Śląskie Panny Młode cz.III

[Ada1600]

Napisane przez sugarfreeee

Cześć, kolejne pytanie

Jestem na etapie zamawiania zaproszeń i myślenia nad listą gości. Stąd moje pytanie

Otóż zastanawiam się, czy zaprosić jedną ze swoich kuzynek, jak Wy to widzicie?

Uwaga, będzie skomplikowanie :

Otóż jest rodzina ciocia i jej dzieci: kuzynka A, kuzynka B, kuzynka C.

* ciocię na pewno zapraszam bo ją lubię

* kuzynkę A zapraszam, bo sama byłam zaproszona na ich ślub

* i mam problem z kuzynką B
otóż bierze ślub we wrześniu. Praktycznie w ogóle się nie spotykamy (no aktualnie trochę się widujemy, tylko dlatego, że korzysta z moich usług w mojej pracy, nic więcej nas nie łączy). Ostatnio podczas wizyty właśnie radośnie oznajmiła mi, że robi malutki ślub na 20 osób i zaprasza najbliższą rodzinę = w domyśle nie zaprasza nas Co nie przeszkodziło zaprosić jej mnie na panieński, żebym złożyła się na prezent

*kuzynka C jest smarkata (lat 13 bodajże?) nie mam z nią kontaktu, ale uważam, że wypada ją zaprosić -?


Moi rodzice uważają, że skoro moja kuzynka B robi ślub w tym samym roku i radośnie poinformowała mnie, że nie jesteśmy zaproszeni, też nie mam przymusu jej zapraszać. Mi to jest doskonale obojętne, czy będzie czy nie, bo nie czuję do niej ani sympatii ani antypatii. Choć zawsze to oszczędność dwóch miejsc, zaproszenia, etc...

A z drugiej strony jak zapraszam jej mamę i siostry to chyba tak głupio nie zaprosić tylko jej ?

Doradźcie

Ja bym jej nie zapraszała skoro ona Ciebie też nie zapraszała, a na panieński do niej też bym nie poszła, bo niby po co skoro właściwie nie utrzymujecie kontaktu Tą 13letnią bym zaprosiła, młoda jest wiec pewnie dlatego kontaktu nie macie, jednak to jeszcze dziecko więc zaprosiłabym ją razem z rodzicami

[Dominika-a]

Napisane przez missbennet

Bohemistyka, swego czasu moje marzenie

Gdzie szyjesz sukienke? Czekamy na zdjecia

Przymierzyłam kilka ładnych sukienek w salonach w Krakowie, m.in. w Madonnie i Annie Karze, nie wiem czy znacie, ale ceny były dość wysokie (około 3500 - 4500 zl). Widziałam zdjęcia mojej koleżanki, która szyła sobie sukienkę w salonie Hebe w Raciborzu i naprawdę miała suknia uszytą tak jak chciała. Na stronie internetowej nie za bardzo mi się podobały ich modele, ale zdecydowałam się pojechać. Wymyśliłam sobie krój tylko miałam obawy co do materiału (bałam się, żeby nie wygladała jak firanka). Nie chciałam żadnych ozdób, tylko koronka i nic więcej. Pojechałam tam i pokazały mi materiał, zgodziłam się. Na ostatniej przymiarce miałam już sukienkę przygotowaną, jedynie miałam dowieźć buty, zdecydować się na tren, welon i ogólnie skonsultować detale. Muszę przyznać, że byłam zaskoczona... nie spodziewałam się, że tak dobrze wyjdzie. Zobaczymy jaki będzie efekt końcowy, ale krój był idealny. Jak tylko będę po przymiarce to wrzucę foty.

[olusia92]

Napisane przez Dominika-a

Przymierzyłam kilka ładnych sukienek w salonach w Krakowie, m.in. w Madonnie i Annie Karze, nie wiem czy znacie, ale ceny były dość wysokie (około 3500 - 4500 zl). Widziałam zdjęcia mojej koleżanki, która szyła sobie sukienkę w salonie Hebe w Raciborzu i naprawdę miała suknia uszytą tak jak chciała. Na stronie internetowej nie za bardzo mi się podobały ich modele, ale zdecydowałam się pojechać. Wymyśliłam sobie krój tylko miałam obawy co do materiału (bałam się, żeby nie wygladała jak firanka). Nie chciałam żadnych ozdób, tylko koronka i nic więcej. Pojechałam tam i pokazały mi materiał, zgodziłam się. Na ostatniej przymiarce miałam już sukienkę przygotowaną, jedynie miałam dowieźć buty, zdecydować się na tren, welon i ogólnie skonsultować detale. Muszę przyznać, że byłam zaskoczona... nie spodziewałam się, że tak dobrze wyjdzie. Zobaczymy jaki będzie efekt końcowy, ale krój był idealny. Jak tylko będę po przymiarce to wrzucę foty.

Moja koleżanka miała również sukienkę z Hebe w Raciborzu i była bardzo zadowolona zarówno z sukienki jak i z obsługi. W związku z tym że jesteś z Pszowa to jestem ciekawa czy również tu z tych okolic masz zespół/kamerzystę/fotografa? Pochwal się, bo jestem aktualnie w trakcie poszukiwań. I czekam jeszcze na relacje znajomych na temat zespołu, oraz na relacje jednej z wizażanek na temat jej zespołu.

[Dominika-a]

Napisane przez olusia92

Moja koleżanka miała również sukienkę z Hebe w Raciborzu i była bardzo zadowolona zarówno z sukienki jak i z obsługi. W związku z tym że jesteś z Pszowa to jestem ciekawa czy również tu z tych okolic masz zespół/kamerzystę/fotografa? Pochwal się, bo jestem aktualnie w trakcie poszukiwań. I czekam jeszcze na relacje znajomych na temat zespołu, oraz na relacje jednej z wizażanek na temat jej zespołu.

Nie mam zespołu, mamy dj. Jako że połowa gości będzie z Czech, nie możemy o nich zapomnieć i chcemy żeby były też piosenki czeskie. Niestety zespóły grają raczej piosenki polskie. Chcieliśmy Kargola, ale nie miał wolnego terminu, ale polecił mi dj legato. Jeśli chodzi o kamerzyste to mamy znajomego, który kręci filmy. Natomiast fotografa a dokładnie Panią fotograf mamy z Radlina - Justyna Faber. Bardzo podobają mi się jej zdjęcia i do tego jest bardzo sympatyczną osobą.

[olusia92]

Napisane przez Dominika-a

Nie mam zespołu, mamy dj. Jako że połowa gości będzie z Czech, nie możemy o nich zapomnieć i chcemy żeby były też piosenki czeskie. Niestety zespóły grają raczej piosenki polskie. Chcieliśmy Kargola, ale nie miał wolnego terminu, ale polecił mi dj legato. Jeśli chodzi o kamerzyste to mamy znajomego, który kręci filmy. Natomiast fotografa a dokładnie Panią fotograf mamy z Radlina - Justyna Faber. Bardzo podobają mi się jej zdjęcia i do tego jest bardzo sympatyczną osobą.

A masz może jakaś stronę od tej pani fotograf? Bo jakoś nic nie umie znaleźć No to fakt, zespoły raczej polskie albo jak już to jakieś zagraniczne hity, ale to nie za dużo.

[GossiaW2]

Hej,
co myślicie o tej piosence na podziękowanie dla rodziców ..... ? Jakaś alternatywa do "Cudownych rodziców"...?
http://www.youtube.com/watch?v=UrPyCIqnrnw

[Dominika-a]

Napisane przez olusia92

A masz może jakaś stronę od tej pani fotograf? Bo jakoś nic nie umie znaleźć No to fakt, zespoły raczej polskie albo jak już to jakieś zagraniczne hity, ale to nie za dużo.

Tak, jej strona:

http://www.faberphotography.pl/

[Na biurku Oli]

Napisane przez Dominika-a

Nie mam zespołu, mamy dj. Jako że połowa gości będzie z Czech, nie możemy o nich zapomnieć i chcemy żeby były też piosenki czeskie. Niestety zespóły grają raczej piosenki polskie. Chcieliśmy Kargola, ale nie miał wolnego terminu, ale polecił mi dj legato. Jeśli chodzi o kamerzyste to mamy znajomego, który kręci filmy. Natomiast fotografa a dokładnie Panią fotograf mamy z Radlina - Justyna Faber. Bardzo podobają mi się jej zdjęcia i do tego jest bardzo sympatyczną osobą.

My mamy zamówionego Kargola i w sumie tylko to mamy Ale Legato też znany i lubiany Z naszego wątku PM2015 dziewczyna też ma tego Legato

[Dominika-a]

Napisane przez Na biurku Oli

My mamy zamówionego Kargola i w sumie tylko to mamy Ale Legato też znany i lubiany Z naszego wątku PM2015 dziewczyna też ma tego Legato

Mam nadzieję, że rozkręci zabawę
Ja bardzo chciałam żeby Kargol grał na naszym ślubie, bo grał na wielu rodzinnych imprezach i wszyscy byli zachwyceni... Naprawdę jest dobry

[nutik]

Hej dziewczyny!!!
Piszę dopiero teraz, prawie po tygodniu bo tyle rzeczy się działo, że nawet nie miałam czasu usiąść do kompa na spokojnie.
Chciałam się Wam pochwalić, że jestem już szczęśliwą żonką i że mój ślub był po prostu idealny!
Miałam przeogromnego farta z pogodą. Jest mi tak strasznie przykro, że jest już po wszystkim...nie mogę w to uwierzyć, że minął już tydzień.
Wszystko tego dnia było wspaniałe, a nawet się nie nastawiałam, że tak będzie. Dla przyszłych PM taka rada: NIE STRESOWAĆ SIĘ!!! Bo nie ma czym, wszystko będzie dobrze. Ja się bardzo starałam nie denerwować i wyszło mi to na dobre. Czujcie się w tym dniu jak gwiazdy, jak najpiękniejsze dziewczyny na Ziemi. To jest Wasz czas i spokojnie go sobie wykorzystajcie, nastawcie się psychicznie i będzie fajnie. Nie ma nic gorszego niż naburmuszona PM. Wszystko trzeba przyjmować takim jakie jest i wtedy będzie pięknie
W kościele było śmiesznie w okolicach przysięgi. W domu tysiąc razy ją ćwiczyłam przed lustrem i ZAWSZE się popłakałam. A w kościele wszystko poszło jak po maśle, mówiłam wyraźnie, spokojnie i opanowanym tonem. Ani łezka nie poleciała. Za to goście tonęli we łzach. Za to w trakcie nakładania obrączek mój TŻ się pomylił i nałożył mi swoją obrączkę No i jak mówiliśmy przysięgę to spadła mi podwiązka pod kolano...miałam stracha, że będzie widać ale jakoś tak mi się udało za ołtarzem na ofiarze ściągnąć i wepchnąć świadkowej, która mnie błyskawicznie poratowała i schowała niesforną podwiązkę do torebki. Siostra TŻ zrobiła nam niespodziankę i pod kościołem czekał na nas pan z gołąbkami do wypuszczania. Ja tego nigdy nie chciałam, bo wiem że te biedne gołębie są traktowane najpierw środkami przeczyszczającymi, żeby nie obe*rały państwa młodych. W ogóle bałam się go do rąk wziąć ale jakoś poszło. Potem jeszcze w prezencie od szwagierki po przyjeździe na salę podeszła do nas Pani z ogroooomną ilością białych balonów, które wypuściliśmy razem. W momencie, jak wszyscy goście weszli na salę zaszło słońce i lunął deszcz- takie szczęście! Wtedy jak miało być ładnie to było pięknie na dworze, a jak weszliśmy na salę i już nam nie zależało to padał deszcz. I dobrze, ponoć to dobrze wróży na małżeńskie finanse.
Bawiliśmy się do 4 rano bo tak był zespół opłacony, potem jeszcze dali bisy. Ja bardzo cierpiałam przez sukienkę, bo się skórczyła na mnie jak ostygnęłam po tańcu. Z bólu po prostu płakałam, nawet mama mnie nie umiała rozsznurować, tak się to zacisnęło. Na szczęście to już było pod koniec imprezy, ale następnego dnia bolały mnie jeszcze wszystkie żebra i mostek (!) a do dzisiaj mam obtarcie pod pachą wielkie od sukienki. Ale było warto, wszyscy chwalili moją suknię, a ja się czułam najpiękniej na świecie Dwa razy miałam rozdartą suknię i najpierw mama mnie szyła, a potem 3 kobity na raz, bo było tak problematyczne. Jakoś mnie uratowały, że w miarę nie było widać. Ale IGŁA I NICI to jest najważniejsza rzecz, jaką PMka powinna mieć na sali, bezdyskusyjnie! Tren się urwie w tańcu na 100%. Żadne tam błyszczyki i bibułki!
Trzymajcie się laski, życzę Wam owocnych (i męczących!) przygotowań i tak pięknej ceremonii i wesela jak moje. Dzięki, że czasem znosiłyście moje stresowe marudzenie o przygotowaniach. Ale trzeba przyznać, tych przygotowań miałam powyżej dziurek w nosie :P Było warto, jest co wspominać

[Dominika-a]

Napisane przez nutik

Hej dziewczyny!!!
Piszę dopiero teraz, prawie po tygodniu bo tyle rzeczy się działo, że nawet nie miałam czasu usiąść do kompa na spokojnie.
Chciałam się Wam pochwalić, że jestem już szczęśliwą żonką i że mój ślub był po prostu idealny!
Miałam przeogromnego farta z pogodą. Jest mi tak strasznie przykro, że jest już po wszystkim...nie mogę w to uwierzyć, że minął już tydzień.
Wszystko tego dnia było wspaniałe, a nawet się nie nastawiałam, że tak będzie. Dla przyszłych PM taka rada: NIE STRESOWAĆ SIĘ!!! Bo nie ma czym, wszystko będzie dobrze. Ja się bardzo starałam nie denerwować i wyszło mi to na dobre. Czujcie się w tym dniu jak gwiazdy, jak najpiękniejsze dziewczyny na Ziemi. To jest Wasz czas i spokojnie go sobie wykorzystajcie, nastawcie się psychicznie i będzie fajnie. Nie ma nic gorszego niż naburmuszona PM. Wszystko trzeba przyjmować takim jakie jest i wtedy będzie pięknie
W kościele było śmiesznie w okolicach przysięgi. W domu tysiąc razy ją ćwiczyłam przed lustrem i ZAWSZE się popłakałam. A w kościele wszystko poszło jak po maśle, mówiłam wyraźnie, spokojnie i opanowanym tonem. Ani łezka nie poleciała. Za to goście tonęli we łzach. Za to w trakcie nakładania obrączek mój TŻ się pomylił i nałożył mi swoją obrączkę No i jak mówiliśmy przysięgę to spadła mi podwiązka pod kolano...miałam stracha, że będzie widać ale jakoś tak mi się udało za ołtarzem na ofiarze ściągnąć i wepchnąć świadkowej, która mnie błyskawicznie poratowała i schowała niesforną podwiązkę do torebki. Siostra TŻ zrobiła nam niespodziankę i pod kościołem czekał na nas pan z gołąbkami do wypuszczania. Ja tego nigdy nie chciałam, bo wiem że te biedne gołębie są traktowane najpierw środkami przeczyszczającymi, żeby nie obe*rały państwa młodych. W ogóle bałam się go do rąk wziąć ale jakoś poszło. Potem jeszcze w prezencie od szwagierki po przyjeździe na salę podeszła do nas Pani z ogroooomną ilością białych balonów, które wypuściliśmy razem. W momencie, jak wszyscy goście weszli na salę zaszło słońce i lunął deszcz- takie szczęście! Wtedy jak miało być ładnie to było pięknie na dworze, a jak weszliśmy na salę i już nam nie zależało to padał deszcz. I dobrze, ponoć to dobrze wróży na małżeńskie finanse.
Bawiliśmy się do 4 rano bo tak był zespół opłacony, potem jeszcze dali bisy. Ja bardzo cierpiałam przez sukienkę, bo się skórczyła na mnie jak ostygnęłam po tańcu. Z bólu po prostu płakałam, nawet mama mnie nie umiała rozsznurować, tak się to zacisnęło. Na szczęście to już było pod koniec imprezy, ale następnego dnia bolały mnie jeszcze wszystkie żebra i mostek (!) a do dzisiaj mam obtarcie pod pachą wielkie od sukienki. Ale było warto, wszyscy chwalili moją suknię, a ja się czułam najpiękniej na świecie Dwa razy miałam rozdartą suknię i najpierw mama mnie szyła, a potem 3 kobity na raz, bo było tak problematyczne. Jakoś mnie uratowały, że w miarę nie było widać. Ale IGŁA I NICI to jest najważniejsza rzecz, jaką PMka powinna mieć na sali, bezdyskusyjnie! Tren się urwie w tańcu na 100%. Żadne tam błyszczyki i bibułki!
Trzymajcie się laski, życzę Wam owocnych (i męczących!) przygotowań i tak pięknej ceremonii i wesela jak moje. Dzięki, że czasem znosiłyście moje stresowe marudzenie o przygotowaniach. Ale trzeba przyznać, tych przygotowań miałam powyżej dziurek w nosie :P Było warto, jest co wspominać

Gratulacje i życzę wszystkiego dobrego na nowej drodze życia, abyście byli każdy dzień tak szczęśliwi jak w dniu swojego ślubu
Po przeczytaniu sama nie mogę doczekać się na swój

[the rock]

Napisane przez nutik

Hej dziewczyny!!!
Piszę dopiero teraz, prawie po tygodniu bo tyle rzeczy się działo, że nawet nie miałam czasu usiąść do kompa na spokojnie.
Chciałam się Wam pochwalić, że jestem już szczęśliwą żonką i że mój ślub był po prostu idealny!
Miałam przeogromnego farta z pogodą. Jest mi tak strasznie przykro, że jest już po wszystkim...nie mogę w to uwierzyć, że minął już tydzień.
Wszystko tego dnia było wspaniałe, a nawet się nie nastawiałam, że tak będzie. Dla przyszłych PM taka rada: NIE STRESOWAĆ SIĘ!!! Bo nie ma czym, wszystko będzie dobrze. Ja się bardzo starałam nie denerwować i wyszło mi to na dobre. Czujcie się w tym dniu jak gwiazdy, jak najpiękniejsze dziewczyny na Ziemi. To jest Wasz czas i spokojnie go sobie wykorzystajcie, nastawcie się psychicznie i będzie fajnie. Nie ma nic gorszego niż naburmuszona PM. Wszystko trzeba przyjmować takim jakie jest i wtedy będzie pięknie
W kościele było śmiesznie w okolicach przysięgi. W domu tysiąc razy ją ćwiczyłam przed lustrem i ZAWSZE się popłakałam. A w kościele wszystko poszło jak po maśle, mówiłam wyraźnie, spokojnie i opanowanym tonem. Ani łezka nie poleciała. Za to goście tonęli we łzach. Za to w trakcie nakładania obrączek mój TŻ się pomylił i nałożył mi swoją obrączkę No i jak mówiliśmy przysięgę to spadła mi podwiązka pod kolano...miałam stracha, że będzie widać ale jakoś tak mi się udało za ołtarzem na ofiarze ściągnąć i wepchnąć świadkowej, która mnie błyskawicznie poratowała i schowała niesforną podwiązkę do torebki. Siostra TŻ zrobiła nam niespodziankę i pod kościołem czekał na nas pan z gołąbkami do wypuszczania. Ja tego nigdy nie chciałam, bo wiem że te biedne gołębie są traktowane najpierw środkami przeczyszczającymi, żeby nie obe*rały państwa młodych. W ogóle bałam się go do rąk wziąć ale jakoś poszło. Potem jeszcze w prezencie od szwagierki po przyjeździe na salę podeszła do nas Pani z ogroooomną ilością białych balonów, które wypuściliśmy razem. W momencie, jak wszyscy goście weszli na salę zaszło słońce i lunął deszcz- takie szczęście! Wtedy jak miało być ładnie to było pięknie na dworze, a jak weszliśmy na salę i już nam nie zależało to padał deszcz. I dobrze, ponoć to dobrze wróży na małżeńskie finanse.
Bawiliśmy się do 4 rano bo tak był zespół opłacony, potem jeszcze dali bisy. Ja bardzo cierpiałam przez sukienkę, bo się skórczyła na mnie jak ostygnęłam po tańcu. Z bólu po prostu płakałam, nawet mama mnie nie umiała rozsznurować, tak się to zacisnęło. Na szczęście to już było pod koniec imprezy, ale następnego dnia bolały mnie jeszcze wszystkie żebra i mostek (!) a do dzisiaj mam obtarcie pod pachą wielkie od sukienki. Ale było warto, wszyscy chwalili moją suknię, a ja się czułam najpiękniej na świecie Dwa razy miałam rozdartą suknię i najpierw mama mnie szyła, a potem 3 kobity na raz, bo było tak problematyczne. Jakoś mnie uratowały, że w miarę nie było widać. Ale IGŁA I NICI to jest najważniejsza rzecz, jaką PMka powinna mieć na sali, bezdyskusyjnie! Tren się urwie w tańcu na 100%. Żadne tam błyszczyki i bibułki!
Trzymajcie się laski, życzę Wam owocnych (i męczących!) przygotowań i tak pięknej ceremonii i wesela jak moje. Dzięki, że czasem znosiłyście moje stresowe marudzenie o przygotowaniach. Ale trzeba przyznać, tych przygotowań miałam powyżej dziurek w nosie :P Było warto, jest co wspominać

Gratulacje

[iixi]

nutik gratulacje!

[dodaja]

Nutik gratuluję

A u mnie dziś roczek do ślubu

[the rock]

Napisane przez dodaja

Nutik gratuluję

A u mnie dziś roczek do ślubu

więc też gratuluję czas szybko zleci

[dodaja]

Napisane przez the rock

więc też gratuluję czas szybko zleci

Na pewno zleci! Jak zaczynaliśmy przygotowania to było na liczniku ponad 600 dni,a teraz 'tylko' 365...

[Ewusia_marchew]

Napisane przez sugarfreeee

Pewnie! A jak cenowo?

Bo chodzi o to, że na co dzień mieszkam z narzeczonym, a tą ostatnią noc chciałabym spędzić w domu rodziców...A oni mieszkają gdzieś na wsi po drugiej stronie Pławniowic, więc dojazd z Katowic byłby naprawdę kłopotliwy

ona dojeżdża bez problemu na terenie całego Śląska i okolic, więc o to się nie martw
jedynie na próbną byś musiała do Katowic podjechać
to jej strona: http://www.makeupslubny.pl/o-mnie/

ja również serdecznie polecam, malowała mnie i czesała na mój ślub, na plener i na ślub mojej siostry i za każdym razem było idealnie

już kombinuję jak się wkręcić do niej na malowanie na ślub mojej kuzynki w przyszłym roku

Napisane przez nutik

Hej dziewczyny!!!
Piszę dopiero teraz, prawie po tygodniu bo tyle rzeczy się działo, że nawet nie miałam czasu usiąść do kompa na spokojnie.
Chciałam się Wam pochwalić, że jestem już szczęśliwą żonką i że mój ślub był po prostu idealny!
Miałam przeogromnego farta z pogodą. Jest mi tak strasznie przykro, że jest już po wszystkim...nie mogę w to uwierzyć, że minął już tydzień.
Wszystko tego dnia było wspaniałe, a nawet się nie nastawiałam, że tak będzie. Dla przyszłych PM taka rada: NIE STRESOWAĆ SIĘ!!! Bo nie ma czym, wszystko będzie dobrze. Ja się bardzo starałam nie denerwować i wyszło mi to na dobre. Czujcie się w tym dniu jak gwiazdy, jak najpiękniejsze dziewczyny na Ziemi. To jest Wasz czas i spokojnie go sobie wykorzystajcie, nastawcie się psychicznie i będzie fajnie. Nie ma nic gorszego niż naburmuszona PM. Wszystko trzeba przyjmować takim jakie jest i wtedy będzie pięknie
W kościele było śmiesznie w okolicach przysięgi. W domu tysiąc razy ją ćwiczyłam przed lustrem i ZAWSZE się popłakałam. A w kościele wszystko poszło jak po maśle, mówiłam wyraźnie, spokojnie i opanowanym tonem. Ani łezka nie poleciała. Za to goście tonęli we łzach. Za to w trakcie nakładania obrączek mój TŻ się pomylił i nałożył mi swoją obrączkę No i jak mówiliśmy przysięgę to spadła mi podwiązka pod kolano...miałam stracha, że będzie widać ale jakoś tak mi się udało za ołtarzem na ofiarze ściągnąć i wepchnąć świadkowej, która mnie błyskawicznie poratowała i schowała niesforną podwiązkę do torebki. Siostra TŻ zrobiła nam niespodziankę i pod kościołem czekał na nas pan z gołąbkami do wypuszczania. Ja tego nigdy nie chciałam, bo wiem że te biedne gołębie są traktowane najpierw środkami przeczyszczającymi, żeby nie obe*rały państwa młodych. W ogóle bałam się go do rąk wziąć ale jakoś poszło. Potem jeszcze w prezencie od szwagierki po przyjeździe na salę podeszła do nas Pani z ogroooomną ilością białych balonów, które wypuściliśmy razem. W momencie, jak wszyscy goście weszli na salę zaszło słońce i lunął deszcz- takie szczęście! Wtedy jak miało być ładnie to było pięknie na dworze, a jak weszliśmy na salę i już nam nie zależało to padał deszcz. I dobrze, ponoć to dobrze wróży na małżeńskie finanse.
Bawiliśmy się do 4 rano bo tak był zespół opłacony, potem jeszcze dali bisy. Ja bardzo cierpiałam przez sukienkę, bo się skórczyła na mnie jak ostygnęłam po tańcu. Z bólu po prostu płakałam, nawet mama mnie nie umiała rozsznurować, tak się to zacisnęło. Na szczęście to już było pod koniec imprezy, ale następnego dnia bolały mnie jeszcze wszystkie żebra i mostek (!) a do dzisiaj mam obtarcie pod pachą wielkie od sukienki. Ale było warto, wszyscy chwalili moją suknię, a ja się czułam najpiękniej na świecie Dwa razy miałam rozdartą suknię i najpierw mama mnie szyła, a potem 3 kobity na raz, bo było tak problematyczne. Jakoś mnie uratowały, że w miarę nie było widać. Ale IGŁA I NICI to jest najważniejsza rzecz, jaką PMka powinna mieć na sali, bezdyskusyjnie! Tren się urwie w tańcu na 100%. Żadne tam błyszczyki i bibułki!
Trzymajcie się laski, życzę Wam owocnych (i męczących!) przygotowań i tak pięknej ceremonii i wesela jak moje. Dzięki, że czasem znosiłyście moje stresowe marudzenie o przygotowaniach. Ale trzeba przyznać, tych przygotowań miałam powyżej dziurek w nosie :P Było warto, jest co wspominać

gratulacje
jak dobrze że nie miałam sukni z trenem

[aaag123]

Ewusia_marchew- ja tez mam u niej wlasnie rezerwować termin, więc cieszę się że ktoś jest zadowolony

---------- Dopisano o 16:27 ---------- Poprzedni post napisano o 16:22 ----------

Napisane przez Na biurku Oli

a czy możesz mi napisać PW co w tym menu m być? będę bardzo wdzięczna

my jeszcze szukamy

popatrz osobie jeszcze Timberland w Orzeszu (jak mogę coś doradzić) , nam sie podobał, ale troszke mała sala i wkoncu zdecydowaliśmy się na ten Pałacyk

[Mediona]

Napisane przez strongwomen

Chwalę się obrączkami.

Świetnie. Strasznie mi sie podobają

[GossiaW2]

witam ... witam ...
zostało 46 dni ..... chyba zaczyna powoli do mnie docierać że trzeba się sprężać.
USC załatwiony, dziś kończymy poradnie jutro protokół i formalności mamy załatwione
Z zespołem piosenki ustalone.... dzisiaj zamówiliśmy obrączki - bedą ok. 15 tego Apart policzył nas 3,5 tys.jubiler zwykły jubiler, króry zrobi identyczne między 1,9 -2,1 tys. w zależnosci od gramatury jak wyjdzie? rzeczywiście jest różnica - w załączeniu chwalę się wzorem. ...
Wszyscy zaproszeni potwierdzili chęć przybycia więc zamawiam winietki.
Zastanawiam się tylko nad zawieszkami na butelki z wódką - czy one sa praktyczne? czy poźniej każdy ich nie ściąga i nie leżą na stołach - widziałam na allegro fajne naklejki na butelki bardzo eleganckie i zastanawiam się czy nie sa praktyczniejsze - o rożnicy w cenie nie wspomnę?

[paulaLbn]

Hej, jako przyszla śląska Panna Młoda, pytam czy moge dołaczyc ?

[the rock]

Napisane przez GossiaW2

witam ... witam ...
zostało 46 dni ..... chyba zaczyna powoli do mnie docierać że trzeba się sprężać.
USC załatwiony, dziś kończymy poradnie jutro protokół i formalności mamy załatwione
Z zespołem piosenki ustalone.... dzisiaj zamówiliśmy obrączki - bedą ok. 15 tego Apart policzył nas 3,5 tys.jubiler zwykły jubiler, króry zrobi identyczne między 1,9 -2,1 tys. w zależnosci od gramatury jak wyjdzie? rzeczywiście jest różnica - w załączeniu chwalę się wzorem. ...
Wszyscy zaproszeni potwierdzili chęć przybycia więc zamawiam winietki.
Zastanawiam się tylko nad zawieszkami na butelki z wódką - czy one sa praktyczne? czy poźniej każdy ich nie ściąga i nie leżą na stołach - widziałam na allegro fajne naklejki na butelki bardzo eleganckie i zastanawiam się czy nie sa praktyczniejsze - o rożnicy w cenie nie wspomnę?

Nasze obrączki
tylko nasza wersja z białego złota

[Karoloo]

Napisane przez nutik

Hej dziewczyny!!!
Piszę dopiero teraz, prawie po tygodniu bo tyle rzeczy się działo, że nawet nie miałam czasu usiąść do kompa na spokojnie.
Chciałam się Wam pochwalić, że jestem już szczęśliwą żonką i że mój ślub był po prostu idealny!
Miałam przeogromnego farta z pogodą. Jest mi tak strasznie przykro, że jest już po wszystkim...nie mogę w to uwierzyć, że minął już tydzień.
Wszystko tego dnia było wspaniałe, a nawet się nie nastawiałam, że tak będzie. Dla przyszłych PM taka rada: NIE STRESOWAĆ SIĘ!!! Bo nie ma czym, wszystko będzie dobrze. Ja się bardzo starałam nie denerwować i wyszło mi to na dobre. Czujcie się w tym dniu jak gwiazdy, jak najpiękniejsze dziewczyny na Ziemi. To jest Wasz czas i spokojnie go sobie wykorzystajcie, nastawcie się psychicznie i będzie fajnie. Nie ma nic gorszego niż naburmuszona PM. Wszystko trzeba przyjmować takim jakie jest i wtedy będzie pięknie
W kościele było śmiesznie w okolicach przysięgi. W domu tysiąc razy ją ćwiczyłam przed lustrem i ZAWSZE się popłakałam. A w kościele wszystko poszło jak po maśle, mówiłam wyraźnie, spokojnie i opanowanym tonem. Ani łezka nie poleciała. Za to goście tonęli we łzach. Za to w trakcie nakładania obrączek mój TŻ się pomylił i nałożył mi swoją obrączkę No i jak mówiliśmy przysięgę to spadła mi podwiązka pod kolano...miałam stracha, że będzie widać ale jakoś tak mi się udało za ołtarzem na ofiarze ściągnąć i wepchnąć świadkowej, która mnie błyskawicznie poratowała i schowała niesforną podwiązkę do torebki. Siostra TŻ zrobiła nam niespodziankę i pod kościołem czekał na nas pan z gołąbkami do wypuszczania. Ja tego nigdy nie chciałam, bo wiem że te biedne gołębie są traktowane najpierw środkami przeczyszczającymi, żeby nie obe*rały państwa młodych. W ogóle bałam się go do rąk wziąć ale jakoś poszło. Potem jeszcze w prezencie od szwagierki po przyjeździe na salę podeszła do nas Pani z ogroooomną ilością białych balonów, które wypuściliśmy razem. W momencie, jak wszyscy goście weszli na salę zaszło słońce i lunął deszcz- takie szczęście! Wtedy jak miało być ładnie to było pięknie na dworze, a jak weszliśmy na salę i już nam nie zależało to padał deszcz. I dobrze, ponoć to dobrze wróży na małżeńskie finanse.
Bawiliśmy się do 4 rano bo tak był zespół opłacony, potem jeszcze dali bisy. Ja bardzo cierpiałam przez sukienkę, bo się skórczyła na mnie jak ostygnęłam po tańcu. Z bólu po prostu płakałam, nawet mama mnie nie umiała rozsznurować, tak się to zacisnęło. Na szczęście to już było pod koniec imprezy, ale następnego dnia bolały mnie jeszcze wszystkie żebra i mostek (!) a do dzisiaj mam obtarcie pod pachą wielkie od sukienki. Ale było warto, wszyscy chwalili moją suknię, a ja się czułam najpiękniej na świecie Dwa razy miałam rozdartą suknię i najpierw mama mnie szyła, a potem 3 kobity na raz, bo było tak problematyczne. Jakoś mnie uratowały, że w miarę nie było widać. Ale IGŁA I NICI to jest najważniejsza rzecz, jaką PMka powinna mieć na sali, bezdyskusyjnie! Tren się urwie w tańcu na 100%. Żadne tam błyszczyki i bibułki!
Trzymajcie się laski, życzę Wam owocnych (i męczących!) przygotowań i tak pięknej ceremonii i wesela jak moje. Dzięki, że czasem znosiłyście moje stresowe marudzenie o przygotowaniach. Ale trzeba przyznać, tych przygotowań miałam powyżej dziurek w nosie :P Było warto, jest co wspominać

super, ze wszystko się udało
Co do pogrubionego to łatwo się mówi PO wszystkim... To jest taki stres, który kazda z nas na pewno będzie miała

Napisane przez GossiaW2

witam ... witam ...
zostało 46 dni ..... chyba zaczyna powoli do mnie docierać że trzeba się sprężać.
USC załatwiony, dziś kończymy poradnie jutro protokół i formalności mamy załatwione
Z zespołem piosenki ustalone.... dzisiaj zamówiliśmy obrączki - bedą ok. 15 tego Apart policzył nas 3,5 tys.jubiler zwykły jubiler, króry zrobi identyczne między 1,9 -2,1 tys. w zależnosci od gramatury jak wyjdzie? rzeczywiście jest różnica - w załączeniu chwalę się wzorem. ...
Wszyscy zaproszeni potwierdzili chęć przybycia więc zamawiam winietki.
Zastanawiam się tylko nad zawieszkami na butelki z wódką - czy one sa praktyczne? czy poźniej każdy ich nie ściąga i nie leżą na stołach - widziałam na allegro fajne naklejki na butelki bardzo eleganckie i zastanawiam się czy nie sa praktyczniejsze - o rożnicy w cenie nie wspomnę?

Mam strasznie podobną tylko że z białego złota i z Kruka i płaciliśmy ok 2 tyś... Niestety Apart się za bardzo ceni

Też chciałam zawieszki ale zrezygnowaliśmy... Stwierdzilismy, że owszem ładnie wyglądają ale są mało praktyczne i tylko będą przeszkadzały przy nalewaniu i mieliśmy kokardki

Napisane przez paulaLbn

Hej, jako przyszla śląska Panna Młoda, pytam czy moge dołaczyc ?

Hej pewnie że możesz

Opowiadaj o Was Co już macie załatwione, jak masz suknie to pokaz, i kiedy ślubujecie

[misia880]

to ja tez sie do Was wcisne jesli mozna

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Karoloo]

Napisane przez misia880

to ja tez sie do Was wcisne jesli mozna

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

no pewnie, że można
Opowiadaj co już macie załatwione, poka suknie, kiedy ślubujecie i możesz napisać coś o Was- ile macie lat itd Ha i jeszcze jak się poznaliście

[misia880]

hmm ja mam 22 (w grudniu ;p ) TZ rok starszy jestesmy ze soba stosunkowo krotko bo troszke ponad 1.5 roku. slub 06.09.2014
poznalismy sie na studiach ;d teraz je konczymy wlasnie.. intensywnie uczymy sie do obrony hehe ;d
mamy juz sale, foto- wídeo, orkiestre ;p
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Karoloo]

Napisane przez misia880

hmm ja mam 22 (w grudniu ;p ) TZ rok starszy jestesmy ze soba stosunkowo krotko bo troszke ponad 1.5 roku. slub 06.09.2014
poznalismy sie na studiach ;d teraz je konczymy wlasnie.. intensywnie uczymy sie do obrony hehe ;d
mamy juz sale, foto- wídeo, orkiestre ;p
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

A suknia jest już ??
Jak wiesz że to jest ten to szczerze nie ma na co czekać... U nas po 2 latach były zaręczyny a ślub po 3 Ale np. po 3 miesiącach zamieszkaliśmy razem co też różnie było odbierane
hmm a skąd jesteście ??

[pejlin]

Możecie mnie śmiało linczować, tak zasiadłam w wątku PM2015 że z zaniedbałam (to pewnie starość daje już o sobie znać) udzielanie się na regionalnym wątku. Uprzejmie proszę o wybaczenie i obiecuję poprawę

[misia880]

sukni nie mam ale mam typy haha jutro jade ogladac po raz pierwszy ja jestem z okolic katowic a TZ z okolic pszczyny

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[pejlin]

Napisane przez misia880

hmm ja mam 22 (w grudniu ;p ) TZ rok starszy jestesmy ze soba stosunkowo krotko bo troszke ponad 1.5 roku. slub 06.09.2014
poznalismy sie na studiach ;d teraz je konczymy wlasnie.. intensywnie uczymy sie do obrony hehe ;d
mamy juz sale, foto- wídeo, orkiestre ;p
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Kolejne przeciwieństwo mojej sytuacji życiowej Nam własnie leci 9 rok razem, zaręczyliśmy się w grudniu zeszłego roku a mieszkamy już od 7 lat razem Rodzina się nawet zdziwiła że zdecydowaliśmy się na ślub bo zawsze powtarzaliśmy że nam to nie potrzebne bo i tak będziemy razem