Opresywna przyszła teściowa

[SzatAnka71]

Napisane przez elvegirl

A co mi po mieszkaniu, jeśli miałoby się ono wiązać z uzależnieniem mnie od humorów darczyńcy?
Moja wolność jest bezcenna, nie będę sprzedawać swoich decyzji życiowych za mieszkanie, nawet za kilkaset tysięcy. Czasem lepiej biedniej, ale niezależnie.

Dokładnie
A wydaje mi się ze słuchać będą niestety:/

[elvegirl]

Napisane przez Cherry Blossom Girl

Tylko jak tu się przed ślubem wyspowiadać z opuszczania coniedzielnej mszy, seksu przedmałżeńskiego i wspólnego mieszkania przed ślubem?

i szczerze żałować za te grzechy...

[Lexie]

Napisane przez freelancerka

Chodziło mi o kwestię, która się przewija w kilku ostatnich postach, że są osoby wierzące w Boga, a zrażone do księży, a jednak chcą korzystać z sakramentów (sama miałam styczność z takimi ludźmi, nawet w mojej bliskiej rodzinie i od nich wiem, że tym się kierują), choć nie wszystkich ludzi z takim podejściem to dotyczy, niektórzy są niestety po prostu hipokrytami.

W sumie mnie takie podejście nadal dziwi, bo nie wierzę, że wszyscy księża są tacy sami i do wszystkich należy się zrażać A kościołów też w Polsce nie jest mało, i można sobie poszukać innego do uczęszczania na mszę, trzeba by tylko chcieć. Najłatwiej jest powiedzieć, że księża to dranie i w związku z tym nie chodzi się do kościoła. Moim zdaniem najczęściej to zwykła wygoda, a większość osób tak argumentujących nie "nadrabia" nijak swego kontaktu z religią (nie czytają Biblii, nie modlą się itp). Przywykli do myśli, że są katolikami bo są nimi ich rodzice, w Polsce to dominująca religia, tak jest wygodnie, bo "z prądem".
Krótko mówiąc, myślę, że jak ktoś chce, to znajdzie sposób, a jak nie chce, to znajdzie wymówkę

[cukraktywna]

Nadal nie rozumiem jednej rzeczy. Skoro ksiądz wie, że nie bywamy w kościele i że mieszkamy razem a mimo to jest gotów udzielić nam ślubu kościelnego, to czemu Wy nam go odmawiacie?
Przy kościelnym jesteśmy zadowoleni my (bo rodzina szczęśliwa jest razem z nami), zadowolony też ksiądz i familia, czyli wszyscy oprócz Was - strażniczek konsekwencji religijnej. Przecież w ogóle nie o tym napisałam pierwszy post.
Życie kościelne większości znanych mi małżeństw w obrządku katolickim sprowadza się do spędzania w kościele świąt rodzinnych. Musicie koniecznie walczyć z tym ogniem i mieczem? Bo Wy wyłamałyście się i wzięłyście cywilny?

[Lexie]

Napisane przez cukraktywna

Dziwi mnie łatwość z jaką Wam zapewne przyszłoby odrzucenie mieszkania o wartości kilkuset tysięcy złotych. Nie biorę tego ślubu żeby je dostać, ale zbyt ciężko miałam w życiu (pracuję od matury, w tej chwili robię dzienne drugiego stopnia i mam dwie prace, do tego praktyki) żeby lekceważyć coś, co może mi pozwolić na marzenia o dobrobycie, który pozwoli mi chociażby na dwoje lub troje dzieci. Nie jestem materialistką, ale nie jestem też obłudna. Naprawdę, dziwi mnie Wasza postawa.

Takie prezenty mają to do siebie, że zwykle są zobowiązujące. A to jest problematyczne, szczególnie przy takiej osobie jaką jest teściowa. Skoro ona lubi rządzić, stawiać na swoim i manipulować innymi (nawet jeśli uważa, że dla tych innych dobra), to myślisz, że jak to mieszkanie dostaniecie, to będzie już spokój? Bo ja bym się bała, że będzie wykorzystywała to mieszkanie do kolejnych manipulacji Wami, a szczególnie swoim synem, a co najmniej będzie wracało wypominanie w stylu, że ona tyle dla Was zrobiła i tyle Wam dała, a Wy niewdzięczni nie chcecie się na coś zgodzić.
Jasne, że fajnie jest dostać mieszkanie! Gdyby mi moi rodzice chcieli dać kawalerkę, to bym ją oczywiście przyjęła Ale gdyby rodzice TŻta, to już bym się zastanowiła (nawet nam proponowali mieszkanie, bo mają dwa tylko że w Częstochowie... Nie wzięliśmy) - bo oni są inni niż moi rodzice i właśnie obawiałabym się, że ich prezent się nam odbije czkawką jeszcze, i że pożałujemy, że go przyjęliśmy.

[201604191001]

Napisane przez cukraktywna

Nadal nie rozumiem jednej rzeczy. Skoro ksiądz wie, że nie bywamy w kościele i że mieszkamy razem a mimo to jest gotów udzielić nam ślubu kościelnego, to czemu Wy nam go odmawiacie?
Przy kościelnym jesteśmy zadowoleni my (bo rodzina szczęśliwa jest razem z nami), zadowolony też ksiądz i familia, czyli wszyscy oprócz Was - strażniczek konsekwencji religijnej. Przecież w ogóle nie o tym napisałam pierwszy post.
Życie kościelne większości znanych mi małżeństw w obrządku katolickim sprowadza się do spędzania w kościele świąt rodzinnych. Musicie koniecznie walczyć z tym ogniem i mieczem? Bo Wy wyłamałyście się i wzięłyście cywilny?

Nikt ci nie odmawia ślubu, bo nikt tutaj ślubów nie udziela. Ludzie zwyczajnie dziwią się twojemu postępowaniu i je oceniają.


Zgadzam się z Chatul, która napisała

Żadna tutaj chyba nie powiedziała, że nie wzięłaby w prezencie mieszkania. Za to dużo osób pisało Ci o tym, ile naprawdę to mieszkanie będzie Cię kosztować. Gotówki na nie wyłożyć nie musisz, kredytu brać nie potrzebujesz. Musisz tylko spełnić prośbę mamy TŻ-a i zacząć chodzić do kościoła To jest właśnie koszt tego mieszkania.

Chcesz mieszkanie od teściowej - zgadzasz się na jej warunki.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez freelancerka

no widzisz, ja wierząc w życie wieczne uważam, że sakramenty są nawet ważniejsze niż leczenie u lekarza (a chcę być zdrowa, więc to też dla mnie ważne). Interesuje Cię spojrzenie wierzących w Boga i życie wieczne, i ich chcesz zrozumieć? Bo jeśli to Cię nie interesuje, to mój post widać nie był skierowany do Ciebie.

fajnie, ale autorka nie ma takiego podejścia jak ty.

Napisane przez cukraktywna

Nadal nie rozumiem jednej rzeczy. Skoro ksiądz wie, że nie bywamy w kościele i że mieszkamy razem a mimo to jest gotów udzielić nam ślubu kościelnego, to czemu Wy nam go odmawiacie?
Przy kościelnym jesteśmy zadowoleni my (bo rodzina szczęśliwa jest razem z nami), zadowolony też ksiądz i familia, czyli wszyscy oprócz Was - strażniczek konsekwencji religijnej. Przecież w ogóle nie o tym napisałam pierwszy post.
Życie kościelne większości znanych mi małżeństw w obrządku katolickim sprowadza się do spędzania w kościele świąt rodzinnych. Musicie koniecznie walczyć z tym ogniem i mieczem? Bo Wy wyłamałyście się i wzięłyście cywilny?

a mówiłaś księdzu, jakie masz podejście do religii i kościoła? trochę wątpię, że tak. już to pisałam - gdybyś szczerze przedstawiła swoje poglądy to ksiądz by wam odmówił takiego ślubu.

tak, musimy, bo hipokryzji nie lubimy

serio, chcecie się sprzedać za mieszkanie to się zamyka gębę i robi potulnie to, czego oczekuje teściowa. trzyma was w garści przez finanse to prędzej czy później zrobicie to, czego ona chce. tylko licz się z tym, że ta kawalerka będzie użyczona do mieszkania a nie własnościowa. i wtedy w dowolnym momencie będzie mogła was naciskać na buk-wie-co, grożąc, że was stamtąd wyrzuci.

[freelancerka]

Napisane przez elvegirl

A o życie w zgodzie z nauką Kościoła? Można to oddzielić i jednocześnie potrzebować sakramentu, ale nie potrzebować szczerej spowiedzi z żalem za grzechy włącznie? Serio pytam, nie spotkałam się jeszcze z oddzieleniem tych dwóch kwestii u ludzi dla których sakrament był prawdziwym duchowym przeżyciem, sprawą ważną dla wiary.

hmm nie bardzo rozumiem o co pytasz. O to, że taki nielubiany ksiądz coś powie niewłaściwego w czasie spowiedzi? Przecież ksiądz nie będzie opowiadać o swoich grzechach i do spowiedzi nie idzie się w celach towarzyskich.

Napisane przez cukraktywna

Dziwi mnie łatwość z jaką Wam zapewne przyszłoby odrzucenie mieszkania o wartości kilkuset tysięcy złotych. Nie biorę tego ślubu żeby je dostać, ale zbyt ciężko miałam w życiu (pracuję od matury, w tej chwili robię dzienne drugiego stopnia i mam dwie prace, do tego praktyki) żeby lekceważyć coś, co może mi pozwolić na marzenia o dobrobycie, który pozwoli mi chociażby na dwoje lub troje dzieci. Nie jestem materialistką, ale nie jestem też obłudna. Naprawdę, dziwi mnie Wasza postawa.

Jeśli jesteś gotowa sprzedać swoje poglądy i w pewnym stopniu wolność, to przecież i tak to zrobisz. Wylicz może sobie na podstawie wartości mieszkania ile zapłaci Ci teściowa za każdą mszę na której będziesz, może uznasz, że to opłacalne... Jednak szczerze wątpię w przepisanie mieszkania po ślubie, szkoda rezygnować ze sprawdzonego narzędzia szantażu . BTW budujące jest, że praktycznie nikt w tym wątku by się nie sprzedał.

[ewa102]

skoro Bog jest wszedzie to czemu księża udzielają ślubu tylko w kościele?


Autorko - rozumiem Cie bo wiele znajomych ma podobne podejście i choć wszyscy o tym wiedzą tak jak i ksiądz [na wsiach] to się udaje,że jednak głeboka wiara sprawiła,że chcą przysięgać przed Bogiem

mnie denerwuje,że biorąc ślub w kościele jako niewierząca musiałabym zgodzić się na wychowywanie dzieci w wierze chrześcijańskiej:rolleyes :

Natomiast - i Ty i teściowa bawicie się w hipokryzję i dla spokoju chyba raz na jakiś czas możecie się z nią przejść do kościoła jesli zalezy Ci na mieszkaniu ale skad macie pewnosc ze je przepisze przed swoją śmiercia na was ?
pamietaj że jeśli wezmiecie mieszkanie i wtedy wypniecie się na teściową to w rodzinie już w ogole dobrej opinii mieć nie będziecie,pomijajac relacje tż z rodziną. Czy warto udawac by dostać mieszkanie czy jednak postepować według waszego sumienia - musicie się nad tym zastanowic

a wizazanki zawsze są idealne więc się nimi nie przejmuj

[freelancerka]

Napisane przez skazana_na_bluesa

fajnie, ale autorka nie ma takiego podejścia jak ty.

Mój błąd. Następnym razem zacytuję odpowiednie posty do których się odnoszę .

[GagaFace]

Napisane przez madana

- aha więcej pytań nie mam I myślę,że wobec tego, co piszesz, pomysł Twojej mamy ze ślubem jest sensowniejszy od tego, jaki masz zamiar wziąć w kk, bo "jesteś wierząca w ponadreligijny sposób"- cokolwiek miałoby to znaczyć
No ale trzeba cyrk odwalić, bo jeszcze ziemia przepadnie.

Mamusia jej Tż na "drugą stronę" nie zabierze ze sobą hektara ziemi. Więc nie wiem dlaczego czepiasz się tej darowizny.
Poza tym wiara to bardzo indywidualna sprawa. Ja na przykład nie chodzę do kościoła, bo odróżniam Boga i instytucję zwaną kościołem. I co niby ? Chcesz mi napisać że jestem hipokrytką bo miłość do Tż przysięgałam przed ołtarzem ?

[Lexie]

No właśnie, w sumie to też jest ważna kwestia - czy ta kawalerka ma być przepisana na własność, czy tylko "użyczona". Bo jeśli teściowie jej nie przepiszą, to niestety teściowa będzie miała znów świetne narzędzie do nacisków, szantaży itp...

[GagaFace]

Napisane przez skazana_na_bluesa

lol. śluby bierze się też uwaga... w urzędzie stanu cywilnego! tada!

pogadaj z księdzem od serca o swoich poglądach, na pewno zgodzi się na udzielenie ślubu

ale dobra, wracając do wątku - stańcie się niezależnymi ludźmi. nie liczcie na pomoc teściowej tylko na swoje możliwości to skończą się możliwości szantażu.

Taaaa.. Ja z TYM samym podejściem, poszłam do księdza z parafii mojego męża. I co ? Zobaczył X zł w kopercie to nawet nie pisnął.

[zakonna]

Napisane przez GagaFace

Taaaa.. Ja z TYM samym podejściem, poszłam do księdza z parafii mojego męża. I co ? Zobaczył X zł w kopercie to nawet nie pisnął.

no tego to akurat nie powinnaś używać jako argumentu

[GagaFace]

[1=c640cdfa886255292692728 c9c3f51a456c1754b_657ce90 228a24;44429519]Dla mnie to obie jesteście uparte jak osły Ślub z kościele - bo tak! Do kościoła z teściową nie - bo nie! [/QUOTE]

Bo to są WYMUSZONE nakazy - prośby.

[elvegirl]

Napisane przez freelancerka

hmm nie bardzo rozumiem o co pytasz. O to, że taki nielubiany ksiądz coś powie niewłaściwego w czasie spowiedzi? Przecież ksiądz nie będzie opowiadać o swoich grzechach i do spowiedzi nie idzie się w celach towarzyskich.

Chodzi mi o sytuację, kiedy ktoś twierdzi że wierzy w Boga, sakrament jest dla niego bardzo ważny i chce go dostąpić, ale nie chodzi do kościoła, a co za tym idzie, nie spowiada się, a przy okazji żyje w grzechu seksu przedmałżeńskiego na przykład. Jak się ma codzienne życie z dala od KK do wielkiej wagi sakramentu?

[cukraktywna]

Tylko że moja teściowa nie dorobiła się tego wszystkiego, co ma (dom, dwa mieszkania, dwa auta) sama, tylko - tak samo jak moi rodzice dostała majątek od własnych rodziców. W obu naszych rodzinach jest tak, że rodzice pomagają dzieciom, taka kolej rzeczy.
I dziadkowie TŻ z obu stron są mega wyluzowanymi, szczodrymi ludźmi, nie urządzali mojej teściowej takich fochów gdy to ona wychodziła za mąż.

Nie doczytałyście, ziemię dostanę od mojej Mamy. Nawet gdybyśmy się pobierali w kreciej norze a ślubu udzielałby nam świstak.

[GagaFace]

Napisane przez zakonna

no tego to akurat nie powinnaś używać jako argumentu

Niby czemu ? Hipokryzja wszędzie istnieje tylko nie w kościele ?
Taaak z pewnością.

[elvegirl]

Napisane przez ewa102

mnie denerwuje,że biorąc ślub w kościele jako niewierząca musiałabym zgodzić się na wychowywanie dzieci w wierze chrześcijańskiej:rolleyes :

Z drugiej strony, zgodziłaś się na związek z osobą wierzącą, dla której wychowanie dzieci w wierze jest oczywistością, czyli zgodziłaś się na tą niedogodność.

---------- Dopisano o 23:18 ---------- Poprzedni post napisano o 23:17 ----------

Napisane przez GagaFace

Niby czemu ? Hipokryzja wszędzie istnieje tylko nie w kościele ?
Taaak z pewnością.

Jasne że istnieje, ale czy to znaczy, że mamy radośnie w tym uczestniczyć, powielać ten schemat? Śluby kościelne bardzo straciły na "wadze" właśnie przez księży, którzy radośnie za grubą kopertę zezwalają na przykład na pannę młodą w bieli i w 6 miesiącu ciąży.

[zakonna]

Napisane przez GagaFace

Niby czemu ? Hipokryzja wszędzie istnieje tylko nie w kościele ?
Taaak z pewnością.

to nie jest argument, to tylko potwierdza, że wzięłaś niby ślub kościelny, ale de facto nieważny z punktu widzenia KK.

[Luba]

A tak z innej strony, ileż Wy macie lat autorko?
Pomijam kwestie wiary, ślubu itd.


Ale ja osobiście nie bardzo rozumiem jak to jest, że matka moze tak podchodzić do dziecka, które jest dorosłe (jak mniemam), zarabia i chce się żenić. Czas na wychowywanie był wcześniej, jeśli obecnie dziecko nie chodzi do kościoła to albo samo zechce do niego wrócić albo nie, mama powinna miec na to niewielki wpływ, tym bardziej, jeśli ma to byc wpływ finansowy.
Po prostu nie, coś takiego nie powinno miec miejsca. Takie szantaże są toksyczne i zle rokują na przyszłość.
Uważam, że rodzice powinni byc słowni, jeśli coś dziecku obiecają, to mają sie tego trzymać a nie uzależniać czegoś od tego czy dziecko będzie "grzeczne". Zwyczajnym świnstwem jest obiecywanie czegoś, czy pomaganie dziecku i oczekiwanie, że przez to sobie je podporządkujemy i będzie nas "słuchało", bo my "dajemy i wymagamy". Jasne, jak dziecko jest wyjątkowo niewdzięczne, pluje nam pod nogi czy wygania z domu, to jasne, można cofnąć obietnicę, ale nie wtedy, gdy dziecko chce żyć po swojemu. nawet jesli chce być hipokrytą, to niech będzie, na własny rachunek W koncu, jesli się chciało miec dziecko o silnym charakterze i nie hipokrytę, to trzeba było je tak wychować a nie od malenkości uczyc, że "pokorne ciele dwie matki ssie"

[GagaFace]

Napisane przez zakonna

to nie jest argument, to tylko potwierdza, że wzięłaś niby ślub kościelny, ale de facto nieważny z punktu widzenia KK.

Nie ważny by był gdybym nie wierzyła w Ojca jednego wszechmogącego. Zresztą kto mi to teraz udowodni ...

[paulinika]

Napisane przez cukraktywna

Tylko że moja teściowa nie dorobiła się tego wszystkiego, co ma (dom, dwa mieszkania, dwa auta) sama, tylko - tak samo jak moi rodzice dostała majątek od własnych rodziców. .

Ale ty tez ciezko pracowac na to niebedziesz idziesz na gotowe

Enviado desde mi iPhone :-*

[zakonna]

nie rozumiem twojego toku myślenia, wzięłaś ślub bo ponoć wierzysz w boga, ale w zasadzie przekupiłaś księdza i teraz nie obchodzi cię, że ślub nieważny. To co to za sens? co to za wiara? Po co w takiej sytuacji ślub kościelny, z takim podejściem?

[e legy]

Napisane przez cukraktywna

Tylko że moja teściowa nie dorobiła się tego wszystkiego, co ma (dom, dwa mieszkania, dwa auta) sama, tylko - tak samo jak moi rodzice dostała majątek od własnych rodziców. W obu naszych rodzinach jest tak, że rodzice pomagają dzieciom, taka kolej rzeczy.
I dziadkowie TŻ z obu stron są mega wyluzowanymi, szczodrymi ludźmi, nie urządzali mojej teściowej takich fochów gdy to ona wychodziła za mąż.

Nie doczytałyście, ziemię dostanę od mojej Mamy. Nawet gdybyśmy się pobierali w kreciej norze a ślubu udzielałby nam świstak.

No dobrze, może i teściowa nie dorobiła się sama, ale teraz ten cały majątek jest jej własnością, a to, że jej rodzice są mega wyluzowani nie ma nic do rzeczy. Bo to od teściowej, która ma podejście zgoła inne niż jej rodzice będzie zależało, jak rozdysponuje swoją własność.

[Hibiku]

Napisane przez GagaFace

Nie ważny by był gdybym nie wierzyła w Ojca jednego wszechmogącego. Zresztą kto mi to teraz udowodni ...

Hm... Ojciec jedyny wszechmogący widzący, jak wybiórczo i lekceważąco podchodzisz do całej sprawy?

[201803290936]

Napisane przez skazana_na_bluesa

może to bezczelne z mojej strony ale uśmiechnęłam się pod nosem przy fragmencie o kawalerce. z tego co pamiętam to sporo osób pisało ci w poprzednim wątku, że tego nie możesz być pewna dopóki nie dostaniesz. i rodzice nie mają obowiązku finansować mieszkania czy działki - to tylko i wyłącznie ich dobra wola.

cóż, macie to, na co pozwalacie. robicie z siebie hipokrytów, bo bierzecie ślub kościelny, a do kościoła nie chodzicie - przyszła teściowa patrzy pod kątem tej ceremonii. bierzecie kasę na wesele od niej - jesteście skazani na takie teksty i jakieś-tam wymagania, bo w końcu to finansuje. róbcie wesele w całości za wasze to nie będzie miała najmniejszego prawa, żeby się wtrącić.

Zgadzam się z każdym słowem.

[kosiolek]

Napisane przez cukraktywna

Tylko że moja teściowa nie dorobiła się tego wszystkiego, co ma (dom, dwa mieszkania, dwa auta) sama, tylko - tak samo jak moi rodzice dostała majątek od własnych rodziców. W obu naszych rodzinach jest tak, że rodzice pomagają dzieciom, taka kolej rzeczy.
I dziadkowie TŻ z obu stron są mega wyluzowanymi, szczodrymi ludźmi, nie urządzali mojej teściowej takich fochów gdy to ona wychodziła za mąż.

Nie doczytałyście, ziemię dostanę od mojej Mamy. Nawet gdybyśmy się pobierali w kreciej norze a ślubu udzielałby nam świstak.

Autorko, Ty masz zbyt idealistyczne wyobrazenie o zyciu i o tej calej sytuacji. Twoja tesciowa jest jaka jest i tyle. To jak ona sie zachowuje moze byc nie fair (ja mysle, ze jest bardzo nie fair), ale ona jest wlascicielka tego mieszkania, ktore postanowila wykorzystac, zeby wymusic na Was pewnego rodzaju zachowania, i ma do tego prawo.

Im predzej zaakceptujesz, ze warunki sa jakie sa, tym predzej bedziesz mogla podjac decyzje i sie jej trzymac. Nie probuj zmienic rzeczywistosci na wzor tej idealistycznej wersji, ktora istnieje tylko w Twojej wyobrazni, bo to jak walka z wiatrakami.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez cukraktywna

Tylko że moja teściowa nie dorobiła się tego wszystkiego, co ma (dom, dwa mieszkania, dwa auta) sama, tylko - tak samo jak moi rodzice dostała majątek od własnych rodziców. W obu naszych rodzinach jest tak, że rodzice pomagają dzieciom, taka kolej rzeczy.
I dziadkowie TŻ z obu stron są mega wyluzowanymi, szczodrymi ludźmi, nie urządzali mojej teściowej takich fochów gdy to ona wychodziła za mąż.

Nie doczytałyście, ziemię dostanę od mojej Mamy. Nawet gdybyśmy się pobierali w kreciej norze a ślubu udzielałby nam świstak.

no i co z tego, że teściowa sama na to nie zapracowała? to jej majątek i może zrobić co chce. jak będzie miała kaprys podcierać się 100zł-wymi banknotami to może spieniężyć mieszkanie i tak robić. serio, nie ma obowiązku fundowania takich rzeczy dzieciom, tym bardziej tym niby dorosłym. jakakolwiek pomoc - mieszkanie, samochód, finansowanie wesela to tylko i wyłącznie dobra wola. strasznie roszczeniową postawę masz.

[GagaFace]

Nikogo nie przekupiłam. Co za absurd. Zresztą napisz mi w którym kościele udzielają ślubów/pogrzebów i chrztów bo wcześniejszego wyłożenia pieniędzy. "Co łaska" - tak to się ładnie nazywa.
I co chcesz wziąźć ślub u mnie w parafii, okej ale minimum 500 zł się należy.

Poszłam do księdza i na wstępie od razu powiedziałam. Że zraziłam się już kilka lat temu do spowiedników i z tego powodu między innymi przestałam chodzić do kościoła...
Prosił bym się z tego wyspowiadała, nic więcej.