Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią. Część 9

[201708160922]

Napisane przez drabineczka

Nom, też bym to tak ujęła że dziwi mnie siedzenie za granicą na socjalu w domu gdy mąż tyra 12 godzin fizycznie, w oczekiwaniu na mieszkanie socjalne marzeń i zgrywanie wielkiej feministki.
Tak właśnie.
Mówiłam by skończyć ten temat.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[dacn]

Napisane przez ciri15

Tylko, że jedno nie ma związku z drugim. Internet nie pojawił się w miejsce wojska, ani go nie zastąpił więc raczej nie "coś za coś".

Dodam jeszcze, że kiedyś nastolatki też popełniały samobójstwa. Moja przyjaciółka popełniła samobójstwo, w niedługim czasie po niej kilka nastolatek z mojej okolicy też - i nie miało to związku z rówieśnikami, szykanami,a sytuacją domową.

W moim rodzinnym mieście tez coś było. Byłam na studiach a tam dzieciaki z jednej podstawówki popełniały samobójstwo jeden za drugim a tu skok z dachu a tu leki czy nóż...
Sprawy nie wyjaśniono i nie wiadomo dlaczego. Plus kilka prób na szczęście nieudanych.

Napisane przez drabineczka

Emm MonikaFaustyna wszystko fajnie pięknie ale trochę mnie dziwi to co piszesz, że w domu brudne gary które musi myć facet bo nieraz wspominałaś że pracuje po 12 godzin.
Może skończmy ten temat...

Matka w domu siedzi z dzieckiem i nie zawsze jest czas i możliwość zrobienia czegoś według mnie najtrudniejsza czynnośc do wykonania to prasowanie, kiedy ktoś od spodu szarpie za deskę...
Dlatego facet po powrocie ma wybór albo pomaga w sprzątaniu albo dostaje dzieci a ja szybko sprzątam.

Napisane przez MonikaFaustyna

Czyli, że jak matka też pójdzie do pracy (co pewnie niektórym się w głowach nie mieści), to chata ma być nieposprzątana, jedzenien ieugotowana a dzieci mają lataś samopas, bo ona zmęczona z przepracowania? Przecież tak się tłumaczy mężów i ojców rodzin, że sprzątać i gotować, to nie, bo taaacy zmęczeni pracą.

Tak wyobrażają to sobie moje nigdy nie pracujące znajome.
Że dom zarasta syfem, do jedzenia jest zamawiana pizza lub czipsy a dzieci brudne latają samopas.

Brutalna prawda jest taka że matka siedząca w domu sprzata głównie .... po sobie bo jak 9 godzin w domu nie ma nikogo to sie nie nabrudzi no nie ma siły.
A sprzatanie jest proste jedno wychodzi z dzieciakami na dwór a drugie w tym czasie sprząta. Owszem nie ma tu już muzealnej czystości i cos jest nie tak, ale bez przesady porządek w domu nie jest najważniejszy ( pod warunkiem że nie dochodzimy do stałego bałaganu w domu)

[MonikaFaustyna]

Napisane przez drabineczka

Nom, też bym to tak ujęła że dziwi mnie siedzenie za granicą na socjalu w domu gdy mąż tyra 12 godzin fizycznie, w oczekiwaniu na mieszkanie socjalne marzeń i zgrywanie wielkiej feministki.
Tak właśnie.
Mówiłam by skończyć ten temat.

To się dziw i na zdrowie .

[201604181004]

Dacn - nie wiem, ja tam stawiam siebie w roli "męża" bo samej mnie więcej nie ma w domu niż jestem (chwalmy pana za sesję i wolne w niej). Dzisiaj z roboty wrócę przed 20, rano miałabym normalnie uczelnie. Gdyby mi po powrocie facet siedzący w domu wyskoczył z gotowaniem albo sprzątaniem, to bym ten obiad mu zrobiła na głowie, a graty położyła na jego laptopie. Tylko że to działa w obie strony, imo.

[monicar]

Brutalna prawda, ale prawda- same kobiety są sobie winne.

To, ze facet ma dwie lewe ręce i kanapki nie umie zrobić to tylko i wyłącznie wina mamusi, która przez całe życie podtykała wszystko pod nos.

[201607231707]

Napisane przez candycotton

mój nie był w.wojsku,.gotuje, sprząta, robi zakupy, tylko prac nie umie bo jest męskim daltonista

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Mój ojczym tak samo, ale on prać umie

Napisane przez dacn

A mnie to dziwi że traktuje się mężczyzn jak upośledzone dzieci, cóż gotowanie od razu nie wyjdzie ale umiejętności przychodzą z czasem.
Po za tym nawet małe dzieci wiedzą że jak się jest głodnym to trzeba uszykować sobie jedzenie. Dla nigdy nie gotującego mężczyzny niech to będzie na początek jajecznica czy makaron z sosem.

[Linaewen]

Napisane przez drabineczka

Nom, też bym to tak ujęła że dziwi mnie siedzenie za granicą na socjalu w domu gdy mąż tyra 12 godzin fizycznie, w oczekiwaniu na mieszkanie socjalne marzeń i zgrywanie wielkiej feministki.
Tak właśnie.
Mówiłam by skończyć ten temat.

...

[MonikaFaustyna]

Napisane przez dacn

W moim rodzinnym mieście tez coś było. Byłam na studiach a tam dzieciaki z jednej podstawówki popełniały samobójstwo jeden za drugim a tu skok z dachu a tu leki czy nóż...
Sprawy nie wyjaśniono i nie wiadomo dlaczego. Plus kilka prób na szczęście nieudanych.



Matka w domu siedzi z dzieckiem i nie zawsze jest czas i możliwość zrobienia czegoś według mnie najtrudniejsza czynnośc do wykonania to prasowanie, kiedy ktoś od spodu szarpie za deskę...
Dlatego facet po powrocie ma wybór albo pomaga w sprzątaniu albo dostaje dzieci a ja szybko sprzątam.



Tak wyobrażają to sobie moje nigdy nie pracujące znajome.
Że dom zarasta syfem, do jedzenia jest zamawiana pizza lub czipsy a dzieci brudne latają samopas.

Brutalna prawda jest taka że matka siedząca w domu sprzata głównie .... po sobie bo jak 9 godzin w domu nie ma nikogo to sie nie nabrudzi no nie ma siły.
A sprzatanie jest proste jedno wychodzi z dzieciakami na dwór a drugie w tym czasie sprząta. Owszem nie ma tu już muzealnej czystości i cos jest nie tak, ale bez przesady porządek w domu nie jest najważniejszy ( pod warunkiem że nie dochodzimy do stałego bałaganu w domu)

Dokładnie...ja zdążę posprzątać tyle, ile pozwoli mi wchodzące wszędzie dziecko. Mogę ją zamknąć w kojcu na pół dnia i wziąć się za robienie muzeum, ale nie tędy droga wg mnie. Czasem nawet nie zdążę normalnie zjeść, bo co chwilę coś. Zazwyczaj jest tak, że M wraca z pracy i przejmuje małą a ja robię resztę, w sensie mycia garów, nastawiania kolejnego prania etc. Nie widzi problemu pomóc przy wieszaniu prania na suszarce czy umycia raz na jakiś czas 2 talerzy po jedzeniu. On pracuje zarobkowo 12h a ja niezarobkowo trochę więcej, bo to ja wstaję do małej, ja ją karmię w nocy i przebieram, bo wiem, że M musi się wyspać. Teraz, jak ma urlop to mi pomaga, bo może sobie potem pospać ile wlezie. Także...on ma wakacje i spi do oporu a ja z małą na nogach od tej 7 rano do wieczora. Dziadki pracują, więc luz mam dopiero po południu.

[201604181004]

Dobra, wiedziałam że tak to się skończy i teraz brzmisz jakbyś to dziecko za karę miała.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez drabineczka

Dobra, wiedziałam że tak to się skończy i teraz brzmisz jakbyś to dziecko za karę miała.

hahaha taaa i co jeszcze? Kończę temat, bo to się robi absurdalne . Ponoć w pracy jesteś do późna, to rób, co masz robić . Mi się kłócić na forum nie chce.

[dacn]

Napisane przez drabineczka

Dacn - nie wiem, ja tam stawiam siebie w roli "męża" bo samej mnie więcej nie ma w domu niż jestem (chwalmy pana za sesję i wolne w niej). Dzisiaj z roboty wrócę przed 20, rano miałabym normalnie uczelnie. Gdyby mi po powrocie facet siedzący w domu wyskoczył z gotowaniem albo sprzątaniem, to bym ten obiad mu zrobiła na głowie, a graty położyła na jego laptopie. Tylko że to działa w obie strony, imo.

Jasne w sytuacji kiedy nie ma dzieci to oczywiste że sprząta i gotuje ten co w domu jest szybciej.
Jak są dzieci to nie da się sprzątnąć domu, uprać i ugotować. Tzn nie da się zrobić tego wszystkiego, bo owszem pranie jest wykonalne przy dzieciach, gotowanie też, ale wyciąganie ze zmywarki kiedy ktoś się rzuca do "pomocy" i chce wyciągac noże i talerze to hmmm niekoniecznie, podobnie jak prasowanie kiedy najmłodsze szarpie za deskę.
A wyrzucenie śmieci to jest kosmos samemu trwa 1 minutę, z dziećmi koło 10 jak nie więcej.
Do tego ciągle jest kupa, jeść a ona mnie bije, łeeeee, jeść, aaaaaaa, nudzi mi się, baja, aaaaa, kupa i tak cały czas

To nie jest tak że w domu kobieta nić nie robi, robi i to dużo ale czasem sama nie ma siły i potrzebuje snu czy odpoczynku a czasem pomocy w pracach domowych.
To też nie może byc tak że kobieta zap... 24/7 a facet tylko pracuje w pracy a w domu wypoczywa.


Kiedyś liczyłam sprzatnięcie domu gdy są dzieci zajmuje mi koło 3 dni. Kiedy jestem sama koło 3 godzin plus godzina na prasowanie.

Ja mam pewnie też inne podejście bo dla mnie czas spędzony w domu jest stanem tymczasowym, pracowałam i do pracy wkrótce wracam i wtedy co? Bez stałego i sensownego podziału obowiązków kobieta jest na dobrej drodze do pracy na 2 czy 3 etatach i jeszcze docinkach jak to wyglada w wielu domach osób z pokolenia naszych rodziców.


A i dzieci są "wspólne" kobiety i mężczyzny i nie jest to tylko problem i obowiązek kobiety ale obojga z nich.

[201604181004]

Też się pośmiałam i mówiłam żeby tematu nawet nie zaczynać, ale nalegałaś .

[MonikaFaustyna]

Napisane przez dacn

Jasne w sytuacji kiedy nie ma dzieci to oczywiste że sprząta i gotuje ten co w domu jest szybciej.
Jak są dzieci to nie da się sprzątnąć domu, uprać i ugotować. Tzn nie da się zrobić tego wszystkiego, bo owszem pranie jest wykonalne przy dzieciach, gotowanie też, ale wyciąganie ze zmywarki kiedy ktoś się rzuca do "pomocy" i chce wyciągac noże i talerze to hmmm niekoniecznie, podobnie jak prasowanie kiedy najmłodsze szarpie za deskę.
A wyrzucenie śmieci to jest kosmos samemu trwa 1 minutę, z dziećmi koło 10 jak nie więcej.
Do tego ciągle jest kupa, jeść a ona mnie bije, łeeeee, jeść, aaaaaaa, nudzi mi się, baja, aaaaa, kupa i tak cały czas

To nie jest tak że w domu kobieta nić nie robi, robi i to dużo ale czasem sama nie ma siły i potrzebuje snu czy odpoczynku a czasem pomocy w pracach domowych.
To też nie może byc tak że kobieta zap... 24/7 a facet tylko pracuje w pracy a w domu wypoczywa.


Kiedyś liczyłam sprzatnięcie domu gdy są dzieci zajmuje mi koło 3 dni. Kiedy jestem sama koło 3 godzin plus godzina na prasowanie.

Ja mam pewnie też inne podejście bo dla mnie czas spędzony w domu jest stanem tymczasowym, pracowałam i do pracy wkrótce wracam i wtedy co? Bez stałego i sensownego podziału obowiązków kobieta jest na dobrej drodze do pracy na 2 czy 3 etatach i jeszcze docinkach jak to wyglada w wielu domach osób z pokolenia naszych rodziców.


A i dzieci są "wspólne" kobiety i mężczyzny i nie jest to tylko problem i obowiązek kobiety ale obojga z nich.

Też niedługo idę do pracy, więc będzie ciekawie .

[201604181004]

Napisane przez dacn

Ja mam pewnie też inne podejście bo dla mnie czas spędzony w domu jest stanem tymczasowym, pracowałam i do pracy wkrótce wracam i wtedy co? Bez stałego i sensownego podziału obowiązków kobieta jest na dobrej drodze do pracy na 2 czy 3 etatach i jeszcze docinkach jak to wyglada w wielu domach osób z pokolenia naszych rodziców.

that's the point.

[ciri15]

Napisane przez dacn

Brutalna prawda jest taka że matka siedząca w domu sprzata głównie .... po sobie bo jak 9 godzin w domu nie ma nikogo to sie nie nabrudzi no nie ma siły.
A sprzatanie jest proste jedno wychodzi z dzieciakami na dwór a drugie w tym czasie sprząta. Owszem nie ma tu już muzealnej czystości i cos jest nie tak, ale bez przesady porządek w domu nie jest najważniejszy ( pod warunkiem że nie dochodzimy do stałego bałaganu w domu)

To jest pojęcie względne. Moja mam twierdzi, że u nas w domu ciągle jest bałagan. Ja twierdzę, że nie. Dla mnie bałaganem są porozrzucane wszędzie rzeczy, jakieś dziadostwa porozrzucane na stołach, talerze pozostawiane.... Kurz na półkach nie jest dla mnie bałaganem.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez ciri15

To jest pojęcie względne. Moja mam twierdzi, że u nas w domu ciągle jest bałagan. Ja twierdzę, że nie. Dla mnie bałaganem są porozrzucane wszędzie rzeczy, jakieś dziadostwa porozrzucane na stołach, talerze pozostawiane.... Kurz na półkach nie jest dla mnie bałaganem.

Otóż to... dla mnie porozwalane wszędzie rzeczy i ciuchy, to bałagan. Kurz jak jeden dzień nie będzie starty, to świat się nie zawali. Gorzej, jak nie można swobodnie dojść do łazienki bez narażania życia lub zdrowia .

[ajah]

Napisane przez dacn

A mnie to dziwi że traktuje się mężczyzn jak upośledzone dzieci, cóż gotowanie od razu nie wyjdzie ale umiejętności przychodzą z czasem.
Po za tym nawet małe dzieci wiedzą że jak się jest głodnym to trzeba uszykować sobie jedzenie. Dla nigdy nie gotującego mężczyzny niech to będzie na początek jajecznica czy makaron z sosem.

---------- Dopisano o 11:53 ---------- Poprzedni post napisano o 11:50 ----------



Moja babcia tak uważa. Po za tym straszy że mąż się ze mną rozwiedzie bo nie zawsze jest obiad na czas i bałagan jest czasem. Hmmm myślałam że co innego trzyma faceta w domu.

Co gorsza jak wielu ze swojego pokolenia twierdzi że dzieci trzeba wstawić do kojca i w tym czasie prać, sprzątać gotować, a to spędzanie czasu z dzieckiem to nie wyjdzie na dobre dla małżeństwa.

Kwestia kojca się przewija na Mamie z klasą co jakiś czas.
Nie kumam podejscia: dziecko wkojcu pol dnia. Z drugiej strony lozeczko czy kojec na kilka minut swietne rozwiązanie.
(chociaz dla mnie kupowanie kojca, by z niego korzystac przez kilka minut jakos mnie nie przekonuje.

Napisane przez drabineczka

Nom, też bym to tak ujęła że dziwi mnie siedzenie za granicą na socjalu w domu gdy mąż tyra 12 godzin fizycznie, w oczekiwaniu na mieszkanie socjalne marzeń i zgrywanie wielkiej feministki.
Tak właśnie.
Mówiłam by skończyć ten temat.

Tez mnie to dziwi. Kiedys dziwilo mnie o wiele bardziej
Mam znajomych, ktorzy maja taki uklad. On tyra, on zajmuje sie domem i dziecmi (i robi to swietnie). Oni sa zadowoleni. A ja jak patrze z boku i pomijam kwestie finansowe, to widze, ze facetowi w dwa lata rzybylo lat 15.
Przykre.

Napisane przez MonikaFaustyna

Dokładnie...ja zdążę posprzątać tyle, ile pozwoli mi wchodzące wszędzie dziecko. Mogę ją zamknąć w kojcu na pół dnia i wziąć się za robienie muzeum, ale nie tędy droga wg mnie. Czasem nawet nie zdążę normalnie zjeść, bo co chwilę coś. Zazwyczaj jest tak, że M wraca z pracy i przejmuje małą a ja robię resztę, w sensie mycia garów, nastawiania kolejnego prania etc. Nie widzi problemu pomóc przy wieszaniu prania na suszarce czy umycia raz na jakiś czas 2 talerzy po jedzeniu. On pracuje zarobkowo 12h a ja niezarobkowo trochę więcej, bo to ja wstaję do małej, ja ją karmię w nocy i przebieram, bo wiem, że M musi się wyspać. Teraz, jak ma urlop to mi pomaga, bo może sobie potem pospać ile wlezie. Także...on ma wakacje i spi do oporu a ja z małą na nogach od tej 7 rano do wieczora. Dziadki pracują, więc luz mam dopiero po południu.

Ja się dziwię, że czasami nie mozesz normalnie zjesc
A jestes w stanie np. umyc naczynia czy wstawic pranie jak ktos inny zajmie sie dzieckiem.
Mysle, ze fajnie jak dziecko uczestnicy w takich czynnosciach. Obowiazki domowe staja sie dla nich czyms naturalnym.

Zreszta uwazam, ze nie mozna porownywac godzinowo pracy w domu i pracy fizycznej w magazynie czy fabryce.
Bez wzgledu na to jak bywa w domu ciezko (a bywa), to nie trzeba sie trzymac wyznaczonych godzinowo przerw, a plan pracy mozna sobie ustalic.

---------- Dopisano o 11:42 ---------- Poprzedni post napisano o 11:38 ----------

Napisane przez dacn

Jasne w sytuacji kiedy nie ma dzieci to oczywiste że sprząta i gotuje ten co w domu jest szybciej.
Jak są dzieci to nie da się sprzątnąć domu, uprać i ugotować. Tzn nie da się zrobić tego wszystkiego, bo owszem pranie jest wykonalne przy dzieciach, gotowanie też, ale wyciąganie ze zmywarki kiedy ktoś się rzuca do "pomocy" i chce wyciągac noże i talerze to hmmm niekoniecznie, podobnie jak prasowanie kiedy najmłodsze szarpie za deskę.
A wyrzucenie śmieci to jest kosmos samemu trwa 1 minutę, z dziećmi koło 10 jak nie więcej.
Do tego ciągle jest kupa, jeść a ona mnie bije, łeeeee, jeść, aaaaaaa, nudzi mi się, baja, aaaaa, kupa i tak cały czas

To nie jest tak że w domu kobieta nić nie robi, robi i to dużo ale czasem sama nie ma siły i potrzebuje snu czy odpoczynku a czasem pomocy w pracach domowych.
To też nie może byc tak że kobieta zap... 24/7 a facet tylko pracuje w pracy a w domu wypoczywa.


Kiedyś liczyłam sprzatnięcie domu gdy są dzieci zajmuje mi koło 3 dni. Kiedy jestem sama koło 3 godzin plus godzina na prasowanie.

Ja mam pewnie też inne podejście bo dla mnie czas spędzony w domu jest stanem tymczasowym, pracowałam i do pracy wkrótce wracam i wtedy co? Bez stałego i sensownego podziału obowiązków kobieta jest na dobrej drodze do pracy na 2 czy 3 etatach i jeszcze docinkach jak to wyglada w wielu domach osób z pokolenia naszych rodziców.


A i dzieci są "wspólne" kobiety i mężczyzny i nie jest to tylko problem i obowiązek kobiety ale obojga z nich.

Sprzatnięcie domu bez dzieci 3h.
Sprzatnięcie z dziećmi róznie- czasmai 3 razy dluzej.
Gotowanie, pranie, smieci- tle samo czasu.
Prasowanie ograniczylam do minimum.

[ciri15]

Napisane przez MonikaFaustyna

Otóż to... dla mnie porozwalane wszędzie rzeczy i ciuchy, to bałagan. Kurz jak jeden dzień nie będzie starty, to świat się nie zawali. Gorzej, jak nie można swobodnie dojść do łazienki bez narażania życia lub zdrowia .

Jeden dzień?
Ja kurz ścieram tak od święta(dobra, myślcie sobie o mnie co chcecie, wreszcie wyrzuciłam to z siebie).

Może ktoś mnie zaraz zjedzie, ale jakbym nie mogła spokojnie wyłożyć naczyń ze zmywarki czy ugotować to bym dziecko włożyła do kojca, włączyła bajkę czy łotewa, trudno; pół godziny dziecka nie popsuje .

[MonikaFaustyna]

Napisane przez ciri15

Jeden dzień?
Ja kurz ścieram tak od święta(dobra, myślcie sobie o mnie co chcecie, wreszcie wyrzuciłam to z siebie).

Na ciemnych meblach wszystko widać. Dziwię się sobie, że zdecydowałam się na taką durnotę. Nigdy więcej ciemnych mebli. Dobrze, że panele są jasne, bo by człowiek dostał nerwicy natręctw.

Dziecko ma roczek, więc do fazy pomagania bliżej, niż dalej. Uczyć ja będę, bo to nie dość, że rozwojowe, to jeszcze Znajoma z 3 latkiem gotuje i piecze ciasta. Też będę . Mnie mama nie uczyła, jak byłam mała, niestety. Moja mama od zawsze była taka samosia i nam kazała się wynosić z domu, bo ona musi posprzątać. Do dziś tak robi i do dziś mnie to dziwi. Sprzątanie w kilka osób skraca czas roboty i jeszcze milej się go spędza.

[201607231707]

Napisane przez ciri15

Jeden dzień?
Ja kurz ścieram tak od święta(dobra, myślcie sobie o mnie co chcecie, wreszcie wyrzuciłam to z siebie).

Mam nadzieję, że piszesz prawdę, bo też ścieram kurz z półek od święta I mi ulzyło, że nie jestem sama

[mary_poppins]

Napisane przez Demi93

Mma nadzieję, że piszesz prawdę, bo też ścieram kurz z półek od święta I mi ulzyło, że nie jestem sama

Napisane przez ciri15

Jeden dzień?
Ja kurz ścieram tak od święta(dobra, myślcie sobie o mnie co chcecie, wreszcie wyrzuciłam to z siebie).

High five

[MonikaFaustyna]

Ciri...ja nie widzę niczego złego w daniu dziecka do kojca i włączenie mu bajki. Po prostu tego często nie chcę robić. Jakbym miała zmywarkę, byłabym w 7 niebie .

[ciri15]

Napisane przez MonikaFaustyna

Na ciemnych meblach wszystko widać. Dziwię się sobie, że zdecydowałam się na taką durnotę. Nigdy więcej ciemnych mebli. Dobrze, że panele są jasne, bo by człowiek dostał nerwicy natręctw.

Na dole w salonie mamy ciemne i ja tam kurzu nie widzę, choćby było niesprzątane pół roku. Dobra, widzieć to widzę(po pół roku, nie po 2 tygodniach), ale mnie on nie rusza.

[05872c226b72f809f533e1be5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f2b5f9d]

Napisane przez ciri15

Jeden dzień?
Ja kurz ścieram tak od święta(dobra, myślcie sobie o mnie co chcecie, wreszcie wyrzuciłam to z siebie).
.

Napisane przez Demi93

Mam nadzieję, że piszesz prawdę, bo też ścieram kurz z półek od święta I mi ulzyło, że nie jestem sama

Napisane przez mary_poppins

High five

Dołączam do waszego grona "brudasów". Perfekcyjna Pani Domu jest ze mnie ujowa

[mary_poppins]

Napisane przez ciri15

Na dole w salonie mamy ciemne i ja tam kurzu nie widzę, choćby było niesprzątane pół roku. Dobra, widzieć to widzę(po pół roku, nie po 2 tygodniach), ale mnie on nie rusza.

Ja mam i ciemne i jasne, na jasnych nie widać totalnie nic (i są w moim pokoju, buhaha ), na ciemnych w salonie widać każdy pyłek kurzu.

[ajah]

Napisane przez ciri15

Jeden dzień?
Ja kurz ścieram tak od święta(dobra, myślcie sobie o mnie co chcecie, wreszcie wyrzuciłam to z siebie).

Może ktoś mnie zaraz zjedzie, ale jakbym nie mogła spokojnie wyłożyć naczyń ze zmywarki czy ugotować to bym dziecko włożyła do kojca, włączyła bajkę czy łotewa, trudno; pół godziny dziecka nie popsuje .

Na dzieciaki jest mnóstwo sposobów, nie tylko kojec na niewiadomo ile czy TV.
Zreszta ani jedno ani drugie nie jest tragedie, jaks ie to robi z glową.
Małe dziecko nie mające roku przed TV to wg mnie nieporozumienie

MonikaFaustyna moje obserwowały pranie, zmywanie jak nie mogły w tym brać czynnego udziału. Owszem czasami naczynia czekały, ale niekoniecznie e wzgledu na dzieci

[201607231707]

Ja w ogóle rzadko sprzątam. U siebie w pokoju to pilnuję głównie, żeby podłoga była umyta i odkurzona, a tak to wszędzie zalegają jakieś papiery, książki, szkice, ubrania itp.
Ostatnio znalazłam swój rysunek z czasów kiedy miałam coś koło 6 lat za szafą o.O

[MonikaFaustyna]

Napisane przez ajah

Na dzieciaki jest mnóstwo sposobów, nie tylko kojec na niewiadomo ile czy TV.
Zreszta ani jedno ani drugie nie jest tragedie, jaks ie to robi z glową.
Małe dziecko nie mające roku przed TV to wg mnie nieporozumienie

MonikaFaustyna moje obserwowały pranie, zmywanie jak nie mogły w tym brać czynnego udziału. Owszem czasami naczynia czekały, ale niekoniecznie e wzgledu na dzieci

Jej pralka nie interesuje . W ogóle, z mężem jesteśmy trochę bałaganiarzami, ale się kontrolujemy .

Następnym razem, jak będzie trzeba kupić meble, to wszystkie będą jasne, żeby mnie kurz nie denerwował. Najgorszy i tak jest telewizor, na nim wszystko widać .

My rano oglądamy bajki na mini mini + i jest ok .

[ciri15]

Napisane przez ajah

Na dzieciaki jest mnóstwo sposobów, nie tylko kojec na niewiadomo ile czy TV.
Zreszta ani jedno ani drugie nie jest tragedie, jaks ie to robi z glową.
Małe dziecko nie mające roku przed TV to wg mnie nieporozumienie

Dlatego napisałam, że łotewa. Każdy ma inne sposoby, pomysły, by zająć dziecko, a jak ktoś nie ma pomysłów to sadza przed tv i ok - byle nie na kilka godzin dziennie. Dziecku można wymyślić milion rzeczy, którymi ono może się zająć samo(trochę gorzej jest z takim niechodzącym).

[ajah]

Napisane przez MonikaFaustyna

Jej pralka nie interesuje . W ogóle, z mężem jesteśmy trochę bałaganiarzami, ale się kontrolujemy .

Następnym razem, jak będzie trzeba kupić meble, to wszystkie będą jasne, żeby mnie kurz nie denerwował. Najgorszy i tak jest telewizor, na nim wszystko widać .

My rano oglądamy bajki na mini mini + i jest ok .

co jest ok?