Największe faux pas popełniane przez Młodych part II

[maggie_grace]

Napisane przez ciabatka

No bo tego nie da się po prostu wytłumaczyć. Argument "ja bym się nie obraziła" żadnym argumentem nie jest, bo rozmawiamy tu tak naprawdę o savoir-vivrze i pewnych ogólnych zasad, a nie o tym, kto się za co obraża.

"Osoba towarzysząca" na winietce oznacza: spoko, przyszedłeś, ale specjalnie mnie nie interesujesz, nie jesteś moim gościem, tylko kimś, kto się przypałętał z moją kuzynką i kogo nawet niespecjalnie mam ochotę poznawać.

I to nie chodzi o to, czy macie ochotę kogoś poznawać, czy nie. Może Wam w ogóle nie zależeć, a może wręcz przeciwnie, zależy Wam bardzo, podejdziecie pierwsze i się przedstawicie. Ale to nie ma nic do rzeczy, bo stan faktyczny to jedno (i gość może w ogóle się nie dowiedzieć, jak jesteście do niego nastawione tak naprawdę), ale tego typu formy mówią same za siebie. A dowiedzenie się o czyjeś nazwisko jest zwyczajnie miłym gestem, który na pewno gość doceni i od razu poczuje, że jest częścią wesela i stawiam, że chętniej będzie w nim uczestniczył, łatwiej da się namówić na udział w wymyślonych przez Was zabawach itp. Bo nie będzie tylko osobą towarzyszącą, której nikt tu nie zna, ale pełnoprawnym gościem, którego nazwisko jest na winietce.

Poza tym kompletnie nie rozumiem tego "wydzwaniania". Dajecie komuś zaproszenie z osobą towarzyszącą, więc i tak potem trzeba dopytać o to, czy przyjdzie sam czy z z kimś. Więc nie dzwonicie specjalnie, tylko pytacie: "hej, będziesz sam czy z kimś" i po odpowiedzi "z kimś" mówicie: "świetnie, mogę prosić o imię i nazwisko?". Co za problem?

Żaden problem (chyba, że ktoś do ostatniej chwili nie wie z kim idzie). Dlatego jak ktoś chce mieć wszystkich z imienia i nazwiska na winietkach to pyta, jeżeli dla kogoś jest normalne, że tu czy tu pisze osoba towarzysząca to pisze tak i tyle.

[bardorja]

Napisane przez ciabatka

No bo tego nie da się po prostu wytłumaczyć. Argument "ja bym się nie obraziła" żadnym argumentem nie jest, bo rozmawiamy tu tak naprawdę o savoir-vivrze i pewnych ogólnych zasad, a nie o tym, kto się za co obraża.

"Osoba towarzysząca" na winietce oznacza: spoko, przyszedłeś, ale specjalnie mnie nie interesujesz, nie jesteś moim gościem, tylko kimś, kto się przypałętał z moją kuzynką i kogo nawet niespecjalnie mam ochotę poznawać.

I to nie chodzi o to, czy macie ochotę kogoś poznawać, czy nie. Może Wam w ogóle nie zależeć, a może wręcz przeciwnie, zależy Wam bardzo, podejdziecie pierwsze i się przedstawicie. Ale to nie ma nic do rzeczy, bo stan faktyczny to jedno (i gość może w ogóle się nie dowiedzieć, jak jesteście do niego nastawione tak naprawdę), ale tego typu formy mówią same za siebie. A dowiedzenie się o czyjeś nazwisko jest zwyczajnie miłym gestem, który na pewno gość doceni i od razu poczuje, że jest częścią wesela i stawiam, że chętniej będzie w nim uczestniczył, łatwiej da się namówić na udział w wymyślonych przez Was zabawach itp. Bo nie będzie tylko osobą towarzyszącą, której nikt tu nie zna, ale pełnoprawnym gościem, którego nazwisko jest na winietce.

Poza tym kompletnie nie rozumiem tego "wydzwaniania". Dajecie komuś zaproszenie z osobą towarzyszącą, więc i tak potem trzeba dopytać o to, czy przyjdzie sam czy z z kimś. Więc nie dzwonicie specjalnie, tylko pytacie: "hej, będziesz sam czy z kimś" i po odpowiedzi "z kimś" mówicie: "świetnie, mogę prosić o imię i nazwisko?". Co za problem?

sa i tacy co mowi wpisz osobe towarzyszaca bo nie wiem kto to bedzie i serio biora pierwsza lepsza z brzegu
mam kilka takihc osob i wcale nie chca zebyich osoba towarzyszaca byla wypisana z imienia i nazwiska.. wiec skoro im nie zalezy to czmeu ma zalezec mi? nie popadajmy w burżuazje, to nie Pałac Buckingham

[maggie_grace]

Napisane przez bardorja

sa i tacy co mowi wpisz osobe towarzyszaca bo nie wiem kto to bedzie i serio biora pierwsza lepsza z brzegu
mam kilka takihc osob i wcale nie chca zebyich osoba towarzyszaca byla wypisana z imienia i nazwiska.. wiec skoro im nie zalezy to czmeu ma zalezec mi? nie popadajmy w burżuazje, to nie Pałac Buckingham

No i właśnie trafi się, że będzie kilka takich osób co do końca nie wiadomo kto to przyjdzie i wtedy część osób towarzyszących będzie z imienia i nazwiska a część nie, więc już lepiej żeby każda osoba towarzysząca pozostała "osobą towarzyszącą".

[ciabatka]

Jeśli ktoś tak sam zdecyduje, to sytuacja jest zupełnie inna i Wam nie można niczego zarzucić. Ale niby czemu, jeśli kolega X bierze w ostatniej chwili jakąś koleżankę, wszyscy, nawet ci w długich związkach, mają mieć na winietce "osobę towarzyszącą"? Co, ta koleżanka kolegi X będzie chodziła po sali i pytała, jak kto dostał zaproszenie i co teraz ma na winietce? Gość chce przyjść z "osobą towarzyszącą" - proszę bardzo. Ale jeśli od początku wie, że weźmie swoją dziewczynę, czemu nie wpisać jej imienia i nazwiska?

Naprawdę to proste: przy minimum zachodu można postarać się o ładny gest i uchronić się przed gafą.

Napisane przez bardorja

nie popadajmy w burżuazje, to nie Pałac Buckingham

To w końcu burżuazja czy Pałac? A imię i nazwisko gościa na winietce to minimum kultury i okazania gościom zainteresowania. I rozumiem, że nie będzie też gafą zrobienie na winietce błędu w nazwisku lub napisanie "ten taki wujek z wąsami, co widzieliśmy go ostatnio na chrzcinach Zosi". No przecież skoro ani burżuazja, ani pałac, to bez sensu "wydzwaniać" i pytać, jak dokładnie nazywają się Wasi goście.

[Heledore]

Napisane przez maggie_grace

No nie wiem jak to wytłumaczyć. Jeżeli pójdę na wesele i moje miejsce będzie podpisane "osoba towarzysząca" to nie będę się wściekać, że młodzi popełnili straszny błąd, bo nie zainteresowali się i nie wydzwaniali o moje nazwisko.

chyba juz gdzies to pisałam. Załóżmy ze ja jestem Zośka a mój tż Krzysiek Kiedys na winietce zastałam: Krzysiowa Zosia

[eibhlin87]

Napisane przez ciabatka

Jeśli ktoś tak sam zdecyduje, to sytuacja jest zupełnie inna i Wam nie można niczego zarzucić. Ale niby czemu, jeśli kolega X bierze w ostatniej chwili jakąś koleżankę, wszyscy, nawet ci w długich związkach, mają mieć na winietce "osobę towarzyszącą"? Co, ta koleżanka kolegi X będzie chodziła po sali i pytała, jak kto dostał zaproszenie i co teraz ma na winietce? Gość chce przyjść z "osobą towarzyszącą" - proszę bardzo. Ale jeśli od początku wie, że weźmie swoją dziewczynę, czemu nie wpisać jej imienia i nazwiska?

Naprawdę to proste: przy minimum zachodu można postarać się o ładny gest i uchronić się przed gafą.



To w końcu burżuazja czy Pałac? A imię i nazwisko gościa na winietce to minimum kultury i okazania gościom zainteresowania. I rozumiem, że nie będzie też gafą zrobienie na winietce błędu w nazwisku lub napisanie "ten taki wujek z wąsami, co widzieliśmy go ostatnio na chrzcinach Zosi". No przecież skoro ani burżuazja, ani pałac, to bez sensu "wydzwaniać" i pytać, jak dokładnie nazywają się Wasi goście.

Zgadzam się, chyba kilka stron temu pisałam, że u kuzynki tż ( z którym byłam wtedy 7 lat i 5 lat mieszkaliśmy razem) zastałam przy swoim talerzyku winietkę z osobą towarzyszącą Bardzo dobrze wiedzieli z kim tż przyjdzie, 2 tygodnie przed weselem u rodziców tż była rodzinna imprezka na której gadaliśmy oboje z młodymi o weselu I naprawdę, po kilkunastu weselach na jakich byliśmy i winietki zawsze były spersonalizowane, poczułam się bardzo niefajnie, że nie miałam winietki z imieniem i nazwiskiem... Inni młodzi bez problemu potrafili zadzwonić/napisać do mnie/tż czy np. do mojej mamy i normalnie po ludzku zapytać o imię i nazwisko (niektóre zaproszenia były z os.tow., ale winietki zawsze były z nazwiskami). Tym bardziej przykro mi było, bo tż jest jedynakiem, za niedługo w sumie będziemy rodziną a tu komuś nawet nie chciało się napisać sms o nazwisko (ale jak chciała, by tż jej coś załatwił to jej się chciało napisać).

[bardorja]

Napisane przez eibhlin87

Zgadzam się, chyba kilka stron temu pisałam, że u kuzynki tż ( z którym byłam wtedy 7 lat i 5 lat mieszkaliśmy razem) zastałam przy swoim talerzyku winietkę z osobą towarzyszącą Bardzo dobrze wiedzieli z kim tż przyjdzie, 2 tygodnie przed weselem u rodziców tż była rodzinna imprezka na której gadaliśmy oboje z młodymi o weselu I naprawdę, po kilkunastu weselach na jakich byliśmy i winietki zawsze były spersonalizowane, poczułam się bardzo niefajnie, że nie miałam winietki z imieniem i nazwiskiem... Inni młodzi bez problemu potrafili zadzwonić/napisać do mnie/tż czy np. do mojej mamy i normalnie po ludzku zapytać o imię i nazwisko (niektóre zaproszenia były z os.tow., ale winietki zawsze były z nazwiskami). Tym bardziej przykro mi było, bo tż jest jedynakiem, za niedługo w sumie będziemy rodziną a tu komuś nawet nie chciało się napisać sms o nazwisko (ale jak chciała, by tż jej coś załatwił to jej się chciało napisać).

no to bylo przykre akurat
ja dostalam teraz zaproszenie na wesele kuzyna na pazdziernik i zaproszenie wypelnione juz pod nowym nazwiskiem :P milo
ale ja mam sytuacje gdzie goscie sami mi mowia ze nie wiedza z kim beda i mam wpisac 'osoba tow' bo im nie zalezy

[Dotka90]

No właśnie, to też zależy od sytuacji:
- jeśli ktoś ma partnerkę od 7 lat, mieszka z nią od 5ciu, to raczej można się spodziewać, że to właśnie z nią przyjdzie na wesele
- ale jeśli ktoś ma zabrać jakąś tam koleżankę, nie wie jeszcze którą, to ja też nie będę w piątek biegać i drukować winietki, bo właśnie wtedy ktoś ustalił, że idzie z Kasią, a nie z Basią.

[eibhlin87]

Napisane przez Dotka90

No właśnie, to też zależy od sytuacji:
- jeśli ktoś ma partnerkę od 7 lat, mieszka z nią od 5ciu, to raczej można się spodziewać, że to właśnie z nią przyjdzie na wesele
- ale jeśli ktoś ma zabrać jakąś tam koleżankę, nie wie jeszcze którą, to ja też nie będę w piątek biegać i drukować winietki, bo właśnie wtedy ktoś ustalił, że idzie z Kasią, a nie z Basią.

Myślę, że nikt nie czepia się, gdy ta winietka os.tow. jest w drugiej sytuacji Kiedyś na innym weselu, siostra nie wiedziała z kim ostatecznie się zjawi i np. my mieliśmy winietki z imionami, a jej osoba towarzysząca nie, myślę, że wtedy mój prawie teraz już szwagier się nie obraził

[NiColQa14]

Tak jak niektóre dziewczyny już zapisały - o zaproszenia nie mam pretensji. Bo jeżeli nie wiadomo z kim główna osoba zaproszona będzie, to absolutnie to rozumiem. Ale np.

1) Dostałam w marcu tego roku zaproszenie z "osobą towarzyszącą", a jestem od roku zaręczona, ślub planujemy za czerwiec przyszłego roku. Nie byłoby mi przykro, gdyby Para Młoda nie wiedziała, że jesteśmy zaproszeni, czy też planujemy ślub. Ale wiedzieli to bardzo dobrze, bo rozmawialiśmy na temat naszych ślubów (wymienialiśmy zdanie, itp)
2) Jeżeli zaproszony gość od początku wie z kim przyjdzie, to dlaczego nie zapisać z imienia i nazwiska winietek? Ja w takiej sytuacji poczułabym się, jakbym była "na doczepkę".

[Must]

juhu. Dostalam zaproszenie na wesele na 3 tyg. Przed. Wysłane Poczta. Mam 5 dni na potwierdzenie. A w sumie mój Tz je dostal. Bo ja jako jego narzeczona ( slub za 3 miesiące ) jestem osoba towarzyszaca. Jestem zla,mam ochote odnowić.

[zmotywowanaja]

Napisane przez Must

juhu. Dostalam zaproszenie na wesele na 3 tyg. Przed. Wysłane Poczta. Mam 5 dni na potwierdzenie. A w sumie mój Tz je dostal. Bo ja jako jego narzeczona ( slub za 3 miesiące ) jestem osoba towarzyszaca. Jestem zla,mam ochote odnowić.

ja kiedyś poszłam na wesele do brata mojego ówczesnego chłopaka (byliśmy razem ponad 4 lata) i jak siadałam przy stole też się okazało, że jestem "osobą towarzyszącą"

[Ammia]

Ja nie widzę problemu z tym że na winietce jest napisane osoba towarzysząca i absolutnie mnie to nie razi. Może zdarzyć się sytuacja że ktoś przy potwierdzaniu powiedział że przyjdzie z X. a na chwilę przed weselem zmieniło się i jednak przyjdzie z Y. I co wtedy? Piszę osoba towarzysząca, bo wtedy przynajmniej nie będzie niefajnej sytuacji, tym bardziej jeśli jej nie znam, a zapraszając taką osobę towarzyszącą dbam przede wszystkim o komfort mojego gościa by miał się z kim bawić, dla mnie to nie ma znaczenia z kim przyjdzie, poznam na weselu żaden problem.
Zaznaczam że piszę o przypadkach gdy nie wiem z kim ktoś przyjdzie a nie o sytuacji gdy jest para w kilkuletnim związku i ich znam. Wtedy jest dla mnie jasne że wypisuję ich z imienia i nazwiska.

[201607141620]

Napisane przez NiColQa14

1) Dostałam w marcu tego roku zaproszenie z "osobą towarzyszącą", a jestem od roku zaręczona, ślub planujemy za czerwiec przyszłego roku. Nie byłoby mi przykro, gdyby Para Młoda nie wiedziała, że jesteśmy zaproszeni, czy też planujemy ślub. Ale wiedzieli to bardzo dobrze, bo rozmawialiśmy na temat naszych ślubów (wymienialiśmy zdanie, itp)

Przebiję - dwa lata byłam zaręczona, a tydzień przed naszym ślubem dostaliśmy zaproszenie od kuzyna męża "zapraszamy [xx] z narzeczoną". Też wiedzieli o naszym ślubie, ojciec kuzyna to męża chrzestny.

[201701300922]

Napisane przez DarcAngael

Przebiję - dwa lata byłam zaręczona, a tydzień przed naszym ślubem dostaliśmy zaproszenie od kuzyna męża "zapraszamy [xx] z narzeczoną". Też wiedzieli o naszym ślubie, ojciec kuzyna to męża chrzestny.

Może nie wiedzieli jak się nazywasz?

[Must]

Napisane przez DarcAngael

Przebiję - dwa lata byłam zaręczona, a tydzień przed naszym ślubem dostaliśmy zaproszenie od kuzyna męża "zapraszamy [xx] z narzeczoną". Też wiedzieli o naszym ślubie, ojciec kuzyna to męża chrzestny.

Nie rozumiem jak można być tak bezmyślnym

[lipstick89]

Napisane przez DarcAngael

Przebiję - dwa lata byłam zaręczona, a tydzień przed naszym ślubem dostaliśmy zaproszenie od kuzyna męża "zapraszamy [xx] z narzeczoną". Też wiedzieli o naszym ślubie, ojciec kuzyna to męża chrzestny.

ale numer! no tego jeszcze nie słyszałam!

[smerfetk_a]

Napisane przez Heledore

chyba juz gdzies to pisałam. Załóżmy ze ja jestem Zośka a mój tż Krzysiek Kiedys na winietce zastałam: Krzysiowa Zosia

serio?

Napisane przez DarcAngael

Przebiję - dwa lata byłam zaręczona, a tydzień przed naszym ślubem dostaliśmy zaproszenie od kuzyna męża "zapraszamy [xx] z narzeczoną". Też wiedzieli o naszym ślubie, ojciec kuzyna to męża chrzestny.

[ciabatka]

Napisane przez Ammia

Piszę osoba towarzysząca, bo wtedy przynajmniej nie będzie niefajnej sytuacji, tym bardziej jeśli jej nie znam, a zapraszając taką osobę towarzyszącą dbam przede wszystkim o komfort mojego gościa by miał się z kim bawić, dla mnie to nie ma znaczenia z kim przyjdzie, poznam na weselu żaden problem.

No właśnie może być niefajna sytuacja, bo nie każdy lubi czuć, że niespecjalnie kogokolwiek obchodzi nawet to, jak się nazywa. Ma składać Wam życzenia, dorzucać się do prezentu, śpiewać sto lat i chętnie uczestniczyć w Waszych zabawach, a Wy nawet nie możecie dopytać o imię i nazwisko? To jest Wasz gość - nie wybrany wprawdzie przez Was, tylko przez osobę, którą zapraszacie, ale nadal WASZ GOŚĆ.

Zaznaczam że piszę o przypadkach gdy nie wiem z kim ktoś przyjdzie a nie o sytuacji gdy jest para w kilkuletnim związku i ich znam. Wtedy jest dla mnie jasne że wypisuję ich z imienia i nazwiska.

A jeśli kogoś znasz, ale jest "tylko" w półrocznym związku? Albo w kilkuletnim, ale traktowanym bardzo lekko i właściwie na skraju rozstania? Albo w kilkuletnim, ale partnera nigdy nie poznałaś? Gdzie jest ta granica?

Jeśli ktoś nie wie, z kim przyjdzie, albo zmienia mu się tuż przed weselem, to przecież jasne, że to nie Wasza wina i nie o takich sytuacjach rozmawiamy. Rozmawiamy o tym, czy powinno się pytać gości, z kim przyjdą, i - jeśli to wiedzą - wpisać nazwisko na winietkę.

[almondfairy]

Napisane przez ciabatka

No właśnie może być niefajna sytuacja, bo nie każdy lubi czuć, że niespecjalnie kogokolwiek obchodzi nawet to, jak się nazywa. Ma składać Wam życzenia, dorzucać się do prezentu, śpiewać sto lat i chętnie uczestniczyć w Waszych zabawach, a Wy nawet nie możecie dopytać o imię i nazwisko? To jest Wasz gość - nie wybrany wprawdzie przez Was, tylko przez osobę, którą zapraszacie, ale nadal WASZ GOŚĆ.



A jeśli kogoś znasz, ale jest "tylko" w półrocznym związku? Albo w kilkuletnim, ale traktowanym bardzo lekko i właściwie na skraju rozstania? Albo w kilkuletnim, ale partnera nigdy nie poznałaś? Gdzie jest ta granica?

Jeśli ktoś nie wie, z kim przyjdzie, albo zmienia mu się tuż przed weselem, to przecież jasne, że to nie Wasza wina i nie o takich sytuacjach rozmawiamy. Rozmawiamy o tym, czy powinno się pytać gości, z kim przyjdą, i - jeśli to wiedzą - wpisać nazwisko na winietkę.

w tamtym roku byłam na 8 weselach i na 5 jako "osoba towarzysząca", a nie jesteśmy z tż razem od 2 m-cy, tylko od paru lat i niektórych nawet znam osobiście wg mnie duże faux pas. a czynność nie wymaga wielkiego zachodu, wystarczy zapytać przy potwierdzaniu przybycia.

jeśli miałambym organizować własne wesele, to stanęłabym na głowie żeby dowiedzieć się kto z kim przychodzi. oczywiście nie mówię o sytuacji, kiedy ktoś nie wiem z kimś przyjdzie albo nagle mu się zmieniło

[bardorja]

Napisane przez ciabatka

No właśnie może być niefajna sytuacja, bo nie każdy lubi czuć, że niespecjalnie kogokolwiek obchodzi nawet to, jak się nazywa. Ma składać Wam życzenia, dorzucać się do prezentu, śpiewać sto lat i chętnie uczestniczyć w Waszych zabawach, a Wy nawet nie możecie dopytać o imię i nazwisko? To jest Wasz gość - nie wybrany wprawdzie przez Was, tylko przez osobę, którą zapraszacie, ale nadal WASZ GOŚĆ.

.

serio?
Bylam osobą towarzyszącą wiele razy, ani rauz nie składałam się na prezent ani w koperte. Tańczyłam i bawiłam się bo np kolega nie mial z kim isc a ja dobrze tancze to chociaz sie pobawi a nie znudzi.
Bylam ze swoim chlopakiem (teraz obecnym narzeczonym) na weselu i nic kompletnie od siebie nie dalam, chcial to mnie wzial jako osobte towarzyszaca, bylismy wtedy razem 2 miesiace. Nie wymagal ode mnie 'dokładki' ani ja z tym nie wyskoczylam. Uwazam, ze jezeli jest sie tą typową osobą towarzyszącą to nie ma obowiązku.

Typowa os tow - nie wiecie z kim przyjdzie wasz zaprosozny gość.
Mam kolezanke, ktora jest duzo młodsza ode mnie. jeszcze nie ma 20stki, mieszka z rodzicami a ze swoim chlopakiem ejst chyba ze 2 lub 3 lata. Zaproszenie dostalam z os towarzyszącą, bo to ją głównie zapraszam mimo ze go znam. Natomiast na winietce na stole bedzie juz jego imie i nazwisko.
Klejny przyklad , kolega ma dziewcyzne ale mowi ze juz z nia nie chce byc i ze mam wypisac mu zaproszenie z os tow bo nie wiadomozkim przyjdzie i jak bedzie wiedzial to mi poda mozliwe jak najwczesnije a jak pozno sie dowie to zwyczajnie ma byc os tow na winietce.
Kolejna osoba kolega i wlasciwie jedna kolezanka, obydwoej mowili mi ze nie wiedza z kim przyjda i imnie zalezy zeby ich os tow byla na winietce z os tow i zebym sie nie klopotala bo nie ma takiej potrzeby.

[kallina_2014]

My wszystkich pytaliśmy o imiona i nazwiska osób towarzyszących i na zaproszeniach i winietkach sa wtedy wydrukowane imiona i nazwiska ale część osób powiedziała nam, że nie wie jeszcze z kim przyjdzie i czy z kimś w ogóle i wtedy na zaproszeniu napisaliśmy "wraz z osobą towarzyszącą" a na winietkach 2x np. Jan Kowalski.

[ciabatka]

Napisane przez bardorja

Typowa os tow - nie wiecie z kim przyjdzie wasz zaprosozny gość.

No ale może on wie i wystarczy go zapytać?

Napisane przez bardorja

Klejny przyklad , kolega ma dziewcyzne ale mowi ze juz z nia nie chce byc i ze mam wypisac mu zaproszenie z os tow bo nie wiadomozkim przyjdzie i jak bedzie wiedzial to mi poda mozliwe jak najwczesnije a jak pozno sie dowie to zwyczajnie ma byc os tow na winietce.
Kolejna osoba kolega i wlasciwie jedna kolezanka, obydwoej mowili mi ze nie wiedza z kim przyjda i imnie zalezy zeby ich os tow byla na winietce z os tow i zebym sie nie klopotala bo nie ma takiej potrzeby.

To już słyszałyśmy. Tak, mnóstwo jest takich sytuacji. Ale jednak powtórzę:

Napisane przez ciabatka

Jeśli ktoś nie wie, z kim przyjdzie, albo zmienia mu się tuż przed weselem, to przecież jasne, że to nie Wasza wina i nie o takich sytuacjach rozmawiamy.

[Dotka90]

Napisane przez bardorja

Mam kolezanke, ktora jest duzo młodsza ode mnie. jeszcze nie ma 20stki, mieszka z rodzicami a ze swoim chlopakiem ejst chyba ze 2 lub 3 lata. Zaproszenie dostalam z os towarzyszącą, bo to ją głównie zapraszam mimo ze go znam.

Wg mnie duże faux pas

[maggie_grace]

Napisane przez Dotka90

Wg mnie duże faux pas

Ja w tym nie widzę nic złego.

[Dotka90]

A ja tak, bo nie chciałabym być z kimś 2 czy 3 lata, moja koleżanka zna mojego chłopaka i dostaję zaproszenie z os. tow

Zresztą, tak jak pisałam wczesniej, my ograniczyliśmy zaproszenia z 'os tow' do minimum. I tak np. koleżanka dostała zaproszenie ze swoim chłopakiem (on z imienia i nazwiska), było mu baaaaardzo miło, mega się cieszył, że nie jest os tow., mimo że dokładnie tak samo: zapraszam głównie ją, bo to ją dobrze znam (pracujemy razem), jego widziałam parę razy. Ale nawet przez moment się nie zastanawiałam, jak wypisać.

[anannke]

Napisane przez DarcAngael

Przebiję - dwa lata byłam zaręczona, a tydzień przed naszym ślubem dostaliśmy zaproszenie od kuzyna męża "zapraszamy [xx] z narzeczoną". Też wiedzieli o naszym ślubie, ojciec kuzyna to męża chrzestny.

lepsze to niż z osobą towarzyszącą. bo osoba towarzysząca to bliżej nie sprecyzowany człowiek - może nim być każdy. narzeczona pana x jest konkretną osobą no chyba że pan x ma kilka narzeczonych

[201803090921]

Cóż, moja rodzina dostała zaproszenie na wesele od kuzynki (dość bliskiej). Wszyscy (czyli ja +TŻ, którzy bierzemy ślub w październiku; moja siostra + jej narzeczony od lat bodajże 4-ech i brat, który jest z tą samą dziewczyną już z 8 lat) dostaliśmy zaproszenia z osobami towarzyszącymi... Poza tym dziewczę wysyła mamusię, coby umawiała spotkania z rodziną w celu wręczenia tychże zaproszeń..

[201701300922]

Napisane przez Dotka90

A ja tak, bo nie chciałabym być z kimś 2 czy 3 lata, moja koleżanka zna mojego chłopaka i dostaję zaproszenie z os. tow

Zresztą, tak jak pisałam wczesniej, my ograniczyliśmy zaproszenia z 'os tow' do minimum. I tak np. koleżanka dostała zaproszenie ze swoim chłopakiem (on z imienia i nazwiska), było mu baaaaardzo miło, mega się cieszył, że nie jest os tow., mimo że dokładnie tak samo: zapraszam głównie ją, bo to ją dobrze znam (pracujemy razem), jego widziałam parę razy. Ale nawet przez moment się nie zastanawiałam, jak wypisać.

No dokładnie. My z TŻem byliśmy ostatnio na weselu u znajomych. Właściwie to byli jego znajomi, on się z nimi długo zna, kiedyś razem mieszkali itp. ALE ja też ich znam odkąd jestem z TŻ. Czasami się spotykamy we czwórkę, czasami w większym gronie i umówili się z TŻ aby wręczyć zaproszenie na ślub. Ja akurat byłam wtedy u niego, więc ucieszyli się że jesteśmy oboje i mogą nas oboje osobiście zaprosić.


Wręczyli nam to zaproszenie na ślub, otwieramy a tam TŻ z osobą towarzyszącą. Poczułam się trochę niefajnie, jak obca osoba a nie też ich znajoma.

[BiteAddict]

Zawsze mnie zastanawiało to czepianie się zwrotu 'osoba towarzysząca' w zaproszeniu... Wychodzę z założenia, że imiennie należy wpisywać osobę którą się chce zaprosić, bo co z tego, że partnera czy partnerkę znamy skoro gdyby nie byli razem to tej osoby byśmy nie zapraszali...
Narzeczeństwa i małżeństwa imiennie oczywiście

Natomiast w miarę możliwości winietki imienne, jakoś mnie tu razi 'osoba towarzysząca'.