Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV - Strona 61 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-11-24, 21:56   #1801
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Ostatnio miałam taką akcję, że kurier przyniósł mi płaszcz, a u mnie w domu była akurat moja mama. Jeszcze nie zdążyłam go dobrze wyciągnąć z kartonu, a ona zaczęła wydawać jakieś dziwne dźwięki jakbym jej co najmniej wyznała że rzuciłam pracę i zostałam call girl, oświadczyła że za grosz nie mam gustu i że będzie się wstydzić ze mną wyjść, po czym stanęła z miną pod tytułem "zaraz cię zmiażdżę krytyką" i czekała aż go przymierzę. Nie miałam ochoty znosić jej min, więc powiedziałam jej że poczekam aż wyjdzie (w momencie jak przyszedł kurier ona już była ubrana i gotowa do wyjścia) żeby w spokoju go przymierzyć i byłam nieugięta jak mówiła, że chce go jeszcze na mnie zobaczyć i że "już nic nie powie". Nie krzyczałam i nie byłam niemiła, tylko spokojnie powiedziałam, że nie mam ochoty wysłuchiwać jej niemiłych uwag. Z jednej strony to chyba było klasyczne, asertywne bycie dla siebie dobrą i zaopiekowanie się sobą, ale wcale mi z tym nie jest dobrze. Mam poczucie, że powinnam była pozwolić jej po sobie pojeździć albo nie zamawiać płaszcza o którym wiedziałam, że jej się nie spodoba. Wiem że to absurd, ale tak właśnie czuję Nawiasem mówiąc, czy wstydziłybyście się iść ze mną ulicą gdybym miała na sobie to:

http://www.zalando.pl/molly-bracken-...131124175644:s
Według mnie zachowałaś się idealnie i nie masz co sobie wyrzucać w tej sytuacji Jesteś dorosła, mama nie może Ci mówić co możesz na siebie zakładać, a co nie...bez przesady Jak szanowna mama chciała sobie poużywać na kimś, no to sorry...ale dobrze zrobiłaś, że kazałaś jej szukać sobie innego miejsca na swoje uwagi

Zresztą nie widzę nic niestosownego w tym płaszczu Jest taki retro..i na tyle ile Cię znam, to wydaje mi się, że do Ciebie pasuje, bo Ty się lubisz ubierać w stylu retro i takim jak ze starych powieści, cóż w tym złego?

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Kocurku, dziękuję Buziaki w bure puszki! ("puszki" to w moim słowniku ta część kota z której wyrastają wąsy - to się jakoś fachowo nazywa w ogóle?)
Hmm...ja bym je nazwała policzkami Ale chyba nie mają fachowej nazwy? Chociaż puszki brzmi nieźle

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Z mojego poddania się tyle wyszło, że w międzyczasie zrobiłam już sobie niechcący ze cztery nowe plany (kurs samoobrony, narysowanie sobie zakładki z bajkowym zamkiem, wzięcie dodatkowych jazd żeby wreszcie zacząć jeździć samochodem oraz uszycie takiej bluzki ). A potem znów ich nie wykonam albo nie dokończę i będę się dołować, ech Już sama nie wiem, czy te moje "wspaniałe" pomysły na życie to objaw waleczności, nerwicy natręctw czy po prostu głupoty
No i to jest tygrysie zachowanie - łapanie różnych ciekawych rzeczy do zrobienia Na które ja bym nawet nie wpadła...bluzka bardzo ładna, wygląda na skomplikowaną - pokaż nam jak ją uszyjesz

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Też uwielbiam Twoje poczucie humoru Powinnaś pisać bloga z Twoimi przemyśleniami, szybko byś zaczęła utrzymywać się z reklam, serio Mam nadzieję, że dojedziesz na któreś ze spotkań? Albo najlepiej na obydwa?
Myślałam o tym kiedyś...ale obawiam się, że nie mam aż tylu przemyśleń (albo, że zaraz mi się znudzi, jak wszystko...albo, że niby kto u diaska chciałby czytać co ja myślę? )

A na spotkanie dotrę prawdopodobnie, już mi nawet Halimka () proponowała miejscówkę u siebie



---------- Dopisano o 21:56 ---------- Poprzedni post napisano o 21:54 ----------

Cytat:
Napisane przez Lynette Scavo Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczyny, wpadłam Was pozdrowić, od dłuższego czasu nie mam weny, czytałam w miarę na bieżąco co u Was, ale jakoś chyba nie umiem się zgrać z Wami, chyba za mało od siebie wkładam, aby stać się częścią Waszego wątku i jest mi z tego powodu bardzo przykro :-( Patri, nie wiem o co chodzi z pracą, że tak napisałaś, że jest nie za dobrze, wcześniejsze wpisy jakoś tak optymistycznie odbierałam, w każdym razie mam nadzieję, że sytuacja się naprostuje
A ja właśnie dzisiaj o Tobie pomyślałam, gdzie się podziewasz, że nic nie piszesz Zupełnie niepotrzebnie się tak przejmujesz tym wkładaniem siebie w wątek...wróć do nas Co u Ciebie słychać?
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-24, 22:47   #1802
fairytale
Raczkowanie
 
Avatar fairytale
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 472
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Lynette, kiedy dołączyłaś do wątku? Jesli minęły już 2-3 miesiące, to poproś Nebulę o dodanie do klubu, tam jest wszystko na temat wątpliwości Patri.

Tygryś - moja mama ma to samo, też ciagle krytykuje mi ubrania, ale jej mowie zeby sie puknela w czolo, bo chyba wiem lepiej co jest cool i nie probuje robic za wyrocznie na temat tego co mlode dziewczyny nosily w latach 80tych. :P

Ja z checia na dekupaz, mam jeszcze zapasy kleju, farby i pudelko drewniane!

Przelezalam weekend.
Zrobilam w zasadzie 4 rzeczy:
- posprzatalam pokoj
- ukrecilam tonik z kwasem migdalowym
- zrobilam godzinny pilates
- kupilam przez neta ksiazki

Tyle. cala reszta czasu to picie herbaty, jedzenie, czytanie i zombienie w necie.
Jeżu, alem sie wynudzila.
fairytale jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-24, 23:31   #1803
Cindy28
Lux Mundi
 
Avatar Cindy28
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 598
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość

Nawiasem mówiąc, czy wstydziłybyście się iść ze mną ulicą gdybym miała na sobie to:

http://www.zalando.pl/molly-bracken-...131124175644:s
Płaszczyk cudo. Jedyne co mnie odstrasz to cena , tym bardziej, że swój w zeszłym tyg zakupiłam za niecałą 1/4 wartość Twojego [przecena była], ale też nie jest tak stylowy .

Z tego co i w jaki sposób piszesz wyłania się obraz Osoby, która w takim płaszczu i w takiej bluzce [jak poniżej] będzie wyglądać efektownie i modnie. A uwierz, że nie każdemu, przeciętnego śmiertelnikowi się to zdarza .
Myślę, że powinnaś przynajmniej postarać się zignorować to, co mówi mama. Skoro dana rzecz Ci się podoba, dobrze się w niej czujesz, czujesz, że to 'Ty' - - noś, zadawaj szyku i zbieraj zazdrosne spojrzenia od innych przedstawicielek matki- Wenus .


Cytat:
Z mojego poddania się tyle wyszło, że w międzyczasie zrobiłam już sobie niechcący ze cztery nowe plany (kurs samoobrony, narysowanie sobie zakładki z bajkowym zamkiem, wzięcie dodatkowych jazd żeby wreszcie zacząć jeździć samochodem oraz uszycie takiej bluzki ). A potem znów ich nie wykonam albo nie dokończę i będę się dołować, ech Już sama nie wiem, czy te moje "wspaniałe" pomysły na życie to objaw waleczności, nerwicy natręctw czy po prostu głupoty
Bluzka świetna, szkoda że nie pasuje mi taki fason .
Myślę, że realizacja to ważna rzecz, ale planowanie to podstawa.
Póki planujesz - chcesz zmian, choć może nie zawsze jest siła, by wprowadzać je w czyn. I uważam, że to jak najbardziej zdrowy i piękny objaw . Nie rezygnuj z tego .

Cytat:
Napisane przez Lynette Scavo Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczyny, wpadłam Was pozdrowić, od dłuższego czasu nie mam weny, czytałam w miarę na bieżąco co u Was, ale jakoś chyba nie umiem się zgrać z Wami, chyba za mało od siebie wkładam, aby stać się częścią Waszego wątku i jest mi z tego powodu bardzo przykro :-( Patri, nie wiem o co chodzi z pracą, że tak napisałaś, że jest nie za dobrze, wcześniejsze wpisy jakoś tak optymistycznie odbierałam, w każdym razie mam nadzieję, że sytuacja się naprostuje
Też mam poczucie, że za mało mnie tutaj, ale nie zawsze może być tak, jakbyśmy tego chcieli. Odzywaj się w miarę możliwości.
__________________
"Nie ma czasu na całowanie
niewłaściwych chłopców"...
Cindy28 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-25, 01:30   #1804
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Bura, doslownie uwielbiam Cie i Twoj styl pisania, mistrzostwo swiata w otwartosci i spostrzezeniach.

Lilith Gratulachy, napisz slowo jak sie czujesz, jak poszlo. Dzidzius sliczny

Lynete, dla mnie jestes czescia watku, tak samo jak Cindy, kazda wnosi swoj charakter.

Tygrysku wspanialy, przytulam. Plaszczyk jest w Twoim stylu i kolorze! Mama... mama... eh. Ladnie powiedzialas co myslisz. Nieodmiennie podziwiam Twoj indywidualizm. Jest super, dobrze, ze jest.

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2013-11-25 o 01:52
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-25, 09:36   #1805
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 131
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Lilith!!! Gratulacje!! Jestes wielka, ze dalas rade

Tygrysku... Twoja mama jest... ma poczucie humoru co najmniej jak kierownik obozu koncentracyjnego.

Lynnette!! Wracaj

dzis umieram na migrene...
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-25, 12:52   #1806
fairytale
Raczkowanie
 
Avatar fairytale
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 472
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

kurcze, mysle o tej sytuacji z mama (znanej mi az za dobrze) i jeszcze chcialam sie podzielic moja taktyka (nie wiem czy dobra). W kwestii np.ubran robie wokol siebie taka banke udawanej pewnosci siebie, ze w mamie zaczyna to budzic watpliwosci. Kilkakrotne zastosowanie tego manewru powoduje, ze zaczyna milknac juz po pierwszym komentarzu. Czyli np. 'oj mamo, to jest boskie, piekne, wspaniale, wszyscy to uznaja za super modne, wiesz ile to kosztowalo, jak bardzo sie nie znasz to az jest przykre, przegladalas zurnale ostatnio?' w ten desen.

---------- Dopisano o 12:52 ---------- Poprzedni post napisano o 12:38 ----------

jeszcze duzo napisalam, ale pisze na tel i mnie wywalilo. W kazdym razzie w rozmowach z mama podkreslam roznosc gustow. I ogolnie jest to kolejna sprawa o ktora musialam (musze) z mama walczyc. I czesto robie tak jak Tygrys - jak bedziesz niekonstruktywnie krytykowac to ci nic nie powiem/nie pokaze. Na moja mame dziala...
fairytale jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-25, 15:05   #1807
Bonjour_tristesse
Raczkowanie
 
Avatar Bonjour_tristesse
 
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 441
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

tigrinha - ten płaszczyk to ucieleśnienie mojego stylu sprzed 3-4 lat Mam do takich rzeczy ogromny sentyment mimo, że sama teraz ubieram się zdecydowanie inaczej
Bardzo lubię różnorodność i nie rozumiem tekstu, że wstyd się z kimś pokazac na ulicy z powodu jego stroju

Zdradzisz w jakiej branży pracujesz? Jeśli dobrze kojarzę to pracujesz w domu? Pytam bo wydajesz się bardzo interesującą osobą (oczywiście inne osoby tutaj również, ale Ty w ten dziwny sposób zbliżony do mnie ), a ja ciągle szukam nowych inspiracji
__________________
“the problem with the world is that the intelligent people are full of doubts while the stupid ones are full of confidence”


Mój blog minimalistyczno - modowy
Bonjour_tristesse jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-25, 19:47   #1808
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Co sobie zacznę lepiej ze sobą radzić (tzn. tolerować siebie ogólnie..jakoś tam w miarę), to spotkam koleżankę, która okazuje się, że napisała sto ileś tam stron magisterki w tydzień, a później w weekend przerabiała wszystko na nowo, bo promotorowi się odwidziało, a druga potrafi pisać 50 stron na dzień...i w ten sposób poczułam się beznadziejna, że tak każdy potrafi, a ja tu z podaniem o powtarzanie semestru, bo nie potrafię I wszyscy, poza 3 osobami, jakoś ogarnęły te magisterki! Czuję się ciulowato dziś...
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-25, 21:37   #1809
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 319
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Jesteś swoim własnym krytykiem - niepotrzebnie. Tu "zaopiekuj się sobą" w sensie znowu: przestań być własnym krytykiem, co z kolei prowadzi znowu do wyrozumiałości Nie wiem, czy udało mi się przekazać to, co mam na myśli..."zaopiekuj się" - znajdź w sobie swojego obrońce, opiekuna, krytyk niech idzie precz

Ale ja też mam z tym problem. Jeśli chodzi o gotowanie to krytyka już uciszyłam. Klepię te kotlety, obieram ziemniaki i już (oczywiście daleko mi do perfekcyjnej pani domu wykonującej tę czynność ze śpiewem na ustach) Czasem przygotuję coś bardziej pracochłonnego.
Miałam taki moment w życiu, że marzyłam o swoim własnym blogu, idealnym, z pięknymi zdjęciami, mądrym. Kiedy zaczęłam przeglądać blogi w sieci uznałam, że nie jestem w stanie im dorównać. Pomysł zarzuciłam, blogi przestałam oglądać, bo powodowały nieznośne uczucie zazdrości. A przecież to nie o to chodzi. Mój blog ma być moim blogiem, jego prowadzenie ma dawać mnie satysfakcję. Nie musi być idealny, ale może być najlepszy na jaki mnie stać. Inne - mogą być inspiracją. Może w końcu "dorosnę"do tego bloga i uciszę cholernego krytyka.
Zrobiłam test który dziewczyny wrzuciły w klubie i w skali 1-5 wyszło mi Self-Kindness: 1.80 Mam nad czym pracować.

A co takiego było w tych blogach, czemu bałaś się że nie dorównasz? Dobre teksty, ładne zdjęcia, duża liczba obserwatorów? I o czym byś chciała pisać? Może wejdź w spółkę z Kocurkiem?

---------- Dopisano o 21:12 ---------- Poprzedni post napisano o 21:10 ----------

Cytat:
Napisane przez Lynette Scavo Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczyny, wpadłam Was pozdrowić, od dłuższego czasu nie mam weny, czytałam w miarę na bieżąco co u Was, ale jakoś chyba nie umiem się zgrać z Wami, chyba za mało od siebie wkładam, aby stać się częścią Waszego wątku i jest mi z tego powodu bardzo przykro :-( Patri, nie wiem o co chodzi z pracą, że tak napisałaś, że jest nie za dobrze, wcześniejsze wpisy jakoś tak optymistycznie odbierałam, w każdym razie mam nadzieję, że sytuacja się naprostuje
Jak prokrastynujesz, to znaczy że pasujesz Jeśli chcesz się czuć "zgrana" to po prostu pisz jak najczęściej

---------- Dopisano o 21:22 ---------- Poprzedni post napisano o 21:12 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Według mnie zachowałaś się idealnie i nie masz co sobie wyrzucać w tej sytuacji Jesteś dorosła, mama nie może Ci mówić co możesz na siebie zakładać, a co nie...bez przesady Jak szanowna mama chciała sobie poużywać na kimś, no to sorry...ale dobrze zrobiłaś, że kazałaś jej szukać sobie innego miejsca na swoje uwagi

Zresztą nie widzę nic niestosownego w tym płaszczu Jest taki retro..i na tyle ile Cię znam, to wydaje mi się, że do Ciebie pasuje, bo Ty się lubisz ubierać w stylu retro i takim jak ze starych powieści, cóż w tym złego?


No i to jest tygrysie zachowanie - łapanie różnych ciekawych rzeczy do zrobienia Na które ja bym nawet nie wpadła...bluzka bardzo ładna, wygląda na skomplikowaną - pokaż nam jak ją uszyjesz



Myślałam o tym kiedyś...ale obawiam się, że nie mam aż tylu przemyśleń (albo, że zaraz mi się znudzi, jak wszystko...albo, że niby kto u diaska chciałby czytać co ja myślę? )

A na spotkanie dotrę prawdopodobnie, już mi nawet Halimka () proponowała miejscówkę u siebie
No ja wiem, że dobrze się zachowałam, nawet z psychoterapeutką tą sytuację rozkminiałam jakbym nie miała gorszych problemów w życiu W tym problem - "na rozum" wiem, że zrobiłam dobrze i wręcz podręcznikowo asertywnie, ale "coś" mi mówi, że jeśli nie daję po sobie jeździć to znaczy że jestem zła. Jakbym oczekiwała po sobie, że będę robić za ofiarnego kozła jak tylko ktoś będzie tego ode mnie chciał. Zwariowałam do reszty

JEŚLI uszyję, to na pewno pokażę - może najmłodsza z nas tutaj doczeka tej wiekopomnej chwili Fajnie że będziesz

Przeczytałam Twój ostatni post - naprawdę ktoś Ci powiedział, że napisał 50 stron w dzień? Przecież to niemożliwe, no chyba że polegało to na kopiuj wklej. Nie przejmuj się takimi bzdurami, jeśli ktoś z marszu napisał mgr w tydzień (no chyba że wcześniej pół roku czytał, robił notatki i ogólnie dużo pracował) to znaczy, że to albo nieprawda albo że ten mgr jest nic nie warty. Nie ma czego zazdrościć

---------- Dopisano o 21:26 ---------- Poprzedni post napisano o 21:22 ----------

Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość
Tygryś - moja mama ma to samo, też ciagle krytykuje mi ubrania, ale jej mowie zeby sie puknela w czolo, bo chyba wiem lepiej co jest cool i nie probuje robic za wyrocznie na temat tego co mlode dziewczyny nosily w latach 80tych. :P

Ja z checia na dekupaz, mam jeszcze zapasy kleju, farby i pudelko drewniane!
Witaj w klubie w takim razie To jest nas dwie do lobbowania dekupażu

---------- Dopisano o 21:29 ---------- Poprzedni post napisano o 21:26 ----------

Cytat:
Napisane przez Cindy28 Pokaż wiadomość

Z tego co i w jaki sposób piszesz wyłania się obraz Osoby, która w takim płaszczu i w takiej bluzce [jak poniżej] będzie wyglądać efektownie i modnie. A uwierz, że nie każdemu, przeciętnego śmiertelnikowi się to zdarza .
Myślę, że powinnaś przynajmniej postarać się zignorować to, co mówi mama. Skoro dana rzecz Ci się podoba, dobrze się w niej czujesz, czujesz, że to 'Ty' - - noś, zadawaj szyku i zbieraj zazdrosne spojrzenia od innych przedstawicielek matki- Wenus ..
Dzięki Kochana! Na razie to jedna z przedstawicielek Wenus wzięła i się podłamała na widok mojego ślicznego płaszczyka, ale będę próbować dalej

---------- Dopisano o 21:32 ---------- Poprzedni post napisano o 21:29 ----------

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
Lilith!!! Gratulacje!! Jestes wielka, ze dalas rade

Tygrysku... Twoja mama jest... ma poczucie humoru co najmniej jak kierownik obozu koncentracyjnego.

Lynnette!! Wracaj

dzis umieram na migrene...
hehe, sęk w tym, że moja mama nie żartowała

Łączę się w bólu głowy

Patri - dzięki za miłe słowa. Jak było dziś w pracy?

---------- Dopisano o 21:37 ---------- Poprzedni post napisano o 21:32 ----------

Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość
kurcze, mysle o tej sytuacji z mama (znanej mi az za dobrze) i jeszcze chcialam sie podzielic moja taktyka (nie wiem czy dobra). W kwestii np.ubran robie wokol siebie taka banke udawanej pewnosci siebie, ze w mamie zaczyna to budzic watpliwosci. Kilkakrotne zastosowanie tego manewru powoduje, ze zaczyna milknac juz po pierwszym komentarzu. Czyli np. 'oj mamo, to jest boskie, piekne, wspaniale, wszyscy to uznaja za super modne, wiesz ile to kosztowalo, jak bardzo sie nie znasz to az jest przykre, przegladalas zurnale ostatnio?' w ten desen.

---------- Dopisano o 12:52 ---------- Poprzedni post napisano o 12:38 ----------

jeszcze duzo napisalam, ale pisze na tel i mnie wywalilo. W kazdym razzie w rozmowach z mama podkreslam roznosc gustow. I ogolnie jest to kolejna sprawa o ktora musialam (musze) z mama walczyc. I czesto robie tak jak Tygrys - jak bedziesz niekonstruktywnie krytykowac to ci nic nie powiem/nie pokaze. Na moja mame dziala...
taktyka może i skuteczna, ale jak sobie wyobraziłam siebie w takiej sytuacji to przyszło mi do głowy, że nie miałabym ochoty udawać - w sensie wkurzające jest, że muszę w pracy być zawsze zadbana, uśmiechnięta i błyskotliwa, choć ostatnio w ogóle się tak nie czuję, a potem wracam do domu i zamiast w końcu odpocząć, to znowu muszę udawać, żeby mnie własna matka nie wgniotła w ziemię, ech.
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-25, 21:44   #1810
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 319
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Bonjour_tristesse Pokaż wiadomość
tigrinha - ten płaszczyk to ucieleśnienie mojego stylu sprzed 3-4 lat Mam do takich rzeczy ogromny sentyment mimo, że sama teraz ubieram się zdecydowanie inaczej
Bardzo lubię różnorodność i nie rozumiem tekstu, że wstyd się z kimś pokazac na ulicy z powodu jego stroju

Zdradzisz w jakiej branży pracujesz? Jeśli dobrze kojarzę to pracujesz w domu? Pytam bo wydajesz się bardzo interesującą osobą (oczywiście inne osoby tutaj również, ale Ty w ten dziwny sposób zbliżony do mnie ), a ja ciągle szukam nowych inspiracji
Jej, dziękuję Pracę mam zupełnie zwyczajną - jestem lektorką hiszpańskiego i angielskiego czasem (plus dorywczo kolorystką), w domu na szczęście nie pracuję dużo, bo znając moją (nie)zdolność do samodyscypliny, to już dawno temu umarłabym z głodu A Ty czym się zajmujesz (jeśli nie masz oporów przed pisaniem tego na forum )?
Mam nadzieję że się za jakiś czas wspólnie poinspirujemy na kursie haftowania
A czy ja dobrze kojarzę, że masz bloga inspirowanego "francuskim" i minimalistycznym stylem? Jeśli tak to może zainteresuje Cię książka "Gospel according to Coco Chanel", mam do pożyczenia
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-25, 21:55   #1811
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Może wejdź w spółkę z Kocurkiem?
No przecie ja się nic nie znam na blogowaniu Chociaż o tym myślałam kilkukrotnie...ale mam takie same rozkminy jak ellefant prawdę mówiąc Zresztą żadne tam nowe u mnie - zwyczajowo myślę sobie: "z czym do ludzi, kobieeetooo..."

Jednak na tych blogach przeważnie ludzie piszą o czymś, o swojej pasji...przy tym jest to coś, co innym się przydaje. Ja nie mam nic takiego do zaoferowania

Elle, o czym chciałaś pisać? Może o życiu w Norwegii, to byłoby dość ciekawe

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Przeczytałam Twój ostatni post - naprawdę ktoś Ci powiedział, że napisał 50 stron w dzień? Przecież to niemożliwe, no chyba że polegało to na kopiuj wklej. Nie przejmuj się takimi bzdurami, jeśli ktoś z marszu napisał mgr w tydzień (no chyba że wcześniej pół roku czytał, robił notatki i ogólnie dużo pracował) to znaczy, że to albo nieprawda albo że ten mgr jest nic nie warty. Nie ma czego zazdrościć
No jakoś tak nie wiem...uwierzyłam, bo ta dziewczyna jest serio ogarnięta konkretnie. Obie studiują dziennikarskie kierunki jednocześnie, więc podejrzewam, że z pisaniem generalnie nie mają problemów żadnych (a te nasze magisterki na tym kierunku to w zasadzie wyłącznie lanie wody, nie ma czego przeżywać...jakbym mogła sobie powymyślać większość, to by mi szybciej szło, ale jak mam szukać w źródłach i parafrazować i cytować, to idzie znacznie wolniej, za wolno i się odechciewa, bo ani tam treści konkretnej ani to ciekawe...)

A swoją drogą, to nie wiem kiedy ja się wreszcie nauczę mieć w d*pie co inni robią i jak i przestać tak bardzo kierować swoją uwagę na obce życia, zamiast zająć się swoim i poczuć jakiekolwiek zadowolenie z tego jak ja sobie radzę z różnymi rzeczami. Eh...hipnotyzera zamawiam
__________________


Edytowane przez bura kocurka
Czas edycji: 2013-11-25 o 21:59
bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-25, 22:02   #1812
Bonjour_tristesse
Raczkowanie
 
Avatar Bonjour_tristesse
 
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 441
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Jej, dziękuję Pracę mam zupełnie zwyczajną - jestem lektorką hiszpańskiego i angielskiego czasem (plus dorywczo kolorystką), w domu na szczęście nie pracuję dużo, bo znając moją (nie)zdolność do samodyscypliny, to już dawno temu umarłabym z głodu A Ty czym się zajmujesz (jeśli nie masz oporów przed pisaniem tego na forum )?
Mam nadzieję że się za jakiś czas wspólnie poinspirujemy na kursie haftowania
A czy ja dobrze kojarzę, że masz bloga inspirowanego "francuskim" i minimalistycznym stylem? Jeśli tak to może zainteresuje Cię książka "Gospel according to Coco Chanel", mam do pożyczenia
Tytuł książki brzmi dobrze Póki co mam sporą listę pozycji do przeczytania, ale jeśli nie zmienisz zdania to kiedyś zgłoszę się w sprawie pożyczki I owszem to mój blog, ale ostatnio jakoś wypadłam z blogowania - zbyt długa przerwa. Myślę o powołaniu do życia videobloga. Dzięki niemu miałabym motywację do ogarnięcia programów do obróbki video i myślę, że to byłaby dla mnie szanse na zbudowanie większej samoświadomości.

Podoba mi się Twoja praca. Ja doskonale widzę się w roli np. wykładowcy Właściwie to pracuję trochę podobnie - również prowadzę lekcje, tyle, że w muzeum
__________________
“the problem with the world is that the intelligent people are full of doubts while the stupid ones are full of confidence”


Mój blog minimalistyczno - modowy

Edytowane przez Bonjour_tristesse
Czas edycji: 2013-11-25 o 22:04
Bonjour_tristesse jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-25, 22:26   #1813
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 319
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
No przecie ja się nic nie znam na blogowaniu Chociaż o tym myślałam kilkukrotnie...ale mam takie same rozkminy jak ellefant prawdę mówiąc Zresztą żadne tam nowe u mnie - zwyczajowo myślę sobie: "z czym do ludzi, kobieeetooo..."

Jednak na tych blogach przeważnie ludzie piszą o czymś, o swojej pasji...przy tym jest to coś, co innym się przydaje. Ja nie mam nic takiego do zaoferowania
A na czym tu się znać? Logujesz się na bloggerze i jedziesz A tak na poważnie, to chyba niestety tak jest, że często ciekawe blogi nie wyglądają na zbyt uczęszczane, a za to jest mnóstwo takich, na których panna pokaże paznokcie pomalowane lakierem z rossmana albo porówna zapach dwóch żeli pod prysznic, obfotografowawszy je wcześniej przed otworzeniem, po otworzeniu i stojące na wannie i już ma 120 komentarzy Więc jak założyć poczytny blog to Ci nie powiem, ale co szkodzi spróbować? Czasem czytam blog jednego z moich uczniów, pisze prawie codziennie po kilka zdań - o książkach, filmach, wyjazdach albo - najczęściej - o swoich spostrzeżeniach z autobusu Prawie nigdy nie ma komentarzy, a czyta się go naprawdę super.

---------- Dopisano o 22:26 ---------- Poprzedni post napisano o 22:23 ----------

Cytat:
Napisane przez Bonjour_tristesse Pokaż wiadomość
Tytuł książki brzmi dobrze Póki co mam sporą listę pozycji do przeczytania, ale jeśli nie zmienisz zdania to kiedyś zgłoszę się w sprawie pożyczki I owszem to mój blog, ale ostatnio jakoś wypadłam z blogowania - zbyt długa przerwa. Myślę o powołaniu do życia videobloga. Dzięki niemu miałabym motywację do ogarnięcia programów do obróbki video i myślę, że to byłaby dla mnie szanse na zbudowanie większej samoświadomości.

Podoba mi się Twoja praca. Ja doskonale widzę się w roli np. wykładowcy Właściwie to pracuję trochę podobnie - również prowadzę lekcje, tyle, że w muzeum
O, jak super! A mniej więcej o czym są te muzealne lekcje?
Po książkę zgłaszaj się kiedy chcesz - nie jest jakaś wybitna i jest bardziej o stylu życia w sensie podejścia do niego, a nie o tym w co i jak się ubierać, ale poczytać można. Czekamy na videobloga - byłby o tym samym co blog?
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-26, 10:59   #1814
lasubmersion
Rozeznanie
 
Avatar lasubmersion
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 854
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Hej dziewczyny

Wróciłam do Was na chwilkę.
Podczytuję regularnie (wczoraj byłam nawet).

Tygrysku,
podoba mi się to, co napisałaś o niektórych blogach kosmetycznych
Samo ''prowadzenie bloga'' skomplikowane nie jest. Myślę, że fajnie przed założeniem zastanowić się w jakim celu chcemy pisać bloga. Ja traktuję trochę bloga jako pamiętnik w którym wywalam niefajne rzeczy. Nie uzewnętrzniam się jednak tak bardzo jak bym chciała, bo parę osób (w tym moje ciekawskie uczennice) czyta moje wypociny, a 12 latki nie muszą koniecznie wiedzieć o sercowych rozterkach ''swojej pani od angielskiego''.

Czy wy też odczuwacie spadek energii?
Ja juz sama nie wiem, co ze mną jest nie tak.
Drażni mnie ostatnio przymus spędzenia z ludźmi czasu. W weekend zaliczyliśmy dwie imprezy rodzinne po których byłam wręcz wściekła bo w moim poczuciu zmarnowałam czas. Za chwilę pojawiły się wyrzuty sumienia, że przecież nie mogę tak myśleć bo to moja rodzina i im jednak zależy na wspólnie spędzonym czasie...

Mam tonę roboty na weekendowy zjazd. Wszystko wydrukowane, przygotowane. Nic, tylko usiąść i ''wchłonąć wiedzę'', a ja mam ochotę poryczeć się nad tymi kartkami.

Chyba czas na dłuuugi spacer...

Buziaki!
__________________
http://lasubmersion.blogspot.com/


Słucham: VIDEO ''Dobrze, że jesteś''
lasubmersion jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-26, 11:12   #1815
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 068
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Hej
Od kilku dni próbuję coś z sensem napisać, bo dużo wątków się pojawiło. Zaczynałam kilkakrotnie, ale nie mogłam się skupić...

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Chodzi mi o to, że mam wrażenie, że tobie się wydaje, że jedynie jakieś niezwykłe czynności mogą sprawić, że będziesz szczęśliwa, że będziesz żyła w zgodzie ze sobą. I doszłaś do momentu, w którym okazało się, że wcale tak nie jest. Bo póki nie ma w tobie poczucia życia w zgodzie z samą sobą, taką jaką jesteś naprawdę, żadna pasja czy angażowanie się w niezwykłe wydarzenia nie dadzą ci poczucia spełnienia czy szczęścia.
Świetnie napisane
Myślę, że jedną z pułapek, w którą wpadamy, jest przekonanie, że jeśli nie robimy czegoś niezwykłego, to nie robimy nic, nie rozwijamy się i tracimy na naszej wartości. A to nieprawda.
Pomiędzy bezruchem, bezwładem, lenistwem, marazmem a robieniem samych fascynujących rzeczy, realizacją niezwykłych pasji, poznawaniem niepoznanego jest dużo stadiów pośrednich, poza tym żadne z nich nie musi być elementem stałym, niezmiennym - wprost przeciwnie, jesteśmy dynamiczni i jest ok., że są okresy "mniej wyjątkowe" i że są momenty niezwykłe, wypełnione entuzjazmem itp.


Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość
Co powiesz (i wszystkie inne wątkowiczki) na spotkanie w Warszawie 7 lub 8 grudnia? Może być u Halimy (plan już z nią uzgodniony) lub gdzieś na mieście. Można by sobie pomajsterkować albo pogadać o kosmetykach, albo popić herbatki po prostu. Co wy na to?

Przesylam uściski Tygrysie.
Chętnie się spotkam

Cytat:
Napisane przez Lilith890502 Pokaż wiadomość
witajcie wizażowe ciotki
Och
Jak się miewacie?

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość

Zgadzam się, że nie znam swojego celu, ale ja serio nie potrafię tego odnaleźć Te ćwiczenia, które przytoczyłaś są fajne, pewnie dużo dają, o ile potrafi się wyciągnąć z nich jakieś wnioski. Ja nie za bardzo chyba potrafię Co mi po tym, że kiedyś jak byłam mała, to chciałam bym lekarzem albo miss świata? Teraz bym nie chciała...
A z moich 5 różnych żyć (ciężko mi sobie wyobrazić aż 5 prawdę mówiąc...) wynikają wnioski dotyczące mojego charakteru. Że nie lubię być ignorowana, że chciałabym być w czymś dobra i chwalona za to (bo zawsze tak było...w czymś, w czymkolwiek, zawsze byłam jakoś bardziej utalentowana, ale utrzymanie talentu wymaga pracy...a ja najwyraźniej nie nawykłam do ciężkiej pracy), nie cierpię być najgorsza (a kto to niby lubi?) i najchętniej to bym chciała, żebym nie musiała pracować, a miała pieniądze Pojechałabym sobie gdzieś...pozwiedzała...be z martwienia się, że nie będę miała gdzie spać albo zabraknie mi na jedzenie, bo euro drogie Wyraźnie też cieszy mnie jak (raz na rok...) zachowam się spontanicznie.

No i...nadal nie wiem jaki mam cel? Poza zmianą charakteru, ale chyba musiałby mnie ktoś zahipnotyzować, poprzestawiać mi w mózgu co nieco i już tak zostawić

Kocurko, ale próbowałaś je zrobić (te ćwiczenia)? Czy założyłaś, że po prostu to nic nie da?

Ad. celów - jeśli trudno wyodrębnić jakieś duże, dalekosiężne, to zawsze da się wyodrębnić mniejsze, bliższe, które jednak nakręcają.
Kładziesz duży nacisk na stan - na to jak chciałabyś się czuć itp. To w sumie całkiem naturalne, ale wydaje mi się, że stany takie da się osiągnąć, gdy koncentrujemy się na sednie - właściwym działaniu. One są wynikiem zaangażowania, aktywności itp. Takie jest moje doświadczenie...

W ogóle mam taką ogólną refleksję dotyczącą:
uczuć (emocji)
intelektualnych rozważań, wglądów
doświadczenia

Wydaje się, że najlepszy byłby balans pomiędzy emocjami (ich znajomością, użyciem ich jak barometru w sytuacjach decyzyjnych, znajomością ich źródeł), racjonalnym namysłem, a doświadczeniami, które dostarczają nowych danych zarówno emocjonalnych, jak i intelektualnych.
Zdaje mi się jednak, że współcześnie, przez możliwość symulowania różnych sytuacji (poprzez media - filmy instruktażowe, czytanie opinie, komentarze, omówienia itp.) doświadczenie/doświadczanie jest odsunięte na dalszy tor. Albo emocje blokują (lęki itp.), albo wgląd intelektualny (nie warto, co to da itp.). Tymczasem doświadczanie może dać o wiele wiele więcej, niż można to przewidzieć, założyć.

Widzę w sobie taką zmianę - im bardziej wchodzę w działania, zamiast je najpierw nadmiernie obrabiać emocjonalnie i intelektualnie (nie mam na myśli oczywiście całkowitego nieracjonalnego rzucania się na wszystko itp.) tym więcej z tego czerpię, więcej wniosków, więcej refleksji, nowe pomysły, zwiększa się sieć kontaktów i pojawiają się kolejne inspiracje.
A co najważniejsze - odklejam się od siebie, przestaję analizować mikro relacje (w stylu porównywania się do innych), otwieram się na rzeczywistość... Stany, emocje nie powinny zastępować rzeczywistości zewnętrznej i wielozmysłowych doświadczeń...

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość

Dziękuję Elle Muszę się zastanowić nad tym co napisałaś. Bo widzisz, z jednej strony rozumiem, że trzeba czerpać radość z codziennych sytuacji, ale też wydaje mi się, że trzeba je przerabiać tak, żeby mogły tą radość dawać. Pisząc o schabowych miałam na myśli to, że są one w moim prywatnym pojęciu takim symbolem bycia "garkotłukiem", powinnam to była wyjaśnić, kojarzą mi się z taką steraną życiem gosposią jadącą na autopilocie. Nie chodziło mi o to, że gotowanie jest be, ale na ogół starałam się podchodzić do tego jak np. Nebulka, tzn. właśnie nie odbębniać tego jak przykrego obowiązku (czego symbolem są dla mnie te schabowe), tylko szukać nowych przepisów, eksperymentować itd. i generalnie właśnie cieszyć się tym i być dumną z nowych odkryć - a ostatnio zwątpiłam czy w ogóle jest sens żebym się o cokolwiek starała bo i tak jestem do niczego.
Mi się wydaje, że traktowanie wszystkiego w kategoriach ekscytacji itp. to stawianie sobie sztucznego wymogu.
Czasem fajnie szukać inspiracji itp., a czasem jedzenie służy do odżywienia, jest "funkcyjne" i już

Ale - myślenie "jestem do niczego" - na pewno nie dotyczy Twojej osoby!


Cytat:
Napisane przez Lynette Scavo Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczyny, wpadłam Was pozdrowić, od dłuższego czasu nie mam weny, czytałam w miarę na bieżąco co u Was, ale jakoś chyba nie umiem się zgrać z Wami, chyba za mało od siebie wkładam, aby stać się częścią Waszego wątku i jest mi z tego powodu bardzo przykro :-( Patri, nie wiem o co chodzi z pracą, że tak napisałaś, że jest nie za dobrze, wcześniejsze wpisy jakoś tak optymistycznie odbierałam, w każdym razie mam nadzieję, że sytuacja się naprostuje
Pisz! Brakuje Ciebie!

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Co sobie zacznę lepiej ze sobą radzić (tzn. tolerować siebie ogólnie..jakoś tam w miarę), to spotkam koleżankę, która okazuje się, że napisała sto ileś tam stron magisterki w tydzień, a później w weekend przerabiała wszystko na nowo, bo promotorowi się odwidziało, a druga potrafi pisać 50 stron na dzień...i w ten sposób poczułam się beznadziejna, że tak każdy potrafi, a ja tu z podaniem o powtarzanie semestru, bo nie potrafię I wszyscy, poza 3 osobami, jakoś ogarnęły te magisterki! Czuję się ciulowato dziś...
Kocurko!
Skup się na tym, co możesz zrobić, a nie "jaka jesteś"!
Znam to rozkminianie, ale przecież w ten sposób nie posuwasz się nawet o krok. A przecież to te kroki pozwolą Ci stwierdzić, że dałaś radę itp.

Edytowane przez emi_lka
Czas edycji: 2013-11-26 o 11:15
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-26, 12:08   #1816
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Kocurko!
Skup się na tym, co możesz zrobić, a nie "jaka jesteś"!
Znam to rozkminianie, ale przecież w ten sposób nie posuwasz się nawet o krok. A przecież to te kroki pozwolą Ci stwierdzić, że dałaś radę itp.
aaaacudnie napisane
Emi piszesz tak mądrze, bardzo lubię cię czytać

Lasub

Tygrysku kiedyś prowadziłam blog o wnętrzach, deco-wnętrza, na wordpressie, kiedy skończyła się domena i serwer nie poradziłam sobie z przeniesieniem tego na blogera i nastąpił koniec. Z wnętrz nowoczesnych ewoluowałam do stylu skandynawskiego. Chciałabym prowadzić bloga lifestylowego, nawiązującego do życia w Norwegii. Oprócz tego, że wydaje mi się, że mój blog nie będzie tak idealny jak inne to mam nieodparte wrażenie...pustki w sobie albo czuję blokadę do sięgnięcia głębiej w siebie. Może boję się tego, że jest tam próżnia i wieje nudą? Nie musi być popularny, mieć ileś tam setek wejść dziennie, chciałabym aby przede wszystkim dawał mi satysfakcję dzielenia się z kimś, tym co mi się podoba. I jeszcze myślałam o tym, żeby równocześnie pisać w j. norweskim, mogłabym w ten sposób ćwiczyć pisanie.
Płaszczyk jest ślicznyNie wiem jakim cudem ja już nie od dawna nie słyszę takich tekstów od mojej mamy. Może podziałało to, że przyszedł taki czas, kiedy to ona coś sobie kupowała i pytała mnie jak mnie się to podoba. Zawsze odpowiadałam: "ładnie w tym wyglądasz, ale ja bym tego nie założyła, bo to nie mój styl" - zgodnie z prawdą. Mnie zastanawiają te wyrzuty sumienia po twoich naprawdę fajnych odpowiedziach. Znam je, z trochę innych sytuacji u siebie. One świadczą o silnym uzależnieniu od rodzica. Wydaje nam się, że dając takie odpowiedzi i bycie asertywnym oznaczają, że jesteśmy silni i niezależni. Niestety, owe wyrzuty świadczą, że nadal jesteśmy z nimi silni związani, uzależnieni od nich. Pisze o tym Susan Forward w "Toksycznych rodzicach". U mnie te wyrzuty sumienia powodują histeryczny wręcz płacz. Właściwie najpierw jest płacz, może jako reakcja obronna, bez rozkminiania dlaczego. To, że są to wyrzuty sumienia - to jest mój wniosek wyciągnięty po wielu takich akcjach

Dzisiaj prokrastynuję pełną gębąJutro mamy test na kursie. Ktoś mi zwinął podręcznik i mam piękną wymówkę. I nic mi się nie chce. Któryś dzień z kolei. Wdałam się w dziwną pyskówkę na fb, prawie mnie zlinczowano, bo uważam, że każdy ma prawo do obrony. Ale widzę, że fb to ulubione narzędzie hejterów, pozostaje niesmak, że tak można....

Edytowane przez ellefant
Czas edycji: 2013-11-26 o 12:09
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-26, 12:45   #1817
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 068
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Jeszcze wrzucam dobry fragment

"Po czym poznać prawdziwe Ja?
Nie kryje sięono w liście cech ani w iluzjach na swój temat, nie można też znaleźć go w koncepcjach siebie, jakie obmyślamy, ani w rolach czy przynależnościach do grup lub ruchów większych niż my sami. Nie kryje się też w historii naszego życia, która się opowiada przez nas i kształtuje nasze życie. Gdzie więc szukać odpowiedzi na pytanie kim jestem?

Jesteśmy strumieniem myśli, wrażeń i uczuć, który wciąż przepływa przez nas - pyniemy z nim i zarazem z brzegu obserwujemy, co się kryje w nurcie. Jesteśmy procesem stawania się coraz bardziej sobą. Ten proces nigdy się nie kończy (...)"

"Po pierwsze, spójrzmy czasem nieco sceptycznie na to, czego na swój temat jesteśmy pewni. Potraktujmy wyobrażenia o sobie jako hipotezy, które można weryfikować.
Po drugie, spróbujmy przekroczyć dotychczasową wizję siebie, spojrzeć na siebie z zewnątrz (...) Gdybyśmy to nie byli my, co byśmy o sobie pomyśleli?
Po trzecie, pytajmy czasem innych (...)
Po czwarte uwolnijmy się od zależności od innych, nie bądźmy zakładnikami cudzych opinii(...)
W końcu, po piąte, dopuśćmy różne sprzeczności w sobie (...) Ja sceptyk rozmawia z Ja optymistą. Ja romantyczka konfrontuje się z realistką w sobie. Ja córka spieram się z wewnętrzną pozycją matki(...)".
D. Krzemionka, Kim naprawdę jesteś, Charaktery 11/2013, s. 26-27.

---------- Dopisano o 12:45 ---------- Poprzedni post napisano o 12:20 ----------

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
aaaacudnie napisane
Emi piszesz tak mądrze, bardzo lubię cię czytać

Nie musi być popularny, mieć ileś tam setek wejść dziennie, chciałabym aby przede wszystkim dawał mi satysfakcję dzielenia się z kimś, tym co mi się podoba. I jeszcze myślałam o tym, żeby równocześnie pisać w j. norweskim, mogłabym w ten sposób ćwiczyć pisanie.
Płaszczyk jest ślicznyNie wiem jakim cudem ja już nie od dawna nie słyszę takich tekstów od mojej mamy. Może podziałało to, że przyszedł taki czas, kiedy to ona coś sobie kupowała i pytała mnie jak mnie się to podoba. Zawsze odpowiadałam: "ładnie w tym wyglądasz, ale ja bym tego nie założyła, bo to nie mój styl" - zgodnie z prawdą. Mnie zastanawiają te wyrzuty sumienia po twoich naprawdę fajnych odpowiedziach. Znam je, z trochę innych sytuacji u siebie. One świadczą o silnym uzależnieniu od rodzica. Wydaje nam się, że dając takie odpowiedzi i bycie asertywnym oznaczają, że jesteśmy silni i niezależni. Niestety, owe wyrzuty świadczą, że nadal jesteśmy z nimi silni związani, uzależnieni od nich. Pisze o tym Susan Forward w "Toksycznych rodzicach". U mnie te wyrzuty sumienia powodują histeryczny wręcz płacz. Właściwie najpierw jest płacz, może jako reakcja obronna, bez rozkminiania dlaczego. To, że są to wyrzuty sumienia - to jest mój wniosek wyciągnięty po wielu takich akcjach
Dzięki Elle
Fajny pomysł na blog i dobre założenia!
Też uważam, że płaszczyk jest śliczny
Podobnie zachowuję się, jak coś mi się nie podoba (ale ktoś wygląda w tym dobrze). Jeśli ktoś wygląda źle, to staram się jednak zasugerować, co się źle układa.
Co do reakcji na zachowania asertywne - trafne wydaje się to wyjaśnienie, o którym piszesz. Wydaje mi się też, że źródłem negatywnych emocji po racjonalnie słusznym zachowaniu może być też to, że to po prostu zmiana, robienie czegoś nienawykowego, co powoduje rozstrój, jakąś dezorientację... i że potrzeba powtórek, doświadczeń, ugruntowania.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-26, 13:50   #1818
cholernarejestracja
Copyraptor
 
Avatar cholernarejestracja
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 21 115
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Dziewczyny, bloga się powinno prowadzić przede wszystkim dla siebie. Testem, który polecam, jest założenie sobie bloga zamkniętego, którego nikt nie będzie widział, i prowadzenie go przez miesiąc TYLKO dla siebie, bez żadnej presji na osoby odwiedzające/komentarze/znajomych. Jeżeli po miesiącu wciąż pisanie będzie wam sprawiało przyjemność, to pyk bloga na status publiczny i jedziemy dalej bo wtedy macie pewność, że nawet jeżeli blog nie będzie bardzo popularny, to wciąż będzie wam sprawiało przyjemność pisanie go

Mój blog kulinarny, jak na czas swojego istnienia, nie jest zbyt popularny, tak mi się wydaje. Ale uwielbiam go pisać, i chociaż czasami się porównuję do innych blogerów/kombinuję jak by go tu spopularyzować, to pewnie pisałabym go dalej nadal nawet gdyby, nie wiem, został zbanowany z google

Dziś muszę dużo popracować

W planach:

Dokończyć drugą formę kotka
Zrobić szkice trzeciej formy kotka
Zrobić linearty trzeciej formy kotka
Wieczorem: KONIECZNIE zrobić nazgula dla A.!
cholernarejestracja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-26, 17:55   #1819
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 131
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

http://1.bp.blogspot.com/-p3L94t_4ZV...600/papier.jpg
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-26, 20:00   #1820
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Patri jak było dziś w pracy?
Dziś spokojnie - ważne osobistości pojechały na montaż, mnie jednak nie zabrali.

---------- Dopisano o 19:41 ---------- Poprzedni post napisano o 19:37 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
A swoją drogą, to nie wiem kiedy ja się wreszcie nauczę mieć w d*pie co inni robią i jak i przestać tak bardzo kierować swoją uwagę na obce życia, zamiast zająć się swoim i poczuć jakiekolwiek zadowolenie z tego jak ja sobie radzę z różnymi rzeczami. Eh...hipnotyzera zamawiam
Dziś ponownie przyszła mi do głowy przeszłość i stado moich exów, którzy maja mieszkania i samochody, i niby dla nich czas leci tak samo jak dla mnie. Dlaczego ja nic swojego nie mam, za to mam chłopa, ktory tez do niczego swojego nawet nie dąży, nie marzy - marzy o tatuażu i grze na gitarze basowej - pięknie.

Cały czas się zastanawiam co ja robię tu gdzie jestem i co dalej.
Bo to co mam to jest wielkie nic.

I tak, zazdroszczę ogarniętym ludziom z mieszkaniami, samochodami i wakacjami. Moje dziecko jeszcze wyjazdowych wakacji rodzinnych nie miało.

---------- Dopisano o 19:50 ---------- Poprzedni post napisano o 19:41 ----------

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
A na czym tu się znać? Logujesz się na bloggerze i jedziesz A tak na poważnie, to chyba niestety tak jest, że często ciekawe blogi nie wyglądają na zbyt uczęszczane, a za to jest mnóstwo takich, na których panna pokaże paznokcie pomalowane lakierem z rossmana albo porówna zapach dwóch żeli pod prysznic, obfotografowawszy je wcześniej przed otworzeniem, po otworzeniu i stojące na wannie i już ma 120 komentarzy Więc jak założyć poczytny blog to Ci nie powiem, ale co szkodzi spróbować? Czasem czytam blog jednego z moich uczniów, pisze prawie codziennie po kilka zdań - o książkach, filmach, wyjazdach albo - najczęściej - o swoich spostrzeżeniach z autobusu Prawie nigdy nie ma komentarzy, a czyta się go naprawdę super.
A propos bloga - co z Twoim Fioletowym Jednorożcem? Dawno nie pisałaś.

---------- Dopisano o 19:53 ---------- Poprzedni post napisano o 19:50 ----------

Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość
Mam tonę roboty na weekendowy zjazd. Wszystko wydrukowane, przygotowane. Nic, tylko usiąść i ''wchłonąć wiedzę'', a ja mam ochotę poryczeć się nad tymi kartkami.

Chyba czas na dłuuugi spacer...

Czasem tak jest, ze chce się ryczeć, bo na nic więcej nie ma ochoty.
Dużo siły życzę.

---------- Dopisano o 20:00 ---------- Poprzedni post napisano o 19:53 ----------

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Świetnie napisane
Myślę, że jedną z pułapek, w którą wpadamy, jest przekonanie, że jeśli nie robimy czegoś niezwykłego, to nie robimy nic, nie rozwijamy się i tracimy na naszej wartości. A to nieprawda.
Pomiędzy bezruchem, bezwładem, lenistwem, marazmem a robieniem samych fascynujących rzeczy, realizacją niezwykłych pasji, poznawaniem niepoznanego jest dużo stadiów pośrednich, poza tym żadne z nich nie musi być elementem stałym, niezmiennym - wprost przeciwnie, jesteśmy dynamiczni i jest ok., że są okresy "mniej wyjątkowe" i że są momenty niezwykłe, wypełnione entuzjazmem itp.
Świetnie napisane.
Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Widzę w sobie taką zmianę - im bardziej wchodzę w działania, zamiast je najpierw nadmiernie obrabiać emocjonalnie i intelektualnie (nie mam na myśli oczywiście całkowitego nieracjonalnego rzucania się na wszystko itp.) tym więcej z tego czerpię, więcej wniosków, więcej refleksji, nowe pomysły, zwiększa się sieć kontaktów i pojawiają się kolejne inspiracje.
A co najważniejsze - odklejam się od siebie, przestaję analizować mikro relacje (w stylu porównywania się do innych), otwieram się na rzeczywistość... Stany, emocje nie powinny zastępować rzeczywistości zewnętrznej i wielozmysłowych doświadczeń...
Ciekawie czytać Cię. Dawno nie bylam w Emilkowym świecie zmagań.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-26, 21:17   #1821
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość
Czy wy też odczuwacie spadek energii?
Ja juz sama nie wiem, co ze mną jest nie tak.
Hej Lasub!
Jesień...niestety trochę dobija Ale też wydaje mi się, że to trochę przemęczenie. Będzie lepiej

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Kocurko, ale próbowałaś je zrobić (te ćwiczenia)? Czy założyłaś, że po prostu to nic nie da?

Ad. celów - jeśli trudno wyodrębnić jakieś duże, dalekosiężne, to zawsze da się wyodrębnić mniejsze, bliższe, które jednak nakręcają.
Kładziesz duży nacisk na stan - na to jak chciałabyś się czuć itp. To w sumie całkiem naturalne, ale wydaje mi się, że stany takie da się osiągnąć, gdy koncentrujemy się na sednie - właściwym działaniu. One są wynikiem zaangażowania, aktywności itp. Takie jest moje doświadczenie...

W ogóle mam taką ogólną refleksję dotyczącą:
uczuć (emocji)
intelektualnych rozważań, wglądów
doświadczenia

Wydaje się, że najlepszy byłby balans pomiędzy emocjami (ich znajomością, użyciem ich jak barometru w sytuacjach decyzyjnych, znajomością ich źródeł), racjonalnym namysłem, a doświadczeniami, które dostarczają nowych danych zarówno emocjonalnych, jak i intelektualnych.
Zdaje mi się jednak, że współcześnie, przez możliwość symulowania różnych sytuacji (poprzez media - filmy instruktażowe, czytanie opinie, komentarze, omówienia itp.) doświadczenie/doświadczanie jest odsunięte na dalszy tor. Albo emocje blokują (lęki itp.), albo wgląd intelektualny (nie warto, co to da itp.). Tymczasem doświadczanie może dać o wiele wiele więcej, niż można to przewidzieć, założyć.

Widzę w sobie taką zmianę - im bardziej wchodzę w działania, zamiast je najpierw nadmiernie obrabiać emocjonalnie i intelektualnie (nie mam na myśli oczywiście całkowitego nieracjonalnego rzucania się na wszystko itp.) tym więcej z tego czerpię, więcej wniosków, więcej refleksji, nowe pomysły, zwiększa się sieć kontaktów i pojawiają się kolejne inspiracje.
A co najważniejsze - odklejam się od siebie, przestaję analizować mikro relacje (w stylu porównywania się do innych), otwieram się na rzeczywistość... Stany, emocje nie powinny zastępować rzeczywistości zewnętrznej i wielozmysłowych doświadczeń...
No tak, próbowałam je zrobić...
Stworzyłam listę zawodów, które absolutnie chciałam wykonywać w przyszłości, kiedy byłam mała, trochę większa i nastoletnia (później uderzyła mnie już rzeczywistość, więc i podejście stało się bardziej pragmatyczne). I nie wiem co z nich wynika?

Próbowałam sobie wyobrazić swój idealny dzień...okazało się, że nie ma w nim miejsca na pracę, za to jest dom z ogrodem, tarasem i nawet (!) stawem kąpielowym Jest tam mniej gnuśna ja, poranne rozciąganie, gotowanie razem z TŻtem, sadzenie kwiatków, czytanie, oglądanie filmów...no same przyjemności, a w dodatku jest piękna pogoda i wieczna wiosna. Ale wiadomo, że takie coś jest po prostu niemożliwe na co dzień (a poza tym by mi zbrzydło). Jedyne co z tego wynika dla mnie to to, że chcę mieć dom z ogródkiem, co nie jest możliwe bez pracy i w tym miejscu moje marzenia zderzają się boleśnie z szarą i obrzydliwą rzeczywistością Oczywiście trochę żartuję...nie jestem w końcu dzieckiem, prawdaż? Wiem, że trzeba pracować...chyba, że ma się duże szczęście w grach liczbowych.

Próbowałam sobie następnie wyobrazić moje 5 różnych żyć...i tu, muszę przyznać, szło mi dość topornie. Bo nie umiem sobie aż tyle wyobrazić...ostatnio ogólnie trochę słabo z moją wyobraźnią, kiedyś byłam w tym lepsza

Ale to co muszę powiedzieć, to to, że Ty bardzo mądrze i ładnie piszesz. O, np. to:

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Kocurko!
Skup się na tym, co możesz zrobić, a nie "jaka jesteś"!
Znam to rozkminianie, ale przecież w ten sposób nie posuwasz się nawet o krok. A przecież to te kroki pozwolą Ci stwierdzić, że dałaś radę itp.
Wytłuściłam sobie nawet, żeby lepiej do mnie dotarło.
To generalna prawda o nas tutaj, że za dużo rozkminiamy i czasem nam to szkodzi, prawdopodobnie mózgi się trochę przegrzewają od nadmiaru energii zgromadzonej na myśleniu przy jednoczesnym bezruchu...to zdecydowanie nie jest zdrowe

Emi, czy myślałaś kiedyś, żeby napisać książkę? Tak zgrabnie ujmujesz myśli

Cytat:
Napisane przez cholernarejestracja Pokaż wiadomość
Dziewczyny, bloga się powinno prowadzić przede wszystkim dla siebie. Testem, który polecam, jest założenie sobie bloga zamkniętego, którego nikt nie będzie widział, i prowadzenie go przez miesiąc TYLKO dla siebie, bez żadnej presji na osoby odwiedzające/komentarze/znajomych. Jeżeli po miesiącu wciąż pisanie będzie wam sprawiało przyjemność, to pyk bloga na status publiczny i jedziemy dalej bo wtedy macie pewność, że nawet jeżeli blog nie będzie bardzo popularny, to wciąż będzie wam sprawiało przyjemność pisanie go

Mój blog kulinarny, jak na czas swojego istnienia, nie jest zbyt popularny, tak mi się wydaje. Ale uwielbiam go pisać, i chociaż czasami się porównuję do innych blogerów/kombinuję jak by go tu spopularyzować, to pewnie pisałabym go dalej nadal nawet gdyby, nie wiem, został zbanowany z google
Ej, bo ja nie wiedziałam, że tak można Taki blog prywatny zrobić...to jest super! Już od razu bardziej mi sie podoba ta opcja, gdyby pisanie jednak okazało się nie dla mnie i w ogóle jakoś by mi nie szło, to zawsze mogę po prostu nigdy nie ujawnić, że cokolwiek prowadziłam i dokonywałam prób

Hmm...zawsze jak mam robić coś publicznego, to boję się reakcji otoczenia Szczególnie, że przeważnie były mi wytykane dokładnie wszyściutkie błędy i niedociągnięcia jakie tylko można było zauważyć. I nie przez rodzinę, co najciekawsze, tylko przez rówieśników, innych ludzi, mniej lub bardziej obcych i czułam się zwyczajnie ośmieszona. Taki magnes na hejterów
Wydaje się, że tylko mnie to aż tak rusza (no bo co mnie w sumie może obchodzić zdanie jakiejś tam osoby, z która mało co gadam nawet?). Kiedyś, przez krótki czas tańczyłam w niby zespole tanecznym, jakiś tam taniec wygibaniec (tzn. współczesny) i miałyśmy występ w centrum handlowym (no obciach na maxa). Nie szło nam najlepiej...ale byłyśmy jeszcze w zasadzie dziećmi i nikt od nas profesjonalizmu nie oczekiwał. Moi rodzice po występie powiedzieli, że super, że fajnie wszystko, a tata mojej koleżanki do niej: "noo...najlepiej to to nie byłooo...nierówno i w ogóle..." Wcięło mnie wtedy, mnie by było głupio jakoś. Jej też było, ale to jest osoba, która występuje publicznie super często, śpiewa, tańczy, wcale się nie wstydzi i nie krępuje Krytyka boli ją...przez chwilę. Dotąd tak ma Nie wiem jak to jest, że jedne osoby mają taki gruby pancerz ochronny, a inne tylko cieniutką skórkę...

Hah, dobre...

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Dziś ponownie przyszła mi do głowy przeszłość i stado moich exów, którzy maja mieszkania i samochody, i niby dla nich czas leci tak samo jak dla mnie. Dlaczego ja nic swojego nie mam, za to mam chłopa, ktory tez do niczego swojego nawet nie dąży, nie marzy - marzy o tatuażu i grze na gitarze basowej - pięknie.

Cały czas się zastanawiam co ja robię tu gdzie jestem i co dalej.
Bo to co mam to jest wielkie nic.

I tak, zazdroszczę ogarniętym ludziom z mieszkaniami, samochodami i wakacjami. Moje dziecko jeszcze wyjazdowych wakacji rodzinnych nie miało.
Czasem myślę Patri...że to Twój chłop pociągnął Cię w dół. I będzie Cię ciągnął w dół cały czas, ot co...Bo jesteś ambitna, bo masz marzenia, bo się nie poddajesz, masz dużo pomysłów na urozmaicenie życia i według mnie, i nas wszystkich tutaj, jesteś silną babką. Boję się, że B. będzie chciał Cię zrównać do swojego mało ambitnego poziomu z każdym Twoim pokonanym kolejnym stopniem i coś mi się zdaje, że te teksty od niego, które się teraz pojawiają, to są przejawy właśnie tego. Tak mi się przypomniało a propos tego co tutaj przemyśliwujesz.

I nie martw się, masz dobry punkt do startu wyżej (A to jest tekst, który ukradłam mojemu TŻowi On mnie karmi takimi tekstami motywacyjnymi...a ja jego karmię musztrami typu: "ile dzisiaj napisałeś pracy? Siedzisz i piszesz? Do roboty!" Bo on postanowił wreszcie zakończyć studia po 6,5 roku...dopiero pierwszy etap, z poślizgiem 3-letnim Dlatego muszę go kopać w zadek ciągle Siebie już nie potrafię, to może chociaż jego się uda...)
__________________


Edytowane przez bura kocurka
Czas edycji: 2013-11-26 o 21:22
bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-26, 23:17   #1822
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 068
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość



Cały czas się zastanawiam co ja robię tu gdzie jestem i co dalej.
Bo to co mam to jest wielkie nic.

I tak, zazdroszczę ogarniętym ludziom z mieszkaniami, samochodami i wakacjami. Moje dziecko jeszcze wyjazdowych wakacji rodzinnych nie miało.


Patri
Zabrzmiało to bardzo smutno... i jest relatywne. Przecież "masz" i to nie jest "nic". Mieszkanie, którego nie musisz wynajmować, wspaniałą córkę, pracę, która mimo wad pozwala Ci wdrażać się w Twój zawód i wykorzystywać umiejętności, TŻta, który mimo wszelkich przez Ciebie odbieranych niedostatków jednak jest ważnym i cennym elementem Twojego życia, mimo bardzo trudnej historii i relacji uzyskujesz od mamy wsparcie (na takim poziomie, do którego jest zdolna).
Oczywiście, że możesz chcieć inaczej, pełniej, ale oprócz porównań z tym, jakby się chciało, trzeba też porównywać z tym, jak było...
Jestem pewna, że znajdujesz się właśnie na trampolinie!!!!
Wiadomo, że uczucia, to uczucia i nie chcę wmawiać Ci nic, tylko patrzę na sytuację, jak ktoś obcy i z zewnątrz, by zaakcentować też pozytywy.


Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Świetnie napisane.

Ciekawie czytać Cię. Dawno nie bylam w Emilkowym świecie zmagań.
Dzięki Musimy się spotkać

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
No tak, próbowałam je zrobić...
Stworzyłam listę zawodów, które absolutnie chciałam wykonywać w przyszłości, kiedy byłam mała, trochę większa i nastoletnia (później uderzyła mnie już rzeczywistość, więc i podejście stało się bardziej pragmatyczne). I nie wiem co z nich wynika?

Próbowałam sobie wyobrazić swój idealny dzień...okazało się, że nie ma w nim miejsca na pracę, za to jest dom z ogrodem, tarasem i nawet (!) stawem kąpielowym Jest tam mniej gnuśna ja, poranne rozciąganie, gotowanie razem z TŻtem, sadzenie kwiatków, czytanie, oglądanie filmów...no same przyjemności, a w dodatku jest piękna pogoda i wieczna wiosna. Ale wiadomo, że takie coś jest po prostu niemożliwe na co dzień (a poza tym by mi zbrzydło). Jedyne co z tego wynika dla mnie to to, że chcę mieć dom z ogródkiem, co nie jest możliwe bez pracy i w tym miejscu moje marzenia zderzają się boleśnie z szarą i obrzydliwą rzeczywistością Oczywiście trochę żartuję...nie jestem w końcu dzieckiem, prawdaż? Wiem, że trzeba pracować...chyba, że ma się duże szczęście w grach liczbowych.

Próbowałam sobie następnie wyobrazić moje 5 różnych żyć...i tu, muszę przyznać, szło mi dość topornie. Bo nie umiem sobie aż tyle wyobrazić...ostatnio ogólnie trochę słabo z moją wyobraźnią, kiedyś byłam w tym lepsza

Ale to co muszę powiedzieć, to to, że Ty bardzo mądrze i ładnie piszesz. O, np. to:



Wytłuściłam sobie nawet, żeby lepiej do mnie dotarło.
To generalna prawda o nas tutaj, że za dużo rozkminiamy i czasem nam to szkodzi, prawdopodobnie mózgi się trochę przegrzewają od nadmiaru energii zgromadzonej na myśleniu przy jednoczesnym bezruchu...to zdecydowanie nie jest zdrowe

Emi, czy myślałaś kiedyś, żeby napisać książkę? Tak zgrabnie ujmujesz myśli

Hm... tak mi się nasunęło, po opisie Twoich ćwiczeń, że skoro na pierwszy plan się wysuwa takie właśnie życie, funkcjonowanie, to na pewno można wysnuć wniosek, że praca ma być do tego środkiem, a nie odrębnym celem. I to już coś Inna opcja, to praca w domu...
A co do zawodów z przeszłości - Twoje wykształcenie, wybierane działania nie są zbliżone do któregoś z pomysłów? Nie ma żadnych zbieżności? Nie reagujesz emocjonalnie na jakąś wizję?

Dzięki za miłe słowa Właściwie to trudniej mi jakoś się wysłowić (naprawdę od niedzieli próbowałam coś napisać), więc cieszę się, że jestem komunikatywna.
Co do książki - to zawsze o tym myślałam ale czy to realne, to nie wiem.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-26, 23:38   #1823
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Hm... tak mi się nasunęło, po opisie Twoich ćwiczeń, że skoro na pierwszy plan się wysuwa takie właśnie życie, funkcjonowanie, to na pewno można wysnuć wniosek, że praca ma być do tego środkiem, a nie odrębnym celem. I to już coś Inna opcja, to praca w domu...
A co do zawodów z przeszłości - Twoje wykształcenie, wybierane działania nie są zbliżone do któregoś z pomysłów? Nie ma żadnych zbieżności? Nie reagujesz emocjonalnie na jakąś wizję?

Dzięki za miłe słowa Właściwie to trudniej mi jakoś się wysłowić (naprawdę od niedzieli próbowałam coś napisać), więc cieszę się, że jestem komunikatywna.
Co do książki - to zawsze o tym myślałam ale czy to realne, to nie wiem.
Czekam na książkę

Co jest zbieżnego...biologia wyłącznie Chciałam kiedyś być lekarzem, weterynarzem...ewentualni e opiekunem zwierząt w zoo Obecnie nie chciałabym być lekarzem w żadnym razie - bardziej interesuje mnie wizja odkrywania nowych możliwości leczenia, od strony laboratoryjnej, co już zbliża się do mojego zawodu. Tylko, że niestety nie pasuje mi zupełnie biznes jaki się wokół tego kręci
A weterynarzem...możliwe, że byłoby to fajne, ale nigdy nie próbowałam nawet iść na takie studia A poza tym już i tak za późno.
Wiem co mnie podjarało na chwilę! Kiedyś przeczytałam w gazecie, że ludzie jeżdżą sobie do dalekich krajów, do puszczy, gdzie są ośrodki opiekujące się dzikimi zwierzętami i są tam wolontariuszami (normalnie opiekują się orangutanami albo dzikimi kotami ). Nakręciłam się przez chwilę taką wizją muszę przyznać - to by była dla mnie mega przygoda Ale trochę nie bardzo mnie stać nawet na bilet na samolot
Ogólnie wizje podróży mnie najbardziej pobudzają...a jednocześnie wiem jaka jestem sierotowato niezaradna w czasie wypraw wszelkich, więc podróżniczka ze mnie trochę marna
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-28, 14:16   #1824
Lynette Scavo
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 194
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Sztuką jest odnaleźć w tej naszej zwykłej szarej codzienności piękno ulotnych chwil i prawdziwy sens życia. Wtedy ma się naprawdę poczucie życia w zgodzie z samą sobą. Można je odnaleźć nawet w ubijaniu kotletów, porannej toalecie, drodze do pracy czy na uczelnię. Szczęśliwi ci, którzy to potrafią. Chodzi mi o to, że mam wrażenie, że tobie się wydaje, że jedynie jakieś niezwykłe czynności mogą sprawić, że będziesz szczęśliwa, że będziesz żyła w zgodzie ze sobą. I doszłaś do momentu, w którym okazało się, że wcale tak nie jest. Bo póki nie ma w tobie poczucia życia w zgodzie z samą sobą, taką jaką jesteś naprawdę, żadna pasja czy angażowanie się w niezwykłe wydarzenia nie dadzą ci poczucia spełnienia czy szczęścia. Tygrysku, poszukaj siebie w tej codzienności, wykorzystaj uważność, przypatrz się sobie bijącej kotlety czy wchodzącej w nowy dzień z zaspanymi oczami.

I jeszcze jedno: to co robisz, robisz dla siebie, bądź dla siebie dobra i wyrozumiała, jakkolwiek to brzmi: zaopiekuj się sobą.
Elle, bardzo trafiło do mnie to, co napisałaś

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Piszesz, że bicie kotletów kojarzy ci się ze steraną życiem gosposią domową, ale to ty nadajesz tej czynności takie cechy. Że chciałabyś do domowych czynności kulinarnych podchodzić w bardziej wysublimowany sposób, eksperymentować w kuchni, cieszyć się tym. Ale z jakichś powodów tego nie robisz. Czy to z braku czasu? Czy może ci się nie chce? Nie czujesz się na siłach? I powstaje rozdźwięk między tym co chcesz, a między tym co musisz (bo obiad trzeba przygotować). Jesteś swoim własnym krytykiem - niepotrzebnie. Tu "zaopiekuj się sobą" w sensie znowu: przestań być własnym krytykiem, co z kolei prowadzi znowu do wyrozumiałości .
W moim życiu jest mnóstwo "muszę" (no wiadomo, ostatecznie nie muszę gotować/prać/odwozić do przedszkola itd. ale to się skończy tragicznie), w większości jest to efekt moich poprzednich wyborów (urodzenie dziecka, podjęcie studiów, decyzja o podziale obowiązków między męża i mnie,...)

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Chyba nie Lynette, bo mi np.ciebie brakuje, twojego poczucia humoru i energii. I proszę o powrót twojej weny.
Elle i inne Dziewczyny, wena mi nie wróciła, ale w oczekiwaniu na nią zdecydowałam się poodpisywać a nie tylko czytać

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość

Zresztą nie widzę nic niestosownego w tym płaszczu Jest taki retro..i na tyle ile Cię znam, to wydaje mi się, że do Ciebie pasuje, bo Ty się lubisz ubierać w stylu retro i takim jak ze starych powieści, cóż w tym złego?
Tygrysko, absolutnie nie ma nic złego w tym płaszczyku, ja nie pokazuję od lat mojej mamie żadnych moich ubrań, biżuterii, nic. Jak zauważy i komentuje to zamieniam się w teflonową kaczkę, nic nie przyjmuję do siebie. Dość że przez wiele lat pozwalałam siebie ranić, od kilku już tego nie robię. Moja mama miała przykry zwyczaj dowartościowywania się moim kosztem. Wielokrotnie pozwalałam sobie robić akcje w stylu: Szła ze mną na zakupy. Kiedy coś tam sobie wybrałam z wieszaków i szłam do przymierzalni (noszę spodnie 46/48, góry 42/44 więc oprócz koszmarnej nadwagi jestem jeszcze nieproporcjonalna) to ona brała sobie ten sam ciuszek, tyle, że w rozmiarze dla niej odpowiednim (36). Przymierzała, stawała koło mnie (wiadomo jak wygląda szczupła kobieta 36 koło pulchniutkiego 46...) i zaczynała jęczeć: "boże, jak mnie to pogrubia, mam taaaakie szerokie biodra, przytyły mi uda a ty Lynette dobrze wyglądasz tylko by mogło być np. węższe, szersze, tu Ci tłuszczyk wisi, rozchodzi Ci się zamek itd. w podobnym tonie". Wiele lat mnie to dołowało, wychodziłam ze sklepów z płaczem i podłamana. Ale w którymś momencie przestałam się zgadzać, aby szła ze mną na zakupy. Przez parę lat unikałam tematów ubraniowych a od jakiegoś czasu zwisa mi i powiewa co ona sobie tam smęci o swoich grubych biodrach, udach, tyłku i czym tam jeszcze, spływa po mnie jak po kaczce. Ewentualnie sobie obserwuję co ona mówi. Kupuję to, co mi pasuje, co chcę kupić, na co mnie stać i w d* mam jej opinie na temat ubrań. Zresztą, jej gust a mój to dwa światy, ja lubię proste ubrania, jednokolorowe, granaty i czernie, fioletowe róże, jeansy/bojówki, obszerne płaszcze, za długie spodnie, wielkie szale, obcasy 10-13cm, baleriny a mama lubi kratki, paski, kółka, dżety, naszywki, cekiny, obcasiki 3-4cm, skomplikowane kroje i dobiera sobie ciuchy "na zasadzie kontrastu", tzn. wszystko kontrastuje ze wszystkim (nazywam sobie ten styl roboczo "choinka" ) i połyskuje. Mama nosi pełny komplet biżuterii: pierścionki, bransoletki, broszki, kolczyki, naszyjniki, a ja wolę jeden wyraźny dodatek lub komplet typu kolczyki + wisiorek z brylancikami (mąż mnie kocha ) Wiec trudno, aby doceniła moje stroje typu skórzane ciemnobrązowe wysokie obcasy, jeansy, biała bawełniana koszula albo czarne buty, spodnie czarne elegantsze, biała bluzka odprasowana w kant, włos ułożony w kok i do tego czerwone długie kiczowate kolczyki o kształcie wiśni. Potrafię ubrać do wyświechtanych bojówek marynarkę aksamitną i wpiąć sobie sztuczną różyczkę we włosy - moja mama nigdy sobie nie odpuści komentarza kiedy tak wyglądam. Lubię mój brak stylu, nie lubię rozmiaru, no ale to inna bajka





Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Co sobie zacznę lepiej ze sobą radzić (tzn. tolerować siebie ogólnie..jakoś tam w miarę), to spotkam koleżankę, która okazuje się, że napisała sto ileś tam stron magisterki w tydzień, a później w weekend przerabiała wszystko na nowo, bo promotorowi się odwidziało, a druga potrafi pisać 50 stron na dzień...i w ten sposób poczułam się beznadziejna, że tak każdy potrafi, a ja tu z podaniem o powtarzanie semestru, bo nie potrafię I wszyscy, poza 3 osobami, jakoś ogarnęły te magisterki! Czuję się ciulowato dziś...
Się nie wydaje prawdopodobne napisanie (sensownie i nie kopiując) 50 stron dziennie... Moja magisterkę napisałam w dwóch etapach: pierwszy rozdział 60 stron pisałam 2 lata. Pozostałe 200 w 2 miesiące i uważam, ze to było szybko (pracowałam wtedy). Mój mąż machnął około 150 stron w 2 miesiące.



Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość

Tygrysku kiedyś prowadziłam blog o wnętrzach, deco-wnętrza, na wordpressie, kiedy skończyła się domena i serwer nie poradziłam sobie z przeniesieniem tego na blogera i nastąpił koniec. Z wnętrz nowoczesnych ewoluowałam do stylu skandynawskiego. Chciałabym prowadzić bloga lifestylowego, nawiązującego do życia w Norwegii. Oprócz tego, że wydaje mi się, że mój blog nie będzie tak idealny jak inne to mam nieodparte wrażenie...pustki w sobie albo czuję blokadę do sięgnięcia głębiej w siebie. Może boję się tego, że jest tam próżnia i wieje nudą? Nie musi być popularny, mieć ileś tam setek wejść dziennie, chciałabym aby przede wszystkim dawał mi satysfakcję dzielenia się z kimś, tym co mi się podoba. I jeszcze myślałam o tym, żeby równocześnie pisać w j. norweskim, mogłabym w ten sposób ćwiczyć pisanie.
Płaszczyk jest ślicznyNie wiem jakim cudem ja już nie od dawna nie słyszę takich tekstów od mojej mamy. Może podziałało to, że przyszedł taki czas, kiedy to ona coś sobie kupowała i pytała mnie jak mnie się to podoba. Zawsze odpowiadałam: "ładnie w tym wyglądasz, ale ja bym tego nie założyła, bo to nie mój styl" - zgodnie z prawdą. Mnie zastanawiają te wyrzuty sumienia po twoich naprawdę fajnych odpowiedziach. Znam je, z trochę innych sytuacji u siebie. One świadczą o silnym uzależnieniu od rodzica. Wydaje nam się, że dając takie odpowiedzi i bycie asertywnym oznaczają, że jesteśmy silni i niezależni. Niestety, owe wyrzuty świadczą, że nadal jesteśmy z nimi silni związani, uzależnieni od nich. Pisze o tym Susan Forward w "Toksycznych rodzicach". U mnie te wyrzuty sumienia powodują histeryczny wręcz płacz. Właściwie najpierw jest płacz, może jako reakcja obronna, bez rozkminiania dlaczego. To, że są to wyrzuty sumienia - to jest mój wniosek wyciągnięty po wielu takich akcjach
Pisz tego bloga!!! Uwielbiam czytać The Full House to pewnie i Twój utrzymany w klimatach skandynawskich też będę uwielbiać

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Dziś ponownie przyszła mi do głowy przeszłość i stado moich exów, którzy maja mieszkania i samochody, i niby dla nich czas leci tak samo jak dla mnie. Dlaczego ja nic swojego nie mam, za to mam chłopa, ktory tez do niczego swojego nawet nie dąży, nie marzy - marzy o tatuażu i grze na gitarze basowej - pięknie.

Cały czas się zastanawiam co ja robię tu gdzie jestem i co dalej.
Bo to co mam to jest wielkie nic.

I tak, zazdroszczę ogarniętym ludziom z mieszkaniami, samochodami i wakacjami. Moje dziecko jeszcze wyjazdowych wakacji rodzinnych nie miało.
Nie wszystko jest takie, jak wygląda z zewnątrz

---------- Dopisano o 14:16 ---------- Poprzedni post napisano o 13:57 ----------

Kocurek pytała, co tam u mnie. Z ważniejszych rzeczy to zaliczyłam w końcu semestr letni, w miarę na bieżąco chodzę na zajęcia. Przeżyłam kolejna rozprawę w sądzie. Na bieżąco (ale w minimalnym zakresie) ogarniam obowiązki domowe. Prokrastynuję napisanie konspektu pracy mgr - może ja powinnam pisać o prokrastynacji
__________________
Pozdrawiam

Edytowane przez Lynette Scavo
Czas edycji: 2013-11-28 o 14:06 Powód: za szybko wyslalam posta
Lynette Scavo jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-28, 21:04   #1825
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Lynette, fajnie, że jesteś

Cytat:
Napisane przez Lynette Scavo Pokaż wiadomość
Elle, bardzo trafiło do mnie to, co napisałaś



W moim życiu jest mnóstwo "muszę" (no wiadomo, ostatecznie nie muszę gotować/prać/odwozić do przedszkola itd. ale to się skończy tragicznie), w większości jest to efekt moich poprzednich wyborów (urodzenie dziecka, podjęcie studiów, decyzja o podziale obowiązków między męża i mnie,...)
W moim też jest mnóstwo "muszę", ale staram się unikać "muszenia" bo to wpędza mnie w prokrastynację.


Cytat:
Elle i inne Dziewczyny, wena mi nie wróciła, ale w oczekiwaniu na nią zdecydowałam się poodpisywać a nie tylko czytać



Tygrysko, absolutnie nie ma nic złego w tym płaszczyku, ja nie pokazuję od lat mojej mamie żadnych moich ubrań, biżuterii, nic. Jak zauważy i komentuje to zamieniam się w teflonową kaczkę, nic nie przyjmuję do siebie. Dość że przez wiele lat pozwalałam siebie ranić, od kilku już tego nie robię. Moja mama miała przykry zwyczaj dowartościowywania się moim kosztem. Wielokrotnie pozwalałam sobie robić akcje w stylu: Szła ze mną na zakupy. Kiedy coś tam sobie wybrałam z wieszaków i szłam do przymierzalni (noszę spodnie 46/48, góry 42/44 więc oprócz koszmarnej nadwagi jestem jeszcze nieproporcjonalna) to ona brała sobie ten sam ciuszek, tyle, że w rozmiarze dla niej odpowiednim (36). Przymierzała, stawała koło mnie (wiadomo jak wygląda szczupła kobieta 36 koło pulchniutkiego 46...) i zaczynała jęczeć: "boże, jak mnie to pogrubia, mam taaaakie szerokie biodra, przytyły mi uda a ty Lynette dobrze wyglądasz tylko by mogło być np. węższe, szersze, tu Ci tłuszczyk wisi, rozchodzi Ci się zamek itd. w podobnym tonie". Wiele lat mnie to dołowało, wychodziłam ze sklepów z płaczem i podłamana. Ale w którymś momencie przestałam się zgadzać, aby szła ze mną na zakupy. Przez parę lat unikałam tematów ubraniowych a od jakiegoś czasu zwisa mi i powiewa co ona sobie tam smęci o swoich grubych biodrach, udach, tyłku i czym tam jeszcze, spływa po mnie jak po kaczce. Ewentualnie sobie obserwuję co ona mówi. Kupuję to, co mi pasuje, co chcę kupić, na co mnie stać i w d* mam jej opinie na temat ubrań. Zresztą, jej gust a mój to dwa światy, ja lubię proste ubrania, jednokolorowe, granaty i czernie, fioletowe róże, jeansy/bojówki, obszerne płaszcze, za długie spodnie, wielkie szale, obcasy 10-13cm, baleriny a mama lubi kratki, paski, kółka, dżety, naszywki, cekiny, obcasiki 3-4cm, skomplikowane kroje i dobiera sobie ciuchy "na zasadzie kontrastu", tzn. wszystko kontrastuje ze wszystkim (nazywam sobie ten styl roboczo "choinka" ) i połyskuje. Mama nosi pełny komplet biżuterii: pierścionki, bransoletki, broszki, kolczyki, naszyjniki, a ja wolę jeden wyraźny dodatek lub komplet typu kolczyki + wisiorek z brylancikami (mąż mnie kocha ) Wiec trudno, aby doceniła moje stroje typu skórzane ciemnobrązowe wysokie obcasy, jeansy, biała bawełniana koszula albo czarne buty, spodnie czarne elegantsze, biała bluzka odprasowana w kant, włos ułożony w kok i do tego czerwone długie kiczowate kolczyki o kształcie wiśni. Potrafię ubrać do wyświechtanych bojówek marynarkę aksamitną i wpiąć sobie sztuczną różyczkę we włosy - moja mama nigdy sobie nie odpuści komentarza kiedy tak wyglądam. Lubię mój brak stylu, nie lubię rozmiaru, no ale to inna bajka
Czuję, że podoba mi się twój styl ubierania się, naprawdę nosisz takie wysokie obcasy? Kiedy zaczęłam chodzić na kurs starałam się na każde zajęcia zakładać inną bluzkę, żeby nie wyszło na to, że mam tylko jedną Nagle okazało się, że....wszystkie moje bluzki są szare. Przegięcie, doszłam do momentu, w którym sama źle się poczułam się w tych szarościach. Chyba muszę coś z tym zrobić.

Cytat:
Pisz tego bloga!!! Uwielbiam czytać The Full House to pewnie i Twój utrzymany w klimatach skandynawskich też będę uwielbiać
No może się wezmę za to, ale już po Nowym Roku. Już mi się chce bardzo jechać na Święta, do Polski. Wszystko odkładam na 2014




Cytat:
[/COLOR]Kocurek pytała, co tam u mnie. Z ważniejszych rzeczy to zaliczyłam w końcu semestr letni, w miarę na bieżąco chodzę na zajęcia. Przeżyłam kolejna rozprawę w sądzie. Na bieżąco (ale w minimalnym zakresie) ogarniam obowiązki domowe. Prokrastynuję napisanie konspektu pracy mgr - może ja powinnam pisać o prokrastynacji
Miałabyś dobry materiał badawczyFajnie, że jesteś do przodu ze studiami. Ale ile masz czasu na napisanie pracy magisterskiej?
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-28, 21:35   #1826
fairytale
Raczkowanie
 
Avatar fairytale
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 472
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Dziewczyny,
save the date
8 grudnia ok 13-14 - spotkanko w Warszawie
(jesli bura dojedzie, to nie chcemy zeby wracala po nocy, z drugiej strony jest to pora obiadowa, wiec moze lepiej kolo 15?)
Miejsce TBC

I ja rowniez z checia sie spotkam z Nebulka przed Swietami, ale na ustalenie szczegolow jest jeszcze troche czasu.

U mnie się dzieje, trochę dobrych i trochę złych wieści. Psychicznie tak sobie. Bardzo chcialabym was zobaczyc i wygrzac sie przy rozmowie.
fairytale jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-28, 22:11   #1827
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 319
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Dziewczynki, dzięki za komplementy nt. mojego płaszcza. Może jutro odważę się w nim wyjść i nie zostanę wyśmiana jako cudak

Wrzuciłam w klubie w temacie warsztaty pewną propozycję dla warszawianek - spójrzcie plis, może jak nie Wy, to jakieś Wasze znajome by były zainteresowane

A w ogóle to chciałam napisać, że od całych dwóch dni stosuję genialną w swojej prostocie metodę na ogarnięcie się w życiu. Przypuszczam, że większość ludzi stosuje ją naturalnie i automatycznie, ale dla mnie to było olśnienie - sama ją "wymyśliłam", chociaż słowo "wymyśliłam" jest użyte mocno na wyrost, bo nic tu nie ma odkrywczego. "Metoda ta polega na:

1. Jeśli tylko świat się przez to nie zawali, to priorytetem jest się wyspać - 7 godzin to minimum, jak mam możliwość odespać zawaloną noc w ciągu dnia i się nie pali, to zamierzam odsypiać.

2. Każdego dnia (na razie 2 dni mi tak tylko upłynęły, ale przewiduję kontynuację) robię najpierw to co "koniecznie muszę", przy czym czynności oznaczone tą etykietką to rzeczy które: a) związane są z pracą (przygotowanie się do lekcji, zrobienie kserówek itd.); b) ich niewykonanie wywoła u mnie dyskomfort bądź poczucie winy, bo, np. nie wywiążę się z jakiejś obietnicy, upłynie kolejny dzień jak zalegam z odp na jakiegoś maila itd.

2. Kiedy już nie mam żadnych rzeczy z kategorii "dziś koniecznie muszę" to, jeśli nie jestem zbyt zmęczona, zabieram się za plany i priorytety. Zrobiłam sobie 30 punktów z celami, których osiągnięcie nie jest mi niezbędne do życia, ale na których mi zależy i które traktuję ambicjonalnie. Ponieważ jest ich sporo (np. widnieje tam kilka języków do nauczenia/doszlifowania) i w wolnym momencie miewałam problemy za co się zabrać (francuski? portugalski? angielski?), to ustaliłam sobie, że na dany okres (jak długi - zależy od sytuacji, np. teraz skupiam się na CPE wyłącznie) wyznaczam sobie max. 3 rzeczy, a resztę zawieszam.

3. Muszę poświęcić co najmniej 30min (będę dążyć do wydłużenia tego czasu) na zadbanie o siebie (mam na myśli zdrowie i wygląd), w dowolny sposób - dziś np. zaraz idę robić a potem się delektować wyciskanym domowo sokiem z granatów, ale może to być też jakiś sport, maseczka czy balsamowanie. Ta dziedzina strasznie u mnie kuleje, na ogół robię tylko to co muszę, czyli prysznic, zęby i zaklepanie się podkładem.

4. Resztę czasu mam na "głupoty" i rozrywki czyli głównie internet i czytanie książek.

Zobaczymy jak długo w tym wytrwam, ale pierwsze pozytywne efekty już są - po raz pierwszy od dawna nie szamotałam się wczoraj i dziś tuż przed wyjściem z domu poszukując list obecności i drukując materiały na ostatni moment

Bonjour tristesse - ruszyły zapisy na haft historyczny na początku 2014, choć jeszcze nie ma dokładnych dat i godzin. Jajuż zaklepałam miejsce, czas na Ciebie

Fairy, zaklepuję miejsce na spotkaniu Mam nadzieję, że słabsza forma szybko minie, mnie jakoś naprostowało po ostatnich dołach mych pisanie tutaj
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-28, 22:22   #1828
change
Zadomowienie
 
Avatar change
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 978
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Tygrys też dorzucam się do opinii, ze płaszczyk jest bardzo ładny i elegancki, bardzo w Twoim stylu musisz w nim wyglądać pięknie, z tymi swoimi długimi włosami i tajemniczym spojrzeniem do tego pewnie fajnie się komponuje z takimi prostymi czarnymi butami jak w sklepie pokazali :P
mama się nie zna w tym wypadku, bardzo dobrze ze go zostawiłaś.
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi


I) 10 kg
II) 10 kg

Edytowane przez change
Czas edycji: 2013-11-28 o 22:23
change jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-28, 22:33   #1829
Lynette Scavo
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 194
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
W moim też jest mnóstwo "muszę", ale staram się unikać "muszenia" bo to wpędza mnie w prokrastynację.
No u mamuś już tak chyba jest z tym muszeniem

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Czuję, że podoba mi się twój styl ubierania się, naprawdę nosisz takie wysokie obcasy? Kiedy zaczęłam chodzić na kurs starałam się na każde zajęcia zakładać inną bluzkę, żeby nie wyszło na to, że mam tylko jedną Nagle okazało się, że....wszystkie moje bluzki są szare. Przegięcie, doszłam do momentu, w którym sama źle się poczułam się w tych szarościach. Chyba muszę coś z tym zrobić.
Tak, naprawdę. Balerinki kupuję tanie i często byle jakie ale obcasy wysokie raczej takie ciut droższe, skórkowe. Najbardziej lubię Bronx'y, kupuję w butyku (bo pozwalają na zwroty i zwrot jest na ich koszt ). Teraz pomykam na co dzień w koturnach Fly London: http://www.butyk.pl/towar.18423.Botk...500311005.html
Zeszłą zimę w nich przechodziłam, platforma+koturn idealnie izolują

Moje ulubione sandałki Bronx'y których już nie ma w ofercie mają około 12cm, obcas+koturn wyglądają mniej więcej tak jak tutaj (ale moje są brązowe i mają inny układ pasków): http://www.butyk.pl/towar.7762.Sanda...ncy_83534.html
Wysokie ale stabilne i wygodne.

Mam też dwie pary botków, mniej więcej takich jak tutaj, tylko mniej "eleganckich": http://www.butyk.pl/towar.18799.Botk...ven_33380.html
Nieco mniej wygodne, daję rady w nich tak do 4 godzin wytrzymać tylko.

Uwielbiam buty


Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Miałabyś dobry materiał badawczyFajnie, że jesteś do przodu ze studiami. Ale ile masz czasu na napisanie pracy magisterskiej?
Obrona w czerwcu 2015. Po napisaniu posta napisałam do promotorki, czy nie dałoby się zmienić jakoś mojego tematu, aby zahaczał o prokrastynację i zobaczymy, co odpisze
Najtrudniejsza sesja na studiach teraz w styczniu mnie czeka, dwa z trzech najtrudniejszych egz na studiach mam pod koniec stycznia
__________________
Pozdrawiam
Lynette Scavo jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-11-28, 22:37   #1830
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Lynette Scavo Pokaż wiadomość
Tygrysko, absolutnie nie ma nic złego w tym płaszczyku, ja nie pokazuję od lat mojej mamie żadnych moich ubrań, biżuterii, nic. Jak zauważy i komentuje to zamieniam się w teflonową kaczkę, nic nie przyjmuję do siebie. Dość że przez wiele lat pozwalałam siebie ranić, od kilku już tego nie robię. Moja mama miała przykry zwyczaj dowartościowywania się moim kosztem. Wielokrotnie pozwalałam sobie robić akcje w stylu: Szła ze mną na zakupy. Kiedy coś tam sobie wybrałam z wieszaków i szłam do przymierzalni (noszę spodnie 46/48, góry 42/44 więc oprócz koszmarnej nadwagi jestem jeszcze nieproporcjonalna) to ona brała sobie ten sam ciuszek, tyle, że w rozmiarze dla niej odpowiednim (36). Przymierzała, stawała koło mnie (wiadomo jak wygląda szczupła kobieta 36 koło pulchniutkiego 46...) i zaczynała jęczeć: "boże, jak mnie to pogrubia, mam taaaakie szerokie biodra, przytyły mi uda a ty Lynette dobrze wyglądasz tylko by mogło być np. węższe, szersze, tu Ci tłuszczyk wisi, rozchodzi Ci się zamek itd. w podobnym tonie". Wiele lat mnie to dołowało, wychodziłam ze sklepów z płaczem i podłamana. Ale w którymś momencie przestałam się zgadzać, aby szła ze mną na zakupy. Przez parę lat unikałam tematów ubraniowych a od jakiegoś czasu zwisa mi i powiewa co ona sobie tam smęci o swoich grubych biodrach, udach, tyłku i czym tam jeszcze, spływa po mnie jak po kaczce. Ewentualnie sobie obserwuję co ona mówi. Kupuję to, co mi pasuje, co chcę kupić, na co mnie stać i w d* mam jej opinie na temat ubrań. Zresztą, jej gust a mój to dwa światy, ja lubię proste ubrania, jednokolorowe, granaty i czernie, fioletowe róże, jeansy/bojówki, obszerne płaszcze, za długie spodnie, wielkie szale, obcasy 10-13cm, baleriny a mama lubi kratki, paski, kółka, dżety, naszywki, cekiny, obcasiki 3-4cm, skomplikowane kroje i dobiera sobie ciuchy "na zasadzie kontrastu", tzn. wszystko kontrastuje ze wszystkim (nazywam sobie ten styl roboczo "choinka" ) i połyskuje. Mama nosi pełny komplet biżuterii: pierścionki, bransoletki, broszki, kolczyki, naszyjniki, a ja wolę jeden wyraźny dodatek lub komplet typu kolczyki + wisiorek z brylancikami (mąż mnie kocha ) Wiec trudno, aby doceniła moje stroje typu skórzane ciemnobrązowe wysokie obcasy, jeansy, biała bawełniana koszula albo czarne buty, spodnie czarne elegantsze, biała bluzka odprasowana w kant, włos ułożony w kok i do tego czerwone długie kiczowate kolczyki o kształcie wiśni. Potrafię ubrać do wyświechtanych bojówek marynarkę aksamitną i wpiąć sobie sztuczną różyczkę we włosy - moja mama nigdy sobie nie odpuści komentarza kiedy tak wyglądam. Lubię mój brak stylu, nie lubię rozmiaru, no ale to inna bajka


Się nie wydaje prawdopodobne napisanie (sensownie i nie kopiując) 50 stron dziennie... Moja magisterkę napisałam w dwóch etapach: pierwszy rozdział 60 stron pisałam 2 lata. Pozostałe 200 w 2 miesiące i uważam, ze to było szybko (pracowałam wtedy). Mój mąż machnął około 150 stron w 2 miesiące.

Kocurek pytała, co tam u mnie. Z ważniejszych rzeczy to zaliczyłam w końcu semestr letni, w miarę na bieżąco chodzę na zajęcia. Przeżyłam kolejna rozprawę w sądzie. Na bieżąco (ale w minimalnym zakresie) ogarniam obowiązki domowe. Prokrastynuję napisanie konspektu pracy mgr - może ja powinnam pisać o prokrastynacji
Po pierwsze: opis zakupów z matką - tragedia Dobrze, że przestałaś z nią chodzić na wspólne zakupy, wykończyć się można

Po drugie: Ależ Ty wysokie obcasy nosisz! Ja bym się w takich pozabijała Podziwiam

Po trzecie: Czy dobrze rozumiem, że miałaś 260 stron magisterki? W życiu tyle nawet nie napisałam... Moje łącznie dwie prace dyplomowe (licencjat i magisterka) nie miały tylu stron!
I jeszcze większość przez 2 miesiące napisane, to już w ogóle

Po czwarte: Ty piszesz drugą magisterkę? Bo ja jakoś myślałam cały czas, że pierwszą Ciągle dowiaduję się czegoś nowego...i ciągle widzę, że wokół mnie same ambitne babeczki (chociaż nie wiem czy się cieszyć, bo coś blado tu wyglądam )

Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość
Dziewczyny,
save the date
8 grudnia ok 13-14 - spotkanko w Warszawie
(jesli bura dojedzie, to nie chcemy zeby wracala po nocy, z drugiej strony jest to pora obiadowa, wiec moze lepiej kolo 15?)
Miejsce TBC

I ja rowniez z checia sie spotkam z Nebulka przed Swietami, ale na ustalenie szczegolow jest jeszcze troche czasu.

U mnie się dzieje, trochę dobrych i trochę złych wieści. Psychicznie tak sobie. Bardzo chcialabym was zobaczyc i wygrzac sie przy rozmowie.
Zapamiętano


A przy okazji to znalazłam kolejną aplikację na smartfona - tym razem z listami "to do" itp. Fajne, bo można sobie ustawić swoje cele, do nich dopisać kroki i do tych kroków dopisywać swoje codzienne zadania. Niezły bajer I darmówka:
https://play.google.com/store/apps/d....egoTimerLight
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-12-29 14:49:51


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:16.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.