dyskoteki,taniec- lubicie?

[sylwia18]

ja kocham wszelkie imprezy i nie potrafiłabym bez nich żyć

[Camilla]

Jejku jak ja dawno na imprezie nie byłam (pomijam mój bal absolutoryjny). Moja wypowiedź z 2003 roku przywołała tyle wspomnień.
No ale niedługo wybiore się pokręcić nóżką na Dziedzińcu Zamkowym

[Gonia1]

Lubię się pobawić, potańczyć (choć to nie jest moje hobby ), ale zazwyczaj w większej grupie znajomych na prywatce, a nie w jakimś lokalu z obcymi ludźmi. Za dyskotekami nie przepadam, można powiedzieć, że ich nie lubię. Właśnie uświadomiłam sobie, że na dyskotece, na której oprócz mnie i znajomych byli obcy ludzie, byłam tylko raz... No i kilka razy ze znajomymi wynajmowaliśmy jakiś lokal na imprezę i się świetnie bawiliśmy.
Dlaczego nie lubię dyskotek? Dlatego, że niektórzy (=większość)ludzi, którzy tam przychodzą, mają "fiu-bździu" w głowie. Kiedyś w lokalnej gazecie reporter pisał o słynnych dyskotekach w regionie, opisywał jak to wszystko wygląda, i rozmawiał z ludźmi. I tak: jakaś panna gadała z koleżanką, że "jakby co", to ona pożyczy jej "gumki". Jakiś chłopak się wypowiadał, że "teraz faceci nie przyjeżdżają na dyskotekę potańczyć, ale żeby wyrwać jakąś panienkę na jedną noc, bo tu pełno takich. A najłatwiej wyrwać nastolatkę, bo takie są głupiutkie i naiwne". Aż się popłakałam, jak to czytałam, bo ja bym nie chciała trafić na faceta, który ma takie podejście do spraw damsko-męskich.... Fakt, że niektóre dziewczyny też przyjeżdząją na dyskoteki w jednym celu: niezobowiązującego seksu. Ja jestem zbyt wrażliwa na takie klimaty i nie mam ochoty bawić się wśród ludzi, z których większość (no na pewno nie wszyscy) zasługuje raczej na to, żeby nazywać ich zwierzętami...
A co do mody dyskotekowej, trudno mi się wypowiadać, skoro sama na dyskoteki nie chodzę...Ale zdaje mi się, że przychodzi tam sporo panienek ubranych nie tyle modnie, co raczej wyzywająco. I większość jest ubrana bardzo podobnie do siebie.

[Gonia1]

Napisane przez Gonia1

Lubię się pobawić, potańczyć (choć to nie jest moje hobby ), ale zazwyczaj w większej grupie znajomych na prywatce, a nie w jakimś lokalu z obcymi ludźmi. Za dyskotekami nie przepadam, można powiedzieć, że ich nie lubię. Właśnie uświadomiłam sobie, że na dyskotece, na której oprócz mnie i znajomych byli obcy ludzie, byłam tylko raz... No i kilka razy ze znajomymi wynajmowaliśmy jakiś lokal na imprezę i się świetnie bawiliśmy.
Dlaczego nie lubię dyskotek? Dlatego, że niektórzy (=większość)ludzi, którzy tam przychodzą, mają "fiu-bździu" w głowie. Kiedyś w lokalnej gazecie reporter pisał o słynnych dyskotekach w regionie, opisywał jak to wszystko wygląda, i rozmawiał z ludźmi. I tak: jakaś panna gadała z koleżanką, że "jakby co", to ona pożyczy jej "gumki". Jakiś chłopak się wypowiadał, że "teraz faceci nie przyjeżdżają na dyskotekę potańczyć, ale żeby wyrwać jakąś panienkę na jedną noc, bo tu pełno takich. A najłatwiej wyrwać nastolatkę, bo takie są głupiutkie i naiwne". Aż się popłakałam, jak to czytałam, bo ja bym nie chciała trafić na faceta, który ma takie podejście do spraw damsko-męskich.... Fakt, że niektóre dziewczyny też przyjeżdząją na dyskoteki w jednym celu: niezobowiązującego seksu. Ja jestem zbyt wrażliwa na takie klimaty i nie mam ochoty bawić się wśród ludzi, z których większość (no na pewno nie wszyscy) zasługuje raczej na to, żeby nazywać ich zwierzętami...
A co do mody dyskotekowej, trudno mi się wypowiadać, skoro sama na dyskoteki nie chodzę...Ale zdaje mi się, że przychodzi tam sporo panienek ubranych nie tyle modnie, co raczej wyzywająco. I większość jest ubrana bardzo podobnie do siebie.

Dodam jeszcze, że mnie też nie odpowiada muzyka dyskotekowa a poza tym raczej jestem domatorką...

[małyaniołek]

bez ruchu nie potrafię żyć, tak samo jak bez tańca polecam wszystkim

[Mojra87]

JA osobiście lubię czasem pójść na impreze. Cała druga i trzecia klasa liceum obfitowały w imprezy osiemnastkowe Wynajęty klub, DJ, cała atmosfera prawdziwej imprezy, ale ludzie znajomi - bo zawsze ponad połowa szkoły (i troche nieznajomych). Takie klimaty mi pasowały i to bardzo!! Muzyka dance, więc akurat do wyładowania całej zmagazynowanej energii Tylko 2 razy byłam na prawdziwej imprezie, ale także ze sporą grupką znajomych. Nie lubie typowych techniackich imprez,to nie dla mnie...Mam znajome, które co weekend chodzą na imprezy....no ale każdy ma swoje upodobania, więc nie będę komentowac

[vanilla_sky]

Napisane przez sarenka

ja byłam młoda to lubiłam dyskoteki.. to było na studiach. z rozrzewnieniem wspominam tamte lata. lubiłam studenckie dyskoteki: Park, Proxima, Stodoła..
a teraz jestem stara i czasem zajrzę do Hybryd ale to baaardzo rzadko - wolę bardziej kameralne spotkania .

ech, park, proxima, to byly czasy.. chlopcy w koszulach flanelowych a la kurt cobain, a w parku nie raz mieli i mprezy rockowe czy grunge... nawet jeszcze rok temu jak bylam w polsce to kilka razy bylam w proximie i super sie bawilam, chociaz zaczynalam juz sie czuc jak ciocia bo tam ludzie koniec liceum, poczatek studiow, pamietam siebie sama z tamtego okresu, jakie to wszystko inne bylo.
sentymentalna sie robie
p.s. a hybrydy to byla pierwsza dyskoteka na jaka sie wybralam. mialam 15 lat i odkrywalam nowe swiaty.. bardzo sie tam jednak zmienilo ostatnio. ale wciaz mi sie podoba.

[Nierika]

Ja lubie kluby, ale ta cala otoczka z tym zwiazana (moda, ludzie i inne) niespecjalnie mnie interesuje. Chodze glownie tylko zeby sie wytanczyc, bo to uwielbiam .

[Nierika]

Napisane przez Mojra87

Tylko 2 razy byłam na prawdziwej imprezie, ale także ze sporą grupką znajomych.

Co rozumiesz poprzez slowa "prawidziwa impreza"?

[Mojra87]

Prawdziwa impreza - czyli klub, ludzie, których nie znam i fajna muza Ale to głównie ci nieznajomi ludzie sprawiają, że jest to dla mnie taka prawdziwa impreza, a to chyba dlatego, że nazbyt się przyzwyczaiłam do szkolnych 18-nastek A to były takie imprezy w gronie samych znajomych, tyle że w klubie a nie w domu
No i jeszcze jedna dosyc spora (jak dla mnie roznica) - na 18-nastke trzeba było mieć zaproszenie a na "prawdzwią impreze" moża iść, kiedy się chce i gdzie się chce Nie twierdze, że te szkolne 18-nastki to nie były prawdziwe imprezy Po prostu inaczej się czuje w klubie pełnym ludzi ze szkoły a inaczej w klubie z nieznajomymi

[Nierika]

Hehe, a w moich oczach znowu "prawdziwa impreza" byla to domowka z duza iloscia alkoholu .

[Mojra87]

Dla każdego "prawdziwa impreza" to może być coś innego
Ja nie przepadam za domowymi imprezami ani alkoholem
Jest też drugie znaczenie "prawdziwej imprezy" - nie ważne gdzie, nie ważne z kim, byleby się świetnie bawić i na drugi dzień nie czuć nóg od całonocnego tańczenia (lub ból głowy po całonocnym piciu jak kto woli)

[atusia]

ja kocham tanczyc i bawic sie lubie chodzic na dyskoteki i pierwszy raz od 3lat jestem w domu w sobote o tyej godzinie nie umiem tego przezyc energia mnie rozpiera

[zuzek9]

ja kocham tańczyć! UWIELBIAM! mogłabym przetańczyć całą noc! i następną! i następną! ostatnio byłam na imprezce przed postem... jak sie skonczyl post to nigdzie nie poszlam bo nie moge... ale w polowie maja mam impreze pod chmurką ale będzie jazda i pod koniec urodzinki mojej sis ehh...juz doczekac nie moge pozdro

[laylaaa]

na dyskotece bylam moze z 10 razy w zyciu (nie liczac szkolnych), nigdy z wlasnej woli, zawsze na sile wyciagana nienawidze! denerwuje mnie techno, nie czerpie zadnej przyjemnosci z tanca przy tym czyms, przeraza mnie towarzystwo na parkiecie. taka dyskoteka to dla mnie raczej meka niz przyjemnosc. za to marzy mi sie pojsc kiedys do (najlepiej za granica) klubu z muzyka latino, cos a'la dirty dancing 2, takie kimaty zawsze mnie pociagaly

[Momo]

Kurczę - jaka ja stara jezdem ,ale tańczyć uwielbiam
Za czasów liceum chodziłam na dyskoteki co sobotę.
Teraz niestety nie mam okazji,ale jak już się trafi,to idę z siostrami (duużo młodszymi ode mnie)- bo mój TŻ nie lubi tańczyć.Taka okazja zdarza się raz w roku ,więc staram się wytańczyć na zapas A kondycję mam jeszcze niezłą

[jessy]

Chodzę, z koleżankami, jak mnie wyciągną Nie muszą mnie za długo namawiać, ale bez przesady 3* w tygodniu to nie dla mnie. Raz na jakiś czas wyjść sie pobawić - bardzo chętnie My wybieramy bardziej muzykę klubową, bo ile można tańczyć do techno... I mnie również, jak laylaaa, marzy się latynoska impreza w klubie (najlepiej na Kubie).

[1141655]

Napisane przez jessy

Chodzę, z koleżankami, jak mnie wyciągną Nie muszą mnie za długo namawiać, ale bez przesady 3* w tygodniu to nie dla mnie. Raz na jakiś czas wyjść sie pobawić - bardzo chętnie My wybieramy bardziej muzykę klubową, bo ile można tańczyć do techno... I mnie również, jak laylaaa, marzy się latynoska impreza w klubie (najlepiej na Kubie).

oooo przedwczoraj bylam w klubie na latino
cudowny klimat

Pamietam u nas w lato zawsze w Sopocie otwieraja klubik przy plazy, gdzie jest sama muzyka Latino, a na miejscu dawnego Galaxy ( kluib zmienil nazwe) na dole tez graja same latynoskie

takze szukać szukać napewno znajda sie kluby o ktorych marzycie

[jessy]

Nie no pewnie, że się znajdą. Chociażby salsoteki w fun clubie. Ale mi chodzi o coś innego, o tę niepowtarzalną atmosferę tańca na Kubie. W zatłoczonym, zadymionym klubie, przy muzyce śpiewanej na żywo, gdzie można zatańczyć taką rumbę, że już seks potem jest niepotrzebny. Świadomość, źe można wyjść na wąskie uliczki starej Habany, pójść na plażę, zanurzyć rękę w oceanie... marzenie...

[asienka115]

ajjjć , no ja jakos nigdy nie chodzilam na szkolne dyskoteki zawsze uwazalam ze jestem brzydka no i w sumie nie umialam tanczyc . teraz mam 17 lat i kumpele chcą mnie wyciągnąc. no i próbowaly nauczyc mnie tanczyc bo ja jestem taką akaleką że nie czuję rytmu .. troche mi tam zaczeły wychodzic takie połamańce , ale boje sie jak nie wiem co .. nie wiem czemu one mowia ze powinnam jechac i sie przelamac to juz zaczne jezdzic caly czas bo napewno mi się spodoba a ja mam takie cos ze boje sie wyjsc i tanczyc przy wszystkich .. ale z drugiej strony nie bede siedziec w domu podczas gdy moje kumpele bedą sie bawic w najlepsze ;D a wy jak tam , lubicie dyski ?

[anestet-ka]

Ja nie lubię.

Ale Tobie radzę pojechać, zobaczyć, może znajdziesz swój klimat.
A tym że tańczyć nie umiesz nie przejmuj się, każdy jakoś tam na swój sposób umie pląsać :P Zresztą będzie ciemno, będzie błyskało, będzie tłok- nikt w takich warunkach nie będzie oceniał Twojej techniki tanecznej

[blueania]

bylo mnostwo takich tematow
osobiscie lubie dobre kluby ale unikam miejsc gdzie bawia sie w bialych rekawiczkach i maja gwizdki czyli ogolnie nie lubie vixy..na szczescie powoli umiera

[ewula83]

ogólnie lubie sie pobawic w jakims dobrym klubie,bez białych rekawczek, gwizdków i 15-latków...

[atka83]

Napisane przez anestet-ka

Ja nie lubię.

Ale Tobie radzę pojechać, zobaczyć, może znajdziesz swój klimat.
A tym że tańczyć nie umiesz nie przejmuj się, każdy jakoś tam na swój sposób umie pląsać :P Zresztą będzie ciemno, będzie błyskało, będzie tłok- nikt w takich warunkach nie będzie oceniał Twojej techniki tanecznej

Zgadzam się. Jedz i się baw autorko wątku .


Też nie lubie,wyrosłam już z tego,nie bawi mnie taka forma zabawy.Eh,zrobiłam się stara i wygodna Teraz wole tzw domówki,czy nawet iść do knajpki/baru posiedzieć przy piwku i pogadać.Nie,no kiedys w latach podstawówki owszem łaziłam na dyskoteki,o a w szkole średniej bylam tylko raz.

[Nemezja]

Nie cierpię.

[MartuFFFia]

clluubbiinngg nie dystkoteking...;/

[*Sweety*]

To, że nie potrafisz tańczyć nie znaczy, że nie możesz chodzić na dyskoteki... Uwierz, że po jakimś czasie zaczniesz czuć muzykę i będziesz potrafiła się ruszać:P
Każdy tańczy na swój sposób, to indywidualna sprawa, więc nie masz czym się przejmować, że nie należysz do wyborowych tancerzy

Mam 18 lat i bardzo lubię chodzić na dyskoteki, bo uwielbiam tańczyć! Z kolei nie przepadam za siedzeniem w Pubie i sączeniem piwa, to nie dla Mnie

Masz 17 lat i chodź na dyskoteki, korzystaj z życia póki możesz! A nóż spodoba Ci się takie spędzanie wieczoru/nocy, więc jeżeli pójdziesz to nic na tym nie stracisz.
Pozdrawiam!

[Je_Taime]

Tak jak większość dziewczyn radzę Ci idź i się baw ! Później może będziesz żałowała.
Ja lubię chodzić sobie potańczyć, ale od razu wychodze kiedy widzę w klubie, czy dyskotece małolaty, "napalone 13,14 czy 15". To jest wkurzające, chociaż czasem przyznam się, że chodze ze znajomymi tylko po to żeby się z nich ponabijać

[201703061227]

Napisane przez atka83

Zgadzam się. Jedz i się baw autorko wątku .


Też nie lubie,wyrosłam już z tego,nie bawi mnie taka forma zabawy.Eh,zrobiłam się stara i wygodna Teraz wole tzw domówki,czy nawet iść do knajpki/baru posiedzieć przy piwku i pogadać.Nie,no kiedys w latach podstawówki owszem łaziłam na dyskoteki,o a w szkole średniej bylam tylko raz.

Tak, tak idź i zobacz może akurat Ci się spodoba...Kurcze Atka83 jakbym o sobie czytała

[asia^^]

Nie lubię i nigdy nie pójdę.