Na ile wygląd zewnetrzny jest ważny w związku? Kocha mnie , ale mu się nie podobam.

[niezawodny28]

Napisane przez eMeL

Nie popadajmy w skrajności. Facet ma prawo do komentowania wyglądu swojej partnerki.

Owszem ma ale jej facet robi to źle.

[Taka_sobie_ Ona]

Napisane przez magd102

No właśnie nie, często widze facetów którzy też tak robią i nie wiem z czego to wynika,chyba zwyczajnie nie zdają sobie sprawy że dziewczyne to może zaboleć to jest dośc smutne ale wiem,że nawet na wizazu są dziewczyny ktore nie widza w tym nic zlego..




Nie będę się z Tobą kusić bo mając wage 55 przy 170 też uważałam,że wyglądam dobrze i kolejne kilogramy są straszne na szczęście przytyłam kilka kg i teraz w życiu nie wróce do poprzedniej wagi - może też dlatego,że mam figure klepsydry i z brzuchem nigdy nie miałam problemu, a tłuszczyk odłożył sie tam gdzie powinien jak Ci rośnie dupa i brzuch to się nie dziwie,że chcesz zostac przy aktualnej wadze a na brzuch jak piłka to radze się przebadać bo takie cuda to przy wzdęciach/problemach z jelitami się robią

Z resztą nie ma co sie klócić bo chłopak autorki najwyraźniej lubi jak dziewczyna ma więcej ciała wiec kto ile ma i jak wyglada jest bezsensu...

Dlaczego bronię? Bo nie znam faceta i jak to wygląda z jego strony: może być dla niego dziewczyna za chuda ,może też uważac to za niezdrowe, może nie komplementuje wyglądu bo nasłuchał się jak to faceci nie patrzą na wnętrza kobiet i tylko wyglad komentują... bo... sprawia że autorka jest ogólnie szczęśliwa? No i nie bronie go w całości !



Nie widze tu opisu,że probuje ją na siłe zmienić,nie obraża ani nie poniża. Myśle,że nawet sobie nie zdawał sprawy,że tak to może ją zaboleć. Z reszta widac to po jego późniejszej reakcji na rozmowe.

Ja nie wyobrażam sobie będąc związku nie mówić co mi się podoba, w czym mnie facet jeszcze bardziej kręci i w czym mu lepiej jesli kiepsko się ubierze, z wzajemnością. To,że mi powie że w tej sukience mi nie jest dobrze nie traktuje jako "przestałam mu się podobac/nie kocha mnie!" Nie raz byłam z tż w sklepie i mu jakiś ciuch odradzałam/doradzałam itd.
Tu nie chodzi przecież,żeby autorka cały czas chodziła w szpilkach/mocny makijaż itd. i żeby ogólnie się cala zmieniała,tylko by czasem pokazała się w innej odsłonie - tak odebrałam wypowiedzi chłopaka odnośnie jej wyglądu.Pomijam farbowanie - ale tylko z tego wzgledu ze mam kolege który w podobny sposob próbował powiedzieć dzieczynie,że w jaśniejszym kolorze będzie jej lepiej [ i miał racje! ] więc ani tego nie bronie ani nie ganie bo nie wiem jak te rozmowy wygladały.

I na koniec bo zwyczajnie wiem że opinia autorki nie jest subiektywna i nie wiem co sobie dopowiedziała, a co mialo faktycznie miejsce w jego wypowiedziach a wiem z doświadczenia,że w takich sytuacjach to róznie wygląda

Właśnie. My dziewczyny mamy też skłonność do brania wszystkiego "do siebie", rozdrabniania. Myślę, że rozmowa może tu dużo zdziałać. Widać to po reakcji chłopaka gdy mu wygarnęła. On Cię kocha. Na pewno nie pomyślał, że tymi uwagami może Cię zranić, bo to raczej sugestie niż jakieś "kazanie, zmuszanie".

Jak dziewczyna jest zdrowa to po co ma tyć? Ja nie rozumiem. Te dziewczyny, które każą jej tak przytyć pewnie mają nadwagę i zazdroszczą szybkiej przemiany materii (hipotetycznie). Naprawdę niektórzy mają taką wagę. Miałam kiedyś BMI w granicach 17 i jakoś nie miałam problemów ze zdrowiem: żadnej anemii, wypadających włosów, okres jak w zegarku, energia - wszystko ok. Moja koleżanka przy wzroście 168 cm przy wadze 49 kg zaszła w ciążę i jakoś nie ma problemów z tego powodu. Wszystko jest ok . To jest indywidualna kwestia organizmu.

[Mirrranda]

Moim zdaniem nie ma czegoś takiego - kocha, ale mu sie nie podobam. To, zwłaszcza w świeżych związkach, musi iść w parze. A faceci są wzrokowcami - więc zwracają uwagę na wygląd zewnętrzny.

[saakdasadadsad]

Nie skupiajcie się aż tak na jej wadze, bo jak dla mnie jest ona normalna. Teoretycznie, bo nie wiem jak wygląda autorka.
Ktoś napisał, że nikt przy takim stosunku wagi do wzrostu nie będzie wyglądał dobrze . Mam 180 cm i 60 kg i wyglądam ok więc nie rozumiem .

Ja bym się źle czuła wiedząc, że nie podobam się mojemu chłopakowi. Za to masz ogromne szczęście, że pasujesz mu idealnie pod względem charakteru. To jest miłość, a nie tylko pożądanie. Oczywiście, że najlepiej jest być pięknym i mieć wspaniałą osobowość, ale natura jest niesprawiedliwa i jedni mają wszystko, inni tylko jedną z tych rzeczy, a jeszcze inni nic. Zamiast pielęgnować w sobie frustrację ciesz się tym, co masz, bo masz bardzo dużo.

[Nuova]

Autorka ma teoretycznie o te 5-7kg za mało. Już widzę komentarze, gdyby sytuacja była w drugą stronę i dziewczyna miała te 5kg za dużo. Na pewno byłby ogólny bulwers, że jak to, że nie trzeba mieć idealnej wagi, że najważniejsze jest samopoczucie i zdrowie i że lekka nadwaga jest spoko i że gały widziały co brały.

[suvetar]

Jeśli autorka nie ogranicza celowo jedzenia, zawsze była szczupła i ma dobre wyniki to moim zdaniem nie ma o czym gadać. Może być ewentualnie "wychudzona" tylko w znaczeniu wyglądu, a nie wycieńczenia organizmu. Takie geny po prostu. Moja mama ma to samo - przez całe życie była bardzo chuda (w dzieciństwie wyglądała wręcz chorobliwie), a je normalnie i narzeka na to, że nie może przytyć. Też chciałaby mieć bardziej wystającą pupę czy kobiece biodra, ale nawet jeśli zmusza się do większych porcji to tyje na chwilę i w różnych dziwnych miejscach, wygląda wtedy nieproporcjonalnie i nienaturalnie.

Nie jestem "zwolenniczką" wychudzenia jako najbardziej pożądanej cechy kobiety, osiąganej za wszelką cenę. Wręcz przeciwnie - promowanie rozmiaru zero jako jedynego atrakcyjnego niesamowicie mnie frustruje i wpędziło kiedyś w zaburzenia odżywiania. Ale jeśli u autorki taka figura jest rodzinna, nie sądzę żeby potrzebna była wizyta u dietetyka.

[coffee]

Napisane przez Nuova

Autorka ma teoretycznie o te 5-7kg za mało. Już widzę komentarze, gdyby sytuacja była w drugą stronę i dziewczyna miała te 5kg za dużo. Na pewno byłby ogólny bulwers, że jak to, że nie trzeba mieć idealnej wagi, że najważniejsze jest samopoczucie i zdrowie i że lekka nadwaga jest spoko i że gały widziały co brały.

Ja sobie też wyobraziłam drugą stronę. "Mam nadwagę, ale u mnie to rodzinne." "No, skoro rodzinne, to nic z tym nie zrobisz, masz rację, zostawcie ją, to GENETYCZNE!" Czemu za grubi nie mogą mówić, że tacy są od zawsze i cała rodzina jest gruba, a nie dlatego, że źle się żywią, a za chudzi mogą?

[ThinkOrange]

Droga autorko, wiem co czujesz, mam identyczny, jak nie gorszy problem. Ja jestem zdania, że jednak w związku kobieta powinna czuć się najpiękniejsza dla swojego faceta. Dziewczyny, to wbrew pozorom potrafi naprawdę dopiec. Moj chlopak tez stwierdzil, ze mnie nie bedzie klamac. No i problem jest z tym, ze chciałoby się zostać sobą ale zeby facet jednak uznal nas za piekne co nie ma sensu.
Trudno cos doradzic, bo sama nie wiem, jak sie zachować. Najlepiej nie zmieniac sie NA SILE dla kogos, jak czegos nie chcesz to nie rob. Ja się na razie tego trzymam.

[tyene]

BMI opiera się na statystyce, na pewnym uśrednieniu i tak stworzono widełki. Nie oznacza to, że mając kilka kg mniej i kilka kg więcej (naturalnie, przy zdrowej, prawidłowej diecie) jest się automatycznie niezdrowym. Jeżeli badania wychodzą dobrze, badania hormonalne też to nie ma co się martwić. Btw dużo młodych dziewczyn nawet w wieku 22 lat ma jeszcze bardziej nastolatkową wagę, dużo chłopców jest baaaardzo chudych i później się to wyrównuje - tacy ludzie zwykle nadal są szczupli, bo im geny sprzyjają, ale mało kto waży dokładnie tyle samo w wieku 30 lat co w wieku 20 lat - chociaż może nosić ten sam albo podobny rozmiar.


Autorko, Twój facet zachowuje się skandalicznie. Dobrze, że mu wygarnęłaś.

[suvetar]

Napisane przez coffee

Ja sobie też wyobraziłam drugą stronę. "Mam nadwagę, ale u mnie to rodzinne." "No, skoro rodzinne, to nic z tym nie zrobisz, masz rację, zostawcie ją, to GENETYCZNE!" Czemu za grubi nie mogą mówić, że tacy są od zawsze i cała rodzina jest gruba, a nie dlatego, że źle się żywią, a za chudzi mogą?

No ale czemu ma się na siłę tuczyć, skoro czuje się w swoim ciele dobrze?
Takie samo podejście mam do osób z nadwagą. Czasami wynika ona z genów, czasami ze stylu życia, ale jeśli taki człowiek jest z siebie zadowolony to nie mam zamiaru go "nawracać".

Zdarzają się też oczywiście ludzie, którzy nie lubią swojej figury, ale brakuje im motywacji do zmiany nawyków, dlatego zasłaniają się genetyką jak tarczą. Ale autorka była wcześniej w pokojowych stosunkach ze swoim ciałem, dopiero facet zaczął wpędzać ją w kompleksy. Potrzeba zmiany powinna płynąć ze środka.

[Margolciia]

Skoro piszesz, ze nie mowi Ci tego w sposób chamski tylko kulturalny to może warto to wziąć do siebie. Ja staram się coraz bardziej przypodobywac mojemu Tz i np. Jeżeli mówi ze podobaja mu się kreski na oczach to je robie, podobają mu się wysokie buty to je nosze. I to nie jest tak, ze musze. Bo jak tego nie mam to nie mowi ze brzydko wygladam czy cos, ale po prostu biorę do siebie to co mówi ze mu się podoba. To samo w druga stronę. Mowie mu ze podoba mi sie w czarnych rzeczach, on to bierze do siebie i oboje jesteśmy szczęśliwi. Ciesz się, bo taki chlopak jakiego Ty masz to skarb. Skoro zdajesz sobie sprawę z tego, ze nie jesteś bardzo atrakcyjna, tym bardziej powinnas posluchac jego rad bo chyba chcesz mu się podobać jak najbardziej?
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[mary_poppins]

Napisane przez Margolciia

Skoro piszesz, ze nie mowi Ci tego w sposób chamski tylko kulturalny to może warto to wziąć do siebie. Ja staram się coraz bardziej przypodobywac mojemu Tz i np. Jeżeli mówi ze podobaja mu się kreski na oczach to je robie, podobają mu się wysokie buty to je nosze. I to nie jest tak, ze musze. Bo jak tego nie mam to nie mowi ze brzydko wygladam czy cos, ale po prostu biorę do siebie to co mówi ze mu się podoba. To samo w druga stronę. Mowie mu ze podoba mi sie w czarnych rzeczach, on to bierze do siebie i oboje jesteśmy szczęśliwi. Ciesz się, bo taki chlopak jakiego Ty masz to skarb. Skoro zdajesz sobie sprawę z tego, ze nie jesteś bardzo atrakcyjna, tym bardziej powinnas posluchac jego rad bo chyba chcesz mu się podobać jak najbardziej?
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

A nie jest tak, że wypadałoby na partnera wybrać sobie kogoś, kto Ci się podoba? Poza tym wiesz, zależy co się mówi - jak mi ktoś powie że ładnie mi w kresce na powiece (obojętnie czy siostra, czy koleżanka, czy TŻ) to mogę ją robić, bo nic mi to nie szkodzi. Tak samo z wyborem sukienki - wezmę pewnie tę, w której się bardziej podobam towarzyszowi w zakupach, jeśli ufam gustowi tej osoby. Ale to nie to samo co farbowanie włosów, tycie w wyznaczonych miejscach (często niewykonalne) i całkowita zmiana stylu Zobacz, jest różnica między "fajnie ci w nowym kolorze włosów, ale chyba jednak wolałem cię w tym poprzednim" a "pofarbuj włosy, bo ja lubię brunetki". Jeśli Ty chcesz wybierać między opcją 1 i 2 to naturalnym jest, że wybierzesz tę, którą Ci doradzi więcej osób (lub osoby dla Ciebie ważniejsze). Ale autorka nie miała zamiaru wybierać, po prostu wyglądała jak wyglądała, a jej chłopak zaczął wymyślać jej metamorfozę. Sorry, są jakieś granice w "ulepszaniu" się dla partnera.

Autorka zaczęła sobie "zdawać sprawę" (a raczej pozwoliła sobie wmówić) że nie jest atrakcyjna na podstawie krytyki od swojego partnera. Wcześniej bardziej się sobie podobała, ale jak usłyszała kilka komentarzy, to zmieniła zdanie na swój temat. Tak powinien wyglądać związek? Nie sądzę.

[201803290936]

Napisane przez mary_poppins

A nie jest tak, że wypadałoby na partnera wybrać sobie kogoś, kto Ci się podoba? Poza tym wiesz, zależy co się mówi - jak mi ktoś powie że ładnie mi w kresce na powiece (obojętnie czy siostra, czy koleżanka, czy TŻ) to mogę ją robić, bo nic mi to nie szkodzi. Tak samo z wyborem sukienki - wezmę pewnie tę, w której się bardziej podobam towarzyszowi w zakupach, jeśli ufam gustowi tej osoby. Ale to nie to samo co farbowanie włosów, tycie w wyznaczonych miejscach (często niewykonalne) i całkowita zmiana stylu Zobacz, jest różnica między "fajnie ci w nowym kolorze włosów, ale chyba jednak wolałem cię w tym poprzednim" a "pofarbuj włosy, bo ja lubię brunetki". Jeśli Ty chcesz wybierać między opcją 1 i 2 to naturalnym jest, że wybierzesz tę, którą Ci doradzi więcej osób (lub osoby dla Ciebie ważniejsze). Ale autorka nie miała zamiaru wybierać, po prostu wyglądała jak wyglądała, a jej chłopak zaczął wymyślać jej metamorfozę. Sorry, są jakieś granice w "ulepszaniu" się dla partnera.

Autorka zaczęła sobie "zdawać sprawę" (a raczej pozwoliła sobie wmówić) że nie jest atrakcyjna na podstawie krytyki od swojego partnera. Wcześniej bardziej się sobie podobała, ale jak usłyszała kilka komentarzy, to zmieniła zdanie na swój temat. Tak powinien wyglądać związek? Nie sądzę.

Do-kła-dnie. Dziwne, że niektórzy nie widzą różnicy między tymi sytuacjami.

[Margolciia]

Napisane przez mary_poppins

A nie jest tak, że wypadałoby na partnera wybrać sobie kogoś, kto Ci się podoba? Poza tym wiesz, zależy co się mówi - jak mi ktoś powie że ładnie mi w kresce na powiece (obojętnie czy siostra, czy koleżanka, czy TŻ) to mogę ją robić, bo nic mi to nie szkodzi. Tak samo z wyborem sukienki - wezmę pewnie tę, w której się bardziej podobam towarzyszowi w zakupach, jeśli ufam gustowi tej osoby. Ale to nie to samo co farbowanie włosów, tycie w wyznaczonych miejscach (często niewykonalne) i całkowita zmiana stylu Zobacz, jest różnica między "fajnie ci w nowym kolorze włosów, ale chyba jednak wolałem cię w tym poprzednim" a "pofarbuj włosy, bo ja lubię brunetki". Jeśli Ty chcesz wybierać między opcją 1 i 2 to naturalnym jest, że wybierzesz tę, którą Ci doradzi więcej osób (lub osoby dla Ciebie ważniejsze). Ale autorka nie miała zamiaru wybierać, po prostu wyglądała jak wyglądała, a jej chłopak zaczął wymyślać jej metamorfozę. Sorry, są jakieś granice w "ulepszaniu" się dla partnera.

Autorka zaczęła sobie "zdawać sprawę" (a raczej pozwoliła sobie wmówić) że nie jest atrakcyjna na podstawie krytyki od swojego partnera. Wcześniej bardziej się sobie podobała, ale jak usłyszała kilka komentarzy, to zmieniła zdanie na swój temat. Tak powinien wyglądać związek? Nie sądzę.

Oczywiście zgadzam się z Toba, ale myślę ze autorka moglaby parę rzeczy zmienić w swoim wyglądzie na które partner zwrocil jej uwagę i wyjaśnić mu, ze np nie jest tak latwo przytyc, ze nie jest jej wygodnie w wysokich butach itd. Ale myślę ze zmiana fryzury i makijazu nie jest czymś trudnym do zrobienia. Autorka napisala ze TŻ mowil jej to w sposób delikatny. Widocznie nagle stwierdzil ze chcialby żeby jego dziewczyna trochę się zmienila, wiec chyba dobrze ze jej to delikatnie zasugerowal.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201803290936]

Napisane przez Margolciia

(...)
Ale myślę ze zmiana fryzury i makijazu nie jest czymś trudnym do zrobienia.
(...)

Ale co z tego, że to nie jest trudne do zrobienia? Jak coś jest łatwe i partner rzuci hasło, to od razu mamy w sobie coś zmieniać?

[jesienny_lisc]

Napisane przez Doris1981

Ale co z tego, że to nie jest trudne do zrobienia? Jak coś jest łatwe i partner rzuci hasło, to od razu mamy w sobie coś zmieniać?

No przecież. Na przykład partner() chce, żebyś miała non stop pomalowane paznokcie u rąk i nóg? Przecież to łatwe jest, co nie?

Ja to łącze tylko z jednym - postawą "wszystko, żeby zatrzymać chłopa", albo ostatnio nam tu objawioną "kobieta ma nie marudzić i dbać, żeby wszyscy byli zadowoleni".

[201803290936]

Napisane przez jesienny_lisc

No przecież. Na przykład partner() chce, żebyś miała non stop pomalowane paznokcie u rąk i nóg? Przecież to łatwe jest, co nie?
(...)

Mój TŻ mnie chyba nie kocha , bo nie wtrąca się w takiej sprawy. Coś mu się podoba bardziej, coś mniej, ale zostawia mi (o zgrozo!) wolną rękę i nie wygłasza sam z siebie opinii na temat "mogłabyś w wyglądzie to zmienić". Ale tak, jak już mówiłam: chyba nie kocha, skoro nie krytykuje.

[JanePanzram]

Napisane przez coffee

Ja sobie też wyobraziłam drugą stronę. "Mam nadwagę, ale u mnie to rodzinne." "No, skoro rodzinne, to nic z tym nie zrobisz, masz rację, zostawcie ją, to GENETYCZNE!" Czemu za grubi nie mogą mówić, że tacy są od zawsze i cała rodzina jest gruba, a nie dlatego, że źle się żywią, a za chudzi mogą?

w wątku o grubszym obowiązkowy punkt programu to gadki o nie dbaniu o siebie, braku zdrowia, brzydkim wyglądzie i że partner ma prawo jojczyć na niego
jak widzę: w drugą stronę jest to samo

[coffee]

Napisane przez suvetar

No ale czemu ma się na siłę tuczyć, skoro czuje się w swoim ciele dobrze?
Takie samo podejście mam do osób z nadwagą. Czasami wynika ona z genów, czasami ze stylu życia, ale jeśli taki człowiek jest z siebie zadowolony to nie mam zamiaru go "nawracać".

Zdarzają się też oczywiście ludzie, którzy nie lubią swojej figury, ale brakuje im motywacji do zmiany nawyków, dlatego zasłaniają się genetyką jak tarczą. Ale autorka była wcześniej w pokojowych stosunkach ze swoim ciałem, dopiero facet zaczął wpędzać ją w kompleksy. Potrzeba zmiany powinna płynąć ze środka.

Mnie zupełnie nie obchodzi ile ona waży i jak wygląda. Nie moja sprawa. Ale jej tłumaczenia są śmieszne.
Najpierw pisze, że zgadza się z chłopakiem, że wygląda za chudo, potem, że ma dobrą przemianę materii i to rodzinne, potem, że natury się nie przeskoczy, że nie ma tyłka, ale nic z tym nie zrobi blabla. Jaaaasne.
Jak za gruby powie, że cała rodzina jest gruba, więc tak już ma i nie da się z tym nic zrobić, to zostanie wyśmiany. Jak za chudy, to wszyscy przytakną. Serio?
Każdy kto ma nieco rozumku wie, że ze swoim ciałem mógłby zrobić baaardzo wiele (w sensie z wagą) ćwiczeniami i dietą. Nie chodzi mi o to, broń borze, że autorka MUSI przytyć. Jeśli się sobie podoba, niech nie tyje, bo po co? Ale tłumaczenia genetyką czy rodziną to chyba przesada.

---------- Dopisano o 20:12 ---------- Poprzedni post napisano o 20:11 ----------

Napisane przez JanePanzram

w wątku o grubszym obowiązkowy punkt programu to gadki o nie dbaniu o siebie, braku zdrowia, brzydkim wyglądzie i że partner ma prawo jojczyć na niego
jak widzę: w drugą stronę jest to samo

Of kors. Te same standardy dla wszystkich!

[201803080934]

Napisane przez Mirrranda

Moim zdaniem nie ma czegoś takiego - kocha, ale mu sie nie podobam. To, zwłaszcza w świeżych związkach, musi iść w parze. A faceci są wzrokowcami - więc zwracają uwagę na wygląd zewnętrzny.

wzrokowcy, słuchowcy i kinestetycy występują niezależnie od płci, nie rozpowszechniaj tej bzdury o facetach-wzrokowcach.


nie wiem czy niektórzy w tym temacie nie przesadzają odrobinę. mój tż na moją prośbę zgolił wąsy, zaczął się ogólnie częściej golić na twarzy, schudł, skrócił włosy, zaczął kupować inne niż czarne ubrania, etc; ja częściej noszę szpilki, pończochy i bieliznę w takim kolorze jaka mu się podoba, zmieniłam kolor włosów za jego sugestią, zrobiłam sobie grzywkę, etc. kurcze, normalne jest, że chcemy się podobać partnerowi. chociaż ja się nie mogę opędzić od komplementów na temat swojego wyglądu od tż-ta, więc nie odbieram tych sugestii jakoś bardzo...

[suvetar]

Napisane przez coffee

Każdy kto ma nieco rozumku wie, że ze swoim ciałem mógłby zrobić baaardzo wiele (w sensie z wagą) ćwiczeniami i dietą. Nie chodzi mi o to, broń borze, że autorka MUSI przytyć. Jeśli się sobie podoba, niech nie tyje, bo po co? Ale tłumaczenia genetyką czy rodziną to chyba przesada.

Jezu. Przecież nikt nie neguje, że z ciałem można zrobić bardzo wiele, niezależnie od figury. Ale moim zdaniem nieważne czym autorka się tłumaczy, jeśli w swoim ciele czuła się dobrze i potrzeby zmiany NIE MIAŁA! Naprawdę nie pojmuję, czemu wszyscy uczepili się tej chudości. Główny problem polega na tym, że ten facet dziewczyny najwyraźniej nie akceptuje i nieprzemyślanymi sugestiami wpędza w kompleksy.

[mary_poppins]

Napisane przez suvetar

Jezu. Przecież nikt nie neguje, że z ciałem można zrobić bardzo wiele, niezależnie od figury. Ale moim zdaniem nieważne czym autorka się tłumaczy, jeśli w swoim ciele czuła się dobrze i potrzeby zmiany NIE MIAŁA! Naprawdę nie pojmuję, czemu wszyscy uczepili się tej chudości. Główny problem polega na tym, że ten facet dziewczyny najwyraźniej nie akceptuje i nieprzemyślanymi sugestiami wpędza w kompleksy.

Dokładnie. Niezależnie od tego, czy autorka może sobie zmajstrować zadek Kim Kardashian, czy nie może, ma prawo tego NIE CHCIEĆ. I ma prawo czuć się urażona, że jej facet, któremu powinna się podobać taka jaka była na początku ich znajomości kiedy wpadła mu w oko, chce żeby dość mocno zmieniła swoje ciało.

[magd102]

Autorka swojego czasu już miała - problem z brakiem biustu,który zaakceptowała nosząc push - up i później znowu miala problem z rozebraniem się przed chłopakiem - wtedy pisała,że tego nie komentuje [w sensie jej braku biustu ]


Ale skąd facet ma wiedzieć że wpędza ją w kompleksy jeśli do tej pory nie mówiła mu,że takie komentowanie ją boli?
Dopiero po zalożeniu wątku powiedziała mu SZCZERZE co wtedy czuje i ją przeprosił...

A co do 50kg przy 170cm i płaskodupia. Ta waga wskazuje na brak mięsni,płaskodupie też i o ile przytyć może mieć problem to nie uwierze,że z wytrenowaniem tyłka będzie miała problem,a wręcz może zrobić sobie bardzo ładny przy jej figurze. I oczywiscie przy tej wadze nie będzie mieć więcej mięsni - bo jesli jej urosną to zwiększy sie jej waga

A - i jeszcze czesto dziewczyny twierdzą,że dużo jedzą i sa tak chude, a gdy zaczynają liczyć rozklad to nagle się okazuje,że jedzą poniźej BMR i stad ta waga. Niby dużo jedzenia,ale mało konkretnego [tak na marginesie ]

Poniżej zdjęcie,że nawet "genetyczny chudzielec" jak chce to może dobrze wygladać

Autorka może dalej przezywac,może przytyć,może też raz jeszcze pogadać z facetem i zapytac sie co mu się w niej spodobało jak ją zobaczył,może też nic nie robić,a może też być ze sobą szczera i jesli uważa że ma płaskodupie - to ćwiczyć,lub tez jeśli jej się pupa podoba to zostawić tak jak jest, może też wymienić chłopaka. Możliwości ma wiele.

[Shira Yuki]

Napisane przez marzenka5678

Dziękuje wam za wasze opinie i rady ;*.

Dokładnie bede musiala z nim jeszcze raz powaznie porozmawiac i powiedziec ze jezeli nie podobam mu się to lepiej sie rozejsc niz ma byc z osoba ktora nie jest dla niego atrakcyjna.

Znaczy mówiłam mu juz kiedys- kilka razy, ze nie zycze sobie takich uwag, znaczy raz moze powiedziec swoje zdanie ze chcialby zebym przytyla, ale uwazam ze ostateczna decyzja czy z wlosami powinna nalezec do mnie, a nie co jakis czas mi to powtarzac, bo zaczyna to byc irytujace.

Dzis spałam u niego i nie wytrzymałam. Praktycznie cala noc nie spalam, az w pewnym momencie nie wytrzymalam i mu wygarnelam.
Powiedzialam ze nie zycze sobie wiecej uwag odnosnie mojego wygladu, ze nie mam ochoty 10 razy sluchac ze fajnie byloby gdybys zrobila to i to. Zaczelam mowic ze mnie nie kocha skoro ciagle zwracasz mi uwage na moj wyglad, ze ma wolny wybor ja na sile go nie trzymam. Niech sie zastanowi co nastepnym razem do mnie powie, bo ja wiecej nie pozwole sobie na takie cos. Powiedzialam ze ja kocham go taki jaki jest i jakos nigdy nie zwrocilam mu tego typu uwagi.

Na to odpowiedzial ze mnie kocha jaka jestem ( mysle ze w tym przypadku zrobilo mu sie glupio i dlatego tak powiedzial??). Zamilkl. Za jakis czas z placzem w oczach powiedzial ze strasznie kocha i przepraszam za to ze mnie ranil i zebym mu wybaczyla.

może zrozumie jaki ból ci sprawiał?zobaczysz,ale ja bym mu się przyglądała.

o ile mogłabym zrozumieć komentarze na temat wyglądu poparte troską o zdrowie,czy braku gustu i krytycznych decyzji modowych ,która ci nie pasują,tak nie pojmuje dogadywania na temat wyglądu,który sie nie zmienił od poznania.
sory,ale nie wyobrażam sobie,aby mój facet chciał mnie zmienić 180 stopni

---------- Dopisano o 23:00 ---------- Poprzedni post napisano o 22:54 ----------

Napisane przez coffee

Każdy kto ma nieco rozumku wie, że ze swoim ciałem mógłby zrobić baaardzo wiele (w sensie z wagą) ćwiczeniami i dietą. Nie chodzi mi o to, broń borze, że autorka MUSI przytyć. Jeśli się sobie podoba, niech nie tyje, bo po co? Ale tłumaczenia genetyką czy rodziną to chyba przesada.

bzdura
Niedowaga jako skutek utraty masy ciała może być objawem chorób pasożytniczych, zaburzeń wchłaniania produktów pokarmowych, zaburzeń endokrynologicznych (na przykład nadczynności tarczycy) i chorób metabolicznych (cukrzyca typu 1 wiąże się miedzy innymi z nagła i znaczną utratą masy ciała - przed włączeniem leczenia insuliną). Niedowaga często pojawia się u ludzi z chorobami rozrostowymi (nowotwory), może także towarzyszyć przewlekłym chorobom zakaźnym (gruźlica, AIDS).

[coffee]

Napisane przez mary_poppins

Dokładnie. Niezależnie od tego, czy autorka może sobie zmajstrować zadek Kim Kardashian, czy nie może, ma prawo tego NIE CHCIEĆ. I ma prawo czuć się urażona, że jej facet, któremu powinna się podobać taka jaka była na początku ich znajomości kiedy wpadła mu w oko, chce żeby dość mocno zmieniła swoje ciało.

Oczywiście. Zgadzam się w 100%.
Ale jeśli autorka chłopakowi mówi "nie przytyję, bo nie dam rady na pewno, natury nie przeskoczę, bo to rodzinne", to nie znaczy "nie przytyję, bo nie chcę, podobam się sobie, spadaj na drzewo". To pierwsze brzmi, jakby jednak nie miała nic przeciwko nabraniu paru kilogramów, ale nie da się. Niech autorka zdecyduje czy jest za chuda czy nie. I niech zacznie chłopakowi jasno komunikować, co myśli.
Dla mnie tu jest kwestia dyskusyjna. Bo jeśli ona chce, ale nie umie, to niedziwne, że chłopak chce ją zmotywować. A że ona mu jasno nie mówi, że nie chce, to ją męczy gadaniem.

Cała reszta jest mniej dyskusyjna i zgadzam się z wypowiedziami z wątku, dlatego przyczepiłam się kwestii wagi.

---------- Dopisano o 23:08 ---------- Poprzedni post napisano o 23:04 ----------

Napisane przez Shira Yuki

bzdura
Niedowaga jako skutek utraty masy ciała może być objawem chorób pasożytniczych, zaburzeń wchłaniania produktów pokarmowych, zaburzeń endokrynologicznych (na przykład nadczynności tarczycy) i chorób metabolicznych (cukrzyca typu 1 wiąże się miedzy innymi z nagła i znaczną utratą masy ciała - przed włączeniem leczenia insuliną). Niedowaga często pojawia się u ludzi z chorobami rozrostowymi (nowotwory), może także towarzyszyć przewlekłym chorobom zakaźnym (gruźlica, AIDS).

Przecież autorka pisała, że jest zdrowa.
Jeśli piszesz ogólnie - mnóstwo chorób też powoduje nadmierne tycie. A jaki procent osób z nadwagą jest rzeczywiście chora?
50% - genetyka, 50% - choroby. Na pewno.

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Napisane przez marzenka5678

Cześć. Piszę do was, zeby poznać wasze opinie na temat tego co napiszę. Mysle, ze wasze wpisy dadzą mi coś do myslenia.

Postaram się obiektywnie nakreślić cała sytuacje. Mam 22 lata, jestem na trzecim roku studiów lic. Jestem osobą będac bardzo z wami szczera średnio atrakcyjną. Powiedziałabym ani łądną, ani brzydką. Choć bardziej w stronę drugą. Jestem mega szczupła przy wzroscie 1,7o waze ok 49 kg. Nie posiadam biustu, choc to nie jest moj najwiekszy kompleks.

W czym tkwi mój problem?

Jestem w zwiazku i jestem z moim chłopakiem szczesliwa. Jestem pewna ze naprawde mnie kocha, daje mi to ciągle do zrozumienia. Mówi mi duzo kompletow odnosnie mojego charakteru, strasznie uwielbia mnie za charakter, mówi ze rozne osoby poznał, ale tak wartosciowa jak ja to nigdy. Okazuje mi strasznie duzo czułości - to jest piękne.

Wystąpil tylko jeden niby prozaiczny problem.
Wydaje mi sie, ze mojego facetowi wizualnie sie nie podobam, nie jestem atrakcyjna dla niego.

Wiecie dlaczego?
Juz kilka razy mi zwracal uwage ze powinnam przytyc, ( faktycznie wygladam za chudo ), powiedzial ze wygladam prawie jak anoreksja, ze chcialby zebym przytyla szczegolnie w posladkach. Na szczescie o biuscie nie wspominał, bo wie ze bym sie zalamala.
Kilka razy wspomnial ze jestem niska, a z tym niekoniecznie bym sie zgodzila. Ze on lubi wysokie dziewczyny w szpilach na dodatek. Ja szpilek nie nosze, to kilka razy prosil mnie zeby zalozyla bo uwielbia tak.
Nastepnie mowi czemu tak wlosy mi odstaja, ze sa streczace. Preferuje takie farbowane ciemny kolor wrecz czarny, a ja nie farbuje mam jasny braz. Ostatnio kilka razy mnie prosil zebym przefarbowala ze chcialby mnie zobaczyc w mocnym makijazu.

Uwag mnostwo. Choc mowi je taktownie, a nie chamsko. Tak czy tak wychodzi na to ze nie jestem w jego typie. Jakos do tej pory tym sie wogole nie przejmowalam, ale nazbieralo sie nazbieralo, zaczelam dusic to w sobie i cos we mnie peklo.
Spadło moje poczucie wlasnej wartosci i samoocena spadła do praktycznie zera. Jezeli chodzi o mnie mi podoba sie moj mezczyzna taki jaki jest , nic nie chcialabym w nim zmieniac. Czy ma wlosy rozczochrane czy zrobiony jest na bostwo on kazdego dnia mi sie bardzo podoba a jezeli byloby cos to w zyciu nie potrafilabym tego powiedziec.

Co jeszcze dodam nigdy nie powiedzial mi ze jestem ladna, ze mu sie podobam, a o charakterze bardzo duzo mi mowi. A on nigdy nie rzuca slow na wiatr ( komplementow ) czyli chyba faktycznie mu sie nie podobam. Strasznie mnie to boli. Prosze poradzcie cos, tylko nie piszcie zerwij z nim bo tak po za tym to naprawde wporzadku czlowiek.

Jest jeden plus nigdy nie rozglada sie za innym dziewczynami na realu, jest mi bardzo wierny, ciagle spedzamy ze soba czas, ewentualnie na teledysku lubi ogladac sobie dziewczyny i mowi ale ma fajny biust albo ale fajny tyleczek. A mnie to boli..

Powiem wprost: jesteś z beznadziejnym facetem.

[Darkoz]

Autorko, zrobisz jak zechcesz i nikt Cię nie zmusi do rzucenia go, ale takie historie nigdy nie kończą się dobrze. Nie ma takiej opcji, żebyście oboje byli zadowoleni. A może podczas gdy Ty będziesz płakać nad nueatrakcyjnym dla niego tyłkiem przeleci Ci koło nosa ktoś, kto pokochałby i Twój wygląd, i charakter.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201803080934]

Napisane przez Darkoz

Autorko, zrobisz jak zechcesz i nikt Cię nie zmusi do rzucenia go, ale takie historie nigdy nie kończą się dobrze. Nie ma takiej opcji, żebyście oboje byli zadowoleni. A może podczas gdy Ty będziesz płakać nad nueatrakcyjnym dla niego tyłkiem przeleci Ci koło nosa ktoś, kto pokochałby i Twój wygląd, i charakter.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

my z tż-tem jesteśmy przykładem, że wcale nie tż wiele rzeczy w swoim wyglądzie zmienił pod moim wpływem, teraz wszyscy go komplementują jak świetnie wygląda, a on sam teraz chce konsultować rzeczy wyglądowe najpierw ze mną, żebym zaakceptowała jest dużo bardziej zadowolony ze swojego wyglądu niż wcześniej, i mi się bardziej podoba niż wcześniej.

taka prawda, że zanim w ogóle się nim zainteresowałam, to długo się przyjaźniliśmy i już wtedy świetnie się uzupełniamy w charakterach, zakochałam się w jego charakterze, a jak klapki zauroczenia spadły, to się wzięłam za jego wygląd. i uwaga - on sobie zdawał sprawę, że nie podoba mi się jak jest gruby, ale zamiast jęczeć na forum, to się wzięliśmy razem i schudł.

nic nie poradzę na to, że pewne rzeczy mi się podobają, a pewne nie; jakby zechciał się zgolić na łyso [ma piękne długie włosy do pasa, które uwielbiam ], to już by mi się nie podobał aż tak, ale nadal bym go kochała, jest moim ideałem z charakteru. tak sobie wyobrażam, że może być w przypadku chłopaka autorki.

przecież każda z was ma jakiś określony typ faceta, który wam się podoba. lubicie krótkie włosy - co byście zrobiły gdyby chłopak nagle zaczął zapuszczać? nie lubicie tatuaży - co byście zrobiły gdyby chłopak nagle zamarzył sobie wytatuować całe plecy? lubicie gładkie klaty - co byście zrobiły jakby chłopak przestał się depilować? etc, etc, etc. ja wiem, że w tym przypadku widziały gały co brały , ale jest wiele przykładów dziewczyn [w tym ja], że można się zakochać najpierw w charakterze, a dopiero potem w wyglądzie.

[Fleur_D]

Napisane przez Doris1981

Mój TŻ mnie chyba nie kocha , bo nie wtrąca się w takiej sprawy. Coś mu się podoba bardziej, coś mniej, ale zostawia mi (o zgrozo!) wolną rękę i nie wygłasza sam z siebie opinii na temat "mogłabyś w wyglądzie to zmienić". Ale tak, jak już mówiłam: chyba nie kocha, skoro nie krytykuje.

Dobrze, że w końcu zdałaś sobie z tego sprawę. Posiadanie TŻ-ta, który nie chce Cię udoskonalić musi być trudne. Więc teraz go rzuć i poszukaj sobie takiego, który przerobi Cię w inną osobę. Wcześniej odpraw obrzędy w przynajmniej czterech religiach, żeby ten nowy pan miał dobry gust

Przy takich wątkach mam zawsze ochotę wrzucić ten link: http://www.youtube.com/watch?v=QR-_F729AX4
Choć w tym przypadku nie dla autorki tylko dla jej chłopaka.

[Lemmy is God]

Napisane przez Grin;43992191
przecież każda z was ma jakiś określony typ faceta, który wam się podoba. lubicie krótkie włosy - co byście zrobiły gdyby chłopak nagle zaczął zapuszczać? nie lubicie tatuaży - co byście zrobiły gdyby chłopak nagle zamarzył sobie wytatuować całe plecy? lubicie gładkie klaty - co byście zrobiły jakby chłopak przestał się depilować? etc, etc, etc. ja wiem, że w tym przypadku [I

widziały gały co brały [/I], ale jest wiele przykładów dziewczyn [w tym ja], że można się zakochać najpierw w charakterze, a dopiero potem w wyglądzie.

Gdyby mój mąż nagle stwierdził że będzie pakować na siłce i by to zaczął robić to by przestał być moim facetem. Nie wyobrażam sobie być z kimś kto mnie brzydzi. Tak samo jakby się zapisał do partii komunistycznej i se sieknął sierp i młot na ramieniu.

Są dla mnie rzeczy nie do przetrawienia w wyglądzie czy w charakterze i dla kogoś mogą być w porządku, jednak dla mnie są nie do zaakceptowania.

Tak samo podejrzewam że małżon by mnie pogonił gdybym zaczęła godzinami sie opalać na solarium i nosić białe kozaki.