Mój chłopak będzie pracował w moim gospodarstwie WSPÓLNE KONTO

[bella_de]

Napisane przez poison0123

pomysl z wspolnym kontem zupelnie nietrafiony. Kazdy dorosly czlowiek ma prawo do prywatnosci, nie jestescie malzenstwem, a nawet w malzenstwie kazdy ma swoje konto. Jak Ty wogole to sobie wyobrazasz? Bedziesz zarabiac, jakies szczatki rzucac swojemu chlopakowi za reszte remontowac sobie dom? Przeczytaj to sama i sie zastanow. Rozumiem ze chlopak Cie kocha i bedzie Ci pomagal, ale nalezy mu sie za to wyplata, a jesli nie jestes mu w stanie jej dac, to powinien nadal pracowac tam gdzie obecnie, a w gospodarstwie Ci jedynie pomagac w wolnym czasie, a Ty jak chcesz sie bawic w dom i wspolne konta, to wam wplacac tam te 2000 zl i zyc. Tylko tak to jakos sensownie brzmi. To dlugo nie pociagnie, bo nikt nie bedzie wołem roboczym i nie bedzie za darmo pracowal. Kazdy ma prawo do wynagrodzenia i wlasnych pieniedzy.

Powtarzam, to gospodarstwo równie dobrze, może być traktowane jako hobby i pracy tam jest na 3h dziennie co daje x 22 dni 660zł i to przez 4 miesiące a nie cały rok. Litości. TŻ będzie robił więcej, bo taka jego wola, co ja mam na to poradzić. Ja go nie zmuszam to niczego.
Przy zbiorach będę pomagała, to samo z obsadzaniem czy innymi jakimiś tam pracami.
Zresztą, jak TŻ wybierze etat czy też własną działalność - ucieszę się. Chciałam, aby do ziemi kogoś zatrudnić, byśmy nie musieli się już tym zajmować aż tak, ale TŻ stwierdził, że jak płacić obcemu to on woli się wprowadzić i za wyżywienie pracować. Robić coś w domu za zaoszczędzone pieniądze.
Ja poszłam dalej, chcę tego wspólnego konta, tak aby TŻ mógł zrobić za nas oboje zakupy, kupić sobie buty czy co tam jeszcze chce... 2 000 to ani mało ani bardzo dużo w takim przypadku. Miliony ludzi żyje za mniej.
Powinno być więcej, ale nie od razu! Planując budżet na kolejny rok, mam nadzieję, że tej kasy będzie wiecej...ale dopiero od sierpnia ...

---------- Dopisano o 08:56 ---------- Poprzedni post napisano o 08:53 ----------

Napisane przez monika_sonia

No właśnie, co jak mu się noga podwinie i ją złamie? Jesteś przygotowana finansowo na wypadek kogoś nieubezpieczonego?

Pisałam już, że mam BEZIMIENNE ubezpieczenie wypadkowe pracownika gospodarstwa - TŻ ono obejmie.

[monika_sonia]

Czyli TŻ będzie Twoim pracownikiem.

[bella_de]

Napisane przez monika_sonia

Czyli TŻ będzie Twoim pracownikiem.

NIE napisałam tego. Pomocnikiem jak już. Osoba, którą obejmuje to "ubezpieczenie" też nie jest pracownikiem w rozumieniu kodeksu. Nie ma składek. To "przypadkowy wypadek".

[monika_sonia]

A co, jeżeli wydarzy się wypadek poza gospodarstwem?

[bella_de]

Napisane przez monika_sonia

A co, jeżeli wydarzy się wypadek poza gospodarstwem?

Co ja mam Ci odpowiedzieć? Kuroniówka, ubezpieczenie z UP, DG, etat.... Wybierz sobie coś. To pytanie do TŻ.

[monika_sonia]

Napisane przez bella_de

Co ja mam Ci odpowiedzieć? Kuroniówka, ubezpieczenie z UP, DG, etat.... Wybierz sobie coś. To pytanie do TŻ.

Aha.

[mpt]

Napisane przez bella_de

Powtarzam, to gospodarstwo równie dobrze, może być traktowane jako hobby i pracy tam jest na 3h dziennie co daje x 22 dni 660zł i to przez 4 miesiące a nie cały rok. Litości. TŻ będzie robił więcej, bo taka jego wola, co ja mam na to poradzić. Ja go nie zmuszam to niczego. [...]

Poradzić tyle, żeby nie płacić za jego zabawę. Powinnaś stanowczo doradzić mu zarabianie na swoje utrzymanie i na tę przyszłą działalność. Bo za co ja później założy? Nie dawaj mu pieniędzy na zabawę i ucieczkę z miasta. Chce pracować na polu - niech pracuje, niech Ci pomaga, ale jeśli to praca na 3h dziennie, to nie utrzymuj go, bo to jakieś chore akcje. To jest dorosły człowiek, chcecie mieć jakaś przyszłość i dobrze, żeby miał w nią wkład, a nie grzebał tam, gdzie nie ma zysków.

[panna mati_]

Napisane przez grubella

Autorko , proszę o odpowiedź na kilka pytań.
Jakim areałem dysponujesz, co uprawiasz, hodujesz i w jakiej ilości, co masz w planach, jakie masz maszyny?

.

To jest pytanie zasadnicze. Bo skoro zajęcie na 4 miesiące, zysków nie ma to mam wrażenie, że chodzi o ogródek działkowy.
Bo w takim sadzie to nawet w zimę jest praca...

[bella_de]

Napisane przez mpt

Poradzić tyle, żeby nie płacić za jego zabawę. Powinnaś stanowczo doradzić mu zarabianie na swoje utrzymanie i na tę przyszłą działalność. Bo za co ja później założy? Nie dawaj mu pieniędzy na zabawę i ucieczkę z miasta. Chce pracować na polu - niech pracuje, niech Ci pomaga, ale jeśli to praca na 3h dziennie, to nie utrzymuj go, bo to jakieś chore akcje. To jest dorosły człowiek, chcecie mieć jakaś przyszłość i dobrze, żeby miał w nią wkład, a nie grzebał tam, gdzie nie ma zysków.

Właśnie to mnie najbardziej śmieszy - dziewczyny krzyczą, że za mało mu chcę dac kasy, nie dbam o jego ubezpieczenie, a tak naprawdę większość z nich nie próbuje postawić się w mojej sytuacji.
TŻ chce mieszkać w moim domu, który ja remontowałam(już częściowo), dostanie jeść, ciepłe kapcie, łóżko...i jeszcze dostęp do konta, które nawet nazywam wspólnym! Wydawało mi się, że to ja jestem NAIWNA. Bo chcę dać się wrobić w jakby nie było - utrzymującą cały dom. TŻ nie chce siedzieć z założonymi rękoma - ale i do pracy normalnej nie chce pójść.
Wy mnie jeszcze opierdalacie...
Sam działalności pewnie nie założy - będzie chciał ze mną. Znając życie, gdy zobaczy że z ziemi udało się ODZYSKAĆ jakies pieniądze, to znajdzie doskonałe przeznaczenie dla nich. To facet tysiąca pomysłów.
Masz rację MPT - sama nawet czułabym się dziwnie, gdybym poszła na taki układ. Przemyślę to kilka razy. Przeprowadzka jest ok, pomaganie też, ale utrzymywanie (nawet jak częściowo odpracowane) już niekoniecznie. Facet powinien zarabiać.
I wszystkie racje macie, mówiąc że to mój majątek i powinny być moje zyski i moje zmartwienie. Tylko, że TŻ pcha się do roli gospodarza bardzo. Realia są realiami niestety.. Ja nie mogę ot tak, mimo że TŻ kocham, dać mu wszystko w użytkowanie, ubezpieczać, robić opłaty, karmić i jeszcze dzielić się zyskami! Zresztą, nie ma czym. Porozmawiam z nim.
Jak się uprze jego ryzyko, ale trzeba sprawę finansów jasno określić.

---------- Dopisano o 09:56 ---------- Poprzedni post napisano o 09:51 ----------

Napisane przez panna mati_

To jest pytanie zasadnicze. Bo skoro zajęcie na 4 miesiące, zysków nie ma to mam wrażenie, że chodzi o ogródek działkowy.
Bo w takim sadzie to nawet w zimę jest praca...

Jak ktoś z sadu żyje to ma co robić na okrągło.
To mały areał, ok średni jak na sad, ale nie jest wszystko obsadzone, są różne uprawy, zbiory się fajnie rozkładają w czasie.
Zyski wnikają w inwestycje. Tu pies pogrzebany.
Tak i zimowe prace wykonują ekipy przeze mnie wynajęte. TŻ i tak sam rady by nie dał. Zresztą nie ma doświadczenia i wykształcenia ku temu. Na razie jest laikiem. Poza tym: są to prace, które muszą być wykonywane pzrez EKIPĘ ludzi a nie pojedynczego śmiertelnika

[panna mati_]

Napisane przez bella_de

Jak ktoś z sadu żyje to ma co robić na okrągło.
To mały areał, ok średni jak na sad, ale nie jest wszystko obsadzone, są różne uprawy, zbiory się fajnie rozkładają w czasie.
Zyski wnikają w inwestycje. Tu pies pogrzebany.
Tak i zimowe prace wykonują ekipy przeze mnie wynajęte. TŻ i tak sam rady by nie dał. Zresztą nie ma doświadczenia i wykształcenia ku temu. Na razie jest laikiem. Poza tym: są to prace, które muszą być wykonywane pzrez EKIPĘ ludzi a nie pojedynczego śmiertelnika

I ta ekipa pracuje za 3 tysiące za sezon? Tak jak wcześniej pisałaś? O mamo.
Najpierw twierdzisz, że nie stać Cię na pracownika, a nagle stać Cię na ekipę ludzi. Słodziachny troluś. Puci puci.

[bella_de]

Napisane przez panna mati_

I ta ekipa pracuje za 3 tysiące za sezon? Tak jak wcześniej pisałaś? O mamo.
Najpierw twierdzisz, że nie stać Cię na pracownika, a nagle stać Cię na ekipę ludzi. Słodziachny troluś. Puci puci.

Taka ekipa bierze 2 000 za kilka dni pracy i jest potrzebna raz na sezon. Pracownik do prac zleconych to 1000 zł na cały sezon + moja praca
Oczywiście można grzebać całymi dniami. Tak też się da.
Zbiory to oddzielny temat i oddzielne koszta.
Nie wyliczaj mi, bo nie o tym temat jest.

[panna mati_]

Napisane przez bella_de

Taka ekipa bierze 2 000 za kilka dni pracy i jest potrzebna raz na sezon. Pracownik do prac zleconych to 1000 zł na cały sezon + moja praca
Oczywiście można grzebać całymi dniami. Tak też się da.
Zbiory to oddzielny temat i oddzielne koszta.
Nie wyliczaj mi, bo nie o tym temat jest.

Gubisz się w zeznaniach deko. Ale napisz w końcu ile masz tych hektarów.

[bella_de]

Napisane przez panna mati_

Gubisz się w zeznaniach deko. Ale napisz w końcu ile masz tych hektarów.

Nie zeznaję.
Pisałam już 5 ha(1,5 dzierżawię na 10 lat), ale obsadzone 3,5(własnościowe)

[panna mati_]

Napisane przez bella_de

Nie zeznaję.
Pisałam już 5 ha(1,5 dzierżawię na 10 lat), ale obsadzone 3,5(własnościowe)

To Ty chcesz intercyzę pisać na 3,5 ha. Ja myślałam, że masz z 50 tak najmniej.

[bella_de]

Napisane przez panna mati_

To Ty chcesz intercyzę pisać na 3,5 ha. Ja myślałam, że masz z 50 tak najmniej.

najmniej 50 ha sadu???????? Z Tobą wszystko dobrze???????
1. to nie areał na sad
2. ekipa pracowników potrzebna w takim przypadku, a na zbiory to cała armia - ALE to już zakład produkujący owoce, a nie gospodarstwo
Przestanę chyba na Ciebie reagować, bo z poważną osobą nie mam do czynienia na pewno
Intercyzę warto pisać nawet jak nie ma się nic. Kropka.

[panna mati_]

Napisane przez bella_de

najmniej 50 ha sadu???????? Z Tobą wszystko dobrze???????
1. to nie areał na sad
2. ekipa pracowników potrzebna w takim przypadku, a na zbiory to cała armia - ALE to już zakład produkujący owoce, a nie gospodarstwo
Przestanę chyba na Ciebie reagować, bo z poważną osobą nie mam do czynienia na pewno
Intercyzę warto pisać nawet jak nie ma się nic. Kropka.

Zakład produkujący sałatę u mnie ma 450 ha. Zwykli rolnicy mają po 60. Akurat mieszkam tam gdzie sadów pełno.
Ale nie o sad chodzi tylko o te różne uprawy na 1,5 ha do których potrzebna ekipa ludzi.

[bella_de]

Napisane przez panna mati_

Zakład produkujący sałatę u mnie ma 450 ha. Zwykli rolnicy mają po 60. Akurat mieszkam tam gdzie sadów pełno.
Ale nie o sad chodzi tylko o te różne uprawy na 1,5 ha do których potrzebna ekipa ludzi.

Ale to warzywa!!!! Inne realia.
A u mnie wielcy gospodarze mają 20 ha sadu. Przeciętni 10 ha.
Właściciel byłego pgr ma 20 ha sadu i 200 ornej, ale to już milioner. :P

[2ystem1645]

Napisane przez mpt

Poradzić tyle, żeby nie płacić za jego zabawę. Powinnaś stanowczo doradzić mu zarabianie na swoje utrzymanie i na tę przyszłą działalność. Bo za co ja później założy? Nie dawaj mu pieniędzy na zabawę i ucieczkę z miasta. Chce pracować na polu - niech pracuje, niech Ci pomaga, ale jeśli to praca na 3h dziennie, to nie utrzymuj go, bo to jakieś chore akcje. To jest dorosły człowiek, chcecie mieć jakaś przyszłość i dobrze, żeby miał w nią wkład, a nie grzebał tam, gdzie nie ma zysków.

O tym samym pomyślałam jak czytam ten wątek.

[Fleur_D]

Napisane przez 2ystem1645

O tym samym pomyślałam jak czytam ten wątek.

Jeszcze inaczej wyglądałaby sytuacja, gdyby byli małżeństwem ze wspólnotą majątkowa. A tak to jest to nieco dziwne i wcześniej czy później obie strony będą czuły się pokrzywdzone.
Ale co kto lubi. Poza tym chłopak autorki ma pewnie bardzo bardzo idealistyczne pojęcie o takiej pracy. Stawiam, że ucieknie po miesiącu.
Całe życie na wsi spędziłam (poza studiami), kondycję mam dobrą, ale zbieranie truskawek z kilku krótkich rzędów dopija mnie całkowicie, nawet nie tyle fizycznie, co psychicznie. To nie jest tak sielskie jak się wydaje.

[2ystem1645]

Napisane przez Fleur_D

Jeszcze inaczej wyglądałaby sytuacja, gdyby byli małżeństwem ze wspólnotą majątkowa. A tak to jest to nieco dziwne i wcześniej czy później obie strony będą czuły się pokrzywdzone.
Ale co kto lubi. Poza tym chłopak autorki ma pewnie bardzo bardzo idealistyczne pojęcie o takiej pracy. Stawiam, że ucieknie po miesiącu.
Całe życie na wsi spędziłam (poza studiami), kondycję mam dobrą, ale zbieranie truskawek z kilku krótkich rzędów dopija mnie całkowicie, nawet nie tyle fizycznie, co psychicznie. To nie jest tak sielskie jak się wydaje.

Mnie się wydaje, że ten facet to trochę taki lekkoduch. Pójdę sobie na wieś, oleję pracę, w ogóle nie pomyślę o ubezpieczeniu, pensji też nie potrzebuję, wystarczy mi miska zupy.
Nie chciałabym kogoś takiego za pracownika a już tym bardziej za męża. W sumie, jego kobieta też nie lepsza. Ale plus, że chociaż spytała na forum o opinię i może teraz się ogarnie

[bella_de]

Napisane przez Fleur_D

Jeszcze inaczej wyglądałaby sytuacja, gdyby byli małżeństwem ze wspólnotą majątkowa. A tak to jest to nieco dziwne i wcześniej czy później obie strony będą czuły się pokrzywdzone.
Ale co kto lubi. Poza tym chłopak autorki ma pewnie bardzo bardzo idealistyczne pojęcie o takiej pracy. Stawiam, że ucieknie po miesiącu.
Całe życie na wsi spędziłam (poza studiami), kondycję mam dobrą, ale zbieranie truskawek z kilku krótkich rzędów dopija mnie całkowicie, nawet nie tyle fizycznie, co psychicznie. To nie jest tak sielskie jak się wydaje.

Tłumaczę TŻ, że zbiory to jest ciężka praca i że w ziemi zawsze jest co robić, najlepiej byłoby zadaniowo kogoś zatrudniać. Jak zbiory to samemu pracować (płaciłabym TŻ) a tak to niech ktoś przychodzi. Nie, jemu to się nie podoba, bo wolałby zrobić to sam i mieć te pieniądze "dla siebie" Pewnie, tylko że to grosze , a jak zacząć pracować całymi dniami w tym, to będzie udawanie że się pracuje, a nie praca... Do tego tak jak ktoś wyżej napisał ...grzebanie dla zabawy. Podam przykłady sąsiadów, którzy sami pracują na etacie a po pracy obrabiają porównywalny areał. Dają radę!!! Ja nie chcę TZ tym obarczać, on sam taki wspaniałomyślny... Tylko, że rodzi to problemy, komplikacje, frustracje w przyszłość.
TŻ chce za wszelką cenę do mnie się "przyssać" . Rozumiecie? Ja mam główkować co zrobić, aby było dobrze. Byłoby to ok, z tym że.... brak mi środków na wersję exclusive ;]
Nie oceniajcie mnie surowo, bo naprawdę czuję że nie zasłużyłam

[2ystem1645]

Może facet myśli, że z tych "hektarów" to potem niezła sumka dla niego zostanie przy podziale majątku i dlatego tak się "przyssał"? Ale pierw ślub.

Dobra już sobie dopowiadam, ale kto go tam wie.

[bella_de]

Napisane przez 2ystem1645

Mnie się wydaje, że ten facet to trochę taki lekkoduch. Pójdę sobie na wieś, oleję pracę, w ogóle nie pomyślę o ubezpieczeniu, pensji też nie potrzebuję, wystarczy mi miska zupy.
Nie chciałabym kogoś takiego za pracownika a już tym bardziej za męża. W sumie, jego kobieta też nie lepsza. Ale plus, że chociaż spytała na forum o opinię i może teraz się ogarnie

Racja, długo miałam go za lekkoducha i chyba niepotrzebnie zmieniłam zdanie.
Tak, praca mu się nie podoba i wydaje mu się, że na wsi to taki miód. Powtarzam, gdyby był miód to nie miałabym DG tylko orała w ziemi
JA ziemią zajmuję się hobbystycznie, bez stresu... Stawiam na inwestycje z nadzieją na plony w przyszłości ładne i dobre pieniądze za nie. Jak będzie zobaczymy.
Przyznam, że ucieszyłam się z pomysłu TŻ, bo wchodzę niedługo w zagraniczny projekt, praca w dwóch językach obcych, duuużo nauki i przygotowań, orientuję sie w rynkach i realiach... dlatego , tylko dlatego propozycja TŻ była dla mnie ciekawa. Teraz widzę, że to nierealne i sama i tak będę musiała znaleźć czas na ziemię;-)

[Oliskova]

Napisane przez 2ystem1645

Może facet myśli, że z tych "hektarów" to potem niezła sumka dla niego zostanie przy podziale majątku i dlatego tak się "przyssał"? Ale pierw ślub.

Dobra już sobie dopowiadam, ale kto go tam wie.

Ale musiałby się chyba najpierw oświadczyć. Chyba że liczy na to że pierścionek też sobie autorka kupi sama za wspólne pieniądze.

[bella_de]

Napisane przez 2ystem1645

Może facet myśli, że z tych "hektarów" to potem niezła sumka dla niego zostanie przy podziale majątku i dlatego tak się "przyssał"? Ale pierw ślub.

Dobra już sobie dopowiadam, ale kto go tam wie.

Nie wiem Ślub nic nie da bo z intercyzą
Ja, zwolenniczka całkowitej niezalezności i autonomii , z takim tematem na Wizaż przychodzę..heh...

---------- Dopisano o 11:18 ---------- Poprzedni post napisano o 11:15 ----------

Napisane przez Oliskova

Ale musiałby się chyba najpierw oświadczyć. Chyba że liczy na to że pierścionek też sobie autorka kupi sama za wspólne pieniądze.

Dodam, że TŻ jest w dołku finansowym i chciałam mu też pomóc. Tylko, że ta jego wersja to szkodzenie i jemu i mi i NAM.
Mętlik mam.
A co do oświadczyn, to nie było i nie będzie na razie na pewno
Zresztą ślub naprawde nic nie zmieni!!!

[PaulinciaKWC]

Napisane przez bella_de

Jak się samemu w ziemi pracuje to i się ma

Jak sie ma zadbane pole to kilka osób nie wyrobi, żeby je ogarnąć. Dlatego zawsze sie zatrudnia dodatkowych pracowników np. na zbiory.

Odnosze wrażenie, że sie bawisz w jakis ogródek a o pracy na roli nie masz żadnego pojęcia. Ludzie z tego utrzymują rodziny a ty nie jestes w stanie zaplacić najniższej krajowej facetowi, ktory ma ogarniać cały twoj dorobek.

Moze sie nie baw w te nowe interesy, bo coś z biznesem ci nie po drodze.

[bella_de]

Napisane przez PaulinciaKWC

Jak sie ma zadbane pole to kilka osób nie wyrobi, żeby je ogarnąć. Dlatego zawsze sie zatrudnia dodatkowych pracowników np. na zbiory.

Odnosze wrażenie, że sie bawisz w jakis ogródek a o pracy na roli nie masz żadnego pojęcia. Ludzie z tego utrzymują rodziny a ty nie jestes w stanie zaplacić najniższej krajowej facetowi, ktory ma ogarniać cały twoj dorobek.

Moze sie nie baw w te nowe interesy, bo coś z biznesem ci nie po drodze.

Zbiory są zbiorami X razy już to mówiłam.
Tak nie jestem w stanie zatrudnić pracownika na stałe. Tak jak wieeeelu ludzi wokół. Ubliżaj mi z tego powodu
Nie twoje zmartwienie moje biznesy

[Oliskova]

A ty się jeszcze przed slubem dowiedz od prawnika, czy gdyby twój tz pracował na twojej ziemi i inwestowal w nią tak samo jak ty, czy w takim przypadku intercyza cię w pełni chroni? W sensie czy w razie gdyby chłopak miał dowód na to że również inwestowal i po ewentualnym ślubie i ewentualnym rozwodzie chciał się z tobą sądzić o ziemie, czy intercyza tu coś daje. Bo mi się wydaje że tak nie do końca. Albo będziesz musiała po rozwodzie płacić alimenty, bo on przecież życie i karierę poświęci dla rozwoju twojego gospodarstwa. Ale to już tak mocno wybiegajac w przyszłość, bo piszesz że ślubu na razie nie będzie.

I tak dla mnie to jest relacja mocno dziwna. Teraz przedstawiasz swojego faceta jako pijawke która chce się do ciebie przyssać i nic nie robić tylko żyć na twój koszt...

[2ystem1645]

Napisane przez bella_de

Nie wiem Ślub nic nie da bo z intercyzą
Ja, zwolenniczka całkowitej niezalezności i autonomii , z takim tematem na Wizaż przychodzę..heh...

---------- Dopisano o 11:18 ---------- Poprzedni post napisano o 11:15 ----------



Dodam, że TŻ jest w dołku finansowym i chciałam mu też pomóc. Tylko, że ta jego wersja to szkodzenie i jemu i mi i NAM.
Mętlik mam.
A co do oświadczyn, to nie było i nie będzie na razie na pewno
Zresztą ślub naprawde nic nie zmieni!!!

Zmieni. Jego sytuacja prawna będzie lepsza niż przed ślubem. Dlatego jakby co, przemyśl dokładnie warunki intercyzy.

[bella_de]

Napisane przez Oliskova

A ty się jeszcze przed slubem dowiedz od prawnika, czy gdyby twój tz pracował na twojej ziemi i inwestowal w nią tak samo jak ty, czy w takim przypadku intercyza cię w pełni chroni? W sensie czy w razie gdyby chłopak miał dowód na to że również inwestowal i po ewentualnym ślubie i ewentualnym rozwodzie chciał się z tobą sądzić o ziemie, czy intercyza tu coś daje. Bo mi się wydaje że tak nie do końca. Albo będziesz musiała po rozwodzie płacić alimenty, bo on przecież życie i karierę poświęci dla rozwoju twojego gospodarstwa. Ale to już tak mocno wybiegajac w przyszłość, bo piszesz że ślubu na razie nie będzie.

I tak dla mnie to jest relacja mocno dziwna. Teraz przedstawiasz swojego faceta jako pijawke która chce się do ciebie przyssać i nic nie robić tylko żyć na twój koszt...

Nie mówię, że chce być pijawką, ale cały czas powtarzam że mnie nie stać na tą zabawę jego. Pracownik nie jest mi potrzebny w wymiarze całego etatu. Co najwyżej pomoc. Macie racje, że TŻ powinien sam myślec o swojej "karierze" i nie mieć kłód w postaci ziemi. To popsuje relacje między nami, bo nie jestem w stanie go wynagradzać, tak jak być może i powinnam. To nie jest gospodarstwo w super stanie na razie. Dopiero odbudowuję, inwestuję by było opłacalne.
.
Co do ewentualnych roszczeń w przypadku ślubu a potem rozwodu - masz 100% racji, jest coś takiego.
Dobrze, że tu zajrzałam - kubeł zimnej wody wylałyście mi na głowę - zrozumiałam, że nie stać mnie na takie coś, to że dobrze mi się wiedzie ostatnio to nie powód, aby to partolić teraz A i zrozumiałam, że TŻ musi być niezależny, aby nasz związek był zdrowy.
Pozostaje teraz przebudzić TŻ i pokazać mu, że się myli , jeśli myśli że to rozwiązanie jest dobre. Co będzie trudne, bo on bardzo na to liczy.