Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu.

[hje]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;48425514]
A najpiękniej wychowanie pierwszego, drugiego itd. dziecka obrazuje ten dowcip: [/QUOTE]

To ja jestem dziwna, bo mam pierwsze dziecko, a przeważają zachowania z drugiego i przede wszystkim trzeciego przykładu

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Nie martw się, ja mam ozm :P

[ciri15]

Napisane przez Mijanou

Nie do końca się zgadzam, że rodzice boją się interweniować. Po prostu jest taka zdrowa zasada, że rodzice nie wtrącają się do kłótni dzieci bo dzieci mają to do siebie, że szybko potrafią się pokłócić a jeszcze szybciej pogodzić. Natomiast jeśli w kłótnie dziecięce wkraczają rodzice robi się niezly galimatias a kwasy potrafią się ciągnąć długo (zwłaszcza, jeśli w konflikt wkraczają rodzice wszystkich zainteresowanych dzieci). Moi rodzice nigdy się nie wtrącali w moje klasowe swary a tylko radzili przemysleć, czy jestem pewna, że wina nie jest moja lub podpowiadali drogi rozwiązania sporu. No ale taka postawa rodziców jest wskazana wtedy, gdy są to normalne dziecięce spory.

Często przy jakiś niesnaskach dzieci same mówią, żeby nic z tym nie robić, bo nie ma to sensu i będzie tylko gorzej. Moja najmłodsza siostra tak ma.

A co do różnic między rodzeństwem - wszyscy moi przyjaciele, po lepszym poznania mojego rodzeństwa pytają, czy moja środkowa siostra nie jest przypadkiem adoptowana. Tak się różni charakterem i zachowaniem od reszty.

[Linka25]

Napisane przez Mojwa

Mhm, mnie tego rodzice uczyli, a potem poszłam do szkoły i rówieśnicy to zdeptali, musiałam przez wiele lat od nowa się uczyć poczucia własnej wartości i dalej się nie udało. Dlatego nie do końca wierzę w świętość wychowania. Byłoby super, gdyby było tak jak mówicie.

Napisane przez Mojwa

A co mieli zrobić? Miliony razy interweniowali w szkole, potem ją zmieniłam, ale na zbyt wiele się to nie zdało, bo zanim się dowiedzieli psychikę miałam skrzywioną (patrz -> dziecko w 3 klasie pyta mamy jaki jest najmniej bolesny sposób śmierci ). Byłam cichym dzieckiem i za wiele nie mówiłam w domu o tym co się dzieje. Z tego co wiem od rodziców, bo trauma mi wyparła to z pamięci.

Wydaje mi się (z tego co piszesz oczywiście) ze jednak mało zrobili Ich postawa powinna być taka, zebyś Ty chciała powiedzieć o tych rzeczach z którymi samodzielnie nie mogłas sobie poradzić (i miałaś prawo nie umieć sobie z nimi poradzić). A jednak z jakiegoś powodu mówiłaś mało..

[lucyohlucy]

Swiezy przypadek OZM.

Pracuje w cafe z muffinami. Mamy swoje stoliki, a przy zamowieniu klient dostaje plastikowe zwierze (spora figurke) zamiast numeru stolika. Zwierzakow jest akurat tyle, zeby starczylo dla klientow kiedy wszystkie stoliki sa zajete.

Najpierw sie zamawia przy kontuarze, pozniej siada przy stoliku - zwykle jest miejsce.

Przychodzi pani mama z dwojka malych dzieci - na oko roczniak i 2-3 latek. Pyta sie, czy mozemy jej zajac stolik na czas, kiedy bedzie zamawiala. Nie ma problemu - rezerwuje. mij kilka minut, klientow jest sporo, ja trzymam stolik... a babeczka znika - odeszla sobie. No ok, moze sie rozmyslila, ktos inny zajmuje stolik.

Po pol godzinie (!) babeczka wraca, zamawia, i jest wielce oburzona, ze nie trzymalam jej tego stolika, przeciez ONA MA DZIECI! (na 10 stolikow 8 bylo wtedy z dziecmi zeby bylo smieszniej)

Na szczescie jacys starsi panstwo slyszac jej narzekania pozbierali sie szybciej i zwolnili jej rzeczony stolik.

Czy musze wpominac, w jakim stanie bylo to miejsce po wyjsciu szanownej pani? SYF. Syf wszedzie. Porozwalane serwetki, na stoliku, podlodze, rozsypany cukier, przewrocony kwiatek, muffiny rozsmarowane po stole, scianie, siedziskach, podlodze... sztucce na ziemi. Kawa rozlana.

Nie wiem, jak ona to zrobila, nie pojmuje.

Rozumiem, dzieci brudza, sa male. Ale zeby dopuscic do takiego czegos? Chyba w ramach jakiegos dziwnie pojetego rewanzu...

Do tego, jakims cudem zarnela nie 1 figurke, ale 4... Rozumiem, maly chcial sie pobawic. Nie ma sprawy, jezeli jest malo ludzi. A ludzi bylo duzo, wiec podeszlam i poposilam, czy moge wziac przynajmniej 1 zwierze.

NIE. Moj synek sie teraz bawi.



Po kilku minutach przekonywania udalo sie je zabrac od bardzo urazonej mamusi. Dziecko w sumie nie mialo z tym problemu

Na szczescie to tylko wyjatek, przytlaczajaca wiekszosc rodzin z dziecmi to super klienci.

[Higurashi]

Ten wątek mi przypomniał, jak męczą mnie niektóre matki z dziećmi w autobusach. Wiadomo, dzieci bywają głośne, ale pełny autobus, dwoje dzieci rozwalonych na siedzeniach (i dobrze, niech siedzą, inaczej by chyba były zdeptane : p) i wrzeszczą. ,,Mamo cukierka, paluszka, ciasteczko. A on na ciasteczku dostał więcej marmoladki" o.O i kłótnia o słodycze. Ale matka dziecku uwagi nie zwróci, bo szuka kolejnych przysmaków w torebce. To bym jeszcze zniosła, ale w pewnym momencie dziewczynka po prostu zaczęła mnie kopać (stałam obok). Uznałam, że na mamę liczyć nie mogę, to sama zwróciłam uwagę, żeby mnie nie kopała. Nie podniosłam głosu. Dostałam od mamusi opieprz, bo jej dzieci wychowywane są bezstresowo i mam się ich nie czepiać. Żałuję, że nie kopnęłam tej kobiety, mówiąc, że też jestem wychowana bezstresowo...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[ciri15]

Napisane przez Higurashi

Ten wątek mi przypomniał, jak męczą mnie niektóre matki z dziećmi w autobusach. Wiadomo, dzieci bywają głośne, ale pełny autobus, dwoje dzieci rozwalonych na siedzeniach (i dobrze, niech siedzą, inaczej by chyba były zdeptane : p) i wrzeszczą. ,,Mamo cukierka, paluszka, ciasteczko. A on na ciasteczku dostał więcej marmoladki" o.O i kłótnia o słodycze. Ale matka dziecku uwagi nie zwróci, bo szuka kolejnych przysmaków w torebce. To bym jeszcze zniosła, ale w pewnym momencie dziewczynka po prostu zaczęła mnie kopać (stałam obok). Uznałam, że na mamę liczyć nie mogę, to sama zwróciłam uwagę, żeby mnie nie kopała. Nie podniosłam głosu. Dostałam od mamusi opieprz, bo jej dzieci wychowywane są bezstresowo i mam się ich nie czepiać. Żałuję, że nie kopnęłam tej kobiety, mówiąc, że też jestem wychowana bezstresowo...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Serio, myślałam, że nikt już tego terminu ("bezstresowe wychowanie") nie używa.

[Higurashi]

Napisane przez ciri15

Serio, myślałam, że nikt już tego terminu ("bezstresowe wychowanie") nie używa.

A jednak

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201803111829]

Pisalam na bezdzietnych - wczoraj mi jakieś głupie babsko przejechało wózkiem po stopie. Nie, nie przeprosiła.

[201604250941]

Jadę pociągiem w trasę 6-7h, pełno ludzi, ledwo się wcisnęłam, mega walizy na podlodze. Dziewczynka lat z 6 mnie zaczepia, ma gazetke, ma lalke, cukierka, baw się ze mną! Ee wiesz mam tu książkę. Przychodzi babka napuszona, ze ona jest z dzieckiem wiec proszę jej zrobić miejsce. Miejsca niema, wkurzona poszla dalej. Jej matka przyszła, proszę wysiąść! My jesteśmy z dzieckiem!!! A ja na to, ze my tez - i adoptowalam ta dziewczynkę na moment XD jeszcze kilka razy wracaly, zeby nas wygonic, alle nie bylo mowy.
Nie rozumiem tego, miejscowek nie było wtedy wiec to logiczne, ze sie bierze 1 klasę w takiej sytuacji jak się jedzie w długą trasę z dzieckiem a nie krzyczy na ludzi w przedziale, ze maja wysiąść, nie ma głupich.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[karolca]

Napisane przez candycotton

Jadę pociągiem w trasę 6-7h, pełno ludzi, ledwo się wcisnęłam, mega walizy na podlodze. Dziewczynka lat z 6 mnie zaczepia, ma gazetke, ma lalke, cukierka, baw się ze mną! Ee wiesz mam tu książkę. Przychodzi babka napuszona, ze ona jest z dzieckiem wiec proszę jej zrobić miejsce. Miejsca niema, wkurzona poszla dalej. Jej matka przyszła, proszę wysiąść! My jesteśmy z dzieckiem!!! A ja na to, ze my tez - i adoptowalam ta dziewczynkę na moment XD jeszcze kilka razy wracaly, zeby nas wygonic, alle nie bylo mowy.
Nie rozumiem tego, miejscowek nie było wtedy wiec to logiczne, ze sie bierze 1 klasę w takiej sytuacji jak się jedzie w długą trasę z dzieckiem a nie krzyczy na ludzi w przedziale, ze maja wysiąść, nie ma głupich.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Nie trzeba brać 1 klasy. Są przedziały dla matki z dzieckiem i wystarczy poprosić konduktora o otwarcie. Nienawidzę takiej postawy "należy mi się, bo mam dziecko glupia babo".

[201604250941]

Tez byly pelne pewnie. Nikt nie lubi ale mozna tez spytac a nie wysiadac mi tu, bo mamy dziecko, ktorego nikt w dodatku nie widzial.

[Ilsa Lund]

Dziś w tramwaju wypchanym po brzegi dziecko koniecznie teraz-natychmiast musiało pobawić się telefonem mamusi więc go dostało, co tam że przy szarpnięciu telefon mógł polecieć gdzieś między nogi ludzi i tyle by go widzieli A drugiemu dziecku ta matka wyrwała loda z ręki, oblizała bo ściekał i oddała, bleeee

[ridja devojka]

Napisane przez Ilsa Lund

A drugiemu dziecku ta matka wyrwała loda z ręki, oblizała bo ściekał i oddała, bleeee

Serio cię o brzydzi? wymiana płynów ustrojowych czy co?

[Mojwa]

Napisane przez karolca

Nie trzeba brać 1 klasy. Są przedziały dla matki z dzieckiem i wystarczy poprosić konduktora o otwarcie. Nienawidzę takiej postawy "należy mi się, bo mam dziecko glupia babo".

Po prostu wybiera sie TLK z miejscowkami i tyle ;-)

[karolca]

Napisane przez Mojwa

Po prostu wybiera sie TLK z miejscowkami i tyle ;-)

To też, tylko gorzej jak pani w okienku kasowym sprzeda bilety tak, że każdy ma miejsce w innym przedziale (tak mi sprzedano, ja w innym przedziale a córka w innym, dobrze, że siedziala na kolanach więc nie bylo problemu)

[201708160922]

Napisane przez karolca

To też, tylko gorzej jak pani w okienku kasowym sprzeda bilety tak, że każdy ma miejsce w innym przedziale (tak mi sprzedano, ja w innym przedziale a córka w innym, dobrze, że siedziala na kolanach więc nie bylo problemu)

A poprosiłaś o miejsca koło siebie? Ja zawsze tak robię i sprawdzam i się upewniam.

[Mojwa]

Napisane przez karolca

To też, tylko gorzej jak pani w okienku kasowym sprzeda bilety tak, że każdy ma miejsce w innym przedziale (tak mi sprzedano, ja w innym przedziale a córka w innym, dobrze, że siedziala na kolanach więc nie bylo problemu)

Warto uzywac ust nie tylko do jedzenia

[ami_ma]

Ja żeby mieć pewność jak jadę z córką zawsze wybieram pierwszą klasę i mam spokój. Zresztą nigdy by mi do głowy nie przyszło żeby wywalić kogoś z przedziału bo ja mam dziecko a ktoś nie
Jestem tu nowa ale tak mnie naszło na wypowiedź

[aer]

Moja pociągowa historia z zeszłego tygodnia.

Wracam ze Śląska do Warszawy pociągiem w wagonie bezprzedziałowym. Jechała też matka z na oko 4 latkiem. Mamusia usiadła, włączyła tablet - coś tam zaczęła oglądać, dzieckiem się nie interesuje.
Dziecko zaczyna biegać po korytarzu wagonu piszcząc - matka nie reaguje. Ktoś zwraca uwagę matce bo ma ważną rozmowę przez tel - mamusia z wielkim oburzeniem, że to tylko dziecko i niech ta osoba wyjdzie sobie do innego wagonu. Dziecko siada na swoim miejscu - po chwili zaczyna kopać w siedzenie przed sobą - facet z siedzenia wstaje, pyta matkę czy mogłaby uspokoić chłopca żeby nie kopał w fotel bo po pierwsze niszczy siedzenie, po drugie on pracuje. Mamusia kolejny raz oburzona - to tylko dziecko i mu się nudzi. Babka siedząca obok mnie próbuje pogadać z dzieckiem, dziecko do niej: "Ze starymi, brzydkimi babami nie będę rozmawiał" - mamusia z twarzą, że obce babsko zaczepia jej dziecko.
Dziecko znowu zaczyna biegać, wchodzi babeczka z obsługi z wózeczkiem z kawą, herbatą i innymi fantami. Ktoś (znowu) zwraca uwagę mamusi, żeby usadziła dziecko bo jak będzie biegał wyrżnie w ten wózek. Matka nie reaguje. Dziecko biegnąc potknęło się i oczywiście w wózek wyrżnęło.
I tu mamusia obudziła się i zaczęła robić gwiezdne wojny tej babeczce. Że po co ona z tym wózkiem chodzi, że powinna postawić go na początku a nie jeździć z nim po wagonie, że przez nią dziecko się uderzyło, że poda ją do sądu i do telewizji. Zażądała rozmowy z kierownikiem pociągu żeby zgłosić niekompetencję obsługi.

[ami_ma]

Napisane przez aer

Moja pociągowa historia z zeszłego tygodnia.

Wracam ze Śląska do Warszawy pociągiem w wagonie bezprzedziałowym. Jechała też matka z na oko 4 latkiem. Mamusia usiadła, włączyła tablet - coś tam zaczęła oglądać, dzieckiem się nie interesuje.
Dziecko zaczyna biegać po korytarzu wagonu piszcząc - matka nie reaguje. Ktoś zwraca uwagę matce bo ma ważną rozmowę przez tel - mamusia z wielkim oburzeniem, że to tylko dziecko i niech ta osoba wyjdzie sobie do innego wagonu. Dziecko siada na swoim miejscu - po chwili zaczyna kopać w siedzenie przed sobą - facet z siedzenia wstaje, pyta matkę czy mogłaby uspokoić chłopca żeby nie kopał w fotel bo po pierwsze niszczy siedzenie, po drugie on pracuje. Mamusia kolejny raz oburzona - to tylko dziecko i mu się nudzi. Babka siedząca obok mnie próbuje pogadać z dzieckiem, dziecko do niej: "Ze starymi, brzydkimi babami nie będę rozmawiał" - mamusia z twarzą, że obce babsko zaczepia jej dziecko.
Dziecko znowu zaczyna biegać, wchodzi babeczka z obsługi z wózeczkiem z kawą, herbatą i innymi fantami. Ktoś (znowu) zwraca uwagę mamusi, żeby usadziła dziecko bo jak będzie biegał wyrżnie w ten wózek. Matka nie reaguje. Dziecko biegnąc potknęło się i oczywiście w wózek wyrżnęło.
I tu mamusia obudziła się i zaczęła robić gwiezdne wojny tej babeczce. Że po co ona z tym wózkiem chodzi, że powinna postawić go na początku a nie jeździć z nim po wagonie, że przez nią dziecko się uderzyło, że poda ją do sądu i do telewizji. Zażądała rozmowy z kierownikiem pociągu żeby zgłosić niekompetencję obsługi.

Poważnie ?

[ciri15]

Napisane przez aer

Moja pociągowa historia z zeszłego tygodnia.

Wracam ze Śląska do Warszawy pociągiem w wagonie bezprzedziałowym. Jechała też matka z na oko 4 latkiem. Mamusia usiadła, włączyła tablet - coś tam zaczęła oglądać, dzieckiem się nie interesuje.
Dziecko zaczyna biegać po korytarzu wagonu piszcząc - matka nie reaguje. Ktoś zwraca uwagę matce bo ma ważną rozmowę przez tel - mamusia z wielkim oburzeniem, że to tylko dziecko i niech ta osoba wyjdzie sobie do innego wagonu. Dziecko siada na swoim miejscu - po chwili zaczyna kopać w siedzenie przed sobą - facet z siedzenia wstaje, pyta matkę czy mogłaby uspokoić chłopca żeby nie kopał w fotel bo po pierwsze niszczy siedzenie, po drugie on pracuje. Mamusia kolejny raz oburzona - to tylko dziecko i mu się nudzi. Babka siedząca obok mnie próbuje pogadać z dzieckiem, dziecko do niej: "Ze starymi, brzydkimi babami nie będę rozmawiał" - mamusia z twarzą, że obce babsko zaczepia jej dziecko.
Dziecko znowu zaczyna biegać, wchodzi babeczka z obsługi z wózeczkiem z kawą, herbatą i innymi fantami. Ktoś (znowu) zwraca uwagę mamusi, żeby usadziła dziecko bo jak będzie biegał wyrżnie w ten wózek. Matka nie reaguje. Dziecko biegnąc potknęło się i oczywiście w wózek wyrżnęło.
I tu mamusia obudziła się i zaczęła robić gwiezdne wojny tej babeczce. Że po co ona z tym wózkiem chodzi, że powinna postawić go na początku a nie jeździć z nim po wagonie, że przez nią dziecko się uderzyło, że poda ją do sądu i do telewizji. Zażądała rozmowy z kierownikiem pociągu żeby zgłosić niekompetencję obsługi.

Na takich ludzi brak słów po prostu. Tak myślę, że jakby dostali od kogoś porządny ochrzan to może zmieniliby swoje podejście.

[karolca]

Napisane przez Mojwa

Warto uzywac ust nie tylko do jedzenia

Dla mnie to oczywista oczywistośc, że jak kupuję bilet rodzinny i zerowy dla małego dziecko to miejsca mają być obok siebie lub chociaż w tym samym przedziale. Nigdy nie było z tym problemu, a że tamtego razu spieszyłam się i w biegu nie sprawdziłam tego, co mi sprzedała. No cóż, z uslug kolei korzystam niezbyt często

[Ilsa Lund]

Napisane przez ridja devojka

Serio cię o brzydzi? wymiana płynów ustrojowych czy co?

Raczej obdarowanie dziecka próchnicą z własnej buzi

[201604250941]

Napisane przez aer

Moja pociągowa historia z zeszłego tygodnia.

Wracam ze Śląska do Warszawy pociągiem w wagonie bezprzedziałowym. Jechała też matka z na oko 4 latkiem. Mamusia usiadła, włączyła tablet - coś tam zaczęła oglądać, dzieckiem się nie interesuje.
Dziecko zaczyna biegać po korytarzu wagonu piszcząc - matka nie reaguje. Ktoś zwraca uwagę matce bo ma ważną rozmowę przez tel - mamusia z wielkim oburzeniem, że to tylko dziecko i niech ta osoba wyjdzie sobie do innego wagonu. Dziecko siada na swoim miejscu - po chwili zaczyna kopać w siedzenie przed sobą - facet z siedzenia wstaje, pyta matkę czy mogłaby uspokoić chłopca żeby nie kopał w fotel bo po pierwsze niszczy siedzenie, po drugie on pracuje. Mamusia kolejny raz oburzona - to tylko dziecko i mu się nudzi. Babka siedząca obok mnie próbuje pogadać z dzieckiem, dziecko do niej: "Ze starymi, brzydkimi babami nie będę rozmawiał" - mamusia z twarzą, że obce babsko zaczepia jej dziecko.
Dziecko znowu zaczyna biegać, wchodzi babeczka z obsługi z wózeczkiem z kawą, herbatą i innymi fantami. Ktoś (znowu) zwraca uwagę mamusi, żeby usadziła dziecko bo jak będzie biegał wyrżnie w ten wózek. Matka nie reaguje. Dziecko biegnąc potknęło się i oczywiście w wózek wyrżnęło.
I tu mamusia obudziła się i zaczęła robić gwiezdne wojny tej babeczce. Że po co ona z tym wózkiem chodzi, że powinna postawić go na początku a nie jeździć z nim po wagonie, że przez nią dziecko się uderzyło, że poda ją do sądu i do telewizji. Zażądała rozmowy z kierownikiem pociągu żeby zgłosić niekompetencję obsługi.

Czy znalazla sie chociaz jedna osoba jajami, ktora ja ochrzanila i kazala sie zamknac i uspokoic bachora?

[201706190936]

Napisane przez Ilsa Lund

Raczej obdarowanie dziecka próchnicą z własnej buzi

A jak całujesz się z chłopakiem to pewnie jesteście mega sterylni?

[aer]

Napisane przez candycotton

Czy znalazla sie chociaz jedna osoba jajami, ktora ja ochrzanila i kazala sie zamknac i uspokoic bachora?

Chyba kierownik pociągu - bo jak wróciła z rozmowy było już spokojniej.

[2016050952]

Napisane przez candycotton

Czy znalazla sie chociaz jedna osoba jajami, ktora ja ochrzanila i kazala sie zamknac i uspokoic bachora?

Czasami można się na takim zwracaniu uwagi mocno przejechać. Podeszłam kiedyś do kobitek (matki i babci) dzieciaka, które pruło twarz na cały sklep, myślę, że w okolicznych sklepach też było go słychać. Panie oczywiście zero reakcji, poza radosnymi testami "głosik to on ma". Zainterweniowałam i szkoda, że nie widziałyście min pozostałych osób, wyglądali jakbym co najmniej chciała to dziecko spalić na stosie.
Także reagować trzeba, ale licząc się z tym, że samemu można się dorobić łatki niewrażliwego dzieciofoba.

[Ilsa Lund]

Napisane przez Senses Woman

A jak całujesz się z chłopakiem to pewnie jesteście mega sterylni?

Nie, zawsze miałam zdrowe zęby a od kiedy z nim jestem to muszę zakładać plomby Dlatego nie chciałabym żeby moje dziecko musiało mieć plomby, nie rozumiem analogii że z dzieckiem trzeba się wymieniać śliną

[201705230905]

Ja niedawno miałam do czynienia z największym przypadkiem OZM i głupoty rodziców, jakie kiedykolwiek widziałam: na stację przyszła para z 2-3 letnim dzieckiem, jedyne słowo jakiego używało to dziecko to CZOKO, CZOKO, w pewnym momencie zaczęło wspinać się na półkę po Kinder Niespodziankę, zrobiło scenę z wrzaskami, kładzeniem się na ziemię, matka kupiła mu w końcu dwa jajka niespodzianki, chciała zapłacić, a mały z grymasem na twarzy znowu zaczęło wrzeszczeć, że chce ten 20-złotowy banknot do zabawy

Jak rodzice mogą od małego dzieci karmić taką ilością czekolady? A ojciec powiedział jeszcze spokojnym tonem: chyba trzeba mu będzie trochę ograniczyć słodycze