Jak uwieść żonatego faceta?

[_Mia]

Napisane przez dalilah12345

Da się kochać po dwóch miesiącach, uwierz mi.

Tego mi nikt nie wmówi. Pomijając całą resztę, mylisz miłość z czymś innym

[madana]

Napisane przez dalilah12345

Niestety nie wspomniał o tym... W większości piszecie, że on na pewno nie zostawi żony... Ale wchodząc na inne tematy zauważyłam, że mnóstwo jest sytuacji, gdy mąż zostawia żonę dla kochanki...
Zastanawia mnie to, czy on nie mówi o żonie źle bo naprawdę jest im tak dobrze(choć wtedy by chyba nie zdradzał) czy dlatego że przynajmniej jest kulturalny...

- tak, ale nawet Kalińcia , która się tu pewnie zjawi z pociechą dla ciebie- wyrwała faceta, u którego dzieci były już dorosłe i między nim a żoną było źle- pan się rozwiódł. Tu pan nie wykazuje żadnej ku temu inklinacji + operuje klasyką bajeru: "kocham żonę, ba- kocham was dwie i jestem nieszczęśliwy"
Pomijam, że KAŻDY facet, który o żonie/eksi mówi źle do neksi jest złamanym kutasem- z definicji i na wejście. Moja doświadczona znajoma kiedyś takiego delikwenta zostawiła tylko z tego powodu w knajpie i się zmyła, pod pretekstem wyjścia do wc

No i zgadzam się całkowicie z tym, co pisze wyżej LaMbria

[dalilah12345]

Znam go na podstawie tego co mi mówi i zastanawiam się czy to prawda. Do tej pory nie złapałam go na żadnym kłamstwie, ale to ze jestem zakochana, nie znaczy że ufam bezgranicznie

[kennedy]

Napisane przez dalilah12345

Znam go na podstawie tego co mi mówi i zastanawiam się czy to prawda. Do tej pory nie złapałam go na żadnym kłamstwie, ale to ze jestem zakochana, nie znaczy że ufam bezgranicznie

To moze zastanow sie w ten sposob: ile jestes gotowa czekac az chlop sie okresli. Ustaw sobie w glowie date( jemu nie mow, nie cisnij go ) i zovaczysz co bedzie jak dojdxie do tego czasu.

[golgie]

To musi być prowokacja-zbyt wysoki poziom durnoty autorki.

[201707171556]

Napisane przez dalilah12345

Znam go na podstawie tego co mi mówi i zastanawiam się czy to prawda. Do tej pory nie złapałam go na żadnym kłamstwie, ale to ze jestem zakochana, nie znaczy że ufam bezgranicznie

No właśnie, a człowieka nie poznaje się tylko na podstawie tego co mówi, wizerunku jaki kreuje ale tez na podstawie jego relacji z innymi.
Ty jak podejrzewam nie spotykasz się z nim publicznie, nie spędzacie czasu między ludźmi, miedzy jego, Twoimi, Waszymi znajomymi, nie widzisz jakie ma stosunki z przyjaciółmi, z resztą rodziny.
Znasz natomiast (nadal z jego opowiadań) jego stosunki z żoną. Z żoną którą zdradza. To że jest zdolny (a nawet skłonny) do zdrady nie świadczy o nim za dobrze.

Jesteś jego kochanką, znasz go od 2 miesiecy a ktoś nawet wyliczył że spotkaliście się ok 20 razy, pewnie nie przeżyliście za wiele.
Czy Wasz wspólny czas ogranicza się do sypiania ze sobą? Czy coś jeszcze Was łączy? Jakieś pasje? Bo jak widac nie wizja wspólnej przyszłości.

[la'Mbria]

Napisane przez dalilah12345

Znam go na podstawie tego co mi mówi i zastanawiam się czy to prawda. Do tej pory nie złapałam go na żadnym kłamstwie, ale to ze jestem zakochana, nie znaczy że ufam bezgranicznie

znasz go na podstawie teog co mówi...ja się pytam WTF?!
Dziewczyno przeczytaj na głos to co napisałaś i zacznij się śmiać razem z resztą Wizażu
Wiesz...mnie też mama nigdy nie przyłapała na kłamstwie, a kłamałam jak z nut...
znam mężczyznę, któremu dziewczyna ufa, nigdy go nie przyłapała na kłamstwie, on się nie da złapać (zbyt inteligentny na to jest), a jednoczesnie koleś zdradza od 2 lat regularnie.
To, ze go nie przyłapałaś o niczym nie świadczy. Dokładnie o niczym.

Napisane przez golgie

To musi być prowokacja-zbyt wysoki poziom durnoty autorki.

oby

[pavett]

Napisane przez dalilah12345

Znam go na podstawie tego co mi mówi i zastanawiam się czy to prawda. Do tej pory nie złapałam go na żadnym kłamstwie, ale to ze jestem zakochana, nie znaczy że ufam bezgranicznie

No to w końcu jesteś zakochana czy kochasz?

Jestem naprawdę tolerancyjną osoba i wiele potrafię zrozumieć, ale dla takich "dziewuch" (żeby nie użyć innego określenia) nie ma we mnie żadnego szacunku.
Sama kiedyś byłam taką zdradzaną żoną i zostawioną z dwójką dzieci dla kochanki...ja przezyłam życie na nowo poukladałam...a ta wielka miłość mojego eks.....została sama, tak ja strasznie mocno kochał (to tak jak ten Twój Ciebie) że kopnął ja w d...i znalazł sobie inną.

A tak samo twierdziła jak to bardzo się kochają, tylko chyba pomylili uczucie ze "sportem łóżkowym"\. Zupełnie jak Ty. Ocknij się i zachowaj godność nie brnij w to dalej bo za jakis czas założysz wątek na wizażu:
"Pomóżcie On mnie zdradza!


Bo może się zdarzyć że kiedyś to Ty będziesz taką żoną którą mąż zdradza i co wtedy?
Pomyśl trochę! (Głową nie d...)

[madana]

Napisane przez dalilah12345

Znam go na podstawie tego co mi mówi i zastanawiam się czy to prawda. Do tej pory nie złapałam go na żadnym kłamstwie, ale to ze jestem zakochana, nie znaczy że ufam bezgranicznie

- wybacz, ale ty pierwsza użyłaś argumentu wiekowego, ze niby z racji wieku(czyli w domyśle: mam swoje lata, głupia nie jestem) potrafisz odróżnić miłość od nie-miłości.
I TERAZ piszesz, ze znasz go z racji tego, co ci MÓWI???? Nie, gadać można wszystko i do woli, a jak ma się bajer opanowany - nawet się nie zorientujesz, bo niby JAK to skonfrontujesz? W ilu sytuacjach na zewnątrz byliście jako zakochana para? Ilu znajomym przedstawił ciebie jako kobietę, którą pokochał i tej miłości się nie wstydzi? Kogo z jego rodziny poznałaś?
No proszę cię.... "na podstawie tego, co...mówi" !

Bo wiesz, mój ojciec też był z gatunku bajerantów, matka miała poroże gigant, ale jakoś nigdy żadnej bzykanej panny w roli żony nr 2 nie widział - a wiesz, jaki miał bajer?

[_ent_]

No no, to mniej więcej tak, Autorko, jakbyśmy tu wszystkie stwierdziły, że znamy Cię na podstawie tego, co piszesz. A że, za przeproszeniem farmazony popiz.dujesz... to sama sobie dokończ

[Annie1441]

z tobą zrobi to samo co z nia

[Dzikun]

No nie wiem już, jak go możesz do siebie przekonać...
Może przedstaw mu aktualną książeczkę zdrowia? W try miga go uwiedziesz.

[chwast]

ciężko mi uwierzyć, że jakaś ogarnięta kobieta założyłaby wątek o takiej tematyce. W naszym społeczeństwie (tzn wiadomo nie tylko w naszym) takie rzeczy są bardzo, bardzo potępiane. I to jeszcze na wizażu.... nie nie nie

[Dzikun]

Napisane przez chwast

ciężko mi uwierzyć, że jakaś ogarnięta kobieta założyłaby wątek o takiej tematyce. W naszym społeczeństwie (tzn wiadomo nie tylko w naszym) takie rzeczy są bardzo, bardzo potępiane. I to jeszcze na wizażu.... nie nie nie

Na kafeterii jest taki sam, śledzę oba
U nas ma się lepiej niż tam

[szawi69]

szczerze? mam nadzieje, ze Ci sie uda. mowisz o tym tak radosnie. ze to to, milosc. ach! milosci niesamowita, tys jak poziomki sok na ustach spragnionego. endorfiny. zycie piekne. wiem, ze to przezywasz. badzcie razem. uczucie wygra. prawdziwa milosc wygra. slub. potomstwo. jak najbardziej!... a potem karmy zycze. by ten uczynek okrazyl ziemie i wrocil. w postaci nastepnej kobiety, a Ty wtedy poczujesz to co jego zona. nie jestem nienawistny. wypowiadam sie, poniewaz to forum. moje zdanie. mamy pewne normy kulturowe. niektorzy religijne. nie badzmy zwierzetami. miejmy honor, godnosc i kierujmy sie rozumem.

[chwast]

Napisane przez Dzikun

Na kafeterii jest taki sam, śledzę oba
U nas ma się lepiej niż tam

haha no nie gadaj a tak właśnie chciałam w poprzednim napisać, że coś jak z kafeterii tu pachnie

[laisla]

Napisane przez dalilah12345

Przecież napisałam, że główny problem to to, że właśnie ją też kocha

Ciekawe. Wielkie serce ma.

[Damayanti]

Napisane przez szawi69

szczerze? mam nadzieje, ze Ci sie uda. mowisz o tym tak radosnie. ze to to, milosc. ach! milosci niesamowita, tys jak poziomki sok na ustach spragnionego. endorfiny. zycie piekne. wiem, ze to przezywasz. badzcie razem. uczucie wygra. prawdziwa milosc wygra. slub. potomstwo. jak najbardziej!... a potem karmy zycze. by ten uczynek okrazyl ziemie i wrocil. w postaci nastepnej kobiety, a Ty wtedy poczujesz to co jego zona. nie jestem nienawistny. wypowiadam sie, poniewaz to forum. moje zdanie. mamy pewne normy kulturowe. niektorzy religijne. nie badzmy zwierzetami. miejmy honor, godnosc i kierujmy sie rozumem.

też miałam napisać o karmie
nie śledziłam wątku, domyślam się wypowiedzi. ale zawsze uważam, że energia wraca, i ta dobra i ta zła.

[Magdallen]

Ojejku, jakiż ten facet musi być cudownie wrażliwy. Kocha taką wielką miłością dwie kobiety. Do tego to romantyczne rozdarcie pomiędzy dwoma kobietami jego życia. Wspaniała historia. Chlip

Tak serio - autorko, jeśli to Twój "ten jedyny", jak powiadasz, to ciesz się pukankiem, póki możesz. Pewnie szybko się kolesiowi znudzisz. Zbyt zdesperowana panna do romansiku się nie nadaje, bo może mu za bardzo w życiu namieszać

[Linka25]

Napisane przez dalilah12345

Zastanawia mnie to, czy on nie mówi o żonie źle bo naprawdę jest im tak dobrze(choć wtedy by chyba nie zdradzał) czy dlatego że przynajmniej jest kulturalny...

Jest dupkiem, tchorzem i kłamcą ale przynajmniej jest kulturalny super

Napisane przez dalilah12345

Do tej pory nie złapałam go na żadnym kłamstwie

Wyjątkowo uczciwy egzemplarz Ci się trafił

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Candy_lips]

Ciężko mi powstrzymać się od krytyki Twojego postępowania, ale skoro niby już to wszystko wiesz i na ciebie to nie działa, to tak czysto pragmatycznie, moim zdaniem (i najpewniej nie tylko moim), jeśli ktoś twierdzi, że kocha dwie osoby to nie kocha żadnej albo przynajmniej żadnej nie kocha wystarczająco. Jeśli ktoś prawdziwie zawróci nam w głowie to nie ma dylematów.

Dlatego, musisz przyjąć dla wiadomości, że prawdopodobnie jesteś dla niego tylko odskocznią, to z nią żyje na co dzień, dzieli rachunki, Ty musisz zadowolić się potajemnymi spotkaniami. Nie jestem dziewczyną, która odbiła męża czy nawet chłopaka, zajęci mnie nie interesują z góry, ale skoro do Ciebie nie dociera nic, to może chociaż jak spojrzysz na to tak realnie to zrozumiesz. Sama pchasz się w to, że możesz cierpieć, przez to, że brak Ci realnego spojrzenia. I nie, nie jest za późno, by się wycofać, ale Ty nie chcesz, nie myślisz trzeźwo- ale wcale nie musi tak być i uczucie nie jest usprawiedliwieniem dla takiego zachowania, możesz nad sobą panować.

Skoro do tej pory nie zawróciłaś mu dostatecznie w głowie, to już tego nie zrobisz. Albo coś jest albo nie ma.

[Karinio]

Omg,niezła desperacja bije z Twych postów autorko wątku.
Oh jaki bidoczek kocha Was obie,oh oh cóż za romantyk.Jak dla mnie ty jesteś dla niego odskocznią.A ty widzisz big love w cudzym mężusiu.

[laisla]

Napisane przez Candy_lips

Ciężko mi powstrzymać się od krytyki Twojego postępowania, ale skoro niby już to wszystko wiesz i na ciebie to nie działa, to tak czysto pragmatycznie, moim zdaniem (i najpewniej nie tylko moim), jeśli ktoś twierdzi, że kocha dwie osoby to nie kocha żadnej albo przynajmniej żadnej nie kocha wystarczająco. Jeśli ktoś prawdziwie zawróci nam w głowie to nie ma dylematów.

Dlatego, musisz przyjąć dla wiadomości, że prawdopodobnie jesteś dla niego tylko odskocznią, to z nią żyje na co dzień, dzieli rachunki, Ty musisz zadowolić się potajemnymi spotkaniami. Nie jestem dziewczyną, która odbiła męża czy nawet chłopaka, zajęci mnie nie interesują z góry, ale skoro do Ciebie nie dociera nic, to może chociaż jak spojrzysz na to tak realnie to zrozumiesz. Sama pchasz się w to, że możesz cierpieć, przez to, że brak Ci realnego spojrzenia. I nie, nie jest za późno, by się wycofać, ale Ty nie chcesz, nie myślisz trzeźwo- ale wcale nie musi tak być i uczucie nie jest usprawiedliwieniem dla takiego zachowania, możesz nad sobą panować.

Skoro do tej pory nie zawróciłaś mu dostatecznie w głowie, to już tego nie zrobisz. Albo coś jest albo nie ma.

I to jest kwintesencja odpowiedzi na pytanie zawarte w tytule.

[girl99]

Co zrobić?
Zostawić go w spokoju. Albo zrób przysługę żonie i powiedz Jej o Was - niech widzi, co się dzieje za jej plecami.

Właśnie przez takie postępowanie jak Twoje wychowywałam się bez ojca.

[Malla]

Napisane przez girl99

Właśnie przez takie postępowanie jak Twoje wychowywałam się bez ojca.

Jeśli odszedł do kochanki, to autorce bardzo na rękę, happy end. Napiszesz coś więcej?

Napisane przez SALIX

nie zostawi jej, bo mylnie odbierasz jego znaki - on się nie zakochał, on się zakochujał (jak to barwnie określił kiedyś mój kumpel).

Genialne

[kalincia]

Napisane przez Luba

Ej, a kalincia pocieszycielka już tu była, czy coś mnie ominęło?


Tak dla jasności chciałabym zapytac, czy ten pan chociaż w żartach czy przez sen albo jakkolwiek wspomniał o tym, że chocby przemknęła mu mysl o rozwodzie?

Nie ominęło, nie byłam wcześniej, dopiero się zbieram.

---------- Dopisano o 05:07 ---------- Poprzedni post napisano o 05:03 ----------

Napisane przez madana

- niekoniecznie, może dostać, tyle że dłużej trzeba się bzykać
No i wszystko zależy od całego mnóstwa czynników:
- relacje z żoną (jeśli złe, nie łączy uczucie- realne szanse)
- relacje z rodziną
- relacje z dzieckiem
- rodzaj rozwodu- żona musiałaby na głowę upaść, aby zgodzić się za porozumieniem stron
- praca (jeśli to romans w pracy- z reguły gorzej kończy się dla kobiety- to niesprawiedliwe, ale często tak jest).
Bo taka decyzja dotyczy wielu aspektów, tylko naiwne niunie myślą: kocha mnie i na bank rozpieprzy dla mnie swoje życie. Stąd facetów, którzy zdradzają, a są w związkach (formalnych/nieformalnych) jest dużo, ale chętnych do rewolucji w życiu- już nie tak wielu.

Zgadza się. Tu romans trwa bardzo krótko, za wcześnie, by czegoś wymagać od faceta.

---------- Dopisano o 05:38 ---------- Poprzedni post napisano o 05:07 ----------

Napisane przez madana

- tak, ale nawet Kalińcia , która się tu pewnie zjawi z pociechą dla ciebie- wyrwała faceta, u którego dzieci były już dorosłe i między nim a żoną było źle- pan się rozwiódł. Tu pan nie wykazuje żadnej ku temu inklinacji + operuje klasyką bajeru: "kocham żonę, ba- kocham was dwie i jestem nieszczęśliwy"
Pomijam, że KAŻDY facet, który o żonie/eksi mówi źle do neksi jest złamanym kutasem- z definicji i na wejście. Moja doświadczona znajoma kiedyś takiego delikwenta zostawiła tylko z tego powodu w knajpie i się zmyła, pod pretekstem wyjścia do wc

No i zgadzam się całkowicie z tym, co pisze wyżej LaMbria

Fakt, moja sytuacja była inna, mojemu facetowi od dawna się w związku nie układało. ale jednak coś doradzę na podstawie mojego doświadczenia.
Autorko, jesteście razem bardzo krótko, nie dziwię się, że po 2 miesiącach facet nic nie decyduje. Założmy na potrzeby tej wypowiedzi, że facet też JEST w tobie zakochany. Ale z drugiej strony ma wieloletni związek, dziecko, poukładane życie, wspólne pieniądze, kredyty czy co tam jeszcze. Mój od dawna już żony nie kochał, a jednak przedsiębiorstwo "rodzina" funkcjonowało i nie było to dla niego proste, ogarnąć to wszystko, zdecydować, powiedzieć, poddać się osądowi, zaczynać od nowa.
Co dalej? Jeśli chcesz spróbować wygrać, na razie nic nie zmieniaj. Spotykajcie się, bądź dla niego, ciesz się z każdej chwili i dawaj mu do zrozumienia, jak bardzo ci zależy. Jednocześnie nie naciskaj na nic, ale działaj tak, by jego zakochanie zmieniło się w miłość i przywiązanie. Przy tym nie ukrywaj, że cierpisz, gdy musicie się rozstać, że boli cię, że on od ciebie wraca do niej, że to dla ciebie smutne i poniżające, gdy od ciebie wraca do niej. Po jakimś czasie dopiero zacznij rozmawiać, gdy poczujesz, że ta nić między wami jest mocniejsza. Jak? Ja mów prawdę. "Nie rozumiem, jak może być między nami tak dobrze, jak może mnie kochać, a jednocześnie odchodzić za każdym razem. Że myślisz nad rozstaniem, żeby siebie ratować, bo takie życie jest dla ciebie męczące. Że na teraz nie potrafisz odejść, bo za bardzo go kochasz, ale kiedyś znajdziesz siły".Nie bój się, jak "uleją"się emocje przy takich rozmowach, ja też płakałam, ale nigdy nie obwiniałam jego za tę sytuację, raczej ślepy los, nieszczęście. "Dlaczego tak musi być!", a nie "dlaczego mi to robisz".
W międzyczasie byliśmy 2 razy tydzień na wspólnym urlopie, to jeszcze bardziej zbliża, po wyjeździe rozstawać się było jeszcze trudniej. Jemu też. Coraz bardziej się miotał.To trwało ponad rok, zanim podjął swoją trudną decyzję. Wtedy już jednak dałam mu do zrozumienia, że to się musi skończyć, bo nie dam dłużej rady, odejdę. Odszedł od żony. Zastanów się, czy masz siły na to wszystko, bo to strasznaa szarpanina psychiczna, walki wewnętrzne i inne takie.
Jeśli jednak on nie jest w tobie zakochany lub nie zmieni się to jego zakochanie w silne uczucie, to nic nie wskórasz. Wtedy pozostanie ci tylko odejść i cierpieć, albo, pozostać kochanką i cierpieć. Z tym, że w takiej sytuacji odejście chyba lepsze. Przejdziesz przez rozstanie i cierpieć przestaniesz. W byciu tą drugą, jeśli kochasz, a nie tylko się bawisz, miłość i cierpienie zawsze idą w parze.
Chciałaś konkretów, to masz. Jak masz więcej pytań, pisz na priv.

[skazana_na_bluesa]

przeczytaj sobie książkę "o kobiecie" pana Lwa-Starowicza. tam jest bardzo ładnie napisane o męskiej zdradzie. wyjaśnione są pewne niezmienne mechanizmy

[kalincia]

Napisane przez szawi69

szczerze? mam nadzieje, ze Ci sie uda. mowisz o tym tak radosnie. ze to to, milosc. ach! milosci niesamowita, tys jak poziomki sok na ustach spragnionego. endorfiny. zycie piekne. wiem, ze to przezywasz. badzcie razem. uczucie wygra. prawdziwa milosc wygra. slub. potomstwo. jak najbardziej!...
a potem karmy zycze. by ten uczynek okrazyl ziemie i wrocil.
Wbrew chęciom wielu, to tak nie działa w świecie. w postaci nastepnej kobiety, a Ty wtedy poczujesz to co jego zona. nie jestem nienawistny. wypowiadam sie, poniewaz to forum. moje zdanie. mamy pewne normy kulturowe. niektorzy religijne. nie badzmy zwierzetami. miejmy honor, godnosc i kierujmy sie rozumem.

Tak więc kierujcie się i nie bądźcie. A autorka niech użyje rozumu, by przeprowadzić to, czego chce. Ma szanse, żadnej pewności, ale szanse większe niż zero.

[PaulaCooper]

Kalincia wedlug mnie z tymi radami przesadzilas.
W ten sposob mozna co najwyzej bardzo zranic zone, ktora codziennie ma kochajacego faceta i pojecia nie ma o kochance. I co teraz? On ma po prostu po jakims czasie odejsc do kochanki? Bo nawet jesli facet na swoj dziwny sposob ja kocha to na pewno kazdego dnia u nich sytuacja jest dobra. Okazuje swojej zonie czulosc. Inaczej by nie mowil ze ja kocha.
A Ty dajesz jej super rady jak owinac sobie goscia wokol palca i odsunac zoneczke na bok. Straszne. Co za czasy
Leb bym ukrecila babie ktora tak do mojego meza by planowala podejsc. Noz sie w kieszeni otwiera. Nie ma to jak niszczyc szczesliwe malzenstwo. Zdrada nie ma tu nic do rzeczy. Niektorzy zdradzaja, maja romans, a pozniej wracaja z podkulonym ogonem do zony.
Rozumiem ze u Ciebie byla zupelnie inna sytuacja i to wiele zmienia. Nie dziwie sie ze u Was to poszlo tak a nie inaczej.
Jednak wedlug mnie w sytuacji autorki najpierw powinna sie o tym dowiedziec zona.
Niech wie ze jej kochajacy mezus kogos ma. Przy dobrych lotach facet w pare(nascie) godzin zrozumie z kim chce byc.

Wysyłane z mojego GT-I9300 za pomocą Tapatalk 2

[babie_lato]

Napisane przez PaulaCooper

Kalincia wedlug mnie z tymi radami przesadzilas.
W ten sposob mozna co najwyzej bardzo zranic zone, ktora codziennie ma kochajacego faceta i pojecia nie ma o kochance. I co teraz? On ma po prostu po jakims czasie odejsc do kochanki? Bo nawet jesli facet na swoj dziwny sposob ja kocha to na pewno kazdego dnia u nich sytuacja jest dobra. Okazuje swojej zonie czulosc. Inaczej by nie mowil ze ja kocha.
A Ty dajesz jej super rady jak owinac sobie goscia wokol palca i odsunac zoneczke na bok. Straszne. Co za czasy
Leb bym ukrecila babie ktora tak do mojego meza by planowala podejsc. Noz sie w kieszeni otwiera. Nie ma to jak niszczyc szczesliwe malzenstwo. Zdrada nie ma tu nic do rzeczy. Niektorzy zdradzaja, maja romans, a pozniej wracaja z podkulonym ogonem do zony.
Rozumiem ze u Ciebie byla zupelnie inna sytuacja i to wiele zmienia. Nie dziwie sie ze u Was to poszlo tak a nie inaczej.
Jednak wedlug mnie w sytuacji autorki najpierw powinna sie o tym dowiedziec zona.
Niech wie ze jej kochajacy mezus kogos ma. Przy dobrych lotach facet w pare(nascie) godzin zrozumie z kim chce byc.

Wysyłane z mojego GT-I9300 za pomocą Tapatalk 2

Szczęśliwe małżeństwo to takie, w którym - nawet jeśli nadarzy się okazja - facet o zdradzie nawet nie pomyśli.

Kompletną głupotą jest obwinianie kochanki/kochanka o rozpad związku/małżeństwa. Winna jest osoba, która zdradza, a nie osoba, z którą się zdradza.