wakacje... w roku szkolnym // Szkolnictwo z punktu widzenia rodzica

[iizabelaa]

Napisane przez drabineczka

jasne, uczeń i nauczyciel jako klient i usługodawca
chciałabyś żeby to tak wyglądało to relacja oparta na wzajemnych obowiązkach i szacunku wobec siebie, a nie relacja


"ty tu pracujesz to rób wieśniaro, a ja jestem klientem"

Nie, lepsza jest obecna relacja " ja jestem tutaj nauczycielem i rządze a ty matko wiesniaro spadaj"
Tutaj nie ma mowy o żadnym szacunku.

Czyli nie pracujesz tutaj?

[201604181004]

nie umiem nawet już odpowiadać na twoje posty

[zakonna]

Ja nie wiem, ale ciebie Izabela chyba jakiś nauczyciel skrzywdził. Szkoła nie jest usługodawca tylko placówka edukacyjna. Ma dzieci nauczyć a nie spełniać zachcianki rodziców.

[_vixen_]

Napisane przez zakonna

Szkoła nie jest usługodawca tylko placówka edukacyjna. Ma dzieci nauczyć a nie spełniać zachcianki rodziców.

Słusznie.

A tak trochę poza tematem.
Rozmawiałam ze znajomą uczącą w zerówce, wiejska szkoła. Do szkoły przyszły dzieci, które nie potrafią usiedzieć w miejscu, same zjeść, nie wiedzą do czego służy książka, nie potrafią rysować, wycinać. Ich rodzice zapewne sądzą, że w szkole się tego nauczą.

[Hvid]

Szajajaba-Dzięki. Czytam tamten wątek. Jeszcze wczoraj na zebraniu informacyjnym trochę o sześciolatkach mówili, bo w naszym przedszkolu wychowawcy też nie są zachwyceni zmianami. Pani dyrektor stara się utrzymać wszystkie możliwe zajęcia i kuchnię, żeby nie było cateringu. Widać, że myśli o dzieciach w pierwszej kolejności, jest super.

Co do relacji rodzic-nauczyciel:
Kluzik-Rostkowska mówiła o zmianach po wyborach. Między innymi o zwiększonej roli rodzica w życiu szkoły. Ma to odbywać się przez wpływ rodziców na awanse nauczycieli oraz ocenę ich pracy.

[83monia]

Napisane przez _vixen_

Słusznie.

A tak trochę poza tematem.
Rozmawiałam ze znajomą uczącą w zerówce, wiejska szkoła. Do szkoły przyszły dzieci, które nie potrafią usiedzieć w miejscu, same zjeść, nie wiedzą do czego służy książka, nie potrafią rysować, wycinać. Ich rodzice zapewne sądzą, że w szkole się tego nauczą.

potwierdzam, tak jest. znam tez przypadki ze dziecko (sprawne umyslowo i fizycznie) nadal w pampersie w zerowce...
wydaje mi sie ze wlasnie obowiazek szkoly to powoduje bo jakos nieobowiazkowe przedszkola sa i wiekszosc ma w wytycznych ze dziecko ktore ma byc przyjete ma byc bez pampersa, umiec mowic i jesc samodzielnie. a skoro i tak wszyscy ida do szkoly to po co uczyc czegos w domu dziecko - szkola nauczy!

Napisane przez Hvid

Co do relacji rodzic-nauczyciel:
Kluzik-Rostkowska mówiła o zmianach po wyborach. Między innymi o zwiększonej roli rodzica w życiu szkoły. Ma to odbywać się przez wpływ rodziców na awanse nauczycieli oraz ocenę ich pracy.

o, ciekawe. chociaz czasem sie boje bo niektorzy twierdza czesto ze to nauczyciele sie uwzięli

[iizabelaa]

Napisane przez zakonna

Ja nie wiem, ale ciebie Izabela chyba jakiś nauczyciel skrzywdził. Szkoła nie jest usługodawca tylko placówka edukacyjna. Ma dzieci nauczyć a nie spełniać zachcianki rodziców.

Wystarczy nie wychodzić przede wszystkim butami w czyjeś życie.

[201604181004]

Hvid z jesnej strony bardzo fajnie bo bedzie bardziej obiektywna ocena. Z drugiej strony w malych wsiach bedzie kolesiostwo bo wszyscy wszystkich znaja i obok siebie mieszkaja

[zakonna]

Z jakim kurde butami? W Polsce jest obowiązek szkolny, dziecko ma chodzić do szkoły, a nie bujać się po Karaibach. Bierzesz dziecko na wczasy we wrześniu to git, tylko nie wyjeżdżaj ze stwierdzeniem, że nauczyciel ma to zaakceptować. Potem we własnym zakresie tłumacz, nadrabiaj materiał i się bujaj z dzieckiem, które może mieć problem z ponownym przystosowaniem się do szkoły.
Współpraca z rodzicami fajnie brzmi, szkoda tylko, że rodzic współpracować nie chcą. To działa w dwie strony.

[ajah]

Napisane przez zakonna

Z jakim kurde butami? W Polsce jest obowiązek szkolny, dziecko ma chodzić do szkoły, a nie bujać się po Karaibach. Bierzesz dziecko na wczasy we wrześniu to git, tylko nie wyjeżdżaj ze stwierdzeniem, że nauczyciel ma to zaakceptować. Potem we własnym zakresie tłumacz, nadrabiaj materiał i się bujaj z dzieckiem, które może mieć problem z ponownym przystosowaniem się do szkoły.
Współpraca z rodzicami fajnie brzmi, szkoda tylko, że rodzic współpracować nie chcą. To działa w dwie strony.

Zawsze mówię, że wielu przypadkach dziecko jest mniejszym problemem ni jego rodzic.

[lekkaatletka]

Napisane przez ajah

Zawsze mówię, że wielu przypadkach dziecko jest mniejszym problemem ni jego rodzic.

100% racji

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez Hvid

Szajajaba-Dzięki. Czytam tamten wątek. Jeszcze wczoraj na zebraniu informacyjnym trochę o sześciolatkach mówili, bo w naszym przedszkolu wychowawcy też nie są zachwyceni zmianami. Pani dyrektor stara się utrzymać wszystkie możliwe zajęcia i kuchnię, żeby nie było cateringu. Widać, że myśli o dzieciach w pierwszej kolejności, jest super.

Co do relacji rodzic-nauczyciel:
Kluzik-Rostkowska mówiła o zmianach po wyborach. Między innymi o zwiększonej roli rodzica w życiu szkoły. Ma to odbywać się przez wpływ rodziców na awanse nauczycieli oraz ocenę ich pracy.

z ostatnim się nie zgadzam - czy jakikolwiek inny zawód społeczny w Polsce jest tak oceniany? Nie. Ja się fryzjerce nie wtrącam do tego, jak ma ciąć, jaką techniką, jakimi narzędziami pracować - i nie życzę sobie, by ktoś nieznający się na MOIM zawodzie mówił mi, jak mam pracować. A tak się to skończy. przyjdzie mamusia, która jest zapita i nawet na zebranie rodziców nie raczy przyjść - ale nie spodoba jej się, że zgłasza sprawę do sądu rodzinnego i co - będzie ocenę złą wystawiać, w ramach zemsty.

Napisane przez zakonna

Z jakim kurde butami? W Polsce jest obowiązek szkolny, dziecko ma chodzić do szkoły, a nie bujać się po Karaibach. Bierzesz dziecko na wczasy we wrześniu to git, tylko nie wyjeżdżaj ze stwierdzeniem, że nauczyciel ma to zaakceptować. Potem we własnym zakresie tłumacz, nadrabiaj materiał i się bujaj z dzieckiem, które może mieć problem z ponownym przystosowaniem się do szkoły.
Współpraca z rodzicami fajnie brzmi, szkoda tylko, że rodzic współpracować nie chcą. To działa w dwie strony.

Dokładnie. Jeśli np. proszę grzecznie, normalnie rodzica, by poszedł z dzieckiem na diagnozę do poradni PP, bo coś jest na rzeczy i coś nie bardzo mi się rozwój podoba - najczęściej jest foch i obraza majestatu. A miejsce dziecka w tym to gdzie, ja się pytam?

[201604181004]

Hit nad hitem to obraza "do psychologa? Psychiatry??? No moze ma adhd ale ja mu nie bede mieszac w papierach!!!"

I tacy ludzie mieliby nas oceniac



Dziekuje, pozdrawiam.

[zakonna]

Ja nie wiem o jakich szkołach pisze Izabela, ale w mojej od wielu lat jest nastawienie "frontem do klienta", rodzicom w tyłek wchodzimy bez mydła, tak szczerze mówiąc.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

U nas z racji specyfiki szkoły jest różnie, to jest BARDZO różne środowisko i tyle. Bez względu na to, jaki rodzic jest, jeśli faktycznie chodzi o dobro dziecka - jakoś się dogadamy. Jeśli to "dobro" jest tylko w gębie, no to zaczyna się problem.

[Luba]

Napisane przez Hvid

Co do relacji rodzic-nauczyciel:
Kluzik-Rostkowska mówiła o zmianach po wyborach. Między innymi o zwiększonej roli rodzica w życiu szkoły. Ma to odbywać się przez wpływ rodziców na awanse nauczycieli oraz ocenę ich pracy.

Całkiem inaczej wyobrażam sobie zwiększoną rolę rodzica w życiu szkoły
To o czym mówi ta pani to następny "straszak" na nauczycieli, żeby jeszcze więcej koszy na śmieci pozwolili sobie wkładać na głowy.

Zwiększona rola rodzica w życiu szkoły, to oznacza większą jego obecność w tej szkole, niewymigiwanie się od zebran i uczestniczenia w tzw kiedyś "trójkach klasowych" (nie wiem czy coś takiego jeszcze jest i jak się obecnie nazywa), wspólne organizowanie np pikników czy imprez szkolnych, wspólne z nauczycielem rozwiązywanie kłopotów dziecka a nie tylko płacze pt "bo pani się uwzięła". ITD
I nie traktowanie nauczyciela jak parobka, który ma się kłaniać w pas i robić to co wielmożni panstwo sobie życzą.

[zakonna]

są trójki klasowe, wiesz jak wygląda wybór do trójki?
Nauczyciel mówi, że należy wybrać trójkę i zapada martwa cisza... Na siłę trzeba ludzi ciągnąć. A potem kandydat do Rady Rodziców (a Rada Rodziców ma naprawdę duży wpływ na to co się w szkole dzieje) i też nikt nie chce. Zawsze kogoś rodzice wybierają, kto stawia najmniejszy opór.

[Hvid]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;48087672]z ostatnim się nie zgadzam - czy jakikolwiek inny zawód społeczny w Polsce jest tak oceniany? Nie. Ja się fryzjerce nie wtrącam do tego, jak ma ciąć, jaką techniką, jakimi narzędziami pracować - i nie życzę sobie, by ktoś nieznający się na MOIM zawodzie mówił mi, jak mam pracować. A tak się to skończy. przyjdzie mamusia, która jest zapita i nawet na zebranie rodziców nie raczy przyjść - ale nie spodoba jej się, że zgłasza sprawę do sądu rodzinnego i co - będzie ocenę złą wystawiać, w ramach zemsty.
[/QUOTE]

To trzeba protestować, chociaż po tym, co się działo ze sprawą sześciolatków w szkołach widać, że łatwo nie będzie. Kolejną grupą po rodzicach pod lupą tego rządu są właśnie nauczyciele. Dziel i rządz.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Ja miałam ładnie na zebraniu powiedziałam, że to rodziców wybór, sami muszą dokonać, w dodatku tajnie (taki wymóg odgórny), 2 osoby od razu kandydatury zgłosiły, po czym cisza no niestety - proszę państwa, to obowiązek, taki statut szkoły, zebranie dotąd potrwa, aż się państwo nie określą ale ekipa pogadała, pogadała i dali 3 osobę w ogóle mam pozytywne wrażenia po tym zebraniu pierwszym, ja spoza miasta, kompletnie środowiska nie znam, nie wiem o nich nic, więc to pierwsze wrażenie to było naprawdę pierwsze. Z RR jest tak, że z reguły ma iść przewodniczący trójki klasowej, w praktyce - idzie ta osoba, która akurat może, dogadują się między sobą

[Klarissa]

Napisane przez Hvid

Co do relacji rodzic-nauczyciel:
Kluzik-Rostkowska mówiła o zmianach po wyborach. Między innymi o zwiększonej roli rodzica w życiu szkoły. Ma to odbywać się przez wpływ rodziców na awanse nauczycieli oraz ocenę ich pracy.

Moim zdaniem kiepski pomysł. Wyniki pracy ma oceniać pracodawca a nie "klient" , którego nastawienie może być różne, czasem zbyt roszczeniowe i niesprawiedliwe. Już widzę jak pozytywnie oceni pracę nauczyciela mama np. małego niesubordynowanego nieuka, która nigdy nie dostrzeże własnej winy i zaniedbań wychowawczych tylko wszystko zwali na to, że szkoła jest zła.

Też jakoś inaczej rozumiem zwiększoną rolę rodzica w życiu szkoły, bardziej tak, jak opisała to Luba.

[Luba]

Napisane przez zakonna

są trójki klasowe, wiesz jak wygląda wybór do trójki?
Nauczyciel mówi, że należy wybrać trójkę i zapada martwa cisza... Na siłę trzeba ludzi ciągnąć. A potem kandydat do Rady Rodziców (a Rada Rodziców ma naprawdę duży wpływ na to co się w szkole dzieje) i też nikt nie chce. Zawsze kogoś rodzice wybierają, kto stawia najmniejszy opór.

Wiem, jak to wyglądało kiedyś i domyslałam się, że się nie zmieniło.
nikt nie chce, każdy wzrok w ławkę, nikomu się nie chce i kazdy ma w pupie.
Ale wielkie pretensje to ma każdy

Ja byłam w wielkim szoku, jak poszłam na zebranie do niemieckiej szkoły i rodzice się zgłaszali na wyprzódki do "trójki klasowej"
Byłam w szoku, jak się dowiedziałam, że tatusiowie i mamy za darmo trenują najmłodsze grupy piłkarskie, że rodzice pieką ciasta na festyny i to chętnie! że się chodzi z dziećmi i panią na piesze wycieczki i uczestniczy czynnie w festynie sportowym, że sie prowadzi drużyny harcerskie i inne. I nikt się nie miga, nie wstydzi, nie marudzi.

[201708160922]

Ocenianie nauczycieli przez rodzicow jest pomyslem bzdurnym. Tak, jak ktos juz zauwazyl, idac do fryzjera nie oceniam techniki, bo sie na tym nie znam. I rodzice tez nie znaja metod nauczania. Proste jak budowa cepa. A udzial rodzica w szkole widze tak, jak Luba. Pracuje w szkole niepublicznej. Postawa "place i wymagam" jest mi bliska (nawiasem mowiac, zadne z moich dzieci nie urlopuje we wrzesniu).

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez CzasKomety

Ocenianie nauczycieli przez rodzicow jest pomyslem bzdurnym. Tak, jak ktos juz zauwazyl, idac do fryzjera nie oceniam techniki, bo sie na tym nie znam. I rodzice tez nie znaja metod nauczania. Proste jak budowa cepa. A udzial rodzica w szkole widze tak, jak Luba. Pracuje w szkole niepublicznej. Postawa "place i wymagam" jest mi bliska (nawiasem mowiac, zadne z moich dzieci nie urlopuje we wrzesniu).

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Właśnie się tak po cichu zastanawiałam, czy rodzaj szkoły ma wpływ na większą ilość tak motywowanych nieobecności. Ale widzę, że nie

[ajah]

To OT już w tym wątku są dozwolone ?

[201708160922]

Napisane przez ajah

To OT już w tym wątku są dozwolone ?

Przeczytaj caly post

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[ajah]

Napisane przez CzasKomety

Przeczytaj caly post

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

który cały post ?

[OYE]

Napisane przez zakonna

Z jakim kurde butami? W Polsce jest obowiązek szkolny, dziecko ma chodzić do szkoły, a nie bujać się po Karaibach. Bierzesz dziecko na wczasy we wrześniu to git, tylko nie wyjeżdżaj ze stwierdzeniem, że nauczyciel ma to zaakceptować. Potem we własnym zakresie tłumacz, nadrabiaj materiał i się bujaj z dzieckiem, które może mieć problem z ponownym przystosowaniem się do szkoły.
Współpraca z rodzicami fajnie brzmi, szkoda tylko, że rodzic współpracować nie chcą. To działa w dwie strony.

nauczyciela malo powinno obchodzic z jakiego powodu dziecka nie ma w szkole. Szczegolnie ze rodzic wyciaga reke i prosi o materialy. Oczywiscie jak by dziecka ciagle nie bylo w szkole to nauczyciel powinnien zglosci to. A takie rzucanie sie o 1 czy 2 tyg na karaibach jest poprostu smieszne. Rodzic jest wstanie okreslic czy jego dziecko moze sobie na takie cos pozwolic. Tak nauczyciel musi to zaakceptowac ( jak mu tak bardzo nie pasuje niech zglosi ze rodzic zaniedbuje obowiazek chodzenia do szkoly). A to ze nauczyciel moze bedzie musial sie troszke wiecej wyslisc w swojej pracy...coz bywa tak w kazdej.

---------- Dopisano o 23:25 ---------- Poprzedni post napisano o 23:21 ----------

Napisane przez drabineczka

ty mnie chyba nie rozumiesz. logiczne ze nic wiecej bym nie powiedziala poza tym ze mama ma usprawiedliwić nieobecność.
chodziło mi o sytuacje gdy przychodzi mama i mówi "dziecka nie będzie 2 tygodnie bo jedziemy na wakacje proszę mu przygotować ćwiczenia i zadania na ten czas żeby nie był w tyle" - za to bym zabiła śmiechem

a co tu wysmiewac? rodzic poinformowal i poprosil o materialy. Co niby ma jeszcze robic klaniac sie w pas, przyjsc z kwiatami czy innym prezentem i prosic pania nauczycielke o materialy. Znow za duzy wysilek dla nauczyciele? To raczej obowiazek nauczyciele by przygotowac material dla dziecka jak go nie bedzie w szkole.....

[201604181004]

No jasne. W kazdej pracy masz pod soba 30 pracownikow ktorzy bez slowa wyjasnienia moga wyjsc w kazdej chwili i na jak dlugochca a ty musisz bez szemrania z usmiechem na papie wypelnic ich obowiazki tak dlugo i na tyle na ile ich nie ma z uwzglednieniem kazdego z osobna i indywidualnie dostosowujac material do ich potrzeb i zdolnosci xD

Boze prawie sie osmarkalam ze smiechu.

---------- Dopisano o 00:27 ---------- Poprzedni post napisano o 00:25 ----------

Serio szkola to nie buda z kebabem. Zawsze mozna poslac dziecko do prywatnej placowki w klasie z max dziesiatka dzieci xd. Jezu ta rozmowa jest tak absurdalna ze szok xd zalozcie osoby watek pt "cienie i blaski edukacji w polsce" xd

---------- Dopisano o 00:28 ---------- Poprzedni post napisano o 00:27 ----------

Tfu tfu sorki zartowalam z ta 30 dzieci. Pomnoz to przez 5 lub 10. Mozesz miec kilka klas jak prowadzisz konkretnh przedmiot

Ahahahhahahahahahahahha xD

[OYE]

tak ta rozmowa jest absurdalna

to jak w koncu zmienna jestes jak chorogiweka
czesto smarkasz ze smiechu, raz ze ktos inny porownal do pracy uslugowej a teraz sama porownujesz do pracy, myslalam ze to nie praca tylko placowka edukacyjna
a czemu prywatna, czy rodzicow podatki nie placa za twoja pensje?

Napisane przez drabineczka

jasne, uczeń i nauczyciel jako klient i usługodawca
chciałabyś żeby to tak wyglądało to relacja oparta na wzajemnych obowiązkach i szacunku wobec siebie, a nie relacja "ty tu pracujesz to rób wieśniaro, a ja jestem klientem"

Napisane przez drabineczka

No jasne. W kazdej pracy masz pod soba 30 pracownikow ktorzy bez slowa wyjasnienia moga wyjsc w kazdej chwili i na jak dlugochca a ty musisz bez szemrania z usmiechem na papie wypelnic ich obowiazki tak dlugo i na tyle na ile ich nie ma z uwzglednieniem kazdego z osobna i indywidualnie dostosowujac material do ich potrzeb i zdolnosci xD

Boze prawie sie osmarkalam ze smiechu.

---------- Dopisano o 00:27 ---------- Poprzedni post napisano o 00:25 ----------

Serio szkola to nie buda z kebabem. Zawsze mozna poslac dziecko do prywatnej placowki w klasie z max dziesiatka dzieci xd. Jezu ta rozmowa jest tak absurdalna ze szok xd zalozcie osoby watek pt "cienie i blaski edukacji w polsce" xd

---------- Dopisano o 00:28 ---------- Poprzedni post napisano o 00:27 ----------

Tfu tfu sorki zartowalam z ta 30 dzieci. Pomnoz to przez 5 lub 10. Mozesz miec kilka klas jak prowadzisz konkretnh przedmiot

Ahahahhahahahahahahahha xD

[201604181004]

Czemu prywatna? Bo tam mozesz oczekiwac cudow na kiju w malutkich klasach. W normalnych warunkach to nierealne i nie zalezy od braku checi.