u źródła, jakie masz możliwości. Znam kilka osób, które studiowało z maleństwem na rękach i wszystko gra.

Zaś co do życia na koszt podatników i innych frazesów - ja nie mam oporów, żeby łożyć na ambitne, młode matki. Nie wspominając o tym, że Twoje dziecko będzie kiedyś zarabiało na nasze stetryczałe tyłki.

Powodzenia!

Dziękuję za słowa wsparcia

Napisane przez kisielova

mało wiesz o życiu, jeśli twierdzisz, że studia, nawet najlepsze dają możliwość nie wiadomo jakiej pracy. Znam masę ludzi, którzy są po studiach i pracują za grosze i drugie tyle tych po zawodówkach, czy z wykształceniem średnim, którzy doskonale sobie radzą.

Ja nie mówię, że wiem wszystko. Ale uważam, że jakoś lepiej jest mieć wykształcenie niż go nie mieć i zakończyć edukacje na liceum

[201705042038]

To jest jej życie i jej decyzja. Jeśli spełnia warunki socjalnego (co nie jest takie proste), to dlaczego ma nie skorzystać. I jedno wcale nie wyklucza drugiego.
Nie ma żadnego przepisu, który zabraniałby młodym matkom studiować.

[madana]

A ktoś ci tu mówił, ze masz zakończyć edukację na liceum? Nie, ale zwyczajnie, przy braku wsparcia w najbliższych, nie dasz rady,gdy pojawi się dziecko- już do bólu realne i ze swoimi potrzebami. Jak będziesz miała szczęście, dziecko będzie spokojne, będzie dobrze spało i wtedy będzie łatwiej- ale może też być zupełnie inaczej.
Mam 2 dzieci- gdy się rodziły- każde było inne- przy starszym jakiś koszmar niewyspania, ryków nocnych, ząbkowania itp. przeżyłam; przy młodszym- dziwiłam się, ze dziecko może być takie idealnie grzeczne, spokojne, poukładane i książkowe- tyle ze teraz NIE WIESZ, jakie tobie dziecko się urodzi.
A dopiero w odniesieniu do REALNEGO dziecka, jesteś w stanie planować.

---------- Dopisano o 20:15 ---------- Poprzedni post napisano o 20:14 ----------

Napisane przez anna87

To jest jej życie i jej decyzja. Jeśli spełnia warunki socjalnego (co nie jest takie proste), to dlaczego ma nie skorzystać. I jedno wcale nie wyklucza drugiego.
Nie ma żadnego przepisu, który zabraniałby młodym matkom studiować.

- gdy studiowałam, była u mnie na roku dziewczyna, która urodziła jedno dziecko na 1 roku, drugie na 3- dała radę, bo miała duuuże wsparcie w matce, mężu i teściowej.

[Gwiazdeczka1978]

Napisane przez Palpi

Jak nie będę się uczyła albo pracowała to nie mogę mieszkać u mojej mamy, a nie mam dokąd pójść. Tak więc doszłam do wniosku, że studia są lepszym rozwiązaniem niż byle jaka praca bo dają możliwość odpowiedniego zatrudnienia w przyszłości.



Przecież powiedziałam, że o alimenty się starała będę. Mojej cioci udało się wysądzić 150zł miesięcznie, więc nie uważam, że za alimenty dostanę nie wiadomo jakie pieniądze



Ja wiem, że nie utrzymam się ze stypendium. Ale nie mogę bezczynnie siedzieć w domu na dupie, mojej mamie nie chodzi tylko o pieniądze...



Ja nie mogę sobie pozwolić na siedzeniu roku mam wybór, albo zacznę pracować albo się uczyć. Nic poza tym.
Poza tym, nie uważam, żeby mi się wszystko należało.

Znam osoby, które wykazywały 400 zł dochodów (faceci), byle uniknąc płacenia alimentów, twierdząc, ze zyja na koszt rodziców, nowej dziewczyny, ukrywały reszte dochodów, ale sorry batory, sądu to nie obchodzi. Mozliwosci zarobkowe są brane pod uwagę. Tak wiec pan "zyjący na koszt rodziców" dostał 500 zł na starsze dziecko, 350 na młodsze, a pan "zyjący na koszt nowej dziewczyny" dostał 400 zł na dziecko, ale pod warunkiem, ze połowę tygodnia dziecko jest u niego. Wiec alimenty przekroczyły wykazywane dochody obydwu facetów.

[201706190936]

Napisane przez Palpi

Ja nie mówię, że wiem wszystko. Ale uważam, że jakoś lepiej jest mieć wykształcenie niż go nie mieć i zakończyć edukacje na liceum

Przecież masz wykształcenie: średnie.
Niesamowite jest to że tak niezrozumiale przesz na studia, naukę. Już nie chodzi o to dziecko, że rozwój, że czas, że psychika. Dziewczyno ty rady sobie nie dasz. Powtarzam: nie dasz. Dzieciak się urodzi, nadejdą kolki - choć nie muszą, nadejdą bolesne ząbkowania - choć nie muszą. Ale ty za to musisz liczyć się z takimi ewentualnościami. Bo to nie jest tak że położysz młode do wózka i będzie spało i jadło na przemian. Skoro nie masz z kim dziecka zostawić a porywasz się na studia i to jeszcze dzienne to powiedz mi, gdzie tu sens?
Żłobek to nie jest fajna sprawa, mówię z autopsji.

[201604181004]

A z resztą. Idź na studia, przekonasz się że stypendium w przyszłym roku będzie marne o ile w ogóle będzie, prędzej z nich wylecisz niż na nie pójdziesz, niestety. Nie mając ani opiekunki ani matki ani alimentów ani pieniędzy ani lokum ani żłobka ale niemowlaka i pierwszy rok studiów, plan jest skazany na niepowodzenie.

[201705042038]

Napisane przez madana

A ktoś ci tu mówił, ze masz zakończyć edukację na liceum? Nie, ale zwyczajnie, przy braku wsparcia w najbliższych, nie dasz rady,gdy pojawi się dziecko- już do bólu realne i ze swoimi potrzebami. Jak będziesz miała szczęście, dziecko będzie spokojne, będzie dobrze spało i wtedy będzie łatwiej- ale może też być zupełnie inaczej.
Mam 2 dzieci- gdy się rodziły- każde było inne- przy starszym jakiś koszmar niewyspania, ryków nocnych, ząbkowania itp. przeżyłam; przy młodszym- dziwiłam się, ze dziecko może być takie idealnie grzeczne, spokojne, poukładane i książkowe- tyle ze teraz NIE WIESZ, jakie tobie dziecko się urodzi.
A dopiero w odniesieniu do REALNEGO dziecka, jesteś w stanie planować.

---------- Dopisano o 20:15 ---------- Poprzedni post napisano o 20:14 ----------



- gdy studiowałam, była u mnie na roku dziewczyna, która urodziła jedno dziecko na 1 roku, drugie na 3- dała radę, bo miała duuuże wsparcie w matce, mężu i teściowej.

Zgadzam się z Tobą, że na ostateczne planowanie przyjdzie czas po porodzie. Ale nie wydaje mi się, żeby autorka wątku tak zupełnie nie miała wsparcia w rodzinie (matce), chociaż wątek przejrzałam pobieżnie. Mama oczekuje, że córka albo będzie pracować, albo się uczyć, to w końcu nie jest takie niesamowite, ale nie sądzę, że zostawi autorkę wątku zupełnie bez pomocy. Sama zresztą jest orędowniczką studiowania i ja to rozumiem, chce zapewnić córce i wnuczce/wnukowi najlepszy start.

I owszem, studia nie są najważniejsze, ale prawda jest taka, że teraz często do najprostszych prac biurowych wymagane jest wykształcenie wyższe. A samotne mamy mają na rynku pracy jednak pod górkę.

Warto też pamiętać, że obecnie bezpłatne studia trwają chyba 5 lat, to jest limit, w jakim należy się zmieścić. Czyli jak się komuś noga powinie na I roku, to do ostatni rok magisterki musi sobie sam zafundować. Więc jeśli zaczynać studia, to dobrze przemyślane i z pełnym zaangażowaniem.

[Palpi]

To co radzicie mi zrobić?
Spakować rzeczy i udać się pod most?

[201604181004]

I owszem, studia nie są najważniejsze, ale prawda jest taka, że teraz często do najprostszych prac biurowych wymagane jest wykształcenie wyższe. A samotne mamy mają na rynku pracy jednak pod górkę.

Nie każdy musi wykonywać pracę biurową. Nie każda praca nie-biurowa jest kiepska czy kiepsko płatna, naprawdę. Jest cały wachlarz zawodów dobrze zarabiających do których wykształcenie wyższe jest zbędne i nie jest to sprzątanie ani ulotki. Może dziewczyna marzy by być chemikiem, nie wiem kim bo się nie ujawnia. Ale zawsze można iść do rocznej policealnej, zrobić opiekuna dziecięcego, medycznego, cokolwiek, kosmetyczkę, florystkę, fryzjerkę, manikiurzystkę... Jej zależy na pieniądzach i stałej pracy. Idąc na studia jest związana z nimi na 5 lat. To trochę nierealne.

[201604190949]

Rany boskie... Czy odłożenie studiów O ROK jest takie straszne?
Czy wiesz ile można zarobić na sprzątaniu na przykład? Ile można zarobić na hostessowaniu? Ile na opiece nad dziećmi?
Dla osoby, która nie musi sama utrzymać mieszkania, dziecka i siebie - dużo. A ty nie musisz. Mama cię nie wywala z domu tylko mówi, że coś musisz robić.
Ale nie, ty sobie wymyśliłaś, że pójdziesz na studia bo za trzy lata będziesz miała cudowny papier, który otwiera wszystkie drzwi i sprawia, że pracodawcy biją się o ciebie

Kurka wodna, nie było mnie stać na studia więc jestem na rocznej dziekance. No chyba mam zmarnowane życie.
I jak ja to robiłam, że nawet nie mając jeszcze średniego pracowałam i zarabiałam fajne pieniądze? Jak ja to robiłam w trakcie studiów, nie mając wyższego? No cuda jakieś, cuda! Do Watykanu napiszę albo co...

---------- Dopisano o 22:31 ---------- Poprzedni post napisano o 22:29 ----------

Napisane przez Palpi

To co radzicie mi zrobić?
Spakować rzeczy i udać się pod most?

Czy możesz przestać wyolbrzymiać i histeryzować?
Dali ci wybór: studia albo praca.
Rozumiem, że do pracy za cholerę nie pójdziesz, wolisz pod most, tak?



Bez jaj, ja sobie chyba ten wątek na jutro rano zostawię, świetnie podnosi ciśnienie.

[201706190936]

Napisane przez Palpi

To co radzicie mi zrobić?
Spakować rzeczy i udać się pod most?

ale po co taka skrajność?

z rodzicami nie da się normalnie pogadać? oni też mają parcie na studia/naukę/pracę?

[panna mati_]

Napisane przez Palpi

Ja nie mogę sobie pozwolić na siedzeniu roku mam wybór, albo zacznę pracować albo się uczyć. Nic poza tym.
Poza tym, nie uważam, żeby mi się wszystko należało.

No i to wszystko wyjaśnia. Rozumiem, że rodzice kazali Ci wziąc odpowiedzialność za siebie. Z braku laku idziesz na studia. Bo to lepsze od pracy. To Twoja sprawa - chcesz, to idź. Jak jest na studiach : przekonasz się sama. A socjalne zasiłki dostaniesz. Ja zapłacę za to 1000zł zusu miesięcznie. I inni też.

[201604181004]

Widzicie. 40 osób ogląda wątek, poleciały gromy. A na pierwszej stronie to ja zostałam obrzucona błotem bom bez serca zabawny zwrot akcji.

[panna mati_]

Napisane przez 1000days

Bez jaj, ja sobie chyba ten wątek na jutro rano zostawię, świetnie podnosi ciśnienie.

To jest wątek w tym samym stylu, co te dwa alimentowe.

[Dziubka]

Napisane przez Palpi

Czyli waszym zdaniem powinnam siedzieć z dzieckiem w domu, olać wykształcenie itd bo to będzie "lepsze"dla dziecka. Wszystko pięknie ładnie i na prawdę wolałabym zostać w domu i sobie spokojnie siedzieć na tyłku i zajmować się tylko dzieckiem. Ale niestety, mam do wyboru pójście do pracy albo studia.
Ja uważam, że lepiej jest w mojej sytuacji iść się uczyć, a nie chwytać dodatkowych prac za grosze i tak czy inaczej zostawiać dziecko w żłobku. Bo moja mama się nim nie zajmie, matka ojca jest osobą niezrównoważoną i agresywną, więc jej dziecka pod opieką nie zostawię, ojciec natomiast ma nas gdzieś. Ani on, ani jego matka nie pracują, więc nawet jeśli dostanę alimenty to będą to grosze.
I na studia mam nie iść, bo dziecko może być chore/ząbkować itd. ale do pracy już tak bo tam będę miała urlop, ciekawa jestem kto da mi jakąś umowę stało, a nie na zlecenie i będę miała te wszystkie przywileje...

Matko, dziewczyno!!! ja mam magistra i też pracuję na umowę zlecenie. W jakim świecie ty żyjesz? Ty naprawdę ze wszystkich wypowiedziach tutaj widzisz tylko to co chcesz widzieć.

"Waszym zdaniem mam siedzieć w domu..." NIE! nie masz siedzieć w domu. Lepiej iść do pracy, i NIE! to że będziesz miała wyższe wykształcenie nie gwarantuje ci tego, że nie będziesz musiała pracować za grosze i na umowę zlecenie. A tak przy tej kwestii będąc to co to są "grosze" według ciebie? Mając średnie wykształcenie bez problemu dostaniesz pracę za powiedzmy 1 000 - 1 300 zł. Plus do tego alimenty, o które będziesz się OCZYWIŚCIE starać. Ale nie, lepiej teraz, od razu iść na studia i mieć marne stypendium - TO DOPIERO SĄ GROSZE!

"I na studia mam nie iść, bo dziecko może być chore/ząbkować itd. ale do pracy już tak bo tam będę miała urlop". Dziewczyn zrozum kwestię, że tu wszyscy chcą ci wytłumaczyć, że na studiach będzie ci cholernie ciężko jeśli pójdziesz na nie TERAZ. Jak ci dziecko da popalić to studia możesz teraz zawalić, a w pracy zawsze urlop dostaniesz. Nawet na umowie zlecenie. O to chodzi.

Nikt tu nie mówi, że masz całkowicie rezygnować z kształcenia się, ale nosz kurde, nie możesz naprawdę poczekać rok i iść teraz do pracy skoro nie możesz sobie pozwolić na to żeby po prostu nic nie robić? Do NORMALNEJ pracy, jaką ludzie dostają z wykształceniem średnim? Papierek licencjata nie załatwi ci w magiczny sposób posady za naprawdę dobrą kasę.

Ja też zaszłam młodo w ciążę. Idąc na studia byłam w 3 miesiącu. I zgadnij co, wzięłam urlop dziekański po pierwszym semestrze. I świat się nie zawalił jak odłożyłam naukę na rok.

ehh...ależ się zdenerwowałam...

[201706190936]

Napisane przez panna mati_

To jest wątek w tym samym stylu, co te dwa alimentowe.

o to to

[201705042038]

Napisane przez drabineczka

Nie każdy musi wykonywać pracę biurową. Nie każda praca nie-biurowa jest kiepska czy kiepsko płatna, naprawdę. Jest cały wachlarz zawodów dobrze zarabiających do których wykształcenie wyższe jest zbędne i nie jest to sprzątanie ani ulotki. Może dziewczyna marzy by być chemikiem, nie wiem kim bo się nie ujawnia. Ale zawsze można iść do rocznej policealnej, zrobić opiekuna dziecięcego, medycznego, cokolwiek, kosmetyczkę, florystkę, fryzjerkę, manikiurzystkę... Jej zależy na pieniądzach i stałej pracy. Idąc na studia jest związana z nimi na 5 lat. To trochę nierealne.

Na trzy.
Nie twierdzę, że ma iść do pracy biurowej, ale wyższe wykształcenie przydaje się nawet, jeśli nie szuka się pracy w zawodzie. Oczywiście, nie mam nic przeciw szkołom policealnym itd, ale to też wymaga zorganizowania opieki nad dzieckiem. Udzielać korepetycji i podejmować inne dorywcze prace można również na studiach dziennych.

[201604181004]

O ile w ogóle dadzą dziekankę na pierwszym semestrze, na niektórych uczelniach mogliby robić problem.

---------- Dopisano o 22:40 ---------- Poprzedni post napisano o 22:39 ----------

anna87 na trzy to w przypadku niektórych kierunków, ona pisała o biologii czy chemii - prawdopodobnie jeśli marzy jej się praca w tym kierunku to pewne uprawnienia zdobędzie dopiero z tytułem magistra (tak jak; nauczycielem można być tylko po 5 latach, psychologiem po 5 latach, pedagogiem w pełni władz po 5 latach... )

---------- Dopisano o 22:41 ---------- Poprzedni post napisano o 22:40 ----------

Udzielać korepetycji i podejmować inne dorywcze prace można również na studiach dziennych.

A teraz to już idziemy w świat fantazji.
Pierwszy rok, dziecko na ręku, żłobka brak plus praca dorywcza i zaliczanie sesji w pierwszym terminie .

[Gwiazdeczka1978]

Napisane przez drabineczka

Widzicie. 40 osób ogląda wątek, poleciały gromy. A na pierwszej stronie to ja zostałam obrzucona błotem bom bez serca zabawny zwrot akcji.

Zgadnij dlaczego? pewnie chodzi o forme przekazu no cięzko sie domyslec, no nie? Nie kazdy musi studiowac, fakt, ale jesli juz studiuje, to powinien pewne rzeczy dostrzegac.

[kisielova]

Napisane przez Palpi

To co radzicie mi zrobić?
Spakować rzeczy i udać się pod most?

wytłumacz mi RACJONALNIE, jak na dorosłą kobietę przystało - co takiego strasznego jest w odłożeniu studiów o rok ?
nie pytam już czemu histeryzujesz i wyolbrzymiasz, bo widzę, że jesteś mocno nieogarnięta.

drabineczka - zgadzam się z każdym słowem, które napisałaś w tym temacie.

[Palpi]

Napisane przez Senses Woman

ale po co taka skrajność?

z rodzicami nie da się normalnie pogadać? oni też mają parcie na studia/naukę/pracę?

Mogę mieszkać u matki pod warunkiem, że nie będę sobie "dupy grzała w domu". Jej nie chodzi o pieniądze, tylko o to, że mam się uczyć. Bo na to głównie naciskają, ich zdaniem lepiej żebym poszła na studia niż do pracy.

Więc, albo pogodzę się z wymaganiami dotyczącymi mojej przyszłości albo mam zabrać swoje rzeczy i się wynosić. Problem w tym, że nie mam dokąd pójść.

[kisielova]

Napisane przez Palpi

Mogę mieszkać u matki pod warunkiem, że nie będę sobie "dupy grzała w domu". Jej nie chodzi o pieniądze, tylko o to, że mam się uczyć. Bo na to głównie naciskają, ich zdaniem lepiej żebym poszła na studia niż do pracy.

Więc, albo pogodzę się z wymaganiami dotyczącymi mojej przyszłości albo mam zabrać swoje rzeczy i się wynosić. Problem w tym, że nie mam dokąd pójść.

a może wystarczy pogadać z rodzicami i powiedzieć, ze pójdziesz do pracy, ze zarobisz na siebie i dzieciaka, że możesz się dołożyć do rachunków.
ale nie, bo po co? lepiej jęczeć na forum, że pójdzie się mieszkać pod most.

są matury, niektórzy licealiści mają z tej okazji wolne. chyba mam ogromną nadzieję, że jesteś trollem, a nie realną, całkowicie nieogarniętą przyszłą matką.

[201604181004]

A no to teraz mówisz że mama każe ci iść na studia pod groźbą wyrzucenia z domu na bruk z dzieckiem na ręku? Wcześniej odniosłam odmienne wrazenie...

[201705042038]

Napisane przez drabineczka

anna87 na trzy to w przypadku niektórych kierunków, ona pisała o biologii czy chemii - prawdopodobnie jeśli marzy jej się praca w tym kierunku to pewne uprawnienia zdobędzie dopiero z tytułem magistra (tak jak; nauczycielem można być tylko po 5 latach, psychologiem po 5 latach, pedagogiem w pełni władz po 5 latach... )

Nauczycielem można być po licencjacie, ale tylko do gimnazjum, jeśli się nie mylę. Mgr obliguje do uczenia w liceum. Do tego trzeba mieć uprawnienia pedagogiczne, wiele uczelni daje możliwość zaliczenia odpowiedniego kursu jeszcze na studiach, można je też zdobyć na studiach podyplomowych. Jeśli jej się marzy, to, oczywiście, będzie mogła iść dalej, chociaż nie koniecznie musi iść za ciosem.

[201604181004]

Po licencjacie, nauczycielem podstawówki i gimnazjum ale nie tak to jest jak ktoś nie wie o czym mówi bo ciągłe doskonalenie zawodowe wisi nad twoją głową jak topór nad skazańcem. Ale dobra, to temat na osobny wątek. Tak, w sumie zaraz dojdziemy do tego że po samym licencjacie zbija się kokosy i ona musi iść na te studia bo niebo spadnie jej na głowę.

[201604190949]

Napisane przez anna87

Nauczycielem można być po licencjacie, ale tylko do gimnazjum, jeśli się nie mylę. Mgr obliguje do uczenia w liceum. Do tego trzeba mieć uprawnienia pedagogiczne, wiele uczelni daje możliwość zaliczenia odpowiedniego kursu jeszcze na studiach, można je też zdobyć na studiach podyplomowych. Jeśli jej się marzy, to, oczywiście, będzie mogła iść dalej, chociaż nie koniecznie musi iść za ciosem.

Obliguje?



Dziewczyno ale ci się wersje zmieniają. Raz cię cisną na cokolwiek, byle na tyłku nie siedzieć, raz tylko na studia a jak nie to sssssss...padaj, zdecyduj się

[Dziubka]

Napisane przez Palpi

Mogę mieszkać u matki pod warunkiem, że nie będę sobie "dupy grzała w domu". Jej nie chodzi o pieniądze, tylko o to, że mam się uczyć. Bo na to głównie naciskają, ich zdaniem lepiej żebym poszła na studia niż do pracy.

Więc, albo pogodzę się z wymaganiami dotyczącymi mojej przyszłości albo mam zabrać swoje rzeczy i się wynosić. Problem w tym, że nie mam dokąd pójść.

I co naprawdę mama nie da się przekonać do planu: teraz praca, studia za rok? Jeśli ty sama będziesz pewna słuszności takiej decyzji to powinnaś jej "przemówić do rozsądku". Bo naprawdę jest to najlepsza opcja w tej sytuacji..

[madana]

Napisane przez anna87

Nauczycielem można być po licencjacie, ale tylko do gimnazjum, jeśli się nie mylę. Mgr obliguje do uczenia w liceum. Do tego trzeba mieć uprawnienia pedagogiczne, wiele uczelni daje możliwość zaliczenia odpowiedniego kursu jeszcze na studiach, można je też zdobyć na studiach podyplomowych. Jeśli jej się marzy, to, oczywiście, będzie mogła iść dalej, chociaż nie koniecznie musi iść za ciosem.

- a teraz real: w zeszłym roku zwolniono ponad 7 tyś. nauczycieli, w tym roku- będzie to ponad 10 tyś. (wiadomości z wczoraj, z prognoz ministerstwa po zgłoszonych prognozach na przyszły rok).
Studia typu biologia czy chemia to dodatkowo jeśli się nie mylę- także godziny w laboratorium.
REAL, REAL, bo tu na razie jakiś matrix odchodzi.

I też zapytam: matko ci dała tylko taki wybór: a jak nie to marsz wynocha z domu z niemowlakiem na ręku?

[201706190936]

Napisane przez Palpi

Mogę mieszkać u matki pod warunkiem, że nie będę sobie "dupy grzała w domu". Jej nie chodzi o pieniądze, tylko o to, że mam się uczyć. Bo na to głównie naciskają, ich zdaniem lepiej żebym poszła na studia niż do pracy.

Więc, albo pogodzę się z wymaganiami dotyczącymi mojej przyszłości albo mam zabrać swoje rzeczy i się wynosić. Problem w tym, że nie mam dokąd pójść.

A matka to tak w sumie bezwzględnie ci komunikuje że masz iść się uczyć z dzieciakiem na reku? Bo tak ona chce ? Bo w przeciwnym razie wylot na ulicę z małym? Tak mamy to odbierać?
Czyli matka trzyma cię w szachu jednym słowem, dla niej twoje potomstwo się nie liczy, ty masz zrobić to co ona chce w przeciwnym razie sajonara, czy tak?

[201604181004]

Madana nic się nie znasz. Licencjat i zostajesz dyrektorem zespołu szkół.