Zdradziłyście chłopaka?

[laisla]

Napisane przez girlonthebridge

o właśnie to trafne jest spostrzeżenie (pomijam zdradę bo dla mnie niezależnie od płci jest taka samo niefajna) chodzi o sex ogólnie, jak dziewczyna lubi i miała kilku partnerów (bo np. kiepsko trafiała, niekoniecznie nimfomanka czy coś) to zaraz się sypią epitety. A jak koleś codziennie rwie inną to jaki to z niego nie macho, figo-fago. Np. w Norwegii dzieci od małego są uczone, że jest sex z miłości i tzw. dla higieny osobistej :P (opierający się na pożądaniu i jakichś tam fascynacjach)...

U nas to nierealne raczej

Figo-fago Nigdy konkretnie nie wiedziałam z jakimi cechami wiąże się takie określenie
Bananalama pewnie pstryknęłaby jakiś limeryk okolicznościowy bo figo-fago brzmi inspirująco

[Bananalama]

Napisane przez Imperialista

Rzeczy (i ludzi) należy nazywać po imieniu, a nie "politycznie poprawnie".

znowu kozaczysz, a dobrze wiesz, że tego nie zrobisz i musisz się poddać tej znienawidzonej poprawności, bo się boisz, że wylecisz z forum

Miałam w rodzinie "zdradzaczkę". Jej mąż się załamał okropnie, chciał się zabić, bo ona była jego całym życiem. Tak że ja nie zdradzę, bo widziałam jak to "od kuchni" wygląda dla kogoś bardzo zaangażowanego w związek.

---------- Dopisano o 01:07 ---------- Poprzedni post napisano o 01:06 ----------

Napisane przez laisla

U nas to nierealne raczej

Figo-fago Nigdy konkretnie nie wiedziałam z jakimi cechami wiąże się takie określenie
Bananalama pewnie pstryknęłaby jakiś limeryk okolicznościowy bo figo-fago brzmi inspirująco

Zastanowię się nad tym, jak tylko mi % wywietrzeje, bo temat zacny

[girlonthebridge]

Napisane przez laisla

U nas to nierealne raczej

Figo-fago Nigdy konkretnie nie wiedziałam z jakimi cechami wiąże się takie określenie
Bananalama pewnie pstryknęłaby jakiś limeryk okolicznościowy bo figo-fago brzmi inspirująco

wiecie to chyba zależy z jakiego miasta się pochodzi, pamiętam, że jak przeprowadziłam się do Wawy i rzucałam tekstami to nikt nie wiedział do końca o co mi chodzi a u nas na podlasiu były one w codziennym użytku, z drugiej jednak strony ja musiałam przywyknąć do całowania się w policzek na powitanie :P

[laisla]

Napisane przez Bananalama

Zastanowię się nad tym, jak tylko mi % wywietrzeje, bo temat zacny

Trzymam za słowo, niech szybko wietrzeje, poczekam

[laisla]

Napisane przez girlonthebridge

wiecie to chyba zależy z jakiego miasta się pochodzi, pamiętam, że jak przeprowadziłam się do Wawy i rzucałam tekstami to nikt nie wiedział do końca o co mi chodzi a u nas na podlasiu były one w codziennym użytku, z drugiej jednak strony ja musiałam przywyknąć do całowania się w policzek na powitanie :P

Ja słyszałam termin wielokrotnie ale jakoś bardziej kojarzyłam z takim niebieskim ptakiem, co to miejsca nigdzie nie zagrzeje, i któremu łatwo idzie rzucanie słów bez pokrycia Ale tak konkretnie to nie wiem..

[niebieskie_oczko]

Ja znam pojęcie figo-fago jako takiego cwaniaczka, kozaka maślaka, co to on nie jest

[laisla]

Napisane przez niebieskie_oczko

Ja znam pojęcie figo-fago jako takiego cwaniaczka, kozaka maślaka, co to on nie jest

Nie znam tego terminu U nas na tego Waszego kozaka maślaka mówią dżolo-lolo

[girlonthebridge]

Napisane przez laisla

Nie znam tego terminu U nas na tego Waszego kozaka maślaka mówią dżolo-lolo

u nas figo-fago było traktowane zamiennie z macho, co to nie on, kogo on nie wyrwie, jaki to on nie jest super zajefajny.


Ale u nas popularne było też słowo "lelak" [coś podobnego do debil] - zawsze jak o kimś tak mówiłam (jak byłam w LO) to nikt nie wiedział o co mi chodzi :P

[ARAKSJEL]

Napisane przez niebieskie_oczko

Ja znam pojęcie figo-fago jako takiego cwaniaczka, kozaka maślaka, co to on nie jest

W moich stronach tak się to interpretuje >po za tym dodanym maślakiem < zacne określenie

[20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e]

Wiecie co , właśnie kilka dni temu moja kolezanka dowiedziała się że jej facet ją zdradzał z 5 różnymi kobietami ,a nie wiadomo może i było ich więcej?.
Nawet podbijał do jej najlepszej przyjaciółki która się z nim umówiła a potem dała jej cynk , gdzie mają sie spotkac.
Poszła ze swoimi przyjaciółkami ,ponieważ postanowia mu w☠☠☠☠☠☠☠ic. A sama nie dałaby rady.
Całą akcje nagrała na telefon i wrzuciała na fb, tłumacząc że już wszystkie laski w naszym mieście będą wiedziały z jakim gnojem mają do czynienia.
Jeżeli będzie próbował jakąś poderwac.
Dziewczyny siłą wyciągneły go z samochodu a ona rzuciła się na niego złapami. Nieźle go zlała, facet się wyrwał i zamknął w aucie.
był przerażony.
Leciały takie wyzwiska że aż głowa boli. Dużo gorsze niż `jesteś wyrachowany.


I mimo to że nie popieram przemocy i takiej agresji. W pełni jestem w stanie ją zrozumiec, ona wpadła w jakiś szał. Na jej miejscu też wydłubałabym oczy temu gosciowi.

Jakie byłu komentarze pod tym filmem? Wszystkie kobiety składały jej gratulacje .

[elvegirl]

Napisane przez girlonthebridge

u nas figo-fago było traktowane zamiennie z macho, co to nie on, kogo on nie wyrwie, jaki to on nie jest super zajefajny.


Ale u nas popularne było też słowo "lelak" [coś podobnego do debil] - zawsze jak o kimś tak mówiłam (jak byłam w LO) to nikt nie wiedział o co mi chodzi :P

U mnie też figo-fago to cwaniaczek, ale lelak to nie debil, tylko człowiek niezaradny, nieogarnięty, melepeta taka trochę. Lelak mówimy na naukę jazdy

[kalincia]

Napisane przez zmieszany_facet

Życzę tylo tego samego czego się dopuścili. Skoro byli w stanie zdradzić i wyrządzić krzywde dobrze by było gdyby poczuli co tak naprawdę zrobili. Zwyczajna równowaga. Nie, nie jestem zły, mam swoje wartości, którymi się kieruje i nigdy nie wyrządziłbym swojej partnerce takiego bólu. Jeśli ktoś potrafi to zrobić to niech ma za swoje

Niestety, chłopcze, to tak nie działa, że jest równowaga w przyrodzie. Nie ma odpłaty zdradą za zdradę a zapłaty miłoscią za miłość. Ja, po zdradzeniu poprzedniego partnera mam takie same szanse być zdradzoną, jak ty - wierny zasadom.
Kieruj się swymi wartościami, łącznie z dobrymi życzeniami dla wszystkich nieświętych (oko za oko), ale pohamuj trochę klawiaturkę z wyzwiskami wobec innych użytkowników, bo oprócz rzeczonych wartości, warto też mieć choć odrobinę kultury dyskusji, nawet wobec kogoś, kogo nie szanujesz.

---------- Dopisano o 11:51 ---------- Poprzedni post napisano o 11:41 ----------

Napisane przez zmieszany_facet

W tym celu, aby ukazać, że sa bardziej prawidłowe okreslenia niz przytoczona "dziwka".

Nie jestem idealny, ale wiem jedno- nigdy nie okłamałem i nie zdradziłem swojej partnerki. Czy chcę okazać wyższośc? Nie. Jedynie szlag mnie trafia jak ktoś pisał, że zdradził kilka miesiecy przed rozstaniem i tego nie żałuje, bo to tylko oznacza jak pozbawiona jakichkolwiek wartości jest taka osoba. Brzydze się kims kto mówi, że kocha, nazywa swoim skarbem czy kochaniem, a w tym czasie idzie do łózka z innym/inną

No i co z tego, że nie zdradziłeś? Nie znaczy, że tobie ktoś nie doprawi poroża...
Ja zdradziłam i zdradzałam przez te parę miesięcy, aż potrafiłam odejść. Na nikim w tym czasie nie żerowałam, a pozbawiona wartości się nie czuję, choć rozumiem, że ty to widzisz inaczej. Mam to w nosie. Mnie zdrada wyszła tylko na dobre, bo tkwiłabym w poprzednim związku przez zasiedzenie, a odejść nie potrafiłam. Dopiero, gdy się zakochałam - rozstanie okazało się do wykonania, choć niełatwe po 9 latach. Kochaniem i skarbem nie nazywaliśmy się wtedy już od paru dobrych lat...

[Imperialista]

Napisane przez girlonthebridge

Ale u nas popularne było też słowo "lelak" [coś podobnego do debil] - zawsze jak o kimś tak mówiłam (jak byłam w LO) to nikt nie wiedział o co mi chodzi :P

U mnie formą pewnej obrazy (coś w rodzaju słowa debil) jest słowo "lewak".

Napisane przez kalincia

Ja zdradziłam i zdradzałam przez te parę miesięcy, aż potrafiłam odejść. Na nikim w tym czasie nie żerowałam, a pozbawiona wartości się nie czuję, choć rozumiem, że ty to widzisz inaczej.

Zachowałabyś resztki honoru gdybyś po swoim wyskoku zerwała od razu, ale ty żerowałaś dalej na uczuciach innego człowieka! A ty będąc z kimś dalej zdradzałaś. Powstrzymam się od pewnych epitetów, które byłyby stwierdzeniem faktu.

[dominikmeller25]

Napisane przez kalincia

Ja zdradziłam i zdradzałam przez te parę miesięcy, aż potrafiłam odejść. Na nikim w tym czasie nie żerowałam, a pozbawiona wartości się nie czuję, choć rozumiem, że ty to widzisz inaczej. Mam to w nosie. Mnie zdrada wyszła tylko na dobre, bo tkwiłabym w poprzednim związku przez zasiedzenie, a odejść nie potrafiłam. Dopiero, gdy się zakochałam - rozstanie okazało się do wykonania, choć niełatwe po 9 latach. Kochaniem i skarbem nie nazywaliśmy się wtedy już od paru dobrych lat...

no wcale nie żerowałaś, marnowałaś życie innej osobie zdradzając na boku, Tobie może i wyszła na dobre ale czy partnerowi także? może teraz owszem, może w końcu stanął na nogach i zaczął sobie życie układać na nowo, ale wcześniej raczej mu to nie wyszło na dobre po takim ciosie od najbliższej osoby, która zamiast zerwać to wolała ciągnąć dwie sroki za ogon przecież to było 9 lat z nim, a jak byś się nie zakochała w innym, to co mogłabyś romansować długi czas bo przecież 9 lat Ciebie przy nim trzymało?

[ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca]

Treść usunięta

[Simone Boue]

Czasem mam fantazję, że robię to z innym facetem, ale nigdy bym nie zdradziła swojego mężczyzny. Sama kiedyś zostałam porzucona i wiem jak to jest czuć się kimś gorszym, bo ta druga osoba wybrała inną.

[ahoooj]

Napisane przez zakonna

ja nie liczyłam na żadne wybaczanie, bo wtedy już nie zależało mi ani na tym facecie (straciłam do niego resztki szacunku), ani a związku (chylił się ku upadkowi, a ja marzyłam tylko o tym, żeby druga strona to zaakceptowała wreszcie). Nie miałam też żadnych wyrzutów sumienia.

Miałam dokładnie tak samo, dlatego nie bawiłam się w żadne płacze i prośby wybaczenia, dla mnie związek był już skończony. Wyrzutów sumienia nie czuję, chociaż wiem, że źle postąpiłam. Gdybym go kochała na serio, taka sytuacja nie miałaby miejsca, co było tylko dowodem na to, że trzeba pakować manatki i kończyć związek.
I nie uważam siebie teraz za gorszą od innych, nawet jakby ktoś napisał mi miliard synonimów do słowa "puszczalska". Cóż, czasem trzeba być egoistą i myśleć o sobie, ale dziwię się, że ludziom tak łatwo przychodzi ocenianie innych. Tylu świętych nagle na tym forum się znalazło, olaboga.

[Imperialista]

Napisane przez ahoooj

Miałam dokładnie tak samo, dlatego nie bawiłam się w żadne płacze i prośby wybaczenia, dla mnie związek był już skończony. Wyrzutów sumienia nie czuję, chociaż wiem, że źle postąpiłam. Gdybym go kochała na serio, taka sytuacja nie miałaby miejsca, co było tylko dowodem na to, że trzeba pakować manatki i kończyć związek.

A po zdradzie od razu się przyznałaś czy dalej byłaś w związku na siłę przez X miesięcy?

I nie uważam siebie teraz za gorszą od innych, nawet jakby ktoś napisał mi miliard synonimów do słowa "puszczalska". Cóż, czasem trzeba być egoistą i myśleć o sobie, ale dziwię się, że ludziom tak łatwo przychodzi ocenianie innych. Tylu świętych nagle na tym forum się znalazło, olaboga.

Jesteś gorsza od osób pod względem szeroko rozumianego dobrego wychowania, które mają w sobie na tyle klasy, że najpierw kończą związek, a potem dopiero zajmują się sobą.

[lipstik]

Napisane przez Simone Boue

Sama kiedyś zostałam porzucona i wiem jak to jest czuć się kimś gorszym, bo ta druga osoba wybrała inną.

prawda

[_Mia]

Napisane przez kalincia

Ja zdradziłam i zdradzałam przez te parę miesięcy, aż potrafiłam odejść.
(...)
Mnie zdrada wyszła tylko na dobre, bo tkwiłabym w poprzednim związku przez zasiedzenie, a odejść nie potrafiłam. Dopiero, gdy się zakochałam - rozstanie okazało się do wykonania, choć niełatwe po 9 latach. Kochaniem i skarbem nie nazywaliśmy się wtedy już od paru dobrych lat...

I tego ja właśnie nie szanuję najbardziej Przed czym właściwie ludzie trzęsą portkami rozstając się, skoro od miesięcy czy lat są ze sobą z zasiedzenia? Dla mnie takie tchórzostwo jest dużo gorsze niż zdrada. "Ohh, nie potrafię odejść, odejdę, jak znajdę se następnego, do tego czasu posiedzę tu, gdzie wygodnie". No okej, jak kto lubi

[zmieszany_facet]

Oto wasnie chodzi, że trzeba mieć klasę, aby zakończyć związek, który uznaje się za nieperspektywiczny. Co to ma byc za tłumaczenie, że nie mogłaś odejść? Przykuwał Ciebie kajdankami do kaloryfera, że nie mogłas odejść? Skoro mogłaś zdradzić to równie dobrze mogłaś najpierw powiedzieć sayonara partnerowi, a dopiero potem pchac się do łóżka innemu. No, ale tak było wygodniej, bo gdyby z kochankiem nie wyszło to dalej miałabyś swoją drugą "połówkę". Takie zachowanie jest żenujące...

Ja się zastanwiam co takimi ludźi keruje, że najpierw wejdą od pościel innej osobie, a dopiero potem przypominają sobie, że "w sumie przecież ktoś na mnie czeka...". Tosię tyczy zarówno kbiet jak i mężczyzn- jesli czujesz, że na partnerze przestaje zależeć, jeśli widzisz, że nowe osoby plci przeciwnej zaczyna się obserwowac pod kątem seksualnym i jesli czujesz, że nie masz żadnch hamulców do flirtu to od razu zrywaj...

Niestety jednak niektórzy nie maja pojęcia co oznacza termin "honor". Przykre, że niektóre osoby muszą przez was cierpieć.

Kalincia- co to znaczy, że nie żerowałaś? Byłas w związku kiedy zdradzłaś partnera? Byłaś! Żerowałaś na jego uczuciach. Facet pewnie nie domyslał się z kim sie zadaje. Marnowałaś mu zycie przez te pare miesiecy, a ty śmiesz twierdzic, że nie żerowałaś? Trudno było tobie odejśc po 9 latach związku, ale iśc do łózka z innymi już nie było takie cieżkie? Jesteś żałosna...

[_Mia]

Kolego, nie denerwuj się tak, bo nie warto- kalincia nie od dziś chwali się na tym forum podobnymi ekscesami, i bardzo jej z tym dobrze. Cóż, inne wartości, raczej to się już nie zmieni, więc nie ma się co ekscytować

[ARAKSJEL]

Napisane przez zmieszany_facet

.

A co z tymi ,którzy tego nie czują ,którym lewy numer lata i powiewa ,jest niczym innym tylko nic nieznaczącym epizodem ?

Ty nie masz pojęcia co znaczy pojęcie "Honor"skoro przyrównujesz do tak płytkiego zachowania jak "zdrada " w sensie uczuciowym .

.

[zakonna]

mój alkoholik nie rozumiał, że to koniec, pomimo, że nie mieszkaliśmy razem.

[elvegirl]

Napisane przez zmieszany_facet

Byłas w związku kiedy zdradzłaś partnera? Byłaś! Żerowałaś na jego uczuciach. Facet pewnie nie domyslał się z kim sie zadaje. Marnowałaś mu zycie przez te pare miesiecy, a ty śmiesz twierdzic, że nie żerowałaś?

"żerowałaś na jego uczuciach", "pewnie nie domyślał się z kim się zadaje", "marnowałaś mu życie" - ach jak górnolotnie, ciekawe że nie zauważono słów Kalinci "jesteśmy w przyjaźni", "kochaniem i skarbem nie nazywaliśmy się wtedy już od paru dobrych lat...".

[zmieszany_facet]

Honor to pojęcie szersze niz Tobie sie wydaje. Mozna odnosić do wielu kwestii, nawet do zdrady, która wcale nie jest czyms płytkim. Poczynań honorowych równiez mozna doszukiwać się w byciu szczerym wobec drugiego człowieka, a co za tym- przeciwstawnym, czyli niehonorowym jest okłamywanie. Honor to nic innego jak postawa moralna, która ma naprawde baaardzo szeroki zakres i mozna do wielu czynności podpinac ten termin.

Co mysle o ludziach, którym zwisa to czy zdradzaja? Mysle, że nie powinni bawic sie w związki monogamiczne. Jesli oboje partnerów akceptuje swoje zdrady to wtedy hulaj dusza, ale jak jest sie w związku z kims kto uwaza, że intymne relacje przeznaczone sa tylko dla partnera to nie mam dobrej opinii o osobie zdradzajacej. Jest oszustem/oszustką, który/a ma w głebokim poważaniu ma uczucie niby najblizszej osoby. Takie osoby to po prostu chwasty

[zakonna]

och ten biedny alkoholik, który nie chciał się leczyć a jednocześnie nie chciał się rozstać i zrozumieć, że to koniec. jego biedne zranione uczucia, no miał chłopak pecha, że trafił na takiego chwasta jak ja.

[ARAKSJEL]

Napisane przez zakonna

och ten biedny alkoholik, który nie chciał się leczyć a jednocześnie nie chciał się rozstać i zrozumieć, że to koniec. jego biedne zranione uczucia, no miał chłopak pecha, że trafił na takiego chwasta jak ja.

Ważne że ty się wyleczyłaś.

[zakonna]

może to ironia z twojej strony Araksjel, ale trafiłeś w sedno. Właśnie moje dobro i moja równowaga psychiczna była wtedy dla mnie najważniejsza.

[ARAKSJEL]

Napisane przez zmieszany_facet

Honor to pojęcie szersze niz Tobie sie wydaje.

Nie jak mi się wydaje ,tylko jak jest szeroko pojęte ...kapcie typu zdrada jest nic mające z honorem działanie.

---------- Dopisano o 18:29 ---------- Poprzedni post napisano o 18:27 ----------

Napisane przez zakonna

może to ironia z twojej strony Araksjel, ale trafiłeś w sedno. Właśnie moje dobro i moja równowaga psychiczna była wtedy dla mnie najważniejsza.

To nie ironia .