Dla tych co czekają na oświadczyny- zniecierpliwione,zdespero wane,wyluzowane cz.2!

[turkusowapoziomka]

Napisane przez tija93

Po prostu to nie jest sposób na Twojego TŻta

Mam bardzo oporny egzemplarz

[VinVinara]

Przy ucinaniu tematu Tż równie dobrze może pomyśleć "wreszcie trochę spokoju". Więc jak gadacie im od iluś tam miesięcy o tym, to przystopujcie, bo może jest zmęczony tematem? I jak będzie gotowy to zrobi krok do przodu.
Wiem, łatwo pisać... ale to jest decyzja a całe życie, a nie tylko wybór pierścionka

[Terha]

Ja też uważam, że ucinanie tematu wcale nie przyspieszy tematu . Może jedynie sprawić, że para nie będzie się ze sobą kłócić.

[turkusowapoziomka]

Napisane przez Terha

Ja też uważam, że ucinanie tematu wcale nie przyspieszy tematu . Może jedynie sprawić, że para nie będzie się ze sobą kłócić.

Taak, u nas tak właśnie tak było przestaliśmy się tylko kłócić

[tija93]

Napisane przez VinVinara

Przy ucinaniu tematu Tż równie dobrze może pomyśleć "wreszcie trochę spokoju". Więc jak gadacie im od iluś tam miesięcy o tym, to przystopujcie, bo może jest zmęczony tematem? I jak będzie gotowy to zrobi krok do przodu.
Wiem, łatwo pisać... ale to jest decyzja a całe życie, a nie tylko wybór pierścionka

Ja wiem, że mogę beztrosko mówić i d*pe truć bo u nas przeszkodą przed zaręczynami jest kasa Pokazuję TŻtowi pierścionki, ostatnio podniecałam się, że na jakieś stronie są takie realne zdjęcia

[201701300922]

A ja nadal w ogóle nie zaczynam z nim tematu zaręczyn.

Czekam aż sam się zdecyduje.

[Szu_Mil]

Podziwiam dziewczyny, ktore odkladaja na wlasne mieszkanie... ja raczej mam swiadomosc ze wystartuje z kredytem na dzien dobry. Moze jakas czesc uda nam sie zebrac, ale na pewno nie calosc..
Poki co to i temat wspolnego mieszkania to u mnie troche kiszka.. bo do tej pory jakos nie chcialam, myslalam ze dopiero przed slubem, jak wszystko bedzie ustalone. Ale teraz jak juz ktos napisal wczesniej, samo spotykanie sie nie wystarcza :/ a moi rodzice tez raczej nie byli by zachwyceni tym ze chcemy razem mieszkac.. chociaz moze jakos by to przetrawili. No i przede wszystkim chciala bym zebysmy oboje mieli wtedy prace i byli niezalezni, bo inaczej to bez sensu..

A tak troche z innej beczki, na wesolo - w weekend troche popilam u TZ w mieszkaniu z jego wspollokatorami i mialam na palcu jakis pierscionek, a po pijaku przelozylam go sobie na prawa reke, tam gdzie zareczynowy pownien byc a ze tam mam palce grubsze niz na lewej to nie moglam go zdjac i TZ musial mi sciagac xD.

[Mojwa]

Szu_Mil - a ja w ogole nie umiem sobie wyobrazic odlozenia na wlasne mieszkanie, przeciez to trzeba po kilka tysiecy miesiecznie odkladac co najmniej

My raczej nie bedziemy kupowac, nie mam parcia na mieszkanie tym bardziej, ze nie wiadomo gdzie nas los zawieje, czy bedziemy w Polsce czy za granica, a jak w Polsce to czy w Poznaniu, a moze w Warszawie... Na kupno mieszkania to bym sie mogla zdecydowac moze po 30 a to juz troche pozno

[Anemone]

cześć

żeby cokolwiek zaczęło się rodzić z głowie mojego TŻ na ten temat, to musiałam naprawdę sporo wyluzować. Teraz znowu się spinam i przez to mam wrażenie, że trochę 'oddalam' ten termin

[tija93]

Napisane przez Mojwa

Szu_Mil - a ja w ogole nie umiem sobie wyobrazic odlozenia na wlasne mieszkanie, przeciez to trzeba po kilka tysiecy miesiecznie odkladac co najmniej

My raczej nie bedziemy kupowac, nie mam parcia na mieszkanie tym bardziej, ze nie wiadomo gdzie nas los zawieje, czy bedziemy w Polsce czy za granica, a jak w Polsce to czy w Poznaniu, a moze w Warszawie... Na kupno mieszkania to bym sie mogla zdecydowac moze po 30 a to juz troche pozno

Też właśnie nie wiemy gdzie nas los zawieje. Jest myśl o wyprowadzce do Niemiec, ale to czas pokaże. Z jednej strony chciałabym zostać w Pl, a z drugiej jak sobie pomyśle jakie psie pieniądze będę zarabiać to mi się odechciewa. A tak generalnie to mi się marzy mały domek z ogródkiem

[Mojwa]

Napisane przez tija93

Też właśnie nie wiemy gdzie nas los zawieje. Jest myśl o wyprowadzce do Niemiec, ale to czas pokaże. Z jednej strony chciałabym zostać w Pl, a z drugiej jak sobie pomyśle jakie psie pieniądze będę zarabiać to mi się odechciewa. A tak generalnie to mi się marzy mały domek z ogródkiem

Tez bym chyba chciala domek a w domku koty i pies
Tez mnie przerazaja zarobki tutaj :/

Ale mi sie nie chce jechac na uczelnie, bo mam raptem 45 minut wykladu :/

[201701300922]

Dziewczyny mam 2 pytanka:

1. Znacie jakieś trwałe, niedrogie pomadki? Chodzi mi o to, żeby wytrzymała na ustach przez kilka godzin mimo jedzenia/picia.

2. Na jaki kolor pomalować paznokcie do czarnej sukienki ze złotymi dodatkami?

[Anabelo]

Napisane przez Mojwa

Szu_Mil - a ja w ogole nie umiem sobie wyobrazic odlozenia na wlasne mieszkanie, przeciez to trzeba po kilka tysiecy miesiecznie odkladac co najmniej

My raczej nie bedziemy kupowac, nie mam parcia na mieszkanie tym bardziej, ze nie wiadomo gdzie nas los zawieje, czy bedziemy w Polsce czy za granica, a jak w Polsce to czy w Poznaniu, a moze w Warszawie... Na kupno mieszkania to bym sie mogla zdecydowac moze po 30 a to juz troche pozno

Mojwa, ale gdybyś kupiła mieszkanie w centrum Poznania i później się przeprowadziła, to raczej bez problemu je sprzedasz czy nawet wynajmiesz jakimś studentom. I samo na siebie zarobi.

[tija93]

Napisane przez Mojwa

Tez bym chyba chciala domek a w domku koty i pies
Tez mnie przerazaja zarobki tutaj :/

Ale mi sie nie chce jechac na uczelnie, bo mam raptem 45 minut wykladu :/

Przykre to jest Człowiek tak na prawdę jak jest sam to nie ma szans na usamodzielnienie się. Co z tego, że TŻ teraz więcej zarabia jak i tak nie byłby w stanie nas utrzymać.

Dzisiaj zamówiłam NuvaRingi, znowu cholerstwo podrożało

Ja dzisiaj ma 3h45min wykładu w wygnajewie Muszę jechać kawał drogi do miejsca w którym trwają mega remonty.

[Mojwa]

Napisane przez Anabelo

Mojwa, ale gdybyś kupiła mieszkanie w centrum Poznania i później się przeprowadziła, to raczej bez problemu je sprzedasz czy nawet wynajmiesz jakimś studentom. I samo na siebie zarobi.

Mhm, mieszkanie w centrum Poznania to wydatek rzedu 350-500 tys. Podziekuje ;-) poza tym nie widze w tym sensu, naprawde. Potem miec miliony kredytow bo mieszkalam tu 3 lata, tu 5 i spoko dopoki by byli wynajmujacy, gorzej jak cos nie wypali, ktos przestanie placic, zdemoluje mieszkanie czy cos.

[Anabelo]

Napisane przez Mojwa

Mhm, mieszkanie w centrum Poznania to wydatek rzedu 350-500 tys. Podziekuje ;-) poza tym nie widze w tym sensu, naprawde. Potem miec miliony kredytow bo mieszkalam tu 3 lata, tu 5 i spoko dopoki by byli wynajmujacy, gorzej jak cos nie wypali, ktos przestanie placic, zdemoluje mieszkanie czy cos.

Ale nie mówiłam, żeby kupować mieszkanie w każdym mieście, w którym człowiek się zaczepi. Chodziło mi o jedno np. w rodzinnym mieście, do którego kiedyś być może wrócisz, a które przez czas Twojej nieobecności mogłoby samo na siebie zarobić. Może za daleko wybiegam w przyszłość, ale nie wyobrażam sobie wynajmować będąc na emeryturze, bo za co? Na czynsz jeszcze jakoś się uzbiera, ale na wynajem już nie.

[201801191006]

co do tych zaręczyn.. czemu nie możecie normalnie pogadać ze swoimi facetami? i czemu oni nie rozumieją waszych oczekiwań? nie wiem, może mi się trafił jakiś wyjątkowo rozumny egzemplarz faceta, ale my się nigdy o to nie kłóciliśmy (no dobra, raz ja się rozpłakałam, ale miałam pms więc się usprawiedliwiam i potem przeprosiłam tżta) a jakby mnie facet zbywał przez iks lat, robił jakieś próbne zaręczyny, to bym go wysłała na księżyc.

co do tych mieszkań, to wczoraj oglądaliśmy trochę w necie. najtańsze, które by nam pasowało to 350 tysięcy, no i jeszcze remont trzeba zrobić może do czasu aż będziemy zmieniać mieszkanie to ceny jakoś spadną czy coś bo teraz to kosmos.

[Mojwa]

Moi rodzice nigdy nie mieli wlasnosciowego i jakos zyja, tym bardziej ze tata ma wyzsza emeryture niz ostatnia pensje.
Nie czuje sie zwiazana z zadnym miejscem na tyle, by chciec wracac nie majac perspektyw.
Ot, jestem przeciwniczka kredytow i tyle. Tym bardziej, ze nie planujemy dzieci wiec nie mialby kto dziedziczyc po nas ;-) kazdemu wedlug potrzeb. Martwi mnie tylko, ze w Polsce wmowiono nam, ze kupienie mieszkania na kredyt to jedyna rozsadna opcja, a wynajem to marnowanie pieniedzy. Mam nadzieje, ze doczekam opcji sensownego wynajmu w koncu

[PannaBlack]

Napisane przez turkusowapoziomka

Uśmiałam się z rana nawet znam jednego kolesia co tam śpiewa A Ty studiujesz na PW?

Tak Inżynierię Środowiska, będę jak to wszyscy myślą szambo-nurkiem

Napisane przez Dysia1990

Cześć dziewczyny. Widzę, że znowu na tapecie jest temat zaręczyn.

Tak wątek

Napisane przez turkusowapoziomka

A ja wam powiem, że ja przyjęłam taka postawe ucinania tematu po jakiejś kłótni na ten temat i wcale to zaręczyn nie przyspieszyło

Bo to za specjalnie nie działa... Tez przeszłam te fazę, po tym jak TŻ oznajmił, że moje gadanie go męczy, ale jego gadanie o tym go nie męczyło...

Napisane przez Terha

Ja też uważam, że ucinanie tematu wcale nie przyspieszy tematu . Może jedynie sprawić, że para nie będzie się ze sobą kłócić.

Nie będą się kłócić dopóki ona będzie w stanie to utrzymać w sobie A któregoś dnia się przeleje miarka i jak ja zacznie na niego wrzeszczeć na pół miasta

Napisane przez Mojwa

Tez bym chyba chciala domek a w domku koty i pies

U mnie kot i pies to konieczność, bo TŻ-a koty kochają, a psy nie lubią, a ze mną odwrotnie

[lolusl]

Napisane przez loloo

co do tych zaręczyn.. czemu nie możecie normalnie pogadać ze swoimi facetami? i czemu oni nie rozumieją waszych oczekiwań? nie wiem, może mi się trafił jakiś wyjątkowo rozumny egzemplarz faceta, ale my się nigdy o to nie kłóciliśmy (no dobra, raz ja się rozpłakałam, ale miałam pms więc się usprawiedliwiam i potem przeprosiłam tżta) a jakby mnie facet zbywał przez iks lat, robił jakieś próbne zaręczyny, to bym go wysłała na księżyc.

co do tych mieszkań, to wczoraj oglądaliśmy trochę w necie. najtańsze, które by nam pasowało to 350 tysięcy, no i jeszcze remont trzeba zrobić może do czasu aż będziemy zmieniać mieszkanie to ceny jakoś spadną czy coś bo teraz to kosmos.

Loloo to nie jest takie proste Często jest X czynników decydujących. Poza tym-jak siedzisz z kimś 4-5 lat i oprócz tego jednego aspektu wszystko jest idealne- to jaki jest sens wysyłania na ksieżyć,skoro jest się jeszcze młodym,nie spieszy się tak strasznie,a te zaręczyny to tak naprawdę niby kolej rzeczy,a niby fanaberia? Rozumiem co masz na myśli,mi się powoli cierpliwość kończyła,a przypomnę,że czekałam 3 lata. Tylko - np. u mnie te 3lata temu miałam 19 lat. Wiec to było dość zabawne. Zero mozliwości utrzymania się itp. W sumie- tż spełnił swoje założenie.Dostał dobrą pracę,z której mógł nas obydwoje utrzymać,co też w sumie teraz robi i 18 dni później się oświadczył.Więc jak widać wszystko zależy od personalnych czynników -owszem,gdyby np. u nas było tak,ze facet pracuje zawodowo,ma warunki i wszelkie perspektywy żeby rodzinę utrzymać a mimo to zwleka rok,dwa,wiecej,to też bym wysłała na ksieżyc.Ale w takiej sytuacji jak moja miałam gdzieś ten margines wyrozumiałości,bo jednak rozumiem,że mężczyzna postrzega zareczyny jako deklarację odpowiedzialności za rodzinę,którą zobowiązuje się stworzyć. I nie chce tworzyć tego gołodupcy,niezależnie od tego,czy w te 2 lata do ślubu,które mogą minąć jest jeszcze milion szans na złapanie pracy,czy nie.

[Anabelo]

Napisane przez loloo

co do tych zaręczyn.. czemu nie możecie normalnie pogadać ze swoimi facetami? i czemu oni nie rozumieją waszych oczekiwań? nie wiem, może mi się trafił jakiś wyjątkowo rozumny egzemplarz faceta, ale my się nigdy o to nie kłóciliśmy (no dobra, raz ja się rozpłakałam, ale miałam pms więc się usprawiedliwiam i potem przeprosiłam tżta) a jakby mnie facet zbywał przez iks lat, robił jakieś próbne zaręczyny, to bym go wysłała na księżyc.

co do tych mieszkań, to wczoraj oglądaliśmy trochę w necie. najtańsze, które by nam pasowało to 350 tysięcy, no i jeszcze remont trzeba zrobić może do czasu aż będziemy zmieniać mieszkanie to ceny jakoś spadną czy coś bo teraz to kosmos.

Loloo, u Was była tylko ta jedna rozmowa na temat zaręczyn, którą kiedyś tutaj opisywałaś? I TŻ kilka miesięcy po niej uporał się z tematem? Jeśli tak, to naprawdę trafiłaś na wyjątkowy egzemplarz.

A te 350 tys. to za ile metrów?

Napisane przez Mojwa

Moi rodzice nigdy nie mieli wlasnosciowego i jakos zyja, tym bardziej ze tata ma wyzsza emeryture niz ostatnia pensje.
Nie czuje sie zwiazana z zadnym miejscem na tyle, by chciec wracac nie majac perspektyw.
Ot, jestem przeciwniczka kredytow i tyle. Tym bardziej, ze nie planujemy dzieci wiec nie mialby kto dziedziczyc po nas ;-) kazdemu wedlug potrzeb. Martwi mnie tylko, ze w Polsce wmowiono nam, ze kupienie mieszkania na kredyt to jedyna rozsadna opcja, a wynajem to marnowanie pieniedzy. Mam nadzieje, ze doczekam opcji sensownego wynajmu w koncu

Przy obecnych cenach za wynajem mi również kupno na kredy wydaje się rozsądniejsze, ale wiadomo, że nie jest to opcja idealna. Byłoby świetnie, gdybyśmy w końcu doczekali się tańszego wynajmu. Taki projekt powstał już kilka lat temu, ale do dziś nic w tej sprawie się nie ruszyło

[PannaBlack]

Napisane przez loloo

co do tych zaręczyn.. czemu nie możecie normalnie pogadać ze swoimi facetami? i czemu oni nie rozumieją waszych oczekiwań? nie wiem, może mi się trafił jakiś wyjątkowo rozumny egzemplarz faceta, ale my się nigdy o to nie kłóciliśmy (no dobra, raz ja się rozpłakałam, ale miałam pms więc się usprawiedliwiam i potem przeprosiłam tżta) a jakby mnie facet zbywał przez iks lat, robił jakieś próbne zaręczyny, to bym go wysłała na księżyc.

lolusl ma rację. Ty masz trochę inną sytuację loloo, bo Twój facet jest dobrze zarabiającym facetem po 30-stce ze stabilną robotą i sytuacją finansową. Wtedy facet już zdążył dojrzeć do tego, że chce rodziny i jednocześnie ma na nią warunki, więc byłoby dziwne, gdyby zwlekał

[201801191006]

Napisane przez lolusl

Loloo to nie jest takie proste Często jest X czynników decydujących. Poza tym-jak siedzisz z kimś 4-5 lat i oprócz tego jednego aspektu wszystko jest idealne- to jaki jest sens wysyłania na ksieżyć,skoro jest się jeszcze młodym,nie spieszy się tak strasznie,a te zaręczyny to tak naprawdę niby kolej rzeczy,a niby fanaberia? Rozumiem co masz na myśli,mi się powoli cierpliwość kończyła,a przypomnę,że czekałam 3 lata. Tylko - np. u mnie te 3lata temu miałam 19 lat. Wiec to było dość zabawne. Zero mozliwości utrzymania się itp. W sumie- tż spełnił swoje założenie.Dostał dobrą pracę,z której mógł nas obydwoje utrzymać,co też w sumie teraz robi i 18 dni później się oświadczył.Więc jak widać wszystko zależy od personalnych czynników -owszem,gdyby np. u nas było tak,ze facet pracuje zawodowo,ma warunki i wszelkie perspektywy żeby rodzinę utrzymać a mimo to zwleka rok,dwa,wiecej,to też bym wysłała na ksieżyc.Ale w takiej sytuacji jak moja miałam gdzieś ten margines wyrozumiałości,bo jednak rozumiem,że mężczyzna postrzega zareczyny jako deklarację odpowiedzialności za rodzinę,którą zobowiązuje się stworzyć. I nie chce tworzyć tego gołodupcy,niezależnie od tego,czy w te 2 lata do ślubu,które mogą minąć jest jeszcze milion szans na złapanie pracy,czy nie.

ale tutaj się z Tobą całkiem zgadzam, u was właśnie były te czynniki które mogą opóźnić zaręczyny i nie jest to nic złego, bo jesteście młodzi, wcześniej tż nie miał dobrej pracy itp. gdyby u mnie było tak samo to też bym czekała, a nie wysyłała fajnego chłopa na księżyc
ale odniosłam się bardziej do postów mójchłopakniechce, bo oni są starsi, pracują, mają odłożoną jakąś kasę na mieszkanie i przy tym wszystkim facet robi jakieś próby zaręczyn ( ), zbywa ją, a przy rodzinie przedstawia tylko po imieniu? no nie wytrzymałabym.

[lolusl]

Napisane przez loloo

ale tutaj się z Tobą całkiem zgadzam, u was właśnie były te czynniki które mogą opóźnić zaręczyny i nie jest to nic złego, bo jesteście młodzi, wcześniej tż nie miał dobrej pracy itp. gdyby u mnie było tak samo to też bym czekała, a nie wysyłała fajnego chłopa na księżyc
ale odniosłam się bardziej do postów mójchłopakniechce, bo oni są starsi, pracują, mają odłożoną jakąś kasę na mieszkanie i przy tym wszystkim facet robi jakieś próby zaręczyn ( ), zbywa ją, a przy rodzinie przedstawia tylko po imieniu? no nie wytrzymałabym.

łNo coż,tego ja też bym chyba nie wytrzymala,tłumaczę jeden z możliwych scenariuszy.

[PannaBlack]

A ja od ponad miesiąca czekam na swój prezent urodzinowy A TŻ mówi, że to jego wina, że go tak wolno robią, więc jestem ciekawa co to, tym bardziej, że powiedziałam mu kiedyś, że nie chce pierścionka z sieciówki tylko sam ma zamówić coś niepowtarzalnego

[201801191006]

Napisane przez Anabelo

Loloo, u Was była tylko ta jedna rozmowa na temat zaręczyn, którą kiedyś tutaj opisywałaś? I TŻ kilka miesięcy po niej uporał się z tematem? Jeśli tak, to naprawdę trafiłaś na wyjątkowy egzemplarz.

A te 350 tys. to za ile metrów?

Przy obecnych cenach za wynajem mi również kupno na kredy wydaje się rozsądniejsze, ale wiadomo, że nie jest to opcja idealna. Byłoby świetnie, gdybyśmy w końcu doczekali się tańszego wynajmu. Taki projekt powstał już kilka lat temu, ale do dziś nic w tej sprawie się nie ruszyło

u nas było tak, że tż zaczął temat - po prostu nazywał mnie swoją narzeczoną, ja mu mówiłam, że żadna ze mnie narzeczona bez pierścionka.
potem pogadaliśmy (ale nie były to wielkie patetyczne rozmowy tylko tak zwyczajnie ) no i mu powiedziałam, że jak mieszkamy razem to ja nie chcę być całe życie konkubiną, żeby mi powiedział jak on to wszystko widzi, bo dla mnie zaręczyny i ślub są ważne. on wtedy powiedział, że ok, wszystko rozumie i że skoro dla mnie to jest ważne to dla niego też. potem oglądaliśmy razem pierścionki, chodziliśmy po jubilerach (z jego inicjatywy) i jakoś w marcu był pierścień wybrany. no i właśnie w kwietniu się rozpłakałam, bo myślałam że jak rocznica to będą oświadczyny. teraz już wiem jak to głupie było, ale miałam ciężki okres w pracy i pmsa i się skumulowało potem dalej mnie nazywał swoją narzeczoną, a ja przewracałam oczami no a w czerwcu się zaręczyliśmy.

350tyś za 66metrów jak dobrze pamiętam.
a na czym by polegał ten tańszy wynajem? jakoś od spółdzielni czy miasta? bo nie sądzę, żeby właściciele prywatni się na to zgodzili jeśli będziemy kiedyś wynajmować obecne mieszkanie, to 2000zł/miesięcznie to chyba absolutne minimum za ile to by się opłacało.

[Mojwa]

A ile macie metrow w obecnym mieszkaniu? 2000 to strasznie duzo.

Od spoldzielni mial byc, wiadomo ze prywatni sie nie zgodza ;-)

[turkusowapoziomka]

Napisane przez Dysia1990

Dziewczyny mam 2 pytanka:

1. Znacie jakieś trwałe, niedrogie pomadki? Chodzi mi o to, żeby wytrzymała na ustach przez kilka godzin mimo jedzenia/picia.

2. Na jaki kolor pomalować paznokcie do czarnej sukienki ze złotymi dodatkami?

Pomadki nie znam żadnej ale na pm 2015 czytałam ze jakaś dziewczyna zachwalala pomadko błyszczyk z "burżuła" (napisałam fonetycznie bo nie wiem jak napisać po francusku :-D)

Co do paznokci to french by był ok

Napisane przez PannaBlack

Tak Inżynierię Środowiska, będę jak to wszyscy myślą szambo-nurkiem

Ale jaja, ja też studiuje iś na PW :-P ile masz lat, zaraz okaże się że się znamy :-D

Wysłane z mojego Sony Xperia Z i to on przestawia literki.

[tija93]

Ja to bym chciała płacić za wynajem 1500zł max Tylko na szczęście u nas jest to możliwe

[Anabelo]

Napisane przez loloo

u nas było tak, że tż zaczął temat - po prostu nazywał mnie swoją narzeczoną, ja mu mówiłam, że żadna ze mnie narzeczona bez pierścionka.
potem pogadaliśmy (ale nie były to wielkie patetyczne rozmowy tylko tak zwyczajnie ) no i mu powiedziałam, że jak mieszkamy razem to ja nie chcę być całe życie konkubiną, żeby mi powiedział jak on to wszystko widzi, bo dla mnie zaręczyny i ślub są ważne. on wtedy powiedział, że ok, wszystko rozumie i że skoro dla mnie to jest ważne to dla niego też. potem oglądaliśmy razem pierścionki, chodziliśmy po jubilerach (z jego inicjatywy) i jakoś w marcu był pierścień wybrany. no i właśnie w kwietniu się rozpłakałam, bo myślałam że jak rocznica to będą oświadczyny. teraz już wiem jak to głupie było, ale miałam ciężki okres w pracy i pmsa i się skumulowało potem dalej mnie nazywał swoją narzeczoną, a ja przewracałam oczami no a w czerwcu się zaręczyliśmy.

350tyś za 66metrów jak dobrze pamiętam.
a na czym by polegał ten tańszy wynajem? jakoś od spółdzielni czy miasta? bo nie sądzę, żeby właściciele prywatni się na to zgodzili jeśli będziemy kiedyś wynajmować obecne mieszkanie, to 2000zł/miesięcznie to chyba absolutne minimum za ile to by się opłacało.

Długo się nie naczekałaś Raptem 3 miesiące. Jak tak obserwuję Wizaż i moje otoczenie, to jesteś raczej wyjątkiem. Większość znajomych facetów zwleka z zaręczynami. Może wynika to też z faktu, że obracam się w środowisku osób w wieku zbliżonym do mojego.

Tańszy wynajem miał dotyczyć mieszkań państwowych zbudowanych specjalnie w tym celu. Była mowa, że BGK podpisał już nawet z deweloperami listy na zakup tych mieszkań, miały być oddane jesienią, ale jakoś od maja nic na ten temat nie słychać.