Wiosenne słonko, majowa burza, kolejna PMka na Męża się wkurza! PM13 cz.50

[naiat]

Napisane przez myszka 1234567

Jak jest fajny urzęnik to mozecie np poprosić o przeczytanie mowy(miałam gdzieś nawet taka ładną- bo chciałam brać cywilny) i np moja teściowa przygotowany miała wiersz dla nas, kótry na cywilnym chciala nam odczytać i wtedy uroczystość staje się dłuższa i bardziej emocjonalna

To nawet nie chodzi o długość, bo przeciagnąć to by sią dało tak jak piszesz - jakiś wiersz, muzyka itpd. itd. tylko bo ja wiem...
Możliwe, że ja po prostu "nie czuję" slubów cywilnych.

[Karoloo]

Napisane przez missbennet

Mam stanik chyba taki sam jak Cowie, jest boski! i za pierwszym podejsciem

wysłane z tapatalk

[edzka1104]

Napisane przez missbennet

Mam stanik chyba taki sam jak Cowie, jest boski! i za pierwszym podejsciem

wysłane z tapatalk

gdzie kupowałaś? jaka firma?

[cowie]

Napisane przez FlightlessBird

Nasz trwał ze 20-25minut

Kobitka baaaardzo długo mówiła, pięknie mówiła O miłości, małżeństwie itd
Mini kazanie zrobiła

No to mieliście szczęście
U nas to trochę fabryka jest więc jadą na szybko. My będziemy ostatni, więc z jednej strony mam nadzieję na coś dłuższego, a z drugiej strony mamy ślub po godzinach, więc może się urzędnik do domu spieszyć

Napisane przez naiat

15 minut to zajął ślub i wyjście gości i pary młodej przed urząd. A sam ślub na sali to właśnie te 9 minut. Jak dla mnie straaasznie krótko.

Aha i moja uwaga do dziewczyn biorących ślub cywilny na warszawskiej Starówce - w urzędzie, przynajmniej wg. mnie jest strasznie duszno i ciepło

Wiem, że tak krótko to wszystko trwało...
Ale niestety muszę z przykrością stwierdzić, że Perfuzja trafiła na strasznie sztywnego urzędasa, który udzielił ślubu chyba najkrócej jak umiał.

A powiedz mi, bo nie zanotowałam. Całowali się po przysiędze, albo po obrączkach?

Napisane przez myszka 1234567

Jak jest fajny urzęnik to mozecie np poprosić o przeczytanie mowy(miałam gdzieś nawet taka ładną- bo chciałam brać cywilny) i np moja teściowa przygotowany miała wiersz dla nas, kótry na cywilnym chciala nam odczytać i wtedy uroczystość staje się dłuższa i bardziej emocjonalna

Mam nadzieję trafić na fajnego urzędnika

A masz gdzieś to czytanie?

---------- Dopisano o 11:01 ---------- Poprzedni post napisano o 10:59 ----------

Napisane przez missbennet

Mam stanik chyba taki sam jak Cowie, jest boski! i za pierwszym podejsciem

wysłane z tapatalk

Czyli jednak podpasował
Gratuluję

Napisane przez naiat

To nawet nie chodzi o długość, bo przeciagnąć to by sią dało tak jak piszesz - jakiś wiersz, muzyka itpd. itd. tylko bo ja wiem...
Możliwe, że ja po prostu "nie czuję" slubów cywilnych.

Nie. To niestety wina tego urzędnika była

[eszanka]

Na
5 DDŚ
postanowiłam zrobić sobie przy kawce jedną z ostatnich już listę "to do" i powiem Wam, że to swego rodzaju fenomen... zawsze mnie dziwiło jak PMki pisały na kilka dni przed, że są dziwnie spokojne - bo jak tu być spokojnym, myślałam I wiecie co... na mojej liście znalazły się 34 pozycje (jedne ważnie, inne mniej) i mimo, że zostało mi tylko 5 dni i powinna mną zawładnąć panika ja czuję spokój, błogi, wewnętrzny spokój...

PLAN NA DZIŚ:
~ umówić się z księdzem na omówienie szczegółów ceremonii
~ skończyć klejenie winietek
~ solarium (4 minuty )
~ ćwiczenie pierwszego tańca
~wybranie piosenek dla zespołu (dedykacje oraz piosenki "do jedzenia")
~ podjechać do firmy zajmującej się pompowaniem balonów helem
~ kupić tasiemkę do podszycia bransoletki
~ sprawdzić światełka, które za nami będą wisieć
~ i co nam jeszcze przyjdzie do głowy, albo na co nam jeszcze przyjdzie chęć z listy "to do"

[Kruche Ciastko]

Kin_Ga07, fantastka, wspolczuje Wam sytuacji

Napisane przez FlightlessBird

ciu.lato

Ja chcce zeby goscie stali w lawkach, jak bede wchidzuc z tz. Ale tez chce byc obsypana, wiec 4 moje przyjaciolki wyjda przed kosciol wczesniej, a reszta bedzie stala w kosciele (mam nadzieje )

[cowie]

Napisane przez eszanka

Na
5 DDŚ
postanowiłam zrobić sobie przy kawce jedną z ostatnich już listę "to do" i powiem Wam, że to swego rodzaju fenomen... zawsze mnie dziwiło jak PMki pisały na kilka dni przed, że są dziwnie spokojne - bo jak tu być spokojnym, myślałam I wiecie co... na mojej liście znalazły się 34 pozycje (jedne ważnie, inne mniej) i mimo, że zostało mi tylko 5 dni i powinna mną zawładnąć panika ja czuję spokój, błogi, wewnętrzny spokój...

PLAN NA DZIŚ:
~ umówić się z księdzem na omówienie szczegółów ceremonii
~ skończyć klejenie winietek
~ solarium (4 minuty )
~ ćwiczenie pierwszego tańca
~wybranie piosenek dla zespołu (dedykacje oraz piosenki "do jedzenia")
~ podjechać do firmy zajmującej się pompowaniem balonów helem
~ kupić tasiemkę do podszycia bransoletki
~ sprawdzić światełka, które za nami będą wisieć
~ i co nam jeszcze przyjdzie do głowy, albo na co nam jeszcze przyjdzie chęć z listy "to do"

Najważniejsze żebyś właśnie była spokojna

[ennostiel]

Napisane przez eszanka

Na

5 DDŚ
postanowiłam zrobić sobie przy kawce jedną z ostatnich już listę "to do" i powiem Wam, że to swego rodzaju fenomen... zawsze mnie dziwiło jak PMki pisały na kilka dni przed, że są dziwnie spokojne - bo jak tu być spokojnym, myślałam I wiecie co... na mojej liście znalazły się 34 pozycje (jedne ważnie, inne mniej) i mimo, że zostało mi tylko 5 dni i powinna mną zawładnąć panika ja czuję spokój, błogi, wewnętrzny spokój...

PLAN NA DZIŚ:
~ umówić się z księdzem na omówienie szczegółów ceremonii
~ skończyć klejenie winietek
~ solarium (4 minuty )
~ ćwiczenie pierwszego tańca
~wybranie piosenek dla zespołu (dedykacje oraz piosenki "do jedzenia")
~ podjechać do firmy zajmującej się pompowaniem balonów helem
~ kupić tasiemkę do podszycia bransoletki
~ sprawdzić światełka, które za nami będą wisieć
~ i co nam jeszcze przyjdzie do głowy, albo na co nam jeszcze przyjdzie chęć z listy "to do"

i najważniejsze, że jesteś spokojna i zadowolona

[melleczka]

Idę dziś się umówić do dentysty. Będę jednak leczyć teraz. Mama zaoferowała wsparcie $$$

[fantastka]

Napisane przez eszanka

Mhm... ja mam problem z mamą TŻa, ta kobieta doprowadza mnie do skraju wytrzymałości i jeszcze przyjdzie mi z nią dzielić dom - dobrze, że piętro będzie niezależne

Ja teściową będę miała super, ale z teściem już nie bardzo No trudno. Już sobie obiecałam, że ten ślub to ostatnia impreza w moim życiu, na którą czułam się zobowiązana zaprosić jakieś osoby zgodnie z życzeniem teścia.

Jak mi się nic nie chceeee

[melleczka]

Napisane przez eszanka

Na
5 DDŚ
postanowiłam zrobić sobie przy kawce jedną z ostatnich już listę "to do" i powiem Wam, że to swego rodzaju fenomen... zawsze mnie dziwiło jak PMki pisały na kilka dni przed, że są dziwnie spokojne - bo jak tu być spokojnym, myślałam I wiecie co... na mojej liście znalazły się 34 pozycje (jedne ważnie, inne mniej) i mimo, że zostało mi tylko 5 dni i powinna mną zawładnąć panika ja czuję spokój, błogi, wewnętrzny spokój...

PLAN NA DZIŚ:
~ umówić się z księdzem na omówienie szczegółów ceremonii
~ skończyć klejenie winietek
~ solarium (4 minuty )
~ ćwiczenie pierwszego tańca
~wybranie piosenek dla zespołu (dedykacje oraz piosenki "do jedzenia")
~ podjechać do firmy zajmującej się pompowaniem balonów helem
~ kupić tasiemkę do podszycia bransoletki
~ sprawdzić światełka, które za nami będą wisieć
~ i co nam jeszcze przyjdzie do głowy, albo na co nam jeszcze przyjdzie chęć z listy "to do"

Najważniejsze, że jesteś bez stresu

---------- Dopisano o 11:11 ---------- Poprzedni post napisano o 11:09 ----------

Rozmawiałam z mamą o poprawinach.

Jeśli będzie pogoda to robimy w ogrodzie, jeśli nie to w domu. Zastawa i stoły będzie wypożyczona. Na ciepło planujemy żurek i bigos, bigos będzie gotowany dużo wcześniej i zamrożony, a żurek będzie gotowany w niedzielę z pozostałości po weselu.. Do tego jakaś sałatka (z porów?), robiona pewnie w piątek. Swojskie wyroby, ciasto. Damy radę Organizacja to podstawa

[naiat]

Napisane przez cowie

Wiem, że tak krótko to wszystko trwało...
Ale niestety muszę z przykrością stwierdzić, że Perfuzja trafiła na strasznie sztywnego urzędasa, który udzielił ślubu chyba najkrócej jak umiał.

A powiedz mi, bo nie zanotowałam. Całowali się po przysiędze, albo po obrączkach?

Wsytd się przyznać, ale ja w ogóle dobrze nie zarejestrowalam momentu obraczek - tzn. domyślam się kiedy to mialo miejsce, ale nic nie slyszałam, ani za bardzo nie widziałam. Całować się chyba nie całowali, jedyne co to urzędnik powiedział "brawa dla małżonków".
Nie wiem, ja nie jestem specjalsistka od cywilnych, ale jednak ślub i urzędowe formułki i nie idą mi w parze

[myszka 1234567]

Napisane przez cowie

A masz gdzieś to czytanie?

---------- Dopisano o 11:01 ---------- Poprzedni post napisano o 10:59 ----------

Już szukam

[Kin_Ga07]

Napisane przez eszanka

witam się w ostatni panieński poniedziałek!
Mnie tŻ też ostatnio zaskoczył, bo stwierdził, że po ślubie zabiera mnie na wypasione zakupy jego argument? Nie może patrzeć na moją zmęczoną przygotowaniami buźkę i chce wreszcie zobaczyć mój spontaniczny uśmiech

Kochany Chłopak

Napisane przez fantastka

Szkoda gadać w ogóle i nerwy sobie psuć, dlatego rzadko zaglądamy teraz do domu TŻ. U mnie w domu przynajmniej nikt nie truje. Bo jak do niego jedziemy to wszystkie ploteczki na nasz temat zaraz wszyscy nam przekazują i jeszcze jego tata jakieś chore rzeczy próbuje wcielić w życie. Do tej pory nic go nie interesowało, zamiast zapytać czy nam nie potrzeba pomocy jeszcze dwa miesiące temu pytał się, dlaczego my nie zaczęliśmy jeszcze domu budować (a za co?? ) Także ten... masakra.



Nie martw się, nam odmówiło 30 osób, ale tragedii nie ma Jakieś powody normalne podają? Ja też musiałam dzwonić po ludziach, jeden wujek TŻ mi powiedział, że on nie wie, czy za miesiąc do nas przyjdzie, bo może do tego czasu nie żyć


Formułowanie listy gości to był pikuś w porównaniu do nakazu zaproszenia kogoś obcego na niecałe 2 tygodnie przed weselem. Pomijając całą resztę, dlaczego ich nie chcemy, ale jakby to wyglądało? Jak oni by się poczuli? Porażka.

Racja. Na chwilę obecną TŻ tłucze mamusi do głowy, że nie będzie jeździł z zaproszeniami do ludzi których nawet nie zna, ja znacząco milczę w temacie, bo to ich goście i oni sobie za nich płacą, ale głupotą jest dla mnie proszenie ludzi z którymi ostatni raz widziano się 15 lat temu na stypie po cioci Krysi.

Obawiam się jedynie, że przed samym weselem, jak część gości odmówi, to ona jednak na ostatnią chwilę będzie chciała przeforsować tych gości których teraz się jej nie udało zaprosić...

Napisane przez eszanka

Mhm... ja mam problem z mamą TŻa, ta kobieta doprowadza mnie do skraju wytrzymałości i jeszcze przyjdzie mi z nią dzielić dom - dobrze, że piętro będzie niezależne

Łączę się z Tobą w bólu... Najgorsze jest to, że jeszcze pół roku temu nie przypuszczałam, że tak może się między nami zmienić - relacja "synowa - teściowa". Po zaręczynach coś w nią wstąpiło i nie jest to ta sama fajna babka z którą kiedyś mogłam pogadać o wszystkim ( no prawie wszystkim ) pójść na zakupy itp itd. Ale jak to ktoś mi ostatnio powiedział - w teściowej nigdy nie znajdę przyjaciółki...

[Olgietka]

Mam kryzys. Nie chcę mi się nic. Pół nocy nie spałam. Na myśl o weselu, rożkach, płatkach, zaproszeniach i całej reszcie tego badziewia mam odruch wymiotny. Na myśl o pakowaniu pięciuset trzydziestu ośmiu kartonów chce mi się wyć do księżyca. Na biurku piętrzy się stos papierów ... masakra.
Zabrałabym TŻta, Gienka i uciekła na koniec świata.

[myszka 1234567]

cowie : Swojego już nie mam ....skasowałam ale uatrakcyjniłam to o cytaty o milości

Szanowni Państwo,
każdy z nas dokonuje codziennie wielu wyborów. Bywają wybory istotne i bardzo ważne, a wśród nich takie, które kształtują naszą przyszłość. Najczęściej dotyczą one edukacji, zdrowia, pracy, poziomu życia, przekonań, rodziny i przyjaciół. Pierwsze życiowe decyzje podejmują za dziecko rodzice, ale z czasem pociechy nabierają coraz większej samodzielności. Mądrzy opiekunowie wychowują w duchu przysłowia: „jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”. Bo im więcej odpowiedzialności – tym więcej dojrzałości.
Jednak decyzja o wyborze współmałżonka nie jest indywidualna. Jest wspólna. Dwie indywidualności spotykają się i decydują na bycie razem nie po to, by z siebie po jakimś czasie zrezygnować, ale by się ciągle nawzajem dojrzale ubogacać. Stać się częścią czegoś ważniejszego niż oni sami. Tej całości na imię małżeństwo.

Pani J. i Panie M.
Stajecie dziś na progu najważniejszej decyzji w swoim życiu. Za chwilę w postawie stojącej, z wyciągniętą ku sobie dłonią, podkreślającą szczerość wypowiedzi, przyrzekniecie sobie uroczyście, że uczynicie wszystko, aby wasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. To wyjątkowy zaszczyt móc powiedzieć do jedynej osoby na tym świecie: mój mężu, moja żono; dlatego zmianie stanu cywilnego towarzyszy uroczysty i podniosły charakter. Przypomnę, że w sensie prawnym Państwa decyzja reguluje kwestie majątkowe, decyduje o wyborze małżeńskiego nazwiska i tworzy ład prawny waszemu dziecku. Jednocześnie słowa tutaj wypowiadane zobowiązują obie strony do wierności, pomocy, szacunku, równej troski o materialny i duchowy kształt wspólnego życia.
Małżonkowie w życie społeczne wnoszą optymizm, przedsiębiorczość, a założywszy rodzinę, współdecydują o przyszłości swojego kraju. Dlatego małżeństwo i rodzina znajdują się pod szczególną ochroną prawa.

Drodzy Narzeczeni, Szanowni Państwo.
W każdym małżeństwie trzeba rozwijać w sobie przekonanie, że jest się z właściwą osobą i robić wszystko, by samemu też być osobą właściwą. Osobą, która wnosi w ten związek swoją pracowitość, oddanie i zaufanie. Każdego dnia - całego siebie. Także swe niepokoje i słabości. Bo w małżeństwie, jak w życiu - nie może być stale dobrze. Ma być autentycznie: raz dobrze, raz niedobrze. Jak jest tylko dobrze, to jest niedobrze.
Trzeba nauczyć się wybaczać. Nie wolno obciążać dzisiejszego dnia wczorajszymi pretensjami. Trzeba kryzysy obracać w pożytek, poprzez wysiłek wysłuchania współmałżonka, szczerej rozmowy. Bo udane małżeństwo - to rozmowa, która nigdy nie ma końca.
Niektórzy ironizują, że nieważne, z kim się weźmie ślub; nazajutrz i tak się okaże, że to ktoś zupełnie inny. Rzeczywiście, małżeństwo to coś więcej niż wzajemna miłość. To wybór nowego stylu życia: jedność - w miejsce wolności, zgoda - w miejsce wygody. To także odpowiedzialność za rozwój człowieczeństwa i uczuć, tak by kochać się bardziej niż wczoraj, a troszeczkę mniej niż jutro. Miłość wymaga, by zmieniać się dla siebie nawzajem. Nie sztuką pokochać, sztuką wytrwać. Nie sztuką się pobrać – sztuką się dobrać i zgrać. Traktować małżeństwo nie jak jednorazową, tymczasową zmianę stanu cywilnego, ale jak dar, który ofiarują sobie mąż i żona, szczęśliwi, że mogą sobie zaufać, że mogą się wspierać, uzupełniać. Każdego dnia na nowo podejmując decyzję, że chcą być ze sobą - na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i złej doli. O tym, że jest to możliwe, przekonują nas pary, które na tej sali obchodzą swój złoty jubileusz. Czy jesteście gotowi pójść ich drogą i przyjąć na siebie prawa i obowiązki małżeńskie?
Skoro tak, proszę wszystkich Państwa o powstanie z miejsc.

[cowie]

Napisane przez naiat

Wsytd się przyznać, ale ja w ogóle dobrze nie zarejestrowalam momentu obraczek - tzn. domyślam się kiedy to mialo miejsce, ale nic nie slyszałam, ani za bardzo nie widziałam. Całować się chyba nie całowali, jedyne co to urzędnik powiedział "brawa dla małżonków".
Nie wiem, ja nie jestem specjalsistka od cywilnych, ale jednak ślub i urzędowe formułki i nie idą mi w parze

Bo przy obrączkach nie ma żadnej formułki. Przynajmniej nic, co byłoby z urzędu ustalone. Możesz sobie ewentualnie sama coś od siebie powiedzieć

---------- Dopisano o 11:18 ---------- Poprzedni post napisano o 11:17 ----------

Napisane przez Olgietka

Mam kryzys. Nie chcę mi się nic. Pół nocy nie spałam. Na myśl o weselu, rożkach, płatkach, zaproszeniach i całej reszcie tego badziewia mam odruch wymiotny. Na myśl o pakowaniu pięciuset trzydziestu ośmiu kartonów chce mi się wyć do księżyca. Na biurku piętrzy się stos papierów ... masakra.
Zabrałabym TŻta, Gienka i uciekła na koniec świata.

Na kiedy potrzebujesz mieszkania?

Napisane przez myszka 1234567

cowie : Swojego już nie mam ....skasowałam ale uatrakcyjniłam to o cytaty o milości

Szanowni Państwo,
każdy z nas dokonuje codziennie wielu wyborów. Bywają wybory istotne i bardzo ważne, a wśród nich takie, które kształtują naszą przyszłość. Najczęściej dotyczą one edukacji, zdrowia, pracy, poziomu życia, przekonań, rodziny i przyjaciół. Pierwsze życiowe decyzje podejmują za dziecko rodzice, ale z czasem pociechy nabierają coraz większej samodzielności. Mądrzy opiekunowie wychowują w duchu przysłowia: „jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”. Bo im więcej odpowiedzialności – tym więcej dojrzałości.
Jednak decyzja o wyborze współmałżonka nie jest indywidualna. Jest wspólna. Dwie indywidualności spotykają się i decydują na bycie razem nie po to, by z siebie po jakimś czasie zrezygnować, ale by się ciągle nawzajem dojrzale ubogacać. Stać się częścią czegoś ważniejszego niż oni sami. Tej całości na imię małżeństwo.

Pani J. i Panie M.
Stajecie dziś na progu najważniejszej decyzji w swoim życiu. Za chwilę w postawie stojącej, z wyciągniętą ku sobie dłonią, podkreślającą szczerość wypowiedzi, przyrzekniecie sobie uroczyście, że uczynicie wszystko, aby wasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe. To wyjątkowy zaszczyt móc powiedzieć do jedynej osoby na tym świecie: mój mężu, moja żono; dlatego zmianie stanu cywilnego towarzyszy uroczysty i podniosły charakter. Przypomnę, że w sensie prawnym Państwa decyzja reguluje kwestie majątkowe, decyduje o wyborze małżeńskiego nazwiska i tworzy ład prawny waszemu dziecku. Jednocześnie słowa tutaj wypowiadane zobowiązują obie strony do wierności, pomocy, szacunku, równej troski o materialny i duchowy kształt wspólnego życia.
Małżonkowie w życie społeczne wnoszą optymizm, przedsiębiorczość, a założywszy rodzinę, współdecydują o przyszłości swojego kraju. Dlatego małżeństwo i rodzina znajdują się pod szczególną ochroną prawa.

Drodzy Narzeczeni, Szanowni Państwo.
W każdym małżeństwie trzeba rozwijać w sobie przekonanie, że jest się z właściwą osobą i robić wszystko, by samemu też być osobą właściwą. Osobą, która wnosi w ten związek swoją pracowitość, oddanie i zaufanie. Każdego dnia - całego siebie. Także swe niepokoje i słabości. Bo w małżeństwie, jak w życiu - nie może być stale dobrze. Ma być autentycznie: raz dobrze, raz niedobrze. Jak jest tylko dobrze, to jest niedobrze.
Trzeba nauczyć się wybaczać. Nie wolno obciążać dzisiejszego dnia wczorajszymi pretensjami. Trzeba kryzysy obracać w pożytek, poprzez wysiłek wysłuchania współmałżonka, szczerej rozmowy. Bo udane małżeństwo - to rozmowa, która nigdy nie ma końca.
Niektórzy ironizują, że nieważne, z kim się weźmie ślub; nazajutrz i tak się okaże, że to ktoś zupełnie inny. Rzeczywiście, małżeństwo to coś więcej niż wzajemna miłość. To wybór nowego stylu życia: jedność - w miejsce wolności, zgoda - w miejsce wygody. To także odpowiedzialność za rozwój człowieczeństwa i uczuć, tak by kochać się bardziej niż wczoraj, a troszeczkę mniej niż jutro. Miłość wymaga, by zmieniać się dla siebie nawzajem. Nie sztuką pokochać, sztuką wytrwać. Nie sztuką się pobrać – sztuką się dobrać i zgrać. Traktować małżeństwo nie jak jednorazową, tymczasową zmianę stanu cywilnego, ale jak dar, który ofiarują sobie mąż i żona, szczęśliwi, że mogą sobie zaufać, że mogą się wspierać, uzupełniać. Każdego dnia na nowo podejmując decyzję, że chcą być ze sobą - na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i złej doli. O tym, że jest to możliwe, przekonują nas pary, które na tej sali obchodzą swój złoty jubileusz. Czy jesteście gotowi pójść ich drogą i przyjąć na siebie prawa i obowiązki małżeńskie?
Skoro tak, proszę wszystkich Państwa o powstanie z miejsc.

Dziękuję Ci bardzo

[eszanka]

Napisane przez melleczka

Najważniejsze, że jesteś bez stresu

Napisane przez cowie

Najważniejsze żebyś właśnie była spokojna

Napisane przez ennostiel

i najważniejsze, że jesteś spokojna i zadowolona

Mhm... też mnie ten spokój zaskoczył, widocznie tak to działa

Napisane przez fantastka

Ja teściową będę miała super, ale z teściem już nie bardzo No trudno. Już sobie obiecałam, że ten ślub to ostatnia impreza w moim życiu, na którą czułam się zobowiązana zaprosić jakieś osoby zgodnie z życzeniem teścia.

No to mamy odwrotnie, ja świetnie dogaduję się z tatą TŻa a mama TŻa we wszystkim widzi problem i wydaje jej się, że zawsze ma rację (chociaż niestety rzadko ją ma). Jak obserwuję TŻa to też widzę, że woli ojca niż mamę ciężki z niej człowiek po prostu...

[perfuzja]

Napisane przez naiat

Wsytd się przyznać, ale ja w ogóle dobrze nie zarejestrowalam momentu obraczek - tzn. domyślam się kiedy to mialo miejsce, ale nic nie slyszałam, ani za bardzo nie widziałam. Całować się chyba nie całowali, jedyne co to urzędnik powiedział "brawa dla małżonków".
Nie wiem, ja nie jestem specjalsistka od cywilnych, ale jednak ślub i urzędowe formułki i nie idą mi w parze

Calowalismy sie chyba po obraczkach, ale głowy nie dam. W sensie na pewno, ale nie jestem pewna kiedy
W ogole nie bardzo pamietam co mówił urzędnik, poza kodeksem cywilnym i podstawowej komórce społecznej

Jedziemy wlasnie na Mazury Relacja sie pisze, ale jeszcze nawet do soboty nie dotarłam, nie wiem czy ktokolwiek to przeczyta
Zdjęcia od gości powinnismy miec koło weekendu.

[Olgietka]

Napisane przez perfuzja

Calowalismy sie chyba po obraczkach, ale głowy nie dam. W sensie na pewno, ale nie jestem pewna kiedy
W ogole nie bardzo pamietam co mówił urzędnik, poza kodeksem cywilnym i podstawowej komórce społecznej

Jedziemy wlasnie na Mazury Relacja sie pisze, ale jeszcze nawet do soboty nie dotarłam, nie wiem czy ktokolwiek to przeczyta
Zdjęcia od gości powinnismy miec koło weekendu.

jak Ci w nowym stanie ŻONKO?

[cowie]

Napisane przez perfuzja

Calowalismy sie chyba po obraczkach, ale głowy nie dam. W sensie na pewno, ale nie jestem pewna kiedy
W ogole nie bardzo pamietam co mówił urzędnik, poza kodeksem cywilnym i podstawowej komórce społecznej

Jedziemy wlasnie na Mazury Relacja sie pisze, ale jeszcze nawet do soboty nie dotarłam, nie wiem czy ktokolwiek to przeczyta
Zdjęcia od gości powinnismy miec koło weekendu.

Czyli byliście skupieni na sobie
I najważniejsze

[eszanka]

Napisane przez Kin_Ga07

Łączę się z Tobą w bólu... Najgorsze jest to, że jeszcze pół roku temu nie przypuszczałam, że tak może się między nami zmienić - relacja "synowa - teściowa". Po zaręczynach coś w nią wstąpiło i nie jest to ta sama fajna babka z którą kiedyś mogłam pogadać o wszystkim ( no prawie wszystkim ) pójść na zakupy itp itd. Ale jak to ktoś mi ostatnio powiedział - w teściowej nigdy nie znajdę przyjaciółki...

Mnie TŻ od początku znajomości powtarzał, że jego mama generalnie n-i-k-o-g-o nie lubi - z każdym się trzyma, ale do każdego coś ma na początku w to nie wierzyłam, ale z czasem się przekonałam, że to racja A ona podobno od początku znajomości zapałała do mnie sympatią i rzeczywiście na początku było ciut inaczej... lepiej?
Niestety to nie mój typ człowieka, z resztą z perspektywy czasu jest tak, że TŻ bardziej lgnie do moich rodziców a ostatnio nawet zauważyłam, że moja mama okazuje mu więcej troki i czułości niż jego własna

[Olgietka]

cowie... do końca maja chcemy się wyprowadzić. Uznaliśmy, że długi weekend z Bożym Ciałem będzie najlepszym rozwiązaniem.. Tak, Ty będziesz ślubować a ja będę pakować talerze i ręczniki...

[fantastka]

Napisane przez Olgietka

Mam kryzys. Nie chcę mi się nic. Pół nocy nie spałam. Na myśl o weselu, rożkach, płatkach, zaproszeniach i całej reszcie tego badziewia mam odruch wymiotny. Na myśl o pakowaniu pięciuset trzydziestu ośmiu kartonów chce mi się wyć do księżyca. Na biurku piętrzy się stos papierów ... masakra.
Zabrałabym TŻta, Gienka i uciekła na koniec świata.

Biedna Na pewno ci się niedługo polepszy, to nie jest jeszcze koniec świata

Napisane przez eszanka

No to mamy odwrotnie, ja świetnie dogaduję się z tatą TŻa a mama TŻa we wszystkim widzi problem i wydaje jej się, że zawsze ma rację (chociaż niestety rzadko ją ma). Jak obserwuję TŻa to też widzę, że woli ojca niż mamę ciężki z niej człowiek po prostu...

U mnie dokładnie na odwrót I TŻ tak samo raczej woli swoją mamę


Niech mnie ktoś zagoni do roboty, bo jak nic nie ruszę i wrócę po ślubie to nie będę już miała pracy

[perfuzja]

Napisane przez Olgietka

jak Ci w nowym stanie ŻONKO?

Na razie jesteśmy troche oderwani od rzeczywistości Ale bardzo dobrze

[Karoloo]

Napisane przez eszanka

Na

5 DDŚ
postanowiłam zrobić sobie przy kawce jedną z ostatnich już listę "to do" i powiem Wam, że to swego rodzaju fenomen... zawsze mnie dziwiło jak PMki pisały na kilka dni przed, że są dziwnie spokojne - bo jak tu być spokojnym, myślałam I wiecie co... na mojej liście znalazły się 34 pozycje (jedne ważnie, inne mniej) i mimo, że zostało mi tylko 5 dni i powinna mną zawładnąć panika ja czuję spokój, błogi, wewnętrzny spokój...

PLAN NA DZIŚ:
~ umówić się z księdzem na omówienie szczegółów ceremonii
~ skończyć klejenie winietek
~ solarium (4 minuty )
~ ćwiczenie pierwszego tańca
~wybranie piosenek dla zespołu (dedykacje oraz piosenki "do jedzenia")
~ podjechać do firmy zajmującej się pompowaniem balonów helem
~ kupić tasiemkę do podszycia bransoletki
~ sprawdzić światełka, które za nami będą wisieć
~ i co nam jeszcze przyjdzie do głowy, albo na co nam jeszcze przyjdzie chęć z listy "to do"

Mam nadzieje, ze też napisze na pare dni przed że jestem spokojna


hej perfuzja jak tam żonko ?? na ile jedziecie na mazury ??

[cowie]

Napisane przez Olgietka

cowie... do końca maja chcemy się wyprowadzić. Uznaliśmy, że długi weekend z Bożym Ciałem będzie najlepszym rozwiązaniem.. Tak, Ty będziesz ślubować a ja będę pakować talerze i ręczniki...

Ja mam znajomych, którzy będą wynajmować mieszkanie, ale jeszcze jest w remoncie i niestety do końca maja nie skończą :/

[Olgietka]

Napisane przez fantastka

Biedna Na pewno ci się niedługo polepszy, to nie jest jeszcze koniec świata

tak, wiem.. ale mam kryzys przez duże "K" ... i ciśnie mi się na usta kilka innych słów na "K"... za dużo tego wszystkiego na raz..

Napisane przez perfuzja

Na razie jesteśmy troche oderwani od rzeczywistości Ale bardzo dobrze

Świetnie! Nawet nie wiesz, jak ja Ci zazdroszczę! A jak spisała się sukienka?

[fantastka]

Napisane przez eszanka

Mnie TŻ od początku znajomości powtarzał, że jego mama generalnie n-i-k-o-g-o nie lubi - z każdym się trzyma, ale do każdego coś ma na początku w to nie wierzyłam, ale z czasem się przekonałam, że to racja A ona podobno od początku znajomości zapałała do mnie sympatią i rzeczywiście na początku było ciut inaczej... lepiej?
Niestety to nie mój typ człowieka, z resztą z perspektywy czasu jest tak, że TŻ bardziej lgnie do moich rodziców a ostatnio nawet zauważyłam, że moja mama okazuje mu więcej troki i czułości niż jego własna

U mnie jest identycznie. Większość czasu spędzamy z moją rodziną, mimo że mieszkamy osobno, często ich odwiedzamy. Wczoraj TŻ nawet zadzwonił do mojej mamy pochwalić się, że zaliczył jakiś super trudny przedmiot na studiach. Swoim rodzicom powiedział przy okazji, przy stole, nie zrobiło to na nich wrażenia, chyba nawet nie pogratulowali... Smutne.

[FlightlessBird]

Napisane przez cowie

No to mieliście szczęście
U nas to trochę fabryka jest więc jadą na szybko. My będziemy ostatni, więc z jednej strony mam nadzieję na coś dłuższego, a z drugiej strony mamy ślub po godzinach, więc może się urzędnik do domu spieszyć

my mieliśmy slub w styczniu, więc ślubów praktycznie nie było
Pewnie stąd ta inwencja Pani urzędnik

Napisane przez melleczka

Idę dziś się umówić do dentysty. Będę jednak leczyć teraz. Mama zaoferowała wsparcie $$$

Mi też mama zaoferowała, ale się boje


Aaaa i musze okulary wymienić