Wypominanie wszystkiego przez partnera.

[patoonya66]

Wiedziałam, że na Was Serdecznie wizażanki można liczyć ! Powinnam się tu częściej udzielać, pomagać innym... A co do mnie... z godziny na godzinę wyję jak opętana... ale jutro postanowiłam, że będzie lepiej. Musi! Dziękuję Wam, jesteście Wielkie !

[Hultaj]

widać niestety, że bardzo buzuje w Tobie złość na ostatnie wydarzenia. Myślę, że gdy Ci przejdzie, wrócisz do tego pana, albo będziesz siąpać noskiem w piżamę, że nie jesteście razem.

Jeśli chodzi o moje zdanie, to jak kibicuję związkom, w których partnerzy omijają przeszkody i rozwiązują swoje problemy, by budować lepszą relację, tak u Ciebie nie znajduję ani jednego powodu dla którego ten ''związek'' warto byłoby ratować.
Nie wątpię, że masz z tej relacji także dobre wspomnienia, ale uważam, że facet Cię zgnoił radośnie, i to niejeden raz.
Nie wiem, nad czym Ty się jeszcze zastanawiasz rozważając powrót do takiego człowieka; i nie chciałabym wiedzieć.

Nie krytykuję Cię, ani nie potępiam, zmieniać życie niekoniecznie jest łatwo. Niestety, Twój wątek przyprawia o lekki smutek, bo chyba nie da się oprzeć wrażeniu, że pakujesz się w niezłe gówno. I to na ładnych dobrych lat.
Mimo wszystko życzę wytrwałości w realizowaniu dobrych postanowień. Pozdrawiam.

[Lexie]

Mam nadzieję, że wytrwasz w tym postanowieniu.
Facet rzeczywiście stał się jakimś dziwnym tyranem, miał zero szacunku do tego co robiłaś dla niego i dla Ciebie samej też. Pomijając już, że nagłe pretensje, gdy wcześniej, zdaje się, umawialiście się, że Ty się zajmiesz domem a on będzie zarabiał...

[Hultaj]

aha, i przeceniasz swoją pracę w tym domu.
Już tlumaczę, co mam na myśli - przeceniasz to, że dla niego ma to znaczenie.
a) gotowane obiady? zje na mieście, to nie problem, a już na pewno nie w Warszawie.
b) myślisz, że zauwazy, że dom porasta brudem? Nie zauważy. Moim zdaniem fleje leją na to równo, czy stoją brudne kubki na blacie czy nie; najwyżej odkurzy sobie raz na 3 tygodnie. Szczególnie, że dużo czasu go nie ma w domu, skoro pracuje i dojeżdża do pracy. Czasem coś zmyje, ale wątpię, by sam gotował.
c) pranie? kupi kilkadziesiąt par nowych skarpet, kilkanaście par majtek, może koszul, i tez rozwiąże problem konieczności częstego prania.
Itd.

[patoonya66]

Widać właśnie jaki jest i Twój szacunek do pracy w domu... Nie stoisz obok mnie, nie wiesz jak sytuacja wygląda to się nie wypowiadaj, Tyle.

[elvegirl]

Autorko, teraz jeszcze raz, na spokojnie, przeczytaj post Hultaja.

[patoonya66]

Nie wątpię, że masz z tej relacji także dobre wspomnienia, ale uważam, że facet Cię zgnoił radośnie, i to niejeden raz.
Nie wiem, nad czym Ty się jeszcze zastanawiasz rozważając powrót do takiego człowieka; i nie chciałabym wiedzieć.



Jakbyś się dobrze doczytał drogi gościu to ja już do niego postanowiłam, ze nie wroce... Czytaj uważniej. pozdrawiam.

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Ile juz czasu szukasz pracy? Szkole jakas skonczylas?

Mam, jako nieliczna tutaj, mieszane uczucia co do tego watku. A styl pisania interpretuje jako jeszcze jej duza infantylnosc. Absolutnie nie chce usprawiedliwiac w zaden sposob zachowania tego chlopaka, bo jest nie w porzadku. Aczkolwiek, tak sie dosc czesto dzieje kiedy jestesmy w zupelnosci zalezne od drugiej osoby. Sa mezczyzni - tradycjonalisci, ktorzy to lubia, ale duzej grupie mezczyzn sie to, chcac nie chcac, nie podoba. I ja sie troche nie dziwie. Zalezy jeszcze ile to trwa, ale odwracajac sytuacje: nie usmiechaloby mi sie ciezko pracowac i byc z chlopakiem, ktoremu: dawalabym dach nad glowa, ktorego bym karmila i, ktorego bym ubierala. Rozumialabym taka sytuacje przez okres kilku msc-y i oczywiscie gdybym widziala, ze partner naprawde sie stara i szuka pracy intensywnie. W przeciwnym wypadku, szlag by mnie trafil. Gdyby mu zeszlo na szukanie pracy wiecej niz rok, to zaczelabym sie zastanawiac nad jego cechami interpersonalnymi i tym czy to faktycznie odpowiedni partner do ukladania sobie z nim zycia.

Jeszcze zalezy czy to prawda, ze autorka tak zaciekle szuka tej pracy, bo stwierdzenie "pierdzisz w stolek" moglo sie wcale znikad nie wziac.

A teraz mnie zjedzcie

[Hultaj]

Widać właśnie jaki jest i Twój szacunek do pracy w domu... Nie stoisz obok mnie, nie wiesz jak sytuacja wygląda to się nie wypowiadaj, Tyle.

mnie nie musisz mówić, że w domu obowiązki nie wykonują się same. A to, że Twój facet tego nie doceniał to miałaś czarno na białym kiedy wygarnął Ci od nierobów.

Może jak wejdzie do domu i zobaczy SWÓJ bałagan to skuma, że jednak leniwa nie jestem.

to są tzw. pobożne życzenia. Jeśli myślisz, że osoba o dość swobodnym podejściu do kwestii utrzymania porządku odczuwa wybitny dyskomfort z powodu np. nieposprzątanych paproszków z parapetu to zejdź na ziemię.

Minę fakt, że on jak wróci do domu zostawia WSZĘDZIE za sobą straszny bałagan. Kubki, talerze, skarpetki, ciuchy, papiery, pieczątki, śmieci. Prosiłam tysiące razy by

on nie zwraca na to uwagi, po prostu.

ktoremu: dawalabym dach nad glowa, ktorego bym karmila i, ktorego bym ubierala. Rozumialabym taka sytuacje przez okres kilku msc-y i oczywiscie gdybym widziala, ze partner naprawde sie stara i szuka pracy intensywnie. W przeciwnym wypadku, szlag by mnie trafil.

chyba mylisz pojęcia, autorka z chłopem umówili się, że ona zajmuje się doglądaniem remontu i prowadzeniem domu; wytykanie jej bezrobocia w takiej sytuacji to chwyt poniżej pasa. Tak samo jak wciskanie komuś przedmiotów na zakupach a potem wygawor, że się wydało na fatałaszki.

---------- Dopisano o 18:57 ---------- Poprzedni post napisano o 18:52 ----------

Jakbyś się dobrze doczytał drogi gościu to ja już do niego postanowiłam, ze nie wroce...

zauważyłam, że postanowiłaś. Mnie chodziło raczej o to, że postanowić jest najłatwiej.
Pzdr.

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Napisane przez Hultaj

chyba mylisz pojęcia, autorka z chłopem umówili się, że ona zajmuje się doglądaniem remontu i prowadzeniem domu; wytykanie jej bezrobocia w takiej sytuacji to chwyt poniżej pasa. Tak samo jak wciskanie komuś przedmiotów na zakupach a potem wygawor, że się wydało na fatałaszki.

Co to znaczy "dogladanie remontu"? Dogladanie to praca? Bo rozumiem, ze zajmowanie sie kwestia papierkowa, zamawianie, jezdzenie, sprzatanie po pracownikach, itd. - to tak-zgodze sie, ale jak to jest samo "dogladanie", to nie wiem czy to do pracy jakiejkolwiek zaliczac mozna. Z kolei prowadzenie domu - widzisz, zalezy przez jaki okres, ale ja bym nie chciala sprowadzic sie do poziomu jedynie kuchty. Wychowalam sie w domu przygladajac sie mojej matce, ktora byla pracujaca na pelen etat, 3 dzieci i czas byl zawsze, zeby dom ogarnac czy obiad dwudaniowy ugotowac - z drobna pomoca ojca. Stad wiem, ze to tak straaaaasznie duzo czasu nie zajmuje.

Kwestia numer 3 - tu sie zgodze, jest ponizej pasa, bo jak juz sie cos zrobi - tutaj kupi ciuch, to okropnym chamstwem sa pozniej tego wypominki.

[elvegirl]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;43112326]Zalezy jeszcze ile to trwa, ale odwracajac sytuacje: nie usmiechaloby mi sie ciezko pracowac i byc z chlopakiem, ktoremu: dawalabym dach nad glowa, ktorego bym karmila i, ktorego bym ubierala. [/QUOTE]
"On pracuje w Warszawie i póki zarabia na mnie i na siebie. Dlaczego ? Bo na samym początku ustaliliśmy, że ja zajmę się domem a on będzie pracował. Chciałam i chcę iść do pracy, bo nie chcę być zależna od kogoś, ale w domu mieliśmy wielki remont, ciągle coś wypadało, czym ja się praktycznie zajmowałam sama. Doglądałam wszystkiego czego się dało, by tylko było ok."

Panu się przestały podobać wcześniejsze ustalenia? To trza było wtedy normalnie siąść i o tym porozmawiać.

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Napisane przez elvegirl

"On pracuje w Warszawie i póki zarabia na mnie i na siebie. Dlaczego ? Bo na samym początku ustaliliśmy, że ja zajmę się domem a on będzie pracował. Chciałam i chcę iść do pracy, bo nie chcę być zależna od kogoś, ale w domu mieliśmy wielki remont, ciągle coś wypadało, czym ja się praktycznie zajmowałam sama. Doglądałam wszystkiego czego się dało, by tylko było ok."

Panu się przestały podobać wcześniejsze ustalenia? To trza było wtedy normalnie siąść i o tym porozmawiać.

Ok, nie doczytalam - racja. Powiem tak: sama bym sie pewnie na taki uklad nigdy nie zgodzila, ale roznie to w zyciu bywa. A co do chlopaka, to lepiej dla dziewczyny, ze wyszlo to teraz. Jako mezatka mialaby prze**ane.

[Hultaj]

ale jak to jest samo "dogladanie", to nie wiem czy to do pracy jakiejkolwiek zaliczac mozna.

z 2 str jak masz ekipę w domu to musisz z nią być. Po 2, uścislając tak ogólnie, po pracownikach się nie sprząta na koniec tylko cały czas bo jak jest remont to i w całym domu panuje zwiększony brud i bałagan, logiczne, w koncu to wszystko się w powietrzu unosi a i pracownik jak potrzebuje przejść przez pomieszczenie to przechodzi a nie przebiera ''kapcie''.

Wychowalam sie w domu przygladajac sie mojej matce, ktora byla pracujaca na pelen etat, 3 dzieci i czas byl zawsze, zeby dom ogarnac czy obiad dwudaniowy ugotowac - z drobna pomoca ojca.

kocham takie uogólnienia. Po 1 nie każdy pracuje w godzinach 7.30-15.30 a obserwacji mogłaś sobie dokonywać jako osoba na tyle podrośnięta, że już w znacznym stopniu samodzielna. Po 2 można sprzątać raz na 2 tygodnie a można co 2gi dzień. Nie wnikam. Po 3, osobiście, kobiet, które miały czy miewają na glowę pelen etat, 3 dzieci i pomoc męża jedynie ''drobną'' w żadnym stopniu nie podziwiam. Bezczelnie ;-) może nawet uważam, że poza pracą i dziećmi taka kobieta nie ma już czasu dla siebie wcale.

---------- Dopisano o 20:48 ---------- Poprzedni post napisano o 20:44 ----------

Stad wiem, ze to tak straaaaasznie duzo czasu nie zajmuje.

trochę zajmuje, czy strasznie dużo to już zależy czy gotujesz szybciutkie zupy, robisz ciasto z paczki czy jednak mieszasz w garach nieco bardziej zaabsorbowana czasowo. Jak często pierzesz ubrania swoich dzieci, sprawdzasz ich lekcje czy zawozisz je na dodatkowe zajęcia. Np.

[Lexie]

Napisane przez Hultaj

[/COLOR]trochę zajmuje, czy strasznie dużo to już zależy czy gotujesz szybciutkie zupy, robisz ciasto z paczki czy jednak mieszasz w garach nieco bardziej zaabsorbowana czasowo. Jak często pierzesz ubrania swoich dzieci, sprawdzasz ich lekcje czy zawozisz je na dodatkowe zajęcia. Np.

Poza tym można mieć 50 metrowe mieszkanie albo 150 metrowy dom z dwiema łazienkami, można nie mieć zwierząt albo mieć 2 psy (co automatycznie zwiększa częstotliwość sprzątania plus czas na wyprowadzanie ich), można prasować wszystkie uprane rzeczy lub to olać i tylko je składać, można myć okna raz w miesiącu albo 2 razy w roku przed świętami , można mieć ogród o który też trzeba zadbać przynajmniej minimalnie itd.
Na dodatek bywa, że z pracy się wraca o 17, 18 albo i później (np mój TŻ wraca około 18:30 codziennie). Jego matka, która wraca o 15 nie może pojąć, że on nie ma czasu na coś tam.

[Hultaj]

tru. ;-)

1. ustal sobie autorko plan działania, na wściekłości fochu obrazie i tym podobnych emocjach dlugo nie pociągniesz i jak Ci przejdzie to wrócisz do starego grajdołka i poprzednich nawyków;

2. ustal też sobie liste priorytetów; skoro chcesz zawodowo pracować prowadzenie domu daj na dalszy plan i przede wszystkim zacznij angażować w domowe obowiązki chłopa (jeśli do niego wrocisz; lub następnym razem nie daj się wmanewrować w taki układ).