ZAFIOLIOWANE ,martwe prosięta w sklepowej lodówce

[grubella]

Napisane przez _ema_

Widocznie Ci z Twojego podwórka mieli większe szczęście, niż ci z mojego



Co nie zmianie faktu, że było nisko dochodowe, i takie osoby albo za przeproszeniem klepały biedę, albo gospodarstwo była dla nich tylko drugim zajęciem, zaraz po powrocie z pracy.

Nadal są nisko dochodowe, na polach po koniczynie i lucernie posadzili truskawki , maliny itp i jakoś żyją na podobnym poziomie jak za czasów gdy mieli krowy.
A ci z większą ilością ziemi sieją dodatkowo zboża, rzepak i też jakoś żyją.
Mając kawałek ziemi, swoje warzywa, kartofle i kury z głodu nikt nie umrze na wsi.

[_ema_]

Napisane przez grubella

Nadal są nisko dochodowe, na polach po koniczynie i lucernie posadzili truskawki , maliny itp i jakoś żyją na podobnym poziomie jak za czasów gdy mieli krowy.
A ci z większą ilością ziemi sieją dodatkowo zboża, rzepak i też jakoś żyją.
Mając kawałek ziemi, swoje warzywa, kartofle i kury z głodu nikt nie umrze na wsi.

Powiedz to rodzinie z 4 dzieci i dochodem na osobę 200zł

Pierdzielenie o szopenie, wybacz szczerość Nikt z głodu nie umrze, ale ziemniakami prądu nie opłaci, samochodu nie zaleje, ubrania nie kupi. Małe gospodarstwo = bieda albo dodatkowa praca, nie udawajmy, że cuda istnieją.

[grubella]

Napisane przez _ema_

Powiedz to rodzinie z 4 dzieci i dochodem na osobę 200zł

Pierdzielenie o szopenie, wybacz szczerość Nikt z głodu nie umrze, ale ziemniakami prądu nie opłaci, samochodu nie zaleje, ubrania nie kupi. Małe gospodarstwo = bieda albo dodatkowa praca, nie udawajmy, że cuda istnieją.

Czworo dzieci? dzisiaj to niemożliwe nawet na wsi. Przeważnie jedno, rzadko dwójka.
Dorabiają na ten prąd i paliwo bo zawsze dorabiali. Mój teść był kolejarzem, przed pracą krowy oporządził, po pracy to samo. Gdy go nie było zwierząt doglądała niepracująca zawodowo teściowa. Albo mój mąż jeśli akurat nie był w szkole czy potem w pracy.
W innych gospodarstwach tak samo było. Współmałżonek, teściowie, dziadkowie, dzieci. Z głodu czy niewydojenia aż tak bardzo krowy nie ryczały.

[grubella]

Stanowisko dla krowy.

[_ema_]

Napisane przez grubella

Czworo dzieci? dzisiaj to niemożliwe nawet na wsi. Przeważnie jedno, rzadko dwójka.
Dorabiają na ten prąd i paliwo bo zawsze dorabiali. Mój teść był kolejarzem, przed pracą krowy oporządził, po pracy to samo. Gdy go nie było zwierząt doglądała niepracująca zawodowo teściowa. Albo mój mąż jeśli akurat nie był w szkole czy potem w pracy.
W innych gospodarstwach tak samo było. Współmałżonek, teściowie, dziadkowie, dzieci. Z głodu czy niewydojenia aż tak bardzo krowy nie ryczały.

Ale w dalszym ciągu udowadniasz mi, że to BYŁO, a ja w dalszym ciągu próbuję Ci wyjaśnić, że to iż tak BYŁO nie znaczy, że teraz tak jest. I nie znaczy, że ludzi należy zmusić do tego, żeby prowadzili nie dochodowe gospodarstwo dla fanaberii jakiejś 'paniusi z miasta'.
Tak, bo te 'szczęśliwe' krówki w wielopokoleniowej krówkowej rodzinie to fanaberia, a posiadanie 2 krów to zmuszenie rolnika do prowadzenia gospodarstwo czysto hobbystycznie. Ciekawe czy któaś z Was chciałaby wstawać rano, zajmowac się zwierzętami, iść do pracy, wracać, iść na pole, znowu do zwierząt, spać i rano od nowa.
To męczące i niedochodowe. Takie gospodarstwa nie mają przyszłości chyba, że stanowią część gospodarstwa agroturystycznego, bądź są własnością pasjonata z chłopomanią.

---------- Dopisano o 20:28 ---------- Poprzedni post napisano o 20:28 ----------

Napisane przez grubella

Stanowisko dla krowy.

Nie rozumiem po co to mi pokazujesz?

[grubella]

Napisane przez _ema_

Ale w dalszym ciągu udowadniasz mi, że to BYŁO, a ja w dalszym ciągu próbuję Ci wyjaśnić, że to iż tak BYŁO nie znaczy, że teraz tak jest. I nie znaczy, że ludzi należy zmusić do tego, żeby prowadzili nie dochodowe gospodarstwo dla fanaberii jakiejś 'paniusi z miasta'.
Tak, bo te 'szczęśliwe' krówki w wielopokoleniowej krówkowej rodzinie to fanaberia, a posiadanie 2 krów to zmuszenie rolnika do prowadzenia gospodarstwo czysto hobbystycznie. Ciekawe czy któaś z Was chciałaby wstawać rano, zajmowac się zwierzętami, iść do pracy, wracać, iść na pole, znowu do zwierząt, spać i rano od nowa.
To męczące i niedochodowe. Takie gospodarstwa nie mają przyszłości chyba, że stanowią część gospodarstwa agroturystycznego, bądź są własnością pasjonata z chłopomanią.

---------- Dopisano o 20:28 ---------- Poprzedni post napisano o 20:28 ----------


Nie rozumiem po co to mi pokazujesz?

Nie Tobie pokazuję. Ty mając krowy/dostęp do nich wiesz jak to wygląda.
To dla ogółu pokazać ile krowa ma miejsca dla siebie w nowoczesnej oborze.

[softgrey]

Napisane przez grubella

Nie Tobie pokazuję. Ty mając krowy/dostęp do nich wiesz jak to wygląda.
To dla ogółu pokazać ile krowa ma miejsca dla siebie w nowoczesnej oborze.

Przecież w systemie wolnostanowiskowym krowa może chodzić po całej oborze, więc nie wprowadzaj ludzi w błąd. Poza tym na podłodze jest ściółka albo maty.

[grubella]

A w nowoczesnych gospodarstwach/oborach to nie trzeba rano wstawać i doić , obrządzać, szykować paszę, wywalać gnój, nadzorować itp.?
Też cały dzień , także weekendy i święta musi to być robione.
Mając 2 krowy poranny czy wieczorny obrządek pójdzie szybko.
Mając więcej musisz poświęcić znacznie więcej czasu.
W tym czasie ktoś mający 2 krowy idzie do innej pracy na etacie.

[Kalini]

Im jest wygodnie na takim podłożu?

[grubella]

Napisane przez softgrey

Przecież w systemie wolnostanowiskowym krowa może chodzić po całej oborze, więc nie wprowadzaj ludzi w błąd. Poza tym na podłodze jest ściółka albo maty.

Bardzo mało jest obór wolnostanowiskowych gdzie krowa sobie chodzi luzem.Przeważnie są na uwięzi.

To jest fotka z wystawy maszyn rolniczych i akcesoriów a nie z obory.
Ściółka albo mata w oborze jest , nie przeczę.

[_ema_]

Napisane przez Kalini

Im jest wygodnie na takim podłożu?

One nie stoją na takim podłożu, na tym jest wyłożona ściółka.

Napisane przez grubella

Bardzo mało jest obór wolnostanowiskowych gdzie krowa sobie chodzi luzem.Przeważnie są na uwięzi.

To jest fotka z wystawy maszyn rolniczych i akcesoriów a nie z obory.
Ściółka albo mata w oborze jest , nie przeczę.

No niestety, na obory wolnostanowiskowe, samoudojowe, stać tylko 'największych' co jest zupełnie przeciwne Waszej logice 'krowki mają lepiej w mikro gospodarstwach'

A w nowoczesnych gospodarstwach/oborach to nie trzeba rano wstawać i doić , obrządzać, szykować paszę, wywalać gnój, nadzorować itp.?
Też cały dzień , także weekendy i święta musi to być robione.
Mając 2 krowy poranny czy wieczorny obrządek pójdzie szybko.
Mając więcej musisz poświęcić znacznie więcej czasu.
W tym czasie ktoś mający 2 krowy idzie do innej pracy na etacie.

Aha, więc każdy rolnik na prowadzić gospodarstwo czysto hobbystycznie, co rano i wieczór babrać się w oborniku, i potem lecieć na etat, bo macie taką fanaberię?
To zawód jak każdy inny. Ma przynosić dochody. Pogodzenie go z pracą etatową jest wykańczające i bezsensowe, bo zapewne zdajesz sobie sprawę z tego, że krowy nie żyją energią z kosmosu, więc niestety ale posiadając zwierzęta musisz też uprawiać ziemię. I robisz to wszystko w wolnym czasie, jak tylko skończysz etat.

EDIT
dobra, ja porzucam dyskusję, bo dla mnie zeszła ona po prostu do głupich wniosków, i nie mam nawet po co szukać argumentów

[grubella]

Napisane przez _ema_

One nie stoją na takim podłożu, na tym jest wyłożona ściółka.


No niestety, na obory wolnostanowiskowe, samoudojowe, stać tylko 'największych' co jest zupełnie przeciwne Waszej logice 'krowki mają lepiej w mikro gospodarstwach'

Aha, więc każdy rolnik na prowadzić gospodarstwo czysto hobbystycznie, co rano i wieczór babrać się w oborniku, i potem lecieć na etat, bo macie taką fanaberię?
To zawód jak każdy inny. Ma przynosić dochody. Pogodzenie go z pracą etatową jest wykańczające i bezsensowe, bo zapewne zdajesz sobie sprawę z tego, że krowy nie żyją energią z kosmosu, więc niestety ale posiadając zwierzęta musisz też uprawiać ziemię. I robisz to wszystko w wolnym czasie, jak tylko skończysz etat.

EDIT
dobra, ja porzucam dyskusję, bo dla mnie zeszła ona po prostu do głupich wniosków, i nie mam nawet po co szukać argumentów

Dlaczego hobbistycznie?
Z pewnością się orientujesz , że mnóstwo gospodarstw rolnych w Polsce to takie do kilku hektarów.
Oni są , chcesz czy nie chcesz, jakoś egzystują.Coś produkują, gdzieś tam dorabiają.
Chętnie by trzymali 2-3 krowy tak jak kiedyś gdyby mieli możliwość sprzedaży zbędnego im mleka. Te kilkaset zł za to mleko przydałoby się do domowego budżetu.Trochę z tego , trochę z malin i już na rachunki jest.
Ale dziś nie ma takiej możliwości, nikt od nich tego mleka nie przyjmie. Poza tym w przepisach unijnych jest taki wymóg jak dobrostan zwierząt i taka obórka jak za babcinych czasów bez kafelków na ścianach, bieżącej wody, płyty gnojowej itp. by nie przeszła.

I nigdy nie narzekali, ze im ciężko. Bo przyzwyczajeni do takiego życia.
Zamiast na siłownię czy inny fitness to gnój wywalać czy siano wozić.
A korzyść z tego jakaś była. I ci co tak pracowali mają nawet teraz.
Bo biorą emeryturę pracowniczą i jeszcze pół emerytury z KRUS.

[grubella]

Na koniec.
Mimo, że jestem mięsożerna to takiego prosiaczka uważam za fanaberię, coś zbędnego. To bardziej dekoracja niż posiłek.
A mógłby urosnąć i zostać przerobiony na coś takiego.Więcej osób by się najadło.

[cholernarejestracja]

Napisane przez grubella

Na koniec.
Mimo, że jestem mięsożerna to takiego prosiaczka uważam za fanaberię, coś zbędnego. To bardziej dekoracja niż posiłek.
A mógłby urosnąć i zostać przerobiony na coś takiego.Więcej osób by się najadło.

Zgodnie z tą logiką nie powinniśmy też jeść jagnięciny, cielęciny, a także młodych ziemniaków i botwinki, bo mogły urosnąć i więcej osób by się najadło

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez cholernarejestracja

Zgodnie z tą logiką nie powinniśmy też jeść jagnięciny, cielęciny, a także młodych ziemniaków i botwinki, bo mogły urosnąć i więcej osób by się najadło

Ani kawioru, bo z małych jajeczek wyrosło by dużo ryb dla wielu ludzi

[grubella]

Napisane przez cholernarejestracja

Zgodnie z tą logiką nie powinniśmy też jeść jagnięciny, cielęciny, a także młodych ziemniaków i botwinki, bo mogły urosnąć i więcej osób by się najadło

Jagnięcina to co innego. Stary baran jest niesmaczny bo brzydko pachnie.

Cielę do uboju waży kilkadziesiąt kg a nie tak jak ten prosiak tylko 4kg.

Kartofle nazywane są młode bo są z tego sezonu a nie przechowywane przez zimę. Ale zbyt większe to by już nie urosły.Kopane za kilka tygodni są na wielkość podobne.

Botwinkę ja gotuję z przerywanych buraczków/wyrywam te co za gęsto rosną/. Wtedy te pozostałe będą miały więcej miejsca i składników z ziemi i większe urosną.

[cholernarejestracja]

Napisane przez grubella

Jagnięcina to co innego. Stary baran jest niesmaczny bo brzydko pachnie.

Cielę do uboju waży kilkadziesiąt kg a nie tak jak ten prosiak tylko 4kg.

Kartofle nazywane są młode bo są z tego sezonu a nie przechowywane przez zimę. Ale zbyt większe to by już nie urosły.Kopane za kilka tygodni są na wielkość podobne.

Botwinkę ja gotuję z przerywanych buraczków/wyrywam te co za gęsto rosną/. Wtedy te pozostałe będą miały więcej miejsca i składników z ziemi i większe urosną.

Spoko. Ale w sklepach botwinka jest, podejrzewam, z buraków hodowanych na botwinkę

Nikt nie mówi o starym baranie.

No, cielę waży kilkadziesiąt kilogramów, ale krowa waży kilkaset, więc to też duża różnica. I mięso z młodej świni na pewno jest smaczniejsze i delikatniejsze niż z dużej.

A młode ziemniaki jednak zazwyczaj są mniejsze

[grubella]

Napisane przez kawa_zmlekiem

Ani kawioru, bo z małych jajeczek wyrosło by dużo ryb dla wielu ludzi

A z jajek kur, kaczek i innego drobiu dorosłe osobniki o większej masie do spożycia.

[grubella]

Napisane przez cholernarejestracja

Spoko. Ale w sklepach botwinka jest, podejrzewam, z buraków hodowanych na botwinkę

Nikt nie mówi o starym baranie.

No, cielę waży kilkadziesiąt kilogramów, ale krowa waży kilkaset, więc to też duża różnica. I mięso z młodej świni na pewno jest smaczniejsze i delikatniejsze niż z dużej.

A młode ziemniaki jednak zazwyczaj są mniejsze

Z takiego prosiaka wcale nie jest smaczne. To głównie taki dziwny tłuszcz, miękkie kości i chrząstki.Świnia jest hodowana do odpowiedniej wagi, hodowanie dalsze jest nieekonomiczne.

A kartofle?popatrz sobie . To moje kopane na początku października.
Są małe i duże. I takie były pod koniec lipca.Nic nie urosły leżąc w ziemi.

Po tych młodych kartoflach i buraczkach często ogrodnicy sadzą coś na drugi zbiór np. kapustę.
Cena za młode jest często wyższa niż w pełni wegetacji dlatego zbierają małe.

[cholernarejestracja]

Ok, ziemniaki były złym przykładem, po prostu w sklepach jak widzę młode to są malutkie, takie na raz, a jak widzę "zwykłe" to potrafią ważyć po 300-400g.

Ale idę o zakład, że niektórzy lubią te miękkie chrząstki i dziwne mięso, tak jak niektórzy lubią kawior, który dla mnie jest okropnym, pękającym w zębach glutem.

[grubella]

Napisane przez cholernarejestracja

Ok, ziemniaki były złym przykładem, po prostu w sklepach jak widzę młode to są malutkie, takie na raz, a jak widzę "zwykłe" to potrafią ważyć po 300-400g.

Ale idę o zakład, że niektórzy lubią te miękkie chrząstki i dziwne mięso, tak jak niektórzy lubią kawior, który dla mnie jest okropnym, pękającym w zębach glutem.

Niektórzy lubią też obrzydliwie wyglądające krewetki.
Ja nie odważyłam się tego spróbować.
Kawioru też nie lubię, brzydzę się nawet.

[sublime]

Krewetki obrzydliwe? Grubello, chyba nie mówisz o takich bez pancerza i głowy (bo akurat rozumiem, że full wypas kreweta oko estety mogłyby podrażnić..)?!

Pyszne, zdrowe. Uwielbiam! W masełku z czosnkiem, albo w panierce z sosem słodkie chilli...

Jeny. Idę spać, bo a) to nie wątek kulinarny, a do tego sprowadzają się moje obecne myśli (yum yum!) i b) tesco 24h otwarte i jeszcze bym się wybrała!

[Shira Yuki]

Napisane przez sublime

Krewetki obrzydliwe? Grubello, chyba nie mówisz o takich bez pancerza i głowy (bo akurat rozumiem, że full wypas kreweta oko estety mogłyby podrażnić..)?!

Pyszne, zdrowe. Uwielbiam! W masełku z czosnkiem, albo w panierce z sosem słodkie chilli...

Jeny. Idę spać, bo a) to nie wątek kulinarny, a do tego sprowadzają się moje obecne myśli (yum yum!) i b) tesco 24h otwarte i jeszcze bym się wybrała!

Jednych obrzydzaja, drugich zachwycają.

Wysłane z mojego GT-I9300

---------- Dopisano o 10:15 ---------- Poprzedni post napisano o 10:10 ----------

Napisane przez grubella

Na koniec.
Mimo, że jestem mięsożerna to takiego prosiaczka uważam za fanaberię, coś zbędnego. To bardziej dekoracja niż posiłek.
A mógłby urosnąć i zostać przerobiony na coś takiego.Więcej osób by się najadło.

I o to mi chodziło.taki prosiak to kaprys, ozdoba stołu , a nie posiłek

Wysłane z mojego GT-I9300