Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią. Część 9

[ajah]

Jeśli chodzi o studentów kierunków filologicznych.
Dziwi mnie jak ktoś po 3 czy pięciu atach takich studiów. Po roku czy dwóch twierdzi, ze jego znajomosc języka jest kiepska i prawie wszystko zapomniał. (przez ten rok nie korzystal intensywnie z jezyka)
Jak to mozliwe? W ogole to jest mozliwe?

[invisible_01]

U mnie wpisują dwóję zawsze - nieważne, czy nie zdałaś, czy po prostu nie przyszłaś. Mamy dwa terminy i potem warunek.

---------- Dopisano o 21:29 ---------- Poprzedni post napisano o 21:27 ----------

Napisane przez ajah

Jeśli chodzi o studentów kierunków filologicznych.
Dziwi mnie jak ktoś po 3 czy pięciu atach takich studiów. Po roku czy dwóch twierdzi, ze jego znajomosc języka jest kiepska i prawie wszystko zapomniał. (przez ten rok nie korzystal intensywnie z jezyka)
Jak to mozliwe? W ogole to jest mozliwe?

Jeśli ktoś umiał język bardzo dobrze, to nie wierzę, że zapomni go całkowicie czy w dużej mierze, ale możliwe jest zapomnieć słownictwo branżowe, jeśli się go nie używa. Ja dużo czasu poświęciłam na naukę słownictwa z prawa, ekonomii itp. na jednych zajęciach z tłumaczeń, ale niestety z braku czasu nie wracałam do tego i teraz mało co pamiętam - a wiedziałam naprawdę sporo.

[WhiteCherry]

mi do indeksu wpisują tylko oceny końcowe, czyli np. jeśli I termin - 2.0, II termin - 5.0, to w indeksie mam ostateczną ocenę 3.5

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

Napisane przez invisible_01

U mnie wpisują dwóję zawsze - nieważne, czy nie zdałaś, czy po prostu nie przyszłaś. Mamy dwa terminy i potem warunek.

Tego typu rzeczy zawsze zależą od regulaminu uczelni. Jak zaczynałam studia na UJ to wpisywano 2 za niepodejście, potem to zmieniono i teraz nie wpisują (chyba, że coś się zmieniło w ciągu tego roku). Pewnie na różnych uczelniach są odmienne zasady: tu wpisują 2 za niepojawienie się na pierwszym terminie, tam nie itp.

[201604181004]

Napisane przez visionAM

ale jak to, jak nie przyjdziesz na pierwszy termin to nie wpisują Ci dwói?

Nie. Wtedy przychodzisz na drugi termin który jest twoim pierwszym i ostatnim, jest wpisany w rubrykę pierwszego ale jak nie zdasz to masz warunek

[invisible_01]

Napisane przez drabineczka

Nie. Wtedy przychodzisz na drugi termin który jest twoim pierwszym i ostatnim, jest wpisany w rubrykę pierwszego ale jak nie zdasz to masz warunek

Ej, to fajnie, chciałabym tak U mnie dwója jest tak czy siak, a potem w większości z drugiego terminu nie możesz dostać więcej niż 3 (próg zaliczenia 75%)

[visionAM]

Napisane przez invisible_01

U mnie wpisują dwóję zawsze - nieważne, czy nie zdałaś, czy po prostu nie przyszłaś. Mamy dwa terminy i potem warunek..

U mnie było to samo, a średnia była lcizona jako średnia ważona z uwzględnieniem ECTS, więc wyobraźcie sobie, że na roku przy 115 osobach tylko 10 miało stypendium naukowe

A tymczasem na krakowskim UEK-u wpisują w indeksy nawet 5,5 bo tam do stypendium liczy się średnia arytmetyczna. I u mojej znajomej na ostatnim semestrze studiów inżynierskich 90% osób miało stypendium naukowe, bo mieli mało przedmiotów, w dodatku jakieś takie lajtowe i wykładowcy wstawiali im specjalnie same 5 i 5,5

[201604181004]

o.o u mnie nie ma 5,5 i nikt nie ma stypendium ;p

[invisible_01]

U mnie od zeszłego roku ze stypendiami zrobił się żart totalny - wcześniej od 4,5 dostawało się stypendium (całe 100 zł), a nagle ustalili, że 4,85 to dolny próg i za taką właśnie średnią dostajesz 100 zł. Nie muszę dodawać, że mało kto taką średnią ma i mało komu chce się za 100 zł na taką średnią ciężko pracować.

[Suvia]

Widzę, ze wszędzie wysokość stypendium powala.

Bardziej się opyla jechać na trójcynach i iść normalnie do pracy...

[WhiteCherry]

Napisane przez visionAM

A tymczasem na krakowskim UEK-u wpisują w indeksy nawet 5,5 bo tam do stypendium liczy się średnia arytmetyczna. I u mojej znajomej na ostatnim semestrze studiów inżynierskich 90% osób miało stypendium naukowe, bo mieli mało przedmiotów, w dodatku jakieś takie lajtowe i wykładowcy wstawiali im specjalnie same 5 i 5,5

UEK ma studia inżynierskie?! ja słyszałam, że tytuł inżyniera może nadawać tylko AGH, PK i niektóre kierunki UR :P

[invisible_01]

Napisane przez Suvia

Bardziej się opyla jechać na trójcynach i iść normalnie do pracy...

Ja już to dawno stwierdziłam i tak też czynię. 100 zł wynagrodzenia za jechanie prawie na samych piątkach to żart.

[201604181004]

Mi się nie chce to się nie opłaca i wręcz uważam że walczenie o średnią dla średniej, jest głupie. Chyba że ktoś jest geniuszem i mu to przychodzi łatwo, ale mi nie. Ja tam się skupiam w 90% na praktycznej nauce języka, naprawdę gila mnie ocena z czegoś w stylu filozofia.

[WhiteCherry]

Napisane przez drabineczka

Mi się nie chce to się nie opłaca i wręcz uważam że walczenie o średnią dla średniej, jest głupie. Chyba że ktoś jest geniuszem i mu to przychodzi łatwo, ale mi nie. Ja tam się skupiam w 90% na praktycznej nauce języka, naprawdę gila mnie ocena z czegoś w stylu filozofia.

mam tak samo

[Gofrzyca]

Napisane przez Demi93

6 ^^
My na razie oglądamy to co znam i lubię, potem pewnie będę szukać nowych rzeczy (jakies propozycje? )

Na moje matką :3

Crash & Bernstein


To ja dalej w mamuśkowym zdziwieniu.
jest sobie kobieta w zaawansowanej ciąży, przychodzi ze swoim 3 letnim dzieckiem na plac zabaw, owo dziecko, jest diabłem, nie słucha jej wcale, zabiera dzieciakom zabawki, przegania dzieci z huśtawek, karuzel zjeżdżalni, albo siada na nie i nic nie robi twierdząc przy tym że to jego. A mamusia, babcia, czasem dziadek lub ciotka hahahihi, jaki on zabawny. A jak już im nerwów braknie to szarpią tym dzieckiem jak workiem. Na dzieciaka nijak to nie działa.
A teraz najlepsze, owe dziecko na pytanie w stylu co by chciał żeby mamusia urodziła, odpowiada że braciszka bo jak będzie siostrzyczka to on ją zabije. A mamusia, babcia co na to? Nic, tylko durne hahahihih znowu, zero tłumaczenia że tak nie wolni itp
I szczerze mówiąc unikam towarzystwa tej mamusi i jej synka jak tylko mogę bo na sam widok mnie wzdryga.

[invisible_01]

U mojej koleżanki stypendium dostaje się za średnią 4,0 i jego wysokość to 350 zł. Taka średnia to akurat żaden wyczyn, a kasa też nie taka zła. Ale 4,85 i 100 zł... Żart. Mnie tam oceny na studiach nie interesują, w większości byle zdać Skupiam się na uczeniu tego, co istotne, a przedmioty jak informatyka, filozofia czy socjologia (niezwiązane kompletnie z moim kierunkiem, ale obowiązkowe) mam gdzieś.

[Suvia]

Napisane przez invisible_01

Ja już to dawno stwierdziłam i tak też czynię. 100 zł wynagrodzenia za jechanie prawie na samych piątkach to żart.

no ja też tak czynię, bo jednak trochę ciezko się utrzymać za 200 zlotych


Jednak, to trochę przykre jak ktoś tam myśli o studiach doktoranckich i o karierze naukowej, uczy się na błysk, poświęca na to multum czasu, bo musi mieć piąteczki. I dostaje stówę za fatygę. A wydaje mi się, że pogodzenie ciężkich studiów (i to z zalozeniem, że średnia ma być 5.0 albo coś koło tego) z samodzielnym utrzymaniem się (no bo nie każdemu "mama da") jest po prostu trudne. Ja bym szybko była w wariatkowie.

[201604181004]

No . Ja tam jestem na studiach w konkretnym celu: a) nauczyć się języka b) przystosować się do pracy w zawodzie.
Reszta mnie nie interesuje. Trudno, niektórzy mnie zmieszają z błotem ze kiedyś to studia były studia a nie fiu bździu, wszystko fajnie, ale kiedyś były inne czasy. Akademce każdemu, stołówki i ciepła posadka po studiach. Teraz trzeba zębami wyrywać co swoje, kombinować by mieć za co przeżyć ale jednocześnie w wieku 22 lat mieć 45 lat doświadczenia w zawodzie . Więc ja tam się skupiam na tym co uznaję za ważne, na oceny nikt mi nie będzie patrzył.

[WhiteCherry]

Napisane przez Suvia

no ja też tak czynię, bo jednak trochę ciezko się utrzymać za 200 zlotych


Jednak, to trochę przykre jak ktoś tam myśli o studiach doktoranckich i o karierze naukowej, uczy się na błysk, poświęca na to multum czasu, bo musi mieć piąteczki. I dostaje stówę za fatygę. A wydaje mi się, że pogodzenie ciężkich studiów (i to z zalozeniem, że średnia ma być 5.0 albo coś koło tego) z samodzielnym utrzymaniem się (no bo nie każdemu "mama da") jest po prostu trudne. Ja bym szybko była w wariatkowie.

no chyba, że jeszcze wpadnie socjalne, ale to też zazwyczaj ochłapy :P

[lokilook]

ale macie dziwne uczelnie u mnie nie wpisuje się 2 do indeksu. Ocena końcowa nie jest srednia z kilku terminów. Przychodzisz, zaliczasz i to jest twoja ocena. Nie ma rubryczek na 1 i 2 termin.

[invisible_01]

Ucz się mnóstwo, żeby wyrobić ze średnią, oprócz tego rób praktyki i biegaj na konferencje, a jeszcze najlepiej udzielaj się w 5 kołach naukowych i bądź członkiem samorządu... I spróbuj się utrzymać i nie zwariować.

[visionAM]

Napisane przez WhiteCherry

UEK ma studia inżynierskie?! ja słyszałam, że tytuł inżyniera może nadawać tylko AGH, PK i niektóre kierunki UR :P

No jasne, obecnie są nawet trzy inżynierskie
Niemal "od zawsze" towaroznawstwo - jako jedno z nielicznych w Polsce. Od kilku lat inżynieria produkcji. Od roku gospodarka przestrzenna.

[invisible_01]

Napisane przez drabineczka

No . Ja tam jestem na studiach w konkretnym celu: a) nauczyć się języka b) przystosować się do pracy w zawodzie.
Reszta mnie nie interesuje. Trudno, niektórzy mnie zmieszają z błotem ze kiedyś to studia były studia a nie fiu bździu, wszystko fajnie, ale kiedyś były inne czasy. Akademce każdemu, stołówki i ciepła posadka po studiach. Teraz trzeba zębami wyrywać co swoje, kombinować by mieć za co przeżyć ale jednocześnie w wieku 22 lat mieć 45 lat doświadczenia w zawodzie . Więc ja tam się skupiam na tym co uznaję za ważne, na oceny nikt mi nie będzie patrzył.

A ja się wcale nie zgadzam, że studia to mają być studia i że od czegoś te przedmioty są - w większości są od tego, żeby wykładowcy mieli pracę. Bo na cholerę mi rok filozofii? Na cholerę mi rok technologii informacyjnej? I polecę teraz z zagramanicą, ale studiuję obecnie za granicą właśnie i jak widzę tutejsze przedmioty, to płakać mi się chce, że w Polsce na mojej uczelni (ten sam kierunek) o takich mogłam tylko pomarzyć. Tutaj przedmioty są w większości praktyczne, fajne, konkretne, wszystkie dotyczące Twojego kierunku studiów, nie ma zapchaj dziur i obowiązkowego wf-u przez 2 lata.

[Suvia]

Napisane przez WhiteCherry

no chyba, że jeszcze wpadnie socjalne, ale to też zazwyczaj ochłapy :P

noo, i próg obniżany z roku na rok, niedługo w ogóle nie dostaniesz jeśli dochód na członka rodziny przekracza 5 złotych Zawsze się zastanawiałam jak ci ludzie żyją z takimi dochodami. bo większość wynajmuje normalnie stancję i ubiera się lepiej ode mnie
no i nie pracuje, bo po co

ostatnio nawet akademika nie dostałam, taki ze mnie burżuj czesany

[anlejka]

Napisane przez invisible_01

U mnie od zeszłego roku ze stypendiami zrobił się żart totalny - wcześniej od 4,5 dostawało się stypendium (całe 100 zł), a nagle ustalili, że 4,85 to dolny próg i za taką właśnie średnią dostajesz 100 zł. Nie muszę dodawać, że mało kto taką średnią ma i mało komu chce się za 100 zł na taką średnią ciężko pracować.

Ooo! U mnie też tak poszaleli. Ale do takiej kosmicznej średniej trzeba mieć jeszcze specjalne osiągnięcia typu jakiś artykuł czy może coś sportowego, albo prowadzenie konferencji. U nas chyba kwoty są jednak trochę wyższe.
Za to bardzo rozbawiła mnie sprawa ze stypendium socjalnym. Wyszli z założenia, że w drugim semestrze życie jest tańsze. Wszystkim zjechali o 150-200 złotych w dół. Znaczy tym, którym nie było co zmniejszać to im zostawili.

[WhiteCherry]

Napisane przez Suvia

noo, i próg obniżany z roku na rok, niedługo w ogóle nie dostaniesz jeśli dochód na członka rodziny przekracza 5 złotych Zawsze się zastanawiałam jak ci ludzie żyją z takimi dochodami. bo większość wynajmuje normalnie stancję i ubiera się lepiej ode mnie
no i nie pracuje, bo po co

ostatnio nawet akademika nie dostałam, taki ze mnie burżuj czesany

niektórzy moi znajomi mają miejsca w akademiku, a patrząc na ich status finansowy, to nie wiem jak musieli namieszać w papierach, żeby te miejsca dostać

[visionAM]

Napisane przez WhiteCherry

niektórzy moi znajomi mają miejsca w akademiku, a patrząc na ich status finansowy, to nie wiem jak musieli namieszać w papierach, żeby te miejsca dostać

Takich ludzi jest mnóstwo, niestety

[ajah]

Napisane przez invisible_01

A ja się wcale nie zgadzam, że studia to mają być studia i że od czegoś te przedmioty są - w większości są od tego, żeby wykładowcy mieli pracę. Bo na cholerę mi rok filozofii? Na cholerę mi rok technologii informacyjnej? I polecę teraz z zagramanicą, ale studiuję obecnie za granicą właśnie i jak widzę tutejsze przedmioty, to płakać mi się chce, że w Polsce na mojej uczelni (ten sam kierunek) o takich mogłam tylko pomarzyć. Tutaj przedmioty są w większości praktyczne, fajne, konkretne, wszystkie dotyczące Twojego kierunku studiów, nie ma zapchaj dziur i obowiązkowego wf-u przez 2 lata.

Nie wiem w jakim celu jest technologia informacyjna
Filozofię uwazam jednak za dosc istotna, jesli jest przeprowadzona w dobry sposob a nie na odwal sie.
Osoba zdobywajaca wyzsze wyksztalcenie powinna umiec myslec krytycznie, analizowac, wypowiedziec sie w sposob spojny.
A tego niestety czesto studentom brakuje. Klepanie definicji bez zrozumienia na wielu kierunkach (nadal) jest norma.

A na zagranicznych uczelniach, studiowanie inaczej wyglada. Moge sie wypowiedziec tylko o UK, gdzie studia sa o wiele przyjmeniejsze i ciekawsze niz w Polsce.

[invisible_01]

U mnie z akademikami to też w ogóle żart, bo jest jeden wyremontowany niedawno akademik, który jest wypasiony - bo mieszkasz samemu mając jakby kawalerkę, czyli własną kuchnię i łazienkę. I taki pokój kosztuje prawie 600 zł, ale akademik jest w centrum miasta, więc i tak wychodzi o wiele taniej niż wynajem mieszkania. No, ale że to akademik, to o jego otrzymaniu decyduje status finansowy. I wyobraźcie sobie, jak to osoby niby z dochodem 300 zł na jednego członka rodziny dostały ten akademik Oczywiście w większości historia ta sama: tatuś pracuje na czarno, a mama siedzi za granicą, a socjal w pełni. No bo bądźmy szczerzy - kto mając problemy finansowe aplikowałby o akademik za 600 zł?

[201604181004]

Zgadzam się ;- ))))