Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV - Strona 81 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2014-01-21, 18:50   #2401
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez WomenInTheMirror Pokaż wiadomość
Czerwic, ściskam
Mam nadzieję, że rozkręciłaś się mimo spadku formy.



Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Nie udało - tj. siedziałam i pracowało się świetnie, ale miałam za mało czasu. Za chwile weryfikacja i nie spodziewam się najlepszych informacji zwrotnych.
Odpoczynek... nie wiem, czy dzisiaj
Odpoczynek. Nie wiem, czy przez najbliższe 3 tygodnie się uda (poza chwilą w sobotę).
To niemiłe podsumowanie po przegranym zrywie. Przyszły koszt przegranej jest ogromny, a emocjonalne koszty zrywu mogą zaważyć na moim funkcjonowaniu w najbliższych tygodniach. Źle jest.

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Informacja zwrotna pozytywna (jak na cząstkowy efekt), ale tylko ja chyba czuję, ile jeszcze pracy przede mną, żeby to się nadawało komuś dalej do pokazania.
Mam 4 tygodnie na skończenie i to jest ostateczna ostateczność.
To dobre wiadomości. Cząstkowy, ale kawał roboty odwaliłaś w takim razie. Powodzenia dalej!



Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość




Cytat:
Napisane przez Cindy28 Pokaż wiadomość
Pomysł z egzotycznymi owocami- świetny!
Sama w ten sposób uczciłam urodziny Tż , gdyż był wtedy chory i nie mogliśmy wybyć tam, gdzie zaplanowałam.
Zakupiłam owoce, których nigdy nie jadł [plus drobiazgi, o których wiedziałam, że będzie z nich zadowolony] i była frajda w poszukiwaniu informacji na temat tego : jak to się je, z czym, jak obiera i w ogóle .

Całego wyjazdu zazdroszczę bardzo.
To wszystko wydaje mi się teraz takie odległe w czasie... A przecież nawet mam jedną niewypakowaną torbę (chyba rzadko bywam w domu ).
Żałuję teraz, że nie przywiozłam więcej prezentów. I cieszę się, że ciągle trwa zdziwienie bliskim wschodem. Pielęgnuję je.
Cytat:
Napisane przez Cindy28 Pokaż wiadomość

Z chemii już praktycznie zrezygnowałam [ staram się działać tak, jak Nebulka i Czerwiec : własny chleb, jaja od szczęśliwej kury,etc. Teraz dostałam bakterie, znalazłam sprawdzoną Panią z mlekiem i będę robić sama jogurty i może twarogi, takie jak Babcia kiedyś ], cukier ograniczam jak mogę -nie jest źle .
O, moja przyjaciółka sama robi twarogi. Też kiedyś zacznę. I takie serkowe warkoczyki, zdobędę od górali podpuszczkę na nie.

Jak idzie walka z wirusowstwem?
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-21, 18:56   #2402
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Zapraszam! Szkoda że siebie samej tak świetnie nie motywuję.
Kolorystyczną prośbę zaraz zinwestyguję




Ja potrzebuję Kurde, dziś kolejna osoba która jest dla mnie ważna i niezaprzeczalnie ma na mnie wpływ okazała mi swoje niezadowolenie. Dziewczyny (te które mnie znacie na żywo zwłaszcza) - czy we mnie jest coś takiego co może wywoływać w innych chęć do pouczania mnie, mówienia że nie powinnam zajmować się rzeczą A tylko rzeczą B, wydawać kasy na X tylko na Y, i nie być taka jaka jestem tylko inna? Serio pytam. Wszyscy którzy wejdą ze mną w jakiś bliższy kontakt (a czasem i to nie) próbują mnie prędzej czy później wychowywać. Mam 30 lat do jasnej cholery, nie jestem już na wychowywanie trochę za stara? No i właśnie, gdyby to była jedna osoba, to może uznałabym, że z nią jest coś nie tak - ale skoro kilka różnych poza tym osób ma do mnie taki stosunek, to może coś jednak ze mną samą jest nie halo?
Jeszcze nie napisałam, ale zaraz skrobnę w klubie w motywacji pielęgnacji lub w łabędziu

Trygrysie wysyłam moc!!! Wszelką. Ściskam Jesteś mega motywująca, dziś kolejny raz nawróciłam się dzięki Tobie na dostrzeganie zasobów/pozytywów sytuacji (innym łatwo mi to sugerować, w swojej sytuacji zawsze widzę ciemne strony... eh).

Nie uważam, żeby było w Tobie cokolwiek takiego, co miałoby usprawiedliwić takie działania innych... Niefajne to sytuacje. Jak na nie reagujesz w konfrontacji z daną osobą?

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
No nie wiem...ale czuję się przeklęta. Wszystko się dla mnie kończy, każda ulga, każde ułatwienie...wiek przeklęty - dorosłość wali pięściami do drzwi
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-21, 19:06   #2403
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość
No już tylko 73 lata do 100 mi zostaje

w Warszawie to głownie liczy się status studenta - znizki na karte, znizki w pracy, wiec to ze masz mniej niz 26 lat niewiele zmienia...

Kurcze lece, bo zaraz sie spoznie na spotkanie z koleżanką z liceum...a to by był 1 z faktów o mnie "nie cierpie się spóźniać"
No to tak jak mi się wydawało, roczek masz więcej niż ja...czyli już przywykłaś

Ej, ale ja coś przegapiłam...Ty już nie pracujesz tam gdzie pracowałaś? Bo wiem, że chciałaś znaleźć coś innego, ale myślałam, że jeszcze tam Ci zostało trochę czasu...

---------- Dopisano o 20:06 ---------- Poprzedni post napisano o 20:05 ----------

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
Odpoczynek. Nie wiem, czy przez najbliższe 3 tygodnie się uda (poza chwilą w sobotę).
To niemiłe podsumowanie po przegranym zrywie. Przyszły koszt przegranej jest ogromny, a emocjonalne koszty zrywu mogą zaważyć na moim funkcjonowaniu w najbliższych tygodniach. Źle jest.
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-21, 20:25   #2404
WomenInTheMirror
Raczkowanie
 
Avatar WomenInTheMirror
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 144
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
dzieki, ze pytasz. Niestety, nie calkiem. jeszcze antybiotyk biore 4ry dni. wieczorami znow mnie zatoki troche bola (pulsuja), ale to pewnie dlatego, ze zaczelam wychodzic na dwor.
poza tym, ok
Oh to niedobrze... Znam ten ból, alergię mam cały rok, przeziębienia, zatoki łapią mnie często. Próbowałaś kiedyś płukać zatoki? Polecam Fixsin. No i oczywiście koniecznie bierz coś obkurczającego błonę śluzową nosa. Zapalenie zatok z reguły trzyma długo... Może coś na odporność? Np. tran jest dobry

Cytat:
Napisane przez grey_cat Pokaż wiadomość
W chwili obecnej zycie to zaba. Licencjat to zaba. Coursework na piatek to zaba. Lekcje chinskiego to zaba. Laboratoria to zaba. Aplikacje na staze to zaba. Przygotowanie sie do rozmowy kwalifikacyjnej tez zaba. Jestem zmeczona, cos sie nie wysypiam od pewnego czasu i produktywnosc mi spada. Niech to :/
Oby żabki przemieniły się za pomocą czarodziejskiej różdżki w słodkie króliczki

Cytat:
Napisane przez Cindy28 Pokaż wiadomość

U mnie od niedzieli nierówna walka z grypą żołądkową.
Dawno mnie tak nie skotłowało .
Podejrzewam, że albo poczęstowała mnie koleżanka, u której dzieci przechodzą aktualnie ospę, albo zafundowałam sobie to paskudztwo sama, zapominając umyć jabłko przed konsumpcją.
Jakby nie było - nie życzę nikomu.
Jedyne pocieszenie, że może schudnę. [ taki tam suchar]
Zdrówka!

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Dzięki Dziewczyny za zainteresowanie
Informacja zwrotna pozytywna (jak na cząstkowy efekt), ale tylko ja chyba czuję, ile jeszcze pracy przede mną, żeby to się nadawało komuś dalej do pokazania.
Mam 4 tygodnie na skończenie i to jest ostateczna ostateczność.
Emilko, powodzenia w dalszej pracy

---------- Dopisano o 21:25 ---------- Poprzedni post napisano o 21:01 ----------

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość


Ja potrzebuję Kurde, dziś kolejna osoba która jest dla mnie ważna i niezaprzeczalnie ma na mnie wpływ okazała mi swoje niezadowolenie. Dziewczyny (te które mnie znacie na żywo zwłaszcza) - czy we mnie jest coś takiego co może wywoływać w innych chęć do pouczania mnie, mówienia że nie powinnam zajmować się rzeczą A tylko rzeczą B, wydawać kasy na X tylko na Y, i nie być taka jaka jestem tylko inna? Serio pytam. Wszyscy którzy wejdą ze mną w jakiś bliższy kontakt (a czasem i to nie) próbują mnie prędzej czy później wychowywać. Mam 30 lat do jasnej cholery, nie jestem już na wychowywanie trochę za stara? No i właśnie, gdyby to była jedna osoba, to może uznałabym, że z nią jest coś nie tak - ale skoro kilka różnych poza tym osób ma do mnie taki stosunek, to może coś jednak ze mną samą jest nie halo?
Tygrysku, po pierwsze nie musi to mieć żadnego związku z Tobą. Niektórzy tacy po prostu są, że wszędzie się wtrącają i zawsze mają lepszy pomysł na nas samych. Przemyśl, czy w ogóle ta krytyka była jakkolwiek konstruktywna? I pytanie jaki człowiek się Ciebie przyczepił? W sumie to specyficzna osoba musi być, kiedy tak niepytana wtrąca swoje 3 grosze. Mnie taki stosunek krytykujący, czy doradzający bez pytania zdarza się tylko w stosunku do Brata. Jeśli uważasz, że jakiekolwiek komentarze były nie na miejscu, nic kompletnie Ci nie dają to powiedz to tej osobie głośno i wyraźnie. Dlaczego masz mieć teraz zły humor przez tego kogoś?


Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość
Co do Fundacji, mama mi podpowiadala hospicjum, ale nie czuje sie na siłach pomagać w takim miejscu, przed świętami włączyłam tvp warszawa i wyemitowali reportaż o Budziku i obudzonej dziewczynce, a że miałam postanowienie, że wolontariat musi być i koniec (mam zakazany wolontariat w schronisku, bo zostałabym drugą Wiolettą Villas) to po tym reportażu nie miałam wątpliwości, że to musi być akurat tam.
Z tego co się dowiedziałam weekendy beda jakies dodatkowe rehabilitacje dla dzieci i potrzebuja kogos do pomocy, czytanie, czy przy muzykoterapii, zobaczymy jak się sprawdze i czy na coś się przydam....
Wiadomo, ze nie jest to miejsce gdzie sie mozna zrelaksować, ale czasem trzeba nabrać dystansu do swoich własnych problemów i zobaczyć jakie są prawdziwe... W najblizszej i dalekiej przyszlosci dzieci nie planuje, wiec w ten sposob sie na coś przydam społeczeństwu :d

No właśnie poczucie dodatkowego sensu to jest coś co mnie również motywuje, a za 3 lata pracy w hospicjum - szacun
Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość

Jezu, Woman - jakoś to przeoczyłam. 3 lata pomagania w hospicjum? Nie było Ci...tak smutno jakoś? Nie wiem czy bym to wytrzymała...
Chociaż też myślałam nad wolontariatem, żeby mnie trochę ruszyło pod względem mojego własnego życia...tylko zawsze mam wrażenie, że tych ludzi pomagających w różnych miejscach jest tak dużo, że ja jestem tam najmniej potrzebna. Szczególnie, że nie wiem w czym mogłabym się przydać...ani nie mam podejścia do dzieci, ani nie mam specjalnych umiejętności, żeby coś robić, pieniędzy też nie umiem zbierać, a smutne miejsca i tragedie ludzkie działają na mnie depresyjnie
Sama jestem osobą depresyjną i nieradzącą sobie z małymi sprawami. I tamto doświadczenie nauczyło mnie większego dystansu do siebie. Często użalam się nad sobą, ale przebywanie tam sprawiało, że byłam twardsza, silniejsza i bardziej doceniałam to, co mam.

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość
No już tylko 73 lata do 100 mi zostaje
Heh, to my chyba ten sam rocznik

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
Mam nadzieję, że rozkręciłaś się mimo spadku formy.
Dziękuję, chwilowo jest lepiej
Wczoraj dostałam spory ochrzan od bliskiej mi osoby i było mi mega smutno... ale przez to w końcu trochę wzięłam się za siebie
-------------------------------------------------------------

Dziewczynki, piosenka dla Was

http://www.youtube.com/watch?v=b6vSf0cA9qY
WomenInTheMirror jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-21, 21:32   #2405
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Hej,
Halima pracuje, ogarnia sesję- dziś miałam 2 kolokwia i trochę się przeziębiła.
Ostatnio baardzo pobieżnie przeglądałam wątek czy klub, nie nadążam z czytaniem, a co dopiero z pisaniem.
Jako że spędzam dużo czasu przed kompem, tym bardziej preferuję rozmowy na żywo.

Buziaki!
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-21, 21:51   #2406
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
No nie wiem...ale czuję się przeklęta. Wszystko się dla mnie kończy, każda ulga, każde ułatwienie...wiek przeklęty - dorosłość wali pięściami do drzwi No i nie wiem co z tym ubezpieczeniem, bo wygląda na to, że jak tylko dostanę jakąś pracę na miesiąc czy dwa na umowę zlecenie, to będę musiała ganiać na uczelnię, żeby mnie przestali ubezpieczać...a póżniej znowu się o to prosić? Przecież to jest CHORE Może któraś ubezpieczona przez uczelnię mi podpowie co się robi w takich sytuacjach? Czerwiec? Wiem, że Ty się ubezpieczałaś
Ubezpieczam się na uczelni. Ale moje umowy (autorskie o dzieło) były tak rozgrywane do tej pory, że skończyły się przed zmianą sposobu ubezpieczania i w tej chwili oficjalnie żadna nie trwa, więc nigdy nie miałam takiego problemu. Nie umiem pomóc.

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość

W poniedziałek idę oddać materiały wypożyczone do projektu. Jeśli do tej pory cokolwiek się zmieni, spróbuję walczyć.
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-21, 22:34   #2407
change
Zadomowienie
 
Avatar change
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 984
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
Hej,
Halima pracuje, ogarnia sesję- dziś miałam 2 kolokwia i trochę się przeziębiła.
Ostatnio baardzo pobieżnie przeglądałam wątek czy klub, nie nadążam z czytaniem, a co dopiero z pisaniem.
Jako że spędzam dużo czasu przed kompem, tym bardziej preferuję rozmowy na żywo.

Buziaki!
Czyli wszystko dobrze

Co do rozmów na żywo jest okazja 31 stycznia - zapraszam :p bo nie wiem nawet czy jesteś zainteresowana i masz czas Inga, Patri, Tygryś, Fairy, Women?, Bura?, Lasub? napisały że wpadają

---------- Dopisano o 23:34 ---------- Poprzedni post napisano o 23:05 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
No to tak jak mi się wydawało, roczek masz więcej niż ja...czyli już przywykłaś

Ej, ale ja coś przegapiłam...Ty już nie pracujesz tam gdzie pracowałaś? Bo wiem, że chciałaś znaleźć coś innego, ale myślałam, że jeszcze tam Ci zostało trochę czasu...

---------- Dopisano o 20:06 ---------- Poprzedni post napisano o 20:05 ----------




No raczej tak ... najpierw szok jest spory, teraz kupienie biletu miesięcznego to bul, rzal i rozpadż, ale jak chce się mieszkać i pracować w stolicy to cierp ciało coś chciało...

Umowa mi sie skonczyla 13 grudnia łaziłam do pracy jeszcze pare dni po niej załatwiając jedna sprawe do końca, ale już za fri O tym chyba też tutaj nawet pisałam...

Na razie wysłałam 3 CV, więc zbyt intensywnie nie szukam, celuje w konkrety niż wszędzie aby było... i jestem dobrej myśli.

Korzystam sobie z tego czasu i nadrabiam różne zaległosci spotkaniowe, od lutego skupiam się już wyłącznie na wolontariacie i pracy...
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi


I) 10 kg
II) 10 kg

Edytowane przez change
Czas edycji: 2014-01-21 o 22:15
change jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-21, 22:50   #2408
Cindy28
Lux Mundi
 
Avatar Cindy28
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 603
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
I pierogi z ziemniakami...
I placki ziemniaczane z dużą ilością cebuli i śmietany .

Cytat:
A chcesz? W pakiecie z rybkami ofkors.
Ostaw na mój przyjazd.
Mam nadzieję, że do tego czasu odstawisz tabsy i pójdziem w tany .

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Dzięki Dziewczyny za zainteresowanie
Informacja zwrotna pozytywna (jak na cząstkowy efekt), ale tylko ja chyba czuję, ile jeszcze pracy przede mną, żeby to się nadawało komuś dalej do pokazania.
Mam 4 tygodnie na skończenie i to jest ostateczna ostateczność.
Miesiąc - sporo czasu.
Zdążysz na pewno .

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość
Tygrysku Steve Jobs ma coś Ci do powiedzenia:

Lubię to .

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
To wszystko wydaje mi się teraz takie odległe w czasie... A przecież nawet mam jedną niewypakowaną torbę (chyba rzadko bywam w domu ).
Żałuję teraz, że nie przywiozłam więcej prezentów. I cieszę się, że ciągle trwa zdziwienie bliskim wschodem. Pielęgnuję je.

O, moja przyjaciółka sama robi twarogi. Też kiedyś zacznę. I takie serkowe warkoczyki, zdobędę od górali podpuszczkę na nie.
Mnie też zazwyczaj bliższe wydaje się to, co zdarzyło Bóg wie kiedy.

Moje zdziwienie bliskim wschodem trwa od kiedy tylko mogłam wyartykułować : "Babciu, opowiedz mi prawdę! Nie chcę żadnych bajek!" I Babcia opowiadała o swoim dzieciństwie, życiu na UA. Później [kiedy byłam już starsza] do opowieści dołączony był też wywóz do niemieckich obozów i wszystko to, o czym dziecku zazwyczaj się nie mówi.

Serkowych warkoczyków nie znam. Ale to pewnie dlatego, że w góry nie jeżdżę .

Cytat:
Jak idzie walka z wirusowstwem?
Hm... walka póki co nierówna.
Przez niecałe dwa dni -1,5 kg na osi, to z plusów.
Poza tym odkryłam dzięki temu jaśminowy ryż, rozmroziłam dynię [jutro zupa krem z lanymi kluskami], przypomniałam sobie smak ziemniaków w mundurkach z masłem i solą.
Ogólnie celuję teraz w kulinaria - myślę, że dieta potrwa jeszcze kilka dni. A jeśli mi się spodoba, to kto wie - może się na takową przerzucę .

Bardzo powoli, ale jednak wracam do siebie. Ogarnęłam maskę na twarz, włosy, szybka kąpiel, krem na zmarszczki, squaty - od raz odżyłam.

Cytat:
Napisane przez WomenInTheMirror Pokaż wiadomość
Zdrówka!
Dzięki .

Cytat:
Dziewczynki, piosenka dla Was

http://www.youtube.com/watch?v=b6vSf0cA9qY
Fajnie, że mi ją przypomniałaś. Dzięki .

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość
Korzystam sobie z tego czasu i nadrabiam różne zaległosci spotkaniowe, od lutego skupiam się już wyłącznie na wolontariacie i pracy...
Ja myślę, że mogłabyś się jeszcze skupić na bardzo sensowym chłopaku Wiadomo Jakim .
Z tego co doczytałam, to chce Cię całować [chociaż nie wiadomo czy na pierwszym spotkaniu], więc nie kombinuj .


To teraz piosenka ode mnie dla Was .
Przez przypadek włączyłam płytę, która była w sprzęcie grającym, coby umilić kąpiel i utwór dał mi mega powera - jak zawsze zresztą.

__________________
"Nie ma czasu na całowanie
niewłaściwych chłopców"...
Cindy28 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-22, 00:23   #2409
change
Zadomowienie
 
Avatar change
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 984
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez WomenInTheMirror Pokaż wiadomość
Sama jestem osobą depresyjną i nieradzącą sobie z małymi sprawami. I tamto doświadczenie nauczyło mnie większego dystansu do siebie. Często użalam się nad sobą, ale przebywanie tam sprawiało, że byłam twardsza, silniejsza i bardziej doceniałam to, co mam.



Heh, to my chyba ten sam rocznik



Dziękuję, chwilowo jest lepiej
Wczoraj dostałam spory ochrzan od bliskiej mi osoby i było mi mega smutno... ale przez to w końcu trochę wzięłam się za siebie
-------------------------------------------------------------

Dziewczynki, piosenka dla Was

http://www.youtube.com/watch?v=b6vSf0cA9qY


Women zupełnie nie wydajesz się depresyjna... jesteś jedną z bardziej pogodnych i empatycznych osób na tym wątku, mam nadzieje że wpadniesz w piatek 31 i Cie poznamy, wydajesz sie przemiła i jakbys byla tu od poczatku!

Piosenka tez mi jest znana, bardzo taka wakacyjna i pozytywna

Czasami bliskie osoby po to są, żeby nas przywracać do pionu, mam nadzieje ze to był ochrzan tego typu..



Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
Solidaryzuję się.
U mnie dodatkowo hormonalne osłabienie psychiki.
:przytu l::przy tul:

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Nie udało - tj. siedziałam i pracowało się świetnie, ale miałam za mało czasu. Za chwile weryfikacja i nie spodziewam się najlepszych informacji zwrotnych.
Odpoczynek... nie wiem, czy dzisiaj

Polepszenia
Trzymaj się Emi dzielna kobieto!


Cytat:
Napisane przez grey_cat Pokaż wiadomość
Ellefant - tutaj w UK mowia, ze im wczesniej wyslesz aplikacje, tym lepiej. Pokazuje ze naprawde chcesz, nie robisz tego na ostatnia chwile, no i czasami faktycznie moze tak byc, ze nie przeczytaja wszystkich aplikacji, tylko zatrudnia kogos, kto wyslal aplikacje na poczatku, jesli odpowiada wymaganiom.

W chwili obecnej zycie to zaba. Licencjat to zaba. Coursework na piatek to zaba. Lekcje chinskiego to zaba. Laboratoria to zaba. Aplikacje na staze to zaba. Przygotowanie sie do rozmowy kwalifikacyjnej tez zaba. Jestem zmeczona, cos sie nie wysypiam od pewnego czasu i produktywnosc mi spada. Niech to :/

Sporo tych żab... może za dużo na jedną grey_cat? ale poradzisz sobie odpoczynek też jest potrzebny!

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Ja potrzebuję Kurde, dziś kolejna osoba która jest dla mnie ważna i niezaprzeczalnie ma na mnie wpływ okazała mi swoje niezadowolenie. Dziewczyny (te które mnie znacie na żywo zwłaszcza) - czy we mnie jest coś takiego co może wywoływać w innych chęć do pouczania mnie, mówienia że nie powinnam zajmować się rzeczą A tylko rzeczą B, wydawać kasy na X tylko na Y, i nie być taka jaka jestem tylko inna? Serio pytam. Wszyscy którzy wejdą ze mną w jakiś bliższy kontakt (a czasem i to nie) próbują mnie prędzej czy później wychowywać. Mam 30 lat do jasnej cholery, nie jestem już na wychowywanie trochę za stara? No i właśnie, gdyby to była jedna osoba, to może uznałabym, że z nią jest coś nie tak - ale skoro kilka różnych poza tym osób ma do mnie taki stosunek, to może coś jednak ze mną samą jest nie halo?
Jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała... Nie wydaje Ci się to jakaś analogiczna sytuacja w relacji Ty a Twoja mama?
Może też musisz próbować dawać tym bliskim osobom mniej lub bardziej do zrozumienia albo (wariant łagodny) "ok przyjmuje Twoje zdanie, ale wole swoje" albo (wariant ostry) "(spadaj) a mnie się tak podoba" Plus możesz wytłumaczyć to co czujesz j/w
Nie ma to jak rady od najmniej asertywnej osoby na swiecie <lol>


Cytat:
Napisane przez Cindy28 Pokaż wiadomość


Hm... walka póki co nierówna.
Przez niecałe dwa dni -1,5 kg na osi, to z plusów.
Poza tym odkryłam dzięki temu jaśminowy ryż, rozmroziłam dynię [jutro zupa krem z lanymi kluskami], przypomniałam sobie smak ziemniaków w mundurkach z masłem i solą.
Ogólnie celuję teraz w kulinaria - myślę, że dieta potrwa jeszcze kilka dni. A jeśli mi się spodoba, to kto wie - może się na takową przerzucę .

Bardzo powoli, ale jednak wracam do siebie. Ogarnęłam maskę na twarz, włosy, szybka kąpiel, krem na zmarszczki, squaty - od raz odżyłam.
Podziwiam zdrowe odżywianie, ale nie wiem czemu jak napisałaś, że wszystko swoje - naturalne byś jadła aż mi skóra ścierpła, a ładowanie w siebie aspartamu i tony konserwantów niby ok

Mam nadzieje, ze juz lepiej sie czujesz



Cytat:
Napisane przez Cindy28 Pokaż wiadomość
Ja myślę, że mogłabyś się jeszcze skupić na bardzo sensowym chłopaku Wiadomo Jakim .
Z tego co doczytałam, to chce Cię całować [chociaż nie wiadomo czy na pierwszym spotkaniu], więc nie kombinuj .


To teraz piosenka ode mnie dla Was .
Przez przypadek włączyłam płytę, która była w sprzęcie grającym, coby umilić kąpiel i utwór dał mi mega powera - jak zawsze zresztą.

No właśnie ten Pan ostatnio podpada, "Sensowny" moze jest, ale nie dla mnie... może to tak jest z wyobrażeniami, że człowiek się napala jak szczerbaty na suchary, bo zapowiadało się dobrze, a im dalej w lasy tym bardziej widzi, że to nie ma sensu... Ale nie czuje wielkiego rozczarowania, nie poznałam go na tyle, żeby się przywiązać czy tęsknić, a przynajmniej na chwile wybił mi z głowy tamtą historie...
Zapewne - dam sobie glowe uciac, ze on w stosunku do mnie tez mial swoje jakies tam wyobrazenia, moze ich nie spelnilam... Mozliwe, ze na zywo bylby miły i sympatyczny, zainteresowany, ale w tej chwili sorry winetu mamy tylko mozliwosc pogadac przez net i jak juz w tym momencie przepada gdzies w trakcie rozmowy to dla mnie to jednoznaczne...

I jednak wychodzi z niego ten wiek, bo dzisiaj zabrakło mi rąk do facepalmu jak napisał wiadomość do red. z Trójki jakby sam był jakimś Mahometem
(niby sie po mojej uwadze wykrecal, ze to bylo zartobliwie ....)i jeszcze caly czas proboje byc wazny majac jakies tajemnice o ktorych nie moze mi powiedziec, ale sie dowiem ... (to też jakieś dziwnie znajome zachowanie Zakalec stajl)
Druga sprawa wszystko wskazuje na to, że jest imprezowiczem ("afterki po klubach") i babiarzem...
Ale totalnie spaliło go jego zachowanie jak go zagadałam z jakąś głupotą zaczepnie i odpisał mi mega sucho "nie wiem" "jak tam chcesz", nie zmienił tematu ani nic... a też nie wymagałam odpowiadania. Potem cośtam znowu napisałam odpisał, że teraz ćwiczy... Kolezanka mnie uspokajala, ze moze byl zajety etc, ale wystarczylo siedzieć cicho i odpisać jak bedzie mial chwile czasu
Także jak na osobe, której powinno zależeć sprawic dobre pierwsze wrazenie najlepiej nie jest... Nie chce mi sie o to jakos specjalnie zabiegać jak bede w dobrej formie to bede z nim pewnie pisała. Nie wcale nie jest mi smutno, tylko tak teraz jakos.... Pytał się czy będę na koncercie pewnego Pana w jego miescie (kilkaset km dalej?) i mimo, ze moze by i bylo fajnie sie spotkac z tej okazji, to po przejsciach z Zakalcem ja juz wiem, ze na głowie stawać dla faceta nie bede i wmawiać sobie, ze to mnie uszczesliwia jak robie dla kogoś km i wydaje kase. Poza tym tez tak rzucił od niechcenia, ze wypytuje znajomych kto by poszedł... No a ten afterek po klubach to juz zupełnie nie moja bajka.... Nie wiem czy to chwilowe, ale zaczyna mnie wkurzać swoimi reakcjami... nie wiem gdzie się podział tamten "sensowny" facet.

Takze tak wyglada moje nawiazywanie wiezi ;p miałam nadzieje, ze jego kontaktowość będzie cecha constans i będzie mi dawało to powera i odwage do odwazjemniania mu jej, a tak nie widzę sensu... Mnie chyba trzeba oswoić jak lis małego księcia czy na odwrót... lypa... zjedzom mnie owczarki

Zreszta plan jest taki, ze tak czy siak najpierw musze sie wylaszczyć, bo teraz to naprawde zle sie czuje i gdyby nie to wyzwanie z sesja zdjeciowa, ktorej juz nie odwolam i fakt, ze po prostu spotkam sie z dwiema milymi dziewczynami dalabym sobie spokoj...

Moje motta (sorry za to 1 , ale sad but true...)







__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi


I) 10 kg
II) 10 kg

Edytowane przez change
Czas edycji: 2014-01-22 o 01:04
change jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-22, 09:00   #2410
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 363
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Inga super

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość

No nie wiem...ale czuję się przeklęta. Wszystko się dla mnie kończy, każda ulga, każde ułatwienie...wiek przeklęty - dorosłość wali pięściami do drzwi No i nie wiem co z tym ubezpieczeniem, bo wygląda na to, że jak tylko dostanę jakąś pracę na miesiąc czy dwa na umowę zlecenie, to będę musiała ganiać na uczelnię, żeby mnie przestali ubezpieczać...a póżniej znowu się o to prosić? Przecież to jest CHORE Może któraś ubezpieczona przez uczelnię mi podpowie co się robi w takich sytuacjach? Czerwiec? Wiem, że Ty się ubezpieczałaś
hmmm szczegółowo i najpewniej dowiesz się jak pójdziesz na uczelnie do działu socjalnego (czy gdzie to tam załatwiają. Przepisy się co chwila zmieniają i najlepiej być na bieżąco ....
Ja przekroczyłam dwa lata temu magiczną granicę, rok temu straciłam status studenta (po 8 latach) i ...było dziwnie... Nawet nie chodziło o kasę (bo nie jeżdżę tak często pociagami) ale o samopoczucie... To absurdalne ale jakby jakiś etap w życiu się skończył nieodwołalnie (co jest bzdurą ofkors ) także rozumiem co czujesz

U mnie przestój ale aktywny ... Zaliczyłam cichy dzień z mężem -powód idiotyczny i nie warty wspominania ale wściekłam się równo Sama nie wiem - może czasem kłótnie są ożywcze Ale my rzadko się sprzeczamy i chyba dlatego źle to znoszę (zresztą trudno nazwać to kłótnią - my milczymy Jedyny pożytek jest taki że zainwestowałam zbędną energię w posprzątanie calutkiego mieszkania

Dzięki za podrzucenie duolingo - podoba mi się.

Mam jakieś negatywne uczucia odnośnie życia towarzyskiego - dziś kolacja urodzinowa znajomego ale...

A dziś będę już pisać - jasne
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-22, 09:26   #2411
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
Hej,
Halima pracuje, ogarnia sesję- dziś miałam 2 kolokwia i trochę się przeziębiła.
Ostatnio baardzo pobieżnie przeglądałam wątek czy klub, nie nadążam z czytaniem, a co dopiero z pisaniem.
Jako że spędzam dużo czasu przed kompem, tym bardziej preferuję rozmowy na żywo.

Buziaki!
Hej Halimko Powodzenia na sesji

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
Ubezpieczam się na uczelni. Ale moje umowy (autorskie o dzieło) były tak rozgrywane do tej pory, że skończyły się przed zmianą sposobu ubezpieczania i w tej chwili oficjalnie żadna nie trwa, więc nigdy nie miałam takiego problemu. Nie umiem pomóc.



W poniedziałek idę oddać materiały wypożyczone do projektu. Jeśli do tej pory cokolwiek się zmieni, spróbuję walczyć.
Ahaa...

Walcz

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość
No raczej tak ... najpierw szok jest spory, teraz kupienie biletu miesięcznego to bul, rzal i rozpadż, ale jak chce się mieszkać i pracować w stolicy to cierp ciało coś chciało...

Umowa mi sie skonczyla 13 grudnia łaziłam do pracy jeszcze pare dni po niej załatwiając jedna sprawe do końca, ale już za fri O tym chyba też tutaj nawet pisałam...

Na razie wysłałam 3 CV, więc zbyt intensywnie nie szukam, celuje w konkrety niż wszędzie aby było... i jestem dobrej myśli.

Korzystam sobie z tego czasu i nadrabiam różne zaległosci spotkaniowe, od lutego skupiam się już wyłącznie na wolontariacie i pracy...
No to wszystko jasne

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
hmmm szczegółowo i najpewniej dowiesz się jak pójdziesz na uczelnie do działu socjalnego (czy gdzie to tam załatwiają. Przepisy się co chwila zmieniają i najlepiej być na bieżąco ....
Ja przekroczyłam dwa lata temu magiczną granicę, rok temu straciłam status studenta (po 8 latach) i ...było dziwnie... Nawet nie chodziło o kasę (bo nie jeżdżę tak często pociagami) ale o samopoczucie... To absurdalne ale jakby jakiś etap w życiu się skończył nieodwołalnie (co jest bzdurą ofkors ) także rozumiem co czujesz

U mnie przestój ale aktywny ... Zaliczyłam cichy dzień z mężem -powód idiotyczny i nie warty wspominania ale wściekłam się równo Sama nie wiem - może czasem kłótnie są ożywcze Ale my rzadko się sprzeczamy i chyba dlatego źle to znoszę (zresztą trudno nazwać to kłótnią - my milczymy Jedyny pożytek jest taki że zainwestowałam zbędną energię w posprzątanie calutkiego mieszkania

Dzięki za podrzucenie duolingo - podoba mi się.

Mam jakieś negatywne uczucia odnośnie życia towarzyskiego - dziś kolacja urodzinowa znajomego ale...

A dziś będę już pisać - jasne
No właśnie byłam w dziekanacie, pani przekazała mi stosowne dokumenty, które mam przynieść wypełnione plus taki mini regulamin...no i doczytałam, że uczelnia mnie ubezpiecza, jeśli nie mam gdzie indziej się ubezpieczyć. Czyli np. nie mam umowy zlecenia chociażby, bo tam obowiązkowo już płacą składkę do nfz po 26 roku życia No dupa...i to trochę beznadziejnie się zapowiada. Ale jeszcze będę dopytywać "a co jak dostanę tradycyjnie umowę zlecenie na miesiąc a później powiedzą mi >spadaj<?"

Ej, a jak to możliwe, że piszesz pracę magisterską, a nie masz statusu studenta? U mnie się tak nie da...
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-01-22, 09:36   #2412
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 363
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Jak napisze to się reaktywuje Czyli na święte nigdy
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-22, 10:29   #2413
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Jak napisze to się reaktywuje Czyli na święte nigdy
Ah w ten sposób...no tak, to tak można
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-22, 10:35   #2414
WomenInTheMirror
Raczkowanie
 
Avatar WomenInTheMirror
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 144
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość
Czyli wszystko dobrze

Co do rozmów na żywo jest okazja 31 stycznia - zapraszam :p bo nie wiem nawet czy jesteś zainteresowana i masz czas Inga, Patri, Tygryś, Fairy, Women?, Bura?, Lasub? napisały że wpadają
Jestem chętna, a czy mogłabyś wysłać mi na priv informację gdzie i o której? Tylko... hehe, trochę stresuję się tym spotkaniem Że mnie nie polubicie albo okażę się dziwna

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość


Women zupełnie nie wydajesz się depresyjna... jesteś jedną z bardziej pogodnych i empatycznych osób na tym wątku, mam nadzieje że wpadniesz w piatek 31 i Cie poznamy, wydajesz sie przemiła i jakbys byla tu od poczatku!

Piosenka tez mi jest znana, bardzo taka wakacyjna i pozytywna

Czasami bliskie osoby po to są, żeby nas przywracać do pionu, mam nadzieje ze to był ochrzan tego typu..

No właśnie ten Pan ostatnio podpada, "Sensowny" moze jest, ale nie dla mnie... może to tak jest z wyobrażeniami, że człowiek się napala jak szczerbaty na suchary, bo zapowiadało się dobrze, a im dalej w lasy tym bardziej widzi, że to nie ma sensu... Ale nie czuje wielkiego rozczarowania, nie poznałam go na tyle, żeby się przywiązać czy tęsknić, a przynajmniej na chwile wybił mi z głowy tamtą historie...
Zapewne - dam sobie glowe uciac, ze on w stosunku do mnie tez mial swoje jakies tam wyobrazenia, moze ich nie spelnilam... Mozliwe, ze na zywo bylby miły i sympatyczny, zainteresowany, ale w tej chwili sorry winetu mamy tylko mozliwosc pogadac przez net i jak juz w tym momencie przepada gdzies w trakcie rozmowy to dla mnie to jednoznaczne...

I jednak wychodzi z niego ten wiek, bo dzisiaj zabrakło mi rąk do facepalmu jak napisał wiadomość do red. z Trójki jakby sam był jakimś Mahometem
(niby sie po mojej uwadze wykrecal, ze to bylo zartobliwie ....)i jeszcze caly czas proboje byc wazny majac jakies tajemnice o ktorych nie moze mi powiedziec, ale sie dowiem ... (to też jakieś dziwnie znajome zachowanie Zakalec stajl)
Druga sprawa wszystko wskazuje na to, że jest imprezowiczem ("afterki po klubach") i babiarzem...
Ale totalnie spaliło go jego zachowanie jak go zagadałam z jakąś głupotą zaczepnie i odpisał mi mega sucho "nie wiem" "jak tam chcesz", nie zmienił tematu ani nic... a też nie wymagałam odpowiadania. Potem cośtam znowu napisałam odpisał, że teraz ćwiczy... Kolezanka mnie uspokajala, ze moze byl zajety etc, ale wystarczylo siedzieć cicho i odpisać jak bedzie mial chwile czasu
Także jak na osobe, której powinno zależeć sprawic dobre pierwsze wrazenie najlepiej nie jest... Nie chce mi sie o to jakos specjalnie zabiegać jak bede w dobrej formie to bede z nim pewnie pisała. Nie wcale nie jest mi smutno, tylko tak teraz jakos.... Pytał się czy będę na koncercie pewnego Pana w jego miescie (kilkaset km dalej?) i mimo, ze moze by i bylo fajnie sie spotkac z tej okazji, to po przejsciach z Zakalcem ja juz wiem, ze na głowie stawać dla faceta nie bede i wmawiać sobie, ze to mnie uszczesliwia jak robie dla kogoś km i wydaje kase. Poza tym tez tak rzucił od niechcenia, ze wypytuje znajomych kto by poszedł... No a ten afterek po klubach to juz zupełnie nie moja bajka.... Nie wiem czy to chwilowe, ale zaczyna mnie wkurzać swoimi reakcjami... nie wiem gdzie się podział tamten "sensowny" facet.

Takze tak wyglada moje nawiazywanie wiezi ;p miałam nadzieje, ze jego kontaktowość będzie cecha constans i będzie mi dawało to powera i odwage do odwazjemniania mu jej, a tak nie widzę sensu... Mnie chyba trzeba oswoić jak lis małego księcia czy na odwrót... lypa... zjedzom mnie owczarki

Zreszta plan jest taki, ze tak czy siak najpierw musze sie wylaszczyć, bo teraz to naprawde zle sie czuje i gdyby nie to wyzwanie z sesja zdjeciowa, ktorej juz nie odwolam i fakt, ze po prostu spotkam sie z dwiema milymi dziewczynami dalabym sobie spokoj...

Moje motta (sorry za to 1 , ale sad but true...)

Dzięki za miłe i budujące słowo Od razu tak mi się ciepło na sercu zrobiło

-----------------------------------------------------------
A z tym chłopakiem... Trochę dziwne zachowanie. Ale jeśli nie wie czego chce to daj sobie z nim chwilowo spokój. Jest dużo fajnych facetów, szkoda tracić czas i nerwy na kogoś niepewnego.

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość

Mam jakieś negatywne uczucia odnośnie życia towarzyskiego - dziś kolacja urodzinowa znajomego ale...
Ale co Joanno? Nie chce Ci się iść, czy to ma drugie dno?

--------------------------------------------------------
Emilko, powodzenia z Twoim zadaniem!

Czerwiec i Halimo, również powodzenia!

WomenInTheMirror jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-22, 10:40   #2415
change
Zadomowienie
 
Avatar change
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 984
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Joanno a o co dokładnie chodzi z tym spotkanie towarzyskim?

Mam ostatnio takie przemyślenia, że najbardziej sobie cenie starszych ludzi, jak z nimi jest łatwo nawiązywać znajomość, jak bardzo to odwzajemniają nawet jak się tego nie spodziewasz i sami się garną do kontaktu, słuchają, potrafią się zainteresować... Ile razy mam tak, że z koleżankami ze studiów/pracy wysnuwam propozycje, piłeczka po ich stronie i cisza.... khem Tak jakby zdrowie, pieniądze, uroda, znajomości, praca to było coś co nigdy nie przemija... Przykład dzisiaj do mnie zadzwonił Pan, który pracuje na recepcji w mojej byłej pracy, jest koło 60tki i chodzi o kulach jest człowiekiem samotnym z tego powodu, zawsze dzień w dzień się witaliśmy (uciskiem dłoni) i zagadywał "Oo Pani Change co tam słychać" i tak sie jakos przyzwyczaiłam do niego i dzisiaj zadzwonił z prośbą, żeby się czasem do niego odezwać i zawsze sie tam interesował jak tam mi idzie i co z pracą, także bardzo miłe jest coś takiego, podobnie z jedną babcią poznaną w szpitalu, nawet nie spodziewałam się, że będę potem utrzymywać z nią kontakt
Podobnie uwielbiam Włochów za ich bezpośredniość i umiejętność okazywania sympatii, która nie jest ani włażeniem w tyłek, ani flirtem, po prostu jest im potrzebna jak tlen i poprawia nastrój... Teraz też zaczepia mnie jeden włoch, którego nie znam osobiście i zawsze jakieś zaczepne "Ciao Change". U nas niestety mimo, że możesz być osobą mega otwartą, wylewną to taka wylewność spotyka się z reguły z dużą rezerwą i dystansem, dominuje interesowność...

Sms od kolezanki ze studiów: sprzątam mieszkanie, nudzi mi sie, wpadniesz? Dodam, ze nie jestesmy bardzo zzyte, teraz kontaktujemy sie dlatego, bo ja wytrzymywalam jej humory i ją zaczepiałam....

I zadnego "jesli nie jestes zajeta" "byłoby miło" albo cokolwiek Ile razy słysze "napisz/znajdz/zrob mi" bez zadnego prosze albo czy możesz/masz czas... bo nigdy nie odmawiam pomocy.Skad się tacy ludzie biorą to ja nie wiem, ale oczywiscie pomarudze, zmienie temat ale nie zwroce jej uwagi : P..

---------- Dopisano o 11:40 ---------- Poprzedni post napisano o 11:35 ----------

Cytat:
Napisane przez WomenInTheMirror Pokaż wiadomość
Jestem chętna, a czy mogłabyś wysłać mi na priv informację gdzie i o której? Tylko... hehe, trochę stresuję się tym spotkaniem Że mnie nie polubicie albo okażę się dziwna



Dzięki za miłe i budujące słowo Od razu tak mi się ciepło na sercu zrobiło

-----------------------------------------------------------
A z tym chłopakiem... Trochę dziwne zachowanie. Ale jeśli nie wie czego chce to daj sobie z nim chwilowo spokój. Jest dużo fajnych facetów, szkoda tracić czas i nerwy na kogoś niepewnego.



Ale co Joanno? Nie chce Ci się iść, czy to ma drugie dno?

--------------------------------------------------------
Emilko, powodzenia z Twoim zadaniem!

Czerwiec i Halimo, również powodzenia!


Oczywiście musze wszystkim wysłać adres na priv.... Nie bój się jak to mówi mój "nowy znajomy" - parafrazując 'jesteś mega pozytywna, nie ma co pitolić na wizażu jak można pogadać na żywo', powiedzmy sobie zresztą szczerze takie spotkania, rozmowy są najcenniejsze...

Wpadaj bez dwóch zdań
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi


I) 10 kg
II) 10 kg

Edytowane przez change
Czas edycji: 2014-01-22 o 10:45
change jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-22, 11:03   #2416
WomenInTheMirror
Raczkowanie
 
Avatar WomenInTheMirror
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 144
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość

Mam ostatnio takie przemyślenia, że najbardziej sobie cenie starszych ludzi, jak z nimi jest łatwo nawiązywać znajomość, jak bardzo to odwzajemniają nawet jak się tego nie spodziewasz i sami się garną do kontaktu, słuchają, potrafią się zainteresować... Ile razy mam tak, że z koleżankami ze studiów/pracy wysnuwam propozycje, piłeczka po ich stronie i cisza.... khem Tak jakby zdrowie, pieniądze, uroda, znajomości, praca to było coś co nigdy nie przemija... Przykład dzisiaj do mnie zadzwonił Pan, który pracuje na recepcji w mojej byłej pracy, jest koło 60tki i chodzi o kulach jest człowiekiem samotnym z tego powodu, zawsze dzień w dzień się witaliśmy (uciskiem dłoni) i zagadywał "Oo Pani Change co tam słychać" i tak sie jakos przyzwyczaiłam do niego i dzisiaj zadzwonił z prośbą, żeby się czasem do niego odezwać i zawsze sie tam interesował jak tam mi idzie i co z pracą, także bardzo miłe jest coś takiego, podobnie z jedną babcią poznaną w szpitalu, nawet nie spodziewałam się, że będę potem utrzymywać z nią kontakt
Podobnie uwielbiam Włochów za ich bezpośredniość i umiejętność okazywania sympatii, która nie jest ani włażeniem w tyłek, ani flirtem, po prostu jest im potrzebna jak tlen i poprawia nastrój... Teraz też zaczepia mnie jeden włoch, którego nie znam osobiście i zawsze jakieś zaczepne "Ciao Change". U nas niestety mimo, że możesz być osobą mega otwartą, wylewną to taka wylewność spotyka się z reguły z dużą rezerwą i dystansem, dominuje interesowność...

Sms od kolezanki ze studiów: sprzątam mieszkanie, nudzi mi sie, wpadniesz? Dodam, ze nie jestesmy bardzo zzyte, teraz kontaktujemy sie dlatego, bo ja wytrzymywalam jej humory i ją zaczepiałam....

I zadnego "jesli nie jestes zajeta" "byłoby miło" albo cokolwiek Ile razy słysze "napisz/znajdz/zrob mi" bez zadnego prosze albo czy możesz/masz czas... bo nigdy nie odmawiam pomocy.Skad się tacy ludzie biorą to ja nie wiem, ale oczywiscie pomarudze, zmienie temat ale nie zwroce jej uwagi : P..

To, co opisałaś to dla mnie okropna sytuacja. Osobiście bardzo dbam, żeby nikt nigdy nie musiał poczuć się olany i zawsze odpisuję. Bez przesady, przecież to zajmuje mniej niż 1 minutę. Rozumiem, że można być zajętym, ale zawsze można chociaż odpisać po, że naprawdę nie miało się kiedy odpisać. Może sama podchodzę zbyt skrajnie do takich sytuacji, ale po takich kilku akcjach po prostu przestałabym odzywać się do takiej osoby. Po co Ci taka znajoma? Wiem, że takie podejście może doprowadzić do tego, że tych znajomych ubędzie, ale lepiej mieć 2-3 porządnych, niż 20 takich słabych, co to nawet nie odpiszą.
Sama ostatnio byłam w takiej sytuacji, mam kogoś bliskiego w rodzinie. Dbam o kontakt z nią, bo to naprawdę bliska rodzina i niestety często zdarza się sytuacja w której mnie oleje i też nie odpisze. Zwyczajnie przykro mi. Ale w tym wypadku i tak staram się o kontakt, bo rodziny nie zmienisz. Tylko tak czasem zastanawiam się po co odzywam się do niej, skoro jej chyba nie bardzo zależy, żeby dowiedzieć się co u mnie.
Change, myślę że musisz być bardziej ostra i stanowcza. Nie bądź miła, jeśli ktoś nie jest miły dla Ciebie.
WomenInTheMirror jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-22, 11:26   #2417
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

[QUOTE=change;44737763]
Sms od kolezanki ze studiów: sprzątam mieszkanie, nudzi mi sie, wpadniesz? Dodam, ze nie jestesmy bardzo zzyte, teraz kontaktujemy sie dlatego, bo ja wytrzymywalam jej humory i ją zaczepiałam....[/SIZE]

I niby masz siedzieć i patrzeć jak sprząta czy sprzątać z nią? Nienawidzę takiego czegoś.
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-22, 12:48   #2418
isza89
tree hugger
 
Avatar isza89
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 444
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez WomenInTheMirror Pokaż wiadomość
Sama ostatnio byłam w takiej sytuacji, mam kogoś bliskiego w rodzinie. Dbam o kontakt z nią, bo to naprawdę bliska rodzina i niestety często zdarza się sytuacja w której mnie oleje i też nie odpisze. Zwyczajnie przykro mi. Ale w tym wypadku i tak staram się o kontakt, bo rodziny nie zmienisz. Tylko tak czasem zastanawiam się po co odzywam się do niej, skoro jej chyba nie bardzo zależy, żeby dowiedzieć się co u mnie.
Wypowiem się z drugiej strony jako osoba, której zdarza się nie odpisywać i ogólnie miewać problemy z utrzymywaniem znajomości. Myślę, że to może być kwestia tego, jak każda z Was postrzega tę relację i jakie ma w stosunku do niej oczekiwania. Mam znajomą M., z którą przyjaźnię się od liceum. W szkole średniej wszystko było w porządku, bo widywałyśmy się codziennie i byłyśmy siłą woli na bieżąco z tym, co u nas słychać, jednak kiedy poszłyśmy na studia (do tego samego miasta, inne uczelnie) kontakt z mojej strony się rozluźnił (pod względem informacyjnym, nie emocjonalnym) i pojawił się zgrzyt. Zgrzyt trwał ponad 3 lata i wyglądało to właśnie tak, że to ona zabiegała o kontakt, dzwoniła, pytała, co słychać, obrażała się, że nie odpisuję, a ja czułam się tym nękana i im bardziej ona naciskała, tym bardziej ja się wycofywałam, nie odzywałam się, miałam poczucie winy itp. Fajna relacja zamieniła się w zło konieczne. Problem rozwiązałam z pomocą psychologa, do którego zgłosiłam się z autodiagnozą, że ze mną jest coś na pewno nie tak, bo nie umiem utrzymywać normalnych (wg innych, bo dla mnie tak było w porządku) kontaktów z ludźmi. Po długiej rozmowie na temat normalności w relacjach międzyludzkich doszłyśmy do wniosku, że problemem są różne oczekiwania obu stron, które w liceum były zaspokajane niejako przypadkowo, a później przestały. M. chciała kontynuacji znanego schematu, żebyśmy nadal ze szczegółami wiedziały, co się u nas nawzajem dzieje, a ja takimi bieżącymi pierdołami dzielę się tylko przy okazji jakichś luźnych rozmów z ludźmi, których widuję na co dzień (ewentualnie czasami na forum ). Po prostu albo ktoś jest w moim życiu na co dzień i widzi, co się dzieje albo nie. Szkoda mi czasu i energii na informowanie o tym krewnych i znajomych królika, a nawet samego królika. Jestem chora, jak mam odpowiadać na pytanie 'Co słychać?', szczególnie przez telefon/sms. 'No nudy, wczoraj był hydraulik, a dziś gotuję pomidorową. Who cares?' Dlatego wolę nie odpisywać w ogóle i tak się to potem nakręca. Jestem ogólnie typem osoby, która w przypadku realnych znajomości kontakty telefoniczne i wirtualne ogranicza do minimum. Wolę poczekać dłużej, spotkać się i pogadać o niczym (i pobyć wtedy razem!) niż pisać smsa/maila o tym samym niczym. Z mojej strony kontakty wyglądały tak, że pisałam wtedy, kiedy miałam do M. jakąś konkretną sprawę - propozycję spotkania, jakąś informację, prośbę, cokolwiek. Ona czuła się olewana, bo nie pytałam na co dzień, jak się czuje, czy się wyspała i co słychać. Kluczem do rozwiązania problemu okazała się (eureka!) szczera rozmowa. Powiedziałyśmy sobie otwarcie, jakie mamy wobec siebie oczekiwania i wspólnie ustaliłyśmy nowe formy ich zaspokajania. Np. M. nie pyta mnie już, co słychać i sama też nie czeka (z poczuciem żalu i olania) na to pytanie, tylko sama informuje, jeśli wydarzy się w jej życiu coś ważnego. A ja wtedy odpisuję, bo wiem, że teraz jeśli o czymś pisze, to jest to dla niej naprawdę istotne. Teraz możemy bez poczucia winy nie odzywać się do siebie przez dwa tygodnie, a potem umówić na wspólne gotowanie obiadu i nie ma między nami żalu czy pretensji, a jest za to sporo nowych tematów do rozmowy. M. wie, że brak podtrzymywania codziennego kontaktu z mojej strony nie oznacza braku więzi i że jeśli mnie potrzebuje, to może zadzwonić o każdej porze dnia i nocy. I w 99% odbieram. Wyjątkiem bywają sytuacje, kiedy czuję się naprawdę źle - z tego miejsca pragnę podziękować wszystkim za życzenia świąteczne i przeprosić za brak odzewu.

---------- Dopisano o 13:48 ---------- Poprzedni post napisano o 13:39 ----------

Sorry, rozpisałam się.
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu.
isza89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-22, 13:42   #2419
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Wypowiem się z drugiej strony jako osoba, której zdarza się nie odpisywać i ogólnie miewać problemy z utrzymywaniem znajomości. Myślę, że to może być kwestia tego, jak każda z Was postrzega tę relację i jakie ma w stosunku do niej oczekiwania. Mam znajomą M., z którą przyjaźnię się od liceum. W szkole średniej wszystko było w porządku, bo widywałyśmy się codziennie i byłyśmy siłą woli na bieżąco z tym, co u nas słychać, jednak kiedy poszłyśmy na studia (do tego samego miasta, inne uczelnie) kontakt z mojej strony się rozluźnił (pod względem informacyjnym, nie emocjonalnym) i pojawił się zgrzyt. Zgrzyt trwał ponad 3 lata i wyglądało to właśnie tak, że to ona zabiegała o kontakt, dzwoniła, pytała, co słychać, obrażała się, że nie odpisuję, a ja czułam się tym nękana i im bardziej ona naciskała, tym bardziej ja się wycofywałam, nie odzywałam się, miałam poczucie winy itp. Fajna relacja zamieniła się w zło konieczne. Problem rozwiązałam z pomocą psychologa, do którego zgłosiłam się z autodiagnozą, że ze mną jest coś na pewno nie tak, bo nie umiem utrzymywać normalnych (wg innych, bo dla mnie tak było w porządku) kontaktów z ludźmi. Po długiej rozmowie na temat normalności w relacjach międzyludzkich doszłyśmy do wniosku, że problemem są różne oczekiwania obu stron, które w liceum były zaspokajane niejako przypadkowo, a później przestały. M. chciała kontynuacji znanego schematu, żebyśmy nadal ze szczegółami wiedziały, co się u nas nawzajem dzieje, a ja takimi bieżącymi pierdołami dzielę się tylko przy okazji jakichś luźnych rozmów z ludźmi, których widuję na co dzień (ewentualnie czasami na forum ). Po prostu albo ktoś jest w moim życiu na co dzień i widzi, co się dzieje albo nie. Szkoda mi czasu i energii na informowanie o tym krewnych i znajomych królika, a nawet samego królika. Jestem chora, jak mam odpowiadać na pytanie 'Co słychać?', szczególnie przez telefon/sms. 'No nudy, wczoraj był hydraulik, a dziś gotuję pomidorową. Who cares?' Dlatego wolę nie odpisywać w ogóle i tak się to potem nakręca. Jestem ogólnie typem osoby, która w przypadku realnych znajomości kontakty telefoniczne i wirtualne ogranicza do minimum. Wolę poczekać dłużej, spotkać się i pogadać o niczym (i pobyć wtedy razem!) niż pisać smsa/maila o tym samym niczym. Z mojej strony kontakty wyglądały tak, że pisałam wtedy, kiedy miałam do M. jakąś konkretną sprawę - propozycję spotkania, jakąś informację, prośbę, cokolwiek. Ona czuła się olewana, bo nie pytałam na co dzień, jak się czuje, czy się wyspała i co słychać. Kluczem do rozwiązania problemu okazała się (eureka!) szczera rozmowa. Powiedziałyśmy sobie otwarcie, jakie mamy wobec siebie oczekiwania i wspólnie ustaliłyśmy nowe formy ich zaspokajania. Np. M. nie pyta mnie już, co słychać i sama też nie czeka (z poczuciem żalu i olania) na to pytanie, tylko sama informuje, jeśli wydarzy się w jej życiu coś ważnego. A ja wtedy odpisuję, bo wiem, że teraz jeśli o czymś pisze, to jest to dla niej naprawdę istotne. Teraz możemy bez poczucia winy nie odzywać się do siebie przez dwa tygodnie, a potem umówić na wspólne gotowanie obiadu i nie ma między nami żalu czy pretensji, a jest za to sporo nowych tematów do rozmowy. M. wie, że brak podtrzymywania codziennego kontaktu z mojej strony nie oznacza braku więzi i że jeśli mnie potrzebuje, to może zadzwonić o każdej porze dnia i nocy. I w 99% odbieram. Wyjątkiem bywają sytuacje, kiedy czuję się naprawdę źle - z tego miejsca pragnę podziękować wszystkim za życzenia świąteczne i przeprosić za brak odzewu.

---------- Dopisano o 13:48 ---------- Poprzedni post napisano o 13:39 ----------

Sorry, rozpisałam się.
I takie podejście jest ok.
Mam taką znajomą, bliską, ale nie nazywam jej przyjaciółką, bombardowała mnie smsami w każdej szczęśliwej chwili swego życia: "siedzę pod kocykiem i piję z mężem winko", "jem pyszną tartę", "oglądamy cudowny film, co u ciebie Elle?". No a co ma być?! mąż za granicą, ja z nosem w kompie, dzieci się kłócą, a pies nie chce jeść
Po jakimś czasie przestałam się cieszyć jej szczęściem, stało się to dla mnie męczące: byłam gdzieś, z kimś, dobrze się bawiłam, a tu sms. Zawsze grzecznie odpowiadałam, mimo zmęczenia. Dźwięk sms: J., na bank. W zasadzie to dopiero po jakimś czasie zauważyłam, że nic mi ta znajomość nie daje, nic nie wnosi w moje życie, czasem czułam się wykorzystywana jako potwierdzenie tego, że ona zawsze ma rację, albo tego, że ktoś inny może mieć gorzej. Kiedy informowałam podekscytowana o jakichś swoich planach zawsze słyszałam krytykę. Ona rady nie potrzebuje, bo i tak zawsze wie lepiej. Więc z radami też już nie wyskakuję, bo z natury jestem miła. Nie znosi krytyki. I ciągle pyta na fb co u mnie? I to mnie b..... męczy, bo ona wie doskonale, że nic, że nie mam pracy, że się uczę języka, i że nie mam o czym opowiadać, bo siedzę przeważnie w domu, ale nie nudzę się, przynajmniej się rozwijam.
A ostatnio jestem....Dziennikiem Budowy. Tak, takJestem prawie codziennie na bieżąco informowana, co dziś wydarzyło się u J. na budowie, a to elektryk ma być, a to już po rozmowie z elektrykiem, umowa z tynkarzami podpisana, a ten dach jest dużo droższy niż myślała, wybrała ten tańszy, który jednak w realu wygląda o wiele lepiej.


Ale mam też przyjaciółkę z liceum, mieszka w W-wie od 17 lat, możemy się nie widzieć i nie kontaktować parę lat (tak się zdarzyło), ale nie przeszkadza nam to w utrzymywaniu bliskiej relacji i odbywaniu fantastycznych spotkań teraz już całymi rodzinami. Ostatnio wymieniamy się informacjami na temat, co warto czytaćDzięki niej mam kindelka.

Też się rozpisałam.....
__________________
kropla drąży skałę

Edytowane przez ellefant
Czas edycji: 2014-01-22 o 13:44
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-22, 13:47   #2420
WomenInTheMirror
Raczkowanie
 
Avatar WomenInTheMirror
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 144
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Wypowiem się z drugiej strony jako osoba, której zdarza się nie odpisywać i ogólnie miewać problemy z utrzymywaniem znajomości. Myślę, że to może być kwestia tego, jak każda z Was postrzega tę relację i jakie ma w stosunku do niej oczekiwania. Mam znajomą M., z którą przyjaźnię się od liceum. W szkole średniej wszystko było w porządku, bo widywałyśmy się codziennie i byłyśmy siłą woli na bieżąco z tym, co u nas słychać, jednak kiedy poszłyśmy na studia (do tego samego miasta, inne uczelnie) kontakt z mojej strony się rozluźnił (pod względem informacyjnym, nie emocjonalnym) i pojawił się zgrzyt. Zgrzyt trwał ponad 3 lata i wyglądało to właśnie tak, że to ona zabiegała o kontakt, dzwoniła, pytała, co słychać, obrażała się, że nie odpisuję, a ja czułam się tym nękana i im bardziej ona naciskała, tym bardziej ja się wycofywałam, nie odzywałam się, miałam poczucie winy itp. Fajna relacja zamieniła się w zło konieczne. Problem rozwiązałam z pomocą psychologa, do którego zgłosiłam się z autodiagnozą, że ze mną jest coś na pewno nie tak, bo nie umiem utrzymywać normalnych (wg innych, bo dla mnie tak było w porządku) kontaktów z ludźmi. Po długiej rozmowie na temat normalności w relacjach międzyludzkich doszłyśmy do wniosku, że problemem są różne oczekiwania obu stron, które w liceum były zaspokajane niejako przypadkowo, a później przestały. M. chciała kontynuacji znanego schematu, żebyśmy nadal ze szczegółami wiedziały, co się u nas nawzajem dzieje, a ja takimi bieżącymi pierdołami dzielę się tylko przy okazji jakichś luźnych rozmów z ludźmi, których widuję na co dzień (ewentualnie czasami na forum ). Po prostu albo ktoś jest w moim życiu na co dzień i widzi, co się dzieje albo nie. Szkoda mi czasu i energii na informowanie o tym krewnych i znajomych królika, a nawet samego królika. Jestem chora, jak mam odpowiadać na pytanie 'Co słychać?', szczególnie przez telefon/sms. 'No nudy, wczoraj był hydraulik, a dziś gotuję pomidorową. Who cares?' Dlatego wolę nie odpisywać w ogóle i tak się to potem nakręca. Jestem ogólnie typem osoby, która w przypadku realnych znajomości kontakty telefoniczne i wirtualne ogranicza do minimum. Wolę poczekać dłużej, spotkać się i pogadać o niczym (i pobyć wtedy razem!) niż pisać smsa/maila o tym samym niczym. Z mojej strony kontakty wyglądały tak, że pisałam wtedy, kiedy miałam do M. jakąś konkretną sprawę - propozycję spotkania, jakąś informację, prośbę, cokolwiek. Ona czuła się olewana, bo nie pytałam na co dzień, jak się czuje, czy się wyspała i co słychać. Kluczem do rozwiązania problemu okazała się (eureka!) szczera rozmowa. Powiedziałyśmy sobie otwarcie, jakie mamy wobec siebie oczekiwania i wspólnie ustaliłyśmy nowe formy ich zaspokajania. Np. M. nie pyta mnie już, co słychać i sama też nie czeka (z poczuciem żalu i olania) na to pytanie, tylko sama informuje, jeśli wydarzy się w jej życiu coś ważnego. A ja wtedy odpisuję, bo wiem, że teraz jeśli o czymś pisze, to jest to dla niej naprawdę istotne. Teraz możemy bez poczucia winy nie odzywać się do siebie przez dwa tygodnie, a potem umówić na wspólne gotowanie obiadu i nie ma między nami żalu czy pretensji, a jest za to sporo nowych tematów do rozmowy. M. wie, że brak podtrzymywania codziennego kontaktu z mojej strony nie oznacza braku więzi i że jeśli mnie potrzebuje, to może zadzwonić o każdej porze dnia i nocy. I w 99% odbieram. Wyjątkiem bywają sytuacje, kiedy czuję się naprawdę źle - z tego miejsca pragnę podziękować wszystkim za życzenia świąteczne i przeprosić za brak odzewu.

---------- Dopisano o 13:48 ---------- Poprzedni post napisano o 13:39 ----------

Sorry, rozpisałam się.
Dobrze, że opisałaś tą historię, ponieważ sama jestem typem "zawsze odpisującym", tego wymagam od innych i pewnie kryje się za tym pewien brak zrozumienia wobec innych niż moje zachowania.
Taka odmienność potrzeb w relacji powoduje jak piszesz z jednej strony poczucie bycia olanym, a z drugiej napięcie, że ktoś coś ciągle chce. Fajnie, że w Twoim przypadku pomogła szczera rozmowa

Wracając do Change, sama wie najlepiej jaka to koleżanka
Myślę, że problemem Change może być to, że jest zła na siebie o to, że nie jest wystarczająco asertywna.
Change o to tutaj chodzi, prawda?
Pamiętaj jesteś ważna i Twoje zdanie jest ważne. Może bycie szczerym nie powiększy grona Twoich znajomych, ale dzięki temu będziesz dobrze czuła się ze sobą
---------------------------
Ps. w ogóle nie wiem jak ja to czytałam, że całkiem inaczej zrozumiałam wcześniej Twoją wypowiedź Tak to jest jak siedzi się w pracy i ukradkiem na szybko odpisuje
WomenInTheMirror jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-22, 13:55   #2421
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość
Joanno a o co dokładnie chodzi z tym spotkanie towarzyskim?

Mam ostatnio takie przemyślenia, że najbardziej sobie cenie starszych ludzi, jak z nimi jest łatwo nawiązywać znajomość, jak bardzo to odwzajemniają nawet jak się tego nie spodziewasz i sami się garną do kontaktu, słuchają, potrafią się zainteresować... Ile razy mam tak, że z koleżankami ze studiów/pracy wysnuwam propozycje, piłeczka po ich stronie i cisza.... khem Tak jakby zdrowie, pieniądze, uroda, znajomości, praca to było coś co nigdy nie przemija... Przykład dzisiaj do mnie zadzwonił Pan, który pracuje na recepcji w mojej byłej pracy, jest koło 60tki i chodzi o kulach jest człowiekiem samotnym z tego powodu, zawsze dzień w dzień się witaliśmy (uciskiem dłoni) i zagadywał "Oo Pani Change co tam słychać" i tak sie jakos przyzwyczaiłam do niego i dzisiaj zadzwonił z prośbą, żeby się czasem do niego odezwać i zawsze sie tam interesował jak tam mi idzie i co z pracą, także bardzo miłe jest coś takiego, podobnie z jedną babcią poznaną w szpitalu, nawet nie spodziewałam się, że będę potem utrzymywać z nią kontakt
Podobnie uwielbiam Włochów za ich bezpośredniość i umiejętność okazywania sympatii, która nie jest ani włażeniem w tyłek, ani flirtem, po prostu jest im potrzebna jak tlen i poprawia nastrój... Teraz też zaczepia mnie jeden włoch, którego nie znam osobiście i zawsze jakieś zaczepne "Ciao Change". U nas niestety mimo, że możesz być osobą mega otwartą, wylewną to taka wylewność spotyka się z reguły z dużą rezerwą i dystansem, dominuje interesowność...

Sms od kolezanki ze studiów: sprzątam mieszkanie, nudzi mi sie, wpadniesz? Dodam, ze nie jestesmy bardzo zzyte, teraz kontaktujemy sie dlatego, bo ja wytrzymywalam jej humory i ją zaczepiałam....

I zadnego "jesli nie jestes zajeta" "byłoby miło" albo cokolwiek Ile razy słysze "napisz/znajdz/zrob mi" bez zadnego prosze albo czy możesz/masz czas... bo nigdy nie odmawiam pomocy.Skad się tacy ludzie biorą to ja nie wiem, ale oczywiscie pomarudze, zmienie temat ale nie zwroce jej uwagi : P..

---------- Dopisano o 11:40 ---------- Poprzedni post napisano o 11:35 ----------




Oczywiście musze wszystkim wysłać adres na priv.... Nie bój się jak to mówi mój "nowy znajomy" - parafrazując 'jesteś mega pozytywna, nie ma co pitolić na wizażu jak można pogadać na żywo', powiedzmy sobie zresztą szczerze takie spotkania, rozmowy są najcenniejsze...

Wpadaj bez dwóch zdań
Change, wydaje mi się, że musisz posiadać rzadką dziś umiejętność słuchania i empatię. I myślę, że być może dla ciebie jest to na tyle normalne, że chętnie widziałabyś wokół siebie takich właśnie ludzi. Niestety często zapominamy, że my to my, a inni mogą myśleć całkiem inaczej (ja niestety często jestem do bólu uczciwa, oczekuję tego od innych i przeżywam wielkie rozczarowanie myśląc: ja bym tego nie zrobiła, jak tak można).
__________________
kropla drąży skałę
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-22, 14:17   #2422
WomenInTheMirror
Raczkowanie
 
Avatar WomenInTheMirror
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 144
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
I takie podejście jest ok.
Mam taką znajomą, bliską, ale nie nazywam jej przyjaciółką, bombardowała mnie smsami w każdej szczęśliwej chwili swego życia: "siedzę pod kocykiem i piję z mężem winko", "jem pyszną tartę", "oglądamy cudowny film, co u ciebie Elle?". No a co ma być?! mąż za granicą, ja z nosem w kompie, dzieci się kłócą, a pies nie chce jeść
Po jakimś czasie przestałam się cieszyć jej szczęściem, stało się to dla mnie męczące: byłam gdzieś, z kimś, dobrze się bawiłam, a tu sms. Zawsze grzecznie odpowiadałam, mimo zmęczenia. Dźwięk sms: J., na bank. W zasadzie to dopiero po jakimś czasie zauważyłam, że nic mi ta znajomość nie daje, nic nie wnosi w moje życie, czasem czułam się wykorzystywana jako potwierdzenie tego, że ona zawsze ma rację, albo tego, że ktoś inny może mieć gorzej. Kiedy informowałam podekscytowana o jakichś swoich planach zawsze słyszałam krytykę. Ona rady nie potrzebuje, bo i tak zawsze wie lepiej. Więc z radami też już nie wyskakuję, bo z natury jestem miła. Nie znosi krytyki. I ciągle pyta na fb co u mnie? I to mnie b..... męczy, bo ona wie doskonale, że nic, że nie mam pracy, że się uczę języka, i że nie mam o czym opowiadać, bo siedzę przeważnie w domu, ale nie nudzę się, przynajmniej się rozwijam.
A ostatnio jestem....Dziennikiem Budowy. Tak, takJestem prawie codziennie na bieżąco informowana, co dziś wydarzyło się u J. na budowie, a to elektryk ma być, a to już po rozmowie z elektrykiem, umowa z tynkarzami podpisana, a ten dach jest dużo droższy niż myślała, wybrała ten tańszy, który jednak w realu wygląda o wiele lepiej.
Elle, nigdy nie miałam takiej znajomej jaką opisujesz. Ale kiedy ona znajduje czas, żeby pisać tak z każdą pierdołą? Może gdybym miała w bliższym gronie kogoś takiego, to zmieniłabym kompletnie zdanie na temat nieodpisywania
WomenInTheMirror jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-22, 15:07   #2423
Lynette Scavo
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 195
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Elle i Isza, też miałam takie przyjaciółki, piszące po ileś tam smsów na tydzień, pytające co u mnie (no cóż może być, chora jestem jak zawsze, dzieci zasmarkane, ja wiecznie z ogonami we wszystkich sprawach, męża w domu nie ma całymi dniami,...). Nie odpisywałam i się naturalnie wykruszyło. Jak potrzebuję się wygadać to pisze smsa do przyjaciółki właśnie typu "gotuję pomidorową, starszak ugryzł młodszego" itp. bzdety ale nie oczekuję, że ona odpowie. Ona też czasem tak pisze do mnie i ja tez nie odpowiadam i żadna się nie obraża.
__________________
Pozdrawiam
Lynette Scavo jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-22, 16:14   #2424
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Change, Lady - dziękuję.
Byłam dziś na świetnym 5-godzinnym szkoleniu. Znalazłam idealne proste narzędzie do tworzenia fajnych prezentacji - może być też przydatne do wizualizacji celów i procedur ich osiągania, do planowania lub uczenia się... super sprawa. Jestem też zbudowana samą interakcją (szkolenie było indywidualne), stylem prowadzenia itp.


Lynette, podziwiam Twoje osiągnięcia (to komentarz zbiorczy do Twoich wątkowych i klubowych zapisów) - Naprawdę dajesz radę.

Odnośnie kontaktów - dla mnie reakcja na cudzy komunikat to wskaźnik nielekceważenia, więc odpisuję na smsy i mam oczekiwanie odpowiedzi, nawet jeśli moje komunikaty nie dotyczą spraw wielkiej wagi. Na pewno sytuacje, które zaprezentowałyście, są specyficzne i wtedy podejście może się w konkretnym przypadku zmienić. Odnośnie pytania "co słychać" - dla mnie ono jest bardzo normalne. Wymaga niezbyt osobistej odpowiedzi osobom słabiej znanym - "intensywnie pracuję" "sprawy rodzinne mnie pochłaniają" "szukam spektaklu teatralnego", bardziej osobistej bliskim - mogą to być sprawy ducha, niekoniecznie ciała i materii. Jednocześnie zawsze jest furtka w postaci komunikatu - nie mam ochoty opowiadać, albo - co stosuję ostatnio w rozmowach z mamą - jak skończę, to Ci na pewno powiem
Kwestia umowy między ludźmi jest super ważna - faktycznie minimalizuje napięcia.

---------- Dopisano o 17:14 ---------- Poprzedni post napisano o 16:51 ----------

A, i znalazłam pewne doświadczenie z dzieciństwa, które pozwala mi lepiej zrozumieć różne moje stany skojarzone z lękiem, niepokojem i opieraniem się raczej na negatywnych aspektach niż pozytywnych danej sytuacji.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-22, 17:42   #2425
Cindy28
Lux Mundi
 
Avatar Cindy28
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 603
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Przechwaliłam to moje samopoczucie.
Dziś gorzej niż przedwczoraj .
Z lepszych wieści : dostałam przed chwilą pocztą wszystkie dokumenty, zdjęcia, paragony, papierki etc.
Portfela i kasy już nie .
__________________
"Nie ma czasu na całowanie
niewłaściwych chłopców"...
Cindy28 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-22, 18:24   #2426
change
Zadomowienie
 
Avatar change
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 984
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Change, Lady - dziękuję.
Byłam dziś na świetnym 5-godzinnym szkoleniu. Znalazłam idealne proste narzędzie do tworzenia fajnych prezentacji - może być też przydatne do wizualizacji celów i procedur ich osiągania, do planowania lub uczenia się... super sprawa. Jestem też zbudowana samą interakcją (szkolenie było indywidualne), stylem prowadzenia itp.
Jest fajna stronka do robienia multimedialnych prezentacji - nazywa się Prezi.. też polecam

Emi ta Twoja pracowitość i zacięcie przyprawia o kompleksy

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Odnośnie kontaktów - dla mnie reakcja na cudzy komunikat to wskaźnik nielekceważenia, więc odpisuję na smsy i mam oczekiwanie odpowiedzi, nawet jeśli moje komunikaty nie dotyczą spraw wielkiej wagi. Na pewno sytuacje, które zaprezentowałyście, są specyficzne i wtedy podejście może się w konkretnym przypadku zmienić. Odnośnie pytania "co słychać" - dla mnie ono jest bardzo normalne. Wymaga niezbyt osobistej odpowiedzi osobom słabiej znanym - "intensywnie pracuję" "sprawy rodzinne mnie pochłaniają" "szukam spektaklu teatralnego", bardziej osobistej bliskim - mogą to być sprawy ducha, niekoniecznie ciała i materii. Jednocześnie zawsze jest furtka w postaci komunikatu - nie mam ochoty opowiadać, albo - co stosuję ostatnio w rozmowach z mamą - jak skończę, to Ci na pewno powiem
Kwestia umowy między ludźmi jest super ważna - faktycznie minimalizuje napięcia.

---------- Dopisano o 17:14 ---------- Poprzedni post napisano o 16:51 ----------

A, i znalazłam pewne doświadczenie z dzieciństwa, które pozwala mi lepiej zrozumieć różne moje stany skojarzone z lękiem, niepokojem i opieraniem się raczej na negatywnych aspektach niż pozytywnych danej sytuacji.
Jestem takiego samego zdania i podałaś fajne przykłady wybrnięcia z pytania "co słychać", którego ja osobiście nie lubię, bo jedyne co przychodzi mi do głowy to w zależności od sytuacji "wporządku" albo "do d..." Wiadomo czasami są sytuacje kiedy chce się pobyć samemu ze sobą, ale zgadzam się, że uprzejme i nawet lakoniczne odpowiedzenie komuś na wiadomość nic nie kosztuje, w końcu ta osoba kontaktuje się z nami, bo w jakimś tam stopniu jej zależy... (dobre intencje ma z reguły...)

Cytat:
Napisane przez Lynette Scavo Pokaż wiadomość
Elle i Isza, też miałam takie przyjaciółki, piszące po ileś tam smsów na tydzień, pytające co u mnie (no cóż może być, chora jestem jak zawsze, dzieci zasmarkane, ja wiecznie z ogonami we wszystkich sprawach, męża w domu nie ma całymi dniami,...). Nie odpisywałam i się naturalnie wykruszyło. Jak potrzebuję się wygadać to pisze smsa do przyjaciółki właśnie typu "gotuję pomidorową, starszak ugryzł młodszego" itp. bzdety ale nie oczekuję, że ona odpowie. Ona też czasem tak pisze do mnie i ja tez nie odpowiadam i żadna się nie obraża.
Omg ciesze się, że nie mam takich koleżanek, chociaż ta od nudzenia się i sprzątania ma tendencje do zamęczania ludzi na śmierć swoją osobą...
Lubie regularny kontakt, ale wolę rozmowy o czymś, o tym co się fajnego zobaczyło/przeczytało, śmieszne anegdoty z życia, czy jakieś przeżycia i jak już to bardziej odpowiedni wydaje mi się facet... ale może dlatego, ze poza mamą i siostrą nigdy nie miałam takiej przyjaciółki od serca.
Chyba na Twoim miejscu także bym ignorowała te wiadomości od nich, prawdopodobnie nie masz czego żałować...

Cytat:
Napisane przez WomenInTheMirror Pokaż wiadomość
Elle, nigdy nie miałam takiej znajomej jaką opisujesz. Ale kiedy ona znajduje czas, żeby pisać tak z każdą pierdołą? Może gdybym miała w bliższym gronie kogoś takiego, to zmieniłabym kompletnie zdanie na temat nieodpisywania
Hehe no to prawda... Ale mieszkając na stażu trzy miesiące z bardzo fajną dziewczyną miałam okazję przekonać się jak inni funkcjonują, ona tak jak zreszt moja poprzednia współlokatorka godzinami wiszą na telefonie, nie zdejmą płaszcza już trajkoczą o takich właśnie duperelach dnia codziennego, raz na jakiś czas i mi się zdarzy dzisiaj zanudzałam mojego tatę jak jechał do pracy, zajęłam mu całe 40 minut
Ale wyobraźcie sobie tak dosłownie dzień w dzień minimum po godzinie o wszystkim i o niczym Tak poza tym koleżanka jest bardzo miła i poukładana.

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Change, wydaje mi się, że musisz posiadać rzadką dziś umiejętność słuchania i empatię. I myślę, że być może dla ciebie jest to na tyle normalne, że chętnie widziałabyś wokół siebie takich właśnie ludzi. Niestety często zapominamy, że my to my, a inni mogą myśleć całkiem inaczej (ja niestety często jestem do bólu uczciwa, oczekuję tego od innych i przeżywam wielkie rozczarowanie myśląc: ja bym tego nie zrobiła, jak tak można).
Z tą empatią to róznie u mnie bywa, dzisiaj na sesji u psychologa poruszyłam temat tego smsa od koleżanki i moich odczuć związanych z reakcjami innych na kontakt ze mną i jednak pani psych była zdania, że mimo że te reakcje odbieram jako oschłe czy neutralne, to były całkowicie normalne. Koleżanka też niby napisała bezpardonowo, że się nudzi, więc poczułam się jak maskotka do umilania czasu, ale w końcu chciała go spędzać ze mną więc niby na plus.
Podobnie żegnałam sie z kumpelą z LO w autobusie i też jakoś bez specjalnej wylewności (ona jest dla mnie bardzo ważną osobą, niedawno sie zorientowałam że nawet mam zdjecie ktore mi dała, uratowała mnie przed oblaniem z polskiego przed matura jak wpadlam w depreche i w ogóle trzymała się z takim odludkiem jak ja) tylko "cześć" w locie i zrobiło mi się jakoś przykro, że moja Magda ma swoje życie i swoich znajomych a ja po tych latach jestem jedynie dodatkiem... Ale to też odbieram po tej wizycie inaczej, tak niestety po prostu w życiu jest, że pewne ścieżki się rozchodzą. Powinanm sie raczej cieszyc z tego co jest, z mozliwosci spotkania u niej w niedalekim czasie.
To jest straszne u mnie z tym krytycznym ocenianiem cudzego zachowania, na zasadzie, że nastawiam się na coś dobrego, dużo od kogoś wymagam a potem nie koniecznie jest tak jak myślałam i strasznie się zniechęcam, zamiast przyjąć to do wiadomości... Uświadomienie sobie tej cechy czy skłonności to tak jakby odkryć w sobie coś brzydkiego

Ale dzisiaj miałam przemiłą sytuacje w lumpie do którego wracając z sesji wybrałam się na zakupy (polecam w ogóle dwa na trasie Pl.Konstytucji-Pałac Kultury), w jednym są bardzo fajne torebki - nówki na wagę - udało mi się upolować śliczną torebkę typu shopper, coś czuje że siostra mi ja podwędzi a w drugim jest mnóstwo świetnych ubrań (swetry tak boskie, że masakra<3, fajne koszulowe bluzki, spodnie), sporo markowych (m.in zara, h&m, marks and spencer, only, next) mnóstwo fajnych koszul i swetrów dla facetów a nawet stroje karnawałowe dla dzieci...
Paradoks sytuacji jest taki, że planowałam zakupy na spokojnie jutro, bo nie miałam swetra do sesji, a to mi doradziła dziewczyna i upolowałam coś całkiem fajnego za 30 zł Ale dzięki temu mogę zostać w domu
Wracając do meritum była tam babeczka taka młoda dziewczyna, która zrobiła naprawdę duże zakupy, bo ze 3 koszyki jej tego wyszło Była bardzo kontaktowa mówiła, że od 8 lat nie była tutaj na zakupach, jest ogólnie z Cz-chowy i prowadzi jakis sklep z ciuchami dla snowbordzistów i młodzieży, dała mi nawet wizytówkę, ale mówie wam była tak przemiła i kontaktowa, że coś niesamowitego aż się chciało z nią iśc na kawe, mimo ze wydawała się taka biznes women a co tam obejrze jej stronkę i napisze jej smsa z pozdrowieniami
I wypatrzyłam nowy dosyć fajny trend - stonowany strój + cyrkoniowa, dajaca po oczach branzoletka na ręku,fajnie wygląda taki detal...
Strasznie lubie takie sytuacje Kiedyś dostałam w pociagu wizytówke od dziewczyny, z ktora ucielam sobie pogawedke, jechała do Świebodzina strzelać sesje slubna, ale gdzies ją posiałam...

A jutro to się nigdzie nie ruszam

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
I takie podejście jest ok.
Mam taką znajomą, bliską, ale nie nazywam jej przyjaciółką, bombardowała mnie smsami w każdej szczęśliwej chwili swego życia: "siedzę pod kocykiem i piję z mężem winko", "jem pyszną tartę", "oglądamy cudowny film, co u ciebie Elle?". No a co ma być?! mąż za granicą, ja z nosem w kompie, dzieci się kłócą, a pies nie chce jeść
Po jakimś czasie przestałam się cieszyć jej szczęściem, stało się to dla mnie męczące: byłam gdzieś, z kimś, dobrze się bawiłam, a tu sms. Zawsze grzecznie odpowiadałam, mimo zmęczenia. Dźwięk sms: J., na bank. W zasadzie to dopiero po jakimś czasie zauważyłam, że nic mi ta znajomość nie daje, nic nie wnosi w moje życie, czasem czułam się wykorzystywana jako potwierdzenie tego, że ona zawsze ma rację, albo tego, że ktoś inny może mieć gorzej. Kiedy informowałam podekscytowana o jakichś swoich planach zawsze słyszałam krytykę. Ona rady nie potrzebuje, bo i tak zawsze wie lepiej. Więc z radami też już nie wyskakuję, bo z natury jestem miła. Nie znosi krytyki. I ciągle pyta na fb co u mnie? I to mnie b..... męczy, bo ona wie doskonale, że nic, że nie mam pracy, że się uczę języka, i że nie mam o czym opowiadać, bo siedzę przeważnie w domu, ale nie nudzę się, przynajmniej się rozwijam.
A ostatnio jestem....Dziennikiem Budowy. Tak, takJestem prawie codziennie na bieżąco informowana, co dziś wydarzyło się u J. na budowie, a to elektryk ma być, a to już po rozmowie z elektrykiem, umowa z tynkarzami podpisana, a ten dach jest dużo droższy niż myślała, wybrała ten tańszy, który jednak w realu wygląda o wiele lepiej.

Ale mam też przyjaciółkę z liceum, mieszka w W-wie od 17 lat, możemy się nie widzieć i nie kontaktować parę lat (tak się zdarzyło), ale nie przeszkadza nam to w utrzymywaniu bliskiej relacji i odbywaniu fantastycznych spotkań teraz już całymi rodzinami. Ostatnio wymieniamy się informacjami na temat, co warto czytaćDzięki niej mam kindelka.

Też się rozpisałam.....
Co do tej pierwszej to aż nie wiadomo co powiedzieć, szczególnie, gdy osoba pisze jedynie o sprawach, które jej dotyczą (wspomniana budowa)...
A co do tej drugiej koleżanki to fajnie właśnie też mieć takie osoby, z którymi relacji nie psuje ząb czasu i nadal jest luźno i fajnie mimo, że kontakt jest rzadki... Ale nie jest to zbyt częste, bo ludzie się albo obrażają, albo zwyczajnie zmieniają i traci się z nimi kontakt dosłownie...

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Wypowiem się z drugiej strony jako osoba, której zdarza się nie odpisywać i ogólnie miewać problemy z utrzymywaniem znajomości. Myślę, że to może być kwestia tego, jak każda z Was postrzega tę relację i jakie ma w stosunku do niej oczekiwania. Mam znajomą M., z którą przyjaźnię się od liceum. W szkole średniej wszystko było w porządku, bo widywałyśmy się codziennie i byłyśmy siłą woli na bieżąco z tym, co u nas słychać, jednak kiedy poszłyśmy na studia (do tego samego miasta, inne uczelnie) kontakt z mojej strony się rozluźnił (pod względem informacyjnym, nie emocjonalnym) i pojawił się zgrzyt. Zgrzyt trwał ponad 3 lata i wyglądało to właśnie tak, że to ona zabiegała o kontakt, dzwoniła, pytała, co słychać, obrażała się, że nie odpisuję, a ja czułam się tym nękana i im bardziej ona naciskała, tym bardziej ja się wycofywałam, nie odzywałam się, miałam poczucie winy itp. Fajna relacja zamieniła się w zło konieczne. Problem rozwiązałam z pomocą psychologa, do którego zgłosiłam się z autodiagnozą, że ze mną jest coś na pewno nie tak, bo nie umiem utrzymywać normalnych (wg innych, bo dla mnie tak było w porządku) kontaktów z ludźmi. Po długiej rozmowie na temat normalności w relacjach międzyludzkich doszłyśmy do wniosku, że problemem są różne oczekiwania obu stron, które w liceum były zaspokajane niejako przypadkowo, a później przestały. M. chciała kontynuacji znanego schematu, żebyśmy nadal ze szczegółami wiedziały, co się u nas nawzajem dzieje, a ja takimi bieżącymi pierdołami dzielę się tylko przy okazji jakichś luźnych rozmów z ludźmi, których widuję na co dzień (ewentualnie czasami na forum ). Po prostu albo ktoś jest w moim życiu na co dzień i widzi, co się dzieje albo nie. Szkoda mi czasu i energii na informowanie o tym krewnych i znajomych królika, a nawet samego królika. Jestem chora, jak mam odpowiadać na pytanie 'Co słychać?', szczególnie przez telefon/sms. 'No nudy, wczoraj był hydraulik, a dziś gotuję pomidorową. Who cares?' Dlatego wolę nie odpisywać w ogóle i tak się to potem nakręca. Jestem ogólnie typem osoby, która w przypadku realnych znajomości kontakty telefoniczne i wirtualne ogranicza do minimum. Wolę poczekać dłużej, spotkać się i pogadać o niczym (i pobyć wtedy razem!) niż pisać smsa/maila o tym samym niczym. Z mojej strony kontakty wyglądały tak, że pisałam wtedy, kiedy miałam do M. jakąś konkretną sprawę - propozycję spotkania, jakąś informację, prośbę, cokolwiek. Ona czuła się olewana, bo nie pytałam na co dzień, jak się czuje, czy się wyspała i co słychać. Kluczem do rozwiązania problemu okazała się (eureka!) szczera rozmowa. Powiedziałyśmy sobie otwarcie, jakie mamy wobec siebie oczekiwania i wspólnie ustaliłyśmy nowe formy ich zaspokajania. Np. M. nie pyta mnie już, co słychać i sama też nie czeka (z poczuciem żalu i olania) na to pytanie, tylko sama informuje, jeśli wydarzy się w jej życiu coś ważnego. A ja wtedy odpisuję, bo wiem, że teraz jeśli o czymś pisze, to jest to dla niej naprawdę istotne. Teraz możemy bez poczucia winy nie odzywać się do siebie przez dwa tygodnie, a potem umówić na wspólne gotowanie obiadu i nie ma między nami żalu czy pretensji, a jest za to sporo nowych tematów do rozmowy. M. wie, że brak podtrzymywania codziennego kontaktu z mojej strony nie oznacza braku więzi i że jeśli mnie potrzebuje, to może zadzwonić o każdej porze dnia i nocy. I w 99% odbieram. Wyjątkiem bywają sytuacje, kiedy czuję się naprawdę źle - z tego miejsca pragnę podziękować wszystkim za życzenia świąteczne i przeprosić za brak odzewu.

---------- Dopisano o 13:48 ---------- Poprzedni post napisano o 13:39 ----------

Sorry, rozpisałam się.
Właśnie fajnie, ze się rozpisałaś dobrze się to czytało

Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
I niby masz siedzieć i patrzeć jak sprząta czy sprzątać z nią? Nienawidzę takiego czegoś.
No właśnie też się zastanawiałam o co chodzi w tej propozycji, bo wiadomo czasem ma się takie bezpośrednie kontakty z kimś i to by mnie tak nie zatkało, ale serio nie dało się tego źle odebrać....


Ponawiam zaproszenie 31 stycznia okolice centrum (złote tarasy) w poprzedniej rozpisce osobowej nie wspomniałam o Czerwiec i Emilce wybaczcie też jesteście mile widziane no i jak ktoś ukrywa się a jest z okolic to też miło będzie się zobaczyć
W nastepnym tygodniu potwierdzam liste chetnych i dam znac gdzie dokladnie to jest...
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi


I) 10 kg
II) 10 kg

Edytowane przez change
Czas edycji: 2014-01-22 o 18:30
change jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-22, 18:25   #2427
change
Zadomowienie
 
Avatar change
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 984
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Cindy28 Pokaż wiadomość
Przechwaliłam to moje samopoczucie.
Dziś gorzej niż przedwczoraj .
Z lepszych wieści : dostałam przed chwilą pocztą wszystkie dokumenty, zdjęcia, paragony, papierki etc.
Portfela i kasy już nie .
O jak miło.. widzę, że sobie ktoś odebrał znalezne :P A dużo tej kasy Ci przez to przepadło?
Przynajmniej dobrze, że dokumenty masz z powrotem...
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi


I) 10 kg
II) 10 kg
change jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-22, 19:50   #2428
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Właśnie dotarłam do domu z pracy. uff. co za dzień o 9 miałam spotkanie z promotorami, które skończyło się przed 16. a potem jeszcze musiałam dokończyć jedno pisemko...mógz mi paruje. do tego około 13stej (podczas 45 minutowej przerwy na obiad) pokłóciliśmy się z mężem o kasę. ;/ bo miał zarabiać X a zarabia X/2, bo coś nie wyszło. jak zwykle. i przez to perezent weselny stopniał już w połowie i zamiast pojechać na jakąś egzotyczną wycieczkę to jest zalewany benzyną do samochodu. troszkę nam nerwy z tego powodu puściły , bo mąż odczuwa frustrację zawodową, a ja jestem zawiedziona, że tak to wygląda, bo miałam inne 'plany', czy 'marzenia' związane z naszymi de facto oszczędnościami. Np chciałam kupić nieduże mieszkanie, za jakiś rok jakby się jeszcze udało coś odłożyć. może jakieś do remontu gdzieś w Wawie by się znalazło za jakąś rozsądną kwotę... ale nie ;/ po co planować takie coś i tak nie wrócę do PL

dziś usłyszałam coś od mojego promotora (tego co już jest na emeryturze), co traktuję jako wspanialy komplement i jestem już w szampańskim nastroju = brzmiało to mniej więcej tak - 'w ciągu mojej kariery jako promotor, miałem mnóstwo studentów, ale niewielu z nich było w tak zaawansowanym stadium na 9 miesięcy przed skończeniem, jak Ty. Ale nie mogę za bardzo mówić takich rzeczy bo spoczniesz na laurach'. Mogę na legalu iść i poczytać w spokoju książkę


Cinty - masz rację. szkoda złorzeczyć. Podziwiam Cię, za taką dojrzałość, u mnie chyba emocje zawsze biorą górę i miotam się nieprzyjemnie. Postaram się więcej wierzyć w ludzi i ich dobre intencje, jak Ty

Emi, gratuluję takiego obrotu sprawy.

Tygrysie, może to wynikać z tego, że tamte osoby takie są, a może to wynikać z tego, że podświadomie wyczuwają, że potrzebujesz rad (reakcja wyniesiona z relacji z mamą). Nigdy bym nie przypuszczała, że możesz potrzebować instruowania, przecież tyle wiesz na różne tematy, jesteś oczytana, może nie tyle pewna siebie, ile mająca w ręku narzędzie jakim jest ironia i sarkazm, w takim pozytywnym wydzwięku jak żarty, czy poglądy na niektóre sprawy. Na dodatek wypowiadasz to zawsze w taki sposób, nie nie ma szans nie przyznać Ci racji. nie wiem więc co wspomniane osoby sobie myślały, ale niech spadają na las
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-22, 19:54   #2429
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Cindy28 Pokaż wiadomość
Z lepszych wieści : dostałam przed chwilą pocztą wszystkie dokumenty, zdjęcia, paragony, papierki etc.
Portfela i kasy już nie .
Dobre choć to.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-01-22, 19:57   #2430
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Cindy28 Pokaż wiadomość
Przechwaliłam to moje samopoczucie.
Dziś gorzej niż przedwczoraj .
Z lepszych wieści : dostałam przed chwilą pocztą wszystkie dokumenty, zdjęcia, paragony, papierki etc.
Portfela i kasy już nie .
HA! dopiero teraz przeczytałam w sumie...fajnie szkoda, że jednak portfela nie, ale dobre i zdjęcie, które tak lubiłaś
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-12-29 14:49:51


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:04.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.