Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II

[winter76]

Napisane przez Mijanou

Jeśli jest możliwość cesarki na życzenie (nawet, jeśli to płatne) to i ja też zapewne tak wybiorę. Skoro można to nie widzę sensu się męczyć i też zapewne nie będę miała z tego powodu kompleksu macochy. Przecież to nieważne, czy ktoś urodził silami natury, w znieczuleniu, bez znieczulenia, cesarką czy przez nos. Męczenie się wtedy, gdy można męczenia uniknąć uważam za niepotrzebny stres i marnowanie energii i sił. "Urodziłam siłami natury, więc klękajcie, bo jestem Matką-Polką" uważam za śmieszność. Po to medycyna się rozwija, by z niej korzystać.

A ja uważam, że CC powinno być ze wskazań medycznych, a nie na życzenie. ZZO powinno być dostępne dla każdej rodzącej, a nie cesarka.

[Mijanou]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50348432]Mijanou proszę tylko nie zaczynajcie znowu o niejadkach..

I nie rozumiem tych docinków "zaraz się dowiem". Przecież nikt nie robi tu krucjaty przeciw mm. Jednak momentami nie wiem, kiedy się kończy ten laktacyjny "terror", a kiedy zaczyna przewrażliwienie mam chcących karmić mm na punkcie zmuszania do kp. Bo o ile wybór powinien mieć każdy, tak karmienie piersią powinno być promowane jako najlepszy, najbardziej odpowiedni dla dziecka sposób karmienia.[/QUOTE]
Ależ tak! Ja się zgadzam.

Ale jest niejaka różnica między promowaniem a zmuszaniem do kp. Lub niewybrednymi komentarzami, o ktorych piszą dziewczyny, tudzież groźbą wzywaniem psychologa/psychiatry do kogoś, kto nie chce tak karmić. Po prostu nie mogę sobie wyobrazić, że leżę na sali z noworodkiem i chcę go karmić sztucznie a jakieś nawiedzone mi nad głową trzeszczą, że mam karmić piersią bo zaraz wezwą psychiatrę. Psychiatrę/psychologa wzywa się w uzasadnionych przypadkach a takim przypadkiem nie jest czyjś świadomy wybór o NIE karmieniu piersią. I jeszcze udowadniają, że jestem złą matką z powodu mojego wyboru.

[201803111829]

Napisane przez winter76

A ja uważam, że CC powinno być ze wskazań medycznych, a nie na życzenie. ZZO powinno być dostępne dla każdej rodzącej, a nie cesarka.

Nie rozumiem dlaczego. Serio. Mogę prosić o wytłumaczenie, dlaczego przepychanie dziecka przez kanał rodny jest dla niego lepsze od wyjęcia go z brzucha?

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

[Lady Jane]

Napisane przez Mijanou

Zaraz pewnie przeczytam, że nie rozumiem bo nie doświadczyłam matczynego poświęcenia i troski

!

Nie ode mnie. Raczej 'jak juz zostaniesz matka'... To będziesz musiała pierdylion razy dziennie powtarzać 'tak tak, wiem, ze Ty byś tak zrobił, ale ja chyba spróbuje inaczej'. I to bez względu czy wybierzesz cc/psn kp/mm zawsze bedzie ktoś kto niemieszkalnymi skrytykować.

[201711281320]

Napisane przez _Tinkerbell

Bo?

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

Włączę się

Wg. mnie jak ktoś chce mieć cc na życzenie to proszę bardzo. Czemu nie?
Ja rodziłam 2 razy sn i godzinę po porodzie mogłam wstać, wziąć prysznic, podnieść dziecko, zająć się nim. Po cc to niemożliwe ale jak kto woli. Jest też większe ryzyko powikłań, bo jakby nie było cc to poważna operacja.

A jak ktoś się boi bólu podczas porodu s.n. to przecież jest znieczulenie.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ponieważ dziecko w czasie tego przepychania lepiej się przystosowuje do warunków, które go czekają, powoli i stopniowo. W czasie cc, która jest wykonywana bez rozpoczęcia akcji porodowej, jest wyciągane nagle, co może się odbić na jego zdrowiu.

[Mijanou]

Napisane przez winter76

A ja uważam, że CC powinno być ze wskazań medycznych, a nie na życzenie. ZZO powinno być dostępne dla każdej rodzącej, a nie cesarka.

Winter,
nie wiem, bo przyznam, ze tematu nie zgłębiałam, gdyż do tej pory nie mialam powodu się tym interesować. Jednak jeśli zalozy się, ze to opcja bezpieczna dla rodzącej i noworodka to jestem jak najbardziej za. Jeśli nie jest tak, wtedy pozostaje znieczulenie.

[201711281320]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50348590]Ponieważ dziecko w czasie tego przepychania lepiej się przystosowuje do warunków, które go czekają, powoli i stopniowo. W czasie cc, która jest wykonywana bez rozpoczęcia akcji porodowej, jest wyciągane nagle, co może się odbić na jego zdrowiu.[/QUOTE]

Nie sądzę, żeby cc było dla dziecka gorsze- może jedynie pod względem przygotowania do pierwszego oddechu. W zasadzie podczas porodów naturalnych dochodzi do powikłań u dzieci- niedotlenienia czy owinięcia pępowiny wokół szyi. Często cc ratuje dzieciom życie.

[winter76]

Napisane przez _Tinkerbell

Nie rozumiem dlaczego. Serio. Mogę prosić o wytłumaczenie, dlaczego przepychanie dziecka przez kanał rodny jest dla niego lepsze od wyjęcia go z brzucha?

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

Bo po 1 jest to operacja, która niesie ze sobą duże ryzyko powikłań w trakcie i po.
Po 2 cesarkę na życzenie robi się planując ją na konkretny dzień- a ponieważ termin porodu jest określany z przybliżeniem, więc jest ryzyko, że dziecko urodzi się np 3 tyg wcześniej. A to sporo.
Po 3 takie szybkie wyjęcie z brzucha to zawsze szok dla dziecka.

[Chatul]

Napisane przez Mijanou

Tak poważnie: nigdy nie czułam się niekochana/niechciana/gorsza z tego powodu. I tak sobie myślę, że niemowlęciu wszystko jedno, czy ssie z piersi czy z butli. Podobnie, jak wszystko mu jedno, jakim sposobem się urodziło. Więc tego parcia na porody siłami natury też nie rozumiem.

Tu nie chodzi o to, czy niemowlęciu „jest wszystko jedno”, czy nie jest, ale o to, co faktycznie jest lub może być dla niego korzystniejsze. Poród siłami natury często uważany jest za korzystniejszy, ponieważ dziecko w trakcie przechodzenia przez kanał rodny ma silny masaż ciała, który je odwrażliwia. Z kolei karmienie piersią często jest uważane za korzystniejsze dla dziecka, ponieważ samo mleko z piersi zawiera przeciwciała i jest lepiej dostosowane do potrzeb dziecka niż np. mleko krowy, a dodatkowo ssanie piersi bardziej stymuluje np. rozwój żuchwy niż ssanie z butelki (szczególnie tej, która ma na końcu bardzo duży otwór, z którego bez problemu płynie mleko).
Nie podoba mi się jednak demonizowanie cesarskiego cięcia czy karmienia mlekiem modyfikowanym. Raz, że czasami to jest znacznie lepsza opcja również dla dziecka, a dwa, że czasami korzyści, które ma matka z cesarskiego cięcia lub karmienia mlekiem modyfikowanym przewyższają korzyści, które dziecko miałoby z porodu siłami natury czy picia mleka z piersi. Naprawdę niefajne jest zmuszanie ludzi do konkretnego typu porodu czy konkretnego typu karmienia Ani cesarskie cięcie, ani mleko modyfikowane nie są dla dziecka toksyczne, więc o tym, jak urodzić i jak karmić dziecko powinna zadecydować przede wszystkim jego matka, a nie sztab osób z jej otoczenia.

[Mijanou]

Napisane przez Lady Jane

Nie ode mnie. Raczej 'jak juz zostaniesz matka'... To będziesz musiała pierdylion razy dziennie powtarzać 'tak tak, wiem, ze Ty byś tak zrobił, ale ja chyba spróbuje inaczej'. I to bez względu czy wybierzesz cc/psn kp/mm zawsze bedzie ktoś kto niemieszkalnymi skrytykować.

Pewnie tak. Ale skoro ktoś mnie będzie krytykować to powinien się raczej liczyć z tym, że każę mu się bujać i to w sposób niemiły.
Powtarzam jeszcze raz: co innego jest promować karmienie piersią (i powionno się promować), a co innego jest kogoś do tego zmuszać, grozić i ośmieszać oraz odsądzać od czci i wiary dlatego, że nie chce piersią karmić.

[winter76]

Napisane przez sliweczka85

Nie sądzę, żeby cc było dla dziecka gorsze- może jedynie pod względem przygotowania do pierwszego oddechu. W zasadzie podczas porodów naturalnych dochodzi do powikłań u dzieci- niedotlenienia czy owinięcia pępowiny wokół szyi. Często cc ratuje dzieciom życie.

Ale my tu nie piszemy o CC które powinno być robione ze wskazań medycznych. Tylko o CC robionym na życzenie.

[201711281320]

Napisane przez winter76

Ale my tu nie piszemy o CC które powinno być robione ze wskazań medycznych. Tylko o CC robionym na życzenie.

Odniosłam się do wypowiedzi Perse.
CC na życzenie- ja bym się bała o siebie.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Chatul

czasami korzyści, które ma matka z cesarskiego cięcia lub karmienia mlekiem modyfikowanym przewyższają korzyści, które dziecko miałoby z porodu siłami natury czy picia mleka z piersi.

Możesz podać przykład tych korzyści z karmienia mm? Pytam z ciekawości, nie chcę się kłócić.

[201803111829]

Ale podczas porodu naturalnego tez dochodzi do powikłań, dziecko może urodzić się pośladkowo (to jest dla mnie horror), może zacząć się dusić. A cesarskie cięcie to nie jest operacja na otwartym sercu, owszem, MOŻE coś pójść nie tak, ale operacja jak każda inna (tak, miałam o tym na psychologii rozwojowej, znam to od strony teoretycznej). Nie przemawia do mnie argument, że sn jest mniej ryzykowny od cc. I w jednym i w drugim przypadku coś MOŻE pójść nie tak.

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez sliweczka85

Odniosłam się do wypowiedzi Perse.
CC na życzenie- ja bym się bała o siebie.

Ale ja pisałam o umówionym cc, na życzenie, nie ze wskazań. Jak już pisałam - sama miałam, ze wskazań. Może dzień, może dwa dłużej - i znów nie byłoby kogo ratować, więc wiesz, trochę dziwnie by było, gdybym teraz była przeciwniczką cc ze wskazań

Ed. - albo inaczej. Przeciwniczką cc, przy której ryzyko jest mniej istotne od korzyści, które może nieść.

---------- Dopisano o 09:44 ---------- Poprzedni post napisano o 09:40 ----------

Napisane przez _Tinkerbell

Ale podczas porodu naturalnego tez dochodzi do powikłań, dziecko może urodzić się pośladkowo (to jest dla mnie horror), może zacząć się dusić. A cesarskie cięcie to nie jest operacja na otwartym sercu, owszem, MOŻE coś pójść nie tak, ale operacja jak każda inna (tak, miałam o tym na psychologii rozwojowej, znam to od strony teoretycznej). Nie przemawia do mnie argument, że sn jest mniej ryzykowny od cc. I w jednym i w drugim przypadku coś MOŻE pójść nie tak.

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

Ale przed porodem jest USG, na którym takie rzeczy widać, spokojnie Poza tym nawet położna wyczuje, gdzie jest która część ciała dziecka

[Hvid]

CC to nie zawsze takie hop siup. Prawie dwa miesiące się pózniej bujałam codziennie do lekarza, oczywiście z noworodkiem, bo nie miałam jej z kim zostawić. Moje było nieplanowane, lekarze podjęli taką decyzję w czasie porodu. Po prostu rana mi się tu i ówdzie otworzyła w pewnym momencie, już po wyjściu ze szpitala. Nie wiem, czy to wina niedokładnego zszycia czy tego, że za wcześnie zaczęłam wszystko po porodzie robić wokół siebie i dziecka. No ale takie były zalecenia pielęgniarek, ja nie mam nic przeciwko samodzielności więc spoko. Pózniej i tak trzeba było mi pomóc, więc wyszło na zero.

[winter76]

Napisane przez _Tinkerbell

Ale podczas porodu naturalnego tez dochodzi do powikłań, dziecko może urodzić się pośladkowo (to jest dla mnie horror), może zacząć się dusić. A cesarskie cięcie to nie jest operacja na otwartym sercu, owszem, MOŻE coś pójść nie tak, ale operacja jak każda inna (tak, miałam o tym na psychologii rozwojowej, znam to od strony teoretycznej). Nie przemawia do mnie argument, że sn jest mniej ryzykowny od cc. I w jednym i w drugim przypadku coś MOŻE pójść nie tak.

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

Ale tuż przed porodem jest robione usg i sprawdza się jak ułozone jest dziecko. I monitoruje się to podczas rodzenia.

Powinno się położyć nacisk na podniesienie standardu porodówek, na kwalifikację personelu, na większą dostępność ZZO- może wtedy cesarek na życzenie byłoby mniej.

[201711281320]

Perse

Napiszę jeszcze wg. mnie głupim ogromnym nacisku ze strony wszystkich na kp. przez które ja wspominam 4 pierwsze miesiące życia dziecka jako żywieniowy koszmar.
Karmiłam piersią 4 miesiące każde z dzieci. W obu przypadkach było tak, że mój organizm nie dawał rady. Dieta jest dosyć restrykcyjna, prawie nic normalnego nie można jeść, organizm zamiast się regenerować po ciąży dostaje jeszcze bardziej w dupę. Ja podczas tych 4 miesięcy byłam cały czas chora miałam co chwilę zapalenie piersi i antybiotyki nie mówiąc już o popękanych, krwawiących brodawkach i ogromnym bólu podczas karmienia. Gdy zdecydowałam się na mm miałam ogromne wyrzuty sumienia na granicy depresji, z tego tytułu, że jestem złą matką.

[Lady Jane]

Napisane przez _Tinkerbell

Nie rozumiem dlaczego. Serio. Mogę prosić o wytłumaczenie, dlaczego przepychanie dziecka przez kanał rodny jest dla niego lepsze od wyjęcia go z brzucha?

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

Ok, postaram Ci sie odpowiedzieć jak lekarz, ale mnie nie zjedz, bo ja nie jestem wariatka, która uważa, ze każdy musi siłami natury.

Raz: kwestia operacji. CC jest operacja i jak każda ma w związku z tym powikłania. Zrosty, które mogą w przyszłości nieść inne komplikacje. Szwy na ranie po operacji a potem bliznę. Generalnie grzebanie w brzuchu jest mało bezpieczne zazwyczaj i rożne rzeczy sie mogą zdarzyć, szczególnie, ze brzuch do CC otwiera sie bardziej rozrywając powłoki niż jest rozcinając (kobieta to czuje jak ciągniecie). Trzeba to zrobic szybko, wiec to nie jest taka operacja na lajcie.
Dwa: kwestia dziecka. W czasie produ SN dzieją sie rożne rzeczy, które go przygotowują do poźniejszego życia. I tu jest naprawdę duuuuuzo do napisania, wiec nie będę was zanudzała.
Trzy: kwestia statystyki. Każdy szpital prowadzi statystykę i jest ma dużo cesarkę to odbija sie na jego wskaźniku CC do SN. Im ma więcej cesarkę tym po prostu gorzej z punktu widzenia medycyny i WHO wypada na tle innych.

ALE...
Jak ktoś nie chce, to kurczę, no nieludzkie jest go zmuszać i dlatego ponieważ ja nie jestem ginekologiem, to skłaniam sie do wypisywania wszystkim, ze maja tokofobię, choć to nie zawsze przekonuje personel porodówki.

Oprócz tego jest tuzin powodów natury, ze tak powiem, religijnej, ale ja księdzem nie jestem wiec nie będę sie odnosiła :-D

[Chatul]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50348716]Możesz podać przykład tych korzyści z karmienia mm? Pytam z ciekawości, nie chcę się kłócić.[/QUOTE]

Nie miałam na myśli nawet samych korzyści z karmienia mlekiem modyfikowanym, co korzyści z niekarmienia piersią. Może to być istotne, jeśli kobieta powinna zacząć przyjmować leki (przenikające do mleka matki) bądź poddać się szybkiej operacji. W sytuacji, kiedy karmienie piersią bardzo boli albo stanowi naprawdę duży dyskomfort, również korzystniejsze dla kobiety może się okazać zrezygnowanie z karmienia piersią.

[Lady Jane]

Napisane przez sliweczka85

Perse



Napiszę jeszcze wg. mnie głupim ogromnym nacisku ze strony wszystkich na kp. przez które ja wspominam 4 pierwsze miesiące życia dziecka jako żywieniowy koszmar.

Karmiłam piersią 4 miesiące każde z dzieci. W obu przypadkach było tak, że mój organizm nie dawał rady. Dieta jest dosyć restrykcyjna, prawie nic normalnego nie można jeść, organizm zamiast się regenerować po ciąży dostaje jeszcze bardziej w dupę. Ja podczas tych 4 miesięcy byłam cały czas chora miałam co chwilę zapalenie piersi i antybiotyki nie mówiąc już o popękanych, krwawiących brodawkach i ogromnym bólu podczas karmienia. Gdy zdecydowałam się na mm miałam ogromne wyrzuty sumienia na granicy depresji, z tego tytułu, że jestem złą matką.

To jest znowu chyba jakiś zabobon z ta dieta. Ja od początku jadłam WSZYSTKO. Tak tak i pomidory i wszystko inne. Na szczęście mała sie okazała nie alergikiem, bo jakbym miała jeść kurczaczki i marchewkę tylko to bym sie poddała po tygodniu, ale bez przesady, zeby każdej kobiecie mowić, ze musi karmić i nie może jeść :-D

[201705121341]

Natury religijnej czyli co?

Wysłane z telefonu, jem ogórki i literki

[201609102148]

Napisane przez _Tinkerbell

Ale podczas porodu naturalnego tez dochodzi do powikłań, dziecko może urodzić się pośladkowo (to jest dla mnie horror), może zacząć się dusić. A cesarskie cięcie to nie jest operacja na otwartym sercu, owszem, MOŻE coś pójść nie tak, ale operacja jak każda inna (tak, miałam o tym na psychologii rozwojowej, znam to od strony teoretycznej). Nie przemawia do mnie argument, że sn jest mniej ryzykowny od cc. I w jednym i w drugim przypadku coś MOŻE pójść nie tak.

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

Tylko przy założeniu, ze oba porody poszły okej, to sn daje więcej korzyści dla dziecka i jest mniejszym obciążeniem dla zdrowia matki.

Z tym, ze trzeba robic cc jesli dziecko jest ułożone posladkowo itp nikt przeciez nie dyskutuje.

[201711281320]

Napisane przez Lady Jane

To jest znowu chyba jakiś zabobon z ta dieta. Ja od początku jadłam WSZYSTKO. Tak tak i pomidory i wszystko inne. Na szczęście mała sie okazała nie alergikiem, bo jakbym miała jeść kurczaczki i marchewkę tylko to bym sie poddała po tygodniu, ale bez przesady, zeby każdej kobiecie mowić, ze musi karmić i nie może jeść :-D

Może i zabobon ale jak dziecko cierpi na kolki to starasz się wyeliminować wszystkie potencjalnie szkodliwe mu produkty.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez sliweczka85

W obu przypadkach było tak, że mój organizm nie dawał rady. Dieta jest dosyć restrykcyjna, prawie nic normalnego nie można jeść, organizm zamiast się regenerować po ciąży dostaje jeszcze bardziej w dupę. Ja podczas tych 4 miesięcy byłam cały czas chora miałam co chwilę zapalenie piersi i antybiotyki nie mówiąc już o popękanych, krwawiących brodawkach i ogromnym bólu podczas karmienia. Gdy zdecydowałam się na mm miałam ogromne wyrzuty sumienia na granicy depresji, z tego tytułu, że jestem złą matką.

Wybacz Śliweczko, nic mi do Twoich wyborów, ale dieta mamy karmiącej to jest największy mit na świecie. Poza wypadkami, kiedy dziecko ma alergię na jakiś składnik, który przenika do mleka mamy, mama może jeść WSZYSTKO.
Ja w czasie kp jadłam (a w zasadzie jadam, bo wciąż kp) wszystko, włącznie z McDonaldem.

Napisane przez Chatul

Nie miałam na myśli nawet samych korzyści z karmienia mlekiem modyfikowanym, co korzyści z niekarmienia piersią. Może to być istotne, jeśli kobieta powinna zacząć przyjmować leki (przenikające do mleka matki) bądź poddać się szybkiej operacji. W sytuacji, kiedy karmienie piersią bardzo boli albo stanowi naprawdę duży dyskomfort, również korzystniejsze dla kobiety może się okazać zrezygnowanie z karmienia piersią.

To oczywiste, ale to są ekstremalne i dość rzadkie wypadki.
A co do bólu, jeśli ktoś nie chce karmić - jego sprawa, jeśli jednak mimo to chce - można iść do doradcy laktacyjnego po poradę.

Jest też wiele dziewczyn, które są zdezorientowane po porodzie i nie wiedzą, co robić, jak przystawiać i mimo, że chcą kp - podają butlę, bo mają jakieś małe trudności. Polska służba zdrowia bardzo kuleje w zakresie doradztwa laktacyjnego niestety i prędzej od położnej/pediatry usłyszysz podaj mm niż sensowne porady.

---------- Dopisano o 09:59 ---------- Poprzedni post napisano o 09:57 ----------

Napisane przez sliweczka85

Może i zabobon ale jak dziecko cierpi na kolki to starasz się wyeliminować wszystkie potencjalnie szkodliwe mu produkty.

Ale mleko tworzy się z krwi, nie z treści żołądka.
Kolki to przede wszystkim efekt niedojrzałości układu trawiennego dzidziusia albo łapania przez niego powietrza.

[201711281320]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50348879]Wybacz Śliweczko, nic mi do Twoich wyborów, ale dieta mamy karmiącej to jest największy mit na świecie. Poza wypadkami, kiedy dziecko ma alergię na jakiś składnik, który przenika do mleka mamy, mama może jeść WSZYSTKO.
Ja w czasie kp jadłam (a w zasadzie jadam, bo wciąż kp) wszystko, włącznie z McDonaldem. [/QUOTE]

Ja wychodząc ze szpitala dostałam spis co można jeść a czego nie. W pierwszym miesiącu życia dziecka nie można było zjeść nic dla mnie normalnego. Jak tylko spróbowałam to miałam wrażenie, że dziecko zamiast drzeć się 3 standardowe godziny z powodu kolki, darło się 6.
Poza tym nie wszystkim kp przychodzi łatwo i naturalnie i często osoby które nigdy nie miały problemów czują się w obowiązku, żeby matkę która przeszła na mm "oświecać" i wzmagać w niej niepotrzebnie poczucie winy.

---------- Dopisano o 10:09 ---------- Poprzedni post napisano o 10:06 ----------

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50348879]
Ale mleko tworzy się z krwi, nie z treści żołądka.
Kolki to przede wszystkim efekt niedojrzałości układu trawiennego dzidziusia albo łapania przez niego powietrza.[/QUOTE]

Więc uważasz, że jak matka kilkudniowego dziecka naje się bigosu i potem nakarmi dziecko to mu to nie zaszkodzi

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez sliweczka85

Poza tym nie wszystkim kp przychodzi łatwo i naturalnie i często osoby które nigdy nie miały problemów czują się w obowiązku, żeby matkę która przeszła na mm "oświecać" i wzmagać w niej niepotrzebnie poczucie winy.

Jeśli piszesz o mnie - to nic bardziej mylnego
Jeśli natomiast Cię uraziłam, to przepraszam, po prostu to jest kolejna rzecz po tych przerażających porodach w przerażających polskich szpitalach - dieta mamy karmiącej, czyli gotowany kurczak i marchewka. I co się potem dziwić dziewczynom, że nawet nie myślą o kp, jeśli nawet wykwalifikowane osoby powielają takie mity.

---------- Dopisano o 10:11 ---------- Poprzedni post napisano o 10:09 ----------

Napisane przez sliweczka85

Więc uważasz, że jak matka kilkudniowego dziecka naje się bigosu i potem nakarmi dziecko to mu to nie zaszkodzi

Nie za bardzo wiem, jak miałby zaszkodzić, który składnik kapusty odpowiedzialny za wzdęcia przenika do krwi. Być może jest coś takiego. A być może - to tylko zbieg okoliczności.

[201609102148]

Napisane przez sliweczka85

Ja wychodząc ze szpitala dostałam spis co można jeść a czego nie. W pierwszym miesiącu życia dziecka nie można było zjeść nic dla mnie normalnego. Jak tylko spróbowałam to miałam wrażenie, że dziecko zamiast drzeć się 3 standardowe godziny z powodu kolki, darło się 6.


Poza tym nie wszystkim kp przychodzi łatwo i naturalnie i często osoby które nigdy nie miały problemów czują się w obowiązku, żeby matkę która przeszła na mm "oświecać" i wzmagać w niej niepotrzebnie poczucie winy.

---------- Dopisano o 10:09 ---------- Poprzedni post napisano o 10:06 ----------







Więc uważasz, że jak matka kilkudniowego dziecka naje się bigosu i potem nakarmi dziecko to mu to nie zaszkodzi

Pewnie, ze nie. Przeciez nie karmi dziecka bigosem, a mlekiem, które skład ma stały i niezmienny (o ile matka nie ma żadnych niedoborów).

Uważać trzeba tylko z alergenami, ziołami i przyprawami, bo część substancji leczniczych z roślin może przechodzić do mleka.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Inna sprawa, że ja po żadnym porodzie - ani sn ani cc takich rzeczy bym nie jadła, bo wolałabym samej sobie problemów nie narobić