Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III - Strona 131 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-05-13, 12:51   #3901
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

O kurcze, Emi, Twój mąż to ma dobrze.
Zazdroszczę przede wszystkim deserów.
Może wrzucisz w wolnej chwili przepis. Jestem od niedawna szczęśliwą posiadaczką miksera, może spróbuję zrobić.
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-13, 12:53   #3902
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Potrzebuję odmiany Dziś planuję wycisk w kuchni: zupa krem z pieczarek z grzankami
pieczony kurczak marynowany w garam masala, sałatka z nowalijkami
na później sałatka z gotowanych pieczarek, mozzarelli, groszku zielonego, suszonych pomidorów, na deser tiramisu lub pavlova z kremem mascarpone. Wieczorem bieganie do bólu.
Brzmi przepysznie.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-13, 13:11   #3903
Flai
Raczkowanie
 
Avatar Flai
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 400
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Hej, ja też mam problem z prokastynacją, moje ostatnie 5 lat to dostanie się do dobrego liceum, silny spadek ocen, skończenie liceum i komputer. Od 3 lat odkładam przerobienie kilku książek z angielskiego seria"Grammarway" i serii English in Use na później, przez 3 lata odkładałam naukę do matury w wyniku czego muszę poprawiać za rok, a od 6 czy 7 lat odkładam walkę z aspołecznością i chęć rozpoczęcia uprawiania sportu i nauki rysunku. Najgorsze jest, że przekroczyłam już granicę kiedy "muszę to zrobić" czy "zostało tylko kilka dni, godzin" motywowało do potrójnego wysiłku. Kiedyś chociaż "chwilę przed" byłam w stanie siedzieć do późna i pracować. Teraz "chwilę przed" dochodzę do wniosku: i tak już nie zdążę, nie ma sensu się szarpać. Totalna rezygnacja.
Ps. Znalazłam fajne komiksy o pokratsynacji
http://www.rozwojowiec.pl/1638/komiks/
I jeszcze ten: cholernie gorzkie ale prawdziwe
http://www.rozwojowiec.pl/1674/komiksow-czesc-cz-2/
__________________
http://www.youtube.com/watch?v=7UeH0...-03%20Odsapnij
Na poprawę humoru

Skoro można usuwać płody bo nie są jeszcze dziećmi to dlaczego nie można "usuwać" trzylatków? Przecież oni też nie są jeszcze dorośli.

Edytowane przez Flai
Czas edycji: 2013-05-13 o 13:14
Flai jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-13, 13:50   #3904
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
bo kazda z nas wie, rozumie, gorzej z zaakceptowaniem i emocjami. Tak sadze.
Tak, o tą akceptację chodzi.

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
Obiecalam sobie, ze nastepnym razem, gdy bede chciala gryzc, po prostu sie przytule. bez gadania.


Dlatego, zadanie na teraz... zla mysl zamienic w skrzata i postawic na ringu z fioletowym elfkiem, ktory bedzie mowil o mnie dobre rzeczy. wiadomo, na poczatku to bedzie goliat i dawid, ale za jakis czas, moze elfik znajdzie dobry sposob, by pokonac zielonego, zlego skrzata.


a co do moich 5ciu lat...
to zaczyna sie to tak w okolicach 3ciego roku na studiach.
Zaczelam wtedy miec indywidualny tok nauczania (PW i WAT), chodzilam na zajecia tu i tam, zainteresowalam sie tylko inzynieria powierzchni i materialami biomedycznymi. bylam z tego bardzo dumna i zadowolona, lubilam to, lubilam o tym czytac i sie dowiadywac roznych rzeczy.
zaczelam praktykowac belly dance, tribal i joge (nieregularnie joge) + pare wystepow
Zdalam wtedy tez prawo jazdy - za pierwszym razem
Niestety wkrotce potem popadlam w pewne uzaleznienie i nastepny rok byl...lekko mowiac, nijaki. potem - rozstalam sie z eksiem,
wrocilam do rodzicow :p
zeszlam sie z mezem,
obronilam sie (0,03 zabraklo do wyroznienia),
dostalam prace we francji,
potem przeszlam tam troche ekscesow, by rzucic prace i znalezc sobie nowa w UK, podszkolilam sie z Fr, z Ang,
zwiedzilam poludnie Francji (i srodkowa czesc), Egipt, Paryz, pare miast w Niemczech, Holandii, UK, Hiszpanii, jak rowniez i troche wycieczek po Polsce bylo (Tatry x2, Wroclaw, Mazury, Gdansk, Bialystok, inne miejscowosci z zamkami)
robie doktorat (lepiej lub gorzej, ale robie, a to przeciez powinno byc cos...), w zwiazku z tym, pare konferencji, pare prezentacji, oraz pierwsza naukowa publikacja w czasopismie niemieckim
przytylam 10 kg, po to by potem schudnac 10 i przytyc na nowo 8,
rozwinelam umuejetnosci kulinarne,
zaczelam sadzic ziolka,
wyszlam za maz,
zaraz wyjde za maz drugi raz ()
moge powiedziec, ze w tym czasie zzyskalam 3ch przyjaciol, kazdy z innego kraju.
regularne chodzenie na silownie, cwiczenie codziennie
zamieszkanie razem z mezem (co wcale nie bylo jednoznaczne ze slubem przez odleglosc)
zapuszczenie wlosow na taka dlugosc jak zawsze marzylam

hm... nie licze takich osiagniec jak sadzenie kwiatkow, czytanie ksiazek, czy odkrywanie nowych trendow muzycznych, bo to raczej nie jest moje osiagniecie jako takie.

jednak...chcialabym wiecej elementow ktore mozna dotknac, zmierzyc, jak np obrazy, napisane wiersze, czy cos... a to jakos niewiele z takich rzeczy jest w moim zyciu, ktore by nie wynikaly z pracy, czy obowiazku.
Nebul, piękne pięć lat, super wiadomo, raz lepiej raz gorzej, ale zobacz ile Ci się udało

doskonale rozmumiem Cię gdy gryziesz i też się zczynam przytulać choć ostatnio nie mam ochoty gryźć, jakoś tak dobrze międz nami

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Już się bałam, że powiesz, że ta lista to nic...

Czyli w sumie zostaję jedyną osobą, która zrobiła przez 5 lat niemal zero No cóż, pogodziłam się z tym chyba...dzisiaj jest mi wszystko jedno, bo mam migrenę, na którą nic absolutnie nie działa Już mi się płakać chce od tego łupania z boku głowy
Kocur, nie jesteś sama w tym odczuciu. Mam tak samo, moje ostatnie pięć lat gdzieś mi uciekło... Ostatnie 3 to był koszmar, codzienne ryczenie w poduszkę, bez siły by wstać i żałowanie zmarnowanego życia. Teraz bym mogła napisać, że mam TŻ, urządziłam mieszkanie (ale w sumie nie za swoją kasę, a tylko dałam pomysł, więc marny powód by się chwalić a i jeszcze sporo do zrobienia jest), mam prawko, zdałam wszystkie egzaminy na studiach i prawie się od nich uwolniłam itd...
Ale wolę się skupić na następnych 5 latach, z tych minionych nie jestem zadowolona, ale z tych następnych mogę być

Jak tylko napisałam, że nie szukam pracy, od razu zaczęłam szukać zeszła ze mnie jakaś presja i stwierdziłam, że znajdę cokolwiek by opłacić karę na studiach i się obronić. Mam na oku fajną ofertę, a jak nie ta to inna, ale trzymajcie kciuki
I pouczyłam się dziś francuskiego, mega frajdę mi to sprawia marzy mi się znać przynajmniej 3-4 j. europejskie i z 1 egzotyczny... I znalazłam fają ofertę nauki japońskiego w Japonii... Jest na co kasę zarabiać

Doczytam Was później, obiecałam TŻ obiad.

Buziaki
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-13, 15:00   #3905
lasubmersion
Rozeznanie
 
Avatar lasubmersion
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cześć kobietki!


Patri,
rozumiem Twoje zirytowanie na lekarzy.
Najgorsze jest chyba to, że wielu lekarzy każe się wręcz traktować jakby byli Bogami i jeśli piśniesz słówka w związku ze swoimi wątpliwościami, to zaraz gromy na Ciebie spadają...Z antykoncepcją to jest ciężka sprawa. Ja daaaawno temu *jakieś 8* miałam zapisane przez gina właśnie te tabletki o których napisałaś, ale w koncu ich nie wykupiłam bo ginekolog zapisał je od ręku mając w nosie czy mam cierpię z powodu jakichkolwiek dolegliwości, które mogłyby kolidować z hormonami. Używam prezerwatyw i póki co nie widzę innej alternatywy. Podobnie jak dziewczyny boję się ingerencji hormonalnej w moje ciało. O zastrzykach i plasterkach słyszałam milion dobrych rzeczy, ale jest jedno pytanie: a co jeśli po takim zastrzyku hormonalnym będę się kiepsko czuć? Niby zastrzyk fajna sprawa bo starcza na długo, ale z drugiej strony każdy organizm inaczej reaguje i to, co dla mojej koleżanki jest świetnym rozwiązaniem, mnie wcale nie musi pasować.

Kocurko,
dosyć często piszesz o tych migrenach.
Wiem, że teraz w aptekach są dwa dostępne leki na migrenowy ból głowy (bez recepty). Nie wiem czy ratujesz sie ''zwykłymi'' przeciwbólowymi, ale na mnie te ''migrenowe'' bardzo ładnie działają i stanowią naprawdą dobrą alternatywę dla Apapu czy Ibupromu.

Emi,
dołączam się do zachwytów nad Twoimi poczynaniami kulinarnymi
Mój dzisiejszy wyczyn to obiad w postaci pulpecików z sosem pieczeniowym, marchewka z groszkiem i ryż czyli szału nie ma:P. Pochwalić się jednak mogę, że całkowicie zrezygnowałam z chleba (jak jem kanapkę to tylko z chrupką vasą) i słodyczy. (w sumie od kiedy mieszkam z Tż).

Może i ja bym rozpisała swoją pięciolatkę:P?

-Zaczęłam bułgarystykę i ją rzuciłam:p
-Zaczęłam technika ekonomistę i go zrobiłam (jeszcze tylko zaległy praktyczny;-)
-Zaczęłam technika administracji i jestem na finiszu
-Zaczęłam anglistykę i jestem na finiszu IV semestru
-Rozpoczęłam naukę hiszpańskiego, niemieckiego i szwedzkiego
-Wróciłam do nauki francuskiego
-Zrobiłam milowe postępy w zakresie angielskiego
-Skończyłam parę szkoleń w PARPie
-Zaczęłam Eurokobietę i jej w końcu nie dokończyłam (bo jednak html i praca zdalna to nie moja bajka)
-Zaczęłam dziubać w portalu edukacyjnym NBP
-Zapisałam się na Courserę i czekam na rozpoczęcie kursów
-rozpoczęłam związek z Tż, zaręczyliśmy się i zamieszkaliśmy razem i (chyba) wreszcie pojawiła się konkretna data ślubu i konkretne działania z nią zwiazane...
-Zaliczyłam parę pobytów w szpitalach psych, ale wyszłam SAMA z tego psychiatrycznego g....
-zdobyłam pracę i ją straciłam
-zaczęłam udzielać korków i z zajęcia ''dodatkowego'' udało się stworzyć zajęcie prawie pełnoetatowe
-udało mi się zaoszczędzić kilkadziesiąt tysięcy i opłacić sobie z tego czesne za studia
-założyłam rok temu bloga, który ma ponad 35tys wyświetleń
-udało mi się poukładać relacje z mamą Tż i swoimi rodzicami
-poznałam paru naprawdę wartościowych osób, które z radością goszczę w moim życiu
-nauczyłam się walczyć o swoje i nie chować głowy w piasek bo ktoś na mnie krzywo spojrzał
-odcięłam się emocjonalnie od konfliktów rodzinnych na które nie mam wpływu
-stałam się jeszcze większą indywidualistką i niczym kot chodzę swoimi drogami...


Dziewczyny, lecę na korki.
Dzisiejszy dzień (a raczej jego przedpołudnie) przebimbałam totalnie (no może nie totalnie bo zrobiłam spore zakupy w Biedronce/obiad i trochę ogarnęłam nasze gniazdko), ale to było zamierzone bo weekend spędziłam na uczelni. Uczelnia=szkoła życia...Za mocno chyba to wszystko przeżywam.

Miłego popołudnia!
__________________
http://lasubmersion.blogspot.com/


Słucham: VIDEO ''Dobrze, że jesteś''

Edytowane przez lasubmersion
Czas edycji: 2013-05-13 o 15:04
lasubmersion jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-13, 15:29   #3906
Flai
Raczkowanie
 
Avatar Flai
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 400
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość
Cześć kobietki!

Może i ja bym rozpisała swoją pięciolatkę:P?

-Zaczęłam bułgarystykę i ją rzuciłam:p
-Zaczęłam technika ekonomistę i go zrobiłam (jeszcze tylko zaległy praktyczny;-)
-Zaczęłam technika administracji i jestem na finiszu
-Zaczęłam anglistykę i jestem na finiszu IV semestru
-Rozpoczęłam naukę hiszpańskiego, niemieckiego i szwedzkiego
-Wróciłam do nauki francuskiego
-Zrobiłam milowe postępy w zakresie angielskiego
-Skończyłam parę szkoleń w PARPie
-Zaczęłam Eurokobietę i jej w końcu nie dokończyłam (bo jednak html i praca zdalna to nie moja bajka)
-Zaczęłam dziubać w portalu edukacyjnym NBP
-Zapisałam się na Courserę i czekam na rozpoczęcie kursów
-rozpoczęłam związek z Tż, zaręczyliśmy się i zamieszkaliśmy razem i (chyba) wreszcie pojawiła się konkretna data ślubu i konkretne działania z nią zwiazane...
-Zaliczyłam parę pobytów w szpitalach psych, ale wyszłam SAMA z tego psychiatrycznego g....
-zdobyłam pracę i ją straciłam
-zaczęłam udzielać korków i z zajęcia ''dodatkowego'' udało się stworzyć zajęcie prawie pełnoetatowe
-udało mi się zaoszczędzić kilkadziesiąt tysięcy i opłacić sobie z tego czesne za studia
-założyłam rok temu bloga, który ma ponad 35tys wyświetleń
-udało mi się poukładać relacje z mamą Tż i swoimi rodzicami
-poznałam paru naprawdę wartościowych osób, które z radością goszczę w moim życiu
-nauczyłam się walczyć o swoje i nie chować głowy w piasek bo ktoś na mnie krzywo spojrzał
-odcięłam się emocjonalnie od konfliktów rodzinnych na które nie mam wpływu
-stałam się jeszcze większą indywidualistką i niczym kot chodzę swoimi drogami...


Dziewczyny, lecę na korki.
Dzisiejszy dzień (a raczej jego przedpołudnie) przebimbałam totalnie (no może nie totalnie bo zrobiłam spore zakupy w Biedronce/obiad i trochę ogarnęłam nasze gniazdko), ale to było zamierzone bo weekend spędziłam na uczelni. Uczelnia=szkoła życia...Za mocno chyba to wszystko przeżywam.

Miłego popołudnia!
To ty już się chyba całkowicie wyleczyłaś z prokrastynacji
albo masz jej o wiele lżejszą odmianę.Też tak chcę A zrobienie jednocześnie technika na studiach trwa rok czy dwa lata? I czy to prawda, że po licencjacie spędza się tylko jeden, dwa dni na uczelni w tygodniu?
__________________
http://www.youtube.com/watch?v=7UeH0...-03%20Odsapnij
Na poprawę humoru

Skoro można usuwać płody bo nie są jeszcze dziećmi to dlaczego nie można "usuwać" trzylatków? Przecież oni też nie są jeszcze dorośli.
Flai jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-13, 15:59   #3907
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Chyba zacznę grzebać w Waszych starych postach, może dojdę do tego jak Wy to robicie, że....tyle robicie, Lasub jestem pod wrażeniem, nie mam pojęcia jak Ty to ogarniasz. I w ogóle dziewczyny tak dużo robicie, uczycie się, pracujecie, dbacie o siebie, czytacie.....
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-05-13, 16:08   #3908
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość
Kocurko,
dosyć często piszesz o tych migrenach.
Wiem, że teraz w aptekach są dwa dostępne leki na migrenowy ból głowy (bez recepty). Nie wiem czy ratujesz sie ''zwykłymi'' przeciwbólowymi, ale na mnie te ''migrenowe'' bardzo ładnie działają i stanowią naprawdą dobrą alternatywę dla Apapu czy Ibupromu.
O których mówisz?
Brałam Excedrin (był w miarę, ale to w sumie nic nowego - ot, aspiryna połączona z paracetamolem, więc nie wiem w czym jest lepsza od innych A mówiąc szczerze...aspiryna w ogóle nie działa na mój ból głowy, nie wiem czemu ) i raz mama TŻ dała mi tabletkę Solpadeiny...ale akurat wtedy nie dała rady (jej chyba trochę pomaga, jest strasznym migrenowcem).
A tak to biorę najczęściej Saridon (paracetamol z czymś tam), jak nie działa to jakikolwiek ibuprofen. Zwykle przechodzi. Jak nie przechodzi, to znaczy, że już nic mi nie pomoże niestety i muszę przeczekać.

Cytat:
Napisane przez Flai Pokaż wiadomość
Hej, ja też mam problem z prokastynacją, moje ostatnie 5 lat to dostanie się do dobrego liceum, silny spadek ocen, skończenie liceum i komputer. Od 3 lat odkładam przerobienie kilku książek z angielskiego seria"Grammarway" i serii English in Use na później, przez 3 lata odkładałam naukę do matury w wyniku czego muszę poprawiać za rok, a od 6 czy 7 lat odkładam walkę z aspołecznością i chęć rozpoczęcia uprawiania sportu i nauki rysunku. Najgorsze jest, że przekroczyłam już granicę kiedy "muszę to zrobić" czy "zostało tylko kilka dni, godzin" motywowało do potrójnego wysiłku. Kiedyś chociaż "chwilę przed" byłam w stanie siedzieć do późna i pracować. Teraz "chwilę przed" dochodzę do wniosku: i tak już nie zdążę, nie ma sensu się szarpać. Totalna rezygnacja.
Ps. Znalazłam fajne komiksy o pokratsynacji
http://www.rozwojowiec.pl/1638/komiks/
I jeszcze ten: cholernie gorzkie ale prawdziwe
http://www.rozwojowiec.pl/1674/komiksow-czesc-cz-2/
Do roboty, a nie obrazki oglądać!
Witamy na wątku Próbowałaś czegoś, żeby trochę ruszyć z miejsca? Na pierwszej stronie są różne metody wypisane, poczytaj sobie.

Muszę przyznać, że też mi gdzieś minął ten wybuch sił nadprzyrodzonych pozwalający w ostatniej chwili zrobić wszystko - zaczęłam mieć tak jak Ty: "Eee...już bez sensu" albo "Eee...jakoś to będzie"

---------- Dopisano o 17:08 ---------- Poprzedni post napisano o 17:07 ----------

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Chyba zacznę grzebać w Waszych starych postach, może dojdę do tego jak Wy to robicie, że....tyle robicie, Lasub jestem pod wrażeniem, nie mam pojęcia jak Ty to ogarniasz. I w ogóle dziewczyny tak dużo robicie, uczycie się, pracujecie, dbacie o siebie, czytacie.....
My dotąd nie wiemy jak Lasub to robi, ale po cichu jej zazdrościmy zorganizowania
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-13, 16:42   #3909
zywieczdroj
Zakorzenienie
 
Avatar zywieczdroj
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
O których mówisz?
Brałam Excedrin (był w miarę, ale to w sumie nic nowego - ot, aspiryna połączona z paracetamolem, więc nie wiem w czym jest lepsza od innych A mówiąc szczerze...aspiryna w ogóle nie działa na mój ból głowy, nie wiem czemu ) i raz mama TŻ dała mi tabletkę Solpadeiny...ale akurat wtedy nie dała rady (jej chyba trochę pomaga, jest strasznym migrenowcem).
A tak to biorę najczęściej Saridon (paracetamol z czymś tam), jak nie działa to jakikolwiek ibuprofen. Zwykle przechodzi. Jak nie przechodzi, to znaczy, że już nic mi nie pomoże niestety i muszę przeczekać.
Mi na moje migreny pomaga jedynie etopiryna, a najlepiej dwie. Nawet ketonal nie daje rady.

U mnie póki co:
- obiad
- przepchane rury w wannie
- napisana praca na brudno
- zrobione notatki ze swojej części na egzamin

Działam dalej. Czeka mnie jeszcze nauka na kolokwium i zrobienie pracy domowej na gramatykę opisową.
zywieczdroj jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-13, 17:50   #3910
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
Aper
Nie, nie jestem u celu, ale co tam. Cieszy mnie po prostu obecnie zycie. :
Konwalia super post!!!

Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
Fakt, po długiej zimie w końcu jest zielono, świeżo...

Weekend pod tytułem, żadnych planów, czuję się taka samotna, żałosna, niezbyt poztytywnie nastawiona do świata. Mam @ więc jest szansa że to przejdzie..
Jak masz ochotę to pisz albo dzwoń

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Hej hej, pamiętacie mnie jeszcze tygrysa? ostatnie dwa tygodnie przeczytałam chyba z 8 książek,
Gdyby nie to że stęskniłam się za Wami... Cza by jakieś spotkanko zmontować znów... może dekupaż albo powtórka z analizy? Za to najbardziej pewna jestem [B]Kocurki, Change, Ingi i Czerwca [B]
Pamiętam Tygrysa Cieszę się jak piszesz Też tęsknię, też jestem za spotkaniem (i za regularnością jak najbardziej)! Moja właśnie się jakoś nie udała i w końcu nie wiem jaki typ mam... Chyba, że później ze zdj wywnioskowałaś Zdradzisz?
8 książek w 14 dni! Podziwiam, też tak chcę!!! Ciągle mam zaległości książkowe :/ Ostatnio zaczęłam Juliusza Verna czytać po rosyjsku, by języka nie zapomnieć

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Potrzebuję odmiany Dziś planuję wycisk w kuchni: zupa krem z pieczarek z grzankami
pieczony kurczak marynowany w garam masala, sałatka z nowalijkami
na później sałatka z gotowanych pieczarek, mozzarelli, groszku zielonego, suszonych pomidorów, na deser tiramisu lub pavlova z kremem mascarpone. Wieczorem bieganie do bólu.
Wow, Emi, szalejesz! fajny dzień

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Chyba zacznę grzebać w Waszych starych postach, może dojdę do tego jak Wy to robicie, że....tyle robicie, Lasub jestem pod wrażeniem, nie mam pojęcia jak Ty to ogarniasz. I w ogóle dziewczyny tak dużo robicie, uczycie się, pracujecie, dbacie o siebie, czytacie.....
Ja też nie wiem jak to Lasub robi, czasem się zastanawiam czy nie powinna być na wątku "Zapieprzam jak mały samochodzik, a mam jeszcze czas na wizaż"

Patri, ja biorę harmonet. Dla mnie super, nie mam żadnych jazd (ale trudno stwierdzić czy wcześniej jakiekolwiek miałam), nie tyję, nic mnie nie boli, łykam i mam spokój. A biorę z przerwami jakieś 10 lat (z mega przerwami, żeby nie było ). Polecam też jednak udać się do innego lekarza, przynajmniej po to by potwierdził diagnozę. Mogę polecić swojego gina, bardzo fajna babka, niestety ja chodzę prywatnie, ale chyba przyjmuje też w Międzylesiu.
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-13, 18:27   #3911
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Siedzę sobie dzisiaj sam na sam ze swoimi myślami. TŻ ze mną nie gada. Dziecko tez woli bajki niż moje towarzystwo. Przeszyłam kawałek koszulki - po domu da się nosić, ale wcale nie jestem zadowolona, mam wrażenie, że biorę się za coś czego kompletnie nie umiem i mam wrażenie, że takich rzeczy jest większość. Nie mam dokąd uciec z tego piekiełka......... chyba w książkę tylko. Diabeł ubiera sie u Prady - nawet fajnie się w to wpada.
Egzystencja = porażka.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-05-13, 20:34   #3912
lasubmersion
Rozeznanie
 
Avatar lasubmersion
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Hej kobitki
Wróciłam właśnie z korków.

Flai
Wydaje Ci się z tym wyleczeniem
Uwielbiam działać w dziedzinach, które mnie interesują.
Natomiast te do których mam wstręt (patrz fonetyka języka angielskiego) omijam szerokiem łukiem i efekt jest taki, że jeśli się nie sprężę to mogę mieć warunek z tego p....przedmiotu...

Kocurko,
ja zażywam ten pierwszy lek (Excedrin). W moim przypadku lepiej się sprawdza niż Apap czy Ibum, aczkolwiek zaczęłam ostatnio mocniej odczuwać problemy ze wzrokiem (jakieś czarne punkciki w polu widzenia czy falujący obraz-wszystkoe w czasie migreny) i chyba podcza czerwcowej wizyty u okulistki muszę jej o tym powiedzieć...

Inga:P
Ja sobie wypraszam ten mały samochodzik.
Jak już samochodzik to przynajemniej BMW:P

Dobrze Inga, że nawiązałaś do książek przeczytanych przez Tygryska.
Czy wy też tak macie, że możecie czytać i czytać i potem nic nie czytacie?
U mnie czytanie książek wiąże sie z okropną nieregularnością-albo czytam 10 miesięczni albo nie czytam wcale...Al ja w ogóle jestem nieregularna, więc i takie czytanie mnie nie dziwi:P


Zapewne wydaje Wam się, że tak dużo robię, ale mam ku temu jedno b.poważne wytłumaczenie...Nie prowadzę za bardzo życia towarzyskiego. ani rodzinnego (nie cierpie z tego powodu). I dlatego mam nieco więcej czasu...

Patri,
przytulam wirtualnie.
czy jest coś, co mogłoby Ci chociaż troszkę poprawić humor?


zywieczdroj
Gratuluję przepchania rury! (nie żartuję). Po naszych ostatnich przebojach łazienkowych, to naprawdę podziwiam osoby umiejące sobie dać radę z takimi rzeczami...


Jeszcze po cichutku Wam szepnę, że dzisiaj rozmawialiśmy z Tż o terminie ślubu i chyba już mamy wybrany...końcówka września albo początek października...Mamy 2 upatrzone miejsca w których są nadal wolne terminy (na początek października) i chyba w następnym tygodniu się przejedziemy, żeby zasięgnąć informacji na temat obiadu weselnego...Jeśli udałoby nam się to zrobić, to...cholercia...to byłby kolejny cudowny prezent od losu...
__________________
http://lasubmersion.blogspot.com/


Słucham: VIDEO ''Dobrze, że jesteś''
lasubmersion jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-13, 21:12   #3913
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Chyba pierwszy dzień od nie pamiętam kiedy odżywiałam się zadowalająco i regularnie.

płatki z mlekiem (takie bez cukru i z 20% błonnika)
banan
2 bułki z pesto, sałatą i łososiem
rosół
wielka mich sałatki greckiej z kajzerką

Trochę mało białka chyba, ale to i tak ewenement.
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-13, 21:18   #3914
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Lasubmersion sama się uczysz języków? Czy chodzisz na jakieś kursy?
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-13, 21:44   #3915
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Patri, ja biorę harmonet. Dla mnie super, nie mam żadnych jazd (ale trudno stwierdzić czy wcześniej jakiekolwiek miałam), nie tyję, nic mnie nie boli, łykam i mam spokój. A biorę z przerwami jakieś 10 lat (z mega przerwami, żeby nie było ). Polecam też jednak udać się do innego lekarza, przynajmniej po to by potwierdził diagnozę. Mogę polecić swojego gina, bardzo fajna babka, niestety ja chodzę prywatnie, ale chyba przyjmuje też w Międzylesiu.
I to jest najlepszy dowód na to, że co jednemu służy to drugiemu szkodzi - te tabletki to dla mnie była największa porażka tego świata, normalnie masakra Tyle lat brałam inne i było spoko, a tych wzięłam chyba 5 opakowań i nie dałam więcej rady
Wróciłam do tych pierwszych, pierwszych, tylko innej firmy (bo Bayer ma chore ceny...i ciekawe, że coraz wyższe )

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Siedzę sobie dzisiaj sam na sam ze swoimi myślami. TŻ ze mną nie gada. Dziecko tez woli bajki niż moje towarzystwo. Przeszyłam kawałek koszulki - po domu da się nosić, ale wcale nie jestem zadowolona, mam wrażenie, że biorę się za coś czego kompletnie nie umiem i mam wrażenie, że takich rzeczy jest większość. Nie mam dokąd uciec z tego piekiełka......... chyba w książkę tylko. Diabeł ubiera sie u Prady - nawet fajnie się w to wpada.
Egzystencja = porażka.
Patri...jesteś dorosłą kobietą i wiesz przecież doskonale, że umiejętności nie spływają na człowieka ot tak. Trzeba zacząć niestety od zera, zawsze. A wtedy ma się to nieprzyjemne uczucie bycia nieutalentowanym, beznadziejnym w danej dziedzinie, aż do czasu, w którym się nie wyćwiczy Ćwicz więc jeśli chcesz zacząć szyć tak, żeby Cię te efekty zadowalały - za każdym razem będzie lepiej, myślę że masz do takich rzeczy smykałkę, tylko robisz tak jak ja - za szybko się poddajesz

Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość

Kocurko,
ja zażywam ten pierwszy lek (Excedrin). W moim przypadku lepiej się sprawdza niż Apap czy Ibum, aczkolwiek zaczęłam ostatnio mocniej odczuwać problemy ze wzrokiem (jakieś czarne punkciki w polu widzenia czy falujący obraz-wszystkoe w czasie migreny) i chyba podcza czerwcowej wizyty u okulistki muszę jej o tym powiedzieć...
Masz migrenę z aurą Kochana - to się zdarza i okulistka nic Ci na to nie poradzi To co najwyżej zadanie dla neurologa... Ja mam zwykłą migrenę, nic poza bólem głowy i ewentualnymi zawrotami głowy mi się nie dzieje.

Super z tym terminem ślubu - trzymam kciuki, żeby wreszcie zostało to ustalone

Żywiec mi uświadomiła, że rzeczywiście mnie też Etopiryna kilka razy pomogła...mimo, że to aspiryna Hmm...może do niej wrócę

---------- Dopisano o 22:44 ---------- Poprzedni post napisano o 22:43 ----------

Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
Chyba pierwszy dzień od nie pamiętam kiedy odżywiałam się zadowalająco i regularnie.

płatki z mlekiem (takie bez cukru i z 20% błonnika)
banan
2 bułki z pesto, sałatą i łososiem
rosół
wielka mich sałatki greckiej z kajzerką

Trochę mało białka chyba, ale to i tak ewenement.
Bardzo mało jesz...ale dużo warzyw
Ja się nawet nie przyznam co dzisiaj pożarłam...normalnie....j estem okrągła i się toczę...
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-13, 22:00   #3916
grenouillette
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 169
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
wchodzenie tu wiąże się jednak z napływem refleksji co ja takiego robię ze swoim życiem i dlaczego jest to nic
To dokładnie tak samo jak ja

Moja pięciolatka nie ma nic ponad to, co powinnam; co robi całe moje otoczenie: matura, jeden licencjat, drugi, kilka fajnych wolontariatów kulturalnych, jedne praktyki ok, drugie beznadziejne - tak dla równowagi , teraz fajne coś, co nawet nie wiem, czym jest formalnie; jakieś tam przygody sercowe - nic poważnego . Jest progres, bo być musi - taki wiek. Ale ile w tym mojego wpływu, a ile niesienia na fali, to łatwo zauważyć...

Chciałabym się odnieść, ale jak Was czytam... mam poczucie: z czym do ludzi Dlatego tylko ściskam Was, życząc Kocurce przejścia bólu głowy, a Patri pomyślnych diagnoz
grenouillette jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-13, 23:16   #3917
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Dziś było chwiejnie. Siedziałam całe godziny nad zaległym projektem i nie udało mi się go pchnąć na krok. Pozwoliłam sobie na wyjście z domu w poszukiwaniu zachcianki jedzeniowej zamiast marnować czas przed kompem, też nie-produktywnie, a zawsze coś dla siebie. Nie opuściłam nawet terenu zabudowanego, mimo to spacer dobrze mi zrobił, uśmiechy, nawet czekanie na przejściach. Potem odezwało się "w kłębek i pod kołdrę", nie uległam, ale nie mam też siły walczyć. Wykorzystałam ten stan do "tępego" załatwienia kilku mniejszych spraw zupełnie innego typu niż te, co mnie przytłoczyły. Myślałam o pozytywnych schematach, różnych rzeczach o teoretycznej mocy przywracania prawidłowej perspektywy - jest postęp, coś w rodzaju rezygnacji zastąpiło szarpaninę z bezradnością. Jutro mam 3 godziny zajęć więcej niż w planie, sprawdzian przesunięty 2 dni do przodu, termin prac domowych, które pozostają nierozwiązane i przeprawę w sprawie tego niezrobionego projektu. Wisi też nade mną dziekanat, będę mieć go w głowie.

Puenta. Spróbuję, tylko spróbuję, przemęczyć się jeszcze kilkadziesiąt dni i zobaczę, co się stanie. Zawsze wtedy będę jeszcze mogła zakopać się w łóżku, ono czeka zawsze.

Zrobione dziś:
* kuracja antybakteryjna - twarz
* małe zlecenie komputerowe
* sprzątanie kuchni
* sos jogurtowy
* narada CG
* zakupy spożywcze
* kisiel
* telefon do przychodni
* mail do oddziału
* odgrzewany obiad
* terminy kolokwiów i egzaminów do kalendarza
* przekazywanie "przesyłek"
* kalkulacja dla M.
* ogarnianie przysłanych umów
* uaktualnienie spisu od D.
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.

Edytowane przez czerwieclipiec
Czas edycji: 2013-05-13 o 23:17
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-13, 23:19   #3918
little_redhead
Zadomowienie
 
Avatar little_redhead
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 309
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cześć wszystkim.

Dawno się nie odzywałam.
Postępów w walce z prokrastynacją nie ma za wiele. Na plus jest to, że wreszcie się przeprowadziłam, uciekłam ze stancji którą właściciel namiętnie zaczął przerabiać na... pizzerię. 3 miesiące kurzu, pyłu, hałasu, miesiąc totalnego braku kuchni.
Teraz mam wreszcie trochę spokoju i warunki do pracy. Tam nawet gdy chciałam pracować za bardzo dobijała mnie nieciekawa sytuacja na mieszkaniu.

Siedzę w nowym pokoju od tygodnia, dziś pierwszy raz zabrałam się do pracy.
Poprawiłam interpretację, wykonałam parę ważnych, potrzebnych telefonów w miejsca typu ZUS (strasznie mnie stresują rozmowy telefoniczne "służbowe" - nie wiem dlaczego, na żywo sobie o wiele lepiej radzę kiedy mam coś załatwić przy "okienku").

Jestem spóźniona już o tydzień z pracą roczną na staropolkę. Dzisiaj poczyniłam poszukiwania materiałów, poukładałam sobie jakoś w głowie plan działania, skombinowałam normalnego worda (miałam opcję "starter" a tam nawet nie można robić przypisów ), samej pracy napisałam około pół strony. Początki są zawsze najcięższe, potem jestem pewna że tempo pisania wzrośnie.

Popadam w moją drugą skrajność (pierwsza to totalnie "nic-nie-robienie"): jak już ruszam do pracy to z kopyta i biorę sobie na głowę jak najwięcej zadań na raz (wolę nie wspominać ile sobie zaplanowałam na jutro). Może nie byłoby to najgorsze, gdyby nie towarzyszące mi uczucia. Nieważne ile zadań wykonam, ile "ptaszków" odznaczę na liście - ciągle mam wrażenie, że zrobiłam za mało. Nie cieszy mnie wcale to, że w końcu po nie wiadomo jakim okresie przyszła wena i chęć do pracy, zadręczam się myślami, że mogłam więcej.

Nie wiem jak sobie z tym poradzić i znaleźć jakiś złoty środek. Od kiedy pamiętam pracowitym okresom towarzyszyła silna potrzeba perfekcjonizmu i niemożność cieszenia się z sukcesów, bo "można, a nawet trzeba więcej".
__________________



We dance round in a ring and suppose,
But the Secret sits in the middle and knows.




little_redhead jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-13, 23:23   #3919
pusshito
Raczkowanie
 
Avatar pusshito
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 107
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Dziewczyny, chciałabym oficjalnie dołączyć do wątku. Spojrzałam teraz na zegarek i po prostu się załamałam. Statystyka dzisiejszego dnia - o 16 skończyłam zajęcia i pojechałam od domu, już od 17 siedziałam nad otwartą książką i próbowałam nauczyć się na kolokwium. No właśnie, próbowałam. Teraz jest wpół do pierwszej, a ja... przeczytałam dwie strony. No po prostu nie wiem jak to jest możliwe, przez pięć godzin nie zrobić NIC, po prostu nic, tylko siedzieć i udawać że się uczy.
Miałam tyyyle planów na dzisiaj (pon to jedyny dzień, który mam w miare luźny): pouczyć się, zrobić pranie, odpisac na 4 zaległe maile, wypełnić ważną ankiete, oddać książki do biblioteki... No i nic nie zrobiłam, siedziałam przy biurku. Głupia ja
Ale w grupie raźniej, dlatego proszę o wsparcie będę tu często zaglądać, bo zaczynam sama siebie przerażać.

Edytowane przez pusshito
Czas edycji: 2013-05-13 o 23:27
pusshito jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-05-14, 00:44   #3920
Cindy28
Lux Mundi
 
Avatar Cindy28
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 603
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III



Podczytuję Was - li i jedynie.
Mądrych wniosków niet, a nie chcę smęcić.
Powiem tylko, że ostatni post czerwiec bardzo oddaje mój stan emocjonalny - szczególnie wszystko, co związane z uczelnią.

Patri, zanim łykniesz jakiekolwiek tabletki hormonalne zrób badania. Zwykłe TSH może zlecić lekarz pierwszego kontaktu. Bardziej wnikliwe tylko endokrynolog.
Powiem z własnego doświadczenia, że po 'zwykłej luteince' [jak to nazwała pani ginekolog przepisują mi ją bez żadnych badań na wyregulowanie okresu], którą przyjmowałam przez 3 miesiące, do dziś borykam się z 20 kg, które wskoczyły mi ot tak, po prostu.
Już nigdy nie wróciłam do wagi sprzed tego czasu.
Plus po tym epizodzie układ hormonalny rozregulował się jeszcze bardziej. Musiałam bardzo długo dochodzić do siebie.
W końcu zaakceptowałam to, że rodzinnie mamy długie cykle, późną menopauzę itd. i nie mam zamiaru z tym walczyć kosztem własnego zdrowia.
Nie muszę mieć 28 dniowego książkowego cyklu, żeby było pięknie.
__________________
"Nie ma czasu na całowanie
niewłaściwych chłopców"...

Edytowane przez Cindy28
Czas edycji: 2013-05-15 o 18:44
Cindy28 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-14, 09:08   #3921
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Ale się dziś pozbierać nie mogę, mam ochotę przespać cały dzień... :/
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-14, 09:32   #3922
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Flai, whitevestido, pusshito, witajcie.


Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
Nie umiem tego nawet wyjasnic, czuje, jakby to byla najpiekniejsza wiosna w moim zyciu, ba, a nawet, jakby to byla pierwsza wiosna, jaka kiedykolwiek w zyciu WIDZIALAM !
Szalona to mysl, lecz mnostwo wiosen przeszlo mi kolo nosa i minelo niezauwazonych... Jak to - czyli na wiosne zawsze trawa byla tak smakowicie soczysta a jablonie juz od wiekow uginaly sie od kwiecia? Niemozliwe! Czasem jest tak pieknie, ze z radosci moglabym sie smiac, plakac, tanczyc i spiewac na przemian . [Majac nadzieje, ze nikogo po drodze nie spotkam.]
Moze ja na starosc glupieje, a moze po prostu dopiero teraz zaczynam WIDZIEC.
(...)

Az troche glupio mi o tym pisac, bo gdybym chciala ujac to w slowa, to zabrzmialy by one jak wyjete z jakiegos ezoterycznego poradnika. Ciezko mowic w dzisiejszych czasach o radosci jaka sie czuje jedynie z powodu samego wlasnego istnienia, a ja wlasnie tak sie czuje. Chyba nie jest mile widziane zadowolenie z siebie kiedy nie jest sie jednoczesnie szefowa koncernu o ciele supermodelki i zona Brada Pitta... Mimo to - oglaszam, iz smiem byc zadowolona ze swojego istnienia. Zgroza!!!
Aper - nie tylko, ze wszystko jest tuz obok, ale jest tez W nas! Mam wrazenie, ze zblizam sie do samej siebie, do tej prawdziwej siebie, do mojego rzeczywistego centrum. Jakby powoli nastepowala integracja poszczegolnych moich "czesci skladowych". Dzieki temu mam wiecej sil, poniewaz nie dzialaja one juz niezaleznie od siebie, lecz synchronizuja sie i steruja w jednym kierunku, a nie w wielu jednoczesnie.
Nie, nie jestem u celu, ale co tam. Cieszy mnie po prostu obecnie zycie.
Dobrze jest coś takiego przeczytać!
Podobają mi się bardzo te pytania, też sobie takie zadaję. (Czy rosnąca trawa zawsze tak dawała po nosie świeżością?) TŻ ostatnio dziwił się białym śliwom. A druga część: brawo dla Ciebie.

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Hej hej, pamiętacie mnie jeszcze tygrysa? Powiem szczerze, że trochę się teraz musiałam przymusić żeby tu zajrzeć... myślę o Was dużo, ale jestem na etapie uciekania od rzeczywistości, przez ostatnie dwa tygodnie przeczytałam chyba z 8 książek, w tym całą sagę Millenium (w życiu bym nie powiedziała, że tego typu książka mogłaby mnie tak zainteresować), a wchodzenie tu wiąże się jednak z napływem refleksji co ja takiego robię ze swoim życiem i dlaczego jest to nic Gdyby nie to że stęskniłam się za Wami... Cza by jakieś spotkanko zmontować znów... może dekupaż albo powtórka z analizy? Do końca maja mam dostać nowy superprofesjonalny zestaw 120 chust, byłam też na zajęciach doszkalających z analizy kolor. więc chętnie bym niektóre z Was jeszcze przemaglowała, zwłaszcza Patri i Nebulkę, bo w ich przypadku mam chyba najwięcej wątpliwości... Za to najbardziej pewna jestem Kocurki, Change, Ingi i Czerwca .
Jesteś niezapominalna, Tygryś.
Jak widać robisz coś ze sobą: kurs, zamówienie chust i jestem pewna, że to tylko wierzchołek góry zrobionych rzeczy. Zaraz Ci takie 5 lat osiągnięć rozpiszemy, że odmiauczysz to swoje "nic".



(Tak sobie mi się dzień toczy. Przetrwać!)
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-14, 10:53   #3923
fairytale
Raczkowanie
 
Avatar fairytale
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 488
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Słuchajcie, czy ta niedziela na spotkanie wchodzi w gre?

Kto moglby sie stawic w Warszawie?

Gren, Ty jestes z Wawy, prawda?

"Nowe" dziewczyny (w cudzyslowie, bo już trochę tu siedzicie, ale spotkaniowo nowe ) - ?

Mam wizję: stoliczki i leżaczki, trawka, kawka i gadanie do późna
fairytale jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-14, 11:24   #3924
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Hej,
nie zaczęłam dnia od kompa, sprzątam, wpadłam tylko sprawdzić ważny mail.

Jak leżaczki to myślę nad jakimś miejscem nad Wisłą jakby pogoda dopisała. Bardzo sympatycznie jest też w Nowym Forcie przy pl. Wilsona- jak jest ciepło czuję się tam jek we Włoszech.
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-14, 12:16   #3925
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cześć!

Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
O kurcze, Emi, Twój mąż to ma dobrze.
Zazdroszczę przede wszystkim deserów.
Może wrzucisz w wolnej chwili przepis. Jestem od niedawna szczęśliwą posiadaczką miksera, może spróbuję zrobić.
Wczoraj udało mi się zrobić tylko dwie pierwsze pozycje i przygotować składniki na sałatkę. Dziś robię sałatkę, tiramisu i bezę, bo zostaną mi białka.
Korzystam z tego przepisu na tiramisu:
http://www.kwestiasmaku.com/desery/t...pis/index.html

Malakser to super rzecz!



Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
Chyba pierwszy dzień od nie pamiętam kiedy odżywiałam się zadowalająco i regularnie.

płatki z mlekiem (takie bez cukru i z 20% błonnika)
banan
2 bułki z pesto, sałatą i łososiem
rosół
wielka mich sałatki greckiej z kajzerką

Trochę mało białka chyba, ale to i tak ewenement.
Faktycznie ogólnie mało jesz, ale trzymam kciuki za regularność

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
Dziś było chwiejnie. Siedziałam całe godziny nad zaległym projektem i nie udało mi się go pchnąć na krok. Pozwoliłam sobie na wyjście z domu w poszukiwaniu zachcianki jedzeniowej zamiast marnować czas przed kompem, też nie-produktywnie, a zawsze coś dla siebie. Nie opuściłam nawet terenu zabudowanego, mimo to spacer dobrze mi zrobił, uśmiechy, nawet czekanie na przejściach. Potem odezwało się "w kłębek i pod kołdrę", nie uległam, ale nie mam też siły walczyć. Wykorzystałam ten stan do "tępego" załatwienia kilku mniejszych spraw zupełnie innego typu niż te, co mnie przytłoczyły.

Puenta. Spróbuję, tylko spróbuję, przemęczyć się jeszcze kilkadziesiąt dni i zobaczę, co się stanie. Zawsze wtedy będę jeszcze mogła zakopać się w łóżku, ono czeka zawsze.
Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość


(Tak sobie mi się dzień toczy. Przetrwać!)
Trzymam kciuki za dzisiejszy dzień.
Fajnie rozpisałaś wczorajsze "dziania się". Znam to uczucie przejścia od szarpaniny do pewnego rodzaju rezygnacji (że nie da się "tego" zrobić, ale w sumie można jakieś drobniejsze kwestie załatwić), to też przynosi wymierną korzyść, tylko inną.

Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość
Słuchajcie, czy ta niedziela na spotkanie wchodzi w gre?

Kto moglby sie stawic w Warszawie?

Gren, Ty jestes z Wawy, prawda?

"Nowe" dziewczyny (w cudzyslowie, bo już trochę tu siedzicie, ale spotkaniowo nowe ) - ?

Mam wizję: stoliczki i leżaczki, trawka, kawka i gadanie do późna
Mnie nie będzie w niedzielę, no chyba, że jakoś późniejszym wieczorem...

Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
Hej,
nie zaczęłam dnia od kompa, sprzątam, wpadłam tylko sprawdzić ważny mail.

Jak leżaczki to myślę nad jakimś miejscem nad Wisłą jakby pogoda dopisała. Bardzo sympatycznie jest też w Nowym Forcie przy pl. Wilsona- jak jest ciepło czuję się tam jek we Włoszech.
Przypomniałaś mi o tym miejscu, a blisko mam

Patri

Wczoraj wreszcie poszłam pobiegać.
Bosko było!
Nie wyczynowość, czy kwestie utrzymania wagi i kondycji, a bycie "tu i teraz", rozciąganie czasu (jedno z najdłuższych 30 minut w życiu), doświadczanie ciała, organizmu, wsłuchiwanie się w jego potrzeby i cieszenie się przyrodą - to uwielbiam w bieganiu.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-14, 12:21   #3926
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Jak na mnie ostatnio to dużo jedzenia, ale aktywność też miałam małą.
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-14, 12:52   #3927
change
Zadomowienie
 
Avatar change
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 984
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość
Słuchajcie, czy ta niedziela na spotkanie wchodzi w gre?

Kto moglby sie stawic w Warszawie?

Gren, Ty jestes z Wawy, prawda?

"Nowe" dziewczyny (w cudzyslowie, bo już trochę tu siedzicie, ale spotkaniowo nowe ) - ?

Mam wizję: stoliczki i leżaczki, trawka, kawka i gadanie do późna
dla mnie wchodzi, ale podobno ma być brzydko... chociaż nie wiem czy to prawda
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi


I) 10 kg
II) 10 kg
change jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-14, 13:35   #3928
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość
Słuchajcie, czy ta niedziela na spotkanie wchodzi w gre?
Odpadam, wlasnie ustalilam, ze bede wtedy odwiedzac kogos bliskiego w szpitalu i to w innym wojewodztwie.

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Trzymam kciuki za dzisiejszy dzień.
Fajnie rozpisałaś wczorajsze "dziania się". Znam to uczucie przejścia od szarpaniny do pewnego rodzaju rezygnacji (że nie da się "tego" zrobić, ale w sumie można jakieś drobniejsze kwestie załatwić), to też przynosi wymierną korzyść, tylko inną.
Dziekuje za kciuki.

Niefajny poczatek dnia wygladal tak, ze duzo stresujacych kwestii odsunelo sie w czasie - nie udalo mi sie dotrzec na pierwsze zajecia. (Swoja droga przeraza mnie nieprzewidywalnosc dojazdowa w zwiazku z przebudowa niedaleko mnie - dodatkowa godzina zapasu ostatnio ledwo starcza.) Niedobrze, bo oznacza to bliska kumulacje problemow, ale nic nie poradze.

Poprosilam o konsultacje jednego z nauczycieli i dostalam sporo cennych wskazowek, a TZ przeznaczyl sobie czas jutro na odstapienie mi swojego komputera (oprogramowanie!) i podpowiadanie. Z jednego przedmiotu powinnam wyjsc na prosta dzieki temu.
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.

Edytowane przez czerwieclipiec
Czas edycji: 2013-05-14 o 13:36
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-14, 17:40   #3929
kaska3010
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 227
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

ehh ja czuje sie jakbym juz spadała na dno prze ta prokastynacja czas mija a ja nic nie osiagam.Moja siostra pisała dzis chemie rozszerzona bo na medycyne chce isc napisala na 90% i to jest mozg nawet nie jesli chodzi o pamiec ale o zoorganizowanie - ma super.!I pewnie dostanie sie tam a ja malo tego ze studiuje na slabej uczelni taki sobie kierunek to jeszcze na slabych ocenach.....i nie przez to ze jestem glupia , tylko leniwa.Koncze licnecjat i nie wiem co dalej ! Nic nie robie nei moge sie za nic wziac...zenadaCZAS Z TYM SKONCZYC MUSZE WYKORZYTSAC SWOJ POTECJAŁ.BY MIEC DOBTRA PRZYSZLOSC.!!
zaczac sie uczyc rozwijac ....... Mysle ze po czesci to od depresji ktora mialam wiele lat tragiczna wtedy przestalam sie przjmowac wszystkim i tak mi zostało Wczesniej bylam dobra uczennica z wieloma zaintersowaniami...Ale drobiazhi droba nauka codzienne 2 godzinki intensywnei zapalnowanego czasu owocuja dlugodystansowo. warto zajmowac sie czyms z sensem , dazac do czegos.
I mimo wszystko zaprogramowac sie tak zeby dzialac mimo smutku bolu.Bo emocje takie do niczego dobrego nie prowadza, a tylko szkodzą i pozniej jest jeszzce gorzej......
__________________
„Powinien mnie akceptować taka, jaka jestem!”mówi kobieta z gatunku zbyt miłych. Powinien cię akceptować?
O nie, Puknij się w czoło. On powinien za tobą szaleć. Akceptacja nie ma z tym nic wspólnego. On akceptuje popychadło..
Jeśli chcesz akceptacji, zgłoś się do grupy wsparcia"
kaska3010 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-05-14, 21:14   #3930
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 363
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość
Uwielbiam działać w dziedzinach, które mnie interesują.
Natomiast te do których mam wstręt (patrz fonetyka języka angielskiego) omijam szerokiem łukiem i efekt jest taki, że jeśli się nie sprężę to mogę mieć warunek z tego p....przedmiotu...


Dobrze Inga, że nawiązałaś do książek przeczytanych przez Tygryska.
Czy wy też tak macie, że możecie czytać i czytać i potem nic nie czytacie?
U mnie czytanie książek wiąże sie z okropną nieregularnością-albo czytam 10 miesięczni albo nie czytam wcale...Al ja w ogóle jestem nieregularna, więc i takie czytanie mnie nie dziwi:P


Zapewne wydaje Wam się, że tak dużo robię, ale mam ku temu jedno b.poważne wytłumaczenie...Nie prowadzę za bardzo życia towarzyskiego. ani rodzinnego (nie cierpie z tego powodu). I dlatego mam nieco więcej czasu...
[/SIZE]
O a ja byłam przekonana że tylko ja byłam taka.. niereformowalnie-niewyuczalna z tej nieszczęsnej fonetyki - w mojej grupie dla wszystkich poza mną to była łatwizna ... Ale zasadniczo współczuje zmagań z tym paskudztwem...

Co do książek - ja tak mam - albo czytam jak maniak ale wtedy cierpia inne rzeczy albo nie cyztam nic przez parę tygodni ... Dodam ze cały czas nałogowo gromadze ksiąki "do przeczytania" na półce ...Od wczoraj mam kindle wiec przynajmniej przestane miejsce zajmować

Duzo robisz serio - mi na myśl przychodzi zawsze ten króliczek Duracella z naladowaną bateryjką ... ja jestem wersja "na zwykłej" baterii

Cytat:
Napisane przez little_redhead Pokaż wiadomość
Cześć wszystkim.

Popadam w moją drugą skrajność (pierwsza to totalnie "nic-nie-robienie"): jak już ruszam do pracy to z kopyta i biorę sobie na głowę jak najwięcej zadań na raz (wolę nie wspominać ile sobie zaplanowałam na jutro). Może nie byłoby to najgorsze, gdyby nie towarzyszące mi uczucia. Nieważne ile zadań wykonam, ile "ptaszków" odznaczę na liście - ciągle mam wrażenie, że zrobiłam za mało. Nie cieszy mnie wcale to, że w końcu po nie wiadomo jakim okresie przyszła wena i chęć do pracy, zadręczam się myślami, że mogłam więcej.

Nie wiem jak sobie z tym poradzić i znaleźć jakiś złoty środek. Od kiedy pamiętam pracowitym okresom towarzyszyła silna potrzeba perfekcjonizmu i niemożność cieszenia się z sukcesów, bo "można, a nawet trzeba więcej".
Tak - mam dokładnie to samo ... Z tym że ostatnio rezygnuje z aktywności bo skoro to i tak nie przyniesie efektów to po co sie męczyć....

Mam też to
" Najgorsze jest, że przekroczyłam już granicę kiedy "muszę to zrobić" czy "zostało tylko kilka dni, godzin" motywowało do potrójnego wysiłku. Kiedyś chociaż "chwilę przed" byłam w stanie siedzieć do późna i pracować. Teraz "chwilę przed" dochodzę do wniosku: i tak już nie zdążę, nie ma sensu się szarpać. Totalna rezygnacja. "

---------- Dopisano o 22:12 ---------- Poprzedni post napisano o 22:06 ----------

Nie było mnie ostatnio - i niestety nie moge powiedzieć żeby mnie pochłoneła jakaś działalność ... Ja raczej utknęłam "pod kocykiem " czułam sie paskudnie, miałam napady jedzeniowe (ale naszczęscie pierwsze zwalczało drugie - nie czułam sie dosyćsilna żeby pójść do sklepu aw domu mam profilaktycznie małe zapsay) i totalnie niczego nie ruszłam ...

Czytałam... a egzamin za półtora tygodnia i masa rzeczy do przerobienia ... Chyba dobry wynik próbnego mnie lekko zdemobilizował... A przecież wie że to mógł być tylko przypadek ...Dalej nie umówiłam sie na ostatni przed obrona egzamin na studiach - kolejna żaba (wymagajaca tylko wypełnienia 2 papierków i wysłania ich- bo prace napisałam)....

O mojej pracy i pierwszym rozdziale wole nawet nie myśleć ... W ogole nie ruszam ..

No i w zwiazku z opisanym stanem rzeczy - wolałam już tu nic nie pisać - bo ja już nawet nie walczyłam z prokrastynacja ja jej uległam na całej linii
Do tego miałam migrene

---------- Dopisano o 22:14 ---------- Poprzedni post napisano o 22:12 ----------

Pisanie dalej i planowanie zostawie na jutro - chyba rusze troche ten niemiecki ... Pora "nie moja" - od wielu miesiecynie ucze sie wieczorami choć kiedyś to robiłam ale... nie chce odkładać
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-09-23 01:47:20


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:26.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.