Popisy waszych "światowych" znajomych:D

[ajah]

Napisane przez Karinio

No bardzoo,bo wiesz ja od paru lat mieszkam w jukej. A tak na poważnie,rozwala mnie takie mieszanie ludzi będac ledwo miesiąc czy rok.Ja jakoś języka polskiego niezapomniałam,nie mieszam.

mnie sie zdarza mieszac jezyki. Lacznie z tym, że id czasu do czasu powiem do Anglika (tak z roztrzepania) po polsku

[201712071518]

Napisane przez Mitsukki

J
Jakiś czas temu moje dwie koleżanki komentowały sobie coś na fejsie, jedna wrzuciła post po angielsku (mieszka za granicą, więc okej, może był skierowany do znajomych tam), a druga jej skomentowała... też po angielsku... Więc ta pierwsza znowu inglisz Nie wytrzymałam, zapytałam dlaczego rozmawiają po angielsku i nagle zamilkły ;D

mnie też się tak zdaża - wrzucam coś na tablicę i podpisuję po angielsku albo francusku (ze względu na TŻ i wspólnych znajomych) i czasem ktoś z moich polskich znajomych odpisze w zagranicznym języku, ale głównie wtedy gdy więcej osób komentuje.
Ale nigdy nie jest to nic osobistego czy dotyczącego tylko nas Polakow (wtedy piszę normalnie po polsku) - poza tym wrzucanie tekstu w dwóch językach wydaje mi się jeszcze bardziej pretensjonalne (a tłumaczenia automatyczne na fejsie są koszmarne)

---------- Dopisano o 20:59 ---------- Poprzedni post napisano o 20:57 ----------

Napisane przez ajah

mnie sie zdarza mieszac jezyki. Lacznie z tym, że id czasu do czasu powiem do Anglika (tak z roztrzepania) po polsku

ja ostatnio byłam na kolacji z TŻ, jego bratem z Australii i synem TŻ nie mówiącym po angielsku.
Po jakimś czasie się tak zakręciłam (chciałam zrobić na bracie dobre wrażenie), że do syna TŻ mówiłam po angielsku, do brata TŻ po francusku a do TŻ po polsku.
Normalnie jak debil jakiś
wrażenie musiało być boskie

[rickybobby]

Znajomy po pobycie we Włoszech, stwierdził, że ludzie w Polsce są brzydcy

[201712071518]

Napisane przez rickybobby

Znajomy po pobycie we Włoszech, stwierdził, że ludzie w Polsce są brzydcy

miszcz

[Melonkowa]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;47646044]Mam w rodzinie osobę, która od 25 lat mieszka w Australii i jak co kilka lat przyjeżdża do Polski, to mówi perfekcyjnie po polsku, bez obcego akcentu. Jak ostatnio zwróciłam uwagę, że nie ma żadnych naleciałości językowych, to mi odpowiedział, że stara się dbać o poprawność językową i słownictwo, bo "udawanie, że się zapomniało ojczystego języka jest żałosne". Mówił też, że po tylu latach mieszkania i życia w Australii myśli po angielsku, ale gdy jest w Polsce to się nie wygłupia i nie udaje kogoś kim nie jest. Po angielsku mówi z australijskim akcentem, po polsku z polskim. Takie dziwo.

Najbardziej mnie śmieszą osoby, które są za granicą kilka miesięcy i ledwo dukają podstawowe słowa, a po powrocie do Polski magicznym sposobem zamieniają się w ekspertów językowych. Jeszcze większe dziwo. [/QUOTE]
ooooo czyli jeszcze są tacy co polskiego nie zapomnieli

[Romanaccia]

Napisane przez rickybobby

Znajomy po pobycie we Włoszech, stwierdził, że ludzie w Polsce są brzydcy

ja mieszkalam 11 lat w IT i twierdze ,ze we wloszech kobiety sa brzydkie, a w polsce faceci...ot tak,chyba dla rownowagi....

ale w jakim sensie ludzie sa brzydcy, ze niby fizycznie?, czy sa poprostu be i juz?

[rickybobby]

Napisane przez Romanaccia

ale w jakim sensie ludzie sa brzydcy, ze niby fizycznie?, czy sa poprostu be i juz?

Tak fizycznie.

[Niebieskooka arystokratka]

Koleżanka z klasy wyjechała do, a jakże, Londynu. Chwaliła się na facebooku i naszej klasie super domem z basenem, luksusowymi samochami, itp. W końcu wydała ją kuzynka pisząc pod jednym ze zdjęć komentarz w stylu: "A dlaczego piszesz, że to Twoje, przecież to jest tych ludzi u których sprzątasz". Oczywiście pokasowała swoje konta

[Romanaccia]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;47646044]Najbardziej mnie śmieszą osoby, które są za granicą kilka miesięcy i ledwo dukają podstawowe słowa, a po powrocie do Polski magicznym sposobem zamieniają się w ekspertów językowych. Jeszcze większe dziwo. [/QUOTE]

Uwielbialam, jak mieszkajac we wloszech niektorzy polacy, glownie polki , przy swoich rodkach udawaly wloszki, zupelnie nie rozumiem z jakiego powodu, nadodatek mowiac strasznie niepoprawna gramatycznie, lamana wloszczyzna, nie mowiac o silnym polskim akcencie, nie wiem co takie osoby maja w glowie i co sobie mysla....chyba musza byc totalnymi idiotami myslac, ze ktos sie na to nabierze

[Melonkowa]

Napisane przez Niebieskooka arystokratka

Koleżanka z klasy wyjechała do, a jakże, Londynu. Chwaliła się na facebooku i naszej klasie super domem z basenem, luksusowymi samochami, itp. W końcu wydała ją kuzynka pisząc pod jednym ze zdjęć komentarz w stylu: "A dlaczego piszesz, że to Twoje, przecież to jest tych ludzi u których sprzątasz". Oczywiście pokasowała swoje konta

Hehe nie wiem czy takim ludziom trzeba już współczuć czy zostało już tylko się z nich śmiać....

[Marudna Krolewna]

Znajoma po całym długim miesiącu w Stanach: "Amerykanie są tacy lazy.."

[Romanaccia]

Napisane przez rickybobby

Tak fizycznie.

O gustach sie nie dyskutuje, ale gratuluje znajomemu zmyslu obserwacji, nie ma to co poprawa estetyki po latach....miesiacach..... zycia na emigracji, ludzie rozne doswiadczenia maja i rozne wnioski wyciagaja

[Niebieskooka arystokratka]

Napisane przez Melonkowa

Hehe nie wiem czy takim ludziom trzeba już współczuć czy zostało już tylko się z nich śmiać....

Ja od początku tak podejrzewałam, że ściemnia i że te wszystkie samochody i willa z basenem nie są jej. Zawsze miała skłonności do mitomanii, ale chociaż dostała porządną nauczkę

[Vivienne]

Mam w większości normalnych znajomych.

Choć fakt, ostatnio zdziwił mnie na fb dialog Polek po angielsku pod zdjęciem Polki. Nie czaję A własciwie, sorry, I don't understand.



---------- Dopisano o 21:30 ---------- Poprzedni post napisano o 21:26 ----------

Napisane przez Niebieskooka arystokratka

Koleżanka z klasy wyjechała do, a jakże, Londynu. Chwaliła się na facebooku i naszej klasie super domem z basenem, luksusowymi samochami, itp. W końcu wydała ją kuzynka pisząc pod jednym ze zdjęć komentarz w stylu: "A dlaczego piszesz, że to Twoje, przecież to jest tych ludzi u których sprzątasz". Oczywiście pokasowała swoje konta

O mój Boże, przepraszam, oh my God, nie wierzę, że sa tacy ludzie...

Nikt tego nie przebije

[wskazówka]

Napisane przez Niebieskooka arystokratka

Koleżanka z klasy wyjechała do, a jakże, Londynu. Chwaliła się na facebooku i naszej klasie super domem z basenem, luksusowymi samochami, itp. W końcu wydała ją kuzynka pisząc pod jednym ze zdjęć komentarz w stylu: "A dlaczego piszesz, że to Twoje, przecież to jest tych ludzi u których sprzątasz". Oczywiście pokasowała swoje konta

Miałam podobny przypadek. Znajoma opowiadała, że mieszka na jakiejś ul w Londynie, że ma wielką chatę itd. Weszłam na street view, akurat zdjęcia aktualne, no i niewiele się zgadzało z tym co mówiła

A jeszcze co do zapominania języka to niektórzy uważają, że to takie cool wtrącanie słowa w języku obcym w polskie zdanie lub odwrotnie. Niektórzy w autobusie np. rozmawiają (niekiedy dukają) po ang., bo po polsku to obciach. Spotkałam się z tym w wawie

[daydreaming_]

Moja historyjka będzie mało 'światowa' ale chyba się tu nadaje.

Spotkałam się z koleżanką, z którą znam się od przedszkola, na ploty. Temat zszedł na studia (ona studiuje w Krakowie, do którego od naszego miasta jest jakieś 2 godziny drogi). W pewnym momencie mówi: 'bo wiesz, u nas w Krakowie' a zaraz 'w Krakowie z którego pochodzę to...'. Dodam że to była połowa listopada pierwszego roku studiów, więc z Krakowa pochodziła raptem 1,5 miesiąca.

[MeredithGrey]

Napisane przez Vivienne

Mam w większości normalnych znajomych.

Choć fakt, ostatnio zdziwił mnie na fb dialog Polek po angielsku pod zdjęciem Polki. Nie czaję A własciwie, sorry, I don't understand.



---------- Dopisano o 21:30 ---------- Poprzedni post napisano o 21:26 ----------



O mój Boże, przepraszam, oh my God, nie wierzę, że sa tacy ludzie...

Nikt tego nie przebije

Tez tak uwazam kolezanka Twa zalosna, a kuzynka - polac jej!;p

[chwast]

Nie mam takich znajomych
Ale słyszałam o dalszym przypadku gdzie facet pojechał do USA i oczywiście wiadomo chwalenie się, że matko czego to on nie przeżył, no american dream jak nic, co on widział, jak oni go tam traktowali...

no gość układał jakieś tory czy coś takiego i tyle.

[Wyrak]

Napisane przez cottan

Nie od dziś wiadomo, że jak Polak pojedzie na Zachód i spędzi tam chociaż pół roku, to od razu nabywa zagranicznego akcentu i po powrocie przeżywa szok kulturowy, że ta Polska to taka zaściankowa i tak dziwacznie się tu ludzie zachowują Do założenia wątku zainspirowała mnie moja koleżanka, która:

- po powrocie z Londynu (gdzie przebywała cały aż jeden rok) praktycznie każde zdanie rozpoczyna od "no, jak byłam w LONDON (wymawiane oczywiście z angielskim akcentem), to..."- angielskie słowa, które funkcjonują też w naszym języku, wymawia zawsze z angielskim akcentem, tak samo nazwiska zagranicznych gwiazd, nie powie na przykład Barbra Streisand, tylko "Bałbła Szczłeisand" itp.

- zmyśla jakieś historie, że każdy facet ją tam zapraszał do restauracji najdroższych i z wielkim szacunkiem ją traktował, płacił rachunki i tak dalej, że tam jest jej przyszłość i jej się tam o wiele lepiej żyło, a pojechała tam razem z siostrą do ich ciotki i gnieździły się z jeszcze jedną dziewczyną w małym pokoiku.

-jak jej raz kolega powiedział, żeby spuściła trochę z tonu i wróciła do UK, skoro tam tak super, to powiedziała, że to jest właśnie takie polskie zachowanie, małostkowość i zakompleksienie, bo w Londynie to ludzie się tak nie zachowują i nie pyszczą z byle powodu...

Znam parę osób, które wyjeżdżają, ale tylko ona zachowuje się tak groteskowo... Znacie podobne historie?

Mi sie na szczescie wsrod znajomych nie trafilo Jak juz bylo w watku wspomniane, to wynika z niskiej samooceny i potrzeby dowartosciowywania sie. Mechanizm ten sam, miejsca rozne - u nas w Krakowie/Warszawie/UK itd. Osiagniecia odwrotnie proporcjonalne od chwalenia sie

[201607111042]

Napisane przez chwast

Nie mam takich znajomych
Ale słyszałam o dalszym przypadku gdzie facet pojechał do USA i oczywiście wiadomo chwalenie się, że matko czego to on nie przeżył, no american dream jak nic, co on widział, jak oni go tam traktowali...

no gość układał jakieś tory czy coś takiego i tyle.

Przypomniało mi się też, jak mój tata pracował przez 2 miesiące w Holandii. Opowiadał mi, jak to chłopaki się chwalą, jakie to wspaniałe życie prowadzą, jak to fajnie super cool im się żyje, a mieszkali w siódemkę chyba w jednym pokoju (albo w dwóch, nie pamiętam, w każdym razie nie był to high standard)

To byli tacy ludzie właśnie 20 - 23 lata, z tego co opowiadał, młode chłopaki. No, młode i światowe

[StraVvberry]

Napisane przez invisible_01

Raz rozmawiałam z jedną koleżanką, która mieszkała w Jukej o zagranicznych sklepach. I mówię coś o Primarku. Nagle ona:
- Primark? Co to Primark?
No to zaczęłam jej tłumaczyć, na co ona nagle:
- Aaaa, PŁEJMAŁK!
Tak samo z innymi sklepami, koleżanka mówi, że była w H i M, a ona oczywiście udaje 10 minut, że kompletnie nie kojarzy sklepu, po czym ją oświeca, że nam chodzi o EJCZ END EM!

HAHA

[wskazówka]

Świetna ta strona zagarnico

Pokażę co znalazłam

[cremova]

.

[zielonkava]

Napisane przez Mitsukki

Ja tego nie ogarniam, mój kolega jak miał 10 lat wyjechał do Niemiec, mówi super, zero błędów, zero akcentu.
Moja koleżanka wyjechała mając lat chyba 7, mówi po polsku KOSZMARNIE.

Pewnie rodzice mało do niej mówili po polsku, nie uczyli, nie miała kontaktu z tym językiem, to jak ma mówić płynnie.

[201703061049]

Mój znajomy taki wierszyk ułożył o swojej ciotce:
Pisze że od roku siedzi w Ameryce,
W adresie przez 'c' pisze Comorovitze!

Polonia w Nowym Jorku, w sklepie mięsnym.
- Na co pani tę szynkę sprzedaje? Na wagę?
Sprzedawczyni oburzona, że ktoś może nie wiedzieć:
- No jak to, no na slajsy!

[Rosie Ross]

tak mi się przypomniało że niedawno oglądałam pewien kabaret... http://youtube.com/watch?v=QplidxUtClk
2:18 - 2:48


Wysłane za pomocą ciapatalk

[Mija62]

Moja koleżanka po 2 tygodniach pobytu w Niemczech, w PL na zakupach w supermarkecie, płaciła w euro, bo już jej sie banknoty myliły...

[bernikula]

To pewnie zależy od samego człowieka. Ja mam koleżankę, która od około 10 lat mieszka w Kalifornii i w zeszłym roku w wakacje spotkałyśmy się. Poza tym, że ma już lekki akcent i zapomniała trochę polskich "trudnych" słów (musi czasami dłużej pomyśleć jak rozmawiamy) to jest zupełnie normalna- mimo, że rzeczywiście ma przysłowiowy dom za milion dolarów, super prace i samochody. Nie poprzewracało jej się zwyczajnie w głowie. W domu do męża i dzieci mówi po polsku. Mówi też otwarcie, że nie wróciłaby już do Polski, bo tu nie mogłaby sobie pozwolić na to, co ma tam, że życie w Polsce jest trudne (ma tu rodziców), ale nie zachowuje sie jak milionerka z zagranicy. inaczej nie kolegowałabym się z nią jakby mi wyjeżdżała z tekstami jakie tu przytoczyłyście na wątku.

[Syl993]

Napisane przez cottan

Nie od dziś wiadomo, że jak Polak pojedzie na Zachód i spędzi tam chociaż pół roku, to od razu nabywa zagranicznego akcentu i po powrocie przeżywa szok kulturowy, że ta Polska to taka zaściankowa i tak dziwacznie się tu ludzie zachowują Do założenia wątku zainspirowała mnie moja koleżanka, która:

- po powrocie z Londynu (gdzie przebywała cały aż jeden rok) praktycznie każde zdanie rozpoczyna od "no, jak byłam w LONDON (wymawiane oczywiście z angielskim akcentem), to..."- angielskie słowa, które funkcjonują też w naszym języku, wymawia zawsze z angielskim akcentem, tak samo nazwiska zagranicznych gwiazd, nie powie na przykład Barbra Streisand, tylko "Bałbła Szczłeisand" itp.

- zmyśla jakieś historie, że każdy facet ją tam zapraszał do restauracji najdroższych i z wielkim szacunkiem ją traktował, płacił rachunki i tak dalej, że tam jest jej przyszłość i jej się tam o wiele lepiej żyło, a pojechała tam razem z siostrą do ich ciotki i gnieździły się z jeszcze jedną dziewczyną w małym pokoiku.

-jak jej raz kolega powiedział, żeby spuściła trochę z tonu i wróciła do UK, skoro tam tak super, to powiedziała, że to jest właśnie takie polskie zachowanie, małostkowość i zakompleksienie, bo w Londynie to ludzie się tak nie zachowują i nie pyszczą z byle powodu...

Znam parę osób, które wyjeżdżają, ale tylko ona zachowuje się tak groteskowo... Znacie podobne historie?

Twoja kolezanka choc po roku. Moj znajomy zapytal czy moge przenocowac go tydzien, bo chce przeprowadzic sie do Londynu i tutaj ulozyc sobie zycie. Mialam mu z Tz pomoc w zapoznaniu sie z miastem itp. Po dniu pobytu stwierdzil, ze zna sie lepiej na wszystkim od nas, pojechal sam i sie biedag zgubil.
Wlasnie tak jest z tymi osobami, mocne w gebie. Staram sie omijac takie osoby szerokim lukiem.

[Karinio]

Napisane przez ajah

mnie sie zdarza mieszac jezyki. Lacznie z tym, że id czasu do czasu powiem do Anglika (tak z roztrzepania) po polsku

Takie coś też mi się zdarzało,przez telefon zwłaszcza.

Napisane przez Niebieskooka arystokratka

Koleżanka z klasy wyjechała do, a jakże, Londynu. Chwaliła się na facebooku i naszej klasie super domem z basenem, luksusowymi samochami, itp. W końcu wydała ją kuzynka pisząc pod jednym ze zdjęć komentarz w stylu: "A dlaczego piszesz, że to Twoje, przecież to jest tych ludzi u których sprzątasz". Oczywiście pokasowała swoje konta

Omg,trzeba mieć nieżle niepokolei w głowie,by tak ściemniać i robić z siebie,ą,ę.

Napisane przez Melonkowa

Hehe nie wiem czy takim ludziom trzeba już współczuć czy zostało już tylko się z nich śmiać....

To i to.Zabrzmiało jak toi Toi

Napisane przez Marudna Krolewna

Znajoma po całym długim miesiącu w Stanach: "Amerykanie są tacy lazy.."

Wow,zaszpanowała słówkiem nie ma co.

Napisane przez Mija62

Moja koleżanka po 2 tygodniach pobytu w Niemczech, w PL na zakupach w supermarkecie, płaciła w euro, bo już jej sie banknoty myliły...

Napisane przez bernikula

To pewnie zależy od samego człowieka. Ja mam koleżankę, która od około 10 lat mieszka w Kalifornii i w zeszłym roku w wakacje spotkałyśmy się. Poza tym, że ma już lekki akcent i zapomniała trochę polskich "trudnych" słów (musi czasami dłużej pomyśleć jak rozmawiamy) to jest zupełnie normalna- mimo, że rzeczywiście ma przysłowiowy dom za milion dolarów, super prace i samochody. Nie poprzewracało jej się zwyczajnie w głowie. W domu do męża i dzieci mówi po polsku. Mówi też otwarcie, że nie wróciłaby już do Polski, bo tu nie mogłaby sobie pozwolić na to, co ma tam, że życie w Polsce jest trudne (ma tu rodziców), ale nie zachowuje sie jak milionerka z zagranicy. inaczej nie kolegowałabym się z nią jakby mi wyjeżdżała z tekstami jakie tu przytoczyłyście na wątku.

Tu ten przypadek rozumiem.