Offtopowe zapuszczanie XLIX - sezon wiosna/lato 2013

[201703240903]

Napisane przez Maryha_ah

Feeling Lost, ja się nauczyłam już że waga to nie wszystko. Tłuszcz jest lekki a zajmuje duużo miejsca mięśnie są za to ciężkie Zobaczysz że jak będziesz regularnie sumiennie chodzić na siłownie optycznie wyszczuplejesz a waga Ci podskoczy pewnie trochę, albo będzie stała w miejscu

Ja przez leżenie na kanapie ostatnimi czasy przytyłam, czuje to. Patrzę na wagę: no, faktycznie, mniej więcej 1,5 kg. Czyli nic specjalnego. Myślałam że coś serio przytyłam, bo to tyle co nic. Ale 1,5 kg samego wstrętnego tłuszczu z leżenia to jest dużo objętościowo, widać po dżinsach

Ja przytyłam przez brak ruchu i siedzący tryb życia. Waga mi nie przeszkadza. TŻ mnie podnosi, więc nie jest tak źle . Siłownie przynajmniej mnie motywuje do ćwiczeń .


Chyba znalazłam idealny eliksir do zabezpieczania końcówek

[Szotta]

Maryha- ja też czuję że tyję przez to unieruchomienie
A miałam schudnąć. Faktycznie, świetnie mi idzie

[Ula_87]

Hello

Ach, za tydzień o tej porze będę w Grecji

[kocurzyca]

Napisane przez Maryha_ah

Co do logopedii dla małych dzieci, myślę że to się rozwinie, w Polsce można powiedzieć że logopedia dopiero raczkuje, ale mam nadzieję że pójdzie to wszystko w górę, i wydaje mi się że idzie już powoli w górę, z jednej strony świadomość ludzi rośnie, a z drugiej- zaniedbania rodziców też rosną, bo teraz telewizja i komputer zastępuje dzieciom wszystko.

Wedlog moich obserwacji i doswiadczenia to wlasnie sie cofa. Nastaly czasy "tolerancji" i dzieci z wada wymowy trzeba tolerowac, a nie leczyc. Jest masa dzieciakow z zaniedbanymi wadami wymowy. Jak ja bylam w szkole, to przynajmniej moja szkola pilnowala tego, zeby takie dzieci wylapac i dopilnowac, zeby rodzice konsekwentnie chodzili z nimi do poradni. Prawde mowiac chodzilam do kilku szkol i nie znalam ani jedenj osoby z wieksza wada wymowy. A teraz, posrod dzieci moglabym wyliczac i wyliczac.

Pisalam wiele razy jaki problem jest "u mnie". No i oczywiscie problem jest bo nie ma komu zadbac, przypilnowac. Szkole to nie obchodzi. A poza tym teraz to jest juz za pozno. Ja sie jak zwykle martwie nie swoim problemem.

Za to moj maly kuzynek, ma 1.5 roczku i ma niesamowite zdolnosci jesli chodzi o nauke mowienia. Strasznie szybko uczy sie slow, i wymawia je calkowicie poprawnie, wlacznie z "R". Bylam w szoku. Rodzina na sile zdrabnia i upraszcza slowa, dla niego (jak to ludzie maja w zwyczaju robic nie wiadomo po co), a on jest w stanie wymowic skomplikowane imiona itd. Za to z prostrzymi miewa problem jeszcze

Też się spasłam jak świnia. I też mnie dżinsy cisną. Jest źle. Od poniedziałku już staram się ćwiczyć i normalniej żreć ale dziś dostałam @ i gówno zrobię, ledwo z łóżka wstaje. No i mam pokaźnego kaca na dodatek.

No wlasnie. Mnie zawsze takie refleksje nachodza przed @. Jakos ostatnio przed @ puchne i robie sie taka spasiona. Po @ bedzie lepiej , ale i tak musze schudnac.

[Ula_87]

FeelingLost - jak rozmowa w sprawie pracy?
I z innej beczki: cóż to za eliksir na końcówki?

Ja ostatnio testuję jedwab bez jedwabiu Green Pharmacy, świetne opinie na KWC: https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,5...-w-plynie.html

Nie widzę różnicy między nim a jedwabiem CHI, więc chyba zostanę przy tym, bo brak jedwabiu dla mnie jest raczej plusem

[201703240903]

Napisane przez Ula_87

FeelingLost - jak rozmowa w sprawie pracy?
I z innej beczki: cóż to za eliksir na końcówki?

Ja ostatnio testuję jedwab bez jedwabiu Green Pharmacy, świetne opinie na KWC: https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,5...-w-plynie.html

Nie widzę różnicy między nim a jedwabiem CHI, więc chyba zostanę przy tym, bo brak jedwabiu dla mnie jest raczej plusem

Eliksir gliss kura https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,4...-olejkami.html. Świetnie zabezpiecza moje końcówki, które lubią się rozdwajać.

Rozmowa poszła mi dosyć dobrze. Musiałam zareklamować mój ulubiony kosmetyk. Wybrałam odżywkę. Facet się zdziwił moją wiedzą. Niezłą miał minę. Do 15 września da mi znać czy dostałam pracę

[Szotta]

Napisane przez kocurzyca

Wedlog moich obserwacji i doswiadczenia to wlasnie sie cofa. Nastaly czasy "tolerancji" i dzieci z wada wymowy trzeba tolerowac, a nie leczyc. Jest masa dzieciakow z zaniedbanymi wadami wymowy. Jak ja bylam w szkole, to przynajmniej moja szkola pilnowala tego, zeby takie dzieci wylapac i dopilnowac, zeby rodzice konsekwentnie chodzili z nimi do poradni. Prawde mowiac chodzilam do kilku szkol i nie znalam ani jedenj osoby z wieksza wada wymowy. A teraz, posrod dzieci moglabym wyliczac i wyliczac.

Pisalam wiele razy jaki problem jest "u mnie". No i oczywiscie problem jest bo nie ma komu zadbac, przypilnowac. Szkole to nie obchodzi. A poza tym teraz to jest juz za pozno. Ja sie jak zwykle martwie nie swoim problemem.

Za to moj maly kuzynek, ma 1.5 roczku i ma niesamowite zdolnosci jesli chodzi o nauke mowienia. Strasznie szybko uczy sie slow, i wymawia je calkowicie poprawnie, wlacznie z "R". Bylam w szoku. Rodzina na sile zdrabnia i upraszcza slowa, dla niego (jak to ludzie maja w zwyczaju robic nie wiadomo po co), a on jest w stanie wymowic skomplikowane imiona itd. Za to z prostrzymi miewa problem jeszcze

Ech... ja nie wymawiam "R"

[Celestyn3k]

Hej, hej!

U mnie, jeśli chodzi o wagę, to nie zauważam różnicy, ale cycki mam jakieś ładniejsze Ćwiczyć mi się nie chce, bo po całym dniu nie mam siły. I też mam problem z kręgosłupem. Zresztą, całe życie mam i powinnam chodzić dwa razy w roku do lekarza, a już dawno nie byłam. Poczekam, aż się maliny skończą, bo i tak się odźwigam skrzynek, więc szkoda forsy
Spanie mnie bierze, a tu jeszcze włosy trzeba umyć

[Ula_87]

Co do wagi - ja staram się przejść na dietę, ale nawet nie tyle co w celu schudnięcia (chociaż 4kg i tak by się przydało) co w celu wprowadzenia zdrowszego odżywiania..
Na razie nie idzie mi to jakoś super.. ale chociaż jem śniadania,czego nie robiłam od lat
No i powoli staram się przekonać do ryb, co nie jest łatwe,bo nie lubię (nie licząc sushi i łososia wędzonego na kanapkach/w sałatce). Poza tym - więcej warzyw, owoców i próba ograniczenia gazowanych na rzecz wody/świezych soków/herbaty.
No i ćwiczenia by się przydały..

[Maryha_ah]

Szotta uuuu niefajnie. a co wymawiasz? "l" czy "j" a może "r" francuskie? Nie myślałaś żeby to zmienić? uprzedzam: nie, nie jest za późno! akurat na większość problemów z "r" nie jest za późno nigdy

Kocurzyco a wszystko się bierze z tego że ludzie coraz mniej od siebie wymagają, wszystko tłumaczą że tak ma być, dysleksja, srututututu, i zamiast pracować nad sobą/dzieckiem wszystko przyjmują tak jak jest. Cholera 20 lat temu faktycznie (w moim otoczeniu) było katowane przez logopedę tak długo, aż się nauczyło, i nie ma że boli. A dla mnie poważna wada wymowy to horror, naprawdę szlag mnie trafia jak dorosła osoba na odpowiedzialnym stanowisku "pjoponuje mi zakup supej joweju" -_- bądź inne takie kwiatki. Albo "spsedaje mi super safe" opluwając przy tym połowę otoczenia jęzorem wywalanym za przednie zęby. I nie jestem taka z racji profesji, od zawsze mnie raziły wady wymowy wynikające z niedbalstwa. Dla mnie nie korygowanie tego to trochę jak nie mycie się czy nie chodzenie do dentysty Podpowiem że też nie zawsze miałam wzorową dykcje, a moje rodzeństwo miało bardzo poważne wady- czary mary, wszyscy mówimy dobrze. Praca, praca, i jeszcze raz praca.

A co do rozwoju dziedziny- miałam na myśli to że zaczynają więcej kształcić i więcej placówek otwierać, bardziej miałam na myśli podejście naukowe (kiedyś można było zrobić licencjat z logopedii w wyższej szkole pierdzenia stosowanego i już mieć zawód) a teraz nie dość że musisz mieć tytuł magistra, to jeszcze musisz zrobić dwuletnią podyplomówkę i kilka/ kilkanaście kursów. No i więcej się ich też kształci, i więcej dostaje zatrudnienie. A ludzkie podejscie może być faktycznie takie jak piszesz. ;/

Co do wagi, no coż, u mnie kiepsko. Ale mam dziś tak strasznie @ że ledwo żyje. A brzuch mam tak napompowany i wywalony że wyglądam jak zaawansowanej ciąży. A boli tak że nawet go go nie mam jak ukryć. Całe życie na wciągu a teraz się nie da wciągnąć, ni hu hu.

[Szotta]

Napisane przez Maryha_ah

Szotta uuuu niefajnie. a co wymawiasz? "l" czy "j" a może "r" francuskie? Nie myślałaś żeby to zmienić? uprzedzam: nie, nie jest za późno! akurat na większość problemów z "r" nie jest za późno nigdy

Chyba francuskie. Zmienić... sama nie wiem... jakoś nigdy szczególnie mi to nie przeszkadzało, czasami znajomi sobie z tego żartują, ale nigdy nie brałam tego jakoś do siebie. Przy zamawianiu pizzy musiałam literować ulicę (jest z r)
A tak w ogóle, to na nauczyciela się nie wybieram, w radiu czy telewizji pracować nie będę, problemu w sumie nie ma
Zresztą nie wiem co bym miała z tym zrobić

[Bellitudoo]

A mi się znów cykl wydłuża. nie wiem kiedy dostanę okres,wkurza mnie to.




niedziela,a tu trzeba do pracy iść. Ale nie narzekań,bo od dwóch miesięcy to jedyną praca do jakiej mnie chcieli.

[Soleilka]

Marys to jak specjalistka jesteś to mi doradz Fabi jest dalej przy gaworzeniu. Mówi mama, tata, baba, dziadzia, dzidzi, Adam, da, pa. Kiedyś mówił jak robi kot, jak samochód robi. Teraz nic... W ogóle bardziej mówi po swojemu. Nie chce pokazywać części ciała (oprócz nosa, mówi wtedy pipi) ani nazywać zwierząt. Za to ruchowo jest bardzo do przodu.
No i czytam mu książki, pokazuje dźwięki a on nic. Chociaż rozumie co mówię, przynosi rzeczy o które go proszę... Jak go mogę jeszcze stymulować?

[patu323]

dziewczyny, a schodziła któraś z was z czerni/ciemnego brązu? potrzebuje pomocy i to baaaardzo. moje włosy należą do niesamowicie upartych

[Ula_87]

Napisane przez patu323

dziewczyny, a schodziła któraś z was z czerni/ciemnego brązu? potrzebuje pomocy i to baaaardzo. moje włosy należą do niesamowicie upartych

Tak, schodziłam zarówno z ciemnego brązu jak i z czerni

Co mogę Ci doradzić?

[patu323]

Napisane przez Ula_87

Tak, schodziłam zarówno z ciemnego brązu jak i z czerni

Co mogę Ci doradzić?

i czym schodziłaś? jak stan włosów?

2 lata farbowalam włosy na czarno szamponem koloryzujacym z palette. Chce zejść z czerni. 2 miesiące nie farbowalam, potem miesiąc szampon przeciwlupiezowy ale efekt marny tylko na końcach. Sięgnęłam po dekoloryzator. Robiłam 3 razy (raz chantal i dwa renee). Końce ciemny brąz góra głowy też reszta przeplatane brąz z czarnym z 3 cm odrostem ciemny blond.

Zrobiłam kąpiel z woda 6 procent na próbę na pasemku Na 40 minut -włosy bez zmian.

Sięgnęłam po Loreal efassor z woda 6 procent trzymalam 45 minut. Końce średni brąz przy głowie mieszanka ciemnego brązu z rudym. Jedno pasemko typowo rudy i to przy samej twarzy. W jednym miejscu dotknęło odrostu to żółte. A na długości i reszta przy twarzy to czarny i ciemny brąz.

Kondycja włosów ok, nie są suche ani zniszczone, nie łamią się. Bardzo o nie dbam. Ale są dosc cienkie więc boję się typowego rozjasniacza. Co zrobić by dojść z nimi do ładu? Bardzo proszę o pomoc. Obojętnie mi czy to będzie rudy czy średni brąz byle zejść w miarę równo z czarnego...

Już pisałam na kilku wątkach, bo szczerze mówiąc serio nie mam koncepcji. najgorzej się marwie, że nawet 6% woda nie poradziła sobie z ta czernią, jest wogóle nie ruszona. gdzie końce serio ładnie zeszły. i zastanawiam sie co teraz, czy jednak spróbować kąpieli rozjaśniającej na tych ciemniejszych partiach ewentualnie pod koniec na kilka minut na reszte? a może nie robić typowej kapieli, tylko dodać 2-3 łyżki odżywki do rozjaśniacza zeby nie zniszczył? (to akurat wyczytałam na blogu Aliny jeśli znasz, ona tak schodziła z ciemnego brązu). nie mam pomysłu, a jakos musze dojść z nimi do ładu. Mam obecnie niezły misz masz na głowie a na długości dość mi zależy, bo ślub za pół roku wiec też nie chce jakoś bardzo ryzykowac typu rozjaśniacz + 9% woda

[Maryha_ah]

Napisane przez Soleilka

Marys to jak specjalistka jesteś to mi doradz Fabi jest dalej przy gaworzeniu. Mówi mama, tata, baba, dziadzia, dzidzi, Adam, da, pa. Kiedyś mówił jak robi kot, jak samochód robi. Teraz nic... W ogóle bardziej mówi po swojemu. Nie chce pokazywać części ciała (oprócz nosa, mówi wtedy pipi) ani nazywać zwierząt. Za to ruchowo jest bardzo do przodu.
No i czytam mu książki, pokazuje dźwięki a on nic. Chociaż rozumie co mówię, przynosi rzeczy o które go proszę... Jak go mogę jeszcze stymulować?

Fabi jet chłopcem więc naturalnie będzie mówił później niż dziewczynka Nie zdrabniaj do niego. Żadnego "mamuieńka da papu ciap ciap" tylko "mama da Ci kaszkę na kolacje". Mów dużo, pełnymi zdaniami, ile możesz. Dzieciaka trzeba zalewać mową, i to niekoniecznie swoistą dla niego. Próby wykształcenia swojego języka to akurat zdrowy objaw, oznacza to że dziecko odczuwa potrzebę porozumienia się tylko nie bardzo wie jeszcze jak. Większość dzieci własnie rozpoczynając proces nauki mówienia zaczyna od swoich określeń, zdecydowanie łatwiejszych. Na razie akceptuj je, pokazuj że rozumiesz, ale nigdy Ty tak nie mów. On mówi "pipip" a Ty mów "nos". Dla Ciebie nie ma żadnego pipip. Czytaj książki, baw się mówiąc do niego ciągle, a za jakiś czas zacznij trochę wymuszać nazywanie rzeczy- trzymasz owoc i chcesz mu dać. To mówisz "fabian, to jest pomarańcza. Powiedz pomarańcza" albo niech powie proszę, no co Ci tam do głowy przyjdzie. Dopóki nie powie, nie dostaje. Może kilka razy obejdzie się smakiem, ale prędzej czy później zacznie próbować Nie przejmuj się że powie coś w stylu "pose" albo "marańća" tak ma być póki co, Fabian ma jeszcze trochę czasu, ponadto jest chłopcem co daje mu więcej czasu, no i tworzy swoje nazwy- to istotna rzecz. 13 miesięcy ma tak? Spokojnie, na razie spokojnie i dużo cierpliwości Za dwa miesiące się zgłoś Czekaj, obserwuj, na razie nie czas na panikę.

O tym się rzadko mówi, ale chłopcy mówią później niż dziewczynki. Może to być nawet przesunięcie o kilka miesięcy (!)

Nie jestem specjalistką, kończę polonistykę i logopedię, i mam plan zajmować się tym w przyszłości

[Soleilka]

Marys dzięki właśnie mówię do niego normalnie. Części ciała jak np nos, pokazuję mówię nos i pipi. I tak zczaił, że to pipi mówi jeszcze dydy na cycki
Próbuję go uczyć mówić daj, bo jest najłatwiejsze, ale nie czai jeszcze o co chodzi... Mówić da mówi, ale jeszcze nie łączy tego z czynnością.
Nie pokazuje też papa, nie klaszcze, nie robi kosi kosi, nie pokazuje palcem. No toporny jest pod tym względem
Nie lubi też bawić się zabawkami woli spinacze do bielizny, ciuchy, puste butelki

3 sierpnia skończy 14 miesięcy. Boże ale ten czas szybko mija

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[kocurzyca]

Napisane przez Szotta

Ech... ja nie wymawiam "R"

A robiłaś coś z tym? Byłąś w szkole wysłana do logopedy?

Napisane przez Maryha_ah

Szotta uuuu niefajnie. a co wymawiasz? "l" czy "j" a może "r" francuskie? Nie myślałaś żeby to zmienić? uprzedzam: nie, nie jest za późno! akurat na większość problemów z "r" nie jest za późno nigdy

Z "r" to jeszcze może być różna przyczyna. Leniwość języka, dość prosta do skorygowania, lub wada budowy języka, z którą niewiele mozna zrobić. Za krótkie wędzidełko pod językiem, które można podciąć lub za krótki język, który można ćwiczyć ale niewiele to da.

A co do rozwoju dziedziny- miałam na myśli to że zaczynają więcej kształcić i więcej placówek otwierać, bardziej miałam na myśli podejście naukowe (kiedyś można było zrobić licencjat z logopedii w wyższej szkole pierdzenia stosowanego i już mieć zawód) a teraz nie dość że musisz mieć tytuł magistra, to jeszcze musisz zrobić dwuletnią podyplomówkę i kilka/ kilkanaście kursów. No i więcej się ich też kształci, i więcej dostaje zatrudnienie. A ludzkie podejscie może być faktycznie takie jak piszesz. ;/

Naukowo jest wszystko coraz bardziej zaawansowane, tylko po zrobieniu tych wszystkich dyplomów, takiego wykształconego naukowca gówno obchodzi dziecko z wadą wymowy. On ma dyplomy i to jest najważniejsze.

Tak jak w "moim" przypadku. Matka miała gdzieś. w I kl dziecko zostało wysłane do logopedy. Poszło, dostało ćwiczenia, których nigdy nie wykonało i koniec. Nikt nigdy więcej nie zapytał jak postępy. Szkołę już nie obchodzi bo obowiązek wykonała, kontroli u logopedy nie ma i tyle. Lata mijają, wada pozostaje niezmieniona.

Napisane przez Maryha_ah

O tym się rzadko mówi, ale chłopcy mówią później niż dziewczynki. Może to być nawet przesunięcie o kilka miesięcy (!)

Jak rzadko? To jest fakt znany powszechnie znany. Chłopcy rozwijają się później i wszystko w młodszym wieku idzie im gorzej.
Ale mimo tego dawno stwierdzonego faktu, w szkołach w uk próbują na siłę zrównać chłopców z dziewczynkami, bo chłopcy mają gorsze osiągnięcia i są poszkodowani. Nieważne, ze z czasem dogonią dziewczynki. UK musi pokonać naturę i znaleźć powód do gadania.

---------- Dopisano o 11:37 ---------- Poprzedni post napisano o 11:35 ----------

Napisane przez Soleilka

Nie lubi też bawić się zabawkami woli spinacze do bielizny, ciuchy, puste butelki

To lepiej oszczędnie

[Soleilka]

No właśnie oszczędzam na zabawkach

3 września skończy 14 miesięcy. Coś żyję lipcem jeszcze

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[kocurzyca]

Za każdym razem jak jadę do PL, stwierdzam, ze mojej rodzinie coraz bardziej sie pie***li w mózgach. Każdemu po kolei. Matce, siostrze, ojcu. Normalnie sa coraz bardziej nienormalni. Próbuję im to uświadomić i się tym trochę zająć ale to jest walenie głową w mur.
Stwierdzam z wielkim zdziwieniem że jeszcze najnormalniejszy jest ojciec, za co reszta rodziny by mnie zlinczowała. Może to jest tak, że ojciec zawsze był nienormalny i taki pozostał, a reszta coraz bardziej głupieje.
Gdyby nie zwierzaki, to chyba już bym tam przestałą jeździć.

[Szotta]

Napisane przez kocurzyca

A robiłaś coś z tym? Byłąś w szkole wysłana do logopedy?

Z "r" to jeszcze może być różna przyczyna. Leniwość języka, dość prosta do skorygowania, lub wada budowy języka, z którą niewiele mozna zrobić. Za krótkie wędzidełko pod językiem, które można podciąć lub za krótki język, który można ćwiczyć ale niewiele to da.

Nie
Wiem że mój wujek też nie wymawiał "r" może dlatego rodzina uznała, że nie będziemy nic z tym robić.
Zresztą mój brat dosyć poźno zaczął wymawiać, może myśleli że ja też.

Chyba jednak już z tym zostanę

[Maryha_ah]

Napisane przez kocurzyca

Z "r" to jeszcze może być różna przyczyna. Leniwość języka, dość prosta do skorygowania, lub wada budowy języka, z którą niewiele mozna zrobić. Za krótkie wędzidełko pod językiem, które można podciąć lub za krótki język, który można ćwiczyć ale niewiele to da.

Jak rzadko? To jest fakt znany powszechnie znany. Chłopcy rozwijają się później i wszystko w młodszym wieku idzie im gorzej.
Ale mimo tego dawno stwierdzonego faktu, w szkołach w uk próbują na siłę zrównać chłopców z dziewczynkami, bo chłopcy mają gorsze osiągnięcia i są poszkodowani. Nieważne, ze z czasem dogonią dziewczynki. UK musi pokonać naturę i znaleźć powód do gadania.

Oj akurat wadę budowy języka to ma 1 osoba na 50 nie wymawiających "r". A język to mięsień i poprzez odpowiednie ćwiczenia można z nim wiele rzeczy zrobić. Kwestia tylko ile czasu to zajmie, jedni w dorosłym wieku do "r" dochodzą w miesiąc, inni w rok

No to może i znany, ale nie brany pod uwagę, co nie?

A to że specjaliści mają wszystko w głębokiej dupie to wiem. No ale cóż. Świat trzeba by od nowa zorganizować

Kusi mnie zmiana koloru włosów. Chyba czas je zafarbować. Blond z tego coraz ciemniejszy, mysi się robi. Ciemnieją mi z wiekiem włosy. Albo bym je jakoś rozjaśniła, albo może zrobiła z siebie rudzielca? Tylko nie bardzo wiem jak to robić żeby sobie kudłów nie zniszczyć, cholera nigdy włosów nie farbowałam czym innym niż szamponetką

[kocurzyca]

Napisane przez Maryha_ah

Oj akurat wadę budowy języka to ma 1 osoba na 50 nie wymawiających "r". A język to mięsień i poprzez odpowiednie ćwiczenia można z nim wiele rzeczy zrobić. Kwestia tylko ile czasu to zajmie, jedni w dorosłym wieku do "r" dochodzą w miesiąc, inni w rok

U mnie w rodzinie, nabytej jest taka osoba. Nawet tak naprawde nie może pokazać języka, bo ma za krótki. Ja jęzorem do podbródka dotknę, a taj osobie nawet oblizać wargi jest ciężko.

Kusi mnie zmiana koloru włosów. Chyba czas je zafarbować. Blond z tego coraz ciemniejszy, mysi się robi. Ciemnieją mi z wiekiem włosy. Albo bym je jakoś rozjaśniła, albo może zrobiła z siebie rudzielca? Tylko nie bardzo wiem jak to robić żeby sobie kudłów nie zniszczyć, cholera nigdy włosów nie farbowałam czym innym niż szamponetką

Rudzielec!!
Ty masz dobrze, bo masz naturalnie jasne włosy, więc nie musisz używać farb z utleniaczem.
Także w Twoim przypadku niczego poza venitą balsamem czy szansonetką bym nie stosowała. Praktycznie wszystkie farby mają utleniacz, a na jasnych włosach jest on niepotrzebny.
Albo henna, ale to juz jest zabawa na zawsze, bo henna Ci się nie zmyje.

[Maryha_ah]

Właśnie chyba padnie na balsam Venity, tylko czy jak trzasnę sobie marchew to czy to się zmyję ?? Szamponetki się zmywają, ale szybko, brzydko, wolałabym coś co potrzyma dłużej ale w końcu się zmyję- właśnie po to, żebym ewentualnie nie musiała używać rozjaśniacza na wypadek gdybym stwierdziła że chce z powrotem blond

No. Chyba kupię tę venitę. Pewnie prędzej czy później się zmyje. A jak nie to będę się martwić później.

Hm. Tylko który wybrać. Iść w jasny rudy tak jak oranż czy coś ciemnego rudego. Hm hm. Bardziej mi się ciemne rude podobają. Tylko co mi wyjdzie.
http://www.venita.com.pl/koloryzacja...nna-color.html

[kocurzyca]

Napisane przez Maryha_ah

Właśnie chyba padnie na balsam Venity, tylko czy jak trzasnę sobie marchew to czy to się zmyję ?? Szamponetki się zmywają, ale szybko, brzydko, wolałabym coś co potrzyma dłużej ale w końcu się zmyję- właśnie po to, żebym ewentualnie nie musiała używać rozjaśniacza na wypadek gdybym stwierdziła że chce z powrotem blond

No. Chyba kupię tę venitę. Pewnie prędzej czy później się zmyje. A jak nie to będę się martwić później.

Hm. Tylko który wybrać. Iść w jasny rudy tak jak oranż czy coś ciemnego rudego. Hm hm. Bardziej mi się ciemne rude podobają. Tylko co mi wyjdzie.
http://www.venita.com.pl/koloryzacja...nna-color.html

Moja siostra blondyna używała koloru kasztan z ELD, potem henna z venity i wychodziły jej takie ciemnawe rude. Teraz używa naturalnej henny. Mam siłę nawracania

Jakbyś chciała na krótko taki oczo-j e bny rudy, to venita ma taką piankę koloryzująca, ognisty oranż. Nawet na moich włosach wychodziła wściekłą pomarańcza.

---------- Dopisano o 17:08 ---------- Poprzedni post napisano o 17:06 ----------

Tragedia jest. Mam inwazję jakichś liszek w szklarni. Zżerają mi pomidory. Najciekawsze jest to, ze tych w gruncie nic nie rusza, a w szklarni a to ślimaki, a to mszyce, a to lichy teraz
Toczę z nimi wojnę. Ale sporo pomidorów mi zniszczyły.

---------- Dopisano o 17:15 ---------- Poprzedni post napisano o 17:08 ----------

Sąsiadka mnie trochę wkurzyła. Ale cóż.
Ma wstęp do mojego ogródka. Może sobie pogrzebać jak ma ochotę. Lubi to niech grzebie. Może sobie zrywać owoce, wyrywać zielsko. No ale ona ma jakąś manię klombików z kamieni.
Ja wszystkie kamienie powywalałąm, bo to wrasta w trawę, zapada się w ziemię i przeszkadza. Mam za sobą lata doświadczenia w tej dziedzinie , ja też miałąm klombiki z kamieni, które ładnie wyglądają tylko jeden sezon.
Przyjeżdżam, a ja te kamienie co miałam wywalone za komórkę znów mam na środku ogrodu w postaci zagródek i klombików. I teraz znów będę musiała to rozbierać, bo ja mam za mało roboty. Ech.
Nie chcę babci robić przykrości. Chciała dobrze.

[trinee]

Napisane przez kocurzyca

Ja wszystkie kamienie powywalałąm, bo to wrasta w trawę, zapada się w ziemię i przeszkadza. Mam za sobą lata doświadczenia w tej dziedzinie , ja też miałąm klombiki z kamieni, które ładnie wyglądają tylko jeden sezon.
Przyjeżdżam, a ja te kamienie co miałam wywalone za komórkę znów mam na środku ogrodu w postaci zagródek i klombików. I teraz znów będę musiała to rozbierać, bo ja mam za mało roboty. Ech.
Nie chcę babci robić przykrości. Chciała dobrze.

Oj prawda z tymi klombami z kamieni mój też ładnie wyglądał rok, a później kamienie zapadły się i przeszkadzały w koszeniu trawy

[kocurzyca]

Napisane przez trinee

Oj prawda z tymi klombami z kamieni mój też ładnie wyglądał rok, a później kamienie zapadły się i przeszkadzały w koszeniu trawy

Niby można je regularnie przekładać, żeby zawsze wyglądały świeżo, ale mi się zwyczajnie nie chce bawić w zbędne zabiegi. Mój ogród ma służyć mi a nie ja jemu.

[Maryha_ah]

Napisane przez kocurzyca

Moja siostra blondyna używała koloru kasztan z ELD, potem henna z venity i wychodziły jej takie ciemnawe rude. Teraz używa naturalnej henny. Mam siłę nawracania

Tragedia jest. Mam inwazję jakichś liszek w szklarni. Zżerają mi pomidory. Najciekawsze jest to, ze tych w gruncie nic nie rusza, a w szklarni a to ślimaki, a to mszyce, a to lichy teraz
Toczę z nimi wojnę. Ale sporo pomidorów mi zniszczyły.Sąsiadka mnie trochę wkurzyła. Ale cóż.
Ma wstęp do mojego ogródka. Może sobie pogrzebać jak ma ochotę. Lubi to niech grzebie. Może sobie zrywać owoce, wyrywać zielsko. No ale ona ma jakąś manię klombików z kamieni.
Ja wszystkie kamienie powywalałąm, bo to wrasta w trawę, zapada się w ziemię i przeszkadza. Mam za sobą lata doświadczenia w tej dziedzinie , ja też miałąm klombiki z kamieni, które ładnie wyglądają tylko jeden sezon.
Przyjeżdżam, a ja te kamienie co miałam wywalone za komórkę znów mam na środku ogrodu w postaci zagródek i klombików. I teraz znów będę musiała to rozbierać, bo ja mam za mało roboty. Ech.
Nie chcę babci robić przykrości. Chciała dobrze.

Już pomalowane. Bungrud venity. Miał być jakiś typowo rudy, ale TŻ mnie namówił. Teraz schną. Ciekawe co będzie. Jutro dam zdjęcia

O_o masakrę masz z tymi robalami... Mi własnie dojrzewają pomidory, wsadziłam kilka krzaków w grunt i nic (!) z nimi nie zrobiłam poza oplewieniem, a do sałatki mam co wrzucić. Dojrzewa mi tez cukinia i z jednego krzaczka mam 2 razy w tygodniu cukinie do obiadu dynie mi pięknie rosną ależ będę miała łowy z nich we wrześniu a nie robię nic poza oplewianiem i podlewaniem w najgorsze upały.

Ja z kolei mam dramat z chwastami w trawniku. Niby cały ogród już przekopany dawno temu, trawnik nowy zrobiony też , ale chwasty jakoś w ziemi pozostały i ciągle wyłażą. Podagrycznik, powój, mlecze, stokrotki... Gdyby nie herbicydy pewnie już bym wcale nowego trawnika nie miała. Chwila nieuwagi, a one dosłownie wypierają trawę. Chciałam bez chemii ale się nie da. I przez to znowu pies nie może znowu do ogrodu wychodzić, bo zapryskałam cały trawnik.

Napisane przez kocurzyca

Niby można je regularnie przekładać, żeby zawsze wyglądały świeżo, ale mi się zwyczajnie nie chce bawić w zbędne zabiegi. Mój ogród ma służyć mi a nie ja jemu.

A ja mam właśnie klombiki z kamieniami. Ale nie tak że klomb z kamieniami w środku, tylko takie duże kamole stanowiące granicę między klombem a trawnikiem. W klombie jest ziemia. W sumie nie mam z nimi większego problemu, odsuwam, koszę trawę jak włazi pomiędzy i zasuwam znowu. Bo to duże małpy. I walczę o nie jak lew. Za każdym razem jak jadę do babci wyruszam w pole i poluje na kamienie. Najlepiej jest po żniwach, wtedy to bogactwo a niestety na raz można tylko kilka wziąć do auta, bo to przecież ciężkie jak diabli.

[kocurzyca]

Napisane przez Maryha_ah

O_o masakrę masz z tymi robalami... Mi własnie dojrzewają pomidory, wsadziłam kilka krzaków w grunt i nic (!) z nimi nie zrobiłam poza oplewieniem, a do sałatki mam co wrzucić. Dojrzewa mi tez cukinia i z jednego krzaczka mam 2 razy w tygodniu cukinie do obiadu dynie mi pięknie rosną ależ będę miała łowy z nich we wrześniu a nie robię nic poza oplewianiem i podlewaniem w najgorsze upały.

U mnie w tym roku to same eksperymenty. W przyszłym juz bedę wiedziałą gdzie co sadzić. Pomidorki mam już od ponad miesiąca. Masę malin i truskawek. Teraz wreszcie jest fasolka, ta cop ocalałą nie zjedzona przez gołębie. Posadziłam też czarną i fiolrtową szparagową na początku sierpnia. Okazuje sie, że są wysokopienne i muszę im patyki wbijać, ale rosną pięknie i cudnie kwitną.
Dynie za późno posadziłam, przez problemy z załątwieniem działki. Rosną pięknie. Owoce mają już ze 2 cm średnicy , a u sasiadó to chyba 1 m
Tak ogólnie nie musiałam nic robić tylko regularnie "karmić" ślimaki. A teraz te okropne lichy. Pozdejmowałam je i już jest spokój. Ale co zżarły, to zżarły.

Ja z kolei mam dramat z chwastami w trawniku. Niby cały ogród już przekopany dawno temu, trawnik nowy zrobiony też , ale chwasty jakoś w ziemi pozostały i ciągle wyłażą. Podagrycznik, powój, mlecze, stokrotki... Gdyby nie herbicydy pewnie już bym wcale nowego trawnika nie miała. Chwila nieuwagi, a one dosłownie wypierają trawę. Chciałam bez chemii ale się nie da. I przez to znowu pies nie może znowu do ogrodu wychodzić, bo zapryskałam cały trawnik.

Niektóre chwasty mają tak ze ich nasiona bardzo długo siedzą w ziemi, zanim wyrosną. Niektóre potrafią wykiełkować po 7 latach. Takze walka, nawet chemiczna może potrwać kilka sezonów
Ja w ogrodzie nie mam problemu z chwastami. Podejrzewam, że moi poprzednicy użyli chemii.
Za to działka to jest tragedia. Jeszcze nie widziałam chwastów rosnących w takim tempie. Też chciałam wszystko naturalnie, ale jednak będę musiała opryskać jesienią, bo inaczej nie dam rady. Nie ma szans.
Jak dostalismy działkę to byłą na niej trawa po pas. Tylko trawa/perz. Wyrwaliśmy trawę, to wyrosło wszystko inne. Komosa, ognicha, skrzyp, wilczomlecz, rdest i najgorszy - powój

Przed wyjazdem poszliśmy z TZ wszystko dokładnie opleć. Nie chciałam zostawić zielska, żeby się nie wysiało. Wróciliśmy po 10 dniach, a nowe zielsko ma do 0.5 metra

A ja mam właśnie klombiki z kamieniami. Ale nie tak że klomb z kamieniami w środku, tylko takie duże kamole stanowiące granicę między klombem a trawnikiem. W klombie jest ziemia. W sumie nie mam z nimi większego problemu, odsuwam, koszę trawę jak włazi pomiędzy i zasuwam znowu. Bo to duże małpy. I walczę o nie jak lew. Za każdym razem jak jadę do babci wyruszam w pole i poluje na kamienie. Najlepiej jest po żniwach, wtedy to bogactwo a niestety na raz można tylko kilka wziąć do auta, bo to przecież ciężkie jak diabli.

Z dużymi kamieniami nie mam problemu. Nawet kilka mam. O takich małych mówię, ok 20cm