Wymarzony domek

[madzia_15]

Napisane przez SALIX

Dla autorki rozmowa z TŻtem o domu kończy się na ustaleniu metrażu i marzeniach o małym kredycie. Zero rozeznania w kosztach - takie rozmowy to o kant tyłka rozbić.

A skąd to znowu takie wnioski?! Będziemy budować DOKŁADNIE TEN SAM dom co buduje brat TZ. Dlatego wiemy dokładnie ile wyniosły go koszty na poszczególnych etapach. Więc skoro pisze, że np wystarczy 150tys do stanu surowego tzn że wystarczy. Myślę, że koszty materiałów nie wzrosną aż tak drastycznie.

[Marbella85]

Napisane przez Ikonka122

Ale nie wiadomo co to bedzie za operacja i w jakim stopniu ona bedzie sprawna. Praca to praca a przy dziecku w razie czego zawsze ktoś jej może pomóc. Może Madzia wtajemniczy nas co to bedzie za operacja i wszystko się wyjaśni(aczkolwiek na naciskam, bo w zasadzie to jej osobista sprawa)

biedni dziadkowie....

[kurkawodnaa]

Zaraz zaraz przyszly małżonek do działki nie ma nic,bo to własność jego rodziców,nie jego. Powiem szczerze że na miejscu narzeczonego też zapaliłaby mi się czerwona lampka gdybym usłyszała taką propozycje nie do odrzucenia. Jesienny liść dziewczyna od strony prawnej cos tam wie, inaczej nie próbowałabym pozytywnie dla siebie zalatwic sprawy z działką. W sumie fajna sprawa, przyszla mamusia przepisze, dziewczynie się odwidzi, a niedoszły narzeczony będzie ja musiał spłacić.

---------- Dopisano o 22:34 ---------- Poprzedni post napisano o 22:28 ----------

Napisane przez madzia_15

A skąd to znowu takie wnioski?! Będziemy budować DOKŁADNIE TEN SAM dom co buduje brat TZ. Dlatego wiemy dokładnie ile wyniosły go koszty na poszczególnych etapach. Więc skoro pisze, że np wystarczy 150tys do stanu surowego tzn że wystarczy. Myślę, że koszty materiałów nie wzrosną aż tak drastycznie.

a stan "do zamieszkania" ile pochłonął pieniędzy?

[madzia_15]

Napisane przez kurkawodnaa

Zaraz zaraz przyszly małżonek do działki nie ma nic,bo to własność jego rodziców,nie jego. Powiem szczerze że na miejscu narzeczonego też zapaliłaby mi się czerwona lampka gdybym usłyszała taką propozycje nie do odrzucenia. Jesienny liść dziewczyna od strony prawnej cos tam wie, inaczej nie próbowałabym pozytywnie dla siebie zalatwic sprawy z działką. W sumie fajna sprawa, przyszla mamusia przepisze, dziewczynie się odwidzi, a niedoszły narzeczony będzie ja musiał spłacić.

Nawet nie pomyślałam o tym aby mi tę działkę przepisali przed ślubem. Myślę o tym co będzie po ślubie

[Ikonka122]

Napisane przez madzia_15

Może warto czytać dokładniej/ze zrozumieniem? Nigdzie nie napisałam, ż eoperacje mam za 3 lata. Inaczej, musi się ona odbyć do maks 2 - 2,5 roku jeszcze.
Nie jest istotne jaka to operacja. W każdym bądź razie mogę zajść w ciążę po kilku miesiącach. I uprzedzę pytanie - tak, pytałam już o to lekarza.

Czyli nawet mało wymagająca praca nie wchodzi w gre tak?
A czy po tej operacji będziesz na tyle sprawna żeby się dzieckiem zająć po porodzie bo to chyba ważne?

Nawet nie pomyślałam o tym aby mi tę działkę przepisali przed ślubem. Myślę o tym co będzie po ślubie

W sumie..
Do ślubu masz jeszcze 3 lata(teoretycznie) więc myśle że jak zacznieci rozmowy na poważnie o ślubie to wtedy też wypłynie sprawa własności i wspólnego domu, a do tego jeszcze kupa czasu jest przecież.

[201607110949]

Napisane przez madzia_15

A skąd to znowu takie wnioski?! Będziemy budować DOKŁADNIE TEN SAM dom co buduje brat TZ. Dlatego wiemy dokładnie ile wyniosły go koszty na poszczególnych etapach. Więc skoro pisze, że np wystarczy 150tys do stanu surowego tzn że wystarczy. Myślę, że koszty materiałów nie wzrosną aż tak drastycznie.

Skąd takie wnioski? Nie potrafiłaś odpowiedzieć na kilkukrotnie zadawane pytanie, ile to będzie to 30% wkładu - więc zwyczajnie nie oszacowaliście PORZĄDNIE ile dom będzie kosztować. Pisałaś, że nie rozmawiasz za bardzo o budowie z TŻ, on sam unika tematu. Gdyby można było sobie postawić dom z wykończeniem za 250 tys to każdy by sobie taki pyknął, zamiast 40 lat dwupokojowe mieszkanko spłacać.

[oliwia18]

Napisane przez madzia_15

A skąd to znowu takie wnioski?! Będziemy budować DOKŁADNIE TEN SAM dom co buduje brat TZ. Dlatego wiemy dokładnie ile wyniosły go koszty na poszczególnych etapach. Więc skoro pisze, że np wystarczy 150tys do stanu surowego tzn że wystarczy. Myślę, że koszty materiałów nie wzrosną aż tak drastycznie.

Ok, ja w takim razie poproszę namiar na projekt tego domu. Bo wiesz, że żeby dostać pozwolenie musisz przedstawić projekt, musi geodeta wyznaczyć gdzie na działce budować, musisz mieć kierownika budowy itd itd? Proszę o projekt (nazwę czy jak go znaleźć) domu 100-110m2 za 150 tys stan surowy zamknięty, bo nie dalej jak 2 tygodnie temu sama wybierałam projekt domu 120m i koszt to 370 tys do stanu surowego zamkniętego.

[ina_123]

A ja tam rozumiem autorkę wątku. Też bym nie chciała mieszkać "u niego" a nie "u nas". Przy głupiej kłótni powie, że może się wynieść z jego domu.. Ale skoro on ma inne podejście i sam nie doszedł do wniosku, że skoro planujecie wspólne życie, to dom powinien być wasz, to znaczy, że moim zdaniem powinnaś nie włożyć w ten dom ani złotówki, nie kupić nawet wycieraczki i wprost powiedzieć facetowi, że skoro on nie uważa wszystkiego za wspólne to Ty w cudze inwestować nie będziesz.. Co z tego, że będziesz trzymać rachunki skoro i tak będziesz na tym stratna, bo po dziesięciu latach nie odzyskasz 100% zakupionej pralki, albo co lepsze powie Ci: kupiłaś pralkę? to ją sobie zabierz teraz. Na Twoim miejscu założyłabym sobie jakąś lokatę i te pieniądze trzymała, albo skoro tak dobrze Ci idzie odkładanie pieniędzy to kup za kilka lat jakieś małe mieszkanko i wynajmuj. Nie dość, że będziesz na tym zarabiać to później nie zostaniesz na lodzie jakby co. Dziwi mnie postawa ludzi, którzy są pewni swojego partnera i później budzą się z ręką w nocniku.. Nigdy nikogo nie można być pewnym. Myślę, że mało kto może sam sobie zaufać w 100% a co dopiero obcemu człowiekowi?

[madzia_15]

Napisane przez Marbella85

To może idź na operację teraz.

Jakbym mogła to bym poszła teraz a nie zwlekała z nią.

Poza tym jesteście strasznie wyśmiewne. Nie wiem, czyjaś choroba to ejst powód do żartów i kpin? No chyba nie. Udzielając się na tym forum byłam przekonana, że wrednych bab jest tutaj mniej a wystarczyło założyć wątek i od razu widać, że jest ich zdecydowanie więcej.
W takich chwilach gdy ludzie kpią z chorób innych dochodzę do wniosku, że może gdyby też dopadła ich jakaś choroba to może wtedy zrozumieli by jaką krzywdę, przykrość wyrządzają innym.

[Marbella85]

Nie wiem, może jestem nienormalna, ale np. swojego własnościowego mieszkania po ewentualnym ślubie nie przepisałabym nawet w 1/100 na męża. Jestem zdania, że wspólne to jest to czego się ludzie dorobią po ślubie.

[Ikonka122]

Napisane przez ina_123

A ja tam rozumiem autorkę wątku. Też bym nie chciała mieszkać "u niego" a nie "u nas". Przy głupiej kłótni powie, że może się wynieść z jego domu.. Ale skoro on ma inne podejście i sam nie doszedł do wniosku, że skoro planujecie wspólne życie, to dom powinien być wasz, to znaczy, że moim zdaniem powinnaś nie włożyć w ten dom ani złotówki, nie kupić nawet wycieraczki i wprost powiedzieć facetowi, że skoro on nie uważa wszystkiego za wspólne to Ty w cudze inwestować nie będziesz.. Co z tego, że będziesz trzymać rachunki skoro i tak będziesz na tym stratna, bo po dziesięciu latach nie odzyskasz 100% zakupionej pralki, albo co lepsze powie Ci: kupiłaś pralkę? to ją sobie zabierz teraz. Na Twoim miejscu założyłabym sobie jakąś lokatę i te pieniądze trzymała, albo skoro tak dobrze Ci idzie odkładanie pieniędzy to kup za kilka lat jakieś małe mieszkanko i wynajmuj. Nie dość, że będziesz na tym zarabiać to później nie zostaniesz na lodzie jakby co. Dziwi mnie postawa ludzi, którzy są pewni swojego partnera i później budzą się z ręką w nocniku.. Nigdy nikogo nie można być pewnym. Myślę, że mało kto może sam sobie zaufać w 100% a co dopiero obcemu człowiekowi?

Tak, tylko działka jest rodziców TZta, a Autorka jest dla nich obecnie obcą dziewczyną. Ślubu nie mają, daty zaplanowanej ani żadnych przygotowań nie ma wiec nie rozumiem czemu TŻ czy jego rodzice mieli wyjść z propozycją przepisania połowy ziemi na dziewczynę, która wogóle nie jest jeszcze w ich rodzinie.
Teraz autorka może tylko sobie pogadać z narzeczonym co będzie gdy wezmą ślub, ale żadnej działki jej nikt teraz nie przepisze przy zdrowych zmysłach, jak już ktoś wcześniej pisał.
Wiec Autorko weź na wstrzymanie do czasu ślubu czyli za te Twoje "3 lata", a jak juz bedzie tak daleko to oczywiście bez zapewnienia że "coś" Ci przepisze nie wkładaj ani grosza ale jak narazie to są bardzo bardzo odległe plany.

[Sherminka]

Może coś mi umknęło, ale ja nie zauważyłam aby ktoś się wyśmiewał tutaj z choroby.

[Linka25]

Napisane przez oliwia18

Ok, ja w takim razie poproszę namiar na projekt tego domu. Bo wiesz, że żeby dostać pozwolenie musisz przedstawić projekt, musi geodeta wyznaczyć gdzie na działce budować, musisz mieć kierownika budowy itd itd? Proszę o projekt (nazwę czy jak go znaleźć) domu 100-110m2 za 150 tys stan surowy zamknięty, bo nie dalej jak 2 tygodnie temu sama wybierałam projekt domu 120m i koszt to 370 tys do stanu surowego zamkniętego.

pokażesz ten dom? (projekt)

[201609102148]

Dobra, niech mi ktoś powie, czemu "operacja za trzy lata" jest taka zabawna w kontekście jej konkretnego zaplanowania w czasie? Coś się zmieniło w Pl i teraz operacje nie ratujące życia wykonywane są od ręki?

[Ammia]

OK, skoro operacja ma byc do maks 2,5 roku to skąd przekonanie że nie będziesz mogła po niej pracowac a zajmowac się dzeickiem owszem? Praca na etacie to 8h, a przy dziecku 24h 7 dni w tygodniu.

[Linka25]

Napisane przez Ammia

OK, skoro operacja ma byc do maks 2,5 roku to skąd przekonanie że nie będziesz mogła po niej pracowac a zajmowac się dzeickiem owszem? Praca na etacie to 8h, a przy dziecku 24h 7 dni w tygodniu.

I jeszcze zajść w ciążę wcześniej, przetrwać ciążę i urodzić dziecko ----> to wszystko wymaga zdrowia

[jesienny_lisc]

Szczerze, to już mi się myli, kto chce działkę przed ślubem, kto po, kto chce budować przed, kto po - namnozylo się tematów o domkach.


"wysmiewne" - co to za słowo?

[Ammia]

Napisane przez Farmakopea

Dobra, niech mi ktoś powie, czemu "operacja za trzy lata" jest taka zabawna w kontekście jej konkretnego zaplanowania w czasie? Coś się zmieniło w Pl i teraz operacje nie ratujące życia wykonywane są od ręki?

Mnie też czeka operacja, nic poważnego, nie ratująca życie- termin za 2 miesiące

[Linka25]

Napisane przez Ammia

Mnie też czeka operacja, nic poważnego, nie ratująca życie- termin za 2 miesiące

operacja operacji nierówna

[oliwia18]

Napisane przez Linka25

pokażesz ten dom? (projekt)

Dom w miodokwiatach 2, tylko minimalnie zmniejszony (ze 140 na właśnie 120). Znajdziesz w internecie.

[coffee]

Napisane przez madzia_15

Nie wiem, czyjaś choroba to ejst powód do żartów i kpin? No chyba nie.

Choroba - oczywiście, że nie.
Choroba, która jest przeszkodą dla jakiejkolwiek pracy, a jednocześnie idealnym momentem na budowę domu, studia zaoczne, ciążę, poród, połóg, opiekowanie się noworodkiem i niemowlakiem... No, sama sobie odpowiedz czy nie przesadzasz i nie zmyślasz.

[Linka25]

Napisane przez oliwia18

Dom w miodokwiatach 2, tylko minimalnie zmniejszony (ze 140 na właśnie 120). Znajdziesz w internecie.

ładny kto Wam robił kosztorys?

[oliwia18]

Napisane przez Linka25

ładny kto Wam robił kosztorys?

kosztorys robi ten, kto robił projekt. Uśredniają ceny z całej Polski. Kilkanaście (kilkadziesiąt?) osób już budowało ten dom i wszystkie kwoty podane przez biuro projektowe były zbliżone do kosztów realnie poniesionych.

Niemniej jednak, jeśli mogę wybudować za 150 tys, to chcę wiedzieć jak to zrobić

[201609102148]

Napisane przez Ammia

Mnie też czeka operacja, nic poważnego, nie ratująca życie- termin za 2 miesiące

No to jest argument nie do obalenia
Ja na nieratujące życie operacyjne usuwanie ósemek czekam miesiąc i co z tego wynika? Ano nic. Bo tymczasem mój sąsiad na skomplikowaną operację wrodzonych wad kolan czekał pięć albo sześć lat.

Różne są przecież operacje, tak jak różne są choroby, także przystopowałabym tak z tym "nie ma takiej operacji, na którą trzeba tyle czekać", "niemożliwe, żebyś mogła po niej urodzić", "na pewno dasz radę pójść do pracy", bo żadna z nas nie wie, co to za operacja.
Trochę pokory, specjalistki-od-wszystkiego.

[grubella]

Można mieć operację na staw kolanowy czy ten niżej w kostce. W niczym to nie przeszkadza w zajściu w ciążę a do pracy trudno chodzić, nie można być kierowcą.
I są długie kolejki na takie zabiegi. Nawet ponad 2-3 lata.
Albo na oko. Też trudno pracować szczególnie za biurkiem przy komputerze a dzieckiem można się zajmować.
I na kilka innych części ciała tak samo.
Niedawno pokazywali w telewizji program gdzie reporter dzwonił po różnych NFZ i pytał o terminy operacji różnych. Było nawet oczekiwanie w kolejce 12 lat na staw biodrowy.

[kurkawodnaa]

Napisane przez Marbella85

Nie wiem, może jestem nienormalna, ale np. swojego własnościowego mieszkania po ewentualnym ślubie nie przepisałabym nawet w 1/100 na męża. Jestem zdania, że wspólne to jest to czego się ludzie dorobią po ślubie.

według mnie jesteś jak najbardziej normalna😊

[201607110949]

Napisane przez grubella

Można mieć operację na staw kolanowy czy ten niżej w kostce. W niczym to nie przeszkadza w zajściu w ciążę a do pracy trudno chodzić, nie można być kierowcą.
I są długie kolejki na takie zabiegi. Nawet ponad 2-3 lata.
Albo na oko. Też trudno pracować szczególnie za biurkiem przy komputerze a dzieckiem można się zajmować.
I na kilka innych części ciała tak samo.
Niedawno pokazywali w telewizji program gdzie reporter dzwonił po różnych NFZ i pytał o terminy operacji różnych. Było nawet oczekiwanie w kolejce 12 lat na staw biodrowy.

Wszystko pięknie ładnie, ale dziewczyna do pracy pójść nie będzie mogła i równocześnie chce iść na studia (czyli będzie musiała i chodzić i siedzieć przy kompie) + opiekować się dzieckiem - więc kupy się to nie trzyma (albo wręcz przeciwnie ). W sumie to mi to obojętne, jej patent na życie i jej faceta, który będzie na to robił, tylko się zastanawiam skąd te wszystkie szalone pomysły się biorą. Za 3 lata koniec świata, że trzeba wszystko na raz?

[kurkawodnaa]

Takie gdybanie co dolega autorce wątku jest jak wróżenie z fusów. Można ale po co? Skoro problem własności dzialki będzie się rozstrzygał za kilka lat, to nie ma chyba sensu rozmawiać o tym teraz. Tym bardziej że różne się układają losy ludzkie, życzę wam jak najlepiej, ale 3 lata to szmat czasu.

[Marbella85]

Napisane przez kurkawodnaa

według mnie jesteś jak najbardziej normalna😊

to cieszę się

[201607111040]

Do pracy nie pójdziesz bo stan zdrowia nie pozwala, ale dziecko można mieć zdajesz sobie sprawę z tego ze dziecko to praca 24 godziny na dobę,