Ile wydajecie na jedzenie miesięcznie? - temat ekonomiczno-społeczny ;)

[ridja devojka]

Niby tak, ale z drugiej strony może taki ktoś nie jada piersi czy polędwiczek, ale np udka, które kosztują 7-8zł za kilogram. Dla przykładu: 1 udko waży ok 100g, czyli kosztuje 1/10 ceny kilograma (80gr), zatem 2 udka to 1,90zł. Dla mnie 2 udka to w sam raz na raz oczywiście to tylko przykład, i wiem że nie da się tak codziennie, ale jak się robi zakupy zbiorczo, nie wyrzuca się jedzenia, planuje się posiłki i poluje na okazje, to można zaoszczędzić. Jest sporo zdrowych i tanich dań. Kiedy byłam studentką nie opierałam diety na zupkach chińskich, i jakoś mieściłam się w 300-400zł, ciężko ocenić bo nie prowadziłam zapisków na ten temat, ale oceniam na podstawie tego ile w ogóle miałam i na co jeszcze wydawałam.

[_czarny_kot]

.

[beatiska]

Napisane przez Malagenia

Wiem, że ten temat był już poruszany, ale nie mogę sobie wyobrazić wydania 300 zł miesięcznie na osobę, przecież to 10 zł dziennie, tyle kosztuje np. pierś kurczaka czy ryba, do tego ziemniaki/ryż/makaron, warzywa i minimum 15 zł na obiad dla 2 osób, czyli ok 7-8 na osobę i zostaje ok. 2 złote a gdzie śniadanie, kolacja, jakiś deser, coś do picia? Tj. wiadomo, że jak trzeba to się da przeżyć za taką kwotę, ale jak ktoś pisze, że wydaje 10 zł dziennie i je wartościowe posiłki to nie wiem jak to możliwe?

Ja tez tego sobie nie wyobrażam. Właśnie spojrzałam w nasze rachunki i wychodzi nam minimum 900 zł/miesiecznie/2 osoby. A do tego jeszcze czasami w domu nie ma nic na obiad, więc jakiś wypad na miasto. Mama tżta też nas często raczy obiadkami w słoikach. Jestem zaskoczona, bo i tak robiąc zakupy kupuję najtańsze produkty, polskie, na promocjach, rzadko pozwolę sobie na coś droższego. Wędlinę czasami robię sama, pasta z makreli, pasty z twarogu, fasoli też sama, więc taniej wychodzi. Na obiad najczęściej filet z kurczaka w rożnych postaciach, wołowiny nie jadamy (bo nie potrafię robić), ryby baaaardzo rzadko świeże, najczęściej mrożone filety.
w tych 900 zł na pewno też jest zawarty alkohol i słodycze, ale nie w takich dużych proporcjach. Jestem ciekawa co Wy jadacie. Bo gdybym ja chciała tylko w domu jadać i bez wsparcia mamy TŻta, nie kupować czasami bułek gotowych w pracy, to musielibyśmy wydawać ponad 1000 zł

[nurek119]

Napisane przez beatiska

Ja tez tego sobie nie wyobrażam. Właśnie spojrzałam w nasze rachunki i wychodzi nam minimum 900 zł/miesiecznie/2 osoby. A do tego jeszcze czasami w domu nie ma nic na obiad, więc jakiś wypad na miasto. Mama tżta też nas często raczy obiadkami w słoikach. Jestem zaskoczona, bo i tak robiąc zakupy kupuję najtańsze produkty, polskie, na promocjach, rzadko pozwolę sobie na coś droższego. Wędlinę czasami robię sama, pasta z makreli, pasty z twarogu, fasoli też sama, więc taniej wychodzi. Na obiad najczęściej filet z kurczaka w rożnych postaciach, wołowiny nie jadamy (bo nie potrafię robić), ryby baaaardzo rzadko świeże, najczęściej mrożone filety.
w tych 900 zł na pewno też jest zawarty alkohol i słodycze, ale nie w takich dużych proporcjach. Jestem ciekawa co Wy jadacie. Bo gdybym ja chciała tylko w domu jadać i bez wsparcia mamy TŻta, nie kupować czasami bułek gotowych w pracy, to musielibyśmy wydawać ponad 1000 zł

mi w kwietniu wyszlo 331,29zł na jedzenie + 259,45zł na jedzenie na mieście

[ridja devojka]

To jest mniej więcej tak, że jak się ma mniej, to się wydaje mniej... a jak się ma więcej to się wydaje więcej. Na studiach potrafiłam się wyżywić za małe pieniądze i nigdy nie jadłam świństw. Mięsa mało, ale sporo warzyw, a do tego alkohol itp. Teraz mam więcej, i wydaję więcej. To się jakoś tak po prostu dzieje

[starsipanowie]

Podliczyłam swoje wydatki majowe na żarcie i wyszło tego 800 zł (na jedną osobę).
Dodam, że gotuję wszystko sama i oprócz paru gorzkich czekolad nie ma tu żadnych słodyczy/ przekąsek typu chipsy ani żadnego alkoholu.
3 stówy wyszły na same warzywa i owoce, co nie zadziwiło, bo szparagów i ananasów nie jadałam. Podejrzewam, że w czerwcu będzie jeszcze gorzej, bo jak zachodzę do warzywniaka, to dostaję oczopląsu z nadmiaru dobroci.

[Varga]

Podliczyłam wydatki z maja, bo już zamieszkałam razem z mężem, liczyłam tylko jedzenie wyjedzone przez nas, córka je inne rzeczy. Wydaliśmy ok. 1500zł na dwie osoby :< A pierwsze 4 dni maja spędziliśmy na ślubie, więc nie wydawaliśmy.
Poszło 200zł na mięso (cała połówka świnki), 200zł na ryby, 900 na warzywa i 200 na mąki, kasze, czekolady, lody.

[201607040940]

ostatnio 700 zł na 2 osoby (żywność + chemia), do kwoty nie doliczyłam okazjonalnych wyjść na miasto, te funduje TŻ.

[c_cicinio]

Ja już drugi miesiąc podliczam swoje jedzenie i jestem przerażona i załamana... Na samą siebie wydaję w tej chwili około 1200zł miesięcznie, to jest cena która mnie w tej chwili załamuje ale nie mam specjalnie wyjścia, ponieważ miałam strasznie problemy z żołądkiem i jelitami i jestem na diecie bezmlecznej, baz żadnego nabiału, jajek, bez glutenu, bez pszenicy i bez drożdży, a to wszystko co jest bez tych składników jest tak ch****nie drogie że aż głowa boli, choćby mleko sojowe to prawie 10zł za karton, cieciorka, makaron ryżowy czy gryczany, pieczywo bezglutenowe, płatki bezglutenowe itp to wszystko jest zabójczo drogie!
Nie mam pojęcia jak mogłabym oszczędzić, czy ktoś może jest na podobnej diecie i miał podobny problem?

[201607040940]

Napisane przez c_cicinio

Ja już drugi miesiąc podliczam swoje jedzenie i jestem przerażona i załamana... Na samą siebie wydaję w tej chwili około 1200zł miesięcznie, to jest cena która mnie w tej chwili załamuje ale nie mam specjalnie wyjścia, ponieważ miałam strasznie problemy z żołądkiem i jelitami i jestem na diecie bezmlecznej, baz żadnego nabiału, baz glutenu, bez pszenicy i bez drożdży, a to wszystko co jest bez tych składników jest tak ch****nie drogie że aż głowa boli, choćby mleko sojowe to prawie 10zł za karton, cieciorka, makaron ryżowy czy gryczany, pieczywo bezglutenowe, płatki bezglutenowe itp to wszystko jest zabójczo drogie!
Nie mam pojęcia jak mogłabym oszczędzić, czy ktoś może jest na podobnej diecie i miał podobny problem?

Współczuję, ja myślę o diecie bezglutenowej - ale na myśleniu na razie się kończy. Nie sądziłam ze to takie ogromne koszty.
Jesteś pod kontrolą dietetyka?

[Suivi]

Ja jestem na diecie bezglutenowej i nie odczuwam finansowo w ogóle tego. Musisz jeść ten chleb bezglutenowy? Na śniadania jem jajecznicę z warzywami, kaszę jaglaną z owocami, warzywa na patelnię czy sałatki. Mleko sojowe w biedronce to koszt 4 zł. Naprawdę nie wiem na co wydajesz 1200 zł...

[pinku_pinku]

Napisane przez c_cicinio

Ja już drugi miesiąc podliczam swoje jedzenie i jestem przerażona i załamana... Na samą siebie wydaję w tej chwili około 1200zł miesięcznie, to jest cena która mnie w tej chwili załamuje ale nie mam specjalnie wyjścia, ponieważ miałam strasznie problemy z żołądkiem i jelitami i jestem na diecie bezmlecznej, baz żadnego nabiału, baz glutenu, bez pszenicy i bez drożdży, a to wszystko co jest bez tych składników jest tak ch****nie drogie że aż głowa boli, choćby mleko sojowe to prawie 10zł za karton, cieciorka, makaron ryżowy czy gryczany, pieczywo bezglutenowe, płatki bezglutenowe itp to wszystko jest zabójczo drogie!
Nie mam pojęcia jak mogłabym oszczędzić, czy ktoś może jest na podobnej diecie i miał podobny problem?

a musisz te wszyskie bezgutenowe swinstwa kupowac? mnie od samego patrzenia na sklad takiego chociazby chleba brzuch zaczyna bolec
spróbuj kasz - jaglana (w Rossmanie najlepsza i w dodatku w promocji jakies 7 zl za kg), gryczana; aarantus i quina raczej z tych drozszych sa, ale i tak lepiej niz te przetworzone produkty, no i ryz jesli mozesz

z jaglanej mozna cuda stworzyc
u Matki Smakoterapii (wyszukaj sobie blog Smakoteriapia, nie wiem czy mozna tu linki podawac) jest masa przepisow, moj ulubiony to chlebki jaglane, sama pieke, sa naprawde fajne

na Moich Wypiekach jest przepis na jaglane brownies

a u Jadłonomii na budyn jaglany (obłedny ) U niej tez znajdziesz sporo weganskich (a wiec bez nabiału) przepisow np. na fajne pasty i pasztety

z blogów w temacie "bez bez bez" polecam jeszcze OlgaSmile

Serio, myśle, że blogi to fajne rozwiazanie - wegańskich/dietowych jest całkiem sporo; moim odkryciem zwiazanych z próba zmiany diety (póki co tylko wege i bez pszenicy; glutenu tez staram sie unikac, ale na razie sie nie przebadalam, wiec .. ) jest tez dieta raw vegan - mozna z niej wyciagnac naprawde fajne inspiracje zwłaszcza jeśli chodzi o letnie śniadanie (zielone szejki <3) i surowe słodycze (zerknij sobie na blog Emily z Rawsome Vegan Life <3)

[Suivi]

pinku pinku naprawdę fajne rady Jaglane brownie robiłam i polecam. Robiłam też szarlotkę jaglaną, też smaczna

[PaulinciaKWC]

Napisane przez pinku_pinku

a musisz te wszyskie bezgutenowe swinstwa kupowac? mnie od samego patrzenia na sklad takiego chociazby chleba brzuch zaczyna bolec
spróbuj kasz - jaglana (w Rossmanie najlepsza i w dodatku w promocji jakies 7 zl za kg), gryczana; aarantus i quina raczej z tych drozszych sa, ale i tak lepiej niz te przetworzone produkty, no i ryz jesli mozesz

z jaglanej mozna cuda stworzyc
u Matki Smakoterapii (wyszukaj sobie blog Smakoteriapia, nie wiem czy mozna tu linki podawac) jest masa przepisow, moj ulubiony to chlebki jaglane, sama pieke, sa naprawde fajne

na Moich Wypiekach jest przepis na jaglane brownies

a u Jadłonomii na budyn jaglany (obłedny ) U niej tez znajdziesz sporo weganskich (a wiec bez nabiału) przepisow np. na fajne pasty i pasztety

z blogów w temacie "bez bez bez" polecam jeszcze OlgaSmile

Serio, myśle, że blogi to fajne rozwiazanie - wegańskich/dietowych jest całkiem sporo; moim odkryciem zwiazanych z próba zmiany diety (póki co tylko wege i bez pszenicy; glutenu tez staram sie unikac, ale na razie sie nie przebadalam, wiec .. ) jest tez dieta raw vegan - mozna z niej wyciagnac naprawde fajne inspiracje zwłaszcza jeśli chodzi o letnie śniadanie (zielone szejki <3) i surowe słodycze (zerknij sobie na blog Emily z Rawsome Vegan Life <3)

Nie wiedzialam ze w rosmanie jest jaglana. Z pewnoscia zakupie bo mi sie konczy

[c_cicinio]

Dziewczyny bardzo Wam dziękuję za rady ! Bardzo się przydadzą.
Szczególnie Tobie pinku_pinku

Suivi
ja wiem że raczkuje w tym temacie zupełnie, ale nie potrafie na razie zmienić kwoty wydawanej na jedzenie, piszesz o jajecznicach i tego typu, ja niestety nie mogę jeść jajek ! Tak samo jeśli chodzi o mleko sojowe, u mnie w biedronce jest tylko takie z dodatkiem cukru, a takiego nie moge ze względu na cukier-drożdże.

Biorąc pod uwagę te zakazane produkty tj drożdże (nie mogę jeść nic co ma cukier/ syrop glukozowo-fruktozowy, owoce mogę jeść tylko te mało słodkie/kwaśne i w bardzo ograniczonej ilości, suszonych owoców, ziemniaków, octu, musztardy, sosu sojowego, żadnego pieczywa na drożdżach itp), jajek (żadnych produktów które zawierają jajka, żadnych ciasteczek, wypieków), nabiału, żadnych orzechów, pszenicy, pszenicy durum i glutenu, także Suivi weź pod uwagę to czego nie mogę jeść i nie wiele mi zostaje, przynajmniej na razie tak to widzę

[karolinaP103]

Napisane przez Varga

Podliczyłam wydatki z maja, bo już zamieszkałam razem z mężem, liczyłam tylko jedzenie wyjedzone przez nas, córka je inne rzeczy. Wydaliśmy ok. 1500zł na dwie osoby :< A pierwsze 4 dni maja spędziliśmy na ślubie, więc nie wydawaliśmy.
Poszło 200zł na mięso (cała połówka świnki), 200zł na ryby, 900 na warzywa i 200 na mąki, kasze, czekolady, lody.

No chyba nie zjedliście połowy świnki w miesiąc ...
U mnie idzie ok 1000zł ( rodzina 2+2) w tym jest wszystko prócz opłat i niespodziewanych rachunków typu apteka.
System opracowałam w kilka miesięxy- zapisywałam wszystkie wydatki i uzyskałam obraz tego na co wydajemy kasę. Po wypłacie kupuję wszystko co przetrwa miesiąc- chemię, puszki, mąkę itp.. pozostaje mi kupywać tylko świeże warzywa ( ilość wycieczek do sklepu skutkuje mniejszą ilością niepotrzebnych impulsywnych zakupów). Już nawet do piekarni nie chodzę, zdrowiej i taniej wychodzi mi pieczenie chleba w domu. Acha ! istotnie! mięsko kupuję raz na jakiś czas- połóweczka świnki starcza na długo i jest dużo tańsza
We wszystkim pomaga mi maszyna do pieczenia chleba ( koszt 240zł) i zamrażara z 7 szufladami ( 800zł).

[Kotalka]

Na jedzenie wydaję miesięcznie 700-800 zł. Prawie wszystkie produkty kupuję sama, od rodziców przywiozę czasem wiejskie jajka, rzodkiewkę czy pomidory, ale to tylko dodatki do mojej diety. Obiady gotuję sobie w domu. Przeważnie jest to drób bądź ryba z warzywami, czasem z kaszą lub ryżem. Lubię też zupy. Wszelkich wyrobów typu: naleśniki, pierogi, placki, kluski itp. staram się unikać. Moje największe szaleństwo to wyjście na sushi 2-3 razy w miesiącu. Poza tym w restauracjach raczej nie jadam. W podaną kwotę wliczyłam też alkohol, ale nie kupuję go dużo, więc nie jest to jakiś znaczący wydatek.

[Suivi]

cicinio na Twoim miejscu odżywiałabym się mięsem, rybami i warzywami, ja w większości tak jem i uważam, że tak najzdrowiej. Jeżeli chodzi o mleko sojowe to w ogóle bym sobie odpuściła, bo soja nie jest zbyt zdrowa. Może spróbuj mleko ryżowe? W rossmannie jest chyba dosyc tanie. Najtaniej wychodzi zrobić domowe mleko z wiórek kokosowych albo kaszy jaglanej. Naprawdę produkty typu chleb bezglutenowy to sama chemia, więc nie polecam. Zajrzyj na strony o diecie paleo, jest tutaj też wątek o tym. Może znajdziesz tam ciekawe przepisy dla siebie? Polecam też bloga tlustezycie, naprawdę warto poczytać. Pozdrawiam

[Chatul]

Napisane przez c_cicinio

Ja już drugi miesiąc podliczam swoje jedzenie i jestem przerażona i załamana... Na samą siebie wydaję w tej chwili około 1200zł miesięcznie, to jest cena która mnie w tej chwili załamuje ale nie mam specjalnie wyjścia, ponieważ miałam strasznie problemy z żołądkiem i jelitami i jestem na diecie bezmlecznej, baz żadnego nabiału, jajek, bez glutenu, bez pszenicy i bez drożdży, a to wszystko co jest bez tych składników jest tak ch****nie drogie że aż głowa boli, choćby mleko sojowe to prawie 10zł za karton, cieciorka, makaron ryżowy czy gryczany, pieczywo bezglutenowe, płatki bezglutenowe itp to wszystko jest zabójczo drogie!
Nie mam pojęcia jak mogłabym oszczędzić, czy ktoś może jest na podobnej diecie i miał podobny problem?

Spróbuj ograniczyć kupowanie drogich produktów Wcale nie trzeba kupować makaronu ryżowego czy gryczanego, pieczywa bezglutenowego czy płatków bezglutenowych. Można przecież kupić ryż czy kaszę gryczaną, a pieczywo spróbować zrobić w domu (jest w necie sporo przepisów).

[Luba]

Napisane przez karolinaP103

We wszystkim pomaga mi maszyna do pieczenia chleba ( koszt 240zł) i zamrażara z 7 szufladami ( 800zł).

A doliczasz do tego zuzycie pradu?
Bo np mnie sie wcale nie oplaca zamrazara i jej zuzycie pradu.

[linaya]

Napisane przez Suivi

cicinio na Twoim miejscu odżywiałabym się mięsem, rybami i warzywami, ja w większości tak jem i uważam, że tak najzdrowiej. Jeżeli chodzi o mleko sojowe to w ogóle bym sobie odpuściła, bo soja nie jest zbyt zdrowa. Może spróbuj mleko ryżowe? W rossmannie jest chyba dosyc tanie. Najtaniej wychodzi zrobić domowe mleko z wiórek kokosowych albo kaszy jaglanej. Naprawdę produkty typu chleb bezglutenowy to sama chemia, więc nie polecam. Zajrzyj na strony o diecie paleo, jest tutaj też wątek o tym. Może znajdziesz tam ciekawe przepisy dla siebie? Polecam też bloga tlustezycie, naprawdę warto poczytać. Pozdrawiam

Zgadzam się z powyższym. Mój TŻ jest na diecie bezglutenowej, a i mlecznych produktów unika, ale wcale nie stosuje bezglutenowych zamienników np. pieczywa czy bezmlecznych odpowiedników mleka do kawy. Po prostu wykluczył z diety całe grupy produktów, zmienił sposób żywienia - je głównie mięso, ryby i warzywa. Żadnych bezglutenowych chlebków, makaronów czy innych płatków. Potwierdzam, że są naszpikowane sztucznościami - zdarzało mi się kupić np. mąkę bezglutenową i ma ona w składzie dużo dodatków

[Alfonsina y el mar]

Napisane przez Alfonsina y el mar

W zeszłym miesiącu jedzenie kosztowało nas blisko 600zł na 3 osoby (z czego aż 74zł to wydatek na słodycze). Jesteśmy wegetarianami - nie jemy mięsa i produktów mlecznych a jajka kupujemy zawsze z wolnego wybiegu. Jemy bardzo dużo warzyw, makaronów i kasz, czyli chcąc nie chcąc ... jemy zdrowo

Oto nasze wydatki na jedzenie od stycznia do maja. Możliwa różnica na + sądzę,ze do 20zł max, bo staram się pamiętać o wszystkim i zbieram paragony, ale wiadomo...
Jednak tak czy owak- w porównaniu z innymi gospodarstwami domowymi nie są to duże kwoty wydane na jedzenie a mimo to żyjemy i mamy się dobrze

[201604280909]

Napisane przez Suivi

Ja jestem na diecie bezglutenowej i nie odczuwam finansowo w ogóle tego. Musisz jeść ten chleb bezglutenowy? Na śniadania jem jajecznicę z warzywami, kaszę jaglaną z owocami, warzywa na patelnię czy sałatki. Mleko sojowe w biedronce to koszt 4 zł. Naprawdę nie wiem na co wydajesz 1200 zł...

Ja również nie odczuwam boleśnie wydatków jedząc bezglutenowo i bez laktozy- jem duużo owoców,warzyw troche mniej ale też jem, ziemniaki, ryż. Nie jem chleba na śniadanie tylko pije zielone smoothie z awokado,3bananów,kiwi, jakaś zielenina, czasem dodatkowo pomarańcza, taki koktajl zawiera 600-700kcal i najedzona jestem baaardzo długo nim.
c_cicinio Możesz jeść owsiankę z platkow owsianych bezglutenowych paczka kosztuje kolo5-6zł ale jest to wydatek rozłożony w czasie, bo na owsianke standardowo bierze sie 2-3 łyżki, do tego owoce typu truskawki,borówki czy maliny, możesz kupić mieszankę mrożoną kompotową jeśli jeszcze nie ma sezonu to Ci wyjdzie tanio, a te owoce z pewnością możesz jeść.

Na obiad ryż z warzywami, sałatki, zapiekanki, ostatnio robiłąm pizze z mąki ziemniaczanek i kukurydzianej(ciasto miało ciężką struktore ale jakoś dało sie rozwałkować na blaszy) w smaku bardzo zbliżona do tej na mące psznicznej,bardziej chrupiąca,a brzuch zadowolony,bez sensacji pozniej na sedesie

[Wesel]

Napisane przez Gosiaczek1969

Współczuję, ja myślę o diecie bezglutenowej - ale na myśleniu na razie się kończy. Nie sądziłam ze to takie ogromne koszty.
Jesteś pod kontrolą dietetyka?

Napisane przez c_cicinio

Biorąc pod uwagę te zakazane produkty tj drożdże (nie mogę jeść nic co ma cukier/ syrop glukozowo-fruktozowy, owoce mogę jeść tylko te mało słodkie/kwaśne i w bardzo ograniczonej ilości, suszonych owoców, ziemniaków, octu, musztardy, sosu sojowego, żadnego pieczywa na drożdżach itp), jajek (żadnych produktów które zawierają jajka, żadnych ciasteczek, wypieków), nabiału, żadnych orzechów, pszenicy, pszenicy durum i glutenu, także Suivi weź pod uwagę to czego nie mogę jeść i nie wiele mi zostaje, przynajmniej na razie tak to widzę

Właśnie miałam pisać, że taka dieta wcale nie musi być droga . I tak zostaje Ci cały wachlarz możliwości - to kwestia poszperania i zorientowania się w możliwościach . Teraz jest cała masa blogów kulinarnych z przepisami z różnymi obostrzeniami . To też kwestia innego spojrzenia na dietę i nie próbowania jedzenia "po staremu" czy "jak wszyscy" .

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Alfonsina y el mar

Oto nasze wydatki na jedzenie od stycznia do maja. Możliwa różnica na + sądzę,ze do 20zł max, bo staram się pamiętać o wszystkim i zbieram paragony, ale wiadomo...
Jednak tak czy owak- w porównaniu z innymi gospodarstwami domowymi nie są to duże kwoty wydane na jedzenie a mimo to żyjemy i mamy się dobrze

Jesteście wegeterianami i wydajecie średnio po 60-80 zł miesięcznie na osobę na świeże warzywa ? To chyba na same kartofle i cebulę tyle wychodzi. Głupi czosnek kosztuje 3-4 zł za główkę. Nie widzę też świeżych owoców wyszczególnionych, chyba, że są w kategorii 'jedzenie'.
Nie wiem, dla mnie kwoty, które podałaś są kosmicznie niewielkie. Aż niewiarygodne. Musicie jeść malutko albo ciągle to samo.

U mnie na dwie osoby śmiało wyjdzie 1500 zł do 2 tys. Też jesteśmy raczej wegetarianami niż mięsożercami, jemy tylko ryby. Ceny w sklepach są kosmiczne, zwłaszcza jak się chce kupić produkty lepszej jakości.

[CzarnyElf]

Wpisywalam sie tutaj ponad rok temu.Od tamtej pory wydatki na jedzenie strasznie nam wzrosly.Obecnie wydaje okolo $1000 na miesiac na 2 osoby + 2 psy.
Ceny zywnosci strasznie leca w gore no i odkad jezdze na rowerze codziennie( srednio okolo 15 km robie dziennie + okazjonalnie rajdy) jem o wiele wiecej.Kupuje pol na pol: eko i w normalnym markecie.Jem strasznie duzo warzyw i owocow.Moje ulubione jablka,jagody,avocado sa tu strasznie drogie.Nie licze oczywiscie obiadow na miescie( jemy raz w tygodniu) gdzie rachunek w najtanszej zjadliwej restauracji wynosi okolo $30 za 2 osoby( obiad+ napoje i napiwek)

[Linka07]

Napisane przez c_cicinio

Dziewczyny bardzo Wam dziękuję za rady ! Bardzo się przydadzą.
Szczególnie Tobie pinku_pinku

Suivi
ja wiem że raczkuje w tym temacie zupełnie, ale nie potrafie na razie zmienić kwoty wydawanej na jedzenie, piszesz o jajecznicach i tego typu, ja niestety nie mogę jeść jajek ! Tak samo jeśli chodzi o mleko sojowe, u mnie w biedronce jest tylko takie z dodatkiem cukru, a takiego nie moge ze względu na cukier-drożdże.

Biorąc pod uwagę te zakazane produkty tj drożdże (nie mogę jeść nic co ma cukier/ syrop glukozowo-fruktozowy, owoce mogę jeść tylko te mało słodkie/kwaśne i w bardzo ograniczonej ilości, suszonych owoców, ziemniaków, octu, musztardy, sosu sojowego, żadnego pieczywa na drożdżach itp), jajek (żadnych produktów które zawierają jajka, żadnych ciasteczek, wypieków), nabiału, żadnych orzechów, pszenicy, pszenicy durum i glutenu, także Suivi weź pod uwagę to czego nie mogę jeść i nie wiele mi zostaje, przynajmniej na razie tak to widzę

Fakt, sporo rzeczy jeść nie możesz, ale sporo rzeczy jeść możesz
Niezawodne połączenie to wg mnie ( a dopiero raczkuję w świecie gluten free) dowolne warzywa+ kasza gryczana, jaglana lub ryż lub makaron bezglutenowy i bez laktozy z Biedronki za 4 zł, makaron ryżowy też nie jest drogi + ewentualnie jakieś mięso jeśli chcesz/ możesz. To jest zestaw uniwersalny na każdą porę dnia, wcale nie taki drogi i każdego dnia możesz jeść co innego i właściwie możesz zabrać do szkoły/ pracy, niekoniecznie musi być podgrzewany.

Baby Spice podziel się proszę tym przepisem na pizzę

[Alfonsina y el mar]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;4679688 3]Jesteście wegeterianami i wydajecie średnio miesięcznie po 60-80 zł miesięcznie na osobę na świeże warzywa ? To chyba na same kartofle i cebulę tyle wychodzi. Głupi czosnek kosztuje 3-4 zł za główkę. Nie widzę też świeżych owoców wyszczególnionych, chyba, że są w kategorii 'jedzenie'.
Nie wiem, dla mnie kwoty, które podałaś są kosmicznie niewielkie. Aż niewiarygodne. Musicie jeść malutko albo ciągle to samo.

U mnie na dwie osoby śmiało wyjdzie 1500 zł do 2 tys. Też jesteśmy raczej wegetarianami niż mięsożercami, jemy tylko ryby. Ceny w sklepach są kosmiczne, zwłaszcza jak się chce kupić produkty lepszej jakości.[/QUOTE]

Nie wiem gdzie mieszkasz i gdzie robisz zakupy, ale nigdy nie widziałam czosnku, który kosztowałby 4zł/główkę
W sklepach w których robię zakupy kosztuje 1zł, ponadto - skąd wiesz, że używam świeżego czosnku? Może używam w proszku, albo nie lubię i nie używam wcale?
Analogicznie ze wszystkim innym.
Nie staraj się wyliczać mojej diety wg własnych cen, ilości i upodobań.
Mogę Cię zapewnić, że nie jemy samej cebuli Jemy sezonowo - jeśli wolisz MAKROBIOTYCZNIE.
Warzywa i owoce w sezonie są naprawdę tanie a jeśli ktoś jest oszczędny- jak Ja - to potrafi się rozejrzeć za najatrakcyjniejszą ofertą.

"Produkty lepszej jakości" to też kwestia sporna.
Jaja niskocholesterolowe 15zł/10szt od pół-trupów pozamykanych w klatkach nie są lepsze od jajek,które znoszą kury mojej sąsiadki skubiące trawę na 5arach wybiegu
Liczi z drugiego końca globu tez nie musi być bardziej odżywcze niż nasze skromne, zwykłe jabłka.

Kolejna rzecz, która może mieć wpływ na niskie wydatki w naszym gospodarstwie domowym. U nas NIC się nie marnuje.
Zauważyłam, że ludzie generalnie najpierw myślą co mają ochotę zjeść np. na obiad a potem kupują składniki, pomimo, że na półkach i w lodówce mają masę warzyw, pootwieranych puszek, słoików, jogurtów..
W efekcie sporo rzeczy muszą wyrzucić, bo się zepsuło czy przeterminowało.
U nas jest odwrotnie. Najpierw patrzymy co mamy w domu a potem robimy z tego obiad, nie pamiętam już kiedy cokolwiek u mnie w domu skisło.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Alfonsina y el mar

Nie wiem gdzie mieszkasz i gdzie robisz zakupy, ale nigdy nie widziałam czosnku, który kosztowałby 4zł/główkę
W sklepach w których robię zakupy kosztuje 1zł, ponadto - skąd wiesz, że używam świeżego czosnku? Może używam w proszku, albo nie lubię i nie używam wcale?
Analogicznie ze wszystkim innym.
Nie staraj się wyliczać mojej diety wg własnych cen, ilości i upodobań.
Mogę Cię zapewnić, że nie jemy samej cebuli Jemy sezonowo - jeśli wolisz MAKROBIOTYCZNIE.
Warzywa i owoce w sezonie są naprawdę tanie a jeśli ktoś jest oszczędny- jak Ja - to potrafi się rozejrzeć za najatrakcyjniejszą ofertą.

"Produkty lepszej jakości" to też kwestia sporna.
Jaja niskocholesterolowe 15zł/10szt od pół-trupów pozamykanych w klatkach nie są lepsze od jajek,które znoszą kury mojej sąsiadki skubiące trawę na 5arach wybiegu
Liczi z drugiego końca globu tez nie musi być bardziej odżywcze niż nasze skromne, zwykłe jabłka.

Kolejna rzecz, która może mieć wpływ na niskie wydatki w naszym gospodarstwie domowym. U nas NIC się nie marnuje.
Zauważyłam, że ludzie generalnie najpierw myślą co mają ochotę zjeść np. na obiad a potem kupują składniki, pomimo, że na półkach i w lodówce mają masę warzyw, pootwieranych puszek, słoików, jogurtów..
W efekcie sporo rzeczy muszą wyrzucić, bo się zepsuło czy przeterminowało.
U nas jest odwrotnie. Najpierw patrzymy co mamy w domu a potem robimy z tego obiad, nie pamiętam już kiedy cokolwiek u mnie w domu skisło.

Co ma do tego makrobiotyka ? :/ U mnie też sie nic nie marnuje, ale lubię różnorodność, nie mam też jobla na eko, ale ważna jest dla mnie jakość produktu, za którą niestety więcej się płaci. Marny twój wysiłek żeby mi dokuczyć. Zdziwiło mnie tylko w twoim zestawieniu, że wydajesz na osobę miesięcznie 50 czy 60 zł na warzywa będąc wege. To jest dieta, która - żeby negatywnie nie odbiła się na zdrowiu - MUSI być zbilansowana i różnorodna. Ale przecież nic mi do tego, to była luźna uwaga.

[coffee]

Napisane przez Alfonsina y el mar

Oto nasze wydatki na jedzenie od stycznia do maja. Możliwa różnica na + sądzę,ze do 20zł max, bo staram się pamiętać o wszystkim i zbieram paragony, ale wiadomo...
Jednak tak czy owak- w porównaniu z innymi gospodarstwami domowymi nie są to duże kwoty wydane na jedzenie a mimo to żyjemy i mamy się dobrze

Jeśli ktoś potrafi za około 6 złotych zjeść w ciągu całego dnia 1800 kalorii w zbilansowanych posiłkach, to ja taką osobę szczerze podziwiam.