Schudnąć 20 - 30 kg

[pannaatopowa]

Napisane przez MissTerrible

Co do pizzy to pewnie nie użyłaś zbyt dużo tłuszczu? Ten biały papier jest dziwny, też miałam z nim problemy...

A jeśli chodzi o cheat day, to chyba trochę rygorystycznie? Tylko raz w miesiącu i pod tyloma warunkami? Ja wiem po sobie, że takie ograniczenia źle wpływają na psychikę... Poczucie porażki skutecznie rujnuje motywację... Przynajmniej moją Dlatego narazie stawiam sobie tylko re cele których jestem pewna, na wyzwania przyjdzie jeszcze czas Ja nie jem słodyczy, bo nie chcę ich jeść. Traktuję je jak papierosy, ci prawda paliłam tylko rok, ale kiedy postanowiłam rzucić - koniec. Robię to nie dla szczupłej figury ale dla zdrowia! Zrywam z nałogiem, do kawy mogę upiec ciasto lub zjeść 70% czekolady, albo owsiane ciasteczka z bakaliami

Wczoraj usłyszałam w TV na TVN Style coś przerażającego. Kiedy nasz obwód w pasie zaczyna przekraczać 90cm drastycznie wzrasta ryzyko udaru lub zawału... A ja mam 116...

Jakbym chudła to tak. Może nawet więcej, ale nie chudnę. A słodkie lubię niestety. Może to będzie motywacja? Generalnie chce zrezygnować ze słodkich, fast foodów. Ale w taki cheat day upiekę sernik to zjem z rodziną, kocham sernik, czekoladę i pyzy i tego się nie pozbęde.

Na początku chudnięcia (3 lata temu) co dzień mogłam zjeść malutki kawałek ciasta, czy czekoladkę i chudłam. Ale to nie była dobra dieta. Wieczne załamania i powroty do diety rozwaliły cały mój metabolizm. Chę go przywrócić na dobre tory

Uważam, że raz w miesiącu to dobry pomysł. Sczególnie że mogę przesuwać (a to świeta a urodziny ,wizyta u babci) a reszta cały czas dietowo

Do tej pizzy nie dawałam dodatkowego tłuszczu. Już od dłuższego czasu używam do ciast papieru (taki żółty) i nie smarowałam papieru. Czasem się przykleiło, ale tragizmu nie było. tutaj nie dość że papier do ciasta to jeszcze do blachy. W sklepie wzięłam najtańszy papier i było dobrze. no cóż. ten będzie do pakowania kanapek

[mooonik]

Napisane przez pannaatopowa

Zgadnij. Podpowiem, że cukinię kupię. Jeśli będzie
Już po ćwiczeniach. Zaraz prysznic i na zakupy

no i jak?
czytałam o papierze, mnie też delikatnie przywarła

Napisane przez michalova

jutro mam rozmowę kwalifikacyjną, boję się jak cholera. tym bardziej że chętnie poszłabym do pracy ale akurat na to stanowisko nie mam doświadczenia więc nie wiem jak to pójdzie. poza tym rok siedzenia w domu, a właściwe 1.5 roku bo ciążę miałam zagrożoną zrobiło ze mnie małego dzikuska :P ale trzymajcie za mnie kciuki

oo trzymam kciuki!

Napisane przez MissTerrible

Mam na myśli pełnoziarnisty chleb który w sklepie kosztuje u mnie nawet 16zł za kg Z białą bułą która chleb udaje nie ma co porównywać. A co do Biedry to akurat chleby mają fajne i cenowo okey To oczywiste że jeśli na śniadanie dla całej rodziny ma się nazwimy to 'grosze' to czasami nie ma wyjścia i jakość idzie na boczny tor. Kto był w takiej sytuacji ten wie...

tylko w biedronce, lidlu itp. to chleby najczęściej są z ciasta głęboko mrożonego :/


dobry dzień dziś, kolejna buźka do kolekcji

[ArcymoneQ]

Napisane przez Melonade

Marsz do kuchni i zjedz coś porządnego!

Przykro mi kochana nie dało się, jedynie duży kęs chudego mięsa od męża wzięłam, bo sobie kupił w Inter M. gotową.

A tak w ogóle to proszę mi wpisać wagę 72,5 dziś musiałam się zważyć bo jutro mamy wolne (nie ważyłam się na czczo dlatego pewnie wyszło to samo co tydzień temu).

PS. Choróbsko nie przechodzi

[MissTerrible]

Napisane przez mooonik

tylko w biedronce, lidlu itp. to chleby najczęściej są z ciasta

Co racja to racja

---------- Dopisano o 08:38 ---------- Poprzedni post napisano o 08:12 ----------

Dziewczyny wczoraj dałam w palnik na rowerze, 45 minut jeździłam interwałowo i dzisiaj nareszcie czuję że mam mięśnie!! Potem jeszcze ramiona i barki i dzisiaj chodzę jak robocop Muszę kupić sobie hantle 1,5 kg bo teraz walczę z butelkami wody mineralnej

Dzisiaj przerwa i regeneracja

Właśnie zajadam owsiankę na mleku z żurawiną i płatkami migdałów. Dodałam też miodu ale jakoś strasznie mi słodko, czyżby cukrowy detoks?

Na dziś jeszcze mam w planie upiec owsiane ciasteczka tylko przepis mi zaginął więc szukam w necie czegoś podobnego

---------- Dopisano o 08:49 ---------- Poprzedni post napisano o 08:38 ----------

Napisane przez michalova

u mnie wychodzi drożej bo mąż dalej kupuje dla siebie słodycze i fast foody. owoców i warzyw kupuję teraz trochę więcej niż kiedyś. kiedyś jadłam mniej tych produktów a mąż wcale praktycznie. kiedyś jogurty jadłam bardzo rzadko, teraz schodzi mi minimum 5 sztuk na tydzień. to samo twarogi, serki wiejskie. niby nic, ale tak się zbiera. jak studiowałam to taniej było mi iść na stołówkę albo podgrzać gołąbki z biedronki czy zrobić makaron z gotowym sosem niż robić wszystko od początku do końca sama. ale nie żałuję żadnej wydanej złotówki jeżeli ma mi i mojej rodzinie żyć się zdrowiej.
jutro mam rozmowę kwalifikacyjną, boję się jak cholera. tym bardziej że chętnie poszłabym do pracy ale akurat na to stanowisko nie mam doświadczenia więc nie wiem jak to pójdzie. poza tym rok siedzenia w domu, a właściwe 1.5 roku bo ciążę miałam zagrożoną zrobiło ze mnie małego dzikuska :P ale trzymajcie za mnie kciuki

U mnie to samo, bo kupujemy zdrowe ale słodycze, chipsy inny badziew i gotowce też, bo on chudzinek się obżera :P

Mówisz po 1,5 roku jesteś dzikuska? Ja siedzę w domu już od 3 lat, obecnie drugi raz na macierzyńskim I raczej nie prędko wrócę do pracy, pewnie dopiero jak młodsza pójdzie do przedszkola. Kciuki oczywiście trzymam daj znać jak Ci poszło

[michalova]

Napisane przez MissTerrible

Co racja to racja

---------- Dopisano o 08:38 ---------- Poprzedni post napisano o 08:12 ----------

Dziewczyny wczoraj dałam w palnik na rowerze, 45 minut jeździłam interwałowo i dzisiaj nareszcie czuję że mam mięśnie!! Potem jeszcze ramiona i barki i dzisiaj chodzę jak robocop Muszę kupić sobie hantle 1,5 kg bo teraz walczę z butelkami wody mineralnej

Dzisiaj przerwa i regeneracja

Właśnie zajadam owsiankę na mleku z żurawiną i płatkami migdałów. Dodałam też miodu ale jakoś strasznie mi słodko, czyżby cukrowy detoks?

Na dziś jeszcze mam w planie upiec owsiane ciasteczka tylko przepis mi zaginął więc szukam w necie czegoś podobnego

za ćwiczenia. ja dalej mam za ciężki tyłek żeby się ruszyć.

Napisane przez ArcymoneQ

Przykro mi kochana nie dało się, jedynie duży kęs chudego mięsa od męża wzięłam, bo sobie kupił w Inter M. gotową.

A tak w ogóle to proszę mi wpisać wagę 72,5 dziś musiałam się zważyć bo jutro mamy wolne (nie ważyłam się na czczo dlatego pewnie wyszło to samo co tydzień temu).

PS. Choróbsko nie przechodzi

biedna jesteś. życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia

Napisane przez mooonik

oo trzymam kciuki!

dobry dzień dziś, kolejna buźka do kolekcji

dzięki za kciuki. i gratuluję udanego dnia. oby tak dalej!

Napisane przez pannaatopowa

Zauwazyłam, że modny jest cheat day. Postanowiłam go wprowadzić 15-tego każdego miesiąca. Oczywiście to nie tak, że rzucam się na podwójną pizze gigant. Śniadanie i kolacja mają być wzorowe. Tego dnia nie przekroczę ilości kcal. A poprzedni miesiąc ma być poprawny pod względem ćwiczeń i diety. Jeśli w między czasie zjem słodycz to nic z wolnego dnia. Co będzie w takim dniu? Słodycze (czekolada, czy drożdżówka), pyzy, albo pierogi gotowe, soki słodzone i tak dalej. Ale ograniczają mnie kcal więc też się nie nachapie

ja jestem za takim dniem "luzu". pod warunkiem że cheat day nie zmieni się w cheat week :P . ale nie można wtedy przekroczyć wartości kcal czy sama sobie tak ustaliłaś?

dziękuję za kciuki wszystkim, których nie cytowałam

Miss - 3 lata chyba nie dałabym rady bez pracy. kiedyś myślałam że właśnie będę zawodową kurą domową ale teraz widzę że potrzebuję odskoczni. praca w domu jest dla mnie zbyt ciężka psychicznie. z jednej strony szkoda mi synka, bo drugi raz już nie będzie taki mały, ale chyba zwariuje jak nie będę pracować. do tego chcielibyśmy odłożyć na większe mieszkanie a bez mojej pensji byłoby nam bardzo ciężko.

[Bella2212]

Napisane przez MissTerrible

Mówisz po 1,5 roku jesteś dzikuska? Ja siedzę w domu już od 3 lat, obecnie drugi raz na macierzyńskim I raczej nie prędko wrócę do pracy, pewnie dopiero jak młodsza pójdzie do przedszkola. Kciuki oczywiście trzymam daj znać jak Ci poszło

A ja to bym w ogóle chciała w domu być, jak to się teraz mówi brzydko.... Kura domowa? Przynajmniej od momentu jak urodze pierwsze dziecko do momentu jak moje dzieci będą starsze (jakoś na koniec podstawówki może). Ale mogłabym nawet dłużej
Nie mam nic do kobiet które, jak to się też teraz mówi, "robią karierę". Tym bardziej że są takie czasy, że większość kobiet po prostu nie ma wyboru bo nie da się utrzymać rodziny z jednej pensji.
Większość moich koleżanek mówi że zwariowało by siedząc tak w domu, ale jednocześnie nie dziwią się, że ja tak chcę bo mówią że ja jestem taka rodzinna :-P a ja praktycznie od zawsze marzę o dużej rodzinie, domku jednorodzinnym, posiadaniu ogrodu z kwiatami które będę pielęgnować, będę hodować własne warzywa, gotować obiady, robić przetwory, odbierać dzieci ze szkoły <3

Ale mój chłopak nie chce tego zaakceptować :-( wiadomo że w życiu bywa różnie i może się okazać, że jak założymy rodzinę to będę musiała pracować na pełen etat, ale on by się nie zgodził nawet jakby sytuacja tego nie wymagała.
Najpierw jak się zgadaliśmy na ten temat to był bardzo zdziwiony bo u niego w rodzinie wszystkie kobiety pracują i on sobie tego nie mógł wyobrazić. Mówił że nie chce żeby jego żona siedziała w domu bo będzie się nudzić itp. Jak mu wtedy wytłumaczyłam wszystko i pokazałam przykłady kobiet które tak żyją (w moim otoczeniu jest kilka) no to zaczął być bardziej przychylny.
Ale potem jak się znowu za jakiś czas o tym zgadaliśmy to mówił że wolałby żebym jednak przynosiła jakieś pieniądze do domu, za innym razem znowu marudził o emeryturze. Więc wiem że tego nie chce :-(

A ja nie mam tak że chcę w ogóle nie pracować, ale mam taki zawód (w sumie ciągle studiuje), że mogę pracować w domu w niepełnym wymiarze godzin i sama sobie ustalać kiedy i ile pracuję. Może kokosów na tym nie zrobię ale zawsze coś. Chcę pracować chociaż trochę głównie ze względu na to żeby się nie wybić z rytmu. W razie gdyby kiedyś mojemu mężowi się coś stało i nie mógłby pracować to żebym nie została z niczym : 10 czy 15 lat po studiach i żadnego doświadczenia.

Ale się wygadałam, w dodatku nie na temat. Ale jest to rzecz która mnie chyba najbardziej boli w związku. Bo ogólnie mam cudownego chłopaka a tego nie potrafi zrozumieć.... Ja wiem, że on mi nie może teraz nic obiecać bo jeszcze oboje studiujemy, ale on nie dopuszcza takiej możliwości nawet jakbyśmy mięli takie "predyspozycje"

[michalova]

Napisane przez Bella2212

A ja to bym w ogóle chciała w domu być, jak to się teraz mówi brzydko.... Kura domowa? Przynajmniej od momentu jak urodze pierwsze dziecko do momentu jak moje dzieci będą starsze (jakoś na koniec podstawówki może). Ale mogłabym nawet dłużej
Nie mam nic do kobiet które, jak to się też teraz mówi, "robią karierę". Tym bardziej że są takie czasy, że większość kobiet po prostu nie ma wyboru bo nie da się utrzymać rodziny z jednej pensji.
Większość moich koleżanek mówi że zwariowało by siedząc tak w domu, ale jednocześnie nie dziwią się, że ja tak chcę bo mówią że ja jestem taka rodzinna :-P a ja praktycznie od zawsze marzę o dużej rodzinie, domku jednorodzinnym, posiadaniu ogrodu z kwiatami które będę pielęgnować, będę hodować własne warzywa, gotować obiady, robić przetwory, odbierać dzieci ze szkoły <3

Ale mój chłopak nie chce tego zaakceptować :-( wiadomo że w życiu bywa różnie i może się okazać, że jak założymy rodzinę to będę musiała pracować na pełen etat, ale on by się nie zgodził nawet jakby sytuacja tego nie wymagała.
Najpierw jak się zgadaliśmy na ten temat to był bardzo zdziwiony bo u niego w rodzinie wszystkie kobiety pracują i on sobie tego nie mógł wyobrazić. Mówił że nie chce żeby jego żona siedziała w domu bo będzie się nudzić itp. Jak mu wtedy wytłumaczyłam wszystko i pokazałam przykłady kobiet które tak żyją (w moim otoczeniu jest kilka) no to zaczął być bardziej przychylny.
Ale potem jak się znowu za jakiś czas o tym zgadaliśmy to mówił że wolałby żebym jednak przynosiła jakieś pieniądze do domu, za innym razem znowu marudził o emeryturze. Więc wiem że tego nie chce :-(

A ja nie mam tak że chcę w ogóle nie pracować, ale mam taki zawód (w sumie ciągle studiuje), że mogę pracować w domu w niepełnym wymiarze godzin i sama sobie ustalać kiedy i ile pracuję. Może kokosów na tym nie zrobię ale zawsze coś. Chcę pracować chociaż trochę głównie ze względu na to żeby się nie wybić z rytmu. W razie gdyby kiedyś mojemu mężowi się coś stało i nie mógłby pracować to żebym nie została z niczym : 10 czy 15 lat po studiach i żadnego doświadczenia.

Ale się wygadałam, w dodatku nie na temat. Ale jest to rzecz która mnie chyba najbardziej boli w związku. Bo ogólnie mam cudownego chłopaka a tego nie potrafi zrozumieć.... Ja wiem, że on mi nie może teraz nic obiecać bo jeszcze oboje studiujemy, ale on nie dopuszcza takiej możliwości nawet jakbyśmy mięli takie "predyspozycje"

"kura domowa" jak dla nie brzmi brzydko. ja tez zawsze marzyłam o dużej rodzinie, robieniu przetworów, gotowaniu pysznych i zdrowych obiadów i w ogóle byciu perfekcyjną panią domu która nie pracuje na etat. a później dopadła mnie rzeczywistość. i okazuje się ze jak mam za dużo czasu to z niczym się nie wyrabiam. jak pracowałam i studiowałam dziennie jednoczenie to czasami przez wiele miesięcy nie miałam ani jednego dnia wolnego. i byłam wtedy dużo bardziej zorganizowana niż jestem teraz. zawsze mam czas na sprzątanie, umycie okien, zrobienie przetworów na zimę czy pójście na basen. i ciężko mi się zebrać żeby coś zrobić bo przecież "jutro też mogę". a jak miałam bardzo niewiele wolnego czasu to korzystałam z tego czasu pełną parą. i czułam się znacznie lepiej, miałam więcej energii niż mam obecnie. teraz czuję że wpadłam w taki marazm i muszę coś zmienić. ale podziwiam kobiety które dobrze czują się pracując w domu, też tak zawsze chciałam ale okazało się że to nie dla mnie. co do Twojego chłopaka, myślę że to ważny temat i dobrze żebyście mieli takie samo zdanie ale jeżeli się różnicie to jeszcze tragedii nie ma bo zawsze dogadać się można

[pannaatopowa]

Napisane przez michalova

ja jestem za takim dniem "luzu". pod warunkiem że cheat day nie zmieni się w cheat week :P . ale nie można wtedy przekroczyć wartości kcal czy sama sobie tak ustaliłaś?

Sama ustaliłam. Znając mnie bez kontroli bym mocno przekroczyła. Chodzi o to że i tak muszę się kontrolować a nie "nażreć"

Napisane przez michalova

"kura domowa" jak dla nie brzmi brzydko. ja tez zawsze marzyłam o dużej rodzinie, robieniu przetworów, gotowaniu pysznych i zdrowych obiadów i w ogóle byciu perfekcyjną panią domu która nie pracuje na etat. a później dopadła mnie rzeczywistość. i okazuje się ze jak mam za dużo czasu to z niczym się nie wyrabiam. jak pracowałam i studiowałam dziennie jednoczenie to czasami przez wiele miesięcy nie miałam ani jednego dnia wolnego. i byłam wtedy dużo bardziej zorganizowana niż jestem teraz. zawsze mam czas na sprzątanie, umycie okien, zrobienie przetworów na zimę czy pójście na basen. i ciężko mi się zebrać żeby coś zrobić bo przecież "jutro też mogę". a jak miałam bardzo niewiele wolnego czasu to korzystałam z tego czasu pełną parą. i czułam się znacznie lepiej, miałam więcej energii niż mam obecnie. teraz czuję że wpadłam w taki marazm i muszę coś zmienić. ale podziwiam kobiety które dobrze czują się pracując w domu, też tak zawsze chciałam ale okazało się że to nie dla mnie. co do Twojego chłopaka, myślę że to ważny temat i dobrze żebyście mieli takie samo zdanie ale jeżeli się różnicie to jeszcze tragedii nie ma bo zawsze dogadać się można

Ja mam podobnie. Nie pracuję i pół dnia sprzątam dom, gotuję i robię zakupy dla dwóch osób. A jak pracowałam to dwie godziny i wszystko było zrobione.

Ale ja nie miałabym nic przeciwko pracowaniu w domu. Chciałabym prowadzić ogródek, swoje kurki i robić własne przetwory i mrożonki Wprawdzie urodzić nie chcę, ale adoptować już tak. Miałabym czas na ćwiczenia. Z narzeczonym myślimy o założeniu małego zakładu stolarskiego, gdzie będziemy ręcznie robić półki i szafki, więc może się udać Oczywiście on jest stolarzem. A ja jestem po administracji i logistyce, więc znany jest podział obowiązków. Ale to w dalekiej przyszłości bo nie ma kasy

Myślałyście o założeniu firmy?

[Malinka_Malinka]

Napisane przez Bella2212

Dokładnie, u mnie to wygląda bardzo podobnie. Jak jadłam w maku to 15 zł za jeden zestaw a za te pieniądze kupię mięso, kalafior i coś do tego i mam kilka obiadów.
Ale takie porównanie to też zależy od tego co się jadło wcześniej. Ja zdecydowanie mniej wydaje jak sama sobie organizuję jedzenie niż kupowanie jedzenia ciągle ma mieście, albo jakiś niezdrowych przekąsek

Dziewczynki nie zrozumiałyśmy się.
Ja nie mówię o zwykłym jedzeniu i jedzeniu "na wynos"
bo to wiadomo, zawsze fast foody i inne gotowe posiłki będą droższe.

Chodziło o rzeczy takie zwykłe co dziennego spożywania jak:
chleb zwykły do chleba żytniego wieloziarnistego
pasztetowa do szyneczki z indyka
parówki do twarogu naturalnego

Porównajcie same średnią cenę koszyka zakupów do którego włożycie:
chleb zwykły, pasztetową, parówki, ogórek

A tej samej wagi produktów koszyk zapełniony:
wartościowym dobrym chlebem, szlachetną szyneczką, dobrym serem, rzodkiewkami, pomidorami i ogórkami.

[pannaatopowa]

@Malinko: Ja pisałam o tym. Moja rodzina je biały chleb (im tańśzy tym lepszy), sosy ze słoików, czy torebek, gotowe zupy. Taniej kupić sos boloński niż pomidor, przyprawy, czosnek, paprykę, marchew... Do tego najtańszy makaron.. Warzyw czy owoców niewiele i tylko w sezonie. Pasztety, albo swojski smalec były u nas co dzień. Wydawaliśmy na całą rodzinę 20-30 złotych dziennie. Teraz kupując w tym samych sklepach tyle wydaję na dwie osoby na zdrową żywność.

[michalova]

Napisane przez Malinka_Malinka

Dziewczynki nie zrozumiałyśmy się.
Ja nie mówię o zwykłym jedzeniu i jedzeniu "na wynos"
bo to wiadomo, zawsze fast foody i inne gotowe posiłki będą droższe.

Chodziło o rzeczy takie zwykłe co dziennego spożywania jak:
chleb zwykły do chleba żytniego wieloziarnistego
pasztetowa do szyneczki z indyka
parówki do twarogu naturalnego

Porównajcie same średnią cenę koszyka zakupów do którego włożycie:
chleb zwykły, pasztetową, parówki, ogórek

A tej samej wagi produktów koszyk zapełniony:
wartościowym dobrym chlebem, szlachetną szyneczką, dobrym serem, rzodkiewkami, pomidorami i ogórkami.

ja zrozumiałam i uważam tak jak Ty
co prawda zawsze kupowaliśmy raczej dobre wędliny i sery (nie produkty mięso- czy seropodobne) ale jak nie chciało mi się gotować to kupowałam gotówce w słoiku np. gołąbki, dwa słoiki to ok. 7 zł w biedrze. teraz jeden obiad kosztuje mnie trochę więcej.

pannaatopowa - ja myślałam o założeniu firmy i właściwie cały czas o tym myślę ale nie mam żadnego konkretnego pomysłu. gdybym miała więcej pieniędzy to otworzyłabym małe prywatne przedszkole albo chociaż klub malucha. ale to bardzo odległe plany, które póki co zostają w sferze marzeń niestety.

[maniastania]

Napisane przez pannaatopowa

Już wiem co zjem na kolację

Nie uważacie, że do zdrowego jedzenie powinny być dopłaty z państwa Albo na recepty. Przecież ludzie którzy żyją zdrowo będą zdrowsi na starość, nie? Czyli rzadziej u lekarza

Wiesz, może coś w tym jest, ale wydaje mi się, że Państwu jakoś mocno na tym nie zależy. Wystarczy, żebyśmy pracowali do wieku emerytalnego, a później krzyż na drogę

Napisane przez Malinka_Malinka

Hejka
Dziewczyny zauważyłyście jakie to jest trudne aby jeść zdrowo i prawidłowo.
Pomijając już fakt, że rzeczy dobre jakościowo i zdrowe są zwyczajnie drogie.
Rozumiem teraz dlaczego osoby biedne zazwyczaj są grube. Kilogram pasztetki i chleb, kosztuje tyle samo co kilka plasterków dobrej wędliny, a zdecydowanie lepiej zapycha głód.

---------- Dopisano o 08:20 ---------- Poprzedni post napisano o 08:19 ----------

Oczywiście bardzo bardzo uprościłam mój osąd, ale na pewno coś w tym jest.

To prawda, ale wydaje mi się, że bardziej zależy to od tego na jakiej diecie aktualnie jesteś. Jeśli chcesz odżywiać się po prostu zdrowo to fakt, wszelkie produkty z lepszym składem są droższe.

Ja na swojej diecie też oszczędzam. Wcześniej nie miałam problemu by w przypływie wielkiej ochoty wejść do delikatesów pod blokiem i zrobić zakupy za 50 zł, a w koszyku jakieś chrupki, cola, piwko i słodkości, co oczywiście w konsekwencji oznacza, że w lodówce nadal zostaje mi tylko światło. No i ograniczyłam spotkanka na mieście, bo raczej nic w 100% zdrowego nigdzie nie znajdę, a przynajmniej w mojej pierwszej fazie ataku :P . Pomijając już fakt zrezygnowania z alkoholu i imprez .

Napisane przez pannaatopowa

Myślałyście o założeniu firmy?

Ja myślę o tym bardzo często i najpewniej tak się stanie, jeśli praca ściśle powiązana z wykształceniem się nie powiedzie. Pracowałam już w wielu miejscach. Były to małe kancelarie, korporacje międzynarodowe, ale zawsze na końcu głowy miałam tą myśl, że pracuję dla kogoś i dawałabym z siebie 150% normy dopiero, gdyby to było coś mojego.
A tak na serio to najchętniej rzuciłabym to wszystko i podróżowała po świecie, ale już się przyzwyczaiłam, że moje podejście oderwane od rzeczywistości często jest ...


W ogóle to CZEŚĆ Dziewczyny. Wczoraj zupełnie nie miałam czasu, żeby wpaść- cały dzień poza domem. Dopiero dzisiaj nadrobiłam all. Najgorsze, że bardzo mało zjadłam. Zapomniałam wziąć jedzenia ze sobą, a przecież nie będę się stołować w fast foodach. No ale dzisiaj już lepiej. Od rana śniadanko, niedługo na siłkę .

[pannaatopowa]

Ja także jak dojdę do formy jaką chcę myślę o treningu personalnym. Skoro mi sie uda, to mam obowiązek innych motywować Ale chwilowo schudnąć nie mogę, więc..

[Malinka_Malinka]

Dla odważnych polecam książkę "szkoła żon" Magdaleny Witkiewicz.
Do mnie najbardziej przemawiała jedna z bohaterek Marta, która z rozmiaru 50 kończy na 40 - tym.

[maniastania]

ale mam ochotę na węgle.... masakra.

Macie jakieś sprawdzone sposoby, żeby z tym walczyć? Marzę o czymś słodkim O.o

[pannaatopowa]

Polecam owoce
Choć najlepiej to przeczekać. Ja kiedyś zwalczałam ochotę na słodkie szklanką niskotłuszczowego mleka (sądzę że miało więcej cukrów mlecznych.

Z warzyw: marchew, rzodkiewka, cukinia mi pomagało

[Melonade]

Napisane przez maniastania

ale mam ochotę na węgle.... masakra.

Macie jakieś sprawdzone sposoby, żeby z tym walczyć? Marzę o czymś słodkim O.o

Zjeść porządny posiłek z białkiem i warzywami, a jeśli chodzi faktycznie o coś słodkiego to owoce jak najbardziej .

[MissTerrible]

Napisane przez maniastania

ale mam ochotę na węgle.... masakra.

Macie jakieś sprawdzone sposoby, żeby z tym walczyć? Marzę o czymś słodkim O.o

Ja tam kiedy przychodzi fala chciejstwa, ide do lustra i robieram koszulkę... Od ręki przechodzi

---------- Dopisano o 18:48 ---------- Poprzedni post napisano o 18:46 ----------

Napisane przez Malinka_Malinka

Dla odważnych polecam książkę "szkoła żon" Magdaleny Witkiewicz.
Do mnie najbardziej przemawiała jedna z bohaterek Marta, która z rozmiaru 50 kończy na 40 - tym.

Moja imienniczka Czyli sukces jest mi pisany!!!

[michalova]

dobre z tym rozbieraniem się przed lustrem, muszę spróbować jak najdzie mnie ochota na kolejny grzech. o rozmowie kwalifikacyjnej dużo pisać nie będę bo nie ma o czym, raczej nie nastawiam się, że mnie zatrudnią. za duża konkurencja z doświadczeniem a ja jak juz pisałam, nie mam doświadczenia w tej branży. no cóż, życie. powiem Wam że dostałam jeszcze dwie odpowiedzi na moje CV. jedna - musiałam pobrać formularz ze strony internetowej, ale żeby to zrobić trzeba wysłać SMS za 30 zł (oczywiście nie wysłałam), a druga - w ogłoszeniu było ze szukają kogoś do biura a w rzeczywistości miałabym chodzić po domach i sprzedawać kablówkę. na każdym kroku oszukują człowieka :/
u mnie menu kiepsko. rozmowa wypadała mniej więcej w porze obiadowej i po rozmowie byłam taka głodna że zjadłam kebaba :/:/ nie wierzę że jestem taka słaba.

[MissTerrible]

Napisane przez michalova

Miss - 3 lata chyba nie dałabym rady bez pracy. kiedyś myślałam że właśnie będę zawodową kurą domową ale teraz widzę że potrzebuję odskoczni. praca w domu jest dla mnie zbyt ciężka psychicznie. z jednej strony szkoda mi synka, bo drugi raz już nie będzie taki mały, ale chyba zwariuje jak nie będę pracować. do tego chcielibyśmy odłożyć na większe mieszkanie a bez mojej pensji byłoby nam bardzo ciężko.

Ja uważam, że nie ma nic złego w siedzeniu w domu, pod warunkiem że kiedyś tam zamierza się jednak ciś robić... Widzisz, bez Twojej pensji byłoby ciężko - widocznie nieźle zarabiasz czego gratuluję. Moja pensja to 1300 z czego 400 szło na dojazdy... Pomijając to że żłobkom nie ufam, oddawanie dziecka gdziekolwiek czy zatrudnianie niani kompletnie nam się nie opłaca. Babcie niestety pracują. Z drugiej strony bardzo się z tego cieszę że mogę spędzać z nimi ten czas, to ogromne wyzwanie

Zamiast 'kura domowa' mówię 'domestic goddes' to lepiej do mnie pasuje

[michalova]

Napisane przez MissTerrible

Ja uważam, że nie ma nic złego w siedzeniu w domu, pod warunkiem że kiedyś tam zamierza się jednak ciś robić... Widzisz, bez Twojej pensji byłoby ciężko - widocznie nieźle zarabiasz czego gratuluję. Moja pensja to 1300 z czego 400 szło na dojazdy... Pomijając to że żłobkom nie ufam, oddawanie dziecka gdziekolwiek czy zatrudnianie niani kompletnie nam się nie opłaca. Babcie niestety pracują. Z drugiej strony bardzo się z tego cieszę że mogę spędzać z nimi ten czas, to ogromne wyzwanie

Zamiast 'kura domowa' mówię 'domestic goddes' to lepiej do mnie pasuje

ja też uważam że to nic złego - a wręcz przeciwnie! to piękna sprawa i ciężka praca jednocześnie. nawet jeżeli kobieta zamierza być zawodową panią domu - nie moja sprawa więc się nie wtrącam, ale nadal nie uważam by było to coś złego. a moja pensja nie jest wysoka - na razie nie ma jej wcale tak naprawdę :P dopiero szukam pracy. a pieniądze z macierzyńskiego przyjdą mi jeszcze raz tylko, dokładnie za pół miesiąca bo synek urodzil sie 15 listopada, czyli przyjdzie jakieś 400 zł. przez rok dostawałam 80% najniższej krajowej czyli jakieś 950 zł miesięcznie. teraz przez jakiś czas będziemy żyć z pensji męża (na szczęście nie najgorszej) + mój zasiłek dla bezrobotnych dopóki nie znajdę pracy.

[ArcymoneQ]

Witajcie
Choroba odpuszcza, jest o niebo lepiej. Nawet po menu to widać

Śniadanie - kromka chleba z dużą ilością białego sera
II śniadanie - dwie kromki chleba z tym samym serem
Obiad - kubek barszczu ukraińskiego + 6 małych pyz z mięsem
Obiad II - mała bułeczka z wędliną i ogórkiem
Kolacja - dwa ziemniaki, ryba i surówka z kiszonej kapusty

Pozdrawiam!

[mooonik]

Napisane przez maniastania

ale mam ochotę na węgle.... masakra.

Macie jakieś sprawdzone sposoby, żeby z tym walczyć? Marzę o czymś słodkim O.o

tak jak Melonik napisała - porządny posiłek.
Jak mnie ciągnie do słodkiego to sięgam po rodzynki/orzechy/pestki

Napisane przez michalova

powiem Wam że dostałam jeszcze dwie odpowiedzi na moje CV. jedna - musiałam pobrać formularz ze strony internetowej, ale żeby to zrobić trzeba wysłać SMS za 30 zł (oczywiście nie wysłałam), a druga - w ogłoszeniu było ze szukają kogoś do biura a w rzeczywistości miałabym chodzić po domach i sprzedawać kablówkę. na każdym kroku oszukują człowieka :/
u mnie menu kiepsko. rozmowa wypadała mniej więcej w porze obiadowej i po rozmowie byłam taka głodna że zjadłam kebaba :/:/ nie wierzę że jestem taka słaba.

a może jednak się uda?

o losie, jakie praktyki najgorsze, że są takie osoby, które się na to nabiorą i wyślą smsa i tak się będzie kręcić
A kebab no zdarza się. Mówi się trudno, zjadło się i nie ma co do tego wracać. Ważne, żeby do końca dnia się trzymać, a nie przekreślać wszystkiego


ja miałam ruchu dziś że hoho, w dzień zrobiłam pure cardio z insanity, a wieczorem godzinę przerzucałam naczepę drzewa do kotłowni. Już czuję te jutrzejsze zakwasy


jedzenie:
Ś owsianka szarlotkowa
IIś, grahamka z kremem czeko z awokado
O. makaron z kurczakiem w sosie szpinakowym, 2 jabłka
P. pól grahamki, kawałek kiełbasy wiejskiej chudej, sałatka z pomidora, ogórka z cebulą i oliwą - to było po tym znoszeniu drzewa, głodna jak wilk byłam
K. jajo sadzone z papryką


i kolejna buźka do kolekcji

[michalova]

Napisane przez mooonik

tak jak Melonik napisała - porządny posiłek.
Jak mnie ciągnie do słodkiego to sięgam po rodzynki/orzechy/pestki



a może jednak się uda?

o losie, jakie praktyki najgorsze, że są takie osoby, które się na to nabiorą i wyślą smsa i tak się będzie kręcić
A kebab no zdarza się. Mówi się trudno, zjadło się i nie ma co do tego wracać. Ważne, żeby do końca dnia się trzymać, a nie przekreślać wszystkiego


ja miałam ruchu dziś że hoho, w dzień zrobiłam pure cardio z insanity, a wieczorem godzinę przerzucałam naczepę drzewa do kotłowni. Już czuję te jutrzejsze zakwasy


jedzenie:
Ś owsianka szarlotkowa
IIś, grahamka z kremem czeko z awokado
O. makaron z kurczakiem w sosie szpinakowym, 2 jabłka
P. pól grahamki, kawałek kiełbasy wiejskiej chudej, sałatka z pomidora, ogórka z cebulą i oliwą - to było po tym znoszeniu drzewa, głodna jak wilk byłam
K. jajo sadzone z papryką


i kolejna buźka do kolekcji

do wieczora juz było ok z jedzeniem za to Ty idziesz jak burza!

[MissTerrible]

Witajcie Moja dzisiejsza waga 103,0

Poszło w dół! Nie wierzę! Bosko! Oby tak dalej

---------- Dopisano o 06:29 ---------- Poprzedni post napisano o 06:28 ----------

Napisane przez ArcymoneQ

Witajcie
Choroba odpuszcza, jest o niebo lepiej. Nawet po menu to widać

Śniadanie - kromka chleba z dużą ilością białego sera
II śniadanie - dwie kromki chleba z tym samym serem
Obiad - kubek barszczu ukraińskiego + 6 małych pyz z mięsem
Obiad II - mała bułeczka z wędliną i ogórkiem
Kolacja - dwa ziemniaki, ryba i surówka z kiszonej kapusty

Pozdrawiam!

No tak Widać, że apetyt wrócił więc jest dobrze!

---------- Dopisano o 06:35 ---------- Poprzedni post napisano o 06:29 ----------

Napisane przez michalova

dobre z tym rozbieraniem się przed lustrem, muszę spróbować jak najdzie mnie ochota na kolejny grzech. o rozmowie kwalifikacyjnej dużo pisać nie będę bo nie ma o czym, raczej nie nastawiam się, że mnie zatrudnią. za duża konkurencja z doświadczeniem a ja jak juz pisałam, nie mam doświadczenia w tej branży. no cóż, życie. powiem Wam że dostałam jeszcze dwie odpowiedzi na moje CV. jedna - musiałam pobrać formularz ze strony internetowej, ale żeby to zrobić trzeba wysłać SMS za 30 zł (oczywiście nie wysłałam), a druga - w ogłoszeniu było ze szukają kogoś do biura a w rzeczywistości miałabym chodzić po domach i sprzedawać kablówkę. na każdym kroku oszukują człowieka :/
u mnie menu kiepsko. rozmowa wypadała mniej więcej w porze obiadowej i po rozmowie byłam taka głodna że zjadłam kebaba :/:/ nie wierzę że jestem taka słaba.

Dlaczego zaraz słaba, czasami trzeba i już Nie ma co się zadręczać to tylko jedzenie! Przecież byłaś głodna, lepiej zjeść kebaba niż nie jeść nic przez nie wiadomo jak długo Gorzej jakbyś go poprawiła tabliczką czekolady
Z tą pracą tak to jest, pamiętam jak kiedyś szukałam... 3 razy jechałam do różnych biur jednaj i taj samej firmy z trzech różnych ogłoszeń. Zawsze pisali że biurowa a chodziło o sprzedawanie perfum na ulicy...

[michalova]

zadręczać się nie będę, jestem po prostu zła. mogłam pokombinować i wybrać coś lepszego, no ale trudno waga lekko w górę 66.8 .

[Malinka_Malinka]

66 kg

[Dotka90]

77,5 Przeprowadzka mi zdecydowanie nie służy.

Dzisiaj już ostatecznie wyprowadzamy się z mieszkania, aż trochę mi smutno

[Bella2212]

Napisane przez michalova

co do Twojego chłopaka, myślę że to ważny temat i dobrze żebyście mieli takie samo zdanie ale jeżeli się różnicie to jeszcze tragedii nie ma bo zawsze dogadać się można

No mamy jeszcze trochę czasu przed założeniem rodziny żeby rozmawiać o takich sprawach. On mi niby powiedział, że spróbujemy żyć w ten sposób, że będę pracować w domu w niepełnym wymiarze i zajmować się jednocześnie domem. Ale mimo wszystko wiem, że nie jest do tego przekonany....
Boję się, że nawet jak będzie nam dobrze szło to i tak mi powie że pieniędzy mało bo chce wybudować dom (a chce), czy mieć lepszy samochód i tak dalej i tak dalej. I będzie mi kazał iść do pracy na pełen etat. Tragedii by nie było, gdyby nie to, że boję się że będę miała do niego żal o to. Jak na przykład nie będę mogła być przy dziecku w jakimś ważnym momencie, coś mnie ominie.... Itp.

Napisane przez pannaatopowa

Myślałyście o założeniu firmy?

No ja bym musiała założyć firmę jakbym chciała pracować w domu w niepełnym wymiarze godzin ;-) a tak dokładnie to biuro rachunkowe bo w tym kierunku się kształcę

Napisane przez Malinka_Malinka

Dla odważnych polecam książkę "szkoła żon" Magdaleny Witkiewicz.
Do mnie najbardziej przemawiała jedna z bohaterek Marta, która z rozmiaru 50 kończy na 40 - tym.

Chętnie bym poczytała :-D a dlaczego dla odważnych?

Napisane przez MissTerrible

Ja tam kiedy przychodzi fala chciejstwa, ide do lustra i robieram koszulkę... Od ręki przechodzi

Hahahaha! Dobre :-D muszę spróbować

Napisane przez MissTerrible

Ja uważam, że nie ma nic złego w siedzeniu w domu, pod warunkiem że kiedyś tam zamierza się jednak ciś robić...

No jak dzieci podrosną to bym mogła iść na pełen etat do pracy, chociaż jak mi się moje biuro rozkręci to nie widzę większego sensu

Napisane przez michalova

teraz przez jakiś czas będziemy żyć z pensji męża (na szczęście nie najgorszej) + mój zasiłek dla bezrobotnych dopóki nie znajdę pracy.

Ja niestety kompletnie nie wiem ile kosztuje utrzymanie rodziny, nie wiem jaka pensja jest "wysoka". Mój chłopak będzie inżynierem mechanikiem i będzie w tym na pewno dobry, bo bardzo go to jara i już na studiach zarabia bo koledzy kupują od niego projekty itp. Jak miał w tym roku praktyki w firmie to dwa razy się tak złożyło że rozmawiał z prezesem który go trochę przepytywał i za każdym razem prezes mu powiedział że jest zaskoczony jego dużą wiedzą. Ja z kolei kończę finanse i rachunkowość i chcę założyć biuro rachunkowe.
Nie wiem, ale wydaje mi się, że mamy szanse żeby się udało....

---------- Dopisano o 09:23 ---------- Poprzedni post napisano o 09:20 ----------

Napisane przez mooonik

A kebab no zdarza się. Mówi się trudno, zjadło się i nie ma co do tego wracać. Ważne, żeby do końca dnia się trzymać, a nie przekreślać wszystkiego

O właśnie. A ja mam z tym duży problem! Nawet jak mam małe odstępstwo np. Kostka czekolady, to od razu mam ogromne wyrzuty sumienia i stwierdzam że cały dzień przekreślony bo nie było idealnie i się rzucam na jedzenie czasami

---------- Dopisano o 09:25 ---------- Poprzedni post napisano o 09:23 ----------

Napisane przez MissTerrible

Witajcie Moja dzisiejsza waga 103,0

Poszło w dół! Nie wierzę! Bosko! Oby tak dalej [COLOR="Silver"]

Brawo brawo brawo!!!!!! PIEKNIE!

[pannaatopowa]

Dziś jadę na weekend to TŻ. Nie przepadam za jego rodzicami, ale mu zalezy żeby czasem ja do niego przyjechała a nie on do mnie. Wczoraj robiłam zupę meksykańską na słodko, mam jeszcze gulasz z soczewicy w słoiku (chciał aby mu zostawić) i jadę do królestwa super tłustej i przetworzonej kuchni.

Tak sobie pomyślałam o o tym, o czym pisałyśmy niedawno. O dawnym gotowaniu. Zupa pomidorowa w wykonaniu moich rodziców: Masę kostek rosołowych, przecier pomidorowy i czasem marchewka. Koniec. Oczywiście do tego ryż albo makaron.

Wagi nie będzie bo zapomniałam jak zwykle. Tż ma wagę to może tam się zważę. Muszę u siebie chyba wymienić wagę. Mam specjalną, która dobrze działa zarówno na płaskich powierzchniach, krzywych jak i dywanach. Czasem między podłogą a dywanem był 0,1 kg różnicy. To nie jest tragedia, ale teraz pokazuje kilogram i nawet więcej. Więc teraz nie wiem ile ważę. Tż ma równiutkie panele, więc się dowiem

A jak u was dzieweczki?