|
|
#361 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Do Wszystkich Z Brakiem Samoakceptacji
Ja też mam już dośc samotności. Wszyscy naookoło mają rodziny, a ja ciągle sama z rodzicami. Nie mam czasu nawet dorosnąć. Moje życie to praca, szkoła, dom. Prawie zero przyjemności, chyba że sama sobie gdzieś pójdę. Mam już tego dosyć, no i ta moja nadwaga spędza mi sen z powiek, bo umykają mi faceci, którzy mi się podobają, a nie mogę ich mieć. Najwięcej czasu spędzam przed telewizorem i patrzę jak inne osoby mają wszystko a ja nic. Ale niestety też i wiem, że wina jest we mnie, ponieważ nie chce ruszyć swojej pupci gdziekolwiek, żeby to zmienić. Nie wiem po prostu jak się do tego zabrać. Macie jakieś pomysły?
__________________
ŻYJ CHWILĄ, MOŻE SIĘ JUŻ NIGDY NIE POWTÓRZYĆ!! |
|
|
|
|
#362 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Tajemniczy ogród ;]
Wiadomości: 433
|
Dot.: Do Wszystkich Z Brakiem Samoakceptacji
Ja też mam niestety podobny problem
A to jest najgorsze ze jak juz poznam kogos to nie potrafię podtrzymac znajomosci chociaż bym bardzo chciała..wtedy wychodzę na jakąś zarozumiałą osobę chyba i taką obojętną wiec ludzie się ode mnie odwracają..innego dnia z kolei potrafię otworzyć się na ludzi i wtedy jest ok ale chcialabym zeby tak bylo zawsze..mam taką bliską kolezankę niestety mieszka kawalek ode mnie, a chociaz ją lubię boję gdzies zaprosic ją na spacer czy coś..bo boję się ze po prostu mi odmowi..nawet boję się o to zapytac a taki wypad napewno by nas zblizyl..nawet na rowerze bym z nią pojezdzila..ale boję się jej reakcji i znow wychodzę na taką osobę dziwną..taką oschłą i w ogóle...a w rzeczywistosci wcale tak nie jest. Jak to zmienić ? pomozcie...
__________________
W filizance szukam Twego smaku... |
|
|
|
|
#363 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Do osob z brakiem samoakceptacji
Hmm, wątek dla mnie. Ale ja to już beznadziejny przypadek... Mam fobię społeczną, próbuję to zmienić, ale znowu się czerwienię jak burak. Jestem za gruba i ciągle słyszę za sobą teksty w stylu: "Ty patrz, jaki wieloryb idzie!" a wcale aż tak gruba nie jestem!! ;/ Jestem pełna kontrastów: nieśmiała, ale lubię być w centrum uwagi, pyskata, ale cicha, lubię impry, ale boję się ludzi
( To jest głupie!! I jestem pesymistką, to jeszcze gorzej. ;( No, ale JAK UWIERZYĆ W SIEBIE???? ;(
|
|
|
|
|
#364 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 12
|
Dot.: Do Wszystkich Z Brakiem Samoakceptacji
Mandarinka w Twojej wypowiedzi odnalazłam kawałek siebie z przed pewnego czasu. Wciąz ciężko mi wychodzić z inicjatywą by zacieśnic kontakty ze świeżo poznanymi osobami. Troche czasu musi minąć abym odważyła się zaproponowac by mnie odwiedził ktoś krótko znany. Tym trudniej, że do niedawna miałam koleżanke, której wychodzenie z inicjatywą nie przysparzało żadnych trudności
Straciłysmy ze soba kontakt, zniknęła z mojego zycia. Teraz się właściwie uczę tego wszystkiego. Po śmierci Taty miałam depresje i zdecydowałam się na terapie psychologiczną. Pani psycholog pomogła mi oswoić sie z moją wrazliwością i niesmiałoscią i radzic sobie z nimi najlepiej jak moge. Rozmawiałam z nią także o tym, jak odbierają mnie inni ludzie. Pouczyła mnie, że przecież nigdy do końca nie wiem co też to otoczenie o mnie sądzi. Mogę tylko domniemywać, ale po co?? Ważne jest, żebym postepowała tak bym sobie sama nie miała nic do zarzucenia. Żebym żyła według własnych zasad, które mam ponoć mądre, dojrzałe i życiowe Osoba taka jak ja chyba nie potrafi nie pomysleć o tym jak ktoś mnie odbiera ale i na to jest sposób - jesli uważam, że jestem w porządku to MUSZE uznać, że i otoczenie uważa, że jestem w porządku. Niegdyś, gdy szłam ulicą i spostrzegłam wzmożone zainteresowanie moja osobą, zamiast pomyśleć, że moze szczególnie korzystnie dzis wyglądam, ja sądziłam ,że chyba brudna jestem Niepotrzebnie dołowałam sie negatywnymi myślami. Pani psycholog nauczyła mnie tego, że w sytuacji, gdy o coś kogoś proszę, ten ktoś ma prawo odmówic mojej prośbie. I to wcale nie musi znaczyć, że ta osoba mnie nie lubi i dlatego mi odmówiła. Tak jak ja domagam sie szacunku dla mojego własnego zdania, opinii i moich planów, z których dla kogos nie zawsze moge i chcę rezygnować, taki sam szacunek musze miec dla drugiego człowieka. Nie moge stwierdzic, że może sobie odpuscić to co tam sobie zaplanuje bo akurat ja w danej chwili jej potrzebuje, jesli mnie lubi. Pomyśl Mandarinka, co stracisz jeśli nawet koleżanka odmówi, kiedy jej cos zaproponujesz? Będzie Ci na pewno smutno, ale czy stracisz coś jeszcze, prócz dobrego humoru? Jeśli nie zaryzykujesz i nie zaprosisz tej koleżanki na wspólny wypad to mozesz stracić mozliwosc rozwoju Waszej znajomosci. Bo ona rzeczywiscie może uznac, że nie masz ochoty z nią spędzać swój wolny czas. A zyskać, myslę, możesz wiele. Jeśli nabierzesz pewności siebie, będzie Ci łatwiej wychodzić z różnymi fajnymi propozycjami. Psycholog uswiadomiła mi bardzo ważną rzecz: Jeśli postępuje w porządku wobec ludzi, a pomimo tego nie polubią mnie, nie czują sympatii, to problem nie jest we mnie ale niejako w tych ludziach. Może nie tyle chodzi o jakis problem, tylko o to, że każdy ma swój indywidualny "gust", wymagania, z jakimi ludźmi chce obcować i tak jak jednym będziemy "pasować" w 100%, inni mogą nie chcieć nas znać. Ja swojego czasu trafiałam wciąż na tych pierwszych Trzeba się z tym po prostu pogodzic. Bądź sobą, taką jaką jestes, postaraj sie zaakceptować w sobie to, czego zmienic nie jestes w stanie i ciesz sie życiem! Mam nadzieje, że troche ci pomogłam Pozdrawiam ciepło!
|
|
|
|
|
#365 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: podkarpacie
Wiadomości: 820
|
Dot.: Coś Dla Mnie
Cytat:
) i też jestem sama gdy naokoło wszyscy "sparowani". Czasami mam takie myśli,że może się znajdzie ktoś kto mnie zechce;nie mam wielkich wymagań chcę tylko żeby mnie ktoś pokochał a ja wtedy dam mu miłość (bez zdrad,bez patrzenia ile ma pieniędzy na koncie |
|
|
|
|
|
#366 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Tajemniczy ogród ;]
Wiadomości: 433
|
Dot.: Do Wszystkich Z Brakiem Samoakceptacji
A ja mam dzisiaj znow zajęcia pozalekcyjne i chyba nie idę bo się boję.
Wszystko przez nieśmiałosc.
__________________
W filizance szukam Twego smaku... |
|
|
|
|
#367 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Pomerania :)
Wiadomości: 2 336
|
Dot.: Do Wszystkich Z Brakiem Samoakceptacji
No to ja też się podłącze...bo też mam z tym problem!
Też chciałabym sie zmienić, nie mysleć tyle o tym co sądzą o mnie inni! Mijam na ulicy sliczne dziewczyny z dumnie podniesioną głową i myślę sobię, że też bym tak chciała! Ale natychmiast po głowie chodzi mi myśl w stylu "Daj sobie spokój, jesteś przeciętna a chcesz chodzić dumna jak paw...wzbudzisz tym tylko kpiący uśmieszek u innych a nie podziw" Myślę, że wygląd potrafi strasznie popsuć samoakceptację i głównie z przełamaniem tej bariery mam problem. Przez to jestem nieśmiała, nielubię gdy ktoś zbyt długo się we mnie wpatruje, np. jakiś facet bo mam wrażenie że pomyśli sobie jaka jestem beznadziejna! Jak na złość mam okropnie kartoflowy nos i się czerwienie z byle powodu! To jest moja nawiększa zmora! Niby wewnątrz nie czuje zawstydzenia albo czegoś takiego...a czuje że twarz mnie pali i juz wiadomo co nadchodzi!Tragedia! W kwietniu skończyłam szkołę średnią, zamierzam iść na studia zaoczne i pomyślałam, że trzeba zacząć rozglądac się za pracą. Ale, cholera jasna, nie mogę sobie siebie wyorazić w pracy! Mam wrażenie że nikt nie będzie chciał zatrudnić kogoś takiego jak jak! Po co komu dziewczyna po liceum! Wiem, że to bezsensu i że to nie ma nic do rzeczy. Cała rodzina mi to mówi! Znam masę ludzi po szkole średniej, którzy pracują, ale jeśli chodzi o mnie to nie wiem co myśleć... Już się wyżaliłam...troszku mi ulżyło
__________________
maniaczko-fanka mundurowych
Moja książkowa wymiana. Zapraszam ![]() https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=630571http:// |
|
|
|
|
#368 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 1 298
|
Dot.: Do Wszystkich Z Brakiem Samoakceptacji
ja tez przezylam taki moment, w ktorym wiedzialam ze musze sie wreszcie zmienic.
Stała się taka rzecz, że zrozumiałam, jaką byłam idiotką. Zrozumiałam, że nie powinnam oceniać innych, śadzić po pozorach, przejmować się opiniami, wyśmiewać się z innych etc. To było prawie rok temu. Mój cudowny zamiar zmiany przetrwał może 6 miesięcy. Nie ma już kogoś, ani czegoś takiego co sprawiałoby, że chciałabym się zmienić. Już nie pomaga powtarzanie w myślach: "muszę być silna, bo ON był silny, muszę być taka jak ON - tak samo silna, obojętna na opinie innych etc". Wracam do sytuacji, która miała miejsce przed tym, co wywołało u mnie chec zmiany. Znowu zaczynam byc taka sama: nie podoba mi sie moj kolor wlosow i farbuje, bo tak mi radza inni, choc mam dosyc farbowania; ubieram sie, czesze i maluje tak, jak inni - bo juz nie mam sily sie wyrozniac; kazda opinia kogos "z zewnatrz" jest dla mnie jak wyrocznia, nie potrafie juz tego olewac; nie potrafie sie rozstawac z ludzmi ktorych kocham, choc wiem, ze to konieczne, bo na kazdego przyjdzie czas. moglabym tak wymieniac bez konca. nie potrafie znalezc w sobie motywacji do zmiany. boje sie, ze niedlugo bede kopia innych - palaca, pijaca, wulgarna, nieczula. A sladu po dawnej monice - wrazliwej artysce nienawidzacej alkoholu i papierosow - juz we mnie nie bedzie. brakuje mi kogos takiego jak rok temu - takiego czlowieka ktory "niechacy" zmienilby moje zycie - jak to sie stalo wtedy...
|
|
|
|
|
#369 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Cat of Cheshire, Wonderland
Wiadomości: 968
|
Dot.: Do Wszystkich Z Brakiem Samoakceptacji
Co u Was?
|
|
|
|
|
#370 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 1 298
|
Dot.: Do Wszystkich Z Brakiem Samoakceptacji
az mam chec powiedziec "Boze chron mnie przed przyjaciolmi";/
pewna dziewczyna najpierw byla moja 'wielka koleznka' ale jak odmowilam odrobienia za nia pracy domowej, smiertelnie sie obrazila, a teraz chodi po ludziach i rozpowiada wszystko co jej powiedzialam. bylysmy blisko i duzo wiem o niej, tak samo jak ona o mnie. tylko dlaczego ona nie potrafi tego zachowac dla siebie??? jakos ja nie czuje potrzeby chodzic i opowiadac innym o jej zyciorysi, problemach etc. bo byla moja dobra koleznka dlaczego ona nie potrafi zachowac dla siebie tego co wie o mnie? w sumie przykra sytuacja, szczegolnie ze dziewczyna caly czas pokazuje mnie palcem (i robi to w taki sposob, zebym to widziala) i cos szepcze do tej drugiej osoby. dlaczego po swicie chodza jeszcze tacy ludzie???? |
|
|
|
|
#371 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: woj. podlaskie
Wiadomości: 20
|
Dot.: Do Wszystkich Z Brakiem Samoakceptacji
Nie przypuszczałam że znajdę takie forum, szczerze mówiąc nawet takiego tematu nie szukałam, bo myslalam że jestem z tym sama.
Czytając Wasze posty, znalazłam w każdej z Was coś swojego, czyli ten okropny ból ze swoich wad i lęków. Nie wiem nawet od czego zacząć ... ![]() Jestem nieśmiała, chociaż zalezy w jakich sytuacjach, ale np. czytam różne fora, mam chęć coś napisać, ale zaraz mi ona przechodzi i nie piszę, bo myslę sobie "po co i tak nikt nie skomentuje mojej wypowiedzi, albo co gorsza skrytukuje, czy się nie spodoba komuś." Istna głupota... przecież w necie jestem anonimowa. Ale to chyba najmniejsza z wad. Jestem gruba, chociaż może nie dużo bo mam 10 kg nadwagi, a do idealnej wagi brakuje mi ok 15 - 20 kg. Wiem że ludzie się borykają z o wiele większą ode mnie nadwagą, a nawet otyłością. Noszę okulary i gdyby nie to że mam szeroko rozstawione oczy i do tego małe to bym nosiła soczewki, ale w okularach wyglądam o wiele lepiej niż bez Mam pracę już na stałe, ale co z tego, skoro nie dosięga ona moich ambicji. Studiuję w ogóle w innym kierunku, więc nie czuję się tam dobrze. Do tego dochodzą ludzie którzy tam pracuja... Mam wrażenie że wszyscy na mnie patrzą i myślą sobie jak ja okropnie wyglądam, albo jak jestem beznadziejna. A to dlatego tak myślę, bo ci ludzie są dwulicowi, każdy każdego obgaduje, więc na pewno też i mnie. Wiem nie da się tego tak zrobić aby wszyscy mnie polubili i nie mieli do mnie żadnych zastrzeżeń, ale to nie takie łatwe zmienić nastawienie do życia. Na szczęście nauczyłam się rozmawiać z klientami, ale to też nie do końca. Ostatnio miałam 2 tygodniowy urlop i w ten dzień który miałam iść do pracy po urlopie, taki czułam strach, w nocy się budziłam, bolał mnie brzuch itd. A tak naprawdę było wszystko dobrze. Jakieś pół roku temu z powodu pracy miałam codziennie takie lęki, myślałam że nie wytrzymam. Chciałam zmienić pracę, ale bałam się że nie znajdę i będę bezrobotna (a jak znajdę to będzie to samo) a mam studia i mieszkam z moim TŻ. Tak mam swojego TŻ, przyznam gdyby nie on nie byłoby chyba mnie już na tym świecie. Jesteśmy ze sobą ponad 4 lata (nawet nie wiem kiedy to minęło). Miałam parę razy w swoim życiu takie dołki że chciałam wtargnąć na swoje zycie, ale teraz chociaż mam dla kogo żyć. Mówi mi że jestem śliczna i w ogóle najcudowniejszą osobą na świecie, ale ja przeważnie mu odpowiadam że się myli. Mimo to że go kocham i wiem że on mnie też, to nie wierzę mu kiedy tak do mnie mówi, wydaje mi się że chyba oślepł.Z grupą na studiach już nie mam takiego problemu, jak dosłownie parę miesięcy temu. Na początku roku akademickiego sobie postanowiłam że wkręcę się do grupki dziewczyn w mojej grupie. Bardzo je lubiłam nawet z nimi wcześniej rozmawiałam, ale żeby razem gdzieś pójść to już nie. W ich gronie zaczęłam być sobą, tzn. wygłupiałam się razem z nimi, a wczesniej myślałam że jak zobaczą jak ja się zachowuję, pomyślą że jestem jakąś idiotką. No ale jakoś się udało i jest fajnie, ale tylko na uczelni bo poza nią nie umiem rozmawiać z innymi ludźmi. No ale może za dużo o mnie, chyba przesadziłam, zresztą jak zawsze :/ Mam nadzieje że uda nam się być śmielszymi i będziemy twardo stąpać po ziemi ... |
|
|
|
|
#372 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 159
|
Dot.: Do Wszystkich Z Brakiem Samoakceptacji
Czasem tez miewam trudne dni i mam wrażenie, ze jestem beznadziejna...
Jestem na takim etapie życia , w którym powinnam podjąć decyzje, co dalej.. muszę wybrać studia i zastanowić się w czym czuje sie najlepiej tyle,ze ja chyba w niczym tak naprawdę nie jestem dobra... nie czuje powołania do niczego i to mnie przeraża... Kolejna sprawa tyczy się mojego wyglądu... Nie jestem brzydka i mam dosyć ładna figurę ale jest cześć mojego ciała, która spędza mi sen z powiek.. chodzi mi o piersi a raczej ich brak.. nie potrawie tego zaakceptować mimo, ze mój TZ twierdzi, ze jemu taki rozmiar odpowiada.. Przez całe życie były one moim największym kompleksem, który jednocześnie odbierał mi wiarę w siebie Wiem, że nie ma ludzi idealnych i ja wcale nie chce być doskonała bo to właśnie wady czynią nas wyjątkowymi ale za każdym razem jak się z tym "problemem" pogodzę to pojawia się ktoś lub coś co niszczy moja pewność siebie...Trzymajcie się |
|
|
|
|
#373 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 571
|
Dot.: Do Wszystkich Z Brakiem Samoakceptacji
subskrypuje, pozniej bede czytala wszytsko od poczatku...
__________________
|
|
|
|
|
#374 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Niebo :]
Wiadomości: 47
|
Dot.: Do Wszystkich Z Brakiem Samoakceptacji
Cześć. Chciałabym się przyłączyć.
Ja także nie akceptuje siebie. Wygląd w sumie staram się akceptować ale pozostawia wiele do życzenia :/ Moim największym problemem jest brak pewności siebie. Ciągle czuje się obco, nikomu niepotrzebna, do niczego się nie nadająca. Nie mam planów na przyszłość bo szczerze mówiąc nic mnie nie interesuje. Kończę w tym roku szkołę,matura przede mną i co dalej? Nic. To przykre. Poza tym nie mogę nikogo sobie znaleźć. Chce fajnego faceta, który będzie dociekał dlaczego jestem smutna(nie przychodzi mi łatwo mówienie o tym), będzie pocieszał, rozumiał, wspierał i który po prostu mnie pokocha taką jaką jestem. Jak poznaje faceta, podoba mi się... Okazuje się, że on też coś do mnie. Z czasem staram się otwierać i pach! nie ma go :/ Żałosny jest ten świat Byłam u psychologa ale nic mi to nie dało.Nie wiem co mam dalej robić... |
|
|
|
|
#375 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 1
|
Dot.: Do Wszystkich Z Brakiem Samoakceptacji
Ja z kolei nie akceptuje siebie ze względu na swoje bardzo rzadkie włosy. Poprostu wyglądają jak siano
, są strasznie cienkie, zniszczone. Mam 21 lat i do tej pory nie mogę zaakceptować tego defektu mojej urody. Już dzieci w wieku 3 lat mają o niebo lepsze włoski.A najgorsze w tym jest to, że moje rodzeństwo, zarówno bracia jak i siostra mają gęste włosy, że można by było na nich niejedne nożyczki stępić, nie to co ja . Do tego jeszcze oczywiście jako jedyna z rodzeństwa odziedziczyłam po mamie rumieńce... Okropieństwo normalnie....Do tego denerwują mnie komentarze, chociażby fryzjerki typu: Boże jakie Ty masz cienkie włosy......... No jakbym ja sama tego nie wiedziała, to mnie jeszcze dobijają.... Zawsze marzyłam o tym, żeby mieć gęste, długie włosy, ale niestety nidgy się ono nie spełni. Przez te defekty oczywiście jestm osobą niezwykle nieśmiałą i kiedy ktoś nawet w żartach coś powie o moich włosach o razu się wkurzam niesamowicie, nie mam do tego dystansu.---------- Dopisano o 23:01 ---------- Poprzedni post napisano o 22:48 ---------- Cytat:
jestem strasznie nieśmiała, czerwienie się bez powodu. Do tego pesymistka, często czuję się nikomu niepotrzebna, wyobcowana ..
|
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:41.






A to jest najgorsze ze jak juz poznam kogos to nie potrafię podtrzymac znajomosci chociaż bym bardzo chciała..wtedy wychodzę na jakąś zarozumiałą osobę chyba i taką obojętną wiec ludzie się ode mnie odwracają..innego dnia z kolei potrafię otworzyć się na ludzi i wtedy jest ok ale chcialabym zeby tak bylo zawsze..mam taką bliską kolezankę niestety mieszka kawalek ode mnie, a chociaz ją lubię boję gdzies zaprosic ją na spacer czy coś..bo boję się ze po prostu mi odmowi..nawet boję się o to zapytac a taki wypad napewno by nas zblizyl..nawet na rowerze bym z nią pojezdzila..ale boję się jej reakcji i znow wychodzę na taką osobę dziwną..taką oschłą i w ogóle...a w rzeczywistosci wcale tak nie jest. Jak to zmienić ? pomozcie...
Straciłysmy ze soba kontakt, zniknęła z mojego zycia. Teraz się właściwie uczę tego wszystkiego. Po śmierci Taty miałam depresje i zdecydowałam się na terapie psychologiczną. Pani psycholog pomogła mi oswoić sie z moją wrazliwością i niesmiałoscią i radzic sobie z nimi najlepiej jak moge. Rozmawiałam z nią także o tym, jak odbierają mnie inni ludzie. Pouczyła mnie, że przecież nigdy do końca nie wiem co też to otoczenie o mnie sądzi. Mogę tylko domniemywać, ale po co?? Ważne jest, żebym postepowała tak bym sobie sama nie miała nic do zarzucenia. Żebym żyła według własnych zasad, które mam ponoć mądre, dojrzałe i życiowe
ale i na to jest sposób - jesli uważam, że jestem w porządku to MUSZE uznać, że i otoczenie uważa, że jestem w porządku. Niegdyś, gdy szłam ulicą i spostrzegłam wzmożone zainteresowanie moja osobą, zamiast pomyśleć, że moze szczególnie korzystnie dzis wyglądam, ja sądziłam ,że chyba brudna jestem
Trzeba się z tym po prostu pogodzic. Bądź sobą, taką jaką jestes, postaraj sie zaakceptować w sobie to, czego zmienic nie jestes w stanie i ciesz sie życiem! Mam nadzieje, że troche ci pomogłam
Pozdrawiam ciepło!







, są strasznie cienkie, zniszczone. Mam 21 lat i do tej pory nie mogę zaakceptować tego defektu mojej urody. Już dzieci w wieku 3 lat mają o niebo lepsze włoski.A najgorsze w tym jest to, że moje rodzeństwo, zarówno bracia jak i siostra mają gęste włosy, że można by było na nich niejedne nożyczki stępić, nie to co ja
