TŻta związek z kuzynką- oceńcie

[madana]

Napisane przez inneed

Ja 20, on 24.

Nie chciałam żebyście mnie oceniały przez pryzmat młodego wieku, i tak Wam się wydaję dostatecznie niedojrzała.

---------- Dopisano o 13:43 ---------- Poprzedni post napisano o 13:41 ----------



O, teraz powiem kolejną rzecz, na którą prychniecie śmiechem- uważam, on mnie naprawdę kocha...

- cóż,a ja z kolei uważam, że znaczy to jedno: NIC,NIC nie wiesz o miłości , o tym,na czym polega związek, w którym dwoje ludzi się kocha i dla siebie jest najważniejszymi na świecie osobami.
Ty jesteś w chorym trójkącie, ba- opisana relacja jest tak chora, że ... rzyg, normalnie rzyg

[Colderia]

Napisane przez inneed

Dobrze, więc co ma teraz zrobić? Jak to zakończyć?

Powiem Wam jeszcze mój "plan", jak to widziałam zanim zaczęłam ten wątek. Trudno, pogrążę się jeszcze bardziej.
Tak to sobie układałam w głowie: on przyjedzie, ja wyjaśnię mu argumentami jak złe byłoby robienie tego tatuażu. Że to oznacza że jego ciało nie jest tylko dla mnie, że to mnie będzie blokowało w łóżku, że nawet będę się wstydziła opowiadać innym o tatuażach mojego chłopaka, że to będzie dla mnie upokarzające. On myślę że by to przyjął i nie zrobił go. Wtedy zdobyłabym przewagę nad kuzynką: dobrze, może i jesteś z nim blisko, ale to moje zdanie się bardziej liczy, masz tu dowód mojej przewagi nad tobą. To dałoby mi większe poczucie pewności w tej relacji.

Sama widziałam i widzę wady takiego układu, ale chciałam się na niego zgodzić, zwyczajnie robiąc bilans plusów (milion) i minusów (jednego) tego mężczyzny.

buahahahaha

[jesienny_lisc]

Wiesz, co jest twoim problemem? Że Ty snujesz historie, jak to Judith napisała - wyświetlasz sobie film. Ja go poproszę, on nie zrobi, bo będę ważniejsza. Tylko, życie, to nie jest to, co Ty sobie układasz w głowie. Inne osoby nie będą się zachowywać, według Twojego scenariusza. Bo przecież on może powiedzieć, że i tak robi tatuaż, bo to dla niego ważne. I co wtedy? Załamka, bo nie było jak w Twoim "filmie"?

Bardzo prawdopodobne, że z tego wyrośniesz, ja wyrosłam (chociaż trochę szybciej).
Jeśli nie, to przyda Ci się pomoc psychologa, bo z tym się bardzo ciężko żyje.

[mpt]

Napisane przez inneed

[...]O, teraz powiem kolejną rzecz, na którą prychniecie śmiechem- uważam, on mnie naprawdę kocha...

Dlatego to z kuzyneczką będzie miał tatuaż miłości I to z kuzyneczką spędza więcej czasu i ma więcej intymności niż z Tobą

[madana]

Napisane przez mpt

Dlatego to z kuzyneczką będzie miał tatuaż miłości I to z kuzyneczką spędza więcej czasu i ma więcej intymności niż z Tobą

- nie wiedziałaś, że na tym właśnie miłość polega? Na tym, ze jest ta trzecia, której się pożąda, wali wspólnie tatuaże miłości itp.

[skazana_na_bluesa]

no cóż. a nie łatwiej napisać facetowi, że jak ma ochotę to niech zabierze kuzynkę do ciebie? i możecie sobie radośnie pobrykać we 3.
a to, że by stwierdził, że nie zrobi tatuażu, wcale nie jest przewagą nad kuzynką. przewagę to ma ona, bo jest blisko :P

[natash88]

Napisane przez inneed

Chyba trafiłaś bardzo blisko sedna. Nie mam powodów do kompleksów, ale bardzo pragnę dowartościowania mnie ze strony faceta. Mam tak, że automatycznie lubię tych, którzy lubią mnie, zakochują się we mnie, czy podrywają i chyba łatwo mnie tym omamić.
Ponadto potrzebuję bliskości mężczyzny, myślę że dlatego, że mój tata umarł kiedy miałam 4 lata i teraz w moich związkach widzę, że nie zależy mi bardzo na sferze seksualnej, bardziej na tym, żeby być rozpieszczana, kochana, całowana w główkę i mieć poczucie bycia wyjątkową.
Dostałam to i od byłego, i od niego.
Ex miał wielkie poczucie winy z powodu zdrad (jednak wciąż to robił) oraz chciał zatuszować jakoś to złe wrażenie, więc zasypywał mnie prezentami, niespodziankami, komplementami. Byłam rozpieszczana przez cały okres trwania związku i dostawałam to, czego nigdy nie dostałam od żadnego mężczyzny.
Dlatego bardziej, niż seksualny aspekt jego relacji z byłą, boli mnie aspekt emocjonalny.

Nie jestem psychologiem, ale wysnułam taki prosty wniosek, może słuszny.

I bardzo dobrze wysnulas.

Powiem Ci tak, w sferze zrozumienia jestes naprawde inteligentna, dorosla osoba.

W sferze emocji zatrzymalas sie na poziomie nieukojonego dziecka, dziecka bez troski, opieki, laknacego jakiegokolwiek kontaktu, aby tylko ten kontakt byl (nie wazne ze bolesny).

Strasznie, strasznie mi Ciebie zal.

Wszystko co mowisz, jest racja - Ty nie dazysz do poznania FACETA (=PARTNERA), Ty chcesz odzyskac TATE (a raczje to, co tata oznacza - troske, opieke, milosc rodzicielska).

Za takie elementy milosci sie 'sprzedajesz'.
Tylko, ze tego nie uzyskasz nigdy - wiesz dlaczego? Bo Twoj partner to NIE JEST TWOJ TATA. Jego milosc jest interesowna - jest cos za cos. Plus (mimo, ze jeszcze tego nie widzisz), niedlugo ta sytuacja zacznie Cie o wiele bardziej dotykac:

teraz mowisz sobie tak - "ok, on moze ja kochac, ale wystarczy, ze mnie otacza troska, opieka, mnie na swoj sposob kocha."
ale dziecko (i takze to w Tobie) chce wiecej, i wiecej - i niedlugo zapali Ci sie lampka - "ej, czemu ja sie musze dzielic moim facetem (tata) z kims innym?".

Wiesz co z tego wyniknie? Ze jako 20letnia zaledwie dziewczyna bedziesz psychicznie rozwalona na kawalki w takim zwiazku, bo:

a) nie odzyskasz ani TATY (ani tego co on oznacza)
b) nie bedziesz posiadac mezczyzny (bo mimo ze fizycznie obok go masz, NIGDY nie bedzie on Twoim partnerem)

Masz tak zaburzone widzenie rzeczywistosci, ze bardzo polecam Ci udanie sie do psychologa (badz w dluzszej perspektywie na terapie). Dla Twojego tylko dobra.

Powodzenia

[vadi]

Wszystkie plusy są zupełnie nieistotne w obliczu takiego minusa.
Mówisz jak te wszystkie kobiety, które mąż leje, ale poza tym drobnym faktem jest wspaniały
Ty masz za to ideał, który tylko ma ochotę współżyć ze swoją kuzynką, śpią razem, macają się nago, będą sobie tatuować wieczne pamiątki ich seksualnej więzi + są w sobie zakochani.

Wplątałaś się w jeden z najbardziej patologicznych układów, o jakich słyszałam w życiu.

Napisane przez inneed

O, teraz powiem kolejną rzecz, na którą prychniecie śmiechem- uważam, on mnie naprawdę kocha...

Napisane przez madana

- cóż,a ja z kolei uważam, że znaczy to jedno: NIC,NIC nie wiesz o miłości , o tym,na czym polega związek, w którym dwoje ludzi się kocha i dla siebie jest najważniejszymi na świecie osobami.
Ty jesteś w chorym trójkącie, ba- opisana relacja jest tak chora, że ... rzyg, normalnie rzyg

Podpisuję się. Gość opowiada, ze z marzeń o penetracji swojej kuzynki wydziarga sobie tego symbol a autorka pisze, ze on ją przecież kocha o.O
To nie ona jest dodatkiem. to TY jesteś dodatkiem. To ją kocha, jej pożąda, z nią by był, gdyby tylko mógł i byś nie istniała.
Zgadnij, którą z Was by wybrał, gdyby musiał

Wybacz ostre słowa ale Twój zerowy szacunek dla siebie samej woła o pomstę do nieba

[mpt]

Napisane przez inneed

[...] On myślę że by to przyjął i nie zrobił go. Wtedy zdobyłabym przewagę nad kuzynką: dobrze, może i jesteś z nim blisko, ale to moje zdanie się bardziej liczy, masz tu dowód mojej przewagi nad tobą. To dałoby mi większe poczucie pewności w tej relacji.[...]

Jesteś śmieszna, chcesz się szarpać o przewagę z kochanką swojego gacha. No takich cudów jeszcze nie grali. Potem poszarp się jeszcze o to, żeby jego mama bardziej lubiła Ciebie niż ją i żeby wujek częściej brał Cię na kolana. Może zróbcie sobie potem konkurs na pieczenie ciast i wyplatanie koszy z wikliny.

[potrzebuje pomocy]

Napisane przez inneed

Dobrze, więc co ma teraz zrobić? Jak to zakończyć?

Powiem Wam jeszcze mój "plan", jak to widziałam zanim zaczęłam ten wątek. Trudno, pogrążę się jeszcze bardziej.
Tak to sobie układałam w głowie: on przyjedzie, ja wyjaśnię mu argumentami jak złe byłoby robienie tego tatuażu. Że to oznacza że jego ciało nie jest tylko dla mnie, że to mnie będzie blokowało w łóżku, że nawet będę się wstydziła opowiadać innym o tatuażach mojego chłopaka, że to będzie dla mnie upokarzające. On myślę że by to przyjął i nie zrobił go. Wtedy zdobyłabym przewagę nad kuzynką: dobrze, może i jesteś z nim blisko, ale to moje zdanie się bardziej liczy, masz tu dowód mojej przewagi nad tobą. To dałoby mi większe poczucie pewności w tej relacji.

Sama widziałam i widzę wady takiego układu, ale chciałam się na niego zgodzić, zwyczajnie robiąc bilans plusów (milion) i minusów (jednego) tego mężczyzny.

A taki ładny wywód napisałam. Nawet uważałam, żeby nie było w nim słów, które aż cisną mi się na usta. I jestem naiwna, bo myślałam, że cokolwiek dotrze. Nie dotarło.
Cóż, w takim razie Autorko przestań zatruwać życie Wizażankom. No i koniecznie skorzystaj z pomocy psychiatry, bo nikt inny nie jest w stanie Ci pomóc.

[Potyczka]

Napisane przez inneed

Sama widziałam i widzę wady takiego układu, ale chciałam się na niego zgodzić, zwyczajnie robiąc bilans plusów (milion) i minusów (jednego) tego mężczyzny.

Okej, ja się poddaję. Miłej patologii

[Oliwiabb]

Napisane przez inneed

Dobrze, więc co ma teraz zrobić? Jak to zakończyć?

Powiem Wam jeszcze mój "plan", jak to widziałam zanim zaczęłam ten wątek. Trudno, pogrążę się jeszcze bardziej.
Tak to sobie układałam w głowie: on przyjedzie, ja wyjaśnię mu argumentami jak złe byłoby robienie tego tatuażu. Że to oznacza że jego ciało nie jest tylko dla mnie, że to mnie będzie blokowało w łóżku, że nawet będę się wstydziła opowiadać innym o tatuażach mojego chłopaka, że to będzie dla mnie upokarzające. On myślę że by to przyjął i nie zrobił go. Wtedy zdobyłabym przewagę nad kuzynką: dobrze, może i jesteś z nim blisko, ale to moje zdanie się bardziej liczy, masz tu dowód mojej przewagi nad tobą. To dałoby mi większe poczucie pewności w tej relacji.

Sama widziałam i widzę wady takiego układu, ale chciałam się na niego zgodzić, zwyczajnie robiąc bilans plusów (milion) i minusów (jednego) tego mężczyzny.

Jestes żałosna, pozdrawiam.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Ruby Invicta]

Napisane przez inneed

Dobrze, więc co ma teraz zrobić? Jak to zakończyć?

Powiem Wam jeszcze mój "plan", jak to widziałam zanim zaczęłam ten wątek. Trudno, pogrążę się jeszcze bardziej.
Tak to sobie układałam w głowie: on przyjedzie, ja wyjaśnię mu argumentami jak złe byłoby robienie tego tatuażu. Że to oznacza że jego ciało nie jest tylko dla mnie, że to mnie będzie blokowało w łóżku, że nawet będę się wstydziła opowiadać innym o tatuażach mojego chłopaka, że to będzie dla mnie upokarzające. On myślę że by to przyjął i nie zrobił go. Wtedy zdobyłabym przewagę nad kuzynką: dobrze, może i jesteś z nim blisko, ale to moje zdanie się bardziej liczy, masz tu dowód mojej przewagi nad tobą. To dałoby mi większe poczucie pewności w tej relacji.

Sama widziałam i widzę wady takiego układu, ale chciałam się na niego zgodzić, zwyczajnie robiąc bilans plusów (milion) i minusów (jednego) tego mężczyzny.

Przewaga jak jasny gwint

W ogóle jaka do jasnej cholery przewaga, monogamiczny związek nie polega na walce o przewagę z inną kobietą, na litość boską.


Jedyną jak dla mnie logiczną reakcją już na samym początku po opowieści o kuzynce jest "wyjdź i ewentualnie wróć, jak już będziesz wolny". Bo niestety, ale weszłaś w związek z zajętym facetem. Na dodatek bardziej Ty jesteś na pozycji kochanki niż jego kuzynka.

Napisane przez vadi

Zgadnij, którą z Was by wybrał, gdyby musiał

Myślę, że nie musi zgadywać - wystarczy powiedzieć, że jej taki układ nie pasuje i czekać na reakcję faceta.

[szprotka_]

ja tu widzę pie...lion minusów tego związku, a nie milion plusów. tylko się zastanawiam, po co się produkuję skoro i tak do autorki nic nie dociera.

[Colderia]

Napisane przez vadi

Wszystkie plusy są zupełnie nieistotne w obliczu takiego minusa.
Mówisz jak te wszystkie kobiety, które mąż leje, ale poza tym drobnym faktem jest wspaniały
Ty masz za to ideał, który tylko ma ochotę współżyć ze swoją kuzynką, śpią razem, macają się nago, będą sobie tatuować wieczne pamiątki ich seksualnej więzi + są w sobie zakochani.

Wplątałaś się w jeden z najbardziej patologicznych układów, o jakich słyszałam w życiu.



Podpisuję się. Gość opowiada, ze z marzeń o penetracji swojej kuzynki wydziarga sobie tego symbol a autorka pisze, ze on ją przecież kocha o.O
To nie ona jest dodatkiem. to TY jesteś dodatkiem. To ją kocha, jej pożąda, z nią by był, gdyby tylko mógł i byś nie istniała.
Zgadnij, którą z Was by wybrał, gdyby musiał

Wybacz ostre słowa ale Twój zerowy szacunek dla siebie samej woła o pomstę do nieba

Mały offtop: wypróbuję przepis na selerowe frytki z Twojego bloga Uwielbiam selera na surowo, więc raczej się nie zawiodę.

[inneed]

Napisane przez natash88

I bardzo dobrze wysnulas.

Powiem Ci tak, w sferze zrozumienia jestes naprawde inteligentna, dorosla osoba.

W sferze emocji zatrzymalas sie na poziomie nieukojonego dziecka, dziecka bez troski, opieki, laknacego jakiegokolwiek kontaktu, aby tylko ten kontakt byl (nie wazne ze bolesny).

Strasznie, strasznie mi Ciebie zal.

Wszystko co mowisz, jest racja - Ty nie dazysz do poznania FACETA (=PARTNERA), Ty chcesz odzyskac TATE (a raczje to, co tata oznacza - troske, opieke, milosc rodzicielska).

Za takie elementy milosci sie 'sprzedajesz'.
Tylko, ze tego nie uzyskasz nigdy - wiesz dlaczego? Bo Twoj partner to NIE JEST TWOJ TATA. Jego milosc jest interesowna - jest cos za cos. Plus (mimo, ze jeszcze tego nie widzisz), niedlugo ta sytuacja zacznie Cie o wiele bardziej dotykac:

teraz mowisz sobie tak - "ok, on moze ja kochac, ale wystarczy, ze mnie otacza troska, opieka, mnie na swoj sposob kocha."
ale dziecko (i takze to w Tobie) chce wiecej, i wiecej - i niedlugo zapali Ci sie lampka - "ej, czemu ja sie musze dzielic moim facetem (tata) z kims innym?".

Wiesz co z tego wyniknie? Ze jako 20letnia zaledwie dziewczyna bedziesz psychicznie rozwalona na kawalki w takim zwiazku, bo:

a) nie odzyskasz ani TATY (ani tego co on oznacza)
b) nie bedziesz posiadac mezczyzny (bo mimo ze fizycznie obok go masz, NIGDY nie bedzie on Twoim partnerem)

Masz tak zaburzone widzenie rzeczywistosci, ze bardzo polecam Ci udanie sie do psychologa (badz w dluzszej perspektywie na terapie). Dla Twojego tylko dobra.

Powodzenia

Dziękuję za ten post.


Teraz myślę, że napiszę do niego maila, bo w rozmowie przez telefon nie dam rady w wyraźny sposób przekazać tych wszystkich argumentów...

[vadi]

Tak swoją drogą, to powalił mnie na łopatki fakt, że ta urocza dwójka szczyci się faktem, że pozwalają sobie tylko na jakieś macanki i nagość, a na seks już nie, bo im kodeks moralny nie pozwala

Kanonizować herosów!

Napisane przez Colderia

Mały offtop: wypróbuję przepis na selerowe frytki z Twojego bloga Uwielbiam selera na surowo, więc raczej się nie zawiodę.

polecam, pychota!

[natash88]

Napisane przez inneed

Dziękuję za ten post.


Teraz myślę, że napiszę do niego maila, bo w rozmowie przez telefon nie dam rady w wyraźny sposób przekazać tych wszystkich argumentów...

im szybciej, tym lepiej!

i niewazne w jaki sposob - nie bierz na siebie poczucia winy, ze zalatwiasz takie rzeczy przez telefon czy maila.

Ty masz mierzyc swoje sily i wg tych sil przeprowadzic cala akcje!
Primo: DBAC O SWOJE WLASNE ZDROWIE (psychiczne), bo masz je tylko jedno i mozesz go nigdy nie odzyskac.

P.S. Dziewczyny, prosze, powstrzymajcie wyszydzanie. Ja mysle, ze wyzwiska raczej nic nie dadza, a to nie jest tez tak, ze przychodzi ktos na forum i po dwudniowym 'gadaniu' zmieni swoje zycie o 180st. - to tak nie dziala. Wiecej wyrozumialosci. Dajcie jej to przetrawic. BYC MOZE podejmie najlepsza dla siebie decyzje - rozstanie.

ale to tylko byc moze - nie tylko ona ma takie autodestrukcyjne zapedy. kazdy z nas jakies ma: jedni prowadza nieustanne diety, inni nie moga skonczyc toksycznych zwiazkow. na pewno kazda z Was ma cos takiego - im silniejszym sie jest, tym latwiej to zwalczyc. niestety, sa i mniej silne jednostki.

[Vivienne]

Jakich argumentów? Po co Ty chcesz mu cokolwiek argumentowac? "Jesteś obrzydliwym dupkiem, miłego bzykania kuzynki, nara".

W ogóle dla mnie to chore, że Ty widzisz problem nie w jego CHOREJ relacji z członkiem rodziny, a w tatuażu. Tatuaż to pikuś przy tym co on Ci funduje.

Porażka. Przejrzyj dziewczyno ma oczy, a nie dawaj robić z siebie smiecia.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Magdallen]

Napisane przez inneed

Gdyby tylko usunąć ten epizod z jego życia... Mężczyzna- ideał pod każdym względem... Boję się, że już nigdy takiego nie spotkam i wszyscy w porównaniu z nim będą wypadali słabo.

Napisane przez inneed

Sama widziałam i widzę wady takiego układu, ale chciałam się na niego zgodzić, zwyczajnie robiąc bilans plusów (milion) i minusów (jednego) tego mężczyzny.

Ciągle tylko o milionie zalet, o mężczyźnie idealnym...
Ok, to podaj przykład chociaż 15-20 jego zalet z uzasadnieniem w jaki sposób się o nich przekonalas. Skoro jest ich milion, to podanie kilku nie powinno być problemem.
A potem się zastanów, ile wad można wywnioskować z tego "jednego incydentu"... Zdrajca, krętacz, wykorzystuje Cię, manipuluje, oszukuje Ciebie i rodzinę, ma spaczoną wizję związku itd. Już więcej niż jedna wada.

[inneed]

Jeszcze jedno co do tego posta:

Napisane przez natash88

teraz mowisz sobie tak - "ok, on moze ja kochac, ale wystarczy, ze mnie otacza troska, opieka, mnie na swoj sposob kocha."
ale dziecko (i takze to w Tobie) chce wiecej, i wiecej - i niedlugo zapali Ci sie lampka - "ej, czemu ja sie musze dzielic moim facetem (tata) z kims innym?".

Dokładnie chyba tak zadziałał ten mechanizm.

Kiedy się o tym wszystkim dowiedziałam, pomyślałam właśnie tak. On rozpieszcza mnie, pracuje nad związkiem ze mną, opiekuje się mną, jestem jego oczkiem w głowie, opowiada o mnie z dumą znajomym. Jak ojciec o córce.
Więc nie uderzył mnie aż tak problem tego, że może fizycznie jest bliżej z kimś innym. Jej tak nie rozpieszcza, ona mu nie przesłania całego świata. Po prostu istnieje obok.

Ale podświadomie czułam się i czuję z tym strasznie.

[Villga]

Napisane przez inneed

Teraz myślę, że napiszę do niego maila, bo w rozmowie przez telefon nie dam rady w wyraźny sposób przekazać tych wszystkich argumentów...

Napisz go jak najszybciej. I nie staraj sie go na siłę usprawiedliwić. Im szybciej to zrobisz, tym szybciej bedziesz mogła żyć normalnie. Bedzie bolalo bo się zaangażowalas ale uwierz mi- za jakis czas bolaloby bardziej.
To nie jest facet dla Ciebie. To nie jest facet dla NIKOGO.
W chwilach zwątpienia wejdz na ten watek i poczytaj sobie losowe odpowiedzi wizazanek.
Życzę Ci powodzenia i zeby Twoj kolejny facet okazal sie Ciebie wart. Pozdrawiam!

[201706190936]

Napisane przez inneed

Dobrze, więc co ma teraz zrobić? Jak to zakończyć?

Powiem Wam jeszcze mój "plan", jak to widziałam zanim zaczęłam ten wątek. Trudno, pogrążę się jeszcze bardziej.
Tak to sobie układałam w głowie: on przyjedzie, ja wyjaśnię mu argumentami jak złe byłoby robienie tego tatuażu. Że to oznacza że jego ciało nie jest tylko dla mnie, że to mnie będzie blokowało w łóżku, że nawet będę się wstydziła opowiadać innym o tatuażach mojego chłopaka, że to będzie dla mnie upokarzające. On myślę że by to przyjął i nie zrobił go. Wtedy zdobyłabym przewagę nad kuzynką: dobrze, może i jesteś z nim blisko, ale to moje zdanie się bardziej liczy, masz tu dowód mojej przewagi nad tobą. To dałoby mi większe poczucie pewności w tej relacji.

Sama widziałam i widzę wady takiego układu, ale chciałam się na niego zgodzić, zwyczajnie robiąc bilans plusów (milion) i minusów (jednego) tego mężczyzny.

Dziewczyno czy ty naprawdę jesteś zdrowa na umyśle? Czy ty w ogóle widzisz co ty piszesz? Dostrzegasz ten żenujący bezsens jaki próbujesz sobie wtłuc do głowy? Ty na serio chcesz iść w konkury z jego kuzynką, przez którą rozpadły mu się wcześniejsze związki?
Powiem ci ze gdyby był czysty jak kartka papieru bez tych głupich tatuaży to i tak nic ci to nie da, wyznajesz zasadę "czego oczy nie widzą..". To nie na tym polega. Ten facet mentalnie goni za tamtą laską, myślą o sobie na tyle że zdążyli wytworzyć o ile mocną o tyle niezdrową więź. Nadal chcesz w tym tkwić? Nie wiem jak trzeba mieć zaniżone poczucie własnej wartości by świadomie z premedytacją pakować się w coś tak chorego. Znajdź se chłopa dla którego będziesz tą jedyną, a tego akurat na świecie nie brak.

Dajże spokój..

[Dorotti666]

Napisane przez Potyczka

"- Słuchaj, nie do końca podoba mi się że jesteś napalony na inną kobietę i powstrzymują cię tylko społeczne konwenanse.
- Jak możesz! Przecież to moja kuzynka, jesteśmy wielkimi cierpiętnikami bo nie bzykamy się mimo wielkich chęci a nikt tego nie docenia! Jesteś taka jak poprzednie laski! Powinnaś zauważyć mój weltschmerz i ocierać mi łzy tęsknoty za pochwą kuzynki! Kocham inną, masturbuje się z myślą o niej, marzę aby móc włożyć w nią penisa, a jestem z TOBĄ! To doprawdy skandal że nie potrafisz docenić ogromu mojego męczeństwa."

Miszcz!

Napisane przez inneed

O, teraz powiem kolejną rzecz, na którą prychniecie śmiechem- uważam, on mnie naprawdę kocha...

Ja bym mu na Twoim (jakże beznadziejnym miejscu) napisała sms-a z pytaniem : Jeżeli kazałabym Ci wybierać między mną, a kuzynką, kogo byś wybrał?
Ciekawe co odpowie ten Twój wspaniały facet.
Bo chyba wszystkie wiemy co by odpisał.

No ale, on Cię przecież kocha

[natash88]

Napisane przez inneed

Jeszcze jedno co do tego posta:



Dokładnie chyba tak zadziałał ten mechanizm.

Kiedy się o tym wszystkim dowiedziałam, pomyślałam właśnie tak. On rozpieszcza mnie, pracuje nad związkiem ze mną, opiekuje się mną, jestem jego oczkiem w głowie, opowiada o mnie z dumą znajomym. Jak ojciec o córce.
Więc nie uderzył mnie aż tak problem tego, że może fizycznie jest bliżej z kimś innym. Jej tak nie rozpieszcza, ona mu nie przesłania całego świata. Po prostu istnieje obok.

Ale podświadomie czułam się i czuję z tym strasznie.

oczywiscie, ze bedziesz czula sie z tym strasznie, bo dziecko wymaga jeszcze jednej rzeczy od rodzica - LOJALNOSCI.

o tym zapomnialas - myslalas, ze zdrada (czyli nielojalnosc) jest do przejscia - nie, nie jest. I dla doroslej osoby w zwiazku i dla dziecka - to jest wymaganie, jakie sie wysuwa WOBEC RODZINY (czyli partnera takze).

I tak jeszcze na boku - jesli nie zajmiesz sie swoja potrzeba zastepowania ojca partnerami, to wiedz, ze nawet jesli spotkasz jakiegos bardzo wartosciowego czlowieka, mozesz nie byc w stanie stworzyc z nim pelnowartosciowego zwiazku - ja wiem, ze w tym momencie Tobie na seksualnosci nie zalezy, ale moze kiedys dojsc do takiej sytuacji, ze ktos jednak bedzie tego w zwiazku wymagal (bo to naturalne), i albo bedziesz robic to na sile, albo zwiazek sie rozpadnie. Plus sama nie poznasz jednego z wazniejszych elementow MILOSCI PARTNERSKIEJ - NAMIETNOSCI.

To odroznia zwiazek partnerow od zwiazku matki/ojca z dzieckiem

Jestes taka mlodziutka - nie pozwol sobie na zubozenie zycia i poprzez zle dobieranie partnerow i poprzez nieobudzenie w sobie takiej naturalnej ludzkiej potrzeby bliskosci fizycznej.

[inneed]

Napisane przez natash88

I tak jeszcze na boku - jesli nie zajmiesz sie swoja potrzeba zastepowania ojca partnerami, to wiedz, ze nawet jesli spotkasz jakiegos bardzo wartosciowego czlowieka, mozesz nie byc w stanie stworzyc z nim pelnowartosciowego zwiazku - ja wiem, ze w tym momencie Tobie na seksualnosci nie zalezy, ale moze kiedys dojsc do takiej sytuacji, ze ktos jednak bedzie tego w zwiazku wymagal (bo to naturalne), i albo bedziesz robic to na sile, albo zwiazek sie rozpadnie. Plus sama nie poznasz jednego z wazniejszych elementow MILOSCI PARTNERSKIEJ - NAMIETNOSCI.

To odroznia zwiazek partnerow od zwiazku matki/ojca z dzieckiem

Jestes taka mlodziutka - nie pozwol sobie na zubozenie zycia i poprzez zle dobieranie partnerow i poprzez nieobudzenie w sobie takiej naturalnej ludzkiej potrzeby bliskosci fizycznej.

Znowu w sedno. Nie spodziewałam się, że ten fakt może aż tak wpływać na moje obecne życie. Dopóki nie zaczęłam wchodzić w związki, prawie nie odczuwałam braku ojca.

Właśnie tak to było, jesteś genialna- wiedziałam, że niedługo nadejdzie ten moment, kiedy "wypadałoby" zacząć współżycie. TŻ nie naciskał, nie nalegał, był bardzo kochany, nie czułam żadnej presji, ale po prostu to wiedziałam. I zamierzałam samą siebie do tego przekonać, trochę na siłę, z miłości.
Edit: z ex było bardzo podobnie.

Chyba naprawdę mam problem ze sobą.

[mpt]

Napisane przez dorotti66

[...]Ja bym mu na Twoim (jakże beznadziejnym miejscu) napisała sms-a z pytaniem : Jeżeli kazałabym Ci wybierać między mną, a kuzynką, kogo byś wybrał?
Ciekawe co odpowie ten Twój wspaniały facet.
Bo chyba wszystkie wiemy co by odpisał.[...]

Odpisałby "Oczywiście, że wybrałbym Ciebie, jesteś mi najdroższa bla bla bla...". Nijak przecież tego Autorka nie zweryfikuje

[No__Angel]

Napisane przez inneed

Jeszcze jedno co do tego posta:



Dokładnie chyba tak zadziałał ten mechanizm.

Kiedy się o tym wszystkim dowiedziałam, pomyślałam właśnie tak. On rozpieszcza mnie, pracuje nad związkiem ze mną, opiekuje się mną, jestem jego oczkiem w głowie, opowiada o mnie z dumą znajomym. Jak ojciec o córce.
Więc nie uderzył mnie aż tak problem tego, że może fizycznie jest bliżej z kimś innym. Jej tak nie rozpieszcza, ona mu nie przesłania całego świata. Po prostu istnieje obok.

Ale podświadomie czułam się i czuję z tym strasznie.

Nie jesteście w związku. Spotykacie się.
Pracuje nad związkiem, który polega na tym, że widzeliście się 17 dni plus kilka weekendów?

Nie jest bliżej fizycznie z kimś innym. On jest z kuzynką przede wszystkim bliżej emocjonalnie, psychicznie, duchowo.

Zdrada to nie jest wsadzenie penisa do pochwy, zdrada to są wypieki na twarzy na myśl o jej uśmiechu.

Ty jesteś koleżanką, którą przytula i dla której bywa szarmancki.

Wyślij mu jedynie maila o treści "Według prawa polskiego związek z kuzynką jest całkowicie legalny. Jeśli nie poradzisz sobie z opiniami rodziny wyjedźcie do innego miasta. Powodzenia i żegnam, nie odzywaj się do mnie nigdy więcej".

[zakonna]

proponuję autorce czytać to, co pisze Natash88 oraz zakończyć związek bez osobistego kontaktu (czyli mail lub telefon) a zaraz potem SZUKAĆ W TEMPIE EKSPRESOWYM PSYCHOTERAPII.

[natash88]

Napisane przez inneed

Znowu w sedno. Nie spodziewałam się, że ten fakt może aż tak wpływać na moje obecne życie. Dopóki nie zaczęłam wchodzić w związki, prawie nie odczuwałam braku ojca.

Właśnie tak to było, jesteś genialna- wiedziałam, że niedługo nadejdzie ten moment, kiedy "wypadałoby" zacząć współżycie. TŻ nie naciskał, nie nalegał, był bardzo kochany, nie czułam żadnej presji, ale po prostu to wiedziałam. I zamierzałam samą siebie do tego przekonać, trochę na siłę, z miłości.
Edit: z ex było bardzo podobnie.

Chyba naprawdę mam problem ze sobą.

sprobuj sie dostac do psychologa na NFZ, rozejrzyj sie po swoim miescie.
Jesli jestes studentka (przynajmniej publicznej uczelni) - uczelnia takze kontraktuje jakichs psychologow.
Jesli stac Cie na terapie prywatnie - skorzystaj.

Naprawde warto.

I w stosunku do psychologow badz bardziej krytyczna niz do facetow - masz miec dobrego psychologa, nie jakiegos chalturnika, jak czujesz, ze nie nawiazujesz wiezi - rezygnuj i szukaj dalej.

A co do obecnego zwiazku - Twoja decyzja. Dobrze wiesz, ze wieksze koszty emocjonalne (dlugoterminowe) bedzie mialo zostanie z nim w zwiazku. Mniejsze dlugoterminowe, ale BARDZO BOLESNE krotkoterminowo skutki bedzie mialo zerwanie - tego sie musisz spodziewac - bolu i smutku po rozstaniu (normalne, trzeba przezyc, zeby stac sie silniejszym).
Natomiast zerwanie (plus ew. terapia) daje Ci jedna wielka przewage - szanse na nowe, szczesliwe zycie. I to nie takie na polgwizdka.