Schudnąć 20 - 30 kg

[michalova]

Napisane przez pannaatopowa

Jak wiele z was wie w wielu miejscach powyrastały siłownie zewnętrzne, tak zwane fit parki. Obok placu zabaw też jeden taki wyrósł. Sądzę że jego funkcją miało być zachęcanie mamusiek do sportu zamiast siedzenia na ławce. Efekt? Dzieciaki to okupują cały dzień a starsi nawet w tą stronę nie spojrzą. Otóż co tam jest:
1. Orbiterek
2. rowerek - beznadziejny, żadnego obciążenia ani oporu
3. wyciskasnie górą. tutaj obciążeniem jest osoba siedząca na krześle
4. wioślarz - także obciążeniem jest ćwiczący
5. nie wiem jak to się nazywa: siedzi się na krześle, na łydkach kładzie się obciążenie i prostuje się nogi, tutaj są ciężarki
6. prasa nożna
7. wachadło.

Byłam tam parę razy, ale jako ciekawostka niż trening. Wiem, wiem to nie to co siłownia profesjonalna. Tylko: ruch na świeżym powietrzu no i za darmo. Do najbliższej siłowni mam 40 minut busem. Zresztą siłownia mnie nigdy nie ciągnęła, Bardziej chcę to traktować jako urozmaicenie treningów. Ponieważ nie znalazłam jakiegoś planu czy czegoś w tym stylu postanowiłam ćwiczyć 15 minut orbiterek a potem po 15 powtórzeń na każdym przyrządzie. Rowerek pomijam. Potem druga taka seria. Co i tym myślicie. Byłyście?

Dowiedziałam, że GOK organizuje zumbę oraz fitness za darmo. W poniedziałek fitness, zumba nie wiadomo. Zobaczymy

Powiem Ci że u nas też są te siłownie na świeżym powietrzu i nawet ćwiczyłam na orbitreku niedawno. Czasami przechodzę obok tej siłowni jak odprowadza albo odbieram córkę brata z przedszkola i rano zawsze jest jakaś pani która tam ćwiczy, zwykle w wieki 50+. A pierwsza siłownia otwarta w mieście obok mojego (3 lata temu) cieszyła się dużym powodzeniem. Sama tam chodziłam jak pomieszkiwałam u obecnego męża, wtedy chłopaka jeszcze bo miał parę kroków do niej. I ćwiczyły kobiety w przeroznym wieku. Fakt że dzieciaki tez były zainteresowane. U nas są jeszcze biegacze i kilka urządzeń na mięśnie nóg i górnych partii ciała których nazw nie znam, ale to nie wszędzie. Jedne siłownie są biedniejsze inne wyposażone na bogato. Myślę że lepiej wytrzymać 30 minut na orbitreku a odpuścić sobie cześć innych maszyn. Ale każda aktywność jest dobra i od czegoś trzeba zacząć także powodzenia

Melonade - chyba trochę marnie - szczególnie to śniadanie :P zupa jarzynowa, kurczak z ryżem i warzywami, bułka - chyba spoko. I gratuluję pierwszego dnia bez słodyczy

Moje menu:

Ś: wieśniak na słodko (z dżemem niskoslodzonym) ze slonecznikiem.
II ś: znowu popłynęlam, tym razem przez wizytę u dietetyka (nie przygotowałam sobie posiłku przed wizytą bo nie zdążyłam). Zjadłam kapusniaczek czyli bułkę z kapusta i grzybami.
O: kurczak w marynarze miodowo-pomaranczowej pieczony w rękawie, kasza kuskus i surówka.
P: jogurt naturalny i kilka suszonych śliwek.
K: dwie kromki razowca z wędliną drobiową i sałata. Kawałek papryki i marchewki z dipem czosnkowo-ziolowym.

Do tego zjadłam jedna kamerkę z wędliną. Patrzyła i mówiła "zjedz mnie", naprawdę tak było :P

[Melonade]

Napisane przez michalova

Melonade - chyba trochę marnie - szczególnie to śniadanie :P zupa jarzynowa, kurczak z ryżem i warzywami, bułka - chyba spoko. I gratuluję pierwszego dnia bez słodyczy

Jak na mój nieplanowany jadłospis w ogromnym chaosie to nie jest wcale tak źle . Oczywiście nie jest to wzorowy jadłospis, na którym polecałabym się wzorować, ale wierz mi, to jest ogromny postęp w porównaniu z tym, co było wcześniej.
Ja tam jestem z siebie dumna .

Aaa, oczywiście śniadanie woła o pomstę do nieba, ale miałam dosłownie 3s na wzięcie czegoś albo spędziłabym 8h bez jedzenia .

Moje menu:

Ś: wieśniak na słodko (z dżemem niskoslodzonym) ze slonecznikiem.
II ś: znowu popłynęlam, tym razem przez wizytę u dietetyka (nie przygotowałam sobie posiłku przed wizytą bo nie zdążyłam). Zjadłam kapusniaczek czyli bułkę z kapusta i grzybami.
O: kurczak w marynarze miodowo-pomaranczowej pieczony w rękawie, kasza kuskus i surówka.
P: jogurt naturalny i kilka suszonych śliwek.
K: dwie kromki razowca z wędliną drobiową i sałata. Kawałek papryki i marchewki z dipem czosnkowo-ziolowym.

Do tego zjadłam jedna kamerkę z wędliną. Patrzyła i mówiła "zjedz mnie", naprawdę tak było :P

A pisałaś już jak robisz ten dip? One u Ciebie zawsze tak smacznie brzmią

[michalova]

Napisane przez Melonade

Jak na mój nieplanowany jadłospis w ogromnym chaosie to nie jest wcale tak źle . Oczywiście nie jest to wzorowy jadłospis, na którym polecałabym się wzorować, ale wierz mi, to jest ogromny postęp w porównaniu z tym, co było wcześniej.
Ja tam jestem z siebie dumna .

Aaa, oczywiście śniadanie woła o pomstę do nieba, ale miałam dosłownie 3s na wzięcie czegoś albo spędziłabym 8h bez jedzenia .


A pisałaś już jak robisz ten dip? One u Ciebie zawsze tak smacznie brzmią

Tym bardziej gratuluję że jest postęp.

Dip: jogurt naturalny + czosnek + zioła (zwykle daję bazylię i oregano ale można kombinować z innymi ziołami). Proporcje są zależne od porcji jaką chcesz otrzymać. Dzisiaj robiłam tak: 75g jogurtu, pół dużego ząbka czosnku, łyżeczka bazylii suszonej bo świeżej niestety nie miałam. I sporo mi tego sosu zostało. Wcześniej ten sos robiłam niedietyczny, dodawałam trochę majonezu. Ale bez majonezu też jest pyszny

[Melonade]

Napisane przez michalova

Tym bardziej gratuluję że jest postęp.

Dip: jogurt naturalny + czosnek + zioła (zwykle daję bazylię i oregano ale można kombinować z innymi ziołami). Proporcje są zależne od porcji jaką chcesz otrzymać. Dzisiaj robiłam tak: 75g jogurtu, pół dużego ząbka czosnku, łyżeczka bazylii suszonej bo świeżej niestety nie miałam. I sporo mi tego sosu zostało. Wcześniej ten sos robiłam niedietyczny, dodawałam trochę majonezu. Ale bez majonezu też jest pyszny

Brzmi pysznie .
Muszę sobie kupić jakieś naczynie, które by się nadawało na takie dipy, bo można zrobić raz i jeść przez parę dni, zawsze to urozmaicenie do posiłku, często mi czegoś takiego brakuje .

[michalova]

Ja robię w szklance i chowam do lodówki, zakrywam talerzykiem żeby cała lodówka nie pachniała czosnkiem

[ArcymoneQ]

Napisane przez MissTerrible

No to będziemy walczyć razem Ja kupiłam na allegro za 315zł z wysyłką. Był sporo przeceniony, jak zobaczyłam karton kiedy przyszedł to okazało się, że to model króry jakiś czas temu był do kupienia w biedronce Jest całkiem spoko, ma wszystko czego potrzeba, dla mnie wystarczy

Ja myślę o zakupie czegoś takiego, ale nie wiem czy warto http://allegro.pl/orbitrek-rowerek-t...684644409.html może Wy mi podpowiecie. Ogólnie na allegro jest wiele rowerków w cenie takiej jaką bym dała za używany.

Napisane przez womendontcry

MissTerrible, w żadnym razie nie jestem ekspertem, ale powiem Ci tak: 6 lat temu moją przygodę z rowerkiem zaczynałam od 35 min, na najniższym obciążeniu. Więcej nie byłam w stanie Zipiałam, dyszałam, prawie mdlałam
Potem dokładałam po 5 min w każdym kolejnym tyg, aż doszłam do 60 min. 60 to była moja dzienna norma. Jak już wiedziałam, że godzinkę dam radę, zaczęłam dążyć, by w tym czasie zmieścić 40 km. No izmieściłam, a nawet zeszłam 2 min poniżej. No to zaczęłam zwiększać obciążenie - doszłam tylko do 3, ale to mi wystarczyło. 60 min - 40 km - 900 kcal... Jak się nauczę wstawiać zdjęcia to pokażę Wam siebie z tamtego czasu. Naprawdę, niezła laska byłam wtedy

Dziś, po 6-letniej przerwie, jeżdzę już 60 min, 40 km, obciążenie 2, ale trochę doczytałam i pilnuję, by tętno mieściło się w zakresie 134 - 150. (Ok. 75 % tętna maksymalnego). Interwały są podobno super, ale na pewno nie są wskazane dla osoby początkującej. Jak mi się kiedyś uda za nie wziąć, dam znać, jakie są efekty

I ja chyba własnie tak zacznę ćwiczyć jak już doczekam się sprzętu - a jaką dietę wtedy stosowałaś, co jadłaś przed treningiem?

U mnie dziś jajka na twardo

[Malinka_Malinka]

Ja do wczorajszego jadłospisu dorzuciłam dwie kawy z mlekiem i 120 g szyneczki konserwowej plus pierś z kurczaka, tak że myślę iż w sumie na 1700 kcal się dzień zakończył. Poza tym mąż dosiadł się do kalafiora i skończyło się na tym że był z masłem i opieczoną bułką tartą czyli gąbką z tłuszczem.

Menu na dziś:
7:00 śniadanie - otręby, płatki owsiane, jogurt naturalny, gruszka
9:00 kawa z mlekiem
10:00 dwa jabłka
12:30 obiad - kasza pęczak, udko wędzone, buraczki
15:30 gruszka
18:00 omlet z 2 jaj z dżemem

[MissTerrible]

Witajcie towarzyszki niedoli Właśnie się śniadaniuję i planuję dzień. Wczoraj tak się napaliłam na ten rowerek, a pojawił się problem o którym kompletnie nie pomyślałam. Po 15 minutach już nie mogłam na nim usuedzieć tak mnie bolał tyłek... No cóż małe siodełko vs. wielkie doopsko 1:0

[Malinka_Malinka]

Przyzwyczaisz się.
Jutro ważenie, aż się boję.

---------- Dopisano o 09:21 ---------- Poprzedni post napisano o 09:20 ----------

Moją dietę na kilka dni diabli wzięli na wakacje, zastanawiałam się dlaczego tak się stało. Doszłam do wniosku, że przyczyną była minimalna aktywność w naszym wątku.
Brak Waszego wsparcia i opierdantusów = tycie.

---------- Dopisano o 09:23 ---------- Poprzedni post napisano o 09:21 ----------

Dzisiaj w radio była audycja na temat diet i ćwiczeń.
Ekspert powiedział tak: masa ćwiczeń plus mało jedzenia = tycie i nabieranie wagi.

---------- Dopisano o 09:25 ---------- Poprzedni post napisano o 09:23 ----------

Aktualnie nie ćwiczę w ogóle, skończył mi się karnet na fitness i żal mi zainwestować w nowy kiedy muszę kupić dzieciakom kurtki zimowe i sobie też.
Ta z zeszłego roku wygląda na mnie jak za duży worek : Hurra !!!
Jedyna wada, muszę zakupić nową.

[michalova]

Ja w zeszłym roku kupiłam kurtkę zaraz po ciąży. Kupowałam na szybko bo zima się zbliżała a nie chciałam kupować w ciąży żeby nie była później za duża. Mam cichą nadzieję że w tym roku będę musiała kupić nową

[Dotka90]

Napisane przez Malinka_Malinka

Ja do wczorajszego jadłospisu dorzuciłam dwie kawy z mlekiem i 120 g szyneczki konserwowej plus pierś z kurczaka, tak że myślę iż w sumie na 1700 kcal się dzień zakończył. Poza tym mąż dosiadł się do kalafiora i skończyło się na tym że był z masłem i opieczoną bułką tartą czyli gąbką z tłuszczem.

Menu na dziś:
7:00 śniadanie - otręby, płatki owsiane, jogurt naturalny, gruszka
9:00 kawa z mlekiem
10:00 dwa jabłka
12:30 obiad - kasza pęczak, udko wędzone, buraczki
15:30 gruszka
18:00 omlet z 2 jaj z dżemem

Znów średni jadłospis: posiłek II, III i V to nie posiłek...
Sama gruszka, jabłko, czy kawa to naprawdę NIE posiłek. Wychodzi na to, że od 12:30 do 18:00 nie jesz nic. Chodzisz spać o 20-21?
Myślę, że powinnaś się bardziej skupić na zbilansowanych posiłkach, a nie wrzucaniu w siebie byle czego, czyli np. samej gruszki.

[pretty_girl19892]

Napisane przez michalova

Jestem po wizycie u dietetyka. Pani bardzo zadowolona bo kilogramy lecą tak jak "chciała", ok. 1 kg na tydzień czyli zdrowo. Dla mnie miłą niespodzianką była informacja, że więcej poleciało mi tkanki tłuszczowej niż wody. także to kolejny kop do pracy nad swoim ciałem. Następna wizyta 17 listopada, wtedy też dostanę nowy jadłospis (całe szczęście bo ten zaczyna mi się nudzić a to nic dobrego).

Zadowolona dietetyk bo naprawdę zasłużyłaś do 17 listopada to już pewnie będziesz miała wagę 65 kg, czego Ci bardzo życzę
A o miejsce zamieszkania pytałam z ciekawości :P

Napisane przez Melonade

Ogłaszam dzisiaj oficalnie mój pierwszy dzień bez słodyczy.
Póki co zjadłam niewiele, bo nic nie było planowane, dużo stresu, mało czasu i jeszcze wypadła mi pewna sprawa na ostatnią chwilę.
Ale nie marudzę, na kolację postaram się o coś porządniejszego.
Ciągle zapominam, że muszę kupić pestki i orzechy, bo mi brakuje.
Ostatnio w każdej wolnej chwili przeglądam te qchenne inspiracje, czy jak to się nazywało i wypisuję wszystkie przepisy, które mi odpowiadają. Dzielę je sobie na śniadania, przekąski, obiady i kolacje. Jak się uzbiera odpowiednia ilość to stworzę sobie trochę jadłospisów, listę zakupów i będzie pięknie .
Póki co świętuję zmiany w mojej głowie. Z "jaka ja jestem biedna, nie mogę sobie pozwolić na ukochane słodkości, co za męczarnia" na "ale fajnie, trzymam się postanowień, jem zdrowo, robię dla siebie coś dobrego".
To tylko jeden dzień, ale za to jaki ważny .

Gratuluje pierwszego dnia bez słodyczy, mam nadzieję że dziś zameldujesz już drugi taki dzień
Ja za to wczoraj miałam wieczorne obżarstwo po piwie, czipsy, do tego delicje i poźniej słodki jogurt dziś w pracy mam na szczęście normalne posiłki przygotowane ale co wczoraj poszło w boczki to poszło
Pod pogrubionym zdaniem podpisuję się obiema rękoma, też mam takie myśli dość często, tzn że jestem taaka biedna że słodyczy nie mogę, a czemu, a po co się tak męczyć, a że nie ma sensu bo i tak nie uda mi się schudnąć, czas to definitywnie zmienić bo nigdy nie będę zadowolona ze swojego wyglądu

Napisane przez ArcymoneQ

Rowerek będzie na pewno i prawie pewne, że na raty cieszę się bo wiele tu piszecie o pozytywnych skutkach jego używania. Mój TŻ obawia się tylko mojego slomianego zapału dlatego wybiorę model nie droższy niż 400zł.

Co do modeli się nie wypowiem bo się zupełnie nie znam, ale jak już kupisz to poproszę o recenzję sprzętu który wybrałaś

Napisane przez pannaatopowa

Jak wiele z was wie w wielu miejscach powyrastały siłownie zewnętrzne, tak zwane fit parki. Obok placu zabaw też jeden taki wyrósł. Sądzę że jego funkcją miało być zachęcanie mamusiek do sportu zamiast siedzenia na ławce. Efekt? Dzieciaki to okupują cały dzień a starsi nawet w tą stronę nie spojrzą. Otóż co tam jest:
1. Orbiterek
2. rowerek - beznadziejny, żadnego obciążenia ani oporu
3. wyciskasnie górą. tutaj obciążeniem jest osoba siedząca na krześle
4. wioślarz - także obciążeniem jest ćwiczący
5. nie wiem jak to się nazywa: siedzi się na krześle, na łydkach kładzie się obciążenie i prostuje się nogi, tutaj są ciężarki
6. prasa nożna
7. wachadło.

Byłam tam parę razy, ale jako ciekawostka niż trening. Wiem, wiem to nie to co siłownia profesjonalna. Tylko: ruch na świeżym powietrzu no i za darmo. Do najbliższej siłowni mam 40 minut busem. Zresztą siłownia mnie nigdy nie ciągnęła, Bardziej chcę to traktować jako urozmaicenie treningów. Ponieważ nie znalazłam jakiegoś planu czy czegoś w tym stylu postanowiłam ćwiczyć 15 minut orbiterek a potem po 15 powtórzeń na każdym przyrządzie. Rowerek pomijam. Potem druga taka seria. Co i tym myślicie. Byłyście?

U mnie koło bloku jest taka siłownia, w pobliskim parku również, takie wersje podstawowe raczej. Kilka razy poćwiczyłam, ale nie za długo bo po pierwsze zimno jest jak się siada na metalowe siedzisko (i twardo), często są u nas brudne od błota jak dzieci po deszczu się tam bawią i skaczą, a poza tym raczej niewiele osób poza dzieciakami używa ich tak regularnie, raczej w ramach zabawy po kilka powtórzeń żeby wypróbować taki rodzaj aktywnosci na świeżym powietrzu

Moje dzisiejsze menu:
I. Dwie kromki razowego chleba z szynką drobiową, serem i pomidorem, kawa z mlekiem i łyżeczką cukru
II. Dwie kromki chleba jak wyżej plus jogurt naturalny
III. Fasolka po bretońsku
IV. Serek wiejski z pomidorkami cherry
V. Pewnie będą dwa jajka gotowane plus sałatka z sałaty i pomidorów
No i mam zamiar nie dać się dziś słodyczom, także trzymajcie kciuki

[Malinka_Malinka]

Napisane przez Dotka90

Myślę, że powinnaś się bardziej skupić na zbilansowanych posiłkach, a nie wrzucaniu w siebie byle czego, czyli np. samej gruszki.

Właśnie, też tak myślałam ale na kuchennych inspiracjach owoc traktuje się jako przekąskę. Myślicie, że tam źle jest napisane?

[MissTerrible]

Napisane przez Malinka_Malinka

Właśnie, też tak myślałam ale na kuchennych inspiracjach owoc traktuje się jako przekąskę. Myślicie, że tam źle jest napisane?

Myślę że jako przekąskę jak najbardziej, ale nie jako posiłek... Wystarczy dodać jogurt z łyżką słonecznika i suszonej żurawiny, albo kromkę chleba z wędliną i już jest lepiej. według mnie nawet kilogram owoców to nadal nie posiłek, bo ten powinien zawierać kombinację węgli, białek i tłuszczy

[Bella2212]

Jak zaczęłam chodzić z moim chłopakiem i kiedyś mnie objął i dotknął mojego brzucha to mu powiedziałam, że nigdy więcej ma tego nie robić.... I nie robił :-D a wczoraj miałam zły humor i on mnie chciał przytulić a ja ciągle uciekałam i nie pochodziłam jak mnie wołał.
Później jak byliśmy u mnie w pokoju i rozmawialiśmy na łóżku to on położył rękę na moim brzuchu. A ja jednocześnie podskoczylam i zesztywnialam bo się w ogóle nie spodziewałam... Nigdy tego nie robił. A on powiedział, że skoro ja się go nie słucham to on mnie też nie. Potem jeszcze pociągnął mi bluzkę, przytrzymał żebym się nie wyrwała i pocałował mój spasiony brzuch :O
Powiem wam że ze stresu byłam cała sztywna, ale potem mu podziękowałam, bo mi pokazał że kocha mnie bez względu na kilogramy i że dla niego jestem piękna . Normalnie terapia szokowa!!!!!
Potem kazał mi napisać na forum, że jak któraś z nas mówi źle o jakiejkolwiek część swojego ciała to się myli. I że wszystkie jesteśmy piękne teraz tylko jeszcze bardziej piękniejemy

---------- Dopisano o 11:51 ---------- Poprzedni post napisano o 11:39 ----------

Dokładnie to powiedział że gadamy głupoty (tylko bardziej dosadnie), ale nie chciałam cytować ma publicznym forum :-P koniec mówienia źle o sobie :-*

[MissTerrible]

Napisane przez Bella2212

Jak zaczęłam chodzić z moim chłopakiem i kiedyś mnie objął i dotknął mojego brzucha to mu powiedziałam, że nigdy więcej ma tego nie robić.... I nie robił :-D a wczoraj miałam zły humor i on mnie chciał przytulić a ja ciągle uciekałam i nie pochodziłam jak mnie wołał.
Później jak byliśmy u mnie w pokoju i rozmawialiśmy na łóżku to on położył rękę na moim brzuchu. A ja jednocześnie podskoczylam i zesztywnialam bo się w ogóle nie spodziewałam... Nigdy tego nie robił. A on powiedział, że skoro ja się go nie słucham to on mnie też nie. Potem jeszcze pociągnął mi bluzkę, przytrzymał żebym się nie wyrwała i pocałował mój spasiony brzuch :O
Powiem wam że ze stresu byłam cała sztywna, ale potem mu podziękowałam, bo mi pokazał że kocha mnie bez względu na kilogramy i że dla niego jestem piękna . Normalnie terapia szokowa!!!!!
Potem kazał mi napisać na forum, że jak któraś z nas mówi źle o jakiejkolwiek część swojego ciała to się myli. I że wszystkie jesteśmy piękne teraz tylko jeszcze bardziej piękniejemy

Pewnie że kocha nawet z dodatkowymi kg, bo przecież kocha Ciebie jako osobe a nie worek na mięcho i kości wiesz co mam na myśli

Jednak ja nienawidzę tych frazesów typu 'kocham Cię taką jaka jesteś' to tak jakby powiedzieć 'no trudno taka jesteś, co zrobić' albo 'spoko, jesteś gruba ale jakoś to przeżyje' Mój mąż wie jaką mam alergię na takie teksty... Dużo lepiej się czułam jak wprost zapytał czy mam zamiar coś ze sobą zrobić czy tylko będę jęczeć, bo on też chciałby żebym była jak kiedyś i fizycznie i wewnętrznie. To mi dało wielkiego kopa! Takie głaskanie i mówienie że i tak jestem piękna na mnie działa jak płachta na byka... Takie 'no trudno bądz sobie grubasem i tak cię kocham' :P

Oczywiście mówimy tu o pięknie fizycznym. Facet ma kochać Ciebie i nie taką jaka jesteś tylko bezwarunkowo - Ciebie! Taką jaka jesteś może pożądać, pragnąć )

Takie moje zdanie

[michalova]

Napisane przez pretty_girl19892

Zadowolona dietetyk bo naprawdę zasłużyłaś do 17 listopada to już pewnie będziesz miała wagę 65 kg, czego Ci bardzo życzę
A o miejsce zamieszkania pytałam z ciekawości :P

Dziękuję po cichu liczę na 63 kg. Ale o z 65 będę zadowolona
Jak na moje oko to Twoje menu jest w porządku bardzo i mocno trzymam kciuki

Napisane przez Malinka_Malinka

Właśnie, też tak myślałam ale na kuchennych inspiracjach owoc traktuje się jako przekąskę. Myślicie, że tam źle jest napisane?

z opinii mojej dietetyk wynika, że organizm nie traktuje owoca jako posiłek. Więc jeżeli masz przerwę między śniadaniem a obiadem np. 6 h a w miedzy czasie tylko jabłko, to organizm zostawia sobie na wszelki wypadek ten obiad na zapas.

Napisane przez Bella2212

Jak zaczęłam chodzić z moim chłopakiem i kiedyś mnie objął i dotknął mojego brzucha to mu powiedziałam, że nigdy więcej ma tego nie robić.... I nie robił :-D a wczoraj miałam zły humor i on mnie chciał przytulić a ja ciągle uciekałam i nie pochodziłam jak mnie wołał.
Później jak byliśmy u mnie w pokoju i rozmawialiśmy na łóżku to on położył rękę na moim brzuchu. A ja jednocześnie podskoczylam i zesztywnialam bo się w ogóle nie spodziewałam... Nigdy tego nie robił. A on powiedział, że skoro ja się go nie słucham to on mnie też nie. Potem jeszcze pociągnął mi bluzkę, przytrzymał żebym się nie wyrwała i pocałował mój spasiony brzuch :O
Powiem wam że ze stresu byłam cała sztywna, ale potem mu podziękowałam, bo mi pokazał że kocha mnie bez względu na kilogramy i że dla niego jestem piękna . Normalnie terapia szokowa!!!!!
Potem kazał mi napisać na forum, że jak któraś z nas mówi źle o jakiejkolwiek część swojego ciała to się myli. I że wszystkie jesteśmy piękne teraz tylko jeszcze bardziej piękniejemy

---------- Dopisano o 11:51 ---------- Poprzedni post napisano o 11:39 ----------

Dokładnie to powiedział że gadamy głupoty (tylko bardziej dosadnie), ale nie chciałam cytować ma publicznym forum :-P koniec mówienia źle o sobie :-*

Też kiedyś nie pozwalałam dotykać się po brzuchu. Później w ciąży mąż dotykał brzucha ile chciał a mnie tak to się spodobało, że teraz nie mam zbyt wielkich problemów z tym. Widział mnie na porodówce i nadal mnie kocha i widać że mu się podobam, więc chyba wszystko zniesie :P bardzo mądrego masz TŻ. Życzę Wam wszystkiego najlepszego!!

[pannaatopowa]

@pretty_girl: ja mam zamiar brać jakiś stary ręcznik, szczególnie że często nocami pada. no i nieciekawie usiąść tyłkiem na zimne
nie wiem czy taka siłownia mi odpowie, ale chcę ruchu na świeżym powietrzu. Rower mam, ale chcę jakiegoś urozmaicenia i choćby minimalnego wzmocnienia mięśni

To nie może być złe, bo natrafiłam na płatne siłownie zewnętrzne z instruktorem

Ps. apropo brzucha, to Mój twierdzi, że go tam wcale nie mam.

[Bella2212]

Napisane przez MissTerrible

Pewnie że kocha nawet z dodatkowymi kg, bo przecież kocha Ciebie jako osobe a nie worek na mięcho i kości wiesz co mam na myśli

Jednak ja nienawidzę tych frazesów typu 'kocham Cię taką jaka jesteś' to tak jakby powiedzieć 'no trudno taka jesteś, co zrobić' albo 'spoko, jesteś gruba ale jakoś to przeżyje' Mój mąż wie jaką mam alergię na takie teksty... Dużo lepiej się czułam jak wprost zapytał czy mam zamiar coś ze sobą zrobić czy tylko będę jęczeć, bo on też chciałby żebym była jak kiedyś i fizycznie i wewnętrznie. To mi dało wielkiego kopa! Takie głaskanie i mówienie że i tak jestem piękna na mnie działa jak płachta na byka... Takie 'no trudno bądz sobie grubasem i tak cię kocham' :P

Oczywiście mówimy tu o pięknie fizycznym. Facet ma kochać Ciebie i nie taką jaka jesteś tylko bezwarunkowo - Ciebie! Taką jaka jesteś może pożądać, pragnąć )

Takie moje zdanie

Ale kochana, on mi tego nie powiedział :-D to ja sama sobie odpowiedziałam, on mnie tylko pocałował w mój spasiony brzuch :-D

A jeśli chodzi o dalszą część twojej wypowiedzi to mój chłop jest taki sam :-D może jeszcze nie zapytał czy mam zamiar coś ze sobą zrobić, ale czasami mi mówi, że podobało mu się jak kiedyś biegałam i że może do tego wrócę, że on może nawet biegać ze mną. Biegałam półtora roku temu i nawet doszłam do fajnej formy ale przestałam jak zmarł mój dziadek i przytyłam od tamtego czasu już prawie 20 kg :O wtedy jeszcze nie byliśmy parą z Ł. Ale się znaliśmy (przyjaźnimy się od końca podstawówki). Zawsze jak poćwiczę to mnie mega dopinguje i mówi że jestem dzielna :-D

Ja też o wiele bardziej wolę takie podejście partnera niż "nie nie, wcale nie przytyłaś, masz tu czekoladę". Moja kuzynka miała takiego, że zaczęła tyć a on jeszcze ją zabierał na śmieciowe jedzenie i wciskal nawet jak nie chciała. Nie wiem, dziewczyna ma się od tego czuć lepiej? Efekt jest taki, że się rozstali a jej dodatkowe 8 kg zostało z nią... Dobrze ze tylko 8...

[michalova]

Na studiach uczono mnie że pół godziny ruchu na świeżym powietrzu jest lepsze niż godzina ćwiczeń na sali. Chodzi tu raczej o korzyści zdrowotne niż sukcesy w gubieniu kilogramów ale w końcu w życiu nie chodzi tylko o to by schudnąć. Moim zdaniem te urządzenia na dworze nie są gorsze od tych w siłowni. No może poza rowerkiem. Minusem jest brak licznika który mógłby liczyć ile kcal poszło w siną dal
Miss - wracając do tematu TŻów, na mnie bardziej działa klimat "słodkopierdzący" i pełna akceptacja mojego wyglądu przez męża z każdym dodatkowym kilogramem. Wiem że gdybym usłyszała od niego że chciałby żebym schudła to byłabym trochę zdołowana i pewnie mielibyśmy ciche dni. Piękne jest to, że każdy jest inny i na różnych ludzi działają różne metody. Ważne żeby odpowiednio się dobrać

Bella - mój Mąż mnie nie tuczy, nie przynosi czekoladek itd. I nie chodziło mi o to, że on mówi "nie przytyłaś, jesteś chudzinka" żeby było mi miło. Raczej wspiera i dopinguje w odchudzaniu, trzyma kciuki. Prosi tylko bym zachowała umiar bo nie chce wieszaka za żonę.

[Bella2212]

Napisane przez michalova

Też kiedyś nie pozwalałam dotykać się po brzuchu. Później w ciąży mąż dotykał brzucha ile chciał a mnie tak to się spodobało, że teraz nie mam zbyt wielkich problemów z tym. Widział mnie na porodówce i nadal mnie kocha i widać że mu się podobam, więc chyba wszystko zniesie :P bardzo mądrego masz TŻ. Życzę Wam wszystkiego najlepszego!!

Dziękuję Ci bardzo :-* Ci mężczyźni to jednak są wspaniali
Ja ze swoim się przyjaźnię od 10 lat (poznaliśmy się między podstawówką a gimnazjum) a dalej mnie pozytywnie zaskakuje <3

[MissTerrible]

Napisane przez michalova

Na studiach uczono mnie że pół godziny ruchu na świeżym powietrzu jest lepsze niż godzina ćwiczeń na sali. Chodzi tu raczej o korzyści zdrowotne niż sukcesy w gubieniu kilogramów ale w końcu w życiu nie chodzi tylko o to by schudnąć. Moim zdaniem te urządzenia na dworze nie są gorsze od tych w siłowni. No może poza rowerkiem. Minusem jest brak licznika który mógłby liczyć ile kcal poszło w siną dal
Miss - wracając do tematu TŻów, na mnie bardziej działa klimat "słodkopierdzący" i pełna akceptacja mojego wyglądu przez męża z każdym dodatkowym kilogramem. Wiem że gdybym usłyszała od niego że chciałby żebym schudła to byłabym trochę zdołowana i pewnie mielibyśmy ciche dni. Piękne jest to, że każdy jest inny i na różnych ludzi działają różne metody. Ważne żeby odpowiednio się dobrać

Wszystko jest ok do momentu kiedy on na prawdę tak uważa, bo jeśli słodzi bo nie chce Cię urazić a tak w głębi duszy myśli co innego... Ale to akurat łatwo rozszyfrować

Ja stawiam na szczerość, sama siebie też nie oszukuję i nie chcę być oszukiwana przez innych. Gdybym dobrze się ze sobą czuła 30kg na plusie to jego zdanie by mnie specjalnie nie interesowało, bo uważam że można wyglądać super nawet ze sporą nadwagą pod warunkiem że się to w pełni akceptuje Ale ja czuję się chora i fizycznie i psychicznie co bardzo utrudnia nam wspólne życie... Trochę mnie przeraża to, że jeśli nie zrobię ze sobą porządku to nasze małżeństwo będzie tylko papierkiem. Bo czasami ciężko ze mną wytrzymać...

[Bella2212]

Napisane przez michalova

Miss - wracając do tematu TŻów, na mnie bardziej działa klimat "słodkopierdzący" i pełna akceptacja mojego wyglądu przez męża z każdym dodatkowym kilogramem. Wiem że gdybym usłyszała od niego że chciałby żebym schudła to byłabym trochę zdołowana i pewnie mielibyśmy ciche dni. Piękne jest to, że każdy jest inny i na różnych ludzi działają różne metody. Ważne żeby odpowiednio się dobrać

Bella - mój Mąż mnie nie tuczy, nie przynosi czekoladek itd. I nie chodziło mi o to, że on mówi "nie przytyłaś, jesteś chudzinka" żeby było mi miło. Raczej wspiera i dopinguje w odchudzaniu, trzyma kciuki. Prosi tylko bym zachowała umiar bo nie chce wieszaka za żonę.

O! No i to jest spoko <3 ja też bym nie chciała usłyszeć "kochanie, coś mi się upasłaś, kiedy coś z tym zrobisz?" :-D
Najlepiej jest chyba jak tż Cię uwielbia bez względu na kg, ale też wspiera i dopinguje w staraniach. No i oczywiście kategorycznie nie podtucza! Bo niestety tak często się też zdarza.
Jak kiedyś ze swoim rozmawiałam o tym, że kobiety po ciąży mają więcej kg to on mi powiedział, że wie i będę mu się i tak podobać, ale nie chciałby żeby mi tak zostało. Ale że nie powiedziałby mi wprost "kiedy schudniesz?" ale na przykład że chodziliśmy an długie spacery, że by mnie dopingował itp

---------- Dopisano o 12:45 ---------- Poprzedni post napisano o 12:42 ----------

Napisane przez MissTerrible

Ale ja czuję się chora i fizycznie i psychicznie co bardzo utrudnia nam wspólne życie... Trochę mnie przeraża to, że jeśli nie zrobię ze sobą porządku to nasze małżeństwo będzie tylko papierkiem. Bo czasami ciężko ze mną wytrzymać...

To też jest prawda... Ja jestem przerażona tym ile rzeczy sprawia mi trudność... Nawet kucnięcie czy chodzenie już nawet jest o wiele bardziej męczące niż kiedyś. Boję się że nie będę mogła zajść w ciążę, albo jak znajdę to że będą komplikacje.... Albo że zwyczajnie nie będę mogła być fajną mamą biegającą za dziećmi po placu zabaw bo zwyczajnie nie dam rady

[michalova]

Dokładnie, da się rozpoznać kiedy słowa od TŻ "jesteś piękna" są szczere a kiedy mówi tak żeby kobieta dobrze się czuła. Wystarczy zaobserwować zachowanie. Mój na każdym kroku pokazuje mi że mnie pożąda, że w jego oczach jestem seksowna. Też potrafię być wstrętna właśnie przez to że źle się czuję w swoim ciele. Kiedyś któraś z Was pisała, że czuje że życie jej ucieka przez nadwagę bo wszystko zrobi jak schudnie. Mam dokładnie to samo. Przez rok nie kupiłam nic nowego (chyba że już coś się zniszczyło i nie nadawało się do chodzenia w tym), bo sobie myślałam "schudnę to pójdę na takie zakupy że hohoh", ale w gruncie rzeczy nic z tym nie robiłam. Na zakupy nie szłam a później jeczałam że nie mam się w co ubrać. Trochę myślenie mi się zmieniło dzięki mężowi. Nie jest idealny, czasami mamy ciąg trudnych dni, moglibyśmy utopić się w łyżce wody wzajemnie ale w gruncie rzeczy nie zamieniłabym go na nikogo innego. Też potrafi powiedzieć żebym coś z sobą zrobiła ale właśnie wtedy gdy jeczę że jestem gruba i brzydka. Wtedy mówi coś w stylu "jeżeli źle się czujesz z tym jak wyglądasz to działaj, dasz radę". Nie ma w tym słowa o tym że jemu przeszkadzają moje kilogramy, wiem ze mam jego pełną akceptację a przy okazji daje mi kopa do działania.

[MissTerrible]

Napisane przez Bella2212

O! No i to jest spoko <3 ja też bym nie chciała usłyszeć "kochanie, coś mi się upasłaś, kiedy coś z tym zrobisz?" :-D
Najlepiej jest chyba jak tż Cię uwielbia bez względu na kg, ale też wspiera i dopinguje w staraniach. No i oczywiście kategorycznie nie podtucza! Bo niestety tak często się też zdarza.
Jak kiedyś ze swoim rozmawiałam o tym, że kobiety po ciąży mają więcej kg to on mi powiedział, że wie i będę mu się i tak podobać, ale nie chciałby żeby mi tak zostało. Ale że nie powiedziałby mi wprost "kiedy schudniesz?" ale na przykład że chodziliśmy an długie spacery, że by mnie dopingował itp

---------- Dopisano o 12:45 ---------- Poprzedni post napisano o 12:42 ----------


To też jest prawda... Ja jestem przerażona tym ile rzeczy sprawia mi trudność... Nawet kucnięcie czy chodzenie już nawet jest o wiele bardziej męczące niż kiedyś. Boję się że nie będę mogła zajść w ciążę, albo jak znajdę to że będą komplikacje.... Albo że zwyczajnie nie będę mogła być fajną mamą biegającą za dziećmi po placu zabaw bo zwyczajnie nie dam rady

Nie popadajmy w skrajność, jasne że gdyby mi powiedział 'sluchaj spasłaś się może coś z tym zrobisz' to by dostał po głowie, bo to już jest chamstwo Mojemu najbardziej doskwiera fakt mojej przemiany wewnętrznej. Zawsze byłam bardzo wespła i otwarta, dusza towarzystwa, nie było dla mnie rzeczy niemożliwych. A teraz? Katastrofa. Jesteś spasionym smutasem, gdyby nie dzieci pewnie nie wychodziłabym z domu... Do tego zazdrość, sarkazm i wieczne jęczenie że nie mam się w co ubrać a każde zakupy kończą się płaczem... Podczas krórejś z kłótni wywołanej moim durnym komentarzem na temat jego sekretarki która jest ładna i szczupła oczywiście, powiedział że nic nie stoi na przeszkodzie żebym wyglądała jak kiedyś po za moją chorą wyobraźnią

---------- Dopisano o 13:11 ---------- Poprzedni post napisano o 13:02 ----------

Napisane przez michalova

Dokładnie, da się rozpoznać kiedy słowa od TŻ "jesteś piękna" są szczere a kiedy mówi tak żeby kobieta dobrze się czuła. Wystarczy zaobserwować zachowanie. Mój na każdym kroku pokazuje mi że mnie pożąda, że w jego oczach jestem seksowna. Też potrafię być wstrętna właśnie przez to że źle się czuję w swoim ciele. Kiedyś któraś z Was pisała, że czuje że życie jej ucieka przez nadwagę bo wszystko zrobi jak schudnie. Mam dokładnie to samo. Przez rok nie kupiłam nic nowego (chyba że już coś się zniszczyło i nie nadawało się do chodzenia w tym), bo sobie myślałam "schudnę to pójdę na takie zakupy że hohoh", ale w gruncie rzeczy nic z tym nie robiłam. Na zakupy nie szłam a później jeczałam że nie mam się w co ubrać. Trochę myślenie mi się zmieniło dzięki mężowi. Nie jest idealny, czasami mamy ciąg trudnych dni, moglibyśmy utopić się w łyżce wody wzajemnie ale w gruncie rzeczy nie zamieniłabym go na nikogo innego. Też potrafi powiedzieć żebym coś z sobą zrobiła ale właśnie wtedy gdy jeczę że jestem gruba i brzydka. Wtedy mówi coś w stylu "jeżeli źle się czujesz z tym jak wyglądasz to działaj, dasz radę". Nie ma w tym słowa o tym że jemu przeszkadzają moje kilogramy, wiem ze mam jego pełną akceptację a przy okazji daje mi kopa do działania.

U nas jest podobnie, często się śmiejemy że kochamy się 'na zabój'

Wsparcie jest ważne, ja je wykorzystuję do granic, tylko boję się że jak nie zmienię się w środku to będzie źle... A nie zmienię się dopuki wyglądam jak wyglądam...

[Bella2212]

Najważniejsza jest miłość i wyczucie partnera... Żeby nie powiedział słów które zamiast motywować będą zwyczajnie przykre.
Jedno jest pewne trzeba trzymać się z daleka od faceta który mówi "przytyłaś 10 kg!? Dla mnie jesteś piękna! A żeby Ci to udowodnić kupię Ci mak zestaw potrójnie powiększony"... Bo to chyba jest opcja tylko dla słabeuszy którzy się boją, że urażą partnerkę, że nie będą umieć jej wspierać...
U mojej znajomej jeszcze była taka sytuacja że chłopak był mocno zakompleksiony (był kilka razy zdradzony przez dziewczynę plus trudne dzieciństwo, problemy z rodzicami) i wieził moją znajomą, więc podejrzewam że mógł stwierdzić że jak ją trochę podtuczy to go nie zostawi dla innego a to chore. Ten związek w ogóle był dość chory i toksyczny, dobrze że się skończył

---------- Dopisano o 13:37 ---------- Poprzedni post napisano o 13:23 ----------

Napisane przez MissTerrible

U nas jest podobnie, często się śmiejemy że kochamy się 'na zabój'

Wsparcie jest ważne, ja je wykorzystuję do granic, tylko boję się że jak nie zmienię się w środku to będzie źle... A nie zmienię się dopuki wyglądam jak wyglądam...

Bardzo fajnie mi się to czyta że kilka z was ma takie piękne związki <3 muszę przyznać że sama bardzo długo wątpiłam w miłość bo wokół mnie większość par jest właśnie albo jakieś toksyczne, albo po rozwodach, albo zwyczajnie nie takie jak ja sobie wyobrażam prawdziwą miłość....
Sama jestem teraz ze swoją bratnią duszą i cieszę się, że takich fajnych związków jest więcej. Wszystkim tego życzę :-*

[michalova]

Amen.

[MissTerrible]

Napisane przez michalova

Amen.

To samo miałam ochotę napisać

Najważniejsze to pamiętać że chudniemy dla siebie!! A zachwyt otoczenia będzie skutkiem ubocznym

[pannaatopowa]

Mój Facet poznał mnie przy dużej nadwadze (ale nie otyłości). Jak przytyłam to twierdził, że nic nie widzi i nie musze się odchudzac a jak jego Mama zwróciła mi uwagę że utyłam to się na nią obraził. Pierwszy facet mi powiedział "mogłabyś trochę schudnąć" (już wtedy miałam nadwagę sporą). Zamiast zrozumieć intencję zrobiło mi się smutno. Nie doceniałam tego. Teraz mam faceta, który ma wadę wzroku i nie widzi mojego tłuszczu. Na początku mi przeszkadzał podsuwając słodycze. Obecnie odchudza się ze mną (też mu się przytyło dość). Czasem wolałabym jakiegoś kopa a nie: jesteś najpiękniejsza na świecie i nie musisz z sobą nic robić. Długo w to wierzyłam aż kiedyś stanęłam na wadze i oczy wyszły mi z orbit. Na początku było mi przykro że odciąga mnie od diety teraz się ciesze że jesteśmy z tym oboje

[Amelca87]

Witam Was Dziewczyny
U mnie mega zalatanie... Maż wyjeżdża do Austrii w czwartek do pracy ...imamy strasznie dużo załatwiania
A ja przeżywam to strasznie...eh czy któraś z Was miała podobnie?i może mi coś doradzić jak postarać się nie tęsknić...za bardzo

Moje menu na dziś :
1. owsianka z bananem i sok z pomarańczy
2.sałatka owocowa
3. roladka z kurczaka z papryką czerwoną w piekarniku z 1ziemniakiem gotowanym i sałatka z mix sałat
4. kromka razowego z pastą z kurczaka i ogórkiem kiszonym (uwilbiam)
5. jogurt z żurawiną i rodzynkami

ZUMBA 60 min i BUP 60 min

jutro ważenie..zobaczymy jak będzie