Największe faux pas popełniane przez Młodych part II

[193b1b6e1ddfcb4e7f6608e02b30ba9b0746877a_687197910e488]

oddzielną salę na jedzenie i zabawę jeszcze zrozumiem, bardzo ewentualnie i teoretycznie bo sama na taką bym się nigdy nie zdecydowała.

Ale żeby osobne sale na gości? Masakra

[bardorja]

Napisane przez Kolor Bzu

Byłam raz na weselu, na którym były trzy sale. Na jednej siedzieli młodzi, świadkowie i rodzina, na drugiej znajomi młodych, a trzecia to był parkiet. Było strasznie dziwnie, bo młodzi latali z sali do sali, toastów wspólnych nie było, nie wiadomo było co się akurat gdzie dzieje, a i na parkiet mało kto szedł bo właściwie zero integracji było (zwłaszcza, że stoły podłużne i rozmawiac można było tylko z sąsiadami). No jakoś tak drętwo i niefajnie wyszło.

Mi się to wogóle nie podoba. Na swoje wesele szukalam jednej wielkiej sali na której znajdują się i stoły i parkiet. My siedzimy przy głównym stole tylko że świadkami

[kallina_2014]

Napisane przez bardorja

U mnie była lista rezerwowych okazało się że z tej listy pierwszej kilka osób odmówiło więc chętnie podzwoniłam do tych rezerwowych na 2 miesiące przed z zaproszeniem. i tu zaskoczenie żadna z par rezerwowych mi nie odmówiła ! I dzięki takim selekcjom dowiadujesz się komu tak naprawdę zależy na tobie
Jeszcze mam listę na ostatnia oświadczyli gdyby ktoś odmówił 2 tyg przed lub tydzień przed. oni doskonale wiedzą o tym że jak coś to będę dzwonić.
Mam określony budżet i nie mogę zaprosić wszystkich bliskich znajomych bo wyszłoby ok 70osób. Więc to normalne że wrzucamy znajomych w różne kategorie bliższy jeszcze bliższy najbliższy dalszy itp znajomy.

My też mamy tzw "rezerwową listę" i są na niej osoby, które wiedzą, że mamy ograniczoną- w naszym przypadku przez ilość pokoi tzn noclegów, i jeżeli ktoś nam odmówi, to ich zaprosimy. Nie mają z tym problemu.

[ciabatka]

Napisane przez almondfairy

jeżeli nasze relacje wyglądałyby w taki sposób to wręcz byłoby mi przykro, że nie zostałam wcześniej zaproszona.

Hm, chyba mnie nie zrozumiałaś, przecież dało się wyczuć z Twojej wypowiedzi, że to po prostu koleżanka. Na kilometr widać, że się nie przyjaźnicie - i na to zwróciłam właśnie uwagę. Ale mimo tego braku przyjaźni piszesz: "no, widać mnie lubi mniej niż innych". No tak, pewnie lubi mniej. Ale lubi. Rozumiem, że Ty byś ją zaprosiła w pierwszej kolejności i byłaby jednym z ważniejszych Twoich gości? Jeśli nie, to czemu oczekujesz tego od niej?

[almondfairy]

Napisane przez ciabatka

Hm, chyba mnie nie zrozumiałaś, przecież dało się wyczuć z Twojej wypowiedzi, że to po prostu koleżanka. Na kilometr widać, że się nie przyjaźnicie - i na to zwróciłam właśnie uwagę. Ale mimo tego braku przyjaźni piszesz: "no, widać mnie lubi mniej niż innych". No tak, pewnie lubi mniej. Ale lubi. Rozumiem, że Ty byś ją zaprosiła w pierwszej kolejności i byłaby jednym z ważniejszych Twoich gości? Jeśli nie, to czemu oczekujesz tego od niej?

pisałaś coś o przyjaźni, więc tak to zrozumiałam, ale...
jeżeli byłaby to moja koleżanka, której obecność na weselu nie byłaby niezbędna a fundusze czy cokolwiek innego nie pozwoliłyby mi jej zaprosić to na pewno nie dopraszałabym 2 tyg przed, bo ktoś mi się tam wykruszył. i tyle.
a to zdanie: "no, widać mnie lubi mniej niż innych" wyjęłaś totalnie z kontekstu, bo było odpowiedzią na Twoją wcześniejszą wypowiedź

[bardorja]

Napisane przez almondfairy

pisałaś coś o przyjaźni, więc tak to zrozumiałam, ale...
jeżeli byłaby to moja koleżanka, której obecność na weselu nie byłaby niezbędna a fundusze czy cokolwiek innego nie pozwoliłyby mi jej zaprosić to na pewno nie dopraszałabym 2 tyg przed, bo ktoś mi się tam wykruszył. i tyle.
a to zdanie: "no, widać mnie lubi mniej niż innych" wyjęłaś totalnie z kontekstu, bo było odpowiedzią na Twoją wcześniejszą wypowiedź

Czyli wynika z tego że wolałabyś zapłacić za puste miejsce niż doprosić koleżankę ?

[almondfairy]

Napisane przez bardorja

Czyli wynika z tego że wolałabyś zapłacić za puste miejsce niż doprosić koleżankę ?

jeżeli przyszłoby mi organizować wesele nie robiłabym żadnej listy rezerwowej, więc nie miałabym kogo dopraszać, bo wszyscy, których chciałabym "mieć" na weselu zaproszenia dostaliby odpowiednio wcześniej. zaprosiłabym bliskie osoby, które muszą być, nie mówię o dalszych znajomych. no nie wiem, gdybym nie miała kasy na zaproszenie wszystkich "niezbędnych" osób to nie robiłąm wesela tylko pooszczędzała trochę dłużej żeby wszystkich móc zaprosić, a nie ważne dla mnie osoby dzielić jeszcze na te absolutnie i mniej absolutnie niezbędne.

i tak, jeśli zdarzyłoby się, że ktoś nagle nie będzie mógł przybyć, zapłaciłabym za wolne miejsce. nawet nie wyobrażam sobie, co miałabym wtedy tym osobom powiedzieć "przyjeżdżajcie, bo ciotka Wanda nie może i znalazło się dla was miejsce"?
może punkt widzenia zmienia się jak trzeba zorganizować wesele i zadecydować? póki co nie mieści się to w moim mikrowszechświecie

[bardorja]

Napisane przez almondfairy

jeżeli przyszłoby mi organizować wesele nie robiłabym żadnej listy rezerwowej, więc nie miałabym kogo dopraszać, bo wszyscy, których chciałabym "mieć" na weselu zaproszenia dostaliby odpowiednio wcześniej. zaprosiłabym bliskie osoby, które muszą być, nie mówię o dalszych znajomych. no nie wiem, gdybym nie miała kasy na zaproszenie wszystkich "niezbędnych" osób to nie robiłąm wesela tylko pooszczędzała trochę dłużej żeby wszystkich móc zaprosić, a nie ważne dla mnie osoby dzielić jeszcze na te absolutnie i mniej absolutnie niezbędne.

i tak, jeśli zdarzyłoby się, że ktoś nagle nie będzie mógł przybyć, zapłaciłabym za wolne miejsce. nawet nie wyobrażam sobie, co miałabym wtedy tym osobom powiedzieć "przyjeżdżajcie, bo ciotka Wanda nie może i znalazło się dla was miejsce"?
może punkt widzenia zmienia się jak trzeba zorganizować wesele i zadecydować? póki co nie mieści się to w moim mikrowszechświecie

Tzn że kiepsko szanujesz swoje pieniądze skoro potrafiłabys zapłacić za pustke

[ciabatka]

Napisane przez almondfairy

a to zdanie: "no, widać mnie lubi mniej niż innych" wyjęłaś totalnie z kontekstu, bo było odpowiedzią na Twoją wcześniejszą wypowiedź

Napisałaś dokładnie: "no nie poszłabym. na tydzień czy dwa zaprasza się na domówkę a nie na wesele. skoro mnie lubią i chcą żebym przyszła to dlaczego nie zaprosili od razu? widocznie lubią i chcą trochę mniej niż innych znajomych". Gdzie tu jest jakiś inny kontekst? I wtedy, i teraz odpowiedziałam, że tak, pewnie lubią mniej. Ale lubią i chcą. Mają dobre intencje, a Ty się obrażasz.

Napisane przez almondfairy

jeżeli przyszłoby mi organizować wesele nie robiłabym żadnej listy rezerwowej, więc nie miałabym kogo dopraszać, bo wszyscy, których chciałabym "mieć" na weselu zaproszenia dostaliby odpowiednio wcześniej. zaprosiłabym bliskie osoby, które muszą być, nie mówię o dalszych znajomych. no nie wiem, gdybym nie miała kasy na zaproszenie wszystkich "niezbędnych" osób to nie robiłąm wesela tylko pooszczędzała trochę dłużej żeby wszystkich móc zaprosić, a nie ważne dla mnie osoby dzielić jeszcze na te absolutnie i mniej absolutnie niezbędne.

i tak, jeśli zdarzyłoby się, że ktoś nagle nie będzie mógł przybyć, zapłaciłabym za wolne miejsce. nawet nie wyobrażam sobie, co miałabym wtedy tym osobom powiedzieć "przyjeżdżajcie, bo ciotka Wanda nie może i znalazło się dla was miejsce"?
może punkt widzenia zmienia się jak trzeba zorganizować wesele i zadecydować? póki co nie mieści się to w moim mikrowszechświecie

Czekanie dłużej na ślub tylko po to, żeby zrobić większe wesele? W życiu nie przyszłoby mi to do głowy. Poza tym tak, punkt widzenia naprawdę jest inny. To są wybory w stylu: dość daleka, ale bardzo sympatyczna ciocia, a może koleżanka z pracy, która zaprosiła Cię rok wcześniej na swoje wesele, czy raczej przyjaciółka z dzieciństwa, z którą już kontakt jest gorszy, ale jednak masz do tej znajomości sentyment? Takich sytuacji jest naprawdę mnóstwo.

Napisane przez bardorja

Tzn że kiepsko szanujesz swoje pieniądze skoro potrafiłabys zapłacić za pustke

To akurat kiepski argument. Można nie tyle mało szanować pieniądze, co bardzo szanować gości. Jeśli zdaniem almondfairy to rzeczywiście jest faux pas, pieniądze są mniej ważne. Ale moim zdaniem nie jest. Moim zdaniem to czasem smutna konieczność, która jednak pozwala bawić się z maksymalnie dużą liczbą ważnych dla nas ludzi. Bo jeżeli zaprasza się 80 osób i za tyle jest się w stanie zapłacić, a nagle okazuje się, że może być tylko 55, to robi się zwyczajnie trochę przykro - nie dlatego, że te miejsca się zmarnują, tylko że mogłoby być jednak więcej bliskich nam ludzi, którzy będą bawić się z nami tego dnia.

[193b1b6e1ddfcb4e7f6608e02b30ba9b0746877a_687197910e488]

Napisane przez bardorja

Tzn że kiepsko szanujesz swoje pieniądze skoro potrafiłabys zapłacić za pustke

totalnie się z tym nie zgadzam

Nie wyobrażam sobie takiego dopraszania... mam listę osób na wesele i jest ona jedna, jedynie mogę do niej kogoś dopisać.

I jeśli bym się dowiedziała, że jestem "z doskoku" na czyimś ślubie czułabym się dziwnie, wręcz chyba przykro by mi było.

[ciabatka]

[1=193b1b6e1ddfcb4e7f6608e 02b30ba9b0746877a_6871979 10e488;47366931]totalnie się z tym nie zgadzam

Nie wyobrażam sobie takiego dopraszania... mam listę osób na wesele i jest ona jedna, jedynie mogę do niej kogoś dopisać.

I jeśli bym się dowiedziała, że jestem "z doskoku" na czyimś ślubie czułabym się dziwnie, wręcz chyba przykro by mi było.[/QUOTE]

Też się nie zgadzam z argumentem finansowym. Ale są inne, serio. Co, jeśli z tej listy na powiedzmy 100 zaproszonych osób odmówi Ci powiedzmy 30?

[d1b06f3951e378bb3fdc33711a759ec9373c9f74_6556ad7364f3f]

A co powiecie na to, że my z mężem dostaliśmy zaproszenie na ślub na początek września... I są źle wypisane nasze imiona? Ja mam na imię Raula - jest Laura, mąż Romuald - jest Rajmund...? Zaproszenie jest od kuzyna mojej teściowej, dzwonili, żeby się zapytać dla kogo mają być zaproszenia i teściowa wyraźnie literka po literce dyktowała co ma być wpisane... Na wesele nie jedziemy...

[193b1b6e1ddfcb4e7f6608e02b30ba9b0746877a_687197910e488]

Napisane przez ciabatka

Też się nie zgadzam z argumentem finansowym. Ale są inne, serio. Co, jeśli z tej listy na powiedzmy 100 zaproszonych osób odmówi Ci powiedzmy 30?

to co, mam szukać po znajomych z podstawówki, z którymi kontakt mam taki, że widzę ich nowo dodane zdjęcia na facebooku?
Trudno, wykruszą się to będzie 70.
Byle nie rezygnowali 3 dni przed ślubem

[1=d1b06f3951e378bb3fdc337 11a759ec9373c9f74_6556ad7 364f3f;47367008]A co powiecie na to, że my z mężem dostaliśmy zaproszenie na ślub na początek września... I są źle wypisane nasze imiona? Ja mam na imię Raula - jest Laura, mąż Romuald - jest Rajmund...? Zaproszenie jest od kuzyna mojej teściowej, dzwonili, żeby się zapytać dla kogo mają być zaproszenia i teściowa wyraźnie literka po literce dyktowała co ma być wpisane... Na wesele nie jedziemy...[/QUOTE]

łooo no nietakt duży, ale nie broniąc ich - teściowa np. mogła napisać smsem, było by wyraźnie, a przez tel. mogli źle usłyszeć.
I jeszcze... takie przekręcanie imion podobnych do siebie jest częste chyba.
(i teraz przypomniał mi się film "Lejdis" jak był Edgar-Erwin )

a tak na marginesie to oryginalne imię masz, nie słyszałam o takim

[d1b06f3951e378bb3fdc33711a759ec9373c9f74_6556ad7364f3f]

Jasne, rozumiem - ale literowanie przez telefon moim zdaniem trafi do szkolniaka, który zna literki i umie pisać... A jak pomimo wszystko mieli wątpliwości to mogli zadzwonić jeszcze raz...

Dzięki - mam oryginalne imię i masę kłopotów z nim - miliony poprawień innych, zanim zajarzą, że Raula to Raula a nie Paulina np. Albo kiedyś na studiach Roman... ale po 26 latach zdążyłam się przyzwyczaić trochę

[Anoula]

[1=d1b06f3951e378bb3fdc337 11a759ec9373c9f74_6556ad7 364f3f;47367008]A co powiecie na to, że my z mężem dostaliśmy zaproszenie na ślub na początek września... I są źle wypisane nasze imiona? Ja mam na imię Raula - jest Laura, mąż Romuald - jest Rajmund...? Zaproszenie jest od kuzyna mojej teściowej, dzwonili, żeby się zapytać dla kogo mają być zaproszenia i teściowa wyraźnie literka po literce dyktowała co ma być wpisane... Na wesele nie jedziemy...[/QUOTE]

Też bym mnie poszła, tym bardziej, że z tego co piszesz rodzina daleka a jeszcze zaproszenie jakby nie dla Was

Wysyłane z mojego MT11i za pomocą Tapatalk 2

[d1b06f3951e378bb3fdc33711a759ec9373c9f74_6556ad7364f3f]

Napisane przez Anoula

Też bym mnie poszła, tym bardziej, że z tego co piszesz rodzina daleka a jeszcze zaproszenie jakby nie dla Was

Wysyłane z mojego MT11i za pomocą Tapatalk 2

Dokładnie. Nie dość, że 500 km w jedną stronę - my Dolny Śląsk, wesele - Podkarpacie, to jeszcze jak mam pójść z tym zaproszeniem do pracy i powiedzieć, że potrzebuję wolne, bo jadę na wesele? Jak to nie dla mnie zaproszenie?

Mąż powiedział, że wyślemy kartkę i 200 zł w kopercie i podpiszemy się drukowanymi literami i dodatkowo podkreślimy na czerwono swoje imiona

[193b1b6e1ddfcb4e7f6608e02b30ba9b0746877a_687197910e488]

[1=d1b06f3951e378bb3fdc337 11a759ec9373c9f74_6556ad7 364f3f;47367336]
Mąż powiedział, że wyślemy kartkę i 200 zł w kopercie i podpiszemy się drukowanymi literami i dodatkowo podkreślimy na czerwono swoje imiona [/QUOTE]

a wiesz, że to nie głupi pomysł?

tylko nie wiadomo czy skumają o co chodzi...

[d1b06f3951e378bb3fdc33711a759ec9373c9f74_6556ad7364f3f]

Dorzucimy jeszcze zaproszenie może

[existence]

Napisane przez ciabatka

Też się nie zgadzam z argumentem finansowym. Ale są inne, serio. Co, jeśli z tej listy na powiedzmy 100 zaproszonych osób odmówi Ci powiedzmy 30?

No ja uważam, że to sytuacja bardzo realna bo nigdy 100% gości nie dopisze. Będzie wesele na 70 wtedy a nie na 100...co w tym dziwnego? My nie mamy żadnej rezerwowej listy bo wszystkich zapraszamy od razu, jest to lekko ponad 100 osób i nie mamy zamiaru szukać na siłę żeby "zapchać dziurę"

---------- Dopisano o 09:54 ---------- Poprzedni post napisano o 09:51 ----------

[1=d1b06f3951e378bb3fdc337 11a759ec9373c9f74_6556ad7 364f3f;47367336]
Mąż powiedział, że wyślemy kartkę i 200 zł w kopercie i podpiszemy się drukowanymi literami i dodatkowo podkreślimy na czerwono swoje imiona [/QUOTE]

[1=d1b06f3951e378bb3fdc337 11a759ec9373c9f74_6556ad7 364f3f;47367371]Dorzucimy jeszcze zaproszenie może [/QUOTE]

haha dobre ale eh...co za ludzie

[Anoula]

[1=d1b06f3951e378bb3fdc337 11a759ec9373c9f74_6556ad7 364f3f;47367336]Dokładnie. Nie dość, że 500 km w jedną stronę - my Dolny Śląsk, wesele - Podkarpacie, to jeszcze jak mam pójść z tym zaproszeniem do pracy i powiedzieć, że potrzebuję wolne, bo jadę na wesele? Jak to nie dla mnie zaproszenie?

Mąż powiedział, że wyślemy kartkę i 200 zł w kopercie i podpiszemy się drukowanymi literami i dodatkowo podkreślimy na czerwono swoje imiona [/QUOTE]i tak spory prezent ale dobry pomysł z tym zaproszeniem

[lipstick89]

Napisane przez existence

No ja uważam, że to sytuacja bardzo realna bo nigdy 100% gości nie dopisze. Będzie wesele na 70 wtedy a nie na 100...co w tym dziwnego? My nie mamy żadnej rezerwowej listy bo wszystkich zapraszamy od razu, jest to lekko ponad 100 osób i nie mamy zamiaru szukać na siłę żeby "zapchać dziurę"

---------- Dopisano o 09:54 ---------- Poprzedni post napisano o 09:51 ----------





haha dobre ale eh...co za ludzie

ja będę prawdopodobnie dopraszać. a to ze względu na to, że w umowie mamy zapisane 120 osób. na weselu nie może być mniej niż 80% (i nie więcej niż 120%) wstępnie zadeklarowanej liczby gości (nie mniej niż 96 osób). z listy wychodzi nam, że może nie przyjść aż 30 gości. wtedy musielibyśmy dopłacać do pustych miejsc. chciałabym zaprosić więcej osób, ale finanse mi nie pozwalają. jeżeli mam do wyboru koleżankę mamy z dorosłymi dziećmi i ich partnerami, a moje przyjaciółki to wybór jest oczywisty. dlatego jeżeli ktoś mi odmówi, to koleżankę mamy zaproszę i będę bardzo szczęśliwa, że będą ze mną tego dnia.

Gryzelda

[Heledore]

Napisane przez existence

No ja uważam, że to sytuacja bardzo realna bo nigdy 100% gości nie dopisze. Będzie wesele na 70 wtedy a nie na 100...co w tym dziwnego? My nie mamy żadnej rezerwowej listy bo wszystkich zapraszamy od razu, jest to lekko ponad 100 osób i nie mamy zamiaru szukać na siłę żeby "zapchać dziurę"

Dziwnego nic. Ale kieownik hotelu/restauracji może pokazać umowę w której często jest zapis że nie organizują imprez na mniej niż x osób. Powiedzmy 80. Wtedy masz wybór. Szukać innej sali, zapłacić za puste krzesła kilka tysi lub doprosić gości.

[ciabatka]

Napisane przez existence

No ja uważam, że to sytuacja bardzo realna bo nigdy 100% gości nie dopisze. Będzie wesele na 70 wtedy a nie na 100...co w tym dziwnego? My nie mamy żadnej rezerwowej listy bo wszystkich zapraszamy od razu, jest to lekko ponad 100 osób i nie mamy zamiaru szukać na siłę żeby "zapchać dziurę"

Ale nie zawsze jest to szukanie na siłę przecież. My też mamy na liście trochę ponad 100 osób... ale miejsca na 80. Na wszystkich stu nam zależy - choć oczywiście na niektórych nieco mniej, zawsze tak jest, nie ma cudów. Ale nie jest to szukanie na siłę, na pewno.

Napisane przez lipstick89

chciałabym zaprosić więcej osób, ale finanse mi nie pozwalają. jeżeli mam do wyboru koleżankę mamy z dorosłymi dziećmi i ich partnerami, a moje przyjaciółki to wybór jest oczywisty. dlatego jeżeli ktoś mi odmówi, to koleżankę mamy zaproszę i będę bardzo szczęśliwa, że będą ze mną tego dnia.

No właśnie.

Myślę zresztą, że nie można oceniać każdej sytuacji "dopraszania" tak samo. Jak ze wszystkim zresztą. Można zaprosić dodatkowych gości na miesiąc lub na tydzień przed ślubem. Można to zrobić, bo chciałoby się z nimi spędzić ten dzień, a można zaprosić całkowicie byle kogo, żeby tylko miejsca się nie zmarnowały, albo bo gość ma kasę i może da duży prezent. Można wreszcie przeprosić, że na ostatnią chwilą i zaprosić kogoś możliwie taktownie, a można powiedzieć: "zostało mi 15 wolnych miejsc, więc muszę zaprosić kogokolwiek. Równie dobrze możesz to być Ty". Zresztą sądzę, że obie strony (młodzi i goście) znają się nawzajem i wiedzą, w jakich są relacjach i czy zaproszenie jest szczere, czy faktycznie są taką "zapchaj dziurą".

[existence]

na mojej sali nie ma czegoś takiego, płacę za tyle osób ile przyjdzie

[bardorja]

Napisane przez existence

No ja uważam, że to sytuacja bardzo realna bo nigdy 100% gości nie dopisze. Będzie wesele na 70 wtedy a nie na 100...co w tym dziwnego? My nie mamy żadnej rezerwowej listy bo wszystkich zapraszamy od razu, jest to lekko ponad 100 osób i nie mamy zamiaru szukać na siłę żeby "zapchać dziurę" [COLOR="Silver"]

ją mam w umowie minimum 100 osób bo jest to jedyny hotel w okolicy z dużą ilością pokojów i z salą na pokładzie więc na takie warunki zgodzić się musiałam. swoją droga przepiękny hotel w pięknej okolicy i w cenie talerzyka jest mnóstwo rzeczy.
Także mam kilka znajomych z którymi mam jako taki kontakt i dostali zaproszenie miesiąc przed bo odpadło z mojej strony 6 par. Nie są zapchaj dziura Ale nie są tak bliskimi znajomymi by być w czołówce listy. Oni się nie przejmują i chcąc się pobawić a ją wiem że nie zapłacę za pustke.
Poza tym nie oczekuje od nich niczego żadnych kopert i prezentów bo na zaproszeniu dostali że chcemy zamiast kwiatów książkę lub wino i wiedzą że są rezerwowymi i muszą nic mi dawać. I tyle.
Są jeszcze znajomi o ostatnia chwilę tuż przed jakoś tydzień, dwa.
I też czekają o tel ode mnie jak tor wypadnie.

Napisane przez ciabatka

Ale nie zawsze jest to szukanie na siłę przecież. My też mamy na liście trochę ponad 100 osób... ale miejsca na 80. Na wszystkich stu nam zależy - choć oczywiście na niektórych nieco mniej, zawsze tak jest, nie ma cudów. Ale nie jest to szukanie na siłę, na pewno.



No właśnie.

Myślę zresztą, że nie można oceniać każdej sytuacji "dopraszania" tak samo. Jak ze wszystkim zresztą. Można zaprosić dodatkowych gości na miesiąc lub na tydzień przed ślubem. Można to zrobić, bo chciałoby się z nimi spędzić ten dzień, a można zaprosić całkowicie byle kogo, żeby tylko miejsca się nie zmarnowały, albo bo gość ma kasę i może da duży prezent. Można wreszcie przeprosić, że na ostatnią chwilą i zaprosić kogoś możliwie taktownie, a można powiedzieć: "zostało mi 15 wolnych miejsc, więc muszę zaprosić kogokolwiek. Równie dobrze możesz to być Ty". Zresztą sądzę, że obie strony (młodzi i goście) znają się nawzajem i wiedzą, w jakich są relacjach i czy zaproszenie jest szczere, czy faktycznie są taką "zapchaj dziurą".

[almondfairy]

Napisane przez bardorja

Tzn że kiepsko szanujesz swoje pieniądze skoro potrafiłabys zapłacić za pustke

widać bardziej szanuję swoich gości

Napisane przez ciabatka

Napisałaś dokładnie: "no nie poszłabym. na tydzień czy dwa zaprasza się na domówkę a nie na wesele. skoro mnie lubią i chcą żebym przyszła to dlaczego nie zaprosili od razu? widocznie lubią i chcą trochę mniej niż innych znajomych". Gdzie tu jest jakiś inny kontekst? I wtedy, i teraz odpowiedziałam, że tak, pewnie lubią mniej. Ale lubią i chcą. Mają dobre intencje, a Ty się obrażasz.

nie zrozumiałyśmy się w takim razie, więc już nie będę ciągnąć tego wątku

Napisane przez ciabatka

Czekanie dłużej na ślub tylko po to, żeby zrobić większe wesele? W życiu nie przyszłoby mi to do głowy. Poza tym tak, punkt widzenia naprawdę jest inny. To są wybory w stylu: dość daleka, ale bardzo sympatyczna ciocia, a może koleżanka z pracy, która zaprosiła Cię rok wcześniej na swoje wesele, czy raczej przyjaciółka z dzieciństwa, z którą już kontakt jest gorszy, ale jednak masz do tej znajomości sentyment? Takich sytuacji jest naprawdę mnóstwo.

a dla mnie to jest argument - nie stać mnie to albo biorę większy kredyt, oszczędzam, pożyczam czy decyduję się wtedy, kiedy mnie stać i zapraszam wszystkich, na których mi zależy bez jakichś szopek z dopraszaniem

[Duszaniola]

Mnie się wydaje, że dużo zależy od podejścia do tych gości. Bo inaczej bym potraktowała, jakbym kilka miesięcy przed weselem usłyszała, że PM by chcieli żebym była, ale niestety finanse im nie pozwalają/duża rodzina/itd. i wtedy jakby mnie zaprosili krótko to bym nie miała nic przeciwko. Za to jakbym ot tak o, dostała zaproszenie na 2 tygodnie przed, to bym się czuła jak zapchaj dziura.

[viva91]

[1=d1b06f3951e378bb3fdc337 11a759ec9373c9f74_6556ad7 364f3f;47367008]A co powiecie na to, że my z mężem dostaliśmy zaproszenie na ślub na początek września... I są źle wypisane nasze imiona? Ja mam na imię Raula - jest Laura, mąż Romuald - jest Rajmund...? Zaproszenie jest od kuzyna mojej teściowej, dzwonili, żeby się zapytać dla kogo mają być zaproszenia i teściowa wyraźnie literka po literce dyktowała co ma być wpisane... Na wesele nie jedziemy...[/QUOTE]

Ja bym zadzwoniła i powiedziała, że powinni odebrać zaproszenie, bo chyba omyłkowo trafiło do was, a wy tych ludzi nie znacie
[1=d1b06f3951e378bb3fdc337 11a759ec9373c9f74_6556ad7 364f3f;47367371]Dorzucimy jeszcze zaproszenie może [/QUOTE]
Miałam to napisać, bo jak zobaczą same wasze imiona to mogą nie pamiętać, co napisali w zaproszeniu

[ciri15]

Napisane przez Duszaniola

A mnie ten argument zawsze dziwi, bo przecież małżeństwa, narzeczeństwa czy 10-letnie związki też się rozstają.
Zresztą, jak jest jakieś rozstanie to zawsze można zadzwonić do PM i powiedzieć, że się przyjdzie z kimś innym. Winietki są drukowane zazwyczaj krótko przed ślubem, więc problemu raczej by nie było.

Ja osobę towarzyszącą rozumiem, jak ktoś w ogóle nie zna partnera swojego gościa albo jak związek jest świeży. Ale jakbym po kilku latach związku i znajomości z PM była określona jako osoba towarzysząca to poczułabym się dziwnie.

Dokładnie.
A i żona/mąż też może powiedzieć, że przyjdzie z kimś innym, bo np. mąż nie lubi wesel, albo nie może, bo gdzieś jedzie.

---------- Dopisano o 15:52 ---------- Poprzedni post napisano o 15:46 ----------

Napisane przez moskit30

ja w zyciu nie poszla bym na wesele gdzie zostala bym "doproszona"

Przy naszym stole beda siedzieli: tesciu-tesciowa-maz-nasza corka-ja-mama-tata w restauracji sa 4 sale my na jednej i na tej beda tance na drugiej ciotki,wujkowie na trzeciej i czwartej znajomi

Strasznie dziwny układ...

---------- Dopisano o 15:57 ---------- Poprzedni post napisano o 15:52 ----------

Napisane przez kallina_2014

Na tym własnie weselu pytaliśmy młodych wyraźnie, czy będą poprawiny, odpowiedzieli nam, że nie, tylko nie przewidzieli jednego: pod restauracją, w której było wesele, zostawiliśmy samochód, rano po niego pojechaliśmy, patrzymy (restauracja miała takie wielkie okna przez które wszystko było widać) a tam... poprawiny
Do dzisiaj się z tego śmiejemy ;-)

Ja bym nie pytała o poprawiny. Najwidoczniej was tam nie chcieli, bo może poprawiny były dla najbliższych, a wy byliście świadomi i doproszenia i tego, że nie jesteście nikim ważnym dla PM.

---------- Dopisano o 16:04 ---------- Poprzedni post napisano o 15:57 ----------

Napisane przez almondfairy

jeżeli przyszłoby mi organizować wesele nie robiłabym żadnej listy rezerwowej, więc nie miałabym kogo dopraszać, bo wszyscy, których chciałabym "mieć" na weselu zaproszenia dostaliby odpowiednio wcześniej. zaprosiłabym bliskie osoby, które muszą być, nie mówię o dalszych znajomych. no nie wiem, gdybym nie miała kasy na zaproszenie wszystkich "niezbędnych" osób to nie robiłąm wesela tylko pooszczędzała trochę dłużej żeby wszystkich móc zaprosić, a nie ważne dla mnie osoby dzielić jeszcze na te absolutnie i mniej absolutnie niezbędne.

i tak, jeśli zdarzyłoby się, że ktoś nagle nie będzie mógł przybyć, zapłaciłabym za wolne miejsce. nawet nie wyobrażam sobie, co miałabym wtedy tym osobom powiedzieć "przyjeżdżajcie, bo ciotka Wanda nie może i znalazło się dla was miejsce"?
może punkt widzenia zmienia się jak trzeba zorganizować wesele i zadecydować? póki co nie mieści się to w moim mikrowszechświecie

Ja mam takie samo podejście. Szczerze mówiąc na dwa tygodnie wcześniej to nawet nie wiedziałabym jak zapytać tą osobę, czy przyjdzie. Byłoby mi zbyt głupio.
Już prędzej bym zrozumiała jakby np. w sobotę rano jakaś koleżanka napisała mi, że idzie dziś na wesele i okazało się nagle, że kogoś tam nie będzie i że PM poprosili, by zaprosiła jakichś swoich znajomych. Na taką akcję bym poszła.

---------- Dopisano o 16:08 ---------- Poprzedni post napisano o 16:04 ----------

[1=d1b06f3951e378bb3fdc337 11a759ec9373c9f74_6556ad7 364f3f;47367173]Jasne, rozumiem - ale literowanie przez telefon moim zdaniem trafi do szkolniaka, który zna literki i umie pisać... A jak pomimo wszystko mieli wątpliwości to mogli zadzwonić jeszcze raz...

Dzięki - mam oryginalne imię i masę kłopotów z nim - miliony poprawień innych, zanim zajarzą, że Raula to Raula a nie Paulina np. Albo kiedyś na studiach Roman... ale po 26 latach zdążyłam się przyzwyczaić trochę [/QUOTE]
Wiesz co, ja prawie codziennie odbieram telefony i zapisuję nazwiska i imiona. W 90% przypadków coś przeinaczę, mimo że czasem dopytuję. R z L łatwo pomylić, bardziej mnie dziwi, że imię Twojego partnera całkiem przeinaczono.

[Kojaniskatsi]

Słuchajcie, mam pytanie. Nie wiem, czy ten temat był tu poruszany, bo nie było mnie dawno i jestem jakieś 40 stron do tyłu :P

Mianowicie: chodzi mi o wierszyki na zaproszeniach sugerujące, co młodzi chcą dostać zamiast kwiatków.

Do tej pory spotkałam się z tymi wierszykami praktycznie w 90% zaproszeń, które dostawałam i - szczerze mówiąc - nie pomyślałam nigdy, że to coś złego. Dla mnie była nawet pomocna podpowiedź, że młodzi wolą książkę, wino, toto-lotka czy czekoladę.

Ostatnio jednak podczas przygotowywania swoich zaproszeń przeglądałam internet w poszukiwaniu dobrego wierszyka i - jako, że widziałam same beznadziejne albo powtarzające się - napisałam swój własny (nie będę go przytaczać, ale mówi o tym, że zamiast kwiatków wolelibyśmy różne alkohole, wina, whisky, malibu, nawet piwo, cokolwiek dusza zakupi).

Dałam go mojej ciotecznej siostrze do oceny a ona powiedziała, że dla niej szczytem nietaktu jest gdy młodzi sugerują w zaproszeniu co chcą dostać, że to gości sprawa co przyniosą i nie powinno się ich do niczego zmuszać.

Zaczęłam się na ten temat zastanawiać. Dla mnie to nietakt nie jest ale czy faktycznie to jest takie rażące dla innych??


A takie małe btw apropo dopisywania na zaproszeniu Iks Igrekowska z osobą towarzyszącą - spytałam mojej kuzynki, z którą na co dzień kontaktu nie utrzymuję, ale lubimy się, czy ma stałego partnera a jeśli nie, to czy wie już może z kim chciałaby iść do mnie na wesele (mam w listopadzie w tym roku). Ona od razu uznała pytania za podejrzane i powiedziała, że jak nie chcę, żeby z kimś szła to dobrze, przyjdzie sama. Zdziwiło mnie to, bo w życiu nie sugerowałam, by przyszła sama.

Powiedziałam jej więc, że chodziło mi tylko o to, że robię zaproszenia i jeśli ma stałego partnera albo już wie, z kim przyjdzie, to chciałam zawrzeć jego dane w zaproszeniu, właśnie by nie było tego bezosobowego "osoba towarzysząca". Nie znalazłam u niej zrozumienia więc dostanie zaproszenie pt. Iks Igrekowska z osobą towarzyszącą