Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II

[GrumpyCat]

Napisane przez marza_mr

A ja tak nie do końca na temat: ta chmurka mi się nie podoba, normalnie jakby obok pożaru tańczyli

Też od razu o tym pomyślałam Ale te dzieci masakra

[201803111829]

Napisane przez _Tinkerbell

To ze ktoś nie chce dzieci na weselu nie znaczy, że ich nienawidzi.
Nie przejdzie mi z pierwszym potomkiem bo go nie będę mieć

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

Ale tak, jesteśmy wszyscy zazdrośni o didki.

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

[Lady Jane]

Napisane przez zakonna

Przejdzie nam z pierwszym potomkiem, ble ble ble. Bosze. Jaki mi takie banały podnoszą ciśnienie.

No ale tego się nie da inaczej ująć. Sama miałam kiedyś tuzin teorii co i jak powinno sie robić z dzieckiem i bez dziecka. Ale to sie zmienia jak ręką odjął.
To tak jak z nastolatkami. Jak sie nim jest to sie myśli, ze sie jest dorosłym, a dopiero potem sie dorasta i człowiek może sie tylko pośmiać ze swojej niegdysiejszej głupoty.

[GrumpyCat]

Napisane przez Lady Jane

Czytam ten wątek i czytam i mam takie nieodparte wrażenie, ze niektóre opisy matek z rzekomym OZM sa raczej przejawem jakiegoś ZZM lub WZ (zapalenie mózgu wywołane zazdrością lub wrodzoną złośliwością).

Miało nie chodzić o hejtowane macierzyństwa czy ojcostwa. Ludziom bezdzietnym czasem trudno zrozumieć argumenty i rozumowanie rodziców, ale spokojnie - to przyjdzie Wam samo wraz z pierwszym potomkiem.

Hahahahahahahahahahaha ha

Już po tym co napisałaś wrzuciłabym cię do worka z matkami OZM.

[zakonna]

Dziewczyno. Ja mam 40 lat, potomka mieć nie będę a moje zdanie na temat głupoty ludzkiej i tego, że dzieci należy trzymać przy sobie i nie zakłócać innym przestrzeni osobistej, na pewno się nie zmieni.

[Lady Jane]

Napisane przez _Tinkerbell

To ze ktoś nie chce dzieci na weselu nie znaczy, że ich nienawidzi.
Nie przejdzie mi z pierwszym potomkiem bo go nie będę mieć

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

Bardzo mądrze. Tez uważam, ze jak ktoś nie chce, to przy dzisiejszym rozwoju antykoncepcji może bez problemu nie mieć i żyć w spokoju.

[201705121341]

Napisane przez Lady Jane

No ale tego się nie da inaczej ująć. Sama miałam kiedyś tuzin teorii co i jak powinno sie robić z dzieckiem i bez dziecka. Ale to sie zmienia jak ręką odjął.
To tak jak z nastolatkami. Jak sie nim jest to sie myśli, ze sie jest dorosłym, a dopiero potem sie dorasta i człowiek może sie tylko pośmiać ze swojej niegdysiejszej głupoty.

Ale tu nie chodzi o teorie jak się powinno a jak się nie powinno wychowywać dzieci. Mnie to nie obchodzi bo nie mam dzieci. Ich wychowanie obchodzi mnie wtedy gdy dzieciaki zakłócają mój spokój a rodzice mają to w nosie.

A z tym pierwszym potomkiem - Powiem Ci coś - moja mama szczerze mi powiedziała, że nigdy nie lubiła dzieci, ja byłam jedynym dzieckiem które lubiła bo wiadomo - to jej dziecko i mówi że ze swoim jest zupełnie inaczej. Inne dzieci nadal ją drażnią Nie warczy na nie, po prostu nie pcha się do bobasa żeby go wziąć na ręce, nie zagaduje małych dzieci "a pokaż mi swoje zabawki" itd, chyba że dziecko ją zaczepia.

Wysłane z telefonu, jem ogórki i literki

[Lady Jane]

Napisane przez GrumpyCat

Hahahahahahahahahahaha ha



Już po tym co napisałaś wrzuciłabym cię do worka z matkami OZM.

I dlatego zacytowałam pierwszy post. Sama byłam ciekawa co to jest OZM, jak to definiujecie i czy już sie tam nadaje :-D ale wyszło na to, ze na całkiem racjonalnym i jakże życiowym wątku usiadła grupa kobiet zniesmaczonych tym, ze matka z dzieckiem w ogóle sie pojawiła w przestrzeni publicznej.

[zakonna]

Jestem dzisiaj tak podminowana i zła, że jak czytam posty lady Jane to mam ochotę ja uderzyć.

[GrumpyCat]

Napisane przez zakonna

Jestem dzisiaj tak podminowana i zła, że jak czytam posty lady Jane to mam ochotę ja uderzyć.

---------- Dopisano o 12:25 ---------- Poprzedni post napisano o 12:24 ----------

Napisane przez Lady Jane

I dlatego zacytowałam pierwszy post. Sama byłam ciekawa co to jest OZM, jak to definiujecie i czy już sie tam nadaje :-D ale wyszło na to, ze na całkiem racjonalnym i jakże życiowym wątku usiadła grupa kobiet zniesmaczonych tym, ze matka* z dzieckiem w ogóle sie pojawiła w przestrzeni publicznej.

poprawię: że matka z ozm w ogóle sie pojawiła w przestrzeni publicznej.

Nie ma za co

[201604250941]

Napisane przez Luba

na weselach na ktorych bywalam to goscie podczas takich tancow siedzieli przy stolach i podziwiali bo jednak do takiego ukladu trudno sie wlaczyc a jak para konczyla taniec to oklaski i dopiero od stolikow szlo sie tanczyc

To u mnie bylo jak na filmiku, para przygotowywala taniec i na srodku tanczyla, albo nie bylo go w ogole. Ja nienawidze tanczyc, a juz na pewno publicznie, wiec tez bede nalegac, zeby sobie to darowac.

Napisane przez polkadot

Zlinczujcie mnie, ale ja będę upierać się przy stanowisku, że wesele nie jest imprezą dla dzieci. To całonocna zabawa, przy alkoholu, nieraz prezentowane są treści nie przeznaczone dla dzieci (jak chociażby przyśpiewki "a teraz idziemy na jednego", czy z seksualnym podtekstem, podobnie jak takież zabawy i konkursy)... A na tym filmiku dzieci zepsuły parze młodej przygotowywany pewnie przez wiele dni układ. Rodzicie powinni trzymać je przy sobie, a nie pozwolić, żeby lazły na środek parkietu pod nogi młodej pary. Ciekawe, jakie byłoby biadolenie, gdyby para skoncentrowana na krokach w tańcu przydepnęła któregoś z raczkujących kuzynów?

Ja teeez. Ostatnie wesele bylo spoko, bo nikt sie jakos super nie spił i trzymano poziom. Ale jak pamietam wesele mojego kuzyna bo wodka sie lala hektolitrami, kilometrami i latami swietlnymi. Wszsycy byli narabani i spiewali co tylko umieli, wszystkie rybki spia w jeziorze, 4 razy po 2 razy, 8 raz po raz i jakies inne sprosne, ktorych nie pamietam. No nie, to nie bylo widowisko dla dzieci, klimat byl wybitnie jak u Donatana i Cleo.

Napisane przez whiteglove

No właśnie, ale kiedyś dzieci nie chodziły na bale i nikt nie wie chyba co ma z nimi zrobić

Co myślicie o ciąganiu 1,5 rocznej North West (córka Kardashianki ) na pokazy mody? OZM czy jakaś dzika chęć promowania dziecka od samego porodu?

Wysłane z telefonu, jem ogórki i literki

Teraz czeesto wynajmuje sie pokoje gosciom na nocleg, takze ludzie biora opiekunke i ona siedzi w takim pokoju z dzieckiem, mozna wpasc w kazdej
chwili nakarmic.

Mi to sie kojarzy ze scjentologami, oni chyba mowili, ze dziecko to dorosly i trzeba go tak traktowac, zadnego dziubasku o cio tam mamunia da amciu. Moze North jest w ten sposob wychowywana?

[Lady Jane]

Napisane przez whiteglove

Ale tu nie chodzi o teorie jak się powinno a jak się nie powinno wychowywać dzieci. Mnie to nie obchodzi bo nie mam dzieci. Ich wychowanie obchodzi mnie wtedy gdy dzieciaki zakłócają mój spokój a rodzice mają to w nosie.

A z tym pierwszym potomkiem - Powiem Ci coś - moja mama szczerze mi powiedziała, że nigdy nie lubiła dzieci, ja byłam jedynym dzieckiem które lubiła bo wiadomo - to jej dziecko i mówi że ze swoim jest zupełnie inaczej. Inne dzieci nadal ją drażnią Nie warczy na nie, po prostu nie pcha się do bobasa żeby go wziąć na ręce, nie zagaduje małych dzieci "a pokaż mi swoje zabawki" itd, chyba że dziecko ją zaczepia.

Wysłane z telefonu, jem ogórki i literki

Dlatego ja swoją pilnuje i wychowuje. Jak napisałam, nie biegałyby po tamtym parkiecie niezależnie od tego co robią inne dzieci. Z szacunku do pary młodej. Kropka.

Moja mama tez dzieci nie lubi. Ale miala i podeszła do tego bardzo racjonalnie i naukowo :-D choć ja uważam, ze jak sie nie lubi, to sie nie powinno mieć po prostu. Jakby mnie cudze dziecko np kopało to bym mu zwróciła uwagę jak każdemu człowiekowi. Jakby mnie dorosły kopał, tez bym mu zwróciła uwagę przecież. Nie każdy lubi dzieci. Nie każdy musi i na szczęście nie każdy ma.

---------- Dopisano o 13:28 ---------- Poprzedni post napisano o 13:27 ----------

Napisane przez zakonna

Jestem dzisiaj tak podminowana i zła, że jak czytam posty lady Jane to mam ochotę ja uderzyć.

I to sie nadaje do leczenia. Serio. Dobrze, ze dzieci nie masz.

[zakonna]

Oh serio? Co się nadaje do leczenia? To że mam kontakt ze swoimi emocjami? To, że jak każdy człowiek odczuwam agresję? Czy to ze zdaje sobie sprawę z tego dlaczego twoje posty przeszkadzają?

[201803111829]

Napisane przez Lady Jane

Dlatego ja swoją pilnuje i wychowuje. Jak napisałam, nie biegałyby po tamtym parkiecie niezależnie od tego co robią inne dzieci. Z szacunku do pary młodej. Kropka.


I to sie nadaje do leczenia. Serio. Dobrze, ze dzieci nie masz.

Twoje dziecko może tak. A dasz mi gwarancję, że dziecko kuzynki Kasi i wnuczek cioci Marysi tez będzie grzeczne?
Czy mam mówić " zapraszam innych z dziećmi ale waszego nie, bo jest niewychowane".? A może zapraszać niby bez dzieci, ale powiedzieć tym z grzecznymi dziećmi, że mogą przyprowadzić?


P. S - zakonna ma bardzo dużo dzieci

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

[zakonna]

Weź proszę cię, bo zaraz będzie, że bije swoje psy, koty i oczywiście dzieci w szkole.

[Lady Jane]

Każdy człowiek odczuwa agresje, ale nie każdy rozwiązuje ja siłowo. A Ty swoją agresje chcesz uzewnętrznić przemocą. I to nadaje sie do korekty.
Przeszkadzają Ci, bo z definicji znajdującej sie w pierwszym poście wynika, ze jednak nie każda matka ma OZM. Przykre w tej sytuacji jest tylko to, ze pracujesz jako nauczycielka. W tym zawodzie jest chyba dużo dzieci, a czasem tez matek.

[201705121341]

Napisane przez Lady Jane

Każdy człowiek odczuwa agresje, ale nie każdy rozwiązuje ja siłowo. A Ty swoją agresje chcesz uzewnętrznić przemocą. I to nadaje sie do korekty.
Przeszkadzają Ci, bo z definicji znajdującej sie w pierwszym poście wynika, ze jednak nie każda matka ma OZM. Przykre w tej sytuacji jest tylko to, ze pracujesz jako nauczycielka. W tym zawodzie jest chyba dużo dzieci, a czasem tez matek.

Zakonna wiele razy pisała o swojej pracy, potrafi oddzielić życie zawodowe od prywatnego i nie trzeba tu trzeciej gównoburzy pt. "Jak nauczycielem może być osoba nie lubiąca dzieci"

[201604250941]

Napisane przez zakonna

Jestem dzisiaj tak podminowana i zła, że jak czytam posty lady Jane to mam ochotę ja uderzyć.

Nie bij, wytlumacz! Co to za metody wychowawcze¿

Przestrzeń publiczna to dla mnie świętość, nie kaze dziecka na smyczy prowadzic, ale na kurde slubie trzeba trzymac przy sobie i nic tego nie usprawiedliwia, zadna ilosc własnych dzieci mi pogladu na fo nie zmieni.

[zakonna]

Przeszkadzają mi twoje banały od których bolą zeby, to primo. Secundo, Ochota nie oznacza wprowadzenia w życie. Tertio, dzieci w szkole ani matki nie są tak upierdliwe. To do lady Jane.

[Lady Jane]

Napisane przez _Tinkerbell

Twoje dziecko może tak. A dasz mi gwarancję, że dziecko kuzynki Kasi i wnuczek cioci Marysi tez będzie grzeczne?
Czy mam mówić " zapraszam innych z dziećmi ale waszego nie, bo jest niewychowane".? A może zapraszać niby bez dzieci, ale powiedzieć tym z grzecznymi dziećmi, że mogą przyprowadzić?


P. S - zakonna ma bardzo dużo dzieci

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

No tak. Dlatego ja bym na wesele nie poszła. Wysłałbym kartkę z życzeniami poczta. I to nie jest foch. My chcemy być we 3 (rozumiem, ze ojciec tez ma OZM bo lubi być ojcem). Jeśli młodzi nie chcą dzieci a my nie chcemy bez to nie idziemy, zeby dogodzić wszystkim.

[ajah]

Napisane przez Lady Jane

No ale tego się nie da inaczej ująć. Sama miałam kiedyś tuzin teorii co i jak powinno sie robić z dzieckiem i bez dziecka. Ale to sie zmienia jak ręką odjął.
To tak jak z nastolatkami. Jak sie nim jest to sie myśli, ze sie jest dorosłym, a dopiero potem sie dorasta i człowiek może sie tylko pośmiać ze swojej niegdysiejszej głupoty.

Proszę cię wytłumacz mi fenomen mojej osoby i np. takiej Persephone czy Luby
Wszystkie z nas matki, wszystkie potrafimy dostrzec OZM (choć ie zawsze się w różnych kwestiach zgadzamy).

Twoja teoria upadła z hukiem. Możesz stworzyć inna, bardziej trzymającą się kupy. Ewnetualnie przeanalizować omówione kwestie w tym wątku, po kolei

[zakonna]

Dziękuję ajah za ten post.

[golgie]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50294410]Cudnie by było Ale teraz to już mi jest ganz egal, bo już nie sypia na spacerach, więc nawet fajnie, jak szczekają, bo ma atrakcję.



No cóż, tragedia nie, ale jednak ja wolę, jak mi się dziecko budzi naturalnie, niż jak mi je ktoś/coś wybudza. Mam OZM i w domu mam wyłączony domofon i zaklejony dzwonek, gdyż albowiem listonosz zawsze, ale to zawsze dzwoni dwa ra... eee... 10 minut po tym, jak Mały zaśnie po np. godzinnych bojach i przeprawach.




O to to to.
Co więcej, ja te odgłosy zaczęłam słyszeć dopiero, jak np. usypiałam godzinę dziecko, by się po 5 minutach wybudziło



Są osoby, które robią z dzieckiem rundkę autem, by zasnęło.



Nie o płacz tu chodzi, przynajmniej mi.

Generalnie jest tak, że dziecko (przynajmniej moje) śpi fazowo. Mój np. ma fazy półgodzinne. Sam normalnie nigdy przenigdy się nie budzi np. po 45 minutach, zawsze po pół godzinie, godzinie, półtora itd.

Jak mi go ktoś wybudzi w międzyczasie, to jest zwyczajnie marudny.
Jak był maleńki, to pół biedy, bo poszedł spać za godzinę czy dwie, ale teraz np. ma jedną drzemkę już tylko i jak pośpi na niej niewystarczająco, to mamy dzień z głowy i - o dziwo - noc z głowy, bo dziecko im gorzej śpi w dzień, tym gorzej śpi w nocy. Przynajmniej moje.

Sorry, ale dla mnie - sen dziecka to rzecz święta

I ten cały elaborat nie jest po to, by napisać, że najchętniej powystrzelałabym wszystkie pimpki z osiedla, ale że zwyczajnie wkurza mnie taki zbieg okoliczności, że mój Młody śpi (spał), a tu akurat teraz musi zaszczekać, pan musi skosić trawkę, czy dziecko zawołać mamę najgłośniej jak tylko potrafi - 30 cm od mojego wózka.

Nie bez powodu mamy starszych dzieci ZWYKLE mówią do nich wtedy: "ciiiszej, bo dzidziuś śpi"

Ale przecież nie mogę napisać, że niektóre rzeczy łatwiej zrozumieć, jak się ma własne, to za to jest skazanie na wieczne wygnanie do najciemniejszego zakątka wizażu MzK bez możliwości powrotu, tak więc nie piszę tego bynajmniej!
Choć z drugiej strony - wiele osób rozumie i nie posiadając, więc spoko loko [/QUOTE]

Dokładnie, mam tak samo-sen dziecka, to rzecz święta i biada temu kto ośmieli się go przerwać. Nie no bez przesady, nie zabiję od razu, ale miłej mi będzie trudno być
A ja napiszę to co zakazane i trudne do przyjęcia-pewne rzeczy może zrozumieć tylko matka

[Lady Jane]

Napisane przez zakonna

Przeszkadzają mi twoje banały od których bolą zeby, to primo. Secundo, Ochota nie oznacza wprowadzenia w życie. Tertio, dzieci w szkole ani matki nie są tak upierdliwe. To do lady Jane.

Primo - jak pisałam te banały robią sie oczywiste dopiero po ok 3 miesiącach macierzyństwa. Inaczej sie nie da wytłumaczyć. To jak założenie okularów.
Secundo - napisałam wiec, ze masz ochotę. Ale przypuszczam, ze skoro takie masz "ochoty" a ich nie uzewnetrzniasz, to to rodzi straszna frustracje. Dlatego tez współczuje.
Tertio - bez złośliwości, gratuluje profesjonalizmu. Niestety z pierwsze ręki wiem, ze dzieci w szkole sa rożne i matki tez, ale widocznie Ty po prostu tam tego aż tak nie zauważasz.

[zakonna]

Dobrze ze napisałaś punkt pierwszy, mile potwierdzenie tego co tutaj często piszemy, są ludzie, którym rodzicielstwo zamienia mózg w papkę.

[Lady Jane]

Napisane przez ajah

Proszę cię wytłumacz mi fenomen mojej osoby i np. takiej Persephone czy Luby

Wszystkie z nas matki, wszystkie potrafimy dostrzec OZM (choć ie zawsze się w różnych kwestiach zgadzamy).



Twoja teoria upadła z hukiem. Możesz stworzyć inna, bardziej trzymającą się kupy. Ewnetualnie przeanalizować omówione kwestie w tym wątku, po kolei

Ależ przecież ja nie przeczę, ze OZM istnieje. Tez nie raz widziałam. Ale no chyba nie zaprzeczysz, ze nie każda sytuacja opisana w tym wątku to OZM. Matki zirytowane głośnym dźwiękiem na ulicy to OZM?

---------- Dopisano o 13:54 ---------- Poprzedni post napisano o 13:51 ----------

Napisane przez golgie

Dokładnie, mam tak samo-sen dziecka, to rzecz święta i biada temu kto ośmieli się go przerwać. Nie no bez przesady, nie zabiję od razu, ale miłej mi będzie trudno być

A ja napiszę to co zakazane i trudne do przyjęcia-pewne rzeczy może zrozumieć tylko matka

Dokładnie tak. Przecież nikt sie nie wkurza, ze pies szczeka. Szczeka bo jest psem. Amen. Szkoda tylko, ze nas los postawił na tej samej ulicy ze szczekającym psem. Tyle.

---------- Dopisano o 13:56 ---------- Poprzedni post napisano o 13:54 ----------

Napisane przez zakonna

Dobrze ze napisałaś punkt pierwszy, mile potwierdzenie tego co tutaj często piszemy, są ludzie, którym rodzicielstwo zamienia mózg w papkę.

Gdzieś tam w podtekście taki argument ad personam. No ale jak sie już nie ma innych, to jakoś z twarzą trzeba próbować wyjsć.

[wlosomaniaczkaaa]

Moja siostra z mężem kombinowała jak koń pod górę komu by wcisnąć swoje półroczne dziecko, żeby się zabawić na moim weselu.
Widocznie nie lubi być prawdziwą matką.

[Lady Jane]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Moja siostra z mężem kombinowała jak koń pod górę komu by wcisnąć swoje półroczne dziecko, żeby się zabawić na moim weselu.
Widocznie nie lubi być prawdziwą matką.

Widocznie ma do tego inne podejście. Ja bym wybrała nie iść, ona wybrała iść. Ludzie sa różni. Chyba to nie nowość.

[liselotta]

Napisane przez Lady Jane

Dokładnie tak. Przecież nikt sie nie wkurza, ze pies szczeka. Szczeka bo jest psem. Amen. Szkoda tylko, ze nas los postawił na tej samej ulicy ze szczekającym psem. Tyle.

-.

tak, los. dokładnie tak, to ten tragiczny los kazał ci leźć tam, gdzie wiesz, że będą psy. "wszystkie kary na mnie idą...."

[wlosomaniaczkaaa]

Napisane przez Lady Jane

Widocznie ma do tego inne podejście. Ja bym wybrała nie iść, ona wybrała iść. Ludzie sa różni. Chyba to nie nowość.

A gdyby to byli bliscy ludzie? Twoje, bądź męża rodzeństwo, które nie życzy sobie dzieci na weselu, też byś nie poszła?