Który kierunek studiów uważacie za obciachowy/mało ambitny/beznadziejny...

[Majka1503]

Napisane przez LusiaPlotkara

Po bezpieczeństwie wewnętrznym łatwiej się dostać do policji. Moja koleżanka właśnie dlatego poszła na te studia.

A jest tego pewna?

Bo Tż też między innymi z tego powodu poszedł na BN.
Potem pojechał na wycieczkę z Koła Bezpieczeństwa do Policji, gdzie opowiedzieli im o rekrutacji, punktach itp. i dowiedzieli się, że te studia im dają tyle samo punktów co każde inne zakończone mgr


Dla mnie obciachowe - kulturoznawstwo i europeistyka. Ale staram się nikogo nie oceniać pochopnie, bo nie wiem co nim mogło kierować.

Znam X ludzi na politechnikach, którzy są mocno przeciętni, studiują dla papierka i nienawidzą tego, czego się uczą. To jest mega obciachowe.

[201604181004]

Nie wiem. Ja z pierwszej reki wiem ze nie wazystkie kierunki studiow sa punktowane w policji tak samo. Bezpieczenstwo, prawo kryminalistyka inormatyka a przyroda czy filologia klasyczna to inne historie

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

A no, nawet sobie zerknelam w ciekawosci, cale 2 punkty dodatkowo.

5.1.2. Punktowanie preferencji

Kandydatowi do służby w Policji przyznaje się dodatkowo punkty za preferencje w zakresie wykształcenia, według schematu:

wykształcenie średnie (ukończenie liceum ogólnokształcącego lub technikum w klasie, w której nauczane były przedmioty dotyczące funkcjonowania Policji, dla których zostały opracowane w szkole programy nauczania włączone do szkolnego zestawu programów nauczania - 2 punkty
wykształcenie wyższe (licencjat, inżynier) - 4 punkty
wykształcenie wyższe (mgr lub równorzędne) - 6 punktów
wykształcenie wyższe (mgr lub równorzędne) o kierunku przydatnym dla służby w Policji
(prawo, administracja, ekonomia, bezpieczeństwo narodowe lub bezpieczeństwo wewnętrzne) - 8 punktów

[201607111040]

Za wykształcenie wyższe masz wiecej ptk niż za średnie. Inaczej też pewnie patrzą na kogoś po ekonomi a inaczej po bezpieczeństwie.
Oczywiście nie gwarantuje to dostania się do policji, ale na pewno ułatwia.

Poza tym ewentualnie może po tym zostac bhpowcem.

[201604181004]

Doli ale samo dostanie die wiosny nie czyni. Jak ktos ma zamiar piac sie po drabinie kariery policji to logicznym bedzie wybranie studiow pokrewnych.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

No wiadomo, ale była mowa o łatwiejszym dostaniu sie do policji, a nie samej karierze.
Takze z ciekawosci sprawidzilam jak to w rzeczywistosci.
No i w tym kontekście prawo, administracja i ekonomia tez sa sensowne.

[Dunka]

Malo ambitny i beznadziejny - kazda filologia

[201604181004]

No, jedyny znany mi wysoko postawiony policjant skonczyl cos na wzor owczesnej kryminalistyki. Ale z tego co wiem i jak pisalam bezp. tez moze byc na plus. Nie tylko w policji

[kochamsbm]

No cóż, ja studiuję jeden z kierunków tu skrytykowanych, czyli bezpieczeństwo narodowe Wynika to z moich zainteresowań i robię to z przyjemnością, ale wiem, że wiele osób uważa mój kierunek za beznadziejny. Nie bardzo mnie to boli, robię to dla siebie i swojej przyszłości

I chyba ta wiedza, że ktoś negatywnie mnie ocenia nie wiedząc, co tak naprawdę robię, spowodowała, że też trzymam się zdania: nie ma beznadziejnych kierunków, są tylko beznadziejni studenci

[VampIrzyca]

Napisane przez Dunka

Malo ambitny i beznadziejny - kazda filologia

Dlaczego mało ambitny?

A dyplomacja europejska - studiował to ktoś może? Kierunek kreowany na bardzo prestiżowy, ale czy czasami nie jest taki trochę a la ta cała europeistyka?

[201604181004]

Dla mnie te dyplomacje europejskie i inne tego pokroju sa co najwyzej dla osob ktore juz maja konkretna prace z tym powiazana i nadaja sie jako podyplomowki w celu ewentualnego podniesienia swoich kwalifikacji

[201801191006]

Napisane przez Dunka

Malo ambitny i beznadziejny - kazda filologia

[Dunka]

Napisane przez loloo

nie ma sie cos smiac, mowie jako absolwentka filologii... wiec wiem o czym mowie. i jesli ktos uwaza ze to ambitne studia to znaczy ze nic innego nie studiowal i na normalnych niefilologicznych studiach by sobie nie poradzil

[201609102148]

To jakiś quiz jest? W takim razie podaje haslo: biologia.

[201604181004]

Ehe xD - to moj jedyny komentarz xd

[201801191006]

Napisane przez Dunka

nie ma sie cos smiac, mowie jako absolwentka filologii... wiec wiem o czym mowie. i jesli ktos uwaza ze to ambitne studia to znaczy ze nic innego nie studiowal i na normalnych niefilologicznych studiach by sobie nie poradzil

filologii jakiej?

lektorzy zarabiają średnio 30zł/45min lekcji więc nie wiem czy to taki bezwartościowy kierunek

[201605300922]

Napisane przez zbecka

Dla mnie takim kierunkiem jest zdrowie publiczne. Na moim UM prowadzący sami nie wiedzieli po co jest ten kierunek a studenci nie wiedzieli co mogą po nim robić.

ooo właśnie, zapomniałam o moim hicie nad hitami
Ale panienka z ZP z którą kiedyś gadałam mi już powiedziała, że ona po zdrowiu publicznym to będzie dyrektorem szpitala! czyli moją szefową, hue

[nelciak]

Napisane przez VampIrzyca

Dlaczego mało ambitny?

A dyplomacja europejska - studiował to ktoś może? Kierunek kreowany na bardzo prestiżowy, ale czy czasami nie jest taki trochę a la ta cała europeistyka?

To taka nowa nazwa dla stosunków międzynarodowych, które zaczęły brzmieć oklepanie... ile osób studiuje dyplomację, a ile jest przyjmowanych rocznie do pracy w zawodzie? Poza tym w dyplomacji 2 języki na C1 to podstawa, czy dyplomacja na każdej uczelni zapewnia korzystne warunki pod tym kątem?

[Dunka]

Napisane przez loloo

filologii jakiej?

lektorzy zarabiają średnio 30zł/45min lekcji więc nie wiem czy to taki bezwartościowy kierunek

filologii jednego z jezykow slowianskich i nie, nie jet to polski

[201801191006]

Napisane przez Dunka

filologii jednego z jezykow slowianskich i nie, nie jet to polski

to, że twoja filologia jest mało perspektywiczna nie oznacza, że wszystkie takie są.

[nelciak]

Ja nie ogarniam, po co ludzie studiują białorutenistykę, skoro na samej Białorusi rosyjski jest przydatniejszy

[201607111040]

Moim zdaniem studiowanie nie każdej filologi jest głupie. Jeśli skupi się na językach mało popularnych typu duński, estoński, słoweński itp to ma się szansę na fajną prace. Wiele firm poszukuje przecież tłumaczy.

[Cherry Blossom Girl]

Napisane przez Dunka

Malo ambitny i beznadziejny - kazda filologia

Chyba żarty sobie stroisz.

[Maguda_]

Napisane przez VampIrzyca

Dlaczego mało ambitny?

A dyplomacja europejska - studiował to ktoś może? Kierunek kreowany na bardzo prestiżowy, ale czy czasami nie jest taki trochę a la ta cała europeistyka?

U mnie na studiach była to specjalizacja na II stopniu. Moi znajomi, kumaci ludzie rozwijający się też naukowo (tak, tak, w naszym humanistycznym światku też da się działać naukowo ) powiedzieli, że nic się nie nauczyli.
Niestety, wiele osób nabiera się na pięknie brzmiące nazwy, a przecież wiadomo, że te studia nie przygotują ani do pracy w MSZ ani ESDZ, ale dyplomatą chciałby być każdy

Napisane przez nelciak

To taka nowa nazwa dla stosunków międzynarodowych, które zaczęły brzmieć oklepanie... ile osób studiuje dyplomację, a ile jest przyjmowanych rocznie do pracy w zawodzie? Poza tym w dyplomacji 2 języki na C1 to podstawa, czy dyplomacja na każdej uczelni zapewnia korzystne warunki pod tym kątem?

Potem jeszcze są i tak egzaminy. Na aplikację dostaje się max 15 osób, w zeszłym roku był wyjątek O ESDZ nie wspomnę, bo najpierw trzeba mieć doświadczenie w pracy w dyplomacji w swoim zawodzie.

[Szu_Mil]

Napisane przez _Mia

Nieprecyzyjnie się wyraziłam.
Lekarskiego samego w sobie nie można studiować prywatnie, tak źle jeszcze nie jest Za to można wieczorowo- niższe progi niż na medycynę dzienną, płacisz i masz. Zazwyczaj nie są jakoś mega niższe, ale sam fakt jest trochę- jak dla mnie- przerażający. Prywaciarze już zacierali ręce i przebąkiwać o możliwości otwarcia leku u siebie, ale zostali na szczęście zdrowo wyśmiani przez środowisko.
Żeby nie było- mówię o tym, jak jest u mnie

Za to nie tylko lek. jest w ustawie jako zawód medyczny, ale np. pielęgniarka. Poza tym są dziesiątki szkół produkujących nadwyżkę fizjoterapeutów którzy nic nie potrafią, zaniżając poziom rehabilitacji polskiej, a to jednak też człowiek ingerujący w ciało, manipulujący na kręgosłupie itd.

Dla mnie to jest potwornie przerażające i totalnie niezrozumiałe, że można zapłacić i studiować medycynę.. Wiem ze jakieś tam progi mają, no ale cholera mimo wszystko, przynajmniej lekarze powinni być w jakiś sposób wyselekcjonowani. Ta samo wszystkie inne medyczne kierunki czy weterynaria. A kiedyś od panienki studiującej weterynarie wieczorowo usłyszałam ze ona i inni ludzie od niej z roku są lepsi niż Ci dzienny bo "im na prawdę zależało żeby to studiować a dzienni to ci którzy nie dostali się na medycyne"...

Przewinęł się tutaj temat egzaminów wstępnych na studia. Uważam, że może nie na każdym kierunku powinny one być, bo nie każdy tego wymaga. Sama studiuje psychologię, która się tutaj przewinęła jako obciachowa :P i uważam że zdecydowanie powinna być na ten kierunek przynajmniej rozmowa kwalifikacyjna... widać ze niektórzy ludzie nie powinni później innym pomagać ich diagnozowac.
Chociaz z drugiej strony tez nie spotkałam wśród swoich znajomych z roku osób, którzy wybrali ten kierunek, bo nie wiedzieli co ze sobą zrobić - a taki argument widzialam wśród wizazanek

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez linaya

Zawsze się zastanawiałam, czy można się po tym zajmować?

Można się po tym zapisać do kółka różańcowego.

Dla mnie na pierwszym miejscu: nauki o rodzinie (czytaj: fabryka dewotek).

[Shar14]

Napisane przez takasobie93

Wydaje mi się, że uczelnie prywatne powinny mieć wysoki poziom, a nie na odwrót. Co do zaocznych to często tak jest, że są bardziej ogarnięci, dojrzali itp., niż dzienni. Większość studentów dziennych z tego co widzę prowadzi bardzo luźne i proste życie, wszystko mają w nosie byle zdać egzaminy na 3- i mieć kasę od rodziców.

Powiem z własnego doświadczenia o tych uczelniach prywatnych, bo mam porównanie. Przeniosłam się do takiej Wyższej Szkoły... którą tak wyśmiewacie, z renomowanej (w moim regionie) uczelni publicznej. Niebo a ziemia.
Na publicznej uczyliśmy się totalnych bzdur, których 80-90% w zawodzie by się nie przydała. Totalna olewka studentów, a centrum karier to śmiech na sali. 2 kierunki równolegle z tego samego, a ofert bezpłatnych staży 10. Języki na gorszym poziomie niż mam w tej chwili. Połowa kierunku (dość trudnego i wymagającego odpowiedniego podejścia) przyszła, bo coś studiować trzeba i nic o kierunku nie wiedzą, a ich życie to wieczne imprezy i "jakoś to będzie". Stypendia naukowe na śmiesznym poziomie.
W tej chwili uczelnia dała mi duże możliwości rozwoju. Na prywatnej uczelni trzeba dużo chcieć i robić samemu, dużo więcej niż na publicznej. Podejście jest zupełnie inne, wykładowcy się generalnie przykładają i uczymy się rzeczy przydatnych w zawodzie, a nie wszystkiego, co jest w książce. I myślenia jak inżynier. Z języków jestem bardzo zadowolona, mimo że musiałam dużo nadrobić sama. I fakt jest więcej osób na zasadzie jestem tu, bo nigdzie się nie dostałem. Ale oni po prostu nie chcą nic robić i nie robią. Jak ktoś chce to uczelnia prywatna daje duże możliwości rozwoju. Więcej projektów, kursy, certyfikaty, wyjazdy studyjne, spotkania z praktykami: to norma na uczelni prywatnej, a na publicznej trzeba należeć do koła naukowego, żeby móc to robić. Natomiast wykładowcy z tej uczelni, z której odeszłam i okolicznych politechnik. Podręczniki obowiązujące te same.
Podsumowując jak się chce coś więcej wyciągnąć ze studiów niż suchą wiedzę to czasami lepiej się zastanowić czy uczelnia publiczna będzie dobrym rozwiązaniem. Prywatne = nacisk na praktyczne umiejętności i wiedzę, ale tyle, ile rzeczywiście potrzeba. Publiczna = bardzo dużo wiedzy.
Oczywiście nie każdemu polecam taką drogę, bo ja studiuje taki kierunek, gdzie wiedzą dezaktualizuje się po około pół roku. I tym nic się nie ugra, za to na rynku pracy cenione są umiejętności i tzw. kompetencje miękkie.

Co do tematu: wszystko zależy od podejścia studenta. Mozna studiować europeistyke czy historie, mając plan na siebie i dostać szybko pracę, a można nic nie mieć po prawie (co jest coraz częściej spotykane).

[fankapsychiatrii]

Napisane przez _Mia

Hmm muszę powiedzieć, że masz bardzo słuszne spostrzeżenia, niemniej jednak mnie przeraża sam mechanizm "nie płacisz- papa, nie nadajesz się na lekarza, zapłacisz- witamy!". Takie coś nie powinno mieć miejsca na państwowej uczelni, bo po coś te progi jednak są. Smutne to, jak zabraknie punktu czy dwóch, ale co bardziej zdeterminowani (i biedni) jednak idą po prostu poprawić maturę.
Nie twierdzę absolutnie, że taka osoba będzie złym lekarzem, bo tak jak mówisz- egzaminy zdaje takie same, co dzienni. Chodzi mi o same mechanizmy działania tych wieczorowych.

---------- Dopisano o 19:27 ---------- Poprzedni post napisano o 19:25 ----------


Błędna opinia, która niestety wciąż pokutuje, i chyba tylko dlatego te szkoły istnieją
Co do zaocznych mam zupełnie inne spostrzeżenia, większość moich znajomych trochę te studia olewa, bo mają już inne priorytety (praca, dziecko), albo robią te studia tylko dla papierka, bo jakiś pacan sobie wymyślił, że pielęgniarka musi mieć wyższe, i nagle kobiety ze stażem dłuższym i o połowę starsze niż ich przyszli wykładowcy biegną robić licencjat/mgr

Gdyby było wiecej miejsc to progi byłyby niższe - nie ma więcej bezpłatnych miejsc bo ministerstwo nie daje pieniędzy. Ostatecznie i tak korzysta na tym, że uczelnie przyjmują na płatne bo uczelnie opuszcza więcej lekarzy i to nie ich kosztem. Jednocześnie trzeba zauważyć, że uniwersytety medyczne ustalaja też minimalny wynik z jakim przyjmują, więc nie ma takiej mozliwości aby na medycyne przyjęto kogoś kto zdał matyry na np. 31 % nawet gdyby nie było żadnych innych chętnych. Progi na płatne są i tak wyższe niż na wiele innych obleganych kierunków, a pomiędzy uniwersytetami (albo w kolejnych latach rekrutacji) chyba są czasem takie różnice, że osoba która w jednym miejscu/roku dostałaby się tylko na płatne, w innym dostałaby się na bezpłatne.
Przede wszystkim jednak wynik egzaminu ma nijakie przełożenie na bycie lekarzem, choćby dlatego,że selekcja zachodzi na kolejnych etapach. I pewnie częściowo dzieki tym progom wynikającym z ograniczonej liczby miejsc tym co się dostali studiowanie nie sprawia dużych trudności. gdyby miejsc było 4 razy tyle to i próg byłby niższy, a więc łatwiej byłoby się dostać, a zatem może dostałoby się trochę osób które potem miałyby trudności i odpadły. Nie twierdzę, że osoby z niższym wynikiem matury nie nadawałyby się tylko, że wysoki wynik przynajmniej w części przypadków świadczy o zdolnościach.

[201703061232]

Napisane przez Szu_Mil

Przewinęł się tutaj temat egzaminów wstępnych na studia. Uważam, że może nie na każdym kierunku powinny one być, bo nie każdy tego wymaga. Sama studiuje psychologię, która się tutaj przewinęła jako obciachowa :P i uważam że zdecydowanie powinna być na ten kierunek przynajmniej rozmowa kwalifikacyjna... widać ze niektórzy ludzie nie powinni później innym pomagać ich diagnozowac.
Chociaz z drugiej strony tez nie spotkałam wśród swoich znajomych z roku osób, którzy wybrali ten kierunek, bo nie wiedzieli co ze sobą zrobić - a taki argument widzialam wśród wizazanek

Ale nie każdy psycholog prowadzi terapię (potem jest szkoła psychoterapii - gdzie trzeba przejść swoją własną psychoterapię) po samej psychologii nie możesz tego robić. Znam mnóstwo ludzi po psychologii - niewiele z nich nadawałoby się do pracy jako klinicysta, świetnie radzą sobie w innych obszarach związanych z psychologią :rekrutacja, reklama, pr - nie zawężajmy działania psychologów tylko do terapii i diagnoz - niewielki odsetek absolwentów to robi.

[wika82]

Miałam napisać o bezpieczeństwie publicznym, ale trochę mnie przekonałyście z ta policją, chociaż nie znam nikogo, kto by po tym kierunku pracował w policji, np. szwagier bez problemu dostał się po historii.
W każdym razie stwierdzam,mże socjologia do mnie kompletnie nie przemawia, ale jak wszędzie, jeśli ten kierunek skończy osoba przedsiębiorcza, to da sobie radę.