Najbardziej skąpy facet- ranking:)

[wika82]

Napisane przez bernikula

Żle się wyraziłam, nieprecyzyjnie. Otóż będąc na wakacjach poznaliśmy ich z tej strony m.in. z opowieści o tych nieszczęsnych margarynach. A na wakacjach to wręcz wstydziliśmy się za nich jak np. weszli bo grill baru ze swoją butelką keczupu!!! To nie jest oszczędność- to skrajne skąpstwo, by przypadkiem złotówki więcej nie wydać na keczup. Albo nie kupili córce biletu (6zł) na karuzelę na wesołym miateczku, bo siostra sie pyta mnie- to jak ja chcę się z dzieckiem przejechać to muszę mieć dla siebie też bilet? A ja mówię- no, a jak ty to sobie wyobrażasz? Poszła do kasjerki i pyta o to samo, po czym słyszę jak ma jakieś wąty! No to dziecko się nie przejechało i zabrali ją na darmowy plac zabaw, po czym stwierdzili, że oczywiście tam było lepiej. Albo mówię- to co idziemy na parking, a oni mówią, że nie zaparkowali tu, bo ich góral wku..., bo chciał za płatny parking 2 zł to pojechali dalej na osiedle gdzieś i postawili między blokami (siostra w ciąży). Albo wjechali pod kasy na Kasprowy na zakazach, by przypadkiem nie zapłacić za parking plus 3 zł odo osoby za busa (i nie daj Boże wózek by im policzyli). W toaletach komentowali ceny (2 zł) itd., itp. Codziennie tyle sytuacji, a wstydu ile. Rozumiem, żeby na biednego trafiło... Nie, tego też bym nie zrozumiała- wiadomo, że jedziesz do kurortu to płacisz i tyle. Albo jeździliśmy naszym samochodem (mamy 7-osobowy) i mówię w końcu- składamy się jakoś na paliwo to od razu mina i tekst sarkastyczny- chcecie to możemy naszym jeździć (5-osobowy). A w chu... z takim interesem. Nigdy więcej z kimś na wakacje

Siostra zawsze miała takie skłonności, czy to wpływ szwagra? Wstyd..

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Alillah]

Ja nie mogę, z taką siostrą i szwagrem to ani do sklepu pewnie wybrać się nie można bo będą głośno komentować ceny.
Ja też oszczędzam, bo muszę, ale bez przesady... Po to planuje się wydatki i oszczędności żeby zaplanować tez kwotę jaka można bez stresu przewalić np w wakacje albo na pietnastą torebkę bo tak lubię.
Mnie np wkurzyło raz jak byłam ze znajomymi w restauracji i kelner obsłużył nas wzorowo. Szybciutko sprawnie, pytał czy nam smakuje, zapamiętał żeby mojemu mężowi sałatkę bez cebuli podać a koleżance ziemniaki bez masła itp. Przychodzi do płacenia, a tu okazuje się ze byliśmy z mężem jedynymi chętnymi dać napiwek, przy czym delikatnie zasugerowałam ze skoro rachunek na 2 stowy to jak kazdy po te 2 złote da to nie zbiednieje. Patrzyli na mnie jak na przybysza z kosmosu.

[lipstick89]

Napisane przez bernikula

Żle się wyraziłam, nieprecyzyjnie. Otóż będąc na wakacjach poznaliśmy ich z tej strony m.in. z opowieści o tych nieszczęsnych margarynach. A na wakacjach to wręcz wstydziliśmy się za nich jak np. weszli bo grill baru ze swoją butelką keczupu!!! To nie jest oszczędność- to skrajne skąpstwo, by przypadkiem złotówki więcej nie wydać na keczup. Albo nie kupili córce biletu (6zł) na karuzelę na wesołym miateczku, bo siostra sie pyta mnie- to jak ja chcę się z dzieckiem przejechać to muszę mieć dla siebie też bilet? A ja mówię- no, a jak ty to sobie wyobrażasz? Poszła do kasjerki i pyta o to samo, po czym słyszę jak ma jakieś wąty! No to dziecko się nie przejechało i zabrali ją na darmowy plac zabaw, po czym stwierdzili, że oczywiście tam było lepiej. Albo mówię- to co idziemy na parking, a oni mówią, że nie zaparkowali tu, bo ich góral wku..., bo chciał za płatny parking 2 zł to pojechali dalej na osiedle gdzieś i postawili między blokami (siostra w ciąży). Albo wjechali pod kasy na Kasprowy na zakazach, by przypadkiem nie zapłacić za parking plus 3 zł odo osoby za busa (i nie daj Boże wózek by im policzyli). W toaletach komentowali ceny (2 zł) itd., itp. Codziennie tyle sytuacji, a wstydu ile. Rozumiem, żeby na biednego trafiło... Nie, tego też bym nie zrozumiała- wiadomo, że jedziesz do kurortu to płacisz i tyle. Albo jeździliśmy naszym samochodem (mamy 7-osobowy) i mówię w końcu- składamy się jakoś na paliwo to od razu mina i tekst sarkastyczny- chcecie to możemy naszym jeździć (5-osobowy). A w chu... z takim interesem. Nigdy więcej z kimś na wakacje

to już jest chorobliwe!

[wika82]

Alillah, ja wychodzę z założenia, że jak kogoś stać na posiłek w restauracji to to powinno być stać na kilka złotych napiwku. Wyjątkowo nie daję jak obsługa jest naprawdę fatalna.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[ciri15]

Napisane przez wika82

Alillah, ja wychodzę z założenia, że jak kogoś stać na posiłek w restauracji to to powinno być stać na kilka złotych napiwku. Wyjątkowo nie daję jak obsługa jest naprawdę fatalna.

Ja się czuję dziwnie nie dając napiwku i zawsze staram się te 2 zł wysupłać z portfela.

[MonnieB]

Ja także zawsze daję, nie rozumiem ludzi którym szkoda.

[ytaaa]

Napisane przez madana

- mój mąż dał 1000 zł. na prezent swojej chrześnicy, gdy brała ślub- ba- uważam, że to było dużo.
1000 zł na komunię jest śmieszne i tyle- i miałabym dokładnie w nosie, co na en temat myśli żądająca tyle matka dziecka. Mój chrześniak będzie za 2 lata u komunii- mam zamiar dać obok małego prezentu religijnego 300 zł.

Moja siostra na ślub od swojego chrzesnego dostała 2000 zł Ona jakoś ma szczęście do dostawnej kasy. Na komunię też więcej dostała. Ja ślubu jeszcze nie miałam, ale znając życie pewnie i tak bym mniej dostała

---------- Dopisano o 13:15 ---------- Poprzedni post napisano o 13:11 ----------

[1=9b13fa772a089c950fe6533 92ec6a155eb1c8e79_6035971 53b11b;47633188]Dokładnie, większość dzieci pewnie nawet tej kasy nie zobaczy. Może jestem młoda i skąpa, ale nie dałabym w życiu dziecku na komunię 1 000 zł, bo zwyczajnie nie ma to sensu [/QUOTE]

Znając moją siostrę to pewnie ze 2 lub 3 tysiące wymyśli. Wolałabym nie dawać kasy, tylko kupić prezent. Tylko tego prezentu też się boję, bo pewnie w tysiącu się nie zmieszczę. Na szczęście do komunii kilka lat, więc może będę bogatsza

[zlotniczanka]

ja nie zawsze daję - jak na przykład muszę czekać dłużej niż 30 minut na posiłek, a nie zostałam uprzedzona albo domagam się rachunku, lecz muszę na niego czekać kolejne 20 minut, to sobie odpuszczam.
Miałam kiedyś taką sytuację - byłam ze znajomymi w restauracji, była moja przyjaciółka, nasz znajomy z lo oraz jego ówczesna dziewczyna i jej znajomi - sama złota młodzież, oprócz nas nikt w życiu nie pracował, były akurat wakacje i spotkałyśmy ich, jak włóczyli się po mieście ( w sensie kawa w macu, cola w kfc itp, dwie godziny w sklepach z ciuchami- chyba dobrze zarysowałam rozrywki znajomych owej dziewczyny kolegi). Poszliśmy razem na obiad do eleganckiej restauracji, nasłuchałyśmy się o ich planach na przyszłość, co kto sobie kupił, kto ile dostaje od rodziców, gdzie owi rodzice pracują. Przychodzi do płacenia, my z koleżanką dorzucamy kasę do napiwku, a oni tak dziwne na nas patrzą, jedna z dziewczyn powiedziała:
"ja nigdy nie daję napiwków, szkoda kasy na hołotę"
kelnerka to usłyszała, zrobiła się czerwona. Na szczęście moja przyjaciółka miała refleks i rzuciła: "mam wrażenie, że hołota to ludzie, którym brak kultury, a nie pieniędzy"
pożegnałyśmy się i poszłyśmy. najlepsze, że w sumie dla nas ten obiad to było wydarzenie miesiąca, bo otwierałyśmy wtedy firmę i liczyłyśmy każdą złotówkę, a złote dzieci dostawały kieszonkowe w wysokości, która dla nas była niebotyczna

[ytaaa]

Napisane przez ciri15

Ja się czuję dziwnie nie dając napiwku i zawsze staram się te 2 zł wysupłać z portfela.

2,5,7 zł to rozumiem. Ostatnio w 3 osoby zostawiliśmy 20 zł napiwku przy rachunku 140 zł. Uważam to za przesadę, ale nie chciało mi się tłumaczyć tym znajomym, że jak dla mnie to trochę za dużo. Nigdy nie zostawiam więcej niż 5 zł od siebie, bo wiadomo, że zawsze jeszcze ktoś się dorzuci i wtedy od stolika wychodzi z 10 - 15 zł.

[czarnapozeczka]

Na początku wakacji odwiedziła nas kuzynka - 19 letnia pannica.
Wiadomo, jak ktoś przyjeżdża w odwiedziny zapewnia mu się jedzenie, spanie, jakieś atrakcje (na tyle na ile stać), ale.. dziewucha przyjechała dosłownie bez złotówki w portfelu. Doszło do tego, że moja rodzina musiała jej sponsorować nawet bilety w jedną i drugą stronę bo nie miałaby jak wrócić do domu. Rozumiem gdyby to było małe dziecko.. Ale mając tyle lat wypadałoby zarobić lub ewentualnie odłożyć na planowaną podróż (żeby mieć jakieś drobne kieszonkowe na swoje potrzeby), tym bardziej, że dziewczyna pochodzi z dość majętnej rodziny.. Moja rodzina nie należy do superbogatych i powiem szczerze, że nieźle się spłukaliśmy podczas tych 3 tygodni odwiedzin. Tu wycieczka bo kuzyneczka znudzona, tutaj kawiarnia , tutaj bilet wstępu do muzeum bo siedzi obrażona przed tv i trzeba zapewnić atrakcje.. Ojciec w końcu nie wytrzymał (i jego portfel) i pod jakimś pretekstem została wysłana do domu.
Co najlepsze - rodzina kuzynki strzeliła na nas focha, że "czemu tylko 3 tygodnie, a nie całe wakacje????".

Dodam jeszcze, że panna przyjechała bez niczego - zero kosmetyków itp ("no przecież Ci pożyczą"), tylko kilka ciuchów na zmianę. A wiadomo, jak dodatkowa osoba zużywa takie rzeczy to kasa też leci.

[chwast]

Napisane przez czarnapozeczka

Na początku wakacji odwiedziła nas kuzynka - 19 letnia pannica.
Wiadomo, jak ktoś przyjeżdża w odwiedziny zapewnia mu się jedzenie, spanie, jakieś atrakcje (na tyle na ile stać), ale.. dziewucha przyjechała dosłownie bez złotówki w portfelu. Doszło do tego, że moja rodzina musiała jej sponsorować nawet bilety w jedną i drugą stronę bo nie miałaby jak wrócić do domu. Rozumiem gdyby to było małe dziecko.. Ale mając tyle lat wypadałoby zarobić lub ewentualnie odłożyć na planowaną podróż (żeby mieć jakieś drobne kieszonkowe na swoje potrzeby), tym bardziej, że dziewczyna pochodzi z dość majętnej rodziny.. Moja rodzina nie należy do superbogatych i powiem szczerze, że nieźle się spłukaliśmy podczas tych 3 tygodni odwiedzin. Tu wycieczka bo kuzyneczka znudzona, tutaj kawiarnia , tutaj bilet wstępu do muzeum bo siedzi obrażona przed tv i trzeba zapewnić atrakcje.. Ojciec w końcu nie wytrzymał (i jego portfel) i pod jakimś pretekstem została wysłana do domu.
Co najlepsze - rodzina kuzynki strzeliła na nas focha, że "czemu tylko 3 tygodnie, a nie całe wakacje????".

Dodam jeszcze, że panna przyjechała bez niczego - zero kosmetyków itp ("no przecież Ci pożyczą"), tylko kilka ciuchów na zmianę. A wiadomo, jak dodatkowa osoba zużywa takie rzeczy to kasa też leci.

no dziwne. Ale to pierwszy raz tak?

[PaulinciaKWC]

Napisane przez czarnapozeczka

Na początku wakacji odwiedziła nas kuzynka - 19 letnia pannica.
Wiadomo, jak ktoś przyjeżdża w odwiedziny zapewnia mu się jedzenie, spanie, jakieś atrakcje (na tyle na ile stać), ale.. dziewucha przyjechała dosłownie bez złotówki w portfelu. Doszło do tego, że moja rodzina musiała jej sponsorować nawet bilety w jedną i drugą stronę bo nie miałaby jak wrócić do domu. Rozumiem gdyby to było małe dziecko.. Ale mając tyle lat wypadałoby zarobić lub ewentualnie odłożyć na planowaną podróż (żeby mieć jakieś drobne kieszonkowe na swoje potrzeby), tym bardziej, że dziewczyna pochodzi z dość majętnej rodziny.. Moja rodzina nie należy do superbogatych i powiem szczerze, że nieźle się spłukaliśmy podczas tych 3 tygodni odwiedzin. Tu wycieczka bo kuzyneczka znudzona, tutaj kawiarnia , tutaj bilet wstępu do muzeum bo siedzi obrażona przed tv i trzeba zapewnić atrakcje.. Ojciec w końcu nie wytrzymał (i jego portfel) i pod jakimś pretekstem została wysłana do domu.
Co najlepsze - rodzina kuzynki strzeliła na nas focha, że "czemu tylko 3 tygodnie, a nie całe wakacje????".

Dodam jeszcze, że panna przyjechała bez niczego - zero kosmetyków itp ("no przecież Ci pożyczą"), tylko kilka ciuchów na zmianę. A wiadomo, jak dodatkowa osoba zużywa takie rzeczy to kasa też leci.

kwestia kasy oczywista, a kwestia kosmetykow dodatkowo bezczelna. Nie pozyczylabym

[czarnapozeczka]

Napisane przez chwast

no dziwne. Ale to pierwszy raz tak?

Nie pierwszy. Z tym, że były to jej pierwsze odwiedziny po kilku latach. Jak była mała to wiadomo, mogła siedzieć bez grosza bo dziecku nie trzeba zapewniać nie wiadomo jakich atrakcji by było zadowolone - same zabawy w ogrodzie wystarczyły .
Niestety jej rodzina od zawsze miała postawę "nam się należy". To wypychanie kuzynki do rodziny (nie tylko naszej), na jak najdłuższy czas wygląda jakby chcieli się pozbyć jednej osoby do utrzymania - niech inni się tym zajmą . Dodam jeszcze, że rodzinka to nieźli kombinatorzy - wyciąganie kasy od państwa na wszystko co się da to u nich norma.

Kuzynka ma też siostrę. Przypomniała mi się sytuacja, kiedy odwiedziła nas parę lat temu - strasznie spodobały się jej moje nowe buty. Pozwoliłam jej przymierzyć, pochwaliła, temat się skończył.
Po jakimś czasie dowiedziałam się od babci, że kuzynka i ciotka są strasznie obrażone - "bo jak mogłam nie dać jej w prezencie takich pięknych butów" . No bo jak to tak? Kuzynka wpada w odwiedziny, a ja jej nie obsypuję podarkami

Napisane przez PaulinciaKWC

kwestia kasy oczywista, a kwestia kosmetykow dodatkowo bezczelna. Nie pozyczylabym

pozyczyłam tylko szampon, pastę do zębów - takie podstawowe kosmetyki do utrzymania higieny. Kuzynka, która ma zamiłowanie do nakładania tynku, a nie makijażu zużyłaby wszystkie moje kosmetyki w tydzień . Powiedziałam, że używam specjalistycznego podkładu do problematycznej cery, który nie nadaje się dla niej i sobie odpuściła . Za to chętnie korzystała z mazideł mojej mamy

[lipstick89]

Napisane przez czarnapozeczka

Nie pierwszy. Z tym, że były to jej pierwsze odwiedziny po kilku latach. Jak była mała to wiadomo, mogła siedzieć bez grosza bo dziecku nie trzeba zapewniać nie wiadomo jakich atrakcji by było zadowolone - same zabawy w ogrodzie wystarczyły .
Niestety jej rodzina od zawsze miała postawę "nam się należy". To wypychanie kuzynki do rodziny (nie tylko naszej), na jak najdłuższy czas wygląda jakby chcieli się pozbyć jednej osoby do utrzymania - niech inni się tym zajmą . Dodam jeszcze, że rodzinka to nieźli kombinatorzy - wyciąganie kasy od państwa na wszystko co się da to u nich norma.

Kuzynka ma też siostrę. Przypomniała mi się sytuacja, kiedy odwiedziła nas parę lat temu - strasznie spodobały się jej moje nowe buty. Pozwoliłam jej przymierzyć, pochwaliła, temat się skończył.
Po jakimś czasie dowiedziałam się od babci, że kuzynka i ciotka są strasznie obrażone - "bo jak mogłam nie dać jej w prezencie takich pięknych butów" . No bo jak to tak? Kuzynka wpada w odwiedziny, a ja jej nie obsypuję podarkami



pozyczyłam tylko szampon, pastę do zębów - takie podstawowe kosmetyki do utrzymania higieny. Kuzynka, która ma zamiłowanie do nakładania tynku, a nie makijażu zużyłaby wszystkie moje kosmetyki w tydzień . Powiedziałam, że używam specjalistycznego podkładu do problematycznej cery, który nie nadaje się dla niej i sobie odpuściła . Za to chętnie korzystała z mazideł mojej mamy

wróciłaby do domu po kilku dniach. na pewno nie wytrzymałabym 3 tygodni!!

[czarnapozeczka]

Napisane przez lipstick89

wróciłaby do domu po kilku dniach. na pewno nie wytrzymałabym 3 tygodni!!

chciałam ją pożegnać już po 3 dniach (również przez jej charakterek ), jednak moja mama wyznaje zasadę, że z rodziną trzeba trzymać-nie ważne jaka jest, rodzina najważniejsza itp. . Najpierw skończyła się jej kasa, później ojca i dopiero to poskutkowało pożegnaniem kuzyneczki .
Pod koniec jej pobytu miałam niezły ubaw - przez to, że zaczęło brakować forsy na atrakcje - kuzynka siedziała sfochowana i tylko oglądała tv - widok bezcenny . Ale trzymała się twardo-byle tylko nie wrócić do domu (znając jej rodziców pewnie cały czas jej mówili - zostań ile się da ). Prawda jest taka, że jakby była bardziej ogarniętą dziewuchą to sama by znalazła sobie atrakcje - nasze miasto oferuje wiele darmowych rozrywek, dodatkowo jest bardzo malownicze, więc jakby chciała to mogłaby się nawet wybrać na spacer.. ale nie . Wolała tv i obrażanie się bo nikt jej nie zapewnił drogiej rozrywki .
A jej wybrzydzanie na obiady.. eh, książkę można by było pisać- tego nie zje, to nie dobre, to takie. Fochy przy stole też były.

[wika82]

Napisane przez ytaaa

Moja siostra na ślub od swojego chrzesnego dostała 2000 zł Ona jakoś ma szczęście do dostawnej kasy. Na komunię też więcej dostała. Ja ślubu jeszcze nie miałam, ale znając życie pewnie i tak bym mniej dostała

---------- Dopisano o 13:15 ---------- Poprzedni post napisano o 13:11 ----------



Znając moją siostrę to pewnie ze 2 lub 3 tysiące wymyśli. Wolałabym nie dawać kasy, tylko kupić prezent. Tylko tego prezentu też się boję, bo pewnie w tysiącu się nie zmieszczę. Na szczęście do komunii kilka lat, więc może będę bogatsza

Od moich chrzestnych też dostałam po 2000 zł, moi rodzice swoim chrześniakom dają tyle samo. Tyle, że bez żadnych roszczeń, ja w ogóle najbardziej cieszyłam się z prezentów, choćby najskromniejszych, bo to pamiątka. Na komunię dostałyśmy z siostrą sporo pieniędzy, zebrałyśmy razem do kupy i nabyłyśmy Commodore 64.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[lipstick89]

Napisane przez czarnapozeczka

chciałam ją pożegnać już po 3 dniach (również przez jej charakterek ), jednak moja mama wyznaje zasadę, że z rodziną trzeba trzymać-nie ważne jaka jest, rodzina najważniejsza itp. . Najpierw skończyła się jej kasa, później ojca i dopiero to poskutkowało pożegnaniem kuzyneczki .
Pod koniec jej pobytu miałam niezły ubaw - przez to, że zaczęło brakować forsy na atrakcje - kuzynka siedziała sfochowana i tylko oglądała tv - widok bezcenny . Ale trzymała się twardo-byle tylko nie wrócić do domu (znając jej rodziców pewnie cały czas jej mówili - zostań ile się da ). Prawda jest taka, że jakby była bardziej ogarniętą dziewuchą to sama by znalazła sobie atrakcje - nasze miasto oferuje wiele darmowych rozrywek, dodatkowo jest bardzo malownicze, więc jakby chciała to mogłaby się nawet wybrać na spacer.. ale nie . Wolała tv i obrażanie się bo nikt jej nie zapewnił drogiej rozrywki .
A jej wybrzydzanie na obiady.. eh, książkę można by było pisać- tego nie zje, to nie dobre, to takie. Fochy przy stole też były.

to chyba pokoleniowa wada, moja ma to samo. chociaż nie. bo TŻ też tak uważa, co źle się dla niego zazwyczaj kończy

niech by mi spróbowała tak fochać...

[czarnapozeczka]

Napisane przez lipstick89

to chyba pokoleniowa wada, moja ma to samo. chociaż nie. bo TŻ też tak uważa, co źle się dla niego zazwyczaj kończy

niech by mi spróbowała tak fochać...

dla mojej mamy takie myślenie też się zawsze źle kończy (przygody z kuzynką są tego przykładem ), jednak ciężko ją oduczyć takiego myślenia. Jedynym plusem jest to, że postanowiła, że do kolejnych odwiedzin kuzynki nie dojdzie (będzie wymyślać jakieś wymówki). Zobaczę ile wytrzyma w tym postanowieniu . Mam też cichą nadzieję, że kuzynka sama już nigdy nie będzie miała ochoty nas odwiedzić - liczę, że foch za krótkie odwiedziny jej nie przejdzie .

jeszcze jedna ciekawostka - rodzice sponsorowali jej nawet doładowania do telefonu..

[lipstick89]

Napisane przez czarnapozeczka

dla mojej mamy takie myślenie też się zawsze źle kończy (przygody z kuzynką są tego przykładem ), jednak ciężko ją oduczyć takiego myślenia. Jedynym plusem jest to, że postanowiła, że do kolejnych odwiedzin kuzynki nie dojdzie (będzie wymyślać jakieś wymówki). Zobaczę ile wytrzyma w tym postanowieniu . Mam też cichą nadzieję, że kuzynka sama już nigdy nie będzie miała ochoty nas odwiedzić - liczę, że foch za krótkie odwiedziny jej nie przejdzie .

jeszcze jedna ciekawostka - rodzice sponsorowali jej nawet doładowania do telefonu..

[PaulinciaKWC]

Bez jaj. Nie wzielabym nastolatki na tak dlugie wakacje. Nawet gdyby rodzice placili za jej utrzymanie w tym czasie. Zachowuje sie jakby byla pepkiem swiata a ja nie mialabym zamiaru byc jej zapewniaczem rozrywki.

[ytaaa]

Moja kuzynka też będą dzieckiem przyjechała na wakacje do nas i strasznie brakowało jej rozrywki.
Tylko skarżyła się jak pojechała do domu, u nas nic nie mówiła. "bo u cioci X to jakieś wycieczki były, a u nas nic" Tylko ciocia miała 4 razy więcej kasy od nas wtedy.

Jakoś ja nigdy nie narzekałam będąc dzieckiem, byłam zadowolona nawet z pobytu u babci na wsi.

[czarnapozeczka]

Napisane przez ytaaa

Jakoś ja nigdy nie narzekałam będąc dzieckiem, byłam zadowolona nawet z pobytu u babci na wsi.

ja tak samo - nawet sama zmiana otoczenia i zobaczenia czegoś nowego mnie cieszy.


Wisienką na torcie był jeszcze brak jakiejkolwiek wdzięczności - kuzynka nawet nie podziękowała za pobyt. Ojciec wręczył jej kasę na pociąg, a ta ta nic. Po prostu ją wzięła, powiedziała do widzenia i pojechała

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez czarnapozeczka

Na początku wakacji odwiedziła nas kuzynka - 19 letnia pannica.
Wiadomo, jak ktoś przyjeżdża w odwiedziny zapewnia mu się jedzenie, spanie, jakieś atrakcje (na tyle na ile stać), ale.. dziewucha przyjechała dosłownie bez złotówki w portfelu. Doszło do tego, że moja rodzina musiała jej sponsorować nawet bilety w jedną i drugą stronę bo nie miałaby jak wrócić do domu. Rozumiem gdyby to było małe dziecko.. Ale mając tyle lat wypadałoby zarobić lub ewentualnie odłożyć na planowaną podróż (żeby mieć jakieś drobne kieszonkowe na swoje potrzeby), tym bardziej, że dziewczyna pochodzi z dość majętnej rodziny.. Moja rodzina nie należy do superbogatych i powiem szczerze, że nieźle się spłukaliśmy podczas tych 3 tygodni odwiedzin. Tu wycieczka bo kuzyneczka znudzona, tutaj kawiarnia , tutaj bilet wstępu do muzeum bo siedzi obrażona przed tv i trzeba zapewnić atrakcje.. Ojciec w końcu nie wytrzymał (i jego portfel) i pod jakimś pretekstem została wysłana do domu.
Co najlepsze - rodzina kuzynki strzeliła na nas focha, że "czemu tylko 3 tygodnie, a nie całe wakacje????".

Dodam jeszcze, że panna przyjechała bez niczego - zero kosmetyków itp ("no przecież Ci pożyczą"), tylko kilka ciuchów na zmianę. A wiadomo, jak dodatkowa osoba zużywa takie rzeczy to kasa też leci.

a wy nie macie języka w gębie, żeby się odezwać? nie wierzę, że cała rodzina nie potrafi się wykazać nawet cieniem asertywności...

[czarnapozeczka]

Napisane przez skazana_na_bluesa

a wy nie macie języka w gębie, żeby się odezwać? nie wierzę, że cała rodzina nie potrafi się wykazać nawet cieniem asertywności...

Na początku odwiedzin nikt się nie odzywał - a bo kuzynka dawno nie była, bo to rodzina , bo wypada (podejście mojej mamy). Później sugerowaliśmy jej, że może powinna szukać pracy na wakacje bo na rozrywki w mieście i takie, które jej odpowiadają wypadałoby mieć dodatkowe pieniądze. Niestety z podejściem mojej rodzicielki ciężko było wygrać . Wolała się męczyć "bo rodzina i tak trzeba" . Ojciec machnął na to ręką dla świętego spokoju (później tylko się wkurzył i dlatego kuzynka została odesłana), a ja się nagadałam rodzicom co o tym myślę, ale później też olałam sprawę - ich pieniądze to niech robią co chcą - ja się zabezpieczyłam (między innymi nie dopuszczając jej do swoich kosmetyków ). Całe szczęście, że nie zmuszali mnie do spędzania z nią czasu - ja miałam swoje plany i znajomych i uciekałam daleko od tego cyrku

[Bea_91]

Napisane przez czarnapozeczka

ja tak samo - nawet sama zmiana otoczenia i zobaczenia czegoś nowego mnie cieszy.


Wisienką na torcie był jeszcze brak jakiejkolwiek wdzięczności - kuzynka nawet nie podziękowała za pobyt. Ojciec wręczył jej kasę na pociąg, a ta ta nic. Po prostu ją wzięła, powiedziała do widzenia i pojechała

Powiem szczerze że dla mnie 19-letnia osoba (nie ośmiolatka która dostaje pieniadze na wszystko i nie ogarnia czy to mama funduje czy ciocia, a tak właśnie wywnioskowałam z Twoich postów) która przyjezdza do rodziny na 3 tyg wakacji bez grosza przy duszy i z taką postawą, musi być mega wyrachowana albo po prostu głupia. Nie zwalałabym winy na jej rodziców bo może coś jej dali a ona wolała udać że nie ma i odłożyć hajs

[czarnapozeczka]

Napisane przez Bea_91

Powiem szczerze że dla mnie 19-letnia osoba (nie ośmiolatka która dostaje pieniadze na wszystko i nie ogarnia czy to mama funduje czy ciocia, a tak właśnie wywnioskowałam z Twoich postów) która przyjezdza do rodziny na 3 tyg wakacji bez grosza przy duszy i z taką postawą, musi być mega wyrachowana albo po prostu głupia. Nie zwalałabym winy na jej rodziców bo może coś jej dali a ona wolała udać że nie ma i odłożyć hajs

na 100% nie dali. Z opowieści różnych członków rodziny wiem, że oni sami jak gdzieś jadą to zachowują się podobnie jak kuzynka. Tak jak wspominałam wcześniej - zachowują się jakby wszystko im się należało - nie ważne czy od rodziny czy od państwa. Jestem ciekawa skąd się wzięło takie zachowanie. Z tego co wiem, jakieś 20 lat temu nie przelewało im się - wtedy rzeczywiście pomoc była im potrzebna. Być może za bardzo się przyzwyczaili, że dostają wszystko na tacy i pomimo tego, że teraz mają pieniądze, nie mogą się pozbyć starych nawyków. Historia z butami, którą opisałam jest jednym z przykładów. Czasami zachowują się jakby wszyscy mieli obowiązek ich utrzymywać - nawet oddawać swoje prywatne rzeczy.

A kuzynka.. wydaje mi się, że jest też po prostu niewychowana. Fochy, brak zwykłego dziękuję. Głupia możliwe, że też - zero zainteresowań i fakt, że nawet sama nie potrafiła sobie zorganizować rozrywek. Do pogadania też się za bardzo nie nadawała.

[mycha9393]

Napisane przez ytaaa

2,5,7 zł to rozumiem. Ostatnio w 3 osoby zostawiliśmy 20 zł napiwku przy rachunku 140 zł. Uważam to za przesadę, ale nie chciało mi się tłumaczyć tym znajomym, że jak dla mnie to trochę za dużo. Nigdy nie zostawiam więcej niż 5 zł od siebie, bo wiadomo, że zawsze jeszcze ktoś się dorzuci i wtedy od stolika wychodzi z 10 - 15 zł.

kulturalnie się zostawia 10% rachunku za dobrą obsługę.
Sama pracowałam w gastronomii i wiem jaka to niewdzięczna praca- więc zawsze zostawiam minimum 10%.

pracowałam w różnych lokalach, obsługiwałam różnych ludzi... w słabej restauracji jak miałam 10-20zł napiwków to był szał. Jak pracowałam w najlepszej w mieście to za obsłużenie 8 osobowych chrzcin dostałam 200zł.
Rekordowe napiwki wpadały gdy się obsługiwało ludzi typu Adamek, Krawczyk, Paranienormalni. Wtedy wpadał napiwek 800-1 tys zł czyli więcej niż wypłata ze stawki godzinowej (zawrotne 6zł/h)

[ytaaa]

Napisane przez mycha9393

kulturalnie się zostawia 10% rachunku za dobrą obsługę.
Sama pracowałam w gastronomii i wiem jaka to niewdzięczna praca- więc zawsze zostawiam minimum 10%.

pracowałam w różnych lokalach, obsługiwałam różnych ludzi... w słabej restauracji jak miałam 10-20zł napiwków to był szał. Jak pracowałam w najlepszej w mieście to za obsłużenie 8 osobowych chrzcin dostałam 200zł.
Rekordowe napiwki wpadały gdy się obsługiwało ludzi typu Adamek, Krawczyk, Paranienormalni. Wtedy wpadał napiwek 800-1 tys zł czyli więcej niż wypłata ze stawki godzinowej (zawrotne 6zł/h)

Dobra obsługa, a normalna też się różnią.

Jeżeli powiedzmy ja zarabiam 2, a kelnerka 3-4 tysiące to chyba nie zgrzeszę jak zostawię jej 5 % napiwku. Zaraz wyjdzie, że jak kogoś nie stać na napiwki to niech nie chodzi do restauracji. Jak ktoś sam ma mało kasy, a jak pójdzie raz na jakiś czas na obiad to jego sprawa jak nie zostawi napiwku.

Jak dzwoni do nas miły telemarketer to co też mamy podpisać umowę?! Bez sensu jest takie myślenie. Pani w sklepie spożywczym też zostawisz napiwek? Nie. Czy jest miła ? Jest. Czy dobrze Cię obsłużyła? Tak. Dasz napiwek ? Nie.
Czasem ta Pani też ma 6 zł na h, a jakoś nikt się nad nią nie lituje. Kelnerze przywłaszczyli sobie dziwny zwyczaj oczekiwania napiwków jako coś normalnego.

Zresztą nie mówimy tutaj o ludziach z show biznesu, ale o normalnych ludziach. Jak bym miała kasę to też bym zostawiała nawet 500 zł , czy 1000 zł jak by była zadowolona z obsługi.

[201712111032]

Ja napiwki staram się zostawiać ale max 5 zł, niezależnie od rachunku. Sama nie zarabiam wiele, mój facet także, ale do restauracji pójść czasami można. Bywa obsługa przemiła i pomocna (np. facet w Wiśle dał nam piwo restauracyjnego wyrobu, pomimo że teoretycznie jeszcze nie mógł bo nie mieli jakiegoś pozwolenia czy coś takiego ale zagadaliśmy i przyniósł) i może on dostał więcej od nas. Ale tak to 3 zł. wrzucam i chyba jest ok, choć nie traktuję tego jako obowiązek. Ja (sprzedawca) nie dostaję pomimo super obsługi
Zresztą najcześciej płacimy kartą

[Hadassah]

Sama nie pracowałam (jedynie znam z opowiadań koleżanek jak to jest być kelnerką) i też zawsze zostawiam 10%, co jest zresztą 'przyjętą' stawką (czasami się mówi że 10 - 15%, ale na to 15% to jeszcze nie mogę sobie pozwolić żeby zostawiać ), więc to normalka - 30zł to 3zł napiwku, a 100zł to 10zł napiwku (przy czym ta druga kwota to już zazwyczaj rachunek dzielony, więc i tak zazwyczaj przychodzi dorzucić te 3-5zł). Moim zdaniem jak się idzie do restauracji to napiwek nalezy od razu wliczyć w koszty, bo to co dostają pracujący to jest śmieszne, zazwyczaj zresztą pracodawca sam tłumaczy stawkę tym, że kelnerzy pracują na napiwki . No wyjątkiem jest oczywiście niemiła obsługa (zdarzyło mi się czekać w nieskończoność - mimo małego ruchu i proszenia pana o rachunek dwa razy, albo odbyć nieprzyjemną rozmowę nt. płacenia kartą w miejscu, gdzie oczywiście można to robić).

Co do prezentów komunijnych - nic mi do tego kto co dostanie, dopóki to nie jest typowe 'zastaw się a postaw się'. Ja dostałam to 'złe, olaboga jak można tyle dać' 1000zł, ponieważ dziadkowie chcieli i mogli mi zasponsorować uczenie się gry na instrumencie. Moja siostra za pieniądze z komunii wybrała sobie laptopa (który był kupiony dwa albo trzy lata po samej komunii. nikt jej pieniędzy nie ruszał, teraz konta w banku są bezpłatne, rodzice jej założyli). Każdy sprawia prezent, na jaki go stać i jaki uważa za stosowny, przesadą jest straszne skąpstwo albo rozrzutność na pokaz, a takiego 'jak oni mogli dać 1000zł, społeczeństwo się stacza po prostu nie rozumiem.

PS przy płaceniu kartą też zostawiam napiwek, zazwyczaj zostawiają rachunek w 'oprawie' lub koszyczku. Choćby to miało być 2 za zjedzone naleśniki