Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz. XXI

[ladanseuse14]

Napisane przez kaska87

młody jak zasypia w dzień to na 5-10 minut, bez mojego cycka w pobliżu nie śpi- jedynie na spacerze/w aucie po prostu od 6-7 rano do 23:00 go karmię, siedzę albo na fotelu, albo leżę i go CAŁY czas karmię, ja nawet siku nie mam jak iść bez jego płakania nawet jak go odłożę żeby wyjąć kocyk czy pilota wziąć to ryk jak 150 pato matka ze mnie

miałam dokładnie to samo. plus 4 godziny ryku z bólu brzuszka w nocy. stres, nerwy, przemęczenie skończyło się u mnie zanikaniem pokarmu, w końcu przeszłam na MM i czuję się niemal jak "nowonarodzona"

ale trzymam kochana mocno mocno kciuki za was i wasze KP

[Lolaaaaaaa88]

no właśnie co z sambą... chyba już urodziła skoro cisza z jej strony

[bajka1807]

moja za to od 16:30 co jakies 10 min zaczyna przzerazliwie wrzeszczec, prezyc sie i napinac jak struna niczym nie idzie jej uspokoic a kolki to to napewno nie sa, bo jak zassie smoka to i przysnie. a mi juz banka peka od tego wrzasku nie mowiac o Blance bo przyszla mnie ochrzanic ze mam amelke uciszyc bo ona chciala w spokoju zjesc zupe a my jej przeszkadzamy uzyla do tego oczywiscie swojego slodkiego pretensjonalnego tonu

[Snow_White1]

Napisane przez papuga_69

Nie było mnie z dwa dni a tu taki wysyp!
MATAL, PSZCZOUA, INWERSJA,PAPALINKA,KAMA,E WUSZKA,AGABU GRATULACJE DLA WAS I MALUSZKÓW (mam nadzieję że nikogo nie pominęłam)
Takie tempo zarzuciłyście że niebawem wylądujemy na odchowalni


Antoś pozdrawia wizazowe ciotki Dziś skończyliśmy 2 tygodnie

Slodziak ♡

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[ja :)]

Napisane przez Lolaaaaaaa88

no właśnie co z sambą... chyba już urodziła skoro cisza z jej strony

Mam nadzieję, bo biedna już się długo męczyła. A i przeterminowana była dość sporo.
Może się wkrótce napisze dobrą wiadomość

[Snow_White1]

Napisane przez bajka1807

moja kotka ma totalnie w tylku raz podeszla ja powachac ale domaga sie mojej uwagi.



toz to nie twoja wina. Miki chce miec cie przy sobie i tyle, przetrwacie



my kapiemy codziennie. smaruje mleczkiem,ale na sucho to bym nie smarowala.

My kapiemy w oilatum, wiec po kapieli nie smarujemy. Ale za rada poloznej w ciagu dnia smarujemy miejsca, gdzie skora sie luszczy - oliwka lub mleczkiem.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Susanna]

Napisane przez czaszka_

aaa i do dziewczyn ktore juz mają maluszki po swojej stronie -piszecie jakie są slodkie, kochane, jak jedzą itd to az mi sie lezka kreci w oku juz bym chciala miec Julke po drugiej stronie i strasznie jestem ciekawa jak wygląda

Czaszka dopiero teraz czuję, że kocham syna. Wcześniej przez 3 tygodnie nie było we mnie żadnych wzniosłych uczuć i nie czułam do niego miłości. Okropnie się z tym czułam, miałam deprechę i ciągle płakałam. Wyrodna matka. Zazdrościłam tym dziewczynom, które tuż po porodzie zakochiwały się w swoim dziecku. U mnie tak nie było. Mąż mówił, że to przyjdzie z czasem i przyszło - po 4 tygodniach Teraz nawet jak Staś ryczy to już się go nie boję. Boże jak dobrze, że to minęło.

---------- Dopisano o 19:26 ---------- Poprzedni post napisano o 19:22 ----------

Napisane przez butterfly20

Ok,odstawiłam Linomag i zaobaczymy. A jak Bepanthen nie pomoże to spróbujemy z pampkami czy to coś zmieni.

DZięki

Spróbuj mąką ziemniaczaną pudrować pupę. Stasiowi wyskoczyły krostki pod koniec pobytu w szpitalu a używałam pieluszek Dada. Mama doradziła żeby spróbować stary sposób z mąką ziemniaczaną i krostki szybko zniknęły. Teraz używam Papersów 1 i też czasem pojawi się lekkie odparzenie to mąkę nakładam i szybko schodzi. A tak to też używam Linomagu A+E a pupę staram się myć zwykłą wodą. Chusteczek używam sporadycznie

[agusiamaskota]

Napisane przez Susanna

Czaszka dopiero teraz czuję, że kocham syna. Wcześniej przez 3 tygodnie nie było we mnie żadnych wzniosłych uczuć i nie czułam do niego miłości. Okropnie się z tym czułam, miałam deprechę i ciągle płakałam. Wyrodna matka. Zazdrościłam tym dziewczynom, które tuż po porodzie zakochiwały się w swoim dziecku. U mnie tak nie było. Mąż mówił, że to przyjdzie z czasem i przyszło - po 4 tygodniach Teraz nawet jak Staś ryczy to już się go nie boję. Boże jak dobrze, że to minęło.[COLOR="Silver"]

Ja też się tego boję... że wpadnę w depresję poporodową czy coś.

Czekam na TŻ, mam ochotę się przytulić... Skurczy zero, będę jak Samba i Inwersja - ostro przeterminuje zapewne...

[Susanna]

Napisane przez Natala84

aaaa
moje dziecko kończy dziś miesiąc
Susanna
karolson
Makrela w kapeluszu
buziaki dla Waszych dzieciaków z okazji ukończenia 1 miesiąca

Pszczoua,super obyście dziś wyszli

Natala moje też dziś skończyło miesiąc Zrobimy mu z mężem odcisk stopy na pamiątkę albo stopy i rączki
To nasze dzieciary awansowały z noworodków na NIEMOWLĘTA
Najeplszości dziewczyny dla Waszych pociech

[your Angel]

Ogromne graty dla świeżo upieczonych mamuś, jesteście wielkie

Napisane przez rusałka_1

to już drugi maluszek na wątku który wraz z rączką powitał świat

Mój Julek też wyszedł z rączką

Napisane przez agravka

on jest z jakimis kwasami omega, zastanawiam sie czy mozna go dopochwowo pakowac, chociaz juz to zrobilam:P
u angel chyba niezbyt pomogl?

Wiesioł ma podobno wpływ na sprawność rozwierania się szyjki w trakcie porodu. U mnie postęp porodu był bardzo sprawny, uniknęłam oksy - chociaż dwukrotnie informowano mnie, że może będzie potrzebna (na wywołanie porodu i pod koniec na powiększenie rozwarcia). A wszystko leciało sprawnie, skurcze atakowały jak szalone
Co prawda zostałam nacięta, ale to już kwestia związana z kroczem i tego, że mały wychodził z rączką.


Zjadłam pyszną sałatkę i stresuję się, że mały będzie miał problem z brzuszkiem

[Susanna]

Napisane przez agusiamaskota

Ja też się tego boję... że wpadnę w depresję poporodową czy coś.

Nie chcę krakać ale wpaść w deprechę może każdy. To jest taki szok jak przychodzisz ze szpitala gdzie była doświadczona pomoc do domu i musisz radzić sobie sama. I zaczynasz myśleć i myśleć i myśleć jak sobie poradzisz itd. i to przeraża. Ale na szczęście to mija.

[your Angel]

Susanna, dobrze, że już nastrój dużo lepszy A mój Julek jest bardzo podobny do Twojego Stasia

Ja właściwie nie sądziłam, że będę sobie radzić z noworodkiem. Nie mam pojęcia skąd znalazło się u mnie tyle siły, determinacji i cierpliwości - kompletnie nie moich cech W tym szpitalu czułam, że malutki ma tylko mnie i nie mogę dać doopy i się użalać. Przez tydzień nabrałam trochę wprawy i w domu już szło sprawnie.
Tylko energii trochę brak, bo jednak człowiek funkcjonuje cały czas w pełnej gotowości

[rusałka_1]

Napisane przez ladanseuse14

chwale sie po raz kolejny

śliczne łóżeczko

Napisane przez tassia

wiem matal ze to marne pocieszenie apropos rwy ale ja dzis sie dwa razy wywrocilam przez ten pieprzony kregoslup

raz z Maciusiem na rekach
o tyle dobrze ze to najczesciej przy wstawaniu mam takie nie trzymanie rownowagi wiec wywrocilam sie na kanape

za drugim razem juz sama prawie na fotel ale niestety odbilam sie na podloge
no masakra

boje sie z nim chodzic, tz ma wolne jeszcze 8 dni
jak mi nie minie to chyba moja mama bedzie musiala urlop wziac

współczuje problemów z kręgosłupem
a co radzą lekarze, możesz z tym coś teraz robić w połogu? jakaś rehabilitacja?

Napisane przez czaszka_

aaa i do dziewczyn ktore juz mają maluszki po swojej stronie -piszecie jakie są slodkie, kochane, jak jedzą itd to az mi sie lezka kreci w oku juz bym chciala miec Julke po drugiej stronie i strasznie jestem ciekawa jak wygląda

Napisane przez butterfly20

Oj zobaczysz, tego się nawet nie da opisać słowami. Totalnie zwariowaliśmy na punkcie naszego dziecka, oczywiście jest najkochańsza, najmądrzejsza i najpiękniejsza na świecie-jak dla każdego rodzica jego dziecko. Tak już jest i nie ma co ściemniać,że jest inaczej
Dalej nie mogę uwierzyć,że była w moim brzuchu, to taki wielki cud te jej uszka, nosek, rączki, duże stópki Ach poryczałam się.Wszystko bym dla niej zrobiła.

mam podobnie jak czaszka, szczególnie jak o tym piszecie. tak bardzo nie mogę się doczekać
i ten ciągły strach o odpowiednią ilość ruchów małego....

Napisane przez papuga_69

Antoś pozdrawia wizazowe ciotki Dziś skończyliśmy 2 tygodnie

Antoś jak fajnie boksuje rączką

też jestem ciekawa co z sambą i co słychać u diorishy

tassia mnie natchnęła, jutro będzie krupnik

[Susanna]

Napisane przez your Angel

Susanna, dobrze, że już nastrój dużo lepszy A mój Julek jest bardzo podobny do Twojego Stasia

No to żółwik To śliczne chłopaki są

Ja właściwie nie sądziłam, że będę sobie radzić z noworodkiem. Nie mam pojęcia skąd znalazło się u mnie tyle siły, determinacji i cierpliwości - kompletnie nie moich cech W tym szpitalu czułam, że malutki ma tylko mnie i nie mogę dać doopy i się użalać. Przez tydzień nabrałam trochę wprawy i w domu już szło sprawnie.
Tylko energii trochę brak, bo jednak człowiek funkcjonuje cały czas w pełnej gotowości

Ja to straszny mięczak jestem. Taka doopa.
W szpitalu chciałam do domu a w domu do szpitala Koszmar

[your Angel]

Napisane przez niebede

Mam pytanie do Kocich Mam. Jak Wasze futerka przyjmują maluszki?

Moje futra są obojętne. Kilka razy obwąchały główkę małego, parę razy rzuciły na niego okiem, ale ogólnie Julek im nie robi

[rusałka_1]

Napisane przez Susanna

Nie chcę krakać ale wpaść w deprechę może każdy. To jest taki szok jak przychodzisz ze szpitala gdzie była doświadczona pomoc do domu i musisz radzić sobie sama. I zaczynasz myśleć i myśleć i myśleć jak sobie poradzisz itd. i to przeraża. Ale na szczęście to mija.

wiadomo, że takich rzeczy nie można zaplanować, one spadają na nas jak grom z jasnego nieba - niespodziewanie
dobrze, że już po wszystkim i czujesz się lepiej pewnie ważne było dla Ciebie wsparcie najbliższych.

[87czarna]

kaska Kochana,wiem co przeżywasz. U nas było to samo i po prostu sobie nie radziłam
Jeśli masz się meczyc Ty i dziecko,to zawsze możesz sięgnąć po mm... moze rzeczywiście się nie najada?
Mocne uściski

---------- Dopisano o 18:54 ---------- Poprzedni post napisano o 18:53 ----------

Widzę,że nadal nie ma wiadomości od Samby... pewnie już jest po

[papuga_69]

Napisane przez ladanseuse14

miałam dokładnie to samo. plus 4 godziny ryku z bólu brzuszka w nocy. stres, nerwy, przemęczenie skończyło się u mnie zanikaniem pokarmu, w końcu przeszłam na MM i czuję się niemal jak "nowonarodzona"

ale trzymam kochana mocno mocno kciuki za was i wasze KP

Ladan jak wygląda zanik pokarmu ? tzn czy nagle po prostu przestaje lecieć czy stopniowo jest go coraz mniej?

[ladanseuse14]

Napisane przez papuga_69

Ladan jak wygląda zanik pokarmu ? tzn czy nagle po prostu przestaje lecieć czy stopniowo jest go coraz mniej?

stopniowo jest go mniej mimo ciągłego przystawiania do piersi, masaży, herbatek laktacyjnych, ciepłych pryszniców i pobudzania laktatorem...

[kaska87]

ja pokarm mam bo sika z cyców we wtorek wizyta u pediatry, ważenie jak będzie ok to od razu idę do doradcy laktacyjnego wizyta 60zł, ale piszą, że babeczka jest dobra i potrafi na pierwszej wizycie pomóc

[papuga_69]

Napisane przez Susanna

Czaszka dopiero teraz czuję, że kocham syna. Wcześniej przez 3 tygodnie nie było we mnie żadnych wzniosłych uczuć i nie czułam do niego miłości. Okropnie się z tym czułam, miałam deprechę i ciągle płakałam. Wyrodna matka. Zazdrościłam tym dziewczynom, które tuż po porodzie zakochiwały się w swoim dziecku. U mnie tak nie było. Mąż mówił, że to przyjdzie z czasem i przyszło - po 4 tygodniach Teraz nawet jak Staś ryczy to już się go nie boję. Boże jak dobrze, że to minęło.

---------- Dopisano o 19:26 ---------- Poprzedni post napisano o 19:22 ----------


Spróbuj mąką ziemniaczaną pudrować pupę. Stasiowi wyskoczyły krostki pod koniec pobytu w szpitalu a używałam pieluszek Dada. Mama doradziła żeby spróbować stary sposób z mąką ziemniaczaną i krostki szybko zniknęły. Teraz używam Papersów 1 i też czasem pojawi się lekkie odparzenie to mąkę nakładam i szybko schodzi. A tak to też używam Linomagu A+E a pupę staram się myć zwykłą wodą. Chusteczek używam sporadycznie

u nas mokre chusteczki odparzyły pupe jeszcze w szpitalu :/ gdy wrocilismy do domu myłam rumiankiem i smarowałam linomagiem, wygoiło się ładnie po 2 dniach teraz myjemy tylko woda. A co do pampersów dada to uwazam ze sa prawie tak dobre jak pampers

---------- Dopisano o 20:23 ---------- Poprzedni post napisano o 20:18 ----------

Napisane przez Susanna

Nie chcę krakać ale wpaść w deprechę może każdy. To jest taki szok jak przychodzisz ze szpitala gdzie była doświadczona pomoc do domu i musisz radzić sobie sama. I zaczynasz myśleć i myśleć i myśleć jak sobie poradzisz itd. i to przeraża. Ale na szczęście to mija.

bedac jeszcze w szpitalu duży wpływ na stan psychiczny kobiety ma moim zdaniem pomoc położnych i pielęgniarek, jak wszystko ładnie wytłumaczą i beda pomocne to o wiele lepiej i pewniej sie człowiek czuje..
Ja nie miałam tego zaszczytu, na szczescie lezalam w sali z pania ktora urodziła juz trzecie dziecko i jej pomoc była bezcenna bez niej nie wiedzialabym nawet jak nakarmic dziecko butelka..

---------- Dopisano o 20:25 ---------- Poprzedni post napisano o 20:23 ----------

Napisane przez ladanseuse14

stopniowo jest go mniej mimo ciągłego przystawiania do piersi, masaży, herbatek laktacyjnych, ciepłych pryszniców i pobudzania laktatorem...

i moze byc to nastepstwem stresu i zmeczenia?

---------- Dopisano o 20:27 ---------- Poprzedni post napisano o 20:25 ----------

Napisane przez your Angel

Susanna, dobrze, że już nastrój dużo lepszy A mój Julek jest bardzo podobny do Twojego Stasia

Ja właściwie nie sądziłam, że będę sobie radzić z noworodkiem. Nie mam pojęcia skąd znalazło się u mnie tyle siły, determinacji i cierpliwości - kompletnie nie moich cech W tym szpitalu czułam, że malutki ma tylko mnie i nie mogę dać doopy i się użalać. Przez tydzień nabrałam trochę wprawy i w domu już szło sprawnie.
Tylko energii trochę brak, bo jednak człowiek funkcjonuje cały czas w pełnej gotowości

instynkt macierzyński wziął górę

[ja :)]

Napisane przez papuga_69

i moze byc to nastepstwem stresu i zmeczenia?

Na zajęciach z doradcą laktacyjnym, te 4 czynniki kobietka wymieniła jako mające wpływ na zatrzymywanie laktacji:
- stres
- zmecznie
- rozproszenie
- odwodnienie

Dlatego, podkreślała, że wiele kobiet jak wraca do pracy to ma problem z laktacją..

[m.a.r.t.a]

Dziękuję za wszelkie komentarze, odniosę się tylko do kilku

Napisane przez Lolaaaaaaa88

m.a.r.t.a. byłaś bardzo dzielna, i mam nadzieje, że już nie masz takich mysli o sobie, tak było lepiej dla twojej córeczki a mąż na pewno zrozumiał widać jak bardzo ich kochasz....

Już mi przeszło, ale czuję pewien niedosyt.

Napisane przez logoasia

m.a.r.t.a pięknie opisałaś poród nie było lekko, a z takim zawodem piszesz o decyzji o cc. najważniejsze, że wszystko skończyło się szczęśliwie

Napisane przez Asiek84

Marta bardzo dzielna jesteś, najważniejszy jest finał porodu, masz malutką przy sobie i cała reszta nie powinna się liczyć

Napisane przez matallewar

M.A.R.T.A hardcore nameczylas się biedna, ale zakończeniem cc to Ty się nie przejmuj, żadna w tym Twoja wina! Najważniejsze, ze obie jesteście zdrowe!

Teraz to doceniam i dziękuję Bogu, że lekarze o czasie zadecydowali o cc.

[ladanseuse14]

Napisane przez papuga_69

i moze byc to nastepstwem stresu i zmeczenia?

tak...

[agravka]

jestem ciekawa co u samby i u inwersji, bo dzis byla w takim podlym humorze, mam nadzieje, ze mleczko sie pojawilo, pewnie wyszla tez dzis do domku i nie ma czasu.

dziewczyny, czy mi sie dobrze kojarzy, ze po herbatce z lisci malim Was czyscilo? bo mnie dzis mega, a od wczoraj zwiekszylam dawke od 1 do 3 kubkow. ale nie mam pewnosci czy to to- siedzialam 2 razy po pol godziny w kibelku i czuje w brzuchu takie babelki, jakby powietrze uciekalo, zaczynam schizowac, czy zaraz mi wody nie pojda... ale moze to kiszki marsza graja przy tym czyszczeniu?

[m.a.r.t.a]

Napisane przez ja :)

Na zajęciach z doradcą laktacyjnym, te 4 czynniki kobietka wymieniła jako mające wpływ na zatrzymywanie laktacji:
- stres
- zmecznie
- rozproszenie
- odwodnienie

Dlatego, podkreślała, że wiele kobiet jak wraca do pracy to ma problem z laktacją..

U mnie laktacja się nieco poprawiła, ale Mała tak mi pokąsała brodawki, że przez pierwsze sekundy zaciskam zęby z bólu.

---------- Dopisano o 20:58 ---------- Poprzedni post napisano o 20:51 ----------

Napisane przez kaska87

młody jak zasypia w dzień to na 5-10 minut, bez mojego cycka w pobliżu nie śpi- jedynie na spacerze/w aucie po prostu od 6-7 rano do 23:00 go karmię, siedzę albo na fotelu, albo leżę i go CAŁY czas karmię, ja nawet siku nie mam jak iść bez jego płakania nawet jak go odłożę żeby wyjąć kocyk czy pilota wziąć to ryk jak 150 pato matka ze mnie

Ja mam mało mleka, ale się nie poddaje. Karmię małą najpierw cycem około 20 minut, po czym podaje butelkę z mm, czas na odbicie i w sumie godzina mi zleci. Mała śpi spokojnie 3 h, w nocy nieraz nawet 5 h. W międzyczasie molestuje piersi laktatorem. Ostatnio leciało mi z cycuchów po 5-10 ml mleka, dzisiaj udało mi się ściągnąć 40 ml. Dla mnie to super wynik i zrobię wszystko, aby laktacja jeszcze bardziej się pobudziła. Podobno po cc jest troszkę ciężej.

[agravka]

Napisane przez m.a.r.t.a

Ja mam mało mleka, ale się nie poddaje. Karmię małą najpierw cycem około 20 minut, po czym podaje butelkę z mm, czas na odbicie i w sumie godzina mi zleci. Mała śpi spokojnie 3 h, w nocy nieraz nawet 5 h. W międzyczasie molestuje piersi laktatorem. Ostatnio leciało mi z cycuchów po 5-10 ml mleka, dzisiaj udało mi się ściągnąć 40 ml. Dla mnie to super wynik i zrobię wszystko, aby laktacja jeszcze bardziej się pobudziła. Podobno po cc jest troszkę ciężej.

brawo !!! podziwiam bardzo!!!

[kaska87]

Napisane przez m.a.r.t.a

Ja mam mało mleka, ale się nie poddaje. Karmię małą najpierw cycem około 20 minut, po czym podaje butelkę z mm, czas na odbicie i w sumie godzina mi zleci. Mała śpi spokojnie 3 h, w nocy nieraz nawet 5 h. W międzyczasie molestuje piersi laktatorem. Ostatnio leciało mi z cycuchów po 5-10 ml mleka, dzisiaj udało mi się ściągnąć 40 ml. Dla mnie to super wynik i zrobię wszystko, aby laktacja jeszcze bardziej się pobudziła. Podobno po cc jest troszkę ciężej.

u mnie taka sinusoida dołek, płacz dziecka, mój za chwilę się uspokoję i karmię też walczę mimo, że jest ciężko

[angelikada]

hej wam

właśnie odjechała ode mnie ciocia położna dostaliśmy łóżeczko turystyczne, fakt faktem że nie nowy , używany ale w ekstra stanie jutro będę sobie je prać ale jest ogólnie naprawdę ekstra strasznie nam się podoba szaro-żółte, dwa poprzywoziła mi mnóstwo witamin d+k i samą witaminę k wiec mam zapasów że ho ho przywiozła mi jeszcze próbki kremiku do pupki więc będę używać podobno dobre są, szalona ciocia chce kupić dla malutkiej krzesełko do karmienia ale nie wiem jakie wybrać bo coś mi wspominała o krzesełku ze stolikiem ale sama nie wiem czy mi się takie podoba czy bym wolała normalne które mi się z wyglądu bardziej podoba a krzesełko i stolik mogę kupić w ikei...hmm no muszę pomyśleć do tego kupi nam kombinezonik na zimę więc kolejny wydatek z głowy a kuzynka znowu kocyk minky nam kupi wiec się bardzo cieszę chociaż one są szalone z zakupami ale mam nadzieje że nie przesadzą

a tak w ogole to nie wiem czkawkę czuje dzisiaj w innym miejscu niż zwykle więc może szansa że malutka się jakoś obróciła ? no nie wiem okaże się wszystko w czwartek już się nie mogę doczekać...

[misia332]

Jak to możliwe, że po trzech tygodniach wróciła mi zgaga ze zdwojoną siłą