Opresywna przyszła teściowa

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez niebieskie_oczko

Ale chodzi ci o apostazję? Pierwsze słyszę, że trzeba za nią płacić, więc dla mnie argument nietrafiony

Ale apostazja i tak nic nie zmienia. Nawet statystyk koscielnych, bo oni licza ludzi ochrzczonych i nie odliczaja apostatow! Juz pomijam, ze moi znajomi, ktorzy sie na to zdecydowali, troche czasu zmarnowali.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez skazana_na_bluesa

Ale apostazja i tak nic nie zmienia. Nawet statystyk koscielnych, bo oni licza ludzi ochrzczonych i nie odliczaja apostatow! Juz pomijam, ze moi znajomi, ktorzy sie na to zdecydowali, troche czasu zmarnowali.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

No jak dla mnie zmienia, bo dla mnie co innego, jak ktoś mówi, że kościół jest be, taki i owaki i mu z nim nie po drodze, a co innego jak ktoś podjął chociaż takie kroki, by móc powiedzieć, że faktycznie nie chce się z nim mieć nic wspólnego. Fakt, statystyki się nie zmienią, ale dla mnie dokonanie apostazji czy wypisanie się drogą świecką jest znakiem, że się tego kk jednak nie akceptuje i się nie chce w tym wszystkim uczestniczyć, z kolei ślub kościelny jest dla mnie oznaką, że ludzie wierzą w boga i jednak żyją jakimiś zasadami katolików.

[skazana_na_bluesa]

A jak ktos ma kosciol na tyle w du..ie, ze mu sie nie chce nawet palcem u stopy kiwnac, nie chodzi do kosciola, nie przyjmuje sakramentow (lacznie ze slubem) to jaki wniosek?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Kretka666]

Napisane przez Nadis

A nie jest tak, że wtedy się i tak przysięga wychowanie w wierze katolickiej swoich dzieci z takiego ,,mieszanego" związku? Dla mnie w tym momencie wychodzi na jedno, przysięgałabym coś, czego nie miałabym zamiaru dotrzymać, bo nie planuję z dziećmi chodzić do kościoła, czytać razem Biblii czy opowiadać o świętych.

Ktoś, kto decyduje się na ślub mieszany naprawdopodobniej ma wierzącego małżonka, co nie? Więc i tak ten małżonek będzie chciał wychować dziecko w wierze katolickiej. Osobiście nie mogłabym tak żyć, nie chcąc ochrzcić swojego dziecka, itp., a musieć to zrobić ze względu na małżonka. Do kościoła mogę z dzieckiem pójść jak poprosi, przejście przez próg kościoła nie spowoduje u mnie samozapłonu, a dziecko może być ciekawe, jak to dziecko. I tak do każdej świątyni każdego wyznania jak będzie miało ochotę

[panna mati_]

Napisane przez cukraktywna

-
ale wyobrażacie sobie chyba jak bardzo się teraz martwię z tego powodu (naszą małżeńską alternatywą jest dalsze wynajmowanie mieszkania, w Wawie miesięczny koszt wynajmu kawalerki to jakieś 1500 zł/miesiąc).

Najbardziej to chyba się martwisz, że do wesela nie dojdzie. A założyłaś już chyba 500 wątków na ten temat.

[skazana_na_bluesa]

ach te wizażowe szpileczki :P
/ale tak, też to zauważyłam /

[201605300922]

Napisane przez Kretka666

Ktoś, kto decyduje się na ślub mieszany naprawdopodobniej ma wierzącego małżonka, co nie? Więc i tak ten małżonek będzie chciał wychować dziecko w wierze katolickiej. Osobiście nie mogłabym tak żyć, nie chcąc ochrzcić swojego dziecka, itp., a musieć to zrobić ze względu na małżonka. Do kościoła mogę z dzieckiem pójść jak poprosi, przejście przez próg kościoła nie spowoduje u mnie samozapłonu, a dziecko może być ciekawe, jak to dziecko. I tak do każdej świątyni każdego wyznania jak będzie miało ochotę

No tak, na zasadzie poznawania różnych religii, to też nie miałabym problemu. Ale już chodzić regularnie do KK, uczyć dziecko pacierza i innych przykazań kościelnych, pozwalać żeby słuchało pewnych malowniczych fragmentów ze Starego Testamentu (do dzisiaj pamiętam, jak bardzo jako dziecko bałam się Boga, że za jedno jabłko tak strasznie Adama i Ewę ukarał, dla dziecka to przecież abstrakcja).

[Kretka666]

Napisane przez Nadis

No tak, na zasadzie poznawania różnych religii, to też nie miałabym problemu. Ale już chodzić regularnie do KK, uczyć dziecko pacierza i innych przykazań kościelnych, pozwalać żeby słuchało pewnych malowniczych fragmentów ze Starego Testamentu (do dzisiaj pamiętam, jak bardzo jako dziecko bałam się Boga, że za jedno jabłko tak strasznie Adama i Ewę ukarał, dla dziecka to przecież abstrakcja).

Ty byś chodzić i uczyć nie musiała, Twój ewentualny wierzący partner by to robił przecież, z własnej woli, bo byłby katolikiem

[201607111004]

Napisane przez dziad kalwaryjski

Wiedziałam, że dyskusja tak się potoczy. Ludzie zrozumcie, że w dzisiejszych czasach nie ma prawdziwych katolików, lub jest ich BARDZO BARDZO mało (piszę o kategorii wiekowej przed 30) i gdyby nie Ci hipokryci nikt nie brałby ślubów kościelnych, a to oznacza brak sałaty dla księży, więc na wszystko się zgodzą

Chcąc nie chcąc, sorry, ale nie znam osób (z wyjątkiem jakiejś części ludzi w weku moich rodiców i dziadków), którzy nie uprawialiby regularnie seksu przed ślubem. Nawet znajomi bardzo wierzący, chodzący do kościoła, na kółka różańcowe, będący lektorami w Kościele itp robią to przed ślubem.
Mam koleżankę, bardzo wierzącą i udzielającą się, która chodzi do spowiedzi co tydzień przez seks. Mówi, że to jest zbyt przyjemne żeby mogła z tego zrezygnować, ale żeby iśc do komuni co niedzielę musi się wyspowiadać, bo nie potrafi nie przyjąc do serca Jezusa i że Bóg jej wybacza taką słabość... No hipokrytka. Ślub w USC i na stos.

Ktoś jest leniem, ktoś bałaganiarzem, a ktoś inny hipokrytą. Wolno mu. Nikt nie jest bez wad. Wam się to może nie podobać, lub podobać, ale wasze preferencje w tej kwestii nie mają żadnego wpływu na kulistość Ziemi. Tak było jest i będzie. W Polsce ludzie biorą kościelny choć nie są katolikami z prawdziwego zdarzenia i należy się z tym pogodzić lub zaprzestać kontaktów z ludźmi.

Rozumiecie teściową cukraktywnej, że jest niesłowna i odmawia im OBIECANEGO mieszkania, bo to jej własność może mieć taki kaprys, więc dlaczego odmawiacie cukraktywnej kaprysu wzięcia ślubu w Kościele? To jej życie i może mieć taki kaprys.

Na dodatek nikogo tym nie krzywdzi, ba uszczęśliwia siebie (spełniając kaprys), rodziców (spełniając ich nadzieje o ślubie kościelnym jak Bóg przykazał), księdza (dając mu kasę), najbliższych (cieszą się ich szczęściem). Tak naprawdę ten ślub przeszkadza jedynie Wam, ale zmartwię Was.... To co Wy o tym myślicie jest dla autorki nieistotne, bo nie o to pytała.
Nie podniecajcie się zatem tematem, bo niestety robicie to na marne

Ja nie mam wielkich rad. Nic z nią nie zrobisz. Wg mnie wystarczy uzbroić się w cierpliwość, bo mieszkanie i tak Wam da. W końcu przywyknie i przełknie to, że nie może rządzić dorosłym synem, lub zerwie kontakt, ale jak ma zerwać kontakt to na osłodę i pamiątkę choć mieszkanie zostanie (żart żeby nie było!)

Napisane przez _Judith_

Ale ONI mają wpływ na kulistość Ziemi, która jest elipsoidą. Przynajmniej w tym kraju. Więc nie dziw się, że ludzi to wpienia.

Napisane przez dziad kalwaryjski

Wiem, ale tak bedzie niestety jeszcze dlugie lata, a watek nie jest o tym...

Dziad napisał wszystko to co sama chciałam. Choć wydaje mi się, że lepiej byłoby gdyby autorka jakoś odcięła się od teściowej. Ale w tych czasach ciężko o mieszkanie

Napisane przez ewa102

a wizazanki zawsze są idealne więc się nimi nie przejmuj

Coś w tym jest.

Napisane przez elvegirl

A czy przypadkiem umowa ustna nie ma normalnej mocy prawnej?

W przypadku nieruchomości liczą się odpowiednie zapisy w księgach wieczystych i akty notarialne. Nie, w tym wypadku taka umowa jest o kant pupy rozbić. Ewentualnie po długich latach mogą ratować się "zasiedzeniem nieruchomości".

---------- Dopisano o 14:54 ---------- Poprzedni post napisano o 14:49 ----------

Napisane przez cukraktywna

Odpowiadam na Wasze pytania masowo: w tym roku skończę 24 lata, TŻ 25. Sami się utrzymujemy. Ja się utrzymuję z dwóch posad i stypendium naukowego. Jesteśmy samowystarczalni. Jestem kochającą, uczciwą i mającą olej w głowie osobą, która zawsze im pomaga poproszona o to, która zawsze jest dla nich uśmiechnięta, która idzie na studia doktoranckie i ma dobre perspektywy zawodowe.
Moja teściowa, gdy wychodziła za mąż, nie miała żadnej szkoły ani pracy (była za to mocno otyła), a dostała wszystko bez ani jednego złego słowa. Czy ja jestem nagle gorszą "partią" na dobrą synową od niej?

To ja już wysiadam. O pani dobra partia.

[panna mati_]

Jakie jest znaczenie dla wątku, że teściowa jest otyła?

[Kretka666]

Napisane przez panna mati_

Jakie jest znaczenie dla wątku, że teściowa jest otyła?

Bo dostała wszystko za darmo, a jest otyła, a takim się nie należy

[ridja devojka]

Napisane przez Nadis

A nie jest tak, że wtedy się i tak przysięga wychowanie w wierze katolickiej swoich dzieci z takiego ,,mieszanego" związku? Dla mnie w tym momencie wychodzi na jedno, przysięgałabym coś, czego nie miałabym zamiaru dotrzymać, bo nie planuję z dziećmi chodzić do kościoła, czytać razem Biblii czy opowiadać o świętych.

Na szczęście mój facet jest jeszcze bardziej ateistyczny ode mnie, bo w ogóle nie wierzy w Istotę Wyższą, więc problemu mieć nie będę. Tylko ślub cywilny, grunt, żeby w jakimś fajnym miejscu, parku albo ogrodzie...

To juz zalezy kto czego chce i z czego moze zrezygnowac. Poza tym nie przysiega sie w kosciele tego o czym mowisz. Kiedys sie deklarowalo (przed slubem) ze nie bedzie sie przeszkadzali w sakramentach dzieci itp. Wychowanie katolickie nie musi sie rownac czytaniu biblii.

[Lazurowewybrzeze]

Napisane przez oliwia18

Ksiądz na spotkaniu w kancelarii zadaje pytania do tzw. protokołu przedślubnego. W przypadku autorki, oboje muszą skłamać, żeby uroczystość w ogóle się odbyła, chociaż sam ślub (pomijając część dotyczącą ślubu cywilnego) będzie nieważny. Jeśli powiedziałaby księdzu prawdę, ten nie udzieliłby jej ślubu.

Ja nie przypominam sobie takiego protokolu X lat temu, kiedy bralam slub w kosciele, ale to wiele lat temu wiec, albo nie pamietam, albo takiego nie bylo. Ale pewnie raczej nie pamietam. Za to pamietam, ze nauczki przedmalzenskie mozna bylo odbyc wtedy jeszcze w szkole sredniej (co zreszta zrobilam), zeby potem przed slubem nie musiec na nie chodzic.

[lilia_pamplemousse]

cukratywna,

czemu obrażasz swoją przyszłą teściową?

tu moje pytanie: czy twój narzeczony wie, jakie jest Twoje zdanie o jego matce? bo gdyby mój miał takie podejście do moich bliskich, chyba byłabym załamana. akurat u mnie relacje są idealne w obie strony, ale w poprzednim związku było inaczej - i bardzo mnie to bolało.

rozumiem, że kobieta może być małostkową hipokrytką, ale obrzucać ją błotem i dodawać, że jest otyła? obawiam się, że gdyby narzeczony to zobaczył, trochę inaczej by spojrzał na swojego "romantycznego anioła". bo jednak każdy jest wrażliwy na punkcie swoich rodziców.

co do ślubu - mam takie zdanie, jak większość wizażanek. na początku chrześcijaństwa oddawano majątki w imię poglądów, teraz oddaje się poglądy za mieszkanie.

i jeszcze jedno: gdy zakładasz tak kontrowersyjny temat, radziłabym bardziej chronić swoją prywatność w internecie. obrączki macie piękne, ale ekhm, dość charakterystyczne...

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

Napisane przez lilia_pamplemousse

i jeszcze jedno: gdy zakładasz tak kontrowersyjny temat, radziłabym bardziej chronić swoją prywatność w internecie. obrączki macie piękne, ale ekhm, dość charakterystyczne...

Cukraktywna podała akurat baaardzo dużo prywatnych danych o sobie - myślę, że jak ktoś chce to ją znajdzie, ewentualnie znajomi są w stanie ją na pewno rozpoznać. Oczywiście z jednej strony wiem, że jest małe prawdopodobieństwo, że ktoś kto zna i ją i teściową spędza czas na wizażu w odpowiednich działach, a z drugiej strony - los, karma, (czy jakkolwiek się to określa) może się okazać złośliwy

edit: może trochę przesadzam, ale mam na tym punkcie mini fioła.

[lilia_pamplemousse]

[1=150f22149d232a15625e38a 732d46b6c6e220cbb_63e0430 22f3b0;44515737]Cukraktywna podała akurat baaardzo dużo prywatnych danych o sobie - myślę, że jak ktoś chce to ją znajdzie, ewentualnie znajomi są w stanie ją na pewno rozpoznać. Oczywiście z jednej strony wiem, że jest małe prawdopodobieństwo, że ktoś kto zna i ją i teściową spędza czas na wizażu w odpowiednich działach, a z drugiej strony - los, karma, (czy jakkolwiek się to określa) może się okazać złośliwy

edit: może trochę przesadzam, ale mam na tym punkcie mini fioła. [/QUOTE]

no to los okazał się złośliwy. dlatego na przyszłość - radzę uważać, nie chwalić się wszystkim wszędzie i tak dalej... nie rozumiem ludzi, którzy nie uważają w internecie.

[panna mati_]

Napisane przez lilia_pamplemousse

no to los okazał się złośliwy. dlatego na przyszłość - radzę uważać, nie chwalić się wszystkim wszędzie i tak dalej... nie rozumiem ludzi, którzy nie uważają w internecie.

Jesteś tą teściową?

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

Napisane przez panna mati_

Jesteś tą teściową?

Miałam o to samo pytać Ale zgaduję, że pewnie prędzej chodzi o koleżankę, znajomą, może jakąś kuzynkę - niemniej jednak faktycznie może być to niezręczna sytuacja. Co innego kiedy ktoś Cię rozpozna w sieci, kiedy rozprawiasz o ukochanym serialu albo pytasz o radę w kwestii wyboru sali na wesele, a co innego, kiedy obsmarowujesz swoją przyszłą rodzinę.

[Dotka90]

[1=150f22149d232a15625e38a 732d46b6c6e220cbb_63e0430 22f3b0;44516765]Miałam o to samo pytać Ale zgaduję, że pewnie prędzej chodzi o koleżankę, znajomą, może jakąś kuzynkę - niemniej jednak faktycznie może być to niezręczna sytuacja. Co innego kiedy ktoś Cię rozpozna w sieci, kiedy rozprawiasz o ukochanym serialu albo pytasz o radę w kwestii wyboru sali na wesele, a co innego, kiedy obsmarowujesz swoją przyszłą rodzinę.[/QUOTE]

I to jeszcze w tak paskudny sposób Jednocześnie ciągle nawijając o tym, że Ci się NALEŻY mieszkanie..

Aż chciałoby się wyslać linka do tematu do narzeczonego autorki, ciekawe co on na to

[lilia_pamplemousse]

myślę, że teściową będę najprędzej za jakieś 25 lat.

ludzie zupełnie nie widzą zagrożenia, gdy piszą o sobie w internecie. zdjęcia dzieci, domów, wakacji (wyjechałam na miesiąc na rajskie plaże, złodzieju, przybywaj!), nagich ciał, rzeczonych obrączek... a na wizażu wiek, wykształcenie, miasto, praca, sytuacja życiowa, data zaręczyn, ślubu, pesel i nip.

wątpię, by na wizażu można było zachować całkowitą anonimowość, szczególnie, że dużo osób jest z Warszawy. ja już rozpoznałam dwie osoby, akurat nie z bliskiego otoczenia, ale co by było, gdyby na wątek trafiła właśnie kuzynka ze strony teściowej?

brak mieszkania
ani grosza do wesela
rodzinna awantura
...

---------- Dopisano o 15:13 ---------- Poprzedni post napisano o 15:11 ----------

Napisane przez Dotka90

I to jeszcze w tak paskudny sposób Jednocześnie ciągle nawijając o tym, że Ci się NALEŻY mieszkanie..

Aż chciałoby się wyslać linka do tematu do narzeczonego autorki, ciekawe co on na to

dlatego pytałam, czy narzeczony wie o anielskim charakterze swojej wybranki. i o jej poglądach na teściową.

ale wysyłanie linków to już parszywość, bez przesady. chociaż, gdybym była z rodziny, to bym pewnie tak zrobiła.

[Dotka90]

Ja może jestem okropna, ale jakbym była blisko z panem młodym, to bym link wysłała
Chociażby dlatego, że gdyby mój TŻ założył temat w takim stylu, to chciałabym o tym wiedzieć: raczej wolę nie brać ślubu z kimś, kogo KOMPLETNIE nie znam.

[Kretka666]

A może TŻ Autorki wie co ona myśli o teściowej, o całej tej sytuacji, generalnie "jest w temacie" i wie kogo bierze?

[jaksy]

Napisane przez Nadis

A nie jest tak, że wtedy się i tak przysięga wychowanie w wierze katolickiej swoich dzieci z takiego ,,mieszanego" związku? Dla mnie w tym momencie wychodzi na jedno, przysięgałabym coś, czego nie miałabym zamiaru dotrzymać, bo nie planuję z dziećmi chodzić do kościoła, czytać razem Biblii czy opowiadać o świętych.

Napisane przez Kretka666

Ty byś chodzić i uczyć nie musiała, Twój ewentualny wierzący partner by to robił przecież, z własnej woli, bo byłby katolikiem

Własnie tak Wystarczy, że niewierzący małżonek nie będzie zabraniał.
Ale to chyba i tak nie wchodzi w grę w tym przypadku, bo o ile dobrze pamiętam, narzeczony też się zapiera przed pójściem do kościoła.

Tak na marginesie co do apostazji, czy kościół nie uznaje wówczas takiej osoby nadal za katolika, lecz takiego który zbłądził? Tak coś mi się kojarzy.

[Chatul]

Napisane przez jaksy

Tak na marginesie co do apostazji, czy kościół nie uznaje wówczas takiej osoby nadal za katolika, lecz takiego który zbłądził? Tak coś mi się kojarzy.

Z tego, co wiem, to tak właśnie jest. Dla KK nie da się przestać być katolikiem

[Kretka666]

No Chatul, mieliby pozbyć się takiej rzeszy "wyznawców"? Nieważne, że nie wierzysz w Boga, że nie chodzisz do kościoła, w ogóle Cię ten cały interes nie obchodzi - JESTEŚ katolikiem. Paranoja. Dlatego totalnie nie rozumiem ludzi, którzy chrzczą dzieci, a są ateistami, po kiego?!

[elvegirl]

Napisane przez Chatul

Z tego, co wiem, to tak właśnie jest. Dla KK nie da się przestać być katolikiem

A ekskomunika?

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez elvegirl

A ekskomunika?

jest szansa

Ekskomunika grozi za:

1. znieważenie postaci eucharystycznych, poprzez: porzucenie albo w celu świętokradczym zabieranie i przechowywanie (kan. 1367),
2. użycie siły fizycznej wobec papieża (kan. 1370 § 1),
3. rozgrzeszenie przez kapłana wspólnika grzechu nieczystości (kan. 1378 § 1),
4. udzielenie i przyjęcie sakry biskupiej bez zgody papieża (kan. 1382),
5. naruszenie tajemnicy konklawe przez personel pomocniczy (Universi Dominici Gregis art. 58),
6. symonię przy wyborze papieża (Universi Dominici Gregis art. 78) jak również za inne wykroczenia naruszające konklawe: uleganie wpływom zewnętrznym (ibidem art. 80), zmowy między elektorami (ibidem art. 81),
7. bezpośrednie naruszenie tajemnicy spowiedzi (kan. 1388 § 1),
8. usiłowanie udzielenia sakramentu święceń kobiecie i usiłowanie przez kobietę przyjęcia święceń[3],
9. przeprowadzenie lub dobrowolne poddanie się aborcji (kan. 1398),
10. apostazję (kan. 1364 § 1),
11. herezję formalną (kan. 1364 § 1),
12. schizmę (kan. 1364 § 1).

[elvegirl]

No mój kumpel został automatycznie ekskomunikowany po dokonaniu apostazji, pismo nawet dostał, temu ciekawa jestem czy po ekskomunice KK dalej go uważa za swoją owieczkę, bo jeśli tak, to się chłopak srogo zdziwi i zawiedzie

[ridja devojka]

Napisane przez Chatul

Z tego, co wiem, to tak właśnie jest. Dla KK nie da się przestać być katolikiem

Jesteś ekskomunikowany, ale chrztu to chyba nie cofa... nie wiem w sumie.

[freelancerka]

Dla Kościoła apostata nie należy do wspólnoty już za życia(apostatę tylko ta perspektywa interesuje, a Kościół nie może patrzeć tylko na ten krótki czas), natomiast nie da się anulować chrztu i innych sakramentów, które miał. I o to się wszystko rozbija. Bo dla Kościoła one są wiążące i nie ma prawa ich anulować. Nie da się odczynić sakramentów. Wraz z formalnym aktem apostazji następuje wpis do księgi parafialnej przy akcie chrztu, następuje automatyczna ekskomunika. Od tej pory nie można przyjmować sakramentów, być chrzestnym, świadkiem na ślubie i bierzmowaniu, jest zakaz przynależenia do organizacji i ruchów kościelnych, no i oczywiście brak pogrzebu kościelnego. Tak więc Kościół uznaje, że za życia taka osoba nie jest formalnie katolikiem, aczkolwiek nie da się odczynić sakramentów, stąd ta rozbieżność. Wszystko się rozbija o kwestię spojrzenia na rzeczywistość. Natomiast Kościół nie odmawia apostacie możliwości powrotu, dlatego nie mają prawa usunąć informacji o sakramentach, które były w życiu apostaty.