Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II

[Luba]

Napisane przez candycotton

Mnie denerwuje ostatnio jak na wizazu wpadnie jedna z druga bezdzietna i nagle sie okazuje, ze nie ma dzieci, sa didki i fasolki, na rowni z breloczkiem do kluczy. Nie ma doroslego czlowieka, syna czy corki, na ktorego slubie bedzie sie plakac, jest fasolka. Fasolki sie zachcialo, zamiast zajac sie w zyciu czyms powazniejszym. Skad tyle nienawisci do dzieci? W starszym pokoleniu wstydem byla bezdzietnosc, w tym mam wrazenie dziecko to wstyd i oznaka przyznania sie do porażki zawodowej i życiowej. Poza wizazem z reszta tez tak jest czesto, mimo ze mamy tak 27-30 lat to nadal jest za wczesnie i nadal to jest glupota.

Napisane przez candycotton

Nie żywo popieram, bo to okropna sprawa, tylko uważam, że facet sam na siebie to sprowadził żeniąc się z kobieta, która chce dzieci i nagle stwierdzając a nie, ja juz swoje mam to ty nie bedziesz miec, bo ja tak mowie. Sam jest sobie winien.

Ale nie tylko o to chodzi, ogolnie jest jakies podejscie, albo ja sie obracam na takich watkach, ze to bardzo zle, jesli rodzina jest wazna, czy nawet najwzniejsza, bo trzeba zyc swoja pasją i karierą, a jak się zachciało fasolki to sie przegrało życie. I żaden wiek nie jest odpowiedni, nastolatka - gowniara nie da rady, 25-latka - po studiach, bezrobotna, bedzie wisiec na facecie i nie zrobi kariery, 30latka- o, a co z pasjami, jeszcze mloda, powinna firme zalozyc, 35-latka - juz za pozno, to niebezpieczne.
Malo kiedy (poza mzk zapewne, na ktore nie wchodze) widze, zeby ktos stwierdzil ze moment i okolicznosci byly dobre, zawsze cos jest nie tak a fasolka to wrog, ale na szczescie sa 'opcje' zagranico. Jakies takie podejscie widuje ciagle, ze dziecko to jakas tragedia niezaleznie od okolicznosci.

Trafne spostrzezenia

Dodalabym jeszcze do tego, ze wspominanie o swoim dziecku to ozm, ale za to kotki i pieski to i wrzucanie ich milijona zdjec w kazdym watku jest super sprawa.

[201712111032]

Napisane przez Luba

Trafne spostrzezenia

Dodalabym jeszcze do tego, ze wspominanie o swoim dziecku to ozm, ale za to kotki i pieski to i wrzucanie ich milijona zdjec w kazdym watku jest super sprawa.

A to sie zgadzam. Tiutianie nad zwierzetami jest super, nad dziecmi to glupota i ciemnota. Nad zwierzetami mozna sie rozplywac a nad dziecmi nie, bo ozm.

[zakonna]

A gdzie ktoś tak napisał, że to jest OK?

[201604250941]

Napisane przez Luba

Trafne spostrzezenia

Dodalabym jeszcze do tego, ze wspominanie o swoim dziecku to ozm, ale za to kotki i pieski to i wrzucanie ich milijona zdjec w kazdym watku jest super sprawa.

Pewnie, nagle jest skręt w drugą stronę, że komuś nie ma prawa odbić na punkcie swojej krwi z krwi. Wiem jak kocham psa to sie domyslam jak pokocham dziecko.
Wspolczuje temu malzenstwu od palca, bo to ciezka sytuacja dla obojga, ale nagle pojawil sie tam uczynny wizazanek, aby stwierdzić że autorka jest 'egoistyczną i zezwierzęconą "suką"', a mezczyzni nie maja instynktu ojcowskiego. No kurde. Nie poradze, ale irytuje mnie takie robienie z instynktu kobiet choroby psychicznej a z instynktu mezczyzn Yeti albo Nessie, ktostam slyszal, nikt nie widzial. A seryjnych dzieciorobów, skaczacych z zony na zone/ kochanki na kochanke to nikt nie zna sa tylko zle kobiety i ich fasolki. Jakis umiar nawet w obliczu tak pokręconej sytuacji jak ta można by zachować (i jak widze wizazanki posiadajace dzieci go zachowuja, pisza tylko, ze tak sie nie robi)

---------- Dopisano o 18:35 ---------- Poprzedni post napisano o 18:29 ----------

Napisane przez zakonna

A gdzie ktoś tak napisał, że to jest OK?

Yyyh na przyklaaad... jak byla klotnia o to, ze z pozaru wiekszosc by uratowala swojego psa niz cudze dziecko, sama napisalam, ze pewnie swojego psa, przyznaje sie bez bicia, ale dopuszczam w swojej glowie mozliwosc, ze ktos tego nie zrozumie i ktos to podejscie potepi. A jednak ci potepiajacy byli mniejszoscia, bo cudze dziecko to nie jest przeciez ich sprawa, jak sie znalazlo z pożarze to juz problem rodzica.

Oj wiele razy to bylo napisane, ale nie przytocze teraz gdzie. W kazdym razie czasem juz ludzie czasem nie widza roznicy miedzy wrzuceniem swojego dziecka raz na fejsa jak sie urodzi, dla pochwalenia sie, a wrzucaniem go jak robi kupe co 5 minut. Ta skala gdzies niektórym uciekła.

[Luba]

Napisane przez zakonna

A gdzie ktoś tak napisał, że to jest OK?

Nikt tego nie napisal, ale ja po prostu obserwuje reakcje wizazanek na to jak ktos pisze o dzieciach i na to jak ktos napisze o zwierzaku.

Przyklad znany nam obu: watek bezdzietnych. Calkiem niedawno wiele ston na tym watku poswiecono zwierzetom, wymienianiem sie fotkami i opowiesciami jakie kto chce miec zwierze. I dobrze, udzielajace sie tam wizazanki mialy ochote o tym pogadac, zadna ujma.
Ale jednoczesnie niektore piszace tam panie nie znosza wrecz jesli w innych watkach pisze sie, czy nawet wspomina o dzieciach i nazywaja to ozm, a mzk jest juz dla nich absolutna wylegarnia idiotek.
Czyli rozmowy o zwierzetach sa super, milusie i ok, rozmowy o dzieciach oznaczaja, ze ma sie osr..na pieluche zamiast mozgu (cytat)

[zakonna]

No bez kitu, wątek dla bezdzietnych jest dla bezdzietnych, jakie tematy sobie wybieramy, takie się tam toczą. Trudno tam zrobić off top przecież. Ale gdzie widzisz żeby ktoś wpadał na wątki tematyczne i wciskał opowieści o swoich zwierzętach?
Umiar, umiar to złoty środek wg mnie. Źle wychowany jest człowiek, który próbuje zdobyć monopol na wątek/rozmowę poprzez uporczywe wspominanie o czymś, co tematem rozmowy/wątku nie jest.

[201604250941]

Napisane przez zakonna

No bez kitu, wątek dla bezdzietnych jest dla bezdzietnych, jakie tematy sobie wybieramy, takie się tam toczą. Trudno tam zrobić off top przecież. Ale gdzie widzisz żeby ktoś wpadał na wątki tematyczne i wciskał opowieści o swoich zwierzętach?
Umiar, umiar to złoty środek wg mnie. Źle wychowany jest człowiek, który próbuje zdobyć monopol na wątek/rozmowę poprzez uporczywe wspominanie o czymś, co tematem rozmowy/wątku nie jest.

A widuje, no nie strzele teraz z rekawa linkami, ale tak jest. Na watku dla bezdzietnych to ma oczywiscie sens, sama kocham psa ponad zycie, ale poza tym watkiem wlasnie nalezy zachowac umiar, nie kazde wspomnienie o dzieciach to ozm, po prostu czasem sie spotykam z zupelnie nieuzasadniona agresja wobec rodzicielstwa, i na necie i w realu, tak jakby to bylo cos zlego. Ja rozumiem takie slowa z ust nastolatek, bo dla nich to jest koniec swiata, ale ja mam 27 lat, moi znajomi tez, a nadal widza dzieci jako zlo wcielone.

[Luba]

Napisane przez zakonna

No bez kitu, wątek dla bezdzietnych jest dla bezdzietnych, jakie tematy sobie wybieramy, takie się tam toczą. Trudno tam zrobić off top przecież. Ale gdzie widzisz żeby ktoś wpadał na wątki tematyczne i wciskał opowieści o swoich zwierzętach?
Umiar, umiar to złoty środek wg mnie. Źle wychowany jest człowiek, który próbuje zdobyć monopol na wątek/rozmowę poprzez uporczywe wspominanie o czymś, co tematem rozmowy/wątku nie jest.

I tak napisalam, rozmawiacie o czym chcecie, nic do tego nie mam
I nie chodzi mi tez o to, ze ktos wpada na jakis watek i opowiadal o zwierzetach
Pisalam o czyms calkiem innym.

Zle wychowany jest takze ten czlowiek, ktory dajac sobie prawo rozmowy o czym chce odmawia tego prawa innym, wysmiewajac np ich rozmowy o dzieciach. Tak w skrocie.

[Karinio]

Napisane przez candycotton

Mnie denerwuje ostatnio jak na wizazu wpadnie jedna z druga bezdzietna i nagle sie okazuje, ze nie ma dzieci, sa didki i fasolki, na rowni z breloczkiem do kluczy. Nie ma doroslego czlowieka, syna czy corki, na ktorego slubie bedzie sie plakac, jest fasolka. Fasolki sie zachcialo, zamiast zajac sie w zyciu czyms powazniejszym. Skad tyle nienawisci do dzieci? W starszym pokoleniu wstydem byla bezdzietnosc, w tym mam wrazenie dziecko to wstyd i oznaka przyznania sie do porażki zawodowej i życiowej. Poza wizazem z reszta tez tak jest czesto, mimo ze mamy tak 27-30 lat to nadal jest za wczesnie i nadal to jest glupota.

Napisane przez Luba

Trafne spostrzezenia

Dodalabym jeszcze do tego, ze wspominanie o swoim dziecku to ozm, ale za to kotki i pieski to i wrzucanie ich milijona zdjec w kazdym watku jest super sprawa.

Napisane przez kukurukku

A to sie zgadzam. Tiutianie nad zwierzetami jest super, nad dziecmi to glupota i ciemnota. Nad zwierzetami mozna sie rozplywac a nad dziecmi nie, bo ozm.

Zgadzam się z Wami Śmieszy mnie i zarazem dziwi mnie taka hipokryzja.

---------- Dopisano o 19:52 ---------- Poprzedni post napisano o 19:49 ----------

Napisane przez kukurukku

A to sie zgadzam. Tiutianie nad zwierzetami jest super, nad dziecmi to glupota i ciemnota. Nad zwierzetami mozna sie rozplywac a nad dziecmi nie, bo ozm.

A nie daj Boże zdziw się nad takim wypowiedziami zapomniałam dodać,jako matka.Napewno masz ozm jak te matki o których piszą bezdzietne.

[201712111032]

Napisane przez Karinio

Zgadzam się z Wami Śmieszy mnie i zarazem dziwi mnie taka hipokryzja.

---------- Dopisano o 19:52 ---------- Poprzedni post napisano o 19:49 ----------


A nie daj Boże zdziw się nad takim wypowiedziami zapomniałam dodać,jako matka.Napewno masz ozm jak te matki o których piszą bezdzietne.

Ja się dziwię jako niematka i też niedobrze

Ogólnie to umiar i rozsądek wskazany jest we wszystkim

[Karinio]

Napisane przez kukurukku

Ja się dziwię jako niematka i też niedobrze

Ogólnie to umiar i rozsądek wskazany jest we wszystkim

No tak Tak zle tak niedobrze,trzeba hejtować matki z bachorkami ile wlezie. :P
No właśnie

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez kukurukku

Co do didków i fasolek - to raczej prześmiewcze, same matki tak mówią niektóre oczywiście.

Ja też mówię to prześmiewczo. Choć w sumie na wątkach mamowych fasolka mnie nie razi, ale w rozmowie np. z koleżanką niezainteresowaną nie powiedziałabym (będąc hipotetycznie w ciąży), że mam fasolkę w brzuchu. Dziewczyny różnie nazywają dziecko w brzuchu, szczególnie, jak jeszcze nie mają dla niego imienia.

Ale didek i jego historia mnie rozwaliły na łopatki i od tamtego momentu uwielbiam to słowo Oczywiście z przymrużeniem oka


Czy ja jestem tu jedyna, która nie wie o co chodzi z wątkiem dla bezdzietnych? Bo tam to chyba dopiero mecyje odchodzą

[201712111032]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50155137]Ja też mówię to prześmiewczo. Choć w sumie na wątkach mamowych fasolka mnie nie razi, ale w rozmowie np. z koleżanką niezainteresowaną nie powiedziałabym (będąc hipotetycznie w ciąży), że mam fasolkę w brzuchu. Dziewczyny różnie nazywają dziecko w brzuchu, szczególnie, jak jeszcze nie mają dla niego imienia.

Ale didek i jego historia mnie rozwaliły na łopatki i od tamtego momentu uwielbiam to słowo Oczywiście z przymrużeniem oka


Czy ja jestem tu jedyna, która nie wie o co chodzi z wątkiem dla bezdzietnych? Bo tam to chyba dopiero mecyje odchodzą [/QUOTE]

To jest jakaś historia z didkiem?
Mnie słowo didek bawi, fasolka mniej ale nie rażą mnie, tylko bardziej właśnie śmieszą ale jednocześnie kiedy piszę o fasolkach czy didkach nie mam zamiaru wyśmiewać matek, tylko używam śmiesznego dla mnie słowa jeśli ktoś rozumie co mam na myśli.

[invisible_01]

Napisane przez Luba

Zle wychowany jest takze ten czlowiek, ktory dajac sobie prawo rozmowy o czym chce odmawia tego prawa innym, wysmiewajac np ich rozmowy o dzieciach. Tak w skrocie.

Racja, ale niestety to działa w obie strony. Nawet mamy skarżą się na to, że znajomi czy rodzina cały czas pytają: "a kiedy drugie?" albo kiedy wreszcie będzie dziewczynka, bo jest już dwóch chłopców. I tak samo większość jednak nie może pojąć tego, że ktoś dzieci mieć nie chce. I ciągle padają pytania, są teksty: "odmieni Ci się", krytyka. Nadal dla wielu "normalnym" modelem jest to, że bierze się ślub, a potem ma dzieci i nie są w stanie zaakceptować innego stanu rzeczy.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez kukurukku

To jest jakaś historia z didkiem?
Mnie słowo didek bawi, fasolka mniej ale nie rażą mnie, tylko bardziej właśnie śmieszą ale jednocześnie kiedy piszę o fasolkach czy didkach nie mam zamiaru wyśmiewać matek, tylko używam śmiesznego dla mnie słowa jeśli ktoś rozumie co mam na myśli.

Chyba mam podobnie, to dla mnie po prostu śmieszne słowo.

Ale używam go też czasami ironicznie.

A z didkiem był cały wątek na wizażu, ale niestety nawet nie wiem, jak tego poszukać.

[Luba]

Napisane przez invisible_01

Racja, ale niestety to działa w obie strony. Nawet mamy skarżą się na to, że znajomi czy rodzina cały czas pytają: "a kiedy drugie?" albo kiedy wreszcie będzie dziewczynka, bo jest już dwóch chłopców. I tak samo większość jednak nie może pojąć tego, że ktoś dzieci mieć nie chce. I ciągle padają pytania, są teksty: "odmieni Ci się", krytyka. Nadal dla wielu "normalnym" modelem jest to, że bierze się ślub, a potem ma dzieci i nie są w stanie zaakceptować innego stanu rzeczy.

Ale czy to oznacza, ze trzeba przychodzic na wizaz i odreagowywac tutaj na innych? Bo tak to wyglada, niestety.


A didek, did zaczal sie od tego slawetnego posta
https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...postcount=2351

[201604250941]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50155137]Ja też mówię to prześmiewczo. Choć w sumie na wątkach mamowych fasolka mnie nie razi, ale w rozmowie np. z koleżanką niezainteresowaną nie powiedziałabym (będąc hipotetycznie w ciąży), że mam fasolkę w brzuchu. Dziewczyny różnie nazywają dziecko w brzuchu, szczególnie, jak jeszcze nie mają dla niego imienia.

Ale didek i jego historia mnie rozwaliły na łopatki i od tamtego momentu uwielbiam to słowo Oczywiście z przymrużeniem oka


Czy ja jestem tu jedyna, która nie wie o co chodzi z wątkiem dla bezdzietnych? Bo tam to chyba dopiero mecyje odchodzą [/QUOTE]

Mozna przesmiewczo, mozna wrednie, umniejszajac caly byt dziecka do fasolki, tak jakby nic poza tym okresem bachorzenia nie istnialo, z tego przeciez wyrosnie czlowiek

Bezdzietne? No maja po prostu swoj watek, gdzie mowia co chca, i to jest w porzadku, gdzies miejsce na takie cos musi byc. Po prostu nie chca dzieci i wymieniaja sie doswiadczeniami z zycia w spleczenstwie, ktore od nich tego dziecka wymaga. Czasem tylko ktos wyleci z ostrzejszym postem, oglosi swoja nienawisc do dzieci, albo czasem wpadnie jakas matka zzagranico (sami wiecie kto) i jest klotnia XD ale na codzien to normalnie, zwkly watek.

[Lillkaa]

Napisane przez Luba

Ale czy to oznacza, ze trzeba przychodzic na wizaz i odreagowywac tutaj na innych? Bo tak to wyglada, niestety.

Po to wlasnie powstal watek dla bezdzietnych, ktory w I czesci mial w tytule o radzeniu sobie z presja wywierana przez otoczenie. O to chodzilo zeby sie pozalic i odreagowac

[kennedy]

wystarczy ze jakas madra dusza wysmaruje posta gdzie pisze ze ^ dziecko jest owocem milosci^ i juz nie chce mi sie dyskutowac.

[Nameria]

Byłam dziś na basenie. Siedziałam w jaccuzi z koleżanką. Dosiadła się do nas mama z dzieckiem. Dziewczynka tak na oko 4-5 lat. Małej się nudzi. Znalazła sobie zajęcie, zaczęła chlapać. Oczywiście chlapie we mnie i koleżankę. Jeden raz chlapnęła, ok nic się nie stało. Ale ona tak kilka razy ( noszę soczewki, więc mi to przeszkadzało ) a matka nic. Nie wytrzymałam i mówię do małej "nie chlap mnie, mamusię swoją pochlap" Mała od razu załapała. Matka oburzona, zaraz małą zabrała i wyszła z wody. Odwróciła się jeszcze i mówi do mnie, że bezczelna jestem i widać, ze dzieci nie mam.
No co za wredne babsko

[201604250941]

Napisane przez kennedy

wystarczy ze jakas madra dusza wysmaruje posta gdzie pisze ze ^ dziecko jest owocem milosci^ i juz nie chce mi sie dyskutowac.

mi sie odechcialo po zezwierzęconej suce, jak mozna w ogole tak... bo przecież 'męzczyzni tacy nie so, jak WIEMY'
jak zwykle kobieta obrywa, nie chce dzieci- egoistka, chce dzieci - zezwierzęcona bo instykt macierzynski to instynkt zwierzęcy
troche mi nadal trudno przestać być zwierzęciem mimo wszystko, nadal jak jestem głodna to toruję sobie drogę do lodówki jak buldożer, podobnie jak mam zwierzęcą potrzebę pójścia do toalety, czas się zaszczepić na wściekliznę

nie mozna serio tego samego powiedziec normalnie, bez nazywania kobiet zwierzętami i robieniu z facetow swietych?

[why_so]

To moze nie dyskutuj

[GrumpyCat]

Napisane przez candycotton

Mnie denerwuje ostatnio jak na wizazu wpadnie jedna z druga bezdzietna i nagle sie okazuje, ze nie ma dzieci, sa didki i fasolki, na rowni z breloczkiem do kluczy. Nie ma doroslego czlowieka, syna czy corki, na ktorego slubie bedzie sie plakac, jest fasolka. Fasolki sie zachcialo, zamiast zajac sie w zyciu czyms powazniejszym. Skad tyle nienawisci do dzieci? W starszym pokoleniu wstydem byla bezdzietnosc, w tym mam wrazenie dziecko to wstyd i oznaka przyznania sie do porażki zawodowej i życiowej. Poza wizazem z reszta tez tak jest czesto, mimo ze mamy tak 27-30 lat to nadal jest za wczesnie i nadal to jest glupota.

No i? Mnóstwo rzeczy można wymienić, które zmieniły się tylko co to ma za znaczenie? Weź poprawkę, że za czasów jak my robiłyśmy w pieluchy to każdy musiał pracować i praca była dla KAŻDEGO, serio trzeba się było baaaardzo starać żeby pracy nie mieć. A teraz nie ma, albo zaproponują 1/3 etatu na umowę zlecenie i wielkie zdziwienie, że kobiety rodzić nie chcą. Bez kitu

[201604250941]

Napisane przez Nameria

Byłam dziś na basenie. Siedziałam w jaccuzi z koleżanką. Dosiadła się do nas mama z dzieckiem. Dziewczynka tak na oko 4-5 lat. Małej się nudzi. Znalazła sobie zajęcie, zaczęła chlapać. Oczywiście chlapie we mnie i koleżankę. Jeden raz chlapnęła, ok nic się nie stało. Ale ona tak kilka razy ( noszę soczewki, więc mi to przeszkadzało ) a matka nic. Nie wytrzymałam i mówię do małej "nie chlap mnie, mamusię swoją pochlap" Mała od razu załapała. Matka oburzona, zaraz małą zabrała i wyszła z wody. Odwróciła się jeszcze i mówi do mnie, że bezczelna jestem i widać, ze dzieci nie mam.
No co za wredne babsko

nienawidze, ale jeszcze na basenie przezyje, najwyzej sama chlapne dzieciaka, ale takiego starszego, malych nie ruszam, natomiast nad jeziorem, gdzie jestem na etapie powolneeeeego wchodzenia do zimnej wody milimetr po milimetrze niestety po prostu krzyczę przy kazdym chlapnieciu XD jak tu zanurzyłam łydkę ledwo a juz dostaję chlapa prosto w brzuch, o nieeee

[zakonna]

akurat w tamtym wątku to autorka ma ewidentne przedpieluszkowe zapalenie mózgu. Mąż mówił, że dzieci ma i więcej nie chce. Weszła w taki związek świadomie. A jej knucie i próby zrobienia sobie dziecka spermą pobraną z prezerwatywy jest po prostu obrzydliwy.

[201604250941]

Napisane przez GrumpyCat

No i? Mnóstwo rzeczy można wymienić, które zmieniły się tylko co to ma za znaczenie? Weź poprawkę, że za czasów jak my robiłyśmy w pieluchy to każdy musiał pracować i praca była dla KAŻDEGO, serio trzeba się było baaaardzo starać żeby pracy nie mieć. A teraz nie ma, albo zaproponują 1/3 etatu na umowę zlecenie i wielkie zdziwienie, że kobiety rodzić nie chcą. Bez kitu

Biorę na to poprawkę, oczywiscie, ze na dziecko trzeba miec. Chodzilo mi o sytuacje kiedy sa warunki, a ludzie robia wielkie oczy, bo jak beda chodzic na balety i pic w tygodniu, jak mozna chciec sie ustatkowac w wieku okolo 30stki

[Lillkaa]

Napisane przez candycotton

Mozna przesmiewczo, mozna wrednie, umniejszajac caly byt dziecka do fasolki, tak jakby nic poza tym okresem bachorzenia nie istnialo, z tego przeciez wyrosnie czlowiek

Moim zdaniem didek i fasolka jest prześmiewcze, ale w stosunku do matek-wariatek, a nie do dzieci. Przynajmniej dla mnie to jest raczej lekka ironia w stosunku do zafiksowanych matek, absolutnie nie do dzieci. Z dziecka "bachor" też robi się przez specyficzne wychowanie, czy też brak wychowania. Każde dziecko jakieś tam fazy ma i aniołkowi może się zdarzyć gorszy dzień, ale takich Filipków sprzed paru stron kształtuje rodzina. A potem Filipki wnerwiają obcych, którzy psioczą pod nosem.

Tak mi się przypomniało. Mam znajomych i ona nagle dostała fiksacji pt. "musimy mieć dziecko, teraz już". On nie bardzo chciał już natychmiast, ale ona cisnęła i przy absolutnie każdej okazji nawiązywała do tego. Już pominę jej powody dlaczego nie chciała zaczekać... Sęk w tym, że jak on już uległ i zaczęli pracować nad tematem, to ona po niedługim czasie zakomunikowała znajomym i ogłosiła na fb radosną nowinę. Oczywiście nie dosłownie, ale w mega natchnionych słowach nie budzących wątpliwości o co chodzi. To pytam jej tż który to tydzień, co i jak i mówię, że szybko się udało. A on mi na to taki trochę zakłopotany, że "nie wiadomo, bo do lekarza idzie w przyszłym tygodniu, ale czuje, że zaskoczyła" I kazał jej usunąć posta z fb.

[Luba]

Napisane przez Lillkaa

Po to wlasnie powstal watek dla bezdzietnych, ktory w I czesci mial w tytule o radzeniu sobie z presja wywierana przez otoczenie. O to chodzilo zeby sie pozalic i odreagowac

Super, jesli ograniczaja sie do wyzalania w tym jednym watku.
Ale wiemy, ze tak nie jest.
I przestaje byc super jesli dostaje sie tam nie tylko tym, ktorzy dokuczaja bezdzietnym ale wszytskim dzietnym ogolem. Np dzisiaj mozna bylo przecztac, jak jedna pani pisze o swoich znajomych, niezbyt inteligentnych, ktore sie zle uczyly itd. a ktore teraz sa dzieciate. I sie laskawie pani zastanawia czy to jest jakos sprzezone ze soba. Brak inteligencji i dzietnosc. No rewelacja

[zuken]

No bo niektorzy juz dawno postawili znak rownosci matka=ozm

[avesome]

Napisane przez candycotton

A widuje, no nie strzele teraz z rekawa linkami, ale tak jest. Na watku dla bezdzietnych to ma oczywiscie sens, sama kocham psa ponad zycie, ale poza tym watkiem wlasnie nalezy zachowac umiar, nie kazde wspomnienie o dzieciach to ozm, po prostu czasem sie spotykam z zupelnie nieuzasadniona agresja wobec rodzicielstwa, i na necie i w realu, tak jakby to bylo cos zlego. Ja rozumiem takie slowa z ust nastolatek, bo dla nich to jest koniec swiata, ale ja mam 27 lat, moi znajomi tez, a nadal widza dzieci jako zlo wcielone.

Zgadzam się. Ja się z nią spotkałam wlaśnie na forum wizaż, w realu nie.
Ostatnio np. na intymnym pisze młoda ciężarna z problemem. Co otrzymała? masę kpin, obelg i prześmiewek aż w końcu się żegna tekstem, że lepiej jak nie będzie się denerwować w ciąży. I co? "idz bo dzidzia urodzi się bez rączek", "idz bo jeszcze Ci nosem wypłynie". Wtf? to nawet zabawne nie jest.