Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV - Strona 11 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-08-18, 12:25   #301
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 359
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Ellefant co do Twoich zmagań z norweskim nasuwaja mi się własne doświadczenia i refleksje .. Dla mnie osłuchiwanie się nie działa - rozumienie rozmów w metrze (prowadzonych obok mnie nie do mnie) dalej jest trudne (podczas gdy w wiadomościach rozumiem 80-90 procent bez większego wysiłku) ... Podobnie jeśli porównać seriale kryminalne i dokumenty - w tych pierwszych łapie 60-70 procent w tych drugich blisko 90.... mam poprostu wrażenie że żywy język jest trudniejszy - brak jesnego kontekstu też utrudnia zrozumienie... Jesli o mnie chodzi to zaczęłam się czuc w jezyku swobodnie (w miarę) po tym jak zdobyłam solidne podstawy (co zbiegło się z egzaminem językowym). Skok w zrozumieniu przyszedł wraz z poznaniem gramatyki (takim poznanieniem naprawde dogłębnym
Ale....
Mój mąz przyjechał tu z bardzo nikłą znajomością języka (znał poszczególne słowa typu bułka a i to wymawiał niezbyt poprawnie) W pracy działa po angielsku, w domu po polsku - niemieckiego od roku wcale się nie uczy - właściwie tyle co osłuchuje sie w metrze i sklepie ... A ostatnio zaskoczył mnie całkiem dobrym zrozumieniem nieco niestandardowej sytuacji w restauracji ... faktycznie sporo rozumie nie robiąc nic w tym kierunku - czyli da się

Wiec sądzę że musisz znaleźć swoja metodę .... A tak z ciekawości - nie ma tam u was kursów "dla emigrantów" ? Tutaj są i prawie za darmo (ja nie chodziłam bo poziom do B1 ale myslę że warto )...
W ogóle zazdroszczę Norwegi

---------- Dopisano o 12:17 ---------- Poprzedni post napisano o 12:09 ----------

Agnyska powrotu do biegowych treningów po przerwie boisz się niepotrzebnie - na ogół po przerwie biegnie się lżej i "robi się" lepszy czas
A wiem co mówie bo wczoraj biegałam po 12 dniach przerwy Ale fakt mentalnie cięzko się przemóc ...
Co do kindle'a to stawiałam opór wytrwale - mąż chciał mi kupić (gównie żeby nie nosić mojej biblioteki ja nie chciałam (bo nic nie zastąpi papierowej ksiązki itd) .. dostałam w prezencie i naprawdę się przekonałam ... Mam w torebce wszystko co chcę (a wiadomo czasem czyta się parę rzeczy na raz) a oszczędnosc przy ksiązkach typu seria norweskich kryminałów jest ogromna... No i mogę ściagnać kolejne tomy od ręki (co ma plusy i minusy Polecam - warto spróbować np z używanym żeby nie było szkoda kasy jak się nie sprawdzi ... Ja mam taki starszy model (jeszcze nie paper white) i sprawdza się bardzo dobrze ... Inna sprawa że jestem DE więc dostep do polskiej literatury mam z doskoku...
Choć ksiazki i tak kupuje

---------- Dopisano o 12:25 ---------- Poprzedni post napisano o 12:17 ----------

Wczoraj zrobiliśmy sobie długą wycieczkę po lasach w ramach treningów przed Bieszczadami ... Nigdy tak nie miałam ale czuje ostatnio duzą potrzebę kontaktu z przyrodą. Chwilowo - potrzeba zaspokojona.
Miły dzień sama sobie zepsułam na wieczór - nie mówiąc czego chcę/potrzebuję i próbując się dostosować (w sposób bardzo niedoskonały) ... w efekcie wieczór koszmarny - totalnie sie niezrozumieliśmy z M. A wydawałoby się ze po 5 latach naprawde dobrze sie znamy ...Aż nie chce mi się tego analizować - czuję do sieie spory niesmak

Dzis leniwy poranek , za chwilę zabiorę się za ćwiczenia ... Potem mamy w planach grecką ucztę (gotujemy coś ambitniejszego niż spagetti) a wieczorem koncert na powietrzu o ile pogoda dopisze ... Czyli niedziela relaksujaca ...
Niestety juz czuję lęk przed poniedziałkiem - na zasadzie mam wreszcie zabrać się do pisania , tyle razy już obiecywałam sobie że zacznę i nie zaczynałam ze mam w sobie solidny lęk przed porażka ... ufff
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 12:29   #302
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

agnyska81 nie umknęło Ci za bardzo, bo ja tu jestem dopiero od 2 tygodni. Póki co "przestawiam się"
2 tygodnie przerwy w bieganiu to nic, zobaczysz, że jak wyruszysz na swoją ścieżkę będziesz w podobnej formie co przed przerwą. Sama to odkryłam i w sumie było to dla mnie dobrą motywacją. Teraz mam sporą przerwę i nie wiem, czy biegać (co zależy od kapryśnej tutaj pogody) czy lecieć z Chodakowską (kurczę, jak patrzę na te metamorfozy na fb...)

Kindelek - dla mnie tutaj nieoceniony, nie mogłam zabrać książek, nie mogę ich tutaj kupić (wiecie, że np. najnowsza książka Nesbo kosztuje tutaj 350 koron, czyli około 180 zł, masakra....), bardzo fajna sprawa, ostatnio była promocja na Allegro, kupiłam książkę za 20 zł, normalnie kosztuje chyba coś ok 40.

Kocurko przypomnieli mi się moi współlokatorzy z czasów studenckich, współczuję, chwila oddechu w domu pewnie dobrze zrobi póki co może po prostu staraj się jakoś wyłączyć... a co z parkiem linowym?

ytaaa taaak, ale oszczędnie się "napisałaś"


Emi a nie łatwiej jest zaakceptować najpierw trudności? Uczucia i myśli są jakby ich konsekwencją, zaakceptowanie ich oznacza pogodzenie się z tym, że trudności nie są do pokonania - przynajmniej tak mi się wydaje. Jeśli dobrze zrozumiałam o jakie emocje i myśli chodzi.


L_ka "W dżungli podświadomości" było dla mnie odkryciem, ale "Kody" - nie skończyłam ich nawet Chyba się łudziłam, że da konkretne wskazówki jak odczytywać to teraz i łączyć to z tym, co zapisało się na początku i jak pokonać to pierwotne.


tigrinha ten chłopiec miał chyba ogromną potrzebę przytulenia się, mam w domu prawie 6-latka i ciężko mi sobie wyobrazić, żeby nawet po jakiejś ciężkiej wymiany zdań przytulał się do obcej osoby, bo nie znaliście się wcześniej? Może w domu coś nie tak?
Gratuluję odwagi

O jakiej książce piszesz?

Napisz więcej o Madame, jak już będziesz po lekturze
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 12:41   #303
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 068
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Nie gadam z wariatami - skreśliłam ich jako partnerów do dykusji Postaram się ich unikać, jeszcze tylko 2 tygodnie...
Grunt to zdecydowanie
Dwa tygodnie szybko miną.

W linku, który wkleił Tygrys (blog) jest post o Brnie, jakiś taki magiczno-pozytywny. Pomyślałam o Tobie

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
Doprawdy, plan na jeden dzień? Przecież to prawie sposób na życie. (no, może lekko niekompletny)

Emi, fajnie, że masz wsparcie w TŻ
Rób swoje i nie trać sił na zamartwianie

"Fałsz na pograniczu Pawlikowskiej" - odnoszę się do zafałszowanego obrazu prawdziwej siebie, o którym jest mowa w Dżungli podświadomości (skończyłam czytać). N
I to - ku swej pamięci, mniej myśleć. więcej robić:
Dokładnie, na całe życie, ale od czegoś trzeba zacząć Poza tym to plan zawsze aktualny, nie trzeba wymyślać nowego

Dzięki

I dzięki za wyjaśnienie. Leży ta Pawlikowska w mojej szafce, ale na razie jej nie tykam.

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
W każdym razie, chodzi mi po głowie powtórka z zeszłorocznego projektu "tylko tygrys i morze" - chyba ruszę w piątek za dwa tygodnie, tym razem w bardziej muszelkowe miejsce. Zaraz zaraz, jakie "chyba"? Jadę, postanowione




Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Emilko, a nad czym konkretnie teraz pracujesz? Ma to określone ramy czasowe? I kiedy wakacje? (przepraszam, jeśli już to pisałaś, ostatnio czytałam wątek trochę na wyrywki)
Wakacje zaczynam 23.08 - nie będę do tego czasu wyrobiona tak, jak powinnam, więc muszę jakoś zacząć egzystować z nieprzyjemnymi uczuciami...
Teraz próbuję skończyć jedno żabsko (i skończę, z tym nie ma problemu). Drugie, ważniejsze - czarno to widzę. Konsekwencje nie będą dla mnie miłe niestety i takie są fakty - zawaliłam.



Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Po drugie, mój post o lęku który wielu z Was się podobał był zainspirowany nie tylko tym ciężkim tłumaczeniem sprzed tygodnia ale też książką, którą wtedy tylko przejrzałam, a teraz sobie dawkuję po rozdziale dziennie. Książka jest o strachu właśnie. Jak może wiecie, nie lubię poradników, ale ten ma chyba szansę do mnie trafić (choć zniechęca mnie trochę, że autorka napisała jeszcze z 50 innych książek na chyba wszystkie możliwe tematy). Spróbuję Wam kiedyś streścić najważniejsze założenia, na razie najlepiej zapamiętałam, że wg autorki każdy jeden rodzaj strachu, czy to przed utratą pracy czy przed publicznym wystąpieniem, czy chorobą, sprowadza się do jednego wspólnego mianownika - że jeśli nastąpi to, czego się boimy, to sobie nie poradzimy. I to nie nad usunięciem strachu albo wmawianiem sobie, że nigdy nic złego nam się nie przydarzy powinnyśmy pracować, tylko nad tym poczuciem, że nie damy rady - jednym ze sposobów jest znane nam już poszerzanie naszej strefy komfortu, kolejna to zmiana słów jakich używamy - np. zamiast mówić "Nie mogę tego zrobić, bo coś tam coś tam" należy mówić "Nie zrobię tego, ponieważ..." - pierwsza opcja ma ten plus, że poniekąd zrzuca z nas odpowiedzialność, ale w pewnym sensie pozbawia poczucia siły sprawczej ("nie mogę" = to nie ja mam wpływ, nie ja decyduję). Kolejna rzecz - na tym się na razie zatrzymałam, żeby to dobrze przemyśleć, bo to jest bardzo o mnie - nie mówić "to nie moja wina" tylko "jestem za to w pełni odpowiedzialna". Na początku, jak to przeczytałam, to się we mnie zagotowało - no bo jak to jestem odpowiedzialna za to, że mnie wychowano na wystraszoną dziewuszkę, która powinna wszystkim ustępować i być miła i grzeczna i nikomu nie sprawiać problemów tylko się "przemęczać" dla dobra innych, ważniejszych od niej ludzi? Przecież ja i tak ciągle tylko obwiniam samą siebie o wszystko, więc mam obwiniać się jeszcze bardziej? No i ten fragment (tłumaczę na szybko z ang., sorry za styl) był jak małe objawienie, mam nadzieję, że którejś z Was się też przyda:

"Branie odpowiedzialności nie oznacza obwiniania się. (...) Dla niektórych nieobwinianie się jest nawet trudniejsze niż zrzucanie winy
na innych (ekhm - przyp. tłum.). Kiedy tylko zdasz sobie sprawę w jak dużym stopniu przyczyniłeś się do tego, by być nieszczęśliwym, możesz mieć skłonność do karania i oskarżania samego siebie: "Znowu wszystko zepsułem. Jestem beznadziejny. Czy do mnie kiedyś coś dotrze?" Tymczasem, taka postawa wcale nie jest braniem odpowiedzialności za swoje życie. Musisz koniecznie zrozumieć, że zawsze robiłeś wszystko najlepiej jak umiałeś, będąc taką osobą, jaką w danym momencie byłeś. Teraz, gdy uczysz się nowego sposobu myślenia, możesz inaczej postrzegać różne rzeczy i być może zmienić sposób działania. To po prostu jeden z etapów nauki (...) i wymaga czasu. Musisz mieć do samego siebie cierpliwość. "

To podkreślone powinnam sobie gdzieś wytatuować I coś mi mówi, że Patri może też.
Dzięki Tygrysie za cenny fragment i streszczenie.
Jakoś znajomo mi to zabrzmiało z rozróżnieniem "poczucia winy" i "poczucia odpowiedzialności" ze "Stanowczo, łagodnie, bez lęku".
A podkreślony fragment pozwala się ukoić bez nadmiernych samooskarżeń.

---------- Dopisano o 12:41 ---------- Poprzedni post napisano o 12:35 ----------

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość


Emi a nie łatwiej jest zaakceptować najpierw trudności? Uczucia i myśli są jakby ich konsekwencją, zaakceptowanie ich oznacza pogodzenie się z tym, że trudności nie są do pokonania - przynajmniej tak mi się wydaje. Jeśli dobrze zrozumiałam o jakie emocje i myśli chodzi.

Akceptuję trudności. Uczę się egzystować z bardzo nieprzyjemnymi uczuciami, które generują (szczególnie tymi związanymi z obwinianiem siebie <<czy zrobiłam wszystko, co było można?>>) i nie unikać działania, ani nie poddawać się, co jest mega zmianą jakościową, ale to ciągle nauka nie bez wpadek...

Joanno, plan niedzielny boski
Zgadzam się z kwestią miłego zaskoczenia po czasie niebiegania
Aktualnie brakuje mi fajnej ścieżki biegowej "od do". Póki co biegam w kółko, co na początku było dobre, wiedziałam kiedy się spodziewać odpoczynku i jak jestem wydolna. Teraz mam ochotę po prostu pokonać określoną trasę...
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 12:42   #304
agnyska81
Zakorzenienie
 
Avatar agnyska81
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 13 040
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
A we mnie się gotuje...po prostu nie jestem w stanie zdzierżyć moich współlokatorów - no po prostu nie mogę! Ręce mnie świerzbią, mam ochotę zrobić im coś naprawdę wstrętnego, za karę. Za to, że mnie tak aż wkurzają swoim pokręconym jestestwem, brakiem logiki, głupotą i psychopatyzmem. Nie wiem czemu mnie to aż tak wkurza, powinnam olać i tyle, już niewiele zostało. Ale po prostu nienawiść ze mnie wyłazi uszami...i nie wiem czy będę w stanie się powstrzymać przed czymś niemiłym
Widać, że czara goryczy się przebrała. Jeśli to tylko dwa tygodnie, to spokojnie dasz radę, oddychaj głęboko i nie zabij nikogo
A kiedy do domu?

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Nie odebrałam w jakiś zły sposób Twojego posta. Nic nie było za ostro.


Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Ogród.
Może wrzucisz kilka fotek
Najpierw musiałabym je zrobić Jakoś nie szaleję na puncie zdjęć. Jak czasem ktoś w pracy chce zobaczyć jak moje dziecko aktualnie wygląda, to jest zdziwiony, że nie mam w telefonie miliona jego zdjęć, a ostatnie jest sprzed kilku miesięcy.

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość
Z reguly na to co inni wypisuja na fb raczej jestem obojetna, ale jak teraz widzialam dwie kolezanki z liceum , ktore sa w spelnionych zwiazkach, jedna wlasnie wakacjuje we francji, druga wyszla za brazylijczyka i mieszka w sao paolo to jednak troche mnie trafia. bo to nie to ze sie chwala na sile tylko widac, ze tryskaja szczesciem. Ze o romantycznych zdjeciach naszego kocurka nie wspomne.
To słuszny krok, że zlikwidowałam konto na fejsie Też mi się zawsze ta ich trawa zieleńsza zdawała, bardzo niemiłe uczucie.
Australia do 30stki brzmi bardzo ambitnie. Też marzę o podróżach, ale na razie za dużo we mnie strachu, a za mało zaufania, że się da. Nawet pieniędzy na te cele nie zbieramy.
Za Twoje plany trzymam kciuki, jak będziesz gotowa to się samo spełni

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
I Norwegię też chcę zobaczyć
Tutaj to mogę się z Tobą zabrać

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
W sumie...nie jestem mocno zdziwiona, bo to ci sami analitycy (moja koleżanka, która jest analitykiem medycznym i teraz pracuje normalnie w laboratorium szpitalnym, przez jakiś czas pracowała w laboratorium "zwierzęcym" ), ale zwykle są chyba osobno te laboratoria...no ale z braku miejsca, czemu nie?
W ramach anegdoty - M. oddał raz psi mocz na swoje nazwisko do laboratorium (pełnopłatnie, żeby nie było wątpliwości ). Okazało się, że są w nim liczne bakterie i inne cuda, bo to zapalenie nerek było. Jak mu pani wydawała wyniki ze trzy razy mówiła mu, że z takimi złymi wynikami musi natychmiast iść do lekarza

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Odnośnie czytnika ebooków - ja mam oczywiście wyładowanego po brzegi, ale bardzo zróżnicowanymi książkami, co sobie chwalę, bo zawsze znajdę tam coś, co bym chciała przeczytać. Nie ma bałaganu, dopóki foldery z książkami są dobrze opisane
Ale i tak kupuję książki papierowe od czasu do czasu...
Więc jednak
Może kiedyś sobie sprawię, ale na razie chyba mi niepotrzebny

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Ostatnie zdanie zabrzmiało bardzo pozytywnie
Ostatnio jakaś łaskawa jestem Mąż wydaje mi się przystojniejszy niż zwykle i jego wady traktuję z przymrużeniem oka, dziecko staram się rozumieć nawet jak się złości, a kot i pies generalnie są fajne

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Jakoś mi ten obrazek ciągle siedzi w głowie, było w nim coś bardzo wzruszającego i ładnego i po prostu musiałam Wam to napisać.
Czasem takie obrazki pamięta się przez długie lata

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Musisz koniecznie zrozumieć, że zawsze robiłeś wszystko najlepiej jak umiałeś, będąc taką osobą, jaką w danym momencie byłeś.
Amen

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
nadal nie tracę nadziei, że kiedyś stanę się pogodzoną ze sobą, elegancką,wykwintną, zachwycającą i zadowoloną ze swojego życia damą.

To może i ja też taka będę?

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
A teraz jadę do empiku zakupić sobie tą książkę:
http://magdalenapiasecka.blogspot.co...u-courant.html
O! To jest coś, co może mnie zainteresować Na pierwszy rzut oka coś mojego.

Obiecałam poprawić linki, ale ni huhu nie wchodzą, wyczaszkowuje adresy
http://☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠/przepis-pomidory-n...owo,57057.html
http://☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠/przepis-salatka-szwedzka,56599.html

(w miejscu czach widnieje "smaker . pl" bez spacji). Sałatkę szwedzką już otwarłam i jest taka, jaką znam ze sklepu, polecam
__________________

Joga z rana jak śmietana.

Edytowane przez agnyska81
Czas edycji: 2013-08-18 o 18:47
agnyska81 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 13:07   #305
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Di - czemu tak się zmęczyłaś na tych wakacjach? I czy to pozytywne zmęczenie czy negatywne?

Tygrys - może Ty rzeczywiście potrzebujesz takiej alienacji i odosobnienia na kilka dni w roku, jedź nad morze Jeśli lubisz też bursztyny, to polecam plażę w Mikoszewie - pełno bursztynów Tylko ja tam byłam poza sezonem, więc było w miarę pusto i taka troche dzicz...a teraz to nie wiem.

Co to za książka o strachu? Tytuł? Przydałaby mi się...

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Ellefant co do Twoich zmagań z norweskim nasuwaja mi się własne doświadczenia i refleksje .. Dla mnie osłuchiwanie się nie działa - rozumienie rozmów w metrze (prowadzonych obok mnie nie do mnie) dalej jest trudne (podczas gdy w wiadomościach rozumiem 80-90 procent bez większego wysiłku) ... Podobnie jeśli porównać seriale kryminalne i dokumenty - w tych pierwszych łapie 60-70 procent w tych drugich blisko 90.... mam poprostu wrażenie że żywy język jest trudniejszy - brak jesnego kontekstu też utrudnia zrozumienie... Jesli o mnie chodzi to zaczęłam się czuc w jezyku swobodnie (w miarę) po tym jak zdobyłam solidne podstawy (co zbiegło się z egzaminem językowym). Skok w zrozumieniu przyszedł wraz z poznaniem gramatyki (takim poznanieniem naprawde dogłębnym
Ale....
Mój mąz przyjechał tu z bardzo nikłą znajomością języka (znał poszczególne słowa typu bułka a i to wymawiał niezbyt poprawnie) W pracy działa po angielsku, w domu po polsku - niemieckiego od roku wcale się nie uczy - właściwie tyle co osłuchuje sie w metrze i sklepie ... A ostatnio zaskoczył mnie całkiem dobrym zrozumieniem nieco niestandardowej sytuacji w restauracji ... faktycznie sporo rozumie nie robiąc nic w tym kierunku - czyli da się

Wiec sądzę że musisz znaleźć swoja metodę .... A tak z ciekawości - nie ma tam u was kursów "dla emigrantów" ? Tutaj są i prawie za darmo (ja nie chodziłam bo poziom do B1 ale myslę że warto )...
W ogóle zazdroszczę Norwegi

Zgodzę się, że to zależy od osoby Prawdopodobnie też od języka. Ja tutaj mam do czynienia z językiem podobnym do naszego, a jednocześnie innym. I nie potrafię zrozumieć jeśli nie znam kontekstu i ktoś sobie obok gada o czymś...no nie potrafię, mimo że jak mówi bezpośrednio do mnie, to rozumiem
Zależy też kto mówi, bo niektórzy moim zdaniem jakoś dziwnie seplenią...


Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Kindelek - dla mnie tutaj nieoceniony, nie mogłam zabrać książek, nie mogę ich tutaj kupić (wiecie, że np. najnowsza książka Nesbo kosztuje tutaj 350 koron, czyli około 180 zł, masakra....), bardzo fajna sprawa, ostatnio była promocja na Allegro, kupiłam książkę za 20 zł, normalnie kosztuje chyba coś ok 40.

Kocurko przypomnieli mi się moi współlokatorzy z czasów studenckich, współczuję, chwila oddechu w domu pewnie dobrze zrobi póki co może po prostu staraj się jakoś wyłączyć... a co z parkiem linowym?

tigrinha ten chłopiec miał chyba ogromną potrzebę przytulenia się, mam w domu prawie 6-latka i ciężko mi sobie wyobrazić, żeby nawet po jakiejś ciężkiej wymiany zdań przytulał się do obcej osoby, bo nie znaliście się wcześniej? Może w domu coś nie tak?
Gratuluję odwagi
Ja też mam kindla i to jeden z moich lepszych zakupów Biorę tylko jedną rzecz na wycieczkę, czy teraz nawet jak jestem daleko i nie mogłam brać ze sobą książek, bo za ciężko...a czytam i czytam

Próbuję się wyłączyć - unikam ich jak tylko mogę, ale to bardzo męczące. A w głowie mam same świństwa, które mogę im zrobić w dniu wyjazdu...nie wiem czy się powstrzymam

Do parku może pójdę, ponoć nie ma tam aż tyle skakania. Ktoś ma jakieś doświadczenia?

Z tym chlopcem to nie zrozumiałaś Tygryska - to nie do niej się przytulił, tylko do konia A to rzeczywiście rozczulające muszę przyznać...

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Grunt to zdecydowanie
Dwa tygodnie szybko miną.

W linku, który wkleił Tygrys (blog) jest post o Brnie, jakiś taki magiczno-pozytywny. Pomyślałam o Tobie
No oby szybko minęły...
A to bloga muszę sobie obczaić
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 13:09   #306
agnyska81
Zakorzenienie
 
Avatar agnyska81
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 13 040
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Wczoraj łaziliśmy z TŻtem po nocnej Warszawie, siedzieliśmy w dziwnych miejscach, gadaliśmy dziwne rzeczy, patrzyliśmy na (czasem dziwnych) ludzi i znów miałam wrażenie, jakbym była w obcym mieście, ale w takim pozytywnym sensie - w mieście odkrywanym.
Kiedyś uwielbiałam takie akcje, a teraz jakoś już tego nie robię. Jak pozbyliśmy się dziecka ostatnio to poszliśmy wieczorem na długi spacer, zaszliśmy na cmentarz, spotkaliśmy jeża... Było bardzo ożywczo

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Agnyska powrotu do biegowych treningów po przerwie boisz się niepotrzebnie - na ogół po przerwie biegnie się lżej i "robi się" lepszy czas
A wiem co mówie bo wczoraj biegałam po 12 dniach przerwy Ale fakt mentalnie cięzko się przemóc ...
Wszystko prawda, najciężej mi z pokonaniem głowy (i znajduję sobie tysiąc wymówek, ale dziś naprawdę kiepsko się czuję, bo zarwałam noc, może podświadomie?)

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Co do kindle'a to stawiałam opór wytrwale - mąż chciał mi kupić (...)
Dobra rada z tym używanym

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
agnyska81 nie umknęło Ci za bardzo, bo ja tu jestem dopiero od 2 tygodni. Póki co "przestawiam się"
2 tygodnie przerwy w bieganiu to nic, zobaczysz, że jak wyruszysz na swoją ścieżkę będziesz w podobnej formie co przed przerwą. Sama to odkryłam i w sumie było to dla mnie dobrą motywacją. Teraz mam sporą przerwę i nie wiem, czy biegać (co zależy od kapryśnej tutaj pogody) czy lecieć z Chodakowską (kurczę, jak patrzę na te metamorfozy na fb...)
Ja tu też od niedawna
W zeszłe lato akurat przy Chodakowskiej miałam największy spadek wagi, pewno nie przypadkiem
Bieganie w lesie z kolei zwyczajnie lubię, ale coraz bardziej się boję, ciągle na trasie spotykam psy bez smyczy

Norweskie ceny

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Zgadzam się z kwestią miłego zaskoczenia po czasie niebiegania
Aktualnie brakuje mi fajnej ścieżki biegowej "od do". Póki co biegam w kółko, co na początku było dobre, wiedziałam kiedy się spodziewać odpoczynku i jak jestem wydolna. Teraz mam ochotę po prostu pokonać określoną trasę...
Ja mam kilka ścieżek, ale marzy mi się odkrycie jeszcze innych

Nie lubię chyba wszelkiej maści poradników. Jak czytam to wierzę, że jest to najskuteczniejsza metoda, najodpowiedniejszy punkt widzenia, a po przefiltrowaniu okazuje się zawsze, że albo mi nie pasuje, albo nie umiem stosować, albo w ogóle zaraz zapominam co czytałam. Takie obce myśli rzadko zostają ze mną na dłużej, chyba że akurat trafią na moje podobne przemyślenia.

Parę miesięcy temu pod wpływem Wizażu (jak to? masz dziecko, a nie znasz faz jego rozwoju psychicznego? uwielbiam Mamę z klasą ) kupiłam trzy książki o dzieciach. Dwie zaczęłam i tyle, trzecia nadal leży, nawet nie otwarta. Nie dla mnie to, jakieś mam opory.

Pracę w ziemi lubię jakoś tak po prostu (choć też mi często trudno się do niej zabrać), a już iść do ogrodu i coś sobie urwać do zjedzenia jest dla mnie największą przyjemnością I lubię bardzo jak mi pełno pszczół lata po kwiatkach, a potem miód od tych pszczół kupuję u sąsiada. W życiu nie wyprowadzę się do miasta
__________________

Joga z rana jak śmietana.
agnyska81 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 13:09   #307
L_ka
Rozeznanie
 
Avatar L_ka
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 523
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
W każdym razie, chodzi mi po głowie powtórka z zeszłorocznego projektu "tylko tygrys i morze" - chyba ruszę w piątek za dwa tygodnie, tym razem w bardziej muszelkowe miejsce. Zaraz zaraz, jakie "chyba"? Jadę, postanowione
Po przeczytaniu powyższego nie wypada mi odpuścić swoich wakacji, a w sumie byłam całkiem blisko. Będą. Trzeba dobrze wszystko zaplanować.

Koń, do konia też mogłabym się przytulić. Ale nie mam żadnego znajomego, a co obcych to jednak dziwnie by wyglądało no i wątpliwy efekt terapeutyczny :brzyda l:

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Książka jest o strachu właśnie. Jak może wiecie, nie lubię poradników, ale ten ma chyba szansę do mnie trafić (choć zniechęca mnie trochę, że autorka napisała jeszcze z 50 innych książek na chyba wszystkie możliwe tematy). - no fakt, ale jeśli dobrze kompiluje inne pozycje to może warto przeczytać ją, zamiast dziesięciu "dżungli"
(...)wg autorki każdy jeden rodzaj strachu, czy to przed utratą pracy czy przed publicznym wystąpieniem, czy chorobą, sprowadza się do jednego wspólnego mianownika - że jeśli nastąpi to, czego się boimy, to sobie nie poradzimy. I to nie nad usunięciem strachu albo wmawianiem sobie, że nigdy nic złego nam się nie przydarzy powinnyśmy pracować, tylko nad tym poczuciem, że nie damy rady - jednym ze sposobów jest znane nam już poszerzanie naszej strefy komfortu, kolejna to zmiana słów jakich używamy - np. zamiast mówić "Nie mogę tego zrobić, bo coś tam coś tam" należy mówić "Nie zrobię tego, ponieważ..." - pierwsza opcja ma ten plus, że poniekąd zrzuca z nas odpowiedzialność, ale w pewnym sensie pozbawia poczucia siły sprawczej ("nie mogę" = to nie ja mam wpływ, nie ja decyduję). Kolejna rzecz - na tym się na razie zatrzymałam, żeby to dobrze przemyśleć, bo to jest bardzo o mnie - nie mówić "to nie moja wina" tylko "jestem za to w pełni odpowiedzialna". Na początku, jak to przeczytałam, to się we mnie zagotowało - no bo jak to jestem odpowiedzialna za to, że mnie wychowano na wystraszoną dziewuszkę, która powinna wszystkim ustępować i być miła i grzeczna i nikomu nie sprawiać problemów tylko się "przemęczać" dla dobra innych, ważniejszych od niej ludzi? Przecież ja i tak ciągle tylko obwiniam samą siebie o wszystko, więc mam obwiniać się jeszcze bardziej? No i ten fragment (tłumaczę na szybko z ang., sorry za styl) był jak małe objawienie, mam nadzieję, że którejś z Was się też przyda:

"Branie odpowiedzialności nie oznacza obwiniania się. (...) Dla niektórych nieobwinianie się jest nawet trudniejsze niż zrzucanie winy na innych (ekhm - przyp. tłum.). Kiedy tylko zdasz sobie sprawę w jak dużym stopniu przyczyniłeś się do tego, by być nieszczęśliwym, możesz mieć skłonność do karania i oskarżania samego siebie: "Znowu wszystko zepsułem. Jestem beznadziejny. Czy do mnie kiedyś coś dotrze?" Tymczasem, taka postawa wcale nie jest braniem odpowiedzialności za swoje życie. Musisz koniecznie zrozumieć, że zawsze robiłeś wszystko najlepiej jak umiałeś, będąc taką osobą, jaką w danym momencie byłeś. Teraz, gdy uczysz się nowego sposobu myślenia, możesz inaczej postrzegać różne rzeczy i być może zmienić sposób działania. To po prostu jeden z etapów nauki (...) i wymaga czasu. Musisz mieć do samego siebie cierpliwość. "
Tygrysku, co to za książka? Bo mam wrażenie, że ją znam, jeśli chodzi o założenia, a z drugiej strony nie pamiętam bym czytała (a powinnam, bo jeszcze się nie rozczytałam w poradnikach i mam w zasadzie 2 zaliczone).
Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
L_ka "W dżungli podświadomości" było dla mnie odkryciem, ale "Kody" - nie skończyłam ich nawet Chyba się łudziłam, że da konkretne wskazówki jak odczytywać to teraz i łączyć to z tym, co zapisało się na początku i jak pokonać to pierwotne.
Nie oczekuję rozwiązań, imo Pawlikowska wrzuca wszystkich do jednego worka, a to przecież nieprawda. Ot, może trafię na kilka zdań, które gdzieś tam padną na odpowiedni grunt i w swoim czasie zakiełkują.

Ellefant, a czego oczekujesz od biegania/Chodakowskiej?


Patri, mam pytanie - czy jesteś uparta? (dosłownie uparta, bynajmniej nie chodzi mi o: konsekwentna, wytrwała, stanowcza)
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet)
L_ka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 13:45   #308
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez agnyska81 Pokaż wiadomość
Nie lubię chyba wszelkiej maści poradników. Jak czytam to wierzę, że jest to najskuteczniejsza metoda, najodpowiedniejszy punkt widzenia, a po przefiltrowaniu okazuje się zawsze, że albo mi nie pasuje, albo nie umiem stosować, albo w ogóle zaraz zapominam co czytałam. Takie obce myśli rzadko zostają ze mną na dłużej, chyba że akurat trafią na moje podobne przemyślenia.

Parę miesięcy temu pod wpływem Wizażu (jak to? masz dziecko, a nie znasz faz jego rozwoju psychicznego? uwielbiam Mamę z klasą ) kupiłam trzy książki o dzieciach. Dwie zaczęłam i tyle, trzecia nadal leży, nawet nie otwarta. Nie dla mnie to, jakieś mam opory.
Ja chyba mam takie trochę głupie podejście do poradników...lubiłam przeczytać nawet, chociaz ostatnio jestem strasznie zniechęcona i w ogóle nie tykam takich rzeczy, ale...no jestem trochę osobą typu "nikt mi nie będzie mówił co i jak mam robić!" Chyba urodziłam się z tą cechą, bo moja mama twierdzi, że zawsze taka byłam - nic mi się nie dało zrobić, bo od razu się zapierałam rękami i nogami jak osioł jakiś albo był od razu wrzask. I to nie tak, że nikomu nie przyznaję racji i sama muszę wszystko robić, bo zrobię najlepiej - nie, nie...tak to nie wygląda. Tylko po prostu ciężko mi uznać czyjś autorytet. Uznaję tylko jeżeli serio ten ktoś ma ogromną wiedzę w danym temacie, którą szanuję. Dlatego może ciężko mi się przekonać do Pawlikowskiej - nie uważam jej za żaden autorytet, uważam, że siadła i napisała co sobie wymyśliła, a tak to nawet ja potrafię Toteż...ciężko mnie przekonać, że powinnam się zachowywać tak, a nie inaczej, jeśli mówi to ktoś kto nie jest mną albo nie jest bardzo, bardzo podobny, no bo skąd niby ma wiedzieć co ja myślę i czemu tak się zachowuje i co na mnie działa?

Tylko ja to wiem...

I chyba też odkryłam co mi się przewraca w mózgu jak zapisuję jakieś zadanie na listę - oznacza to zapewne, że będę je odkładać najdłużej jak się da. Dlaczego? Poza tym, że jestem INNA. Ponieważ jeśli nie zapiszę zadania, to pewnie zrobię je przy okazji, przypadkiem, albo jeśli to coś większego, to będzie mi tak długo wiercić dziurę w mózgu, aż je zrobię w końcu, tylko aby zmniejszyć cierpienie (lub nadejdzie termin i trzeba będzie zrobić - siła wyższa). A jak zapisuję co mam do zrobienia na listę, to nagle to zadanie urasta do kwestii bardzo ciężkiej do wykonania...po prostu nie mogę tego podnieść. Chociaż było małe, to nagle robi się nie do przeskoczenia i ciąży mi nawet na tej kartce. Myślę ciągle o tej liście, płakać mi się chce, że nie zrobiłam z niej nic, a jednocześnie czuję się wręcz sparaliżowana myślą o zabraniu się za to. Coś strasznego...

Chyba nie powinnam robić list
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 13:54   #309
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Odp: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość
Z reguly na to co inni wypisuja na fb raczej jestem obojetna, ale jak teraz widzialam dwie kolezanki z liceum , ktore sa w spelnionych zwiazkach, jedna wlasnie wakacjuje we francji, druga wyszla za brazylijczyka i mieszka w sao paolo to jednak troche mnie trafia. bo to nie to ze sie chwala na sile tylko widac, ze tryskaja szczesciem. Ze o romantycznych zdjeciach naszego kocurka nie wspomne. Tak sobie mysle, ze chyba wszystkie moje kolezanki z liceum juz kogos maja, bo te ze studiow to zawsze byly szybkie w tym temacie i wiekszosc mam juz dzieciata i mezata chociaz tez nie moge narzekac, mimo tymczasowosci tego co mam... W kazdym razie mam nadzieje, ze wystarczy mi odwagi, determinacji i pieniedzy zeby do 30tki zobaczyc Australie
No nie koniecznie tryskają, po prostu taki to urok FB, że wstawia się zdjęcia z wyszczerzem i z udanych eventów Kocurka też nie wstawiła zdjęcia jak się jeży na sąsiadów, tylko te ładne widoczkowe, no bo FB to takie miejsce.
Trzymam kciuki za Twoją Australię i czadowe fotki naFB

---------- Dopisano o 13:54 ---------- Poprzedni post napisano o 13:49 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Facebook tak ma po prostu
No właśnie.
http://matbaza.blogspot.com/2011/03/...-facebook.html
Post tuż po przywitaniu ze strefą blogowania, a temat ciągle aktualny
Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
jakaś obca mi parka psychopatów i samozwańczych wegetarian od siedmiu boleści
Ale czym tak zaleźli Ci za skórę?

---------- Dopisano o 13:54 ---------- Poprzedni post napisano o 13:54 ----------

Cytat:
Napisane przez ytaaa Pokaż wiadomość
Przygarniecie ?
Przygarniemy
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 14:09   #310
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Odp: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Ale czym tak zaleźli Ci za skórę?
Powiedziałabym, że swoim "psychopatyczno-obsesyjnym" jestestwem, ale w centrum tej historii znajduje się patelnia To dziwna i wkurzająca opowieść...więc daruję sobie tak na forum
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 14:28   #311
ytaaa
Zadomowienie
 
Avatar ytaaa
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 1 312
Dot.: Odp: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
No nie koniecznie tryskają, po prostu taki to urok FB, że wstawia się zdjęcia z wyszczerzem i z udanych eventów Kocurka też nie wstawiła zdjęcia jak się jeży na sąsiadów, tylko te ładne widoczkowe, no bo FB to takie miejsce.
Trzymam kciuki za Twoją Australię i czadowe fotki naFB

---------- Dopisano o 13:54 ---------- Poprzedni post napisano o 13:49 ----------


No właśnie.
http://matbaza.blogspot.com/2011/03/...-facebook.html
Post tuż po przywitaniu ze strefą blogowania, a temat ciągle aktualny

Ale czym tak zaleźli Ci za skórę?

---------- Dopisano o 13:54 ---------- Poprzedni post napisano o 13:54 ----------


Przygarniemy

Dziękuje
ytaaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 15:04   #312
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 068
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez agnyska81 Pokaż wiadomość


Nie lubię chyba wszelkiej maści poradników. Jak czytam to wierzę, że jest to najskuteczniejsza metoda, najodpowiedniejszy punkt widzenia, a po przefiltrowaniu okazuje się zawsze, że albo mi nie pasuje, albo nie umiem stosować, albo w ogóle zaraz zapominam co czytałam. Takie obce myśli rzadko zostają ze mną na dłużej, chyba że akurat trafią na moje podobne przemyślenia.
Ja też nie lubię poradników. Na przykład nie jestem w stanie od dwóch lat przetrawić Getting things done. Uważam, że założenie proponowanych tam mechanizmów jest utopijne.

Ale lubię książki, w których odnajduję własne doświadczenie, które pokazują alternatywne do mojego myślenie o tych doświadczeniach i proponują (nie narzucają) jakieś narzędzia lub stawiają dobre pytania, czyniąc ze mnie ostatecznie filtr interpretacyjny i decydenta.

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Ja chyba mam takie trochę głupie podejście do poradników...lubiłam przeczytać nawet, chociaz ostatnio jestem strasznie zniechęcona i w ogóle nie tykam takich rzeczy, ale...no jestem trochę osobą typu "nikt mi nie będzie mówił co i jak mam robić!" Chyba urodziłam się z tą cechą, bo moja mama twierdzi, że zawsze taka byłam - nic mi się nie dało zrobić, bo od razu się zapierałam rękami i nogami jak osioł jakiś albo był od razu wrzask. I to nie tak, że nikomu nie przyznaję racji i sama muszę wszystko robić, bo zrobię najlepiej - nie, nie...tak to nie wygląda. Tylko po prostu ciężko mi uznać czyjś autorytet. Uznaję tylko jeżeli serio ten ktoś ma ogromną wiedzę w danym temacie, którą szanuję. Dlatego może ciężko mi się przekonać do Pawlikowskiej - nie uważam jej za żaden autorytet, uważam, że siadła i napisała co sobie wymyśliła, a tak to nawet ja potrafię Toteż...ciężko mnie przekonać, że powinnam się zachowywać tak, a nie inaczej, jeśli mówi to ktoś kto nie jest mną albo nie jest bardzo, bardzo podobny, no bo skąd niby ma wiedzieć co ja myślę i czemu tak się zachowuje i co na mnie działa?

Tylko ja to wiem...
Ciekawe podejście. Rozumiem częściowo, też czasem sprawdzam niektórych autorów, ale poszukuję trafnie postawionych pytań, na które sama sobie odpowiem, więc zasadniczo każdy człowiek z ulicy może być tym, który je postawi

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
I chyba też odkryłam co mi się przewraca w mózgu jak zapisuję jakieś zadanie na listę - oznacza to zapewne, że będę je odkładać najdłużej jak się da. Dlaczego? Poza tym, że jestem INNA. Ponieważ jeśli nie zapiszę zadania, to pewnie zrobię je przy okazji, przypadkiem, albo jeśli to coś większego, to będzie mi tak długo wiercić dziurę w mózgu, aż je zrobię w końcu, tylko aby zmniejszyć cierpienie (lub nadejdzie termin i trzeba będzie zrobić - siła wyższa). A jak zapisuję co mam do zrobienia na listę, to nagle to zadanie urasta do kwestii bardzo ciężkiej do wykonania...po prostu nie mogę tego podnieść. Chociaż było małe, to nagle robi się nie do przeskoczenia i ciąży mi nawet na tej kartce. Myślę ciągle o tej liście, płakać mi się chce, że nie zrobiłam z niej nic, a jednocześnie czuję się wręcz sparaliżowana myślą o zabraniu się za to. Coś strasznego...

Chyba nie powinnam robić list
O, rozumiem - to właśnie rangowanie, kategoryzowanie - nadawanie etykietki "ważne", "pilne" = "wielkie", "straszne" powoduje częste unikanie Też mi się tak zdarza.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 15:52   #313
vouvray
Zadomowienie
 
Avatar vouvray
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 1 403
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

witajcie drogie wizażanki, chciałabym do was dołączyć, jeżeli nie macie nic przeciwko

Obejrzałam filmik załączony w pierwszym w poście z panią w czerwonym płaszczyku. Rewelacja

Mam dwa cele. Jeden z konieczności, a drugi z wewnętrznej potrzeby.
Przez zaniedbania postawy w dzieciństwie muszę ćwiczyć codziennie przez co najmniej kilka lat, około pół godzinki. Wiem, że to niewiele, ale jak wracam z pracy/zajęć to nigdy mi się nie chce, potem idę się kąpać, no ale jak tu ćwiczyć, jak już wykąpana jestem (przecież się spocę zaraz ) i koło się zamyka, zresztą pewnie znacie ten mechanizm.
Jednak ćwiczyć muszę, bo czuje, że coraz gorzej ze mną, dlatego szukam tu motywacji i wsparcia.

Drugi mój cel, chciałabym przystąpić w przyszłym roku do egzaminu z języka obcego. Czeka mnie sporo nauki, sporo przygotowań, 80% to wkład własny w domu. Też mi się nie chce. Power mam ogromny dopóki nie wezmę notatek do ręki. Myślę, że mój cel jest możliwy jak sobie to rozsądnie rozplanuję. Jednak, jak człowiek żyje bez planu, bez konkretnych ustaleń to czasem ciężko mi godzinę dziennie wygospodarować, bo myślę, że jeszcze mam czas, a tu noc się robi i trzeba iść spać.

Dlatego łączę się z wami 'w bólu' i mam nadzieję, że będę mogła czasem tu troszkę pobiadolić, żebyście mogły mnie okrzyczeć i żebym wreszcie się wzięła za siebie. Pozdrawiam
vouvray jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 15:58   #314
change
Zadomowienie
 
Avatar change
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 978
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Nie gadam z wariatami - skreśliłam ich jako partnerów do dykusji Postaram się ich unikać, jeszcze tylko 2 tygodnie...


Rozumiem Cię.. we mnie też buzuje od paru dni wulkan złości, mam wrażenie że aż mi w uszach dymi i nie potrafię nad tym zapanować taka jakaś bezsilność i frustracja mnie opanowała, ze o rządzy zemsty nie wspome.. Zastanawiam się czy wlasnie takie uprawianie jogi by nie pomogło, bo trochę wstyd zachowywać się jak rozwydrzony trzylatek majac tyle lat na karku co ja :p I staram sobie powtarzac, że jestem wyluzowanym kwiatem lotosu na tafli jeziora Sport mógłby pomóc. Ale jak to mówią jest niedziela, a w niedziele się nie ruszam


Martwi mnie też, ze ostatnio moje życie to ciagla ucieczka z jednej czynności w drugą. Jestem w Warszawie, czekam aż oddetchnę w domu.. Dom nie daje oddechu i czekam z utesknieniem aż znajde się w wirze zajęć w pracy i tak w kółko... Praca oczywiscie tez dostarcza okazji do cwiczenia mantry z lotosem
Więc wydaje mi się, że inni ludzie staja sie w takiej sytuacji katalizatorami pewnych reakcji, a są one takie gwałtwone i mało tolerancyjne, bo męczymy się sami ze sobą...Mozliwe ze podobnie jest ze wspolokatorami...

Mnie wytrąciła z równowagi obecność padalca na forum, który radośnie oznajmił światu, że słucha muzyki pana, którym go zainfekowałam i którego sluchanie pozwalało mi o tym nieudanej relacji zapominać, moim zdaniem kolejny raz robił mi na złość, odarł mnie ze wszelkich pozytywnych wspomnien to moglby nie obrzydzac mi czegos co jest moje, ale tego nikt postronny ani sam padalec nie zrozumie. Krótki związek przyczynowo-skutkowy i skojrzenie tej sytuacji z jego rozkazywaniem mi z kim mam się zadawać a z kim nie (wspólni znajomi) spowodował we mnie taką burzę, że jestem na siebie wściekła Normalnie powinnam olewać takie rzeczy a się przejmuje jakby cokolwiek od tego zależało...Boje sie ze to nie jest tylko problem mojej zwichrowanej psychiki, tylko częściowo skutek uboczny odstawienia sertagenu, ktory mi sie skonczyl... Przypominało mi to moją reakcję na te kolezanke, ktora zrobiła coś blachego co obiektywnie nie było niczym strasznym i mozna bylo z tym przejsc do porzadku dziennego a u mnie wywołało lawinę skumulowanych negatywnych emocji a już było całkiem znośnie....

Gdyby całą te energie umiała ładować w coś konstruktywnego byloby swietnie...
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi


I) 10 kg
II) 10 kg

Edytowane przez change
Czas edycji: 2013-08-18 o 16:06
change jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 16:12   #315
agnyska81
Zakorzenienie
 
Avatar agnyska81
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 13 040
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
A jak zapisuję co mam do zrobienia na listę, to nagle to zadanie urasta do kwestii bardzo ciężkiej do wykonania...po prostu nie mogę tego podnieść. Chociaż było małe, to nagle robi się nie do przeskoczenia i ciąży mi nawet na tej kartce. Myślę ciągle o tej liście, płakać mi się chce, że nie zrobiłam z niej nic, a jednocześnie czuję się wręcz sparaliżowana myślą o zabraniu się za to. Coś strasznego...

Chyba nie powinnam robić list
Hmm, bardzo to trafne

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Ale lubię książki, w których odnajduję własne doświadczenie, które pokazują alternatywne do mojego myślenie o tych doświadczeniach i proponują (nie narzucają) jakieś narzędzia lub stawiają dobre pytania, czyniąc ze mnie ostatecznie filtr interpretacyjny i decydenta.
Ale jak odróżnić jedne od drugich?

Ciekawe rozważania o ciele - lektura na dziś
__________________

Joga z rana jak śmietana.

Edytowane przez agnyska81
Czas edycji: 2013-08-18 o 16:32
agnyska81 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 16:36   #316
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 068
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez agnyska81 Pokaż wiadomość
Hmm, bardzo to trafne


Ale jak odróżnić jedne od drugich?

Ciekawe rozważania o ciele - lektura na dziś
Tak jak domokrążcę-akwizytora od porządnego sklepu z dobrej jakości produktami

Linki do przetworów nie wyświetlają się
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 16:47   #317
Dilayla
Zadomowienie
 
Avatar Dilayla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 226
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Tygrysku- myślę,że to był ulubiony kon tego chłopca sama pamietamjak na moim kucu jeździły inne dzieci i jaka byłam wtedy nieszczęśliwa ksiązka wygląda ciekawie i blog ją ładnie zareklamował--mam teraz wybór jadę do empiku albo do stajni
musimy sie jakoś w końcu umówić w stolicy
Patri-daj znac co z TM?

filmik dotyczył właśnie mojej pasji ,będe o nią walczyc pomimo przeciwności zewnątrz...zamiesciłam dziś 3 ogloszenia własnie w swojej branży--chyba liczę na cud.
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego,
że nie można zrobić wszystkiego…”


Edytowane przez Dilayla
Czas edycji: 2013-08-18 o 16:49
Dilayla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 17:05   #318
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość


Rozumiem Cię.. we mnie też buzuje od paru dni wulkan złości, mam wrażenie że aż mi w uszach dymi i nie potrafię nad tym zapanować taka jakaś bezsilność i frustracja mnie opanowała, ze o rządzy zemsty nie wspome.. Zastanawiam się czy wlasnie takie uprawianie jogi by nie pomogło, bo trochę wstyd zachowywać się jak rozwydrzony trzylatek majac tyle lat na karku co ja :p I staram sobie powtarzac, że jestem wyluzowanym kwiatem lotosu na tafli jeziora Sport mógłby pomóc. Ale jak to mówią jest niedziela, a w niedziele się nie ruszam

Martwi mnie też, ze ostatnio moje życie to ciagla ucieczka z jednej czynności w drugą. Jestem w Warszawie, czekam aż oddetchnę w domu.. Dom nie daje oddechu i czekam z utesknieniem aż znajde się w wirze zajęć w pracy i tak w kółko... Praca oczywiscie tez dostarcza okazji do cwiczenia mantry z lotosem
Więc wydaje mi się, że inni ludzie staja sie w takiej sytuacji katalizatorami pewnych reakcji, a są one takie gwałtwone i mało tolerancyjne, bo męczymy się sami ze sobą...Mozliwe ze podobnie jest ze wspolokatorami...


Mnie wytrąciła z równowagi obecność padalca na forum, który radośnie oznajmił światu, że słucha muzyki pana, którym go zainfekowałam i którego sluchanie pozwalało mi o tym nieudanej relacji zapominać, moim zdaniem kolejny raz robił mi na złość, odarł mnie ze wszelkich pozytywnych wspomnien to moglby nie obrzydzac mi czegos co jest moje, ale tego nikt postronny ani sam padalec nie zrozumie. Krótki związek przyczynowo-skutkowy i skojrzenie tej sytuacji z jego rozkazywaniem mi z kim mam się zadawać a z kim nie (wspólni znajomi) spowodował we mnie taką burzę, że jestem na siebie wściekła Normalnie powinnam olewać takie rzeczy a się przejmuje jakby cokolwiek od tego zależało...Boje sie ze to nie jest tylko problem mojej zwichrowanej psychiki, tylko częściowo skutek uboczny odstawienia sertagenu, ktory mi sie skonczyl... Przypominało mi to moją reakcję na te kolezanke, ktora zrobiła coś blachego co obiektywnie nie było niczym strasznym i mozna bylo z tym przejsc do porzadku dziennego a u mnie wywołało lawinę skumulowanych negatywnych emocji a już było całkiem znośnie....

Gdyby całą te energie umiała ładować w coś konstruktywnego byloby swietnie...
Change...jak ja Cię rozumiem Ja myślę, że my po prostu takie jesteśmy, nerwusy. Przynajmniej ja...ja zawsze byłam nerwowa i reagowałam nerwami na dziwne rzeczy. Mniej płakałam ze smutku czy żalu, a zawsze z nerwów Też często przesadzam z tym wszystkim...albo nadinterpretuje pewne zachowania (chociaż akurat te współlokatorów są dziwne, 3 osoby którym przedstawiłam sytuację stwierdziły, że ci ludzie są pokręceni).

I to pogrubione chyba też mam, uciekam...ciągle zresztą chcę gdzieś uciekać. Chyba najlepsza dla mnie byłaby bezludna wyspa, gdzie nikt by mnie nie denerwował w końcu...chociaż zapewne wtedy marudziłabym, że jednak trochę smutno tak nie mieć do kogo pogadać...

Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
zamiesciłam dziś 3 ogloszenia własnie w swojej branży--chyba liczę na cud.
Trzymam kciuki
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 18:19   #319
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez agnyska81 Pokaż wiadomość
Pracę w ziemi lubię jakoś tak po prostu (choć też mi często trudno się do niej zabrać), a już iść do ogrodu i coś sobie urwać do zjedzenia jest dla mnie największą przyjemnością I lubię bardzo jak mi pełno pszczół lata po kwiatkach, a potem miód od tych pszczół kupuję u sąsiada. W życiu nie wyprowadzę się do miasta


---------- Dopisano o 17:19 ---------- Poprzedni post napisano o 17:07 ----------

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
Patri, mam pytanie - czy jesteś uparta? (dosłownie uparta, bynajmniej nie chodzi mi o: konsekwentna, wytrwała, stanowcza)

mam wrażenie, że jestem lelum-polelum decyzyjne, rozkminianie, rozbieranie na cześci pierwsze, i zmiana decyzji co 10 minut...
uparta, z czym to związać?
Raz stanęłam przed ryzykiem wystąpienia publicznego na naszym wydziale i "zaparłam się w progu", nie dałam się i tyle, bez względu na konsekwencje nawet takie, że nie dadzą mi się obronić. No trudno, uparłam się i koniec. I może takie upartości w moim życiu się zdarzają.
Inne? Gdy natknę się na książkę, którą "muszę mieć". Wtedy. Choć już nie tak jak kiedyś, potrafię sobie już przetłumaczyć - minimalizm, ograniczone miejsce w domu, finanse, istnienie bibliotek...
A skąd takie pytanie?

---------- Dopisano o 17:25 ---------- Poprzedni post napisano o 17:19 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
I chyba też odkryłam co mi się przewraca w mózgu jak zapisuję jakieś zadanie na listę - oznacza to zapewne, że będę je odkładać najdłużej jak się da. Dlaczego? Poza tym, że jestem INNA. Ponieważ jeśli nie zapiszę zadania, to pewnie zrobię je przy okazji, przypadkiem, albo jeśli to coś większego, to będzie mi tak długo wiercić dziurę w mózgu, aż je zrobię w końcu, tylko aby zmniejszyć cierpienie (lub nadejdzie termin i trzeba będzie zrobić - siła wyższa). A jak zapisuję co mam do zrobienia na listę, to nagle to zadanie urasta do kwestii bardzo ciężkiej do wykonania...po prostu nie mogę tego podnieść. Chociaż było małe, to nagle robi się nie do przeskoczenia i ciąży mi nawet na tej kartce. Myślę ciągle o tej liście, płakać mi się chce, że nie zrobiłam z niej nic, a jednocześnie czuję się wręcz sparaliżowana myślą o zabraniu się za to. Coś strasznego...

Chyba nie powinnam robić list
Tez tak mam w większości przypadków.
Wiele razy podchodziłam do robienia list.
Zdecydowanie wolę spisać co już zrobiłam niż co mam do zrobienia.

Oczywiście tez się posiłkuje czasem listami spraw do ogarnięcia, np. w mieście albo w sklepie,ale wciskanie na liste żab albo zadań zniechęcających działa niestety odwrotnie niz powinno.

---------- Dopisano o 17:26 ---------- Poprzedni post napisano o 17:25 ----------

Cytat:
Napisane przez vouvray Pokaż wiadomość
witajcie drogie wizażanki, chciałabym do was dołączyć, jeżeli nie macie nic przeciwko

Obejrzałam filmik załączony w pierwszym w poście z panią w czerwonym płaszczyku. Rewelacja

Mam dwa cele. Jeden z konieczności, a drugi z wewnętrznej potrzeby.
Przez zaniedbania postawy w dzieciństwie muszę ćwiczyć codziennie przez co najmniej kilka lat, około pół godzinki. Wiem, że to niewiele, ale jak wracam z pracy/zajęć to nigdy mi się nie chce, potem idę się kąpać, no ale jak tu ćwiczyć, jak już wykąpana jestem (przecież się spocę zaraz ) i koło się zamyka, zresztą pewnie znacie ten mechanizm.
Jednak ćwiczyć muszę, bo czuje, że coraz gorzej ze mną, dlatego szukam tu motywacji i wsparcia.

Drugi mój cel, chciałabym przystąpić w przyszłym roku do egzaminu z języka obcego. Czeka mnie sporo nauki, sporo przygotowań, 80% to wkład własny w domu. Też mi się nie chce. Power mam ogromny dopóki nie wezmę notatek do ręki. Myślę, że mój cel jest możliwy jak sobie to rozsądnie rozplanuję. Jednak, jak człowiek żyje bez planu, bez konkretnych ustaleń to czasem ciężko mi godzinę dziennie wygospodarować, bo myślę, że jeszcze mam czas, a tu noc się robi i trzeba iść spać.

Dlatego łączę się z wami 'w bólu' i mam nadzieję, że będę mogła czasem tu troszkę pobiadolić, żebyście mogły mnie okrzyczeć i żebym wreszcie się wzięła za siebie. Pozdrawiam
Cześć.
Dobrze, że masz cele, łatwiej będzie Cię motywować.

---------- Dopisano o 17:40 ---------- Poprzedni post napisano o 17:26 ----------

Cytat:
Napisane przez agnyska81 Pokaż wiadomość
""ups... myślałam, że mogę cię eksploatować bez końca, że masz być sprawną maszynką i robić to co ja chcę, że nie muszę się z tobą liczyć... ale to nieprawda. Myliłam się i teraz chcę to zmienić. Będę Cię ładnie ubierać, czesać i karmić dobrym jedzonkiem. Będę zabierać Cię na koncerty, będę głaskać psa, będę pozwalała ci się wysypiać. Zatrzymam się na chwilę i pozwolę Ci powiedzieć, czego ode mnie potrzebujesz i postaram się zapewnić ci to. Bo cię bardzo lubię i się cieszę że cię mam i chcę to nadrobić"."
Dobry wpis.

---------- Dopisano o 17:42 ---------- Poprzedni post napisano o 17:40 ----------

Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
Patri-daj znac co z TM?

filmik dotyczył właśnie mojej pasji ,będe o nią walczyc pomimo przeciwności zewnątrz...zamiesciłam dziś 3 ogloszenia własnie w swojej branży--chyba liczę na cud.
Czekamy na wujka, wróci z wakacji, to nas zwiezie już do końca. I już....

Walcz, bo to Twoja pasja.Wspieram myślami i trzymam kciuki!!

---------- Dopisano o 18:19 ---------- Poprzedni post napisano o 17:42 ----------


http://www.ted.com/playlists/131/car..._that_hel.html
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 18:46   #320
agnyska81
Zakorzenienie
 
Avatar agnyska81
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 13 040
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Tak jak domokrążcę-akwizytora od porządnego sklepu z dobrej jakości produktami
A, to banał
Ale tak bez kupowania i zaglądania

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Linki do przetworów nie wyświetlają się
Wizaż blokuje adres, a wydawało mi się, że jest dobrze. Teraz poprawiłam
__________________

Joga z rana jak śmietana.

Edytowane przez agnyska81
Czas edycji: 2013-08-18 o 18:49
agnyska81 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 18:55   #321
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 068
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez agnyska81 Pokaż wiadomość
A, to banał
Ale tak bez kupowania i zaglądania


Wizaż blokuje adres, a wydawało mi się, że jest dobrze. Teraz poprawiłam
Tak to ja nie umiem

Obejrzałam przepisy, pomidory nawet mnie kuszą, ale dwa lata temu zrobiłam kilka słoików i jakoś nie mogliśmy ich zjeść. Kilka się popsuło, reszta jakoś z bólem zeszła. Póki mamy chcą nas obdarowywać przetworami, to chyba na tym poprzestanę Ale akurat pomidory by mi się przydały, no i suszone fajnie byłoby zrobić...
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 18:58   #322
change
Zadomowienie
 
Avatar change
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 978
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Change...jak ja Cię rozumiem Ja myślę, że my po prostu takie jesteśmy, nerwusy. Przynajmniej ja...ja zawsze byłam nerwowa i reagowałam nerwami na dziwne rzeczy. Mniej płakałam ze smutku czy żalu, a zawsze z nerwów Też często przesadzam z tym wszystkim...albo nadinterpretuje pewne zachowania (chociaż akurat te współlokatorów są dziwne, 3 osoby którym przedstawiłam sytuację stwierdziły, że ci ludzie są pokręceni).

I to pogrubione chyba też mam, uciekam...ciągle zresztą chcę gdzieś uciekać. Chyba najlepsza dla mnie byłaby bezludna wyspa, gdzie nikt by mnie nie denerwował w końcu...chociaż zapewne wtedy marudziłabym, że jednak trochę smutno tak nie mieć do kogo pogadać...



Trzymam kciuki

No właśnie , ja się mialam zawsze za raczej spokojną i niekonfliktową osobę, umiem się dostosować do innych, jestem do rany przyloz i dosyc cierpliwa raczej, choć wkurza mnie jak ktoś mną dyryguje, ale czasami wychodzi ze mnie takie dziwne obrażalskie coś co najczesciej jest na zasadzie "zrobie ci na złosc odmroze sobie ucho". Powinnam już wyrosnąć z takiego zachowania, a nadal to co w myśli to na języku, jak ktoś mnie zrani czy chce np. w pracy mnie wykorzystać to strasznie się najeżam i wszem i wobec komunikuje co mnie dręczy, wydaje mi się, że to może być paradoksanie nie moja siła, tylko słabość, bo jak czytam różne wątki np o dziewczynach, ktore mają kontakt z byłymi i tam im sie doradza, żeby zachowały poker face i nie obmawiały swoich facetow, moja rada bylaby inna, zeby sie nie dreczyć i wywalić co się czuje skoro ktos sobie na to zasluzyl, ale z drugiej strony widze, ze mi takie coś w cale nie przynosi spokoju, mozliwe ze wieksze odcinanie sie od emocji byloby lepsze...Nad taka dyplomacja i ograniczenie strzelania fochów, bycia ponad musze mocno popracowac...
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi


I) 10 kg
II) 10 kg
change jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 19:11   #323
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość
No właśnie , ja się mialam zawsze za raczej spokojną i niekonfliktową osobę, umiem się dostosować do innych, jestem do rany przyloz i dosyc cierpliwa raczej, choć wkurza mnie jak ktoś mną dyryguje, ale czasami wychodzi ze mnie takie dziwne obrażalskie coś co najczesciej jest na zasadzie "zrobie ci na złosc odmroze sobie ucho". Powinnam już wyrosnąć z takiego zachowania, a nadal to co w myśli to na języku, jak ktoś mnie zrani czy chce np. w pracy mnie wykorzystać to strasznie się najeżam i wszem i wobec komunikuje co mnie dręczy, wydaje mi się, że to może być paradoksanie nie moja siła, tylko słabość, bo jak czytam różne wątki np o dziewczynach, ktore mają kontakt z byłymi i tam im sie doradza, żeby zachowały poker face i nie obmawiały swoich facetow, moja rada bylaby inna, zeby sie nie dreczyć i wywalić co się czuje skoro ktos sobie na to zasluzyl, ale z drugiej strony widze, ze mi takie coś w cale nie przynosi spokoju, mozliwe ze wieksze odcinanie sie od emocji byloby lepsze...Nad taka dyplomacja i ograniczenie strzelania fochów, bycia ponad musze mocno popracowac...
Ja znowu bardziej dręczę siebie wewnętrznie niż wywalam wszystko co we mnie siedzi...myślę, że akurat to drugie podejście jest zdrowsze, więc to nie tak źle Change. Ale Ty chyba też nie do końca taka jesteś. Najpierw gromadzisz...a później wybuchasz. I to jest bardziej moje - bardzo kiepskie niestety Ja najpierw się wkurzam, nie robię nic, nie krzyczę, mówię do kogoś postronnego jaka jestem wkurzona, nerwy parują mi uszami, trzęsą mi się ręcę, nie mogę spać i jeść (w ekstremalnych przypadkach złości), czasem płaczę z tej złości...i nadal nie rozwiązuję kwestii. Później się uspokajam. Np. teraz jestem już spokojna względem współlokatorów...ale to pozory, ponieważ wystarczy że zrobią coś co mnie wkurzy nawet delikatnie, coś absurdalnie małego, a jestem gotowa wybuchnąć. Dlatego wolę ich unikać, żeby nie wybuchnąć. Bo tak naprawdę jestem spokojna dopiero po konfrontacji totalnej, nawet biciu się i darciu ubrań, ale kiedy wiem, że już po wszystkim - sprawa załatwiona, mogę spać spokojnie. A z drugiej strony nie potrafię sama doprowadzić do konstruktywnej konfrontacji, typu rozmowa z kimś kogo nie mogę znieść i ciężko mi nawet na niego patrzeć, kiedy nadal jestem wkurzona. To też wada - myślę, że to duży brak w asertywności i należałoby nad tym popracować A ja jak mam gadać z kimś o tym co jest nie tak, a szczerze nienawidzę tej osoby, to zaczynam się trząść. A jak zaczynam się trząść, to z automatu czuję się winna i taka tyci malutka, chociaż wcześniej wcale mi się tak nie wydawało...

Generalnie nie lubię konfliktów ani trochę...właśnie dlatego, że tak się tym denerwuje.
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 19:25   #324
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Hej!
Od tygodnia u mnie duży zwrot. Na szczęście nie w tył.

Nic nie czytałam, nie siedziałam w internecie, mam zakwasy w rękach. Rozmowy i myśli w 90% monotematyczne, ale na razie jest duży entuzjazm.

Jeśli znacie ładne blogi o wnętrzach lub sklepy internetowe, polecanych producentów materiałów, mebli, ciekawe rozwiązania, to chętnie przyjmę.
Najchętniej jasne, raczej minimalistyczne wnętrza, biel, krem z akcentami z innych kolorach.
Szczególnie informacje o gresach, najlepiej kremowych, jakie są praktycznie w utrzymaniu bądź nie.

Emilko, patrycjowe książki chętnie pożyczę do przeczytania.
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 19:48   #325
change
Zadomowienie
 
Avatar change
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 978
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Ja znowu bardziej dręczę siebie wewnętrznie niż wywalam wszystko co we mnie siedzi...myślę, że akurat to drugie podejście jest zdrowsze, więc to nie tak źle Change. Ale Ty chyba też nie do końca taka jesteś. Najpierw gromadzisz...a później wybuchasz. I to jest bardziej moje - bardzo kiepskie niestety Ja najpierw się wkurzam, nie robię nic, nie krzyczę, mówię do kogoś postronnego jaka jestem wkurzona, nerwy parują mi uszami, trzęsą mi się ręcę, nie mogę spać i jeść (w ekstremalnych przypadkach złości), czasem płaczę z tej złości...i nadal nie rozwiązuję kwestii. Później się uspokajam. Np. teraz jestem już spokojna względem współlokatorów...ale to pozory, ponieważ wystarczy że zrobią coś co mnie wkurzy nawet delikatnie, coś absurdalnie małego, a jestem gotowa wybuchnąć. Dlatego wolę ich unikać, żeby nie wybuchnąć. Bo tak naprawdę jestem spokojna dopiero po konfrontacji totalnej, nawet biciu się i darciu ubrań, ale kiedy wiem, że już po wszystkim - sprawa załatwiona, mogę spać spokojnie. A z drugiej strony nie potrafię sama doprowadzić do konstruktywnej konfrontacji, typu rozmowa z kimś kogo nie mogę znieść i ciężko mi nawet na niego patrzeć, kiedy nadal jestem wkurzona. To też wada - myślę, że to duży brak w asertywności i należałoby nad tym popracować A ja jak mam gadać z kimś o tym co jest nie tak, a szczerze nienawidzę tej osoby, to zaczynam się trząść. A jak zaczynam się trząść, to z automatu czuję się winna i taka tyci malutka, chociaż wcześniej wcale mi się tak nie wydawało...

Generalnie nie lubię konfliktów ani trochę...właśnie dlatego, że tak się tym denerwuje.
Doskonale Cie rozumiem i te wyrzuty sumienia. Zastanawiam sie tez czy to nie jest tez wina tego podwyzszonnego testosteronu, ktory ja na pewno mam


Halima to super , rozumiem ze chodzi o sprawe mieszkania?
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi


I) 10 kg
II) 10 kg
change jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 20:06   #326
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
Hej!
Od tygodnia u mnie duży zwrot. Na szczęście nie w tył.

Nic nie czytałam, nie siedziałam w internecie, mam zakwasy w rękach. Rozmowy i myśli w 90% monotematyczne, ale na razie jest duży entuzjazm.

Jeśli znacie ładne blogi o wnętrzach lub sklepy internetowe, polecanych producentów materiałów, mebli, ciekawe rozwiązania, to chętnie przyjmę.
Najchętniej jasne, raczej minimalistyczne wnętrza, biel, krem z akcentami z innych kolorach.
Szczególnie informacje o gresach, najlepiej kremowych, jakie są praktycznie w utrzymaniu bądź nie.

Emilko, patrycjowe książki chętnie pożyczę do przeczytania.
Super

Jedyne co mi się kojarzy w temacie gresów to jak jeszcze pracowałam w tej chemii gospodarczej, to jedna pani strasznie, ale strasznie się skarżyła na gres polerowany...że trzeba go czyścić praktycznie bez przerwy, bo piękny jest, niczym lustro na podłodze - i widać na nim absolutnie wszystko, wystarczy dotknąć, a już zostaje wstrętny ślad i nie ma do niego zdrowia. Także mnie na pewno do takiego gresu zniechęciła

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość
Doskonale Cie rozumiem i te wyrzuty sumienia. Zastanawiam sie tez czy to nie jest tez wina tego podwyzszonnego testosteronu, ktory ja na pewno mam
Hmm...nigdy nie badałam testosteronu, ale kiedyś się zastanawiałam czy nie mam z nim problemów, bo też posiadam dziwne włoski nie w tych miejscach co trzeba...ale nie jest to nic dużego i jednak "złośnicą" (tak mama na to mówi) jestem od dziecka. Wtedy bym chyba nie miała podwyższonego testosteronu?
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 20:16   #327
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 068
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
Hej!
Od tygodnia u mnie duży zwrot. Na szczęście nie w tył.

Nic nie czytałam, nie siedziałam w internecie, mam zakwasy w rękach. Rozmowy i myśli w 90% monotematyczne, ale na razie jest duży entuzjazm.

Jeśli znacie ładne blogi o wnętrzach lub sklepy internetowe, polecanych producentów materiałów, mebli, ciekawe rozwiązania, to chętnie przyjmę.
Najchętniej jasne, raczej minimalistyczne wnętrza, biel, krem z akcentami z innych kolorach.
Szczególnie informacje o gresach, najlepiej kremowych, jakie są praktycznie w utrzymaniu bądź nie.

Emilko, patrycjowe książki chętnie pożyczę do przeczytania.

Hej

Myślałam o Tobie
A jakie wieści z frontu pracowego?

Super, że prace wykończeniowo-dekoratorskie dobrze na Ciebie wpływają


Na stronie Leroya Merlin jest zakładka Wasze wnętrza. Filtrując poprzez najwyżej oceniane (np.) można podpatrzeć różne, niezłe realizacje, ale też wyrobić sobie zdanie, czego się na pewno nie chce.




Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Super

Jedyne co mi się kojarzy w temacie gresów to jak jeszcze pracowałam w tej chemii gospodarczej, to jedna pani strasznie, ale strasznie się skarżyła na gres polerowany...że trzeba go czyścić praktycznie bez przerwy, bo piękny jest, niczym lustro na podłodze - i widać na nim absolutnie wszystko, wystarczy dotknąć, a już zostaje wstrętny ślad i nie ma do niego zdrowia. Także mnie na pewno do takiego gresu zniechęciła


Zgadzam się co do gresu polerowanego. Mam duże jasne błyszczące płyty i utrzymanie czystości i dobrego efektu jest bardzo bardzo bardzo męczące. Szczególnie na podłodze.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 21:06   #328
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 319
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez agnyska81 Pokaż wiadomość
mam późnoletnią melancholię (uwielbiam lato, a jesień i zima kojarzy mi się z przemijaniem i przygnębia)
Pomimo że użyłaś tego określenia do opisania smutnego uczucia, to bardzo mi się ono podoba. I skojarzyło mi się z jednym z moich ukochanych wierszy o jesieni, koniecznie w tym tłumaczeniu - o, tym:

http://malowane-wierszem.blogspot.co...ohn-keats.html

---------- Dopisano o 20:42 ---------- Poprzedni post napisano o 20:18 ----------

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość

tigrinha ten chłopiec miał chyba ogromną potrzebę przytulenia się, mam w domu prawie 6-latka i ciężko mi sobie wyobrazić, żeby nawet po jakiejś ciężkiej wymiany zdań przytulał się do obcej osoby, bo nie znaliście się wcześniej? Może w domu coś nie tak?
Gratuluję odwagi

O jakiej książce piszesz?

Napisz więcej o Madame, jak już będziesz po lekturze
Nie, nie, tak jak niżej napisał Kocurek, ten chłopiec przytulił się do konia - najwyraźniej woli koniki od tygrysków, trudno

Książka o której piszę (Kocurko, L-ko - też się pytałyście) to S. Jeffers "Feel the fear and do it anyway" W zasadzie to już sam tytuł mnie tak natchnął, że się wzięłam za to ciężkie zlecenie, przez które nie spałam tydzień, ale za to dostałam więcej kasy niż na ogół zarabiam przez cały miesiąc i poczułam się jak wielki i nieustraszony breadwinner

"Madame" kupiłam i przeczytałam już ponad połowę siedząc w bzowej pianie (właśnie, właśnie, dziewczyny, jeśli kochacie zapach bzu tak jak ja, to polecam bzowy płyn do kąpieli Joanny - pachnie majem, w ogóle nie sztucznie i nie męcząco i jest tani jak barszcz). Generalnie książka jest o dbaniu o siebie, unikaniu bylejakości, byciu naturalnym, odnajdywaniu własnego stylu - nie ma tam jakichś epokowych odkryć, ale czyta się miło i myślę, że można się niektórymi rzeczami zainspirować - ja na przykład zamierzam wywalić wszystkie "jeszcze nie całkiem zniszczone" ubrania, których i tak nie założę, a następna rzecz jaką kupię będzie koniecznie dobrej jakości, koniec z kupowaniem sztucznych szmatek tylko dlatego, że mają ładny wzorek albo coś. Chyba zgadzam się z tym, że lepiej założyć jedną dobrą rzecz kilka razy w tygodniu, niż codziennie paradować w innym stroju z poliestru. Tylko że ja chyba nawet nie wiem gdzie mogłabym kupić jedwabną bluzkę albo kaszmirowy sweter Chanel niestety chwilowo odpada Jedno z "ładniejszych" zdań z tej książki - "nie ma takiej chwili, która byłaby za mało ważna, żeby ją dobrze przeżyć"

---------- Dopisano o 20:48 ---------- Poprzedni post napisano o 20:42 ----------

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość

Wakacje zaczynam 23.08 - nie będę do tego czasu wyrobiona tak, jak powinnam, więc muszę jakoś zacząć egzystować z nieprzyjemnymi uczuciami...
Teraz próbuję skończyć jedno żabsko (i skończę, z tym nie ma problemu). Drugie, ważniejsze - czarno to widzę. Konsekwencje nie będą dla mnie miłe niestety i takie są fakty - zawaliłam.
Ale to już pewne, że się nie wyrobisz? No i czy to chodzi o to, że nie dasz rady tego zrobić, czy że nie dasz rady zrobić tak dobrze jakbyś chciała? Może ktoś mógłby Ci jakoś pomóc?

---------- Dopisano o 20:54 ---------- Poprzedni post napisano o 20:48 ----------

Cytat:
Napisane przez agnyska81 Pokaż wiadomość
To może i ja też taka będę?
Możemy założyć tu sobie podforum aspirujących do wykwintu i nieskazitelności quasi-Francuzek, wymieniać pomysłami i wspierać się w ciężkich chwilachJak na przykład przyjdzie nam ochota założyć rozwleczony dres albo zjeść zupkę w proszku

---------- Dopisano o 21:06 ---------- Poprzedni post napisano o 20:54 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość

Tygrys - może Ty rzeczywiście potrzebujesz takiej alienacji i odosobnienia na kilka dni w roku, jedź nad morze Jeśli lubisz też bursztyny, to polecam plażę w Mikoszewie - pełno bursztynów Tylko ja tam byłam poza sezonem, więc było w miarę pusto i taka troche dzicz...a teraz to nie wiem.

Co to za książka o strachu? Tytuł? Przydałaby mi się...


Próbuję się wyłączyć - unikam ich jak tylko mogę, ale to bardzo męczące. A w głowie mam same świństwa, które mogę im zrobić w dniu wyjazdu...nie wiem czy się powstrzymam

Do parku może pójdę, ponoć nie ma tam aż tyle skakania. Ktoś ma jakieś doświadczenia?


No oby szybko minęły...
A to bloga muszę sobie obczaić
Dzięki za polecenie, bursztyny też lubię Wyjazd zaplanowałam na 31 sierpnia, to już w sumie taki "półsezon", przynajmniej rozwrzeszczane dzieciaki z kolonii mnie ominą O książce napisałam troszkę wyżej Ellefant

Co do pogrubionego - moim zdaniem to nie jest pozytywny (w sensie dobry dla Ciebie) sposób myślenia. W swoim domu się jeszcze nabędziesz, a tymczasem masz okazję być w nowym miejscu, którego na pewno jeszcze do końca nie odkryłaś i w którym na pewno jest jeszcze wiele ciekawych miejsc do zobaczenia i rzeczy do nauczenia się, odkrycia i przeżycia - lepiej chyba skupić się na tym, niż na jakichś debilach z mieszkania czy odliczaniu dni do wyjazdu A do parku idź koniecznie - feel the fear and do it anyway - krzywda na pewno Ci się nie stanie, a będziesz miała kolejne interesujące doświadczenie na koncie, i może nawet po fakcie uznasz, że niepójście byłoby niewybaczalnym błędem
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 21:20   #329
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
"Madame" kupiłam i przeczytałam już ponad połowę siedząc w bzowej pianie (właśnie, właśnie, dziewczyny, jeśli kochacie zapach bzu tak jak ja, to polecam bzowy płyn do kąpieli Joanny - pachnie majem, w ogóle nie sztucznie i nie męcząco i jest tani jak barszcz). Generalnie książka jest o dbaniu o siebie, unikaniu bylejakości, byciu naturalnym, odnajdywaniu własnego stylu - nie ma tam jakichś epokowych odkryć, ale czyta się miło i myślę, że można się niektórymi rzeczami zainspirować - ja na przykład zamierzam wywalić wszystkie "jeszcze nie całkiem zniszczone" ubrania, których i tak nie założę, a następna rzecz jaką kupię będzie koniecznie dobrej jakości, koniec z kupowaniem sztucznych szmatek tylko dlatego, że mają ładny wzorek albo coś. Chyba zgadzam się z tym, że lepiej założyć jedną dobrą rzecz kilka razy w tygodniu, niż codziennie paradować w innym stroju z poliestru. Tylko że ja chyba nawet nie wiem gdzie mogłabym kupić jedwabną bluzkę albo kaszmirowy sweter Chanel niestety chwilowo odpada Jedno z "ładniejszych" zdań z tej książki - "nie ma takiej chwili, która byłaby za mało ważna, żeby ją dobrze przeżyć"
Ooo...kupię sobie bzowy płyn do kąpieli jak wrócę Kiedyś miałam płyn o takim zapachu z Avonu...i jak nie lubię Avonu, tak ten płyn naprawdę ładnie pachniał

A ja mam kaszmirowy sweterek z ciuchlandu Kosztował 5 zł, jest super mięciutki, kulkuje jak przeklęty kaszmir I jest nie w moim kolorze (pudrowy róż...wiem, wiem...ale z bielą jakoś daje radę ). Lubię go Jest cienki, a jest w nim idealnie cieplutko...no i wszysc wokół mają ochotę go pogłaskać (a więc też mnie)

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Co do pogrubionego - moim zdaniem to nie jest pozytywny (w sensie dobry dla Ciebie) sposób myślenia. W swoim domu się jeszcze nabędziesz, a tymczasem masz okazję być w nowym miejscu, którego na pewno jeszcze do końca nie odkryłaś i w którym na pewno jest jeszcze wiele ciekawych miejsc do zobaczenia i rzeczy do nauczenia się, odkrycia i przeżycia - lepiej chyba skupić się na tym, niż na jakichś debilach z mieszkania czy odliczaniu dni do wyjazdu A do parku idź koniecznie - feel the fear and do it anyway - krzywda na pewno Ci się nie stanie, a będziesz miała kolejne interesujące doświadczenie na koncie, i może nawet po fakcie uznasz, że niepójście byłoby niewybaczalnym błędem
No tzn. ja zamierzam unikać ich a nie życia w ogóle. W mieszkaniu i tak nuda...wolę tu nie siedzieć wcale, ale nie zawsze jest co robić. Wczoraj cały dzień byłam poza domem, bo pojechaliśmy na wycieczkę z innym towarzystwem, a dzisiaj mam bardzo leniwą i nudną niedzielę...naprawdę leniwą. Tutaj jeszcze gorzej mi się zabrać za cokolwiek

A do parku zdecydowałam się pójść...jakieś 2 godziny temu stwierdziłam, że tam chyba nie ma aż tyle skakania, może nawet wcale...i chyba nikt tam jeszcze nie zginął, więc może powinnam pójść
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-18, 21:22   #330
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 319
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
Po przeczytaniu powyższego nie wypada mi odpuścić swoich wakacji, a w sumie byłam całkiem blisko. Będą. Trzeba dobrze wszystko zaplanować.

Koń, do konia też mogłabym się przytulić. Ale nie mam żadnego znajomego, a co obcych to jednak dziwnie by wyglądało no i wątpliwy efekt terapeutyczny :brzyda l:
W takim razie strasznie się cieszę, że o tym napisałam. Czy to nie dziwne, że już jako małe dzieci wiemy dokładnie że wakacje należą nam się jak za przeproszeniem psu buda, a potem niby się stajemy mądrzejsi, a takie oczywistości nam uciekają? Zamierzałam to trzymać chwilowo w tajemnicy, bo nie wszyscy podzielają moje upodobania do samotnych wypraw ("ale ty dziwna jesteś, inni szukają towarzystwa, a ty chcesz jechać sama? pojadę z tobą" /mama/; "sama z Warszawy nad morze pociągiem? to niebezpieczne /tż/), ale po raz kolejny zastosowałam zasadę "feel the fear and do it anyway" i po prostu oznajmiłam, że jadę sama, że mają mi nie smędzić o "niebezpieczeństwach" (dlaczego mam cierpieć z powodu paranoi innych?), że absolutnie nikt ze mną nie pojedzie, oraz podałam konkretną datę wyjazdu, o A jeszcze rano nie byłam pewna czy w ogóle będę na siłach stawić czoła tym opornym masom Zobaczę morze i będę sama W tym momencie brzmi to dla mnie tak bajkowo jakbym się wybierała do Peru co najmniej

Na ogół w stajniach przed jazdą musisz sama konia wyczyścić, "ubrać", a po jeździe napoić i rozebrać, więc czasu do przytulania jest aż nadto i raczej nikt się temu nie przygląda. A wręcz ciężko jest uświadczyć kogokolwiek kompetentnego w pobliżu jak już Ci się te wszystkie paski i zapięcia zaczynają chrzanić
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-12-29 14:49:51


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:18.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.