Rozstanie z facetem XXVIII

[Malla]

Napisane przez anaitis0

To wszystko zależy od podejścia. Ja na przykład nie byłabym rok z kimś, kogo jeszcze nie pokochałam.

I dobrze, oszczędzasz sobie rozczarowań. Szkoda, że więcej osób tak nie uważa. Myślę, że rok to akurat tyle, by móc komuś powiedzieć te dwa słowa.

Napisane przez anaitis0

I owszem, można się odkochać. Tylko z jakiegoś powodu było się z tą osobą 10 lat.

Powodów jest wiele. Przyzwyczajenie, presja otoczenia, lęk przed samotnością, wspólny kredyt, dziecko.

Mnie jako niezamężnej i niedzieciatej było łatwiej rozstać się po wielu latach niż po roku, bo po roku jeszcze byłam w euforii i motylkach, a z biegiem lat narosła rezygnacja, chęć odpoczynku, czegoś nowego.

Napisane przez anaitis0

Może to nie jest tak, że miłość wygasła tylko zmieniła się?

Jasne, ale jeśli dochodzi do rozstania po latach, to nie ma już z którejś strony tego typu miłości, jaki powinien być między kobietą a mężczyzną. Miłość powinna trwać na równi z przyjaźnią od początku, a nie zmieniać się w nią, bo z przyjacielem nie robi się dzieci.

Nie ma obowiązku kochania kogoś po 10 latach, nie jest to determinowane fizjologicznie ani wymagane kulturowo. Wcale nie musi dochodzić do kłamstwa i zdrady, związek może zabić zwykła rutyna i stanie w miejscu.

Znam dużo długich, udanych związków, każda para ma swoją receptę na szczęście.

[Onnaa88]

Malla
A to nie jest czasmi tak,ze jak nie ma kasy to przychodzi rutyna?
Bo ja wiem,jak z byłym siedzielismy w domu przez pol roku oszczedzajac kasę,i wtedy było mnóstwo kłótni,znudzenia i tej rutyny.Zwykły spacer nie pomagał.Gdy pojechaliśmy do Polski zaczęliśmy wypady nad jeziora,kina,puby i zagraniczna wycieczkę zrobiliśmy sobie to od razu miłość sie odrodzila.Niby pieniądze szczęścia nie dają ale bez nich jednak tego szczęścia sie nie zazna.I wiele związków rozpadnie sie przez brak kasy.Bo ja nie wyobrażam sobie zeby z druga połowka gdzieś nie wyjść,i siedzieć ciagle w domu bo bym tego nie wytrzymała.

[chicha_]

Napisane przez nikiii

Moje marzenia były mocno przyziemne.. Po prostu dawał mi poczucie bezpieczeństwa, zapewniał, że zawsze będziemy razem, że weźmiemy ślub itp. Odchodząc zabrał mi tą stabilizację, wiarę w miłość. Nie wierzę już w słowo "zawsze"

Przyziemne, ale jednocześnie esencjonalne. Miałam takie same...Utrata stabilizacji i kogoś do kogo możesz w każdej chwili zadzwonić z najbardziej błahym problemem niesamowicie uzależnia. Myślę, że jesteśmy w podobnej sytuacji. A było tak pięknie..co

---------- Dopisano o 15:37 ---------- Poprzedni post napisano o 15:32 ----------

Napisane przez Anabellunia

Hej!
Ja też jestem po rozstaniu, czas: prawie 8 lat.

Życzę Tobie jak i tu wszystkim obecnym przespanej nocy - przynajmniej te 5-6 godzin

8 lat? FUCK... i co się stało? wypaliło się czy to ON zawinił?
w moim przypadku ważniejsi byli koledzy niż ja-jego (kurde mać) przyszła żona

[Onnaa88]

Napisane przez Malla

Żyjesz w takim stresie, że nie dziwię się Twoim zębom


Co za goście...

Bywa i tak, szukaj, szukaj

Zeby mogą sie psuć od stresu nie wiedziałam tego nawet.
Od około dwóch tygodni męczy mnie szybkie bicie serca,juz kiedyś takie cos miałam razem z dziwnymi atakami leku,około dwóch lat temu i teraz znów to powróciło idzie sie wykończyć

[Malla]

Napisane przez Onnaa88

Malla
A to nie jest czasmi tak,ze jak nie ma kasy to przychodzi rutyna?
Bo ja wiem,jak z byłym siedzielismy w domu przez pol roku oszczedzajac kasę,i wtedy było mnóstwo kłótni,znudzenia i tej rutyny.Zwykły spacer nie pomagał.Gdy pojechaliśmy do Polski zaczęliśmy wypady nad jeziora,kina,puby i zagraniczna wycieczkę zrobiliśmy sobie to od razu miłość sie odrodzila.Niby pieniądze szczęścia nie dają ale bez nich jednak tego szczęścia sie nie zazna.I wiele związków rozpadnie sie przez brak kasy.Bo ja nie wyobrażam sobie zeby z druga połowka gdzieś nie wyjść,i siedzieć ciagle w domu bo bym tego nie wytrzymała.

Pieniądze mają znaczenie, ale bez przesady, można robić wiele rzeczy niskim nakładem finansowym. Myślę, że problem pojawia się wtedy, gdy nie ma na jedzenie i rachunki, a nie wtedy, gdy nie wystarcza na drinki i zagraniczne wycieczki.
Jeśli o czyimś szczęściu w związku decydują głównie rozrywki, to ten związek ma słabe podstawy.

Ja z eksem skrzykiwałam grupę i jechaliśmy autem na gaz w góry, wynosiło to nas 10 zł od osoby plus złotówka za wrzątek w schronisku, kanapki robiliśmy z tego, co było w lodówce.
Do roweru paliwo nie jest potrzebne.
Można razem gotować i zrobić kolację w ładnych ubraniach i przy świecach zamiast chodzić na randki do restauracji.
Zamiast iść na nudny spacer można wziąć aparat i zrobić sesję w plenerze albo pobiegać, wzrost endorfin gwarantowany.
Przed imprezą można się urobić w domu wódką za 30 zł zamiast drinkami za 300

Mam znajomych (zresztą jedna z byłych dziewczyn z tego wątku), którzy wyjeżdżają za granicę niskim kosztem, polują na tanie loty, na miejscu wynajmują auto i śpią w namiocie, gotują sobie sami, niedawno wrócili z Zanzibaru. Podziwiam ich, bo sama bym tak nie potrafiła i nie odnalazłabym się w tak odmiennych warunkach. Ale mówią, że trzeba przede wszystkim mocno chcieć...

Napisane przez Onnaa88

Zeby mogą sie psuć od stresu nie wiedziałam tego nawet.
Od około dwóch tygodni męczy mnie szybkie bicie serca,juz kiedyś takie cos miałam razem z dziwnymi atakami leku,około dwóch lat temu i teraz znów to powróciło idzie sie wykończyć

Profesor z mikrobiologii zalecił nam wizytę u dentysty przed sesją
Wykończysz się, dziewczyno

[Onnaa88]

Malla
To mój związek z exem miał słabe podstawy na to wyglada ale w sumie to od dawna wiedziałam.No tak zgadza sie mozna tanimi kosztami zrobić świetna wycieczkę,i teraz tez to wiem,bo zrobiłam sobie nie drogie wakacje w tym roku nad morzem.Gdy byłam z exem to on niestety musiał szastac kasa i spać w najlepszych hotelach,jeść najlepsze jedzenie i mieć najlepsze auto które palilo bardzo dużo.Byle pokazać ile to sie zarabia za granica a za ta granica jeść najgorsze jedzenie i biedowac.Nie mam mu tego za zle,ale czasmi chciałam jechać z nim pod namioty ale nigdy nie chciał.
Tez mi sie takie fajne spontaniczne wakacje marzą,i fajnie ze ktoś potrafi sobie cos takiego ziorganizowac świetna sprawa
Dzisiaj czeka mnie wizyta u dentysty bo ząb mnie juz boli bardzo.Idę na pomoc doraźna do NFZ będzie pewnie bardzo bolało
Niestety ciągły stres mnie otacza i ciezko mi z nim sobie poradzić

---------- Dopisano o 17:05 ---------- Poprzedni post napisano o 17:01 ----------

W pracy mnie dziewczyny nie lubią ciagle na mnie tez kabluja,widzę jak obgaduja.Nie wiem dlaczego starałam sie z nimi rozmawawiac być miła.Ogólnie mam trochę znajomych uważam sie za osobę lubiana poza praca.Ale lubię tez porozmawiać z ludźmi,o czymś konkretnym a nie tylko o imprezach,alkoholu i moj język który używam jest bardziej rozbudowany i nie ma w nim co drugiego słowa na h*** i k ***
A w pracy koleżanki ciagle takie słowa używają,do tego gdy ich mąż bo dużo par jest u mnie w pracy zaczyna ze mną rozmawiać zaraz go do siebie wołają cos szepczą a pózniej juz ze mną on nie rozmawia
Zawsze miałam lepszy kontakt z facetami,i wiem ze sie im podobam u mnie w pracy ale koleżanki starałam sie tez zeby mnie polubily ale niestety nie udało mi sie to,i tez dodatkowo stresuje sie ta sytuacja.

[lucyinthesky_]

u mnie mija 3 tydzień i od wczoraj jest naprawdę fatalnie. Przez pierwsze dwa tygodnie byłam twarda. Jednak zaczynam tracić nadzieję, że pójdzie po rozum do głowy i jakkolwiek zareaguje, odezwie się. Pomimo że usunęłam go z znajomych na facebooku, sprawdzam, chwytam się jak tonący brzytwy gdy doda "smutną" piosenkę. Czuję złość na samą siebie gdy pomyślę co ja wyprawiam i że ciągle się łudzę. Gdy wieść się "rozeszła" nie mogę narzekać na brak zainteresowania, a ja co? Siedzę, myślę i mam płacz na wierzchu. Dzisiaj pierwszy raz usłyszałam "coś" o nim. Ponoć spotkał przypadkiem naszą wspólną znajomość, powiedział że nie jesteśmy już razem, ale ma nadzieję, że będziemy rozmawiać. Miałam ochotę uciec. Nie wiem czemu ta nic nie znacząca wiadomość tak mną wstrząsnęła.

[taktaktoja]

A mój były trzy tygodnie po rozstaniu postanowił do mnie napisać :P Bo był ciekawy co u mnie słychać,i jak stwierdził,jego ciekawość jest tak duża,że mimo wie iż zrobi z siebie błazna postanowił napisać.Ja konsternacja.Mija jakieś 2o minut - dostaje kolejną wiadomość w stylu - pewnie mnie teraz nienawidzisz,rozumiem i szanuje,że nie chcesz odpowiadać.Wywiązała się krótka dyskusja <och,nie musisz być tak wrogo nastawiona>.Ja koniec końców nie napisałam co się ze mną dzieję tak naprawdę,ale za to on napisał ''nic nie jest w porządku,mieszkam w jakiejś norze,mam burze w głowie,nic mi się nie układa jakbym chciał''. Smuteczek . Jestem pewna,że niebawem znów się odezwie.Nie wiem czy on robi jakieś próby badawcze i szuka podatnego gruntu.Pytałam wprost o co chodzi,i czemu piszę - bo jest ciekawy.No i wisienka na torcie teksty w stylu - wiele nas łączyło i pewnie nadal łączy lub nie mogę i nie chce cię wyrzucić ze swojej głowy. Zerwałam z nim kontakt,zmieniłam gg,wyrzuciłam z fb.I nagle zrobił się ciekawy nie mogę z niego

[Drakan]

Napisane przez Onnaa88

Zeby mogą sie psuć od stresu nie wiedziałam tego nawet.
Od około dwóch tygodni męczy mnie szybkie bicie serca,juz kiedyś takie cos miałam razem z dziwnymi atakami leku,około dwóch lat temu i teraz znów to powróciło idzie sie wykończyć

Bijące serce i ataki lęku? Nerwica.
Niedobrze.

[rockandrollqueen]

Napisane przez nikiii

U mnie już było dobrze. Potem spotkałam się z tą naszą wspólną koleżanką i znów wróciły wspomnienia i obwinianie się o wszystko Wcześniej wydawało mi się, że to on mnie skrzywdził, zniszczył pewną część mnie, moje marzenia... A teraz myślę, że to moja wina, że to ja go zraniłam. To normalne?

Napisane przez chicha_

Mimo, że jestem zbyt mało doświadczona ( jestem w etapie "dopiero co się rozstaliśmy") w tej kwestii i nie powinnam Cię strofować to po prostu muszę, KOCHANA nie możesz tak myśleć, jeżeli kiedykolwiek doszłaś do wniosku, że zniszczył Twoje marzenia to znaczy, że zniszczył.... Inaczej byś tak nie pomyślała, musiał być impuls. Jeśli możesz to opisz o co chodzi z tymi marzeniami, studia, praca czy pasja ?

Bez przesady, nikt nie jest odpowiedzialny za czyjeś życie. Nawet jeśli facet/związek jest niszczący/toksyczny to nikt nie jest niewolnikiem. To z kim się wiążemy to nasz wybór. Jak to się mówi - nie ma ofiar są tylko ochotnicy.

[LUNCIA8]

Z tego co czytam, to przeważnie się odzywają po jakimś czasie.. I teraz sobie uświadamiam, że temu mojemu w ogóle nie zależy na tym, żeby wiedzieć czy żyję. Nic.
Niewiarygodne jak zmieniły się moje uczucia do niego. Choć jakaś część mnie nadal go kocha, to w dużej mierze zaczynam go nienawidzić.

[ania033]

.

[Drakan]

Jak już tak piszecie, że byli się odzywają, właśnie się zastanawiam czy mój odezwie się na moje urodziny niedługo. Ode mnie życzenia na imieniny dostał, żadne tam wylewne i wylewnie też za nie nie podziękował, acz uprzejmie i grzecznie. Myślę zatem, że może coś tam skleci. Modlę się tylko, że jeżeli już, to żeby był to sms i żeby nie zachciało mu się nagle spotykać

[taktaktoja]

Napisane przez Drakan

Jak już tak piszecie, że byli się odzywają, właśnie się zastanawiam czy mój odezwie się na moje urodziny niedługo. Ode mnie życzenia na imieniny dostał, żadne tam wylewne i wylewnie też za nie nie podziękował, acz uprzejmie i grzecznie. Myślę zatem, że może coś tam skleci. Modlę się tylko, że jeżeli już, to żeby był to sms i żeby nie zachciało mu się nagle spotykać

Ja bym wolała,żeby się nie odzywał.Nie rozumiem celu tego.Dla mnie oczywiste jest,że tylko dzięki odcięciu się wszystko sobie przemyślę,poukładam.Ale jak widać,on nie potrafi tego zrobić.I to mnie trochę niepokoi.

[90agnieszka90]

Kurczę, ja też się zastanawiam czy mój odezwie się w urodziny bo mam wkrótce a nawet bardzo wkrótce , ale w sumie to nie wiem czy bym tego chciała...

[Drakan]

Napisane przez taktaktoja

Ja bym wolała,żeby się nie odzywał.Nie rozumiem celu tego.Dla mnie oczywiste jest,że tylko dzięki odcięciu się wszystko sobie przemyślę,poukładam.Ale jak widać,on nie potrafi tego zrobić.I to mnie trochę niepokoi.

O odcięcie się nie martwię, bo brak kontaktu już długo trwa i z każdą chwilą mi lepiej. Zaś jak mi lepiej to nie mam zamiaru przestać sprawiać sobie przyjemności On też się zresztą nie garnie.
Po prostu zastanawiam się czy okaże trochę klasy coś tam mi na te urodziny pisząc, wszak były to 3 lata i nikt nikogo nie zdradzał i nie oszukiwał by teraz nie poznawać się na ulicy. To po prostu byłaby jakaś elementarna kultura dorosłych (mam nadzieję... ) ludzi, którzy pomimo syfu jaki sobie nawzajem robili, z jakimś tam szacunkiem się traktują.

---------- Dopisano o 22:22 ---------- Poprzedni post napisano o 22:21 ----------

Napisane przez 90agnieszka90

Kurczę, ja też się zastanawiam czy mój odezwie się w urodziny bo mam wkrótce a nawet bardzo wkrótce , ale w sumie to nie wiem czy bym tego chciała...

Masz tego samego dnia co ja

[Malla]

Napisane przez taktaktoja

Smuteczek .

Idealne podsumowanie

[Onnaa88]

Napisane przez Drakan

Bijące serce i ataki lęku? Nerwica.
Niedobrze.

Właśnie z tego powodu moj ex mnie tez zostawił,wiecznie sie z nim klocilam,robiłam awantury ciagle plakalam.Miałam takie ataki,ze prawie mdlalam,dusilam sie,bałam sie spać,w nocy budziło mnie kolatanie serca,i ataki paniki.
Po tym zdarzeniu jechałam po około dwóch tygodniach do Polski,przerażona ze cierpię na cos poważnego zrobiłam badania EKG,morfilogia prześwietlenie płuc,lekarz dał tez tabletki na uspokojenie.
Badania wyszły dobre,wiec stwierdziłam nerwice.Bo lekarzach nie chodziłam dalej bo trzeba było wracać do pracy.Popracowalam jeszcze trochę w Holandi ale ataki sie nasilaly i nie byłam juz w stanie.Wróciłam do Polski,ex mnie zostawił,a z ataki udało mi sie zwalczac ale trwało to długo i długo sie meczylam,pózniej i duszności były rzadsze i ataków było mniej.Teraz znów te kolatanie serca,ale tylko to jedyny objaw.Często w nocy przed zasnieciem

[Foxy89]

A ja wczoraj przeprowadziłam rozmowę mającą na celu zakończenie związku... Były łzy i jego i moje, smutek i żal. Bardzo to przeżywa i prosi mnie, żebym jeszcze poczekała z decyzją, dała nam trochę czasu.
Na 90% chcę odejść, 10% zostaje bo przyzwyczajenie i przywiązanie... I zupełnie nie wiem co robić, jak z nim rozmawiać. Boję się, że go zabiję tym rozstaniem. Dla nas remontował mieszkanie, zamieszkaliśmy razem. Minął dosłownie miesiąc a ja stwierdziłam, że wspólne mieszkanie nic nie zmieniło w moich wątpliwościach...

[nikiii]

Foxy89, czytając Twoje wypowiedzi mam mniej więcej obraz tego, jak czuł się mój eks nim mnie odprawił...

U mnie coraz gorzej. Czułam się dobrze, czułam w sobie siłę, a teraz znów w kółko o nim myślę. Znajomi "pocieszają", że pewnie nim ze mną zerwał, to był już zauroczony inną. Chciałabym go za to znienawidzić, może wtedy łatwiej byłoby zrobić krok do przodu, ale nie potrafię Tłumaczę sobie, że on już zapomniał, że nie rozpamiętuje, ale to chyba jeszcze bardziej mnie dobija

[Malla]

Napisane przez nikiii

Foxy89, czytając Twoje wypowiedzi mam mniej więcej obraz tego, jak czuł się mój eks nim mnie odprawił...

Dobrze czasem spojrzeć na to z innej strony...

[Foxy89]

Napisane przez nikiii

Foxy89, czytając Twoje wypowiedzi mam mniej więcej obraz tego, jak czuł się mój eks nim mnie odprawił...

U mnie coraz gorzej. Czułam się dobrze, czułam w sobie siłę, a teraz znów w kółko o nim myślę. Znajomi "pocieszają", że pewnie nim ze mną zerwał, to był już zauroczony inną. Chciałabym go za to znienawidzić, może wtedy łatwiej byłoby zrobić krok do przodu, ale nie potrafię Tłumaczę sobie, że on już zapomniał, że nie rozpamiętuje, ale to chyba jeszcze bardziej mnie dobija

Myślisz, że Twój eks martwił się i przejmował, że Cię zostawia?

[nikiii]

Napisane przez Foxy89

Myślisz, że Twój eks martwił się i przejmował, że Cię zostawia?

Tak myślę. Zastanawiał się kilka dni, na ostatnim spotkaniu był nieco przybity, głos mu drżał. Wątpię, żeby udawał..
Jak by nie było, on zawsze się o mnie niepokoił, był mi najbliższą osobą przez te 6lat. Kiedyś, jak rozmawialiśmy "co by było gdyby" to mówił, że nie wie czy umiałby mnie zostawić, że bał by się o mnie i o to jak sobie poradzę, wtedy powiedziałam, że jeśli kiedykolwiek poczuje, że to nie To, to lepiej żeby mnie zostawił, bo nie zniosłabym tego, że byłby ze mną z litości. Przy ostatniej rozmowie też mu to powiedziałam- że jeśli nie czuje miłości, nie widzi sensu, to nie chcę z nim być. Miałam o tyle godności, że nie błagałam o szansę, chociaż chciałam...

[Foxy89]

Napisane przez nikiii

Tak myślę. Zastanawiał się kilka dni, na ostatnim spotkaniu był nieco przybity, głos mu drżał. Wątpię, żeby udawał..

Długo byliście razem?
Przepraszam, że tak wypytuję ale próbuję się pocieszyć, bo też mi ciężko że go zostawiam. Wiem jednak, że powinnam bo wiele przez niego wycierpiałam, ale nie mogę powiedzieć że jest złym człowiekiem. Mimo tego, że tyle razy płakałam. Mamy jednak inne poglądy i inne plany. On chce zostać na wsi, ja chcę do większego miasta. Potrzebuję zmiany - lepszej pracy. Chcę coś mieć z życia

[ricca166]

Napisane przez nikiii

Tak myślę. Zastanawiał się kilka dni, na ostatnim spotkaniu był nieco przybity, głos mu drżał. Wątpię, żeby udawał..
Jak by nie było, on zawsze się o mnie niepokoił, był mi najbliższą osobą przez te 6lat. Kiedyś, jak rozmawialiśmy "co by było gdyby" to mówił, że nie wie czy umiałby mnie zostawić, że bał by się o mnie i o to jak sobie poradzę, wtedy powiedziałam, że jeśli kiedykolwiek poczuje, że to nie To, to lepiej żeby mnie zostawił, bo nie zniosłabym tego, że byłby ze mną z litości. Przy ostatniej rozmowie też mu to powiedziałam- że jeśli nie czuje miłości, nie widzi sensu, to nie chcę z nim być. Miałam o tyle godności, że nie błagałam o szansę, chociaż chciałam...

Twarda z Ciebie kobitka, no ale masz rację. Co to byłby za związek z litości, bez sensu. I Ty i on byście się w nim źle czuli, więc lepiej,że się dzieje ,jak się dzieje. Trzymaj się.

Napisane przez Onnaa88

Właśnie z tego powodu moj ex mnie tez zostawił,wiecznie sie z nim klocilam,robiłam awantury ciagle plakalam.Miałam takie ataki,ze prawie mdlalam,dusilam sie,bałam sie spać,w nocy budziło mnie kolatanie serca,i ataki paniki.
Po tym zdarzeniu jechałam po około dwóch tygodniach do Polski,przerażona ze cierpię na cos poważnego zrobiłam badania EKG,morfilogia prześwietlenie płuc,lekarz dał tez tabletki na uspokojenie.
Badania wyszły dobre,wiec stwierdziłam nerwice.Bo lekarzach nie chodziłam dalej bo trzeba było wracać do pracy.Popracowalam jeszcze trochę w Holandi ale ataki sie nasilaly i nie byłam juz w stanie.Wróciłam do Polski,ex mnie zostawił,a z ataki udało mi sie zwalczac ale trwało to długo i długo sie meczylam,pózniej i duszności były rzadsze i ataków było mniej.Teraz znów te kolatanie serca,ale tylko to jedyny objaw.Często w nocy przed zasnieciem

Onnaa88
A badałaś się od strony układu pokarmowego? Jakaś gastroskopia, test na Helicobacter ?
Bo często duszności oraz takie właśnie wrażenie kołatania serca, szczególnie w pozycji leżącej to niektóre z objawów refluksu. Sama miałam z tym problem kiedyś i to przy nerwicy. Jeśli nie boisz się bardzo gastroskopii, a objawy by się nasilały, warto zrobić takie badanie.

[nikiii]

Napisane przez Foxy89

Długo byliście razem?
Przepraszam, że tak wypytuję ale próbuję się pocieszyć, bo też mi ciężko że go zostawiam. Wiem jednak, że powinnam bo wiele przez niego wycierpiałam, ale nie mogę powiedzieć że jest złym człowiekiem. Mimo tego, że tyle razy płakałam. Mamy jednak inne poglądy i inne plany. On chce zostać na wsi, ja chcę do większego miasta. Potrzebuję zmiany - lepszej pracy. Chcę coś mieć z życia

6 lat

ricca166, twarda z zewnątrz, bolało, jak diabli nadal boli

[Foxy89]

Napisane przez nikiii

6 lat

ricca166, twarda z zewnątrz, bolało, jak diabli nadal boli

To tyle ile my jesteśmy razem....
Jeju... nie wiem co robić. Jeśli zostanę to tylko z litości i wbrew sobie. I tak nie będę szczęśliwa...

[Naomi21]

Napisane przez Olvnia

Ja w ciągu ostatniego roku związku nabrałam pewności,że on jest tym jedynym. Czułam,że wytworzyliśmy już taką więź,której nic nie będzie w stanie zniszczyć. 2 tygodnie przed rozstaniem opowiadał mi sam z siebie jak sobie wyobraża nasz ślub Pamiętam jaka byłam szczęśliwa...

U mnie było identycznie Zresztą już chyba kiedyś Ci pisałam, że najwidoczniej miałyśmy tego samego faceta

Napisane przez NoFood

Aj co za ciezki dzien caly dzien placz. Juz 4 miesiace a ja nadal jestem w tym samym miejscu. Samotnosc to straszna rzecz.

U mnie 5 miesięcy i wciąż jest bardzo źle. Co prawda widzę postęp, bo nie mam już tego uczucia odrealnienia co na początku, teraz jestem bardziej apatyczna. Najgorsze są huśtawki nastrojów: miesiąc jest dobrze, a potem byle co tak mnie dołuje, że znowu tygodniami nie mogę sobie z niczym poradzić i tylko ryczę Zauważyłam, że najgorzej jest po próbach randkowania, wtedy od razu mam nawrót miłości do eksa i budzi się przekonanie, że nie mogę być z nikim innym Straszny czas, dużo lepiej było latem, jesień nie wpływa na mnie zbyt dobrze. A może tylko tak mi się wydaje, chyba po prostu nie radzę sobie, niezależnie od pory roku jest fatalnie

Napisane przez LUNCIA8

Z tego co czytam, to przeważnie się odzywają po jakimś czasie.. I teraz sobie uświadamiam, że temu mojemu w ogóle nie zależy na tym, żeby wiedzieć czy żyję. Nic.

Nie mów hop, mój po raz pierwszy odezwał się po 4 miesiącach. Chciał się dowiedzieć czy przypadkiem nie mam jakiegoś faceta, sądzę, że tylko o to chodziło. Obrzydliwe zachowanie, zwłaszcza, że mówiłam, żey się do mnie nie odzywał, bo i tak mu nie odpiszę - nigdy nie będę jego koleżanką

[nikiii]

Napisane przez Foxy89

To tyle ile my jesteśmy razem....
Jeju... nie wiem co robić. Jeśli zostanę to tylko z litości i wbrew sobie. I tak nie będę szczęśliwa...

Bardzo ciężko jest mi Ci radzić Jedyne co mogę od siebie dodać to to, że pewnego dnia może mieć on Ci za złe, że zostałaś z nim. Nie kochasz go, czujesz, że to tylko litość, przyzwyczajenie- to nie ma sensu...
Jezu, u mnie było to samo zostawił mnie, bo nie był do końca szczęśliwy, przestał kochać

[Foxy89]

Napisane przez nikiii

Bardzo ciężko jest mi Ci radzić Jedyne co mogę od siebie dodać to to, że pewnego dnia może mieć on Ci za złe, że zostałaś z nim. Nie kochasz go, czujesz, że to tylko litość, przyzwyczajenie- to nie ma sensu...
Jezu, u mnie było to samo zostawił mnie, bo nie był do końca szczęśliwy, przestał kochać

Jeju, jakie to wszystko jest bolesne...

I te Jego smsy błagające o szansę, teksty że nie umie beze mnie żyć...