Czy wg Was zarobki 2,5 tysiąca miesięcznie to dużo czy mało ?

[Kolor Bzu]

Napisane przez harleyka

Kolejna madrosc, nie narzekajmy na standard zycia w Polsce, bo na Bialorusi majo gorzej i standard jest wzgledny. Chcesz isc do kina? A pani Swietlana to nawet tv nie ma! Kupujesz w lumpach bo tylko tam mozesz? Dzieci w Sudanie robią sobie klapki z butelek! NIE NARZEKAJ TWOJ STATUS JEST WZGLEDNY XD

Widzisz ja zamiast marudzić na standard życia, przyjmuje go takim, jaki jest i zamiast narzekać i popadać w marazm/złość/zawiść, że inni mają więcej staram się po prostu wyciągnąć to, co mogę.
Dlatego mogę spokojnie uważać, że 2500 to absolutnie wystarczająco, zwłaszcza jak na początek drogi kariery.
Patrząc sie na znajomych, którzy zarabiają więcej ale mają mniej bo "szkoda im czasu poszukać taniej", "nie będą jak lump sprzętu z drugiej ręki używać", "kolejki do biblioteki takie długie i trzeba tam jeszcze podjechać" to ja się nie dziwię, że to mało jest dla większości.
Ale to typowo polskie- ponarzekać i siedzieć na tyłku bo szkoda energii.

[Kocurasek]

Napisane przez Kolor Bzu

Widzisz ja zamiast marudzić na standard życia, przyjmuje go takim, jaki jest i zamiast narzekać i popadać w marazm/złość/zawiść, że inni mają więcej staram się po prostu wyciągnąć to, co mogę.
Dlatego mogę spokojnie uważać, że 2500 to absolutnie wystarczająco, zwłaszcza jak na początek drogi kariery.
Patrząc sie na znajomych, którzy zarabiają więcej ale mają mniej bo "szkoda im czasu poszukać taniej", "nie będą jak lump sprzętu z drugiej ręki używać", "kolejki do biblioteki takie długie i trzeba tam jeszcze podjechać" to ja się nie dziwię, że to mało jest dla większości.
Ale to typowo polskie- ponarzekać i siedzieć na tyłku bo szkoda energii.

oczywiście, że możesz tak uważać, ale jak to mi ktoś tu wcześniej zarzucił - popatrz dalej niż na czubek swojego nosa - nie każdy ma mieszkanie na start. Niektórzy sami muszą sobie je kupić i tak, 2,5 k to jest wtedy niewiele i żadna polaczkowość i Swietłany nie mają tu nic do rzeczy.

[201604130936]

Napisane przez Kocurasek

oczywiście, że możesz tak uważać, ale jak to mi ktoś tu wcześniej zarzucił - popatrz dalej niż na czubek swojego nosa - nie każdy ma mieszkanie na start. Niektórzy sami muszą sobie je kupić i tak, 2,5 k to jest wtedy niewiele i żadna polaczkowość i Swietłany nie mają tu nic do rzeczy.

jo tam kupic, mozna miec miejsce w pokoju, przeciez jak sie chce to sie da i trzeba sobie radzic, a nie marudzic, bo inaczej to takie "polskie".

[Kolor Bzu]

Napisane przez Kocurasek

oczywiście, że możesz tak uważać, ale jak to mi ktoś tu wcześniej zarzucił - popatrz dalej niż na czubek swojego nosa - nie każdy ma mieszkanie na start. Niektórzy sami muszą sobie je kupić i tak, 2,5 k to jest wtedy niewiele i żadna polaczkowość i Swietłany nie mają tu nic do rzeczy.

Już tu pisałam- jeśli miałabym brać kredyt to zamiast luźnych 2 tysięcy które nam teraz co miesiąc zostają (i które albo odkładamy albo przeznaczamy na większe zachcianki) przeznaczalibyśmy na spłatę raty.
Jak mieliśmy 3000 na dwie osoby z czego 1300 szło na wynajem to i tak odkładaliśmy 200-300 zł, wiec mając 5000 i 2000 opłat z ratą kredytu starczałoby z palcem w nosie.
Ale wiem, wiem "dziaduję"., "kombinuję" i buk wie co jeszcze a tu przecież trzeba leżeć i pachnieć i kupować bez pomyślunku a kaska powinna spływać bo tak wynika ze sprawiedliwości.

Nie mam sił- ale cieszę się, że ludzie mają takie podejście dzięki temu mi jest milion razy łatwiej.

[invisible_01]

Napisane przez Kolor Bzu

Już tu pisałam- jeśli miałabym brać kredyt to zamiast luźnych 2 tysięcy które nam teraz co miesiąc zostają (i które albo odkładamy albo przeznaczamy na większe zachcianki) przeznaczalibyśmy na spłatę raty.
Jak mieliśmy 3000 na dwie osoby z czego 1300 szło na wynajem to i tak odkładaliśmy 200-300 zł, wiec mając 5000 i 2000 opłat z ratą kredytu starczałoby z palcem w nosie.
Ale wiem, wiem "dziaduję"., "kombinuję" i buk wie co jeszcze a tu przecież trzeba leżeć i pachnieć i kupować bez pomyślunku a kaska powinna spływać bo tak wynika ze sprawiedliwości.

Nie mam sił- ale cieszę się, że ludzie mają takie podejście dzięki temu mi jest milion razy łatwiej.

Ale Ty chyba nie rozumiesz, że te 2000 zł, które Wy sobie oszczędzacie, ktoś wydaje na ratę, wobec czego musi oszczędzać z tego, co mu zostaje. To nie jest tak, że Wy macie 2000 zł na oszczędzanie, ktoś na ratę i zostaje Wam tyle samo. Niestety to tak nie działa, bo ten ktoś - chcąc odkładać tyle, co Wy - musiałby jeszcze kolejne 2000 zł przeznaczyć na oszczędzanie. A wtedy już chyba nie do końca zostawałoby Wam tyle samo

[201604130936]

Napisane przez Kolor Bzu

Już tu pisałam- jeśli miałabym brać kredyt to zamiast luźnych 2 tysięcy które nam teraz co miesiąc zostają (i które albo odkładamy albo przeznaczamy na większe zachcianki) przeznaczalibyśmy na spłatę raty.
Jak mieliśmy 3000 na dwie osoby z czego 1300 szło na wynajem to i tak odkładaliśmy 200-300 zł, wiec mając 5000 i 2000 opłat z ratą kredytu starczałoby z palcem w nosie.
Ale wiem, wiem "dziaduję"., "kombinuję" i buk wie co jeszcze a tu przecież trzeba leżeć i pachnieć i kupować bez pomyślunku a kaska powinna spływać bo tak wynika ze sprawiedliwości.

Nie mam sił- ale cieszę się, że ludzie mają takie podejście dzięki temu mi jest milion razy łatwiej.

Wiem, ze dla Ciebie jest to nie do pomyślenia, ale wiesz, że nie kazdy zyje z partnerem ne? Enjoy wtedy twoje oplaty za mieszkanie i rata kredytu.

[Kolor Bzu]

Napisane przez harleyka

Wiem, ze dla Ciebie jest to nie do pomyślenia, ale wiesz, że nie kazdy zyje z partnerem ne? Enjoy wtedy twoje oplaty za mieszkanie i rata kredytu.

No jakbym nie żyła z partnerem to bym nie brała kredytu na mieszkanie, bo nie wiem po jaki wuj własnościowe by mi było potrzebne.

---------- Dopisano o 15:50 ---------- Poprzedni post napisano o 15:49 ----------

Napisane przez invisible_01

Ale Ty chyba nie rozumiesz, że te 2000 zł, które Wy sobie oszczędzacie, ktoś wydaje na ratę, wobec czego musi oszczędzać z tego, co mu zostaje. To nie jest tak, że Wy macie 2000 zł na oszczędzanie, ktoś na ratę i zostaje Wam tyle samo. Niestety to tak nie działa, bo ten ktoś - chcąc odkładać tyle, co Wy - musiałby jeszcze kolejne 2000 zł przeznaczyć na oszczędzanie. A wtedy już chyba nie do końca zostawałoby Wam tyle samo

No ale wtedy się nie oszczędza tylko pakuje kasę w mieszkanie, to oczywiste. Tak jak ja przez lata pakowałam kasę w wynajem i nie miałam mega oszczędności ale miałam na wszystko co potrzebne w tym wynajem.

[201604130936]

Napisane przez Kolor Bzu

No jakbym nie żyła z partnerem to bym nie brała kredytu na mieszkanie, bo nie wiem po jaki wuj własnościowe by mi było potrzebne.

---------- Dopisano o 15:50 ---------- Poprzedni post napisano o 15:49 ----------


No ale wtedy się nie oszczędza tylko pakuje kasę w mieszkanie, to oczywiste. Tak jak ja przez lata pakowałam kasę w wynajem i nie miałam mega oszczędności ale miałam na wszystko co potrzebne w tym wynajem.

Faktycznie, "samotne" osoby moga cale zycie byc na wynajmie, a tak wlasciwie to dlaczego? dlaczego singlom po wuj, a parom nie?

[_chocolate]

Napisane przez harleyka

jo tam kupic, mozna miec miejsce w pokoju, przeciez jak sie chce to sie da i trzeba sobie radzic, a nie marudzic, bo inaczej to takie "polskie".

W sąsiednim wątku ktoś podał dobrą ofertę - wynajem "pokoju z aneksem kuchennym", czyli łóżka wstawionego do wąskiej kuchni
a statystyk GUSu i Eurostatu widać nie wolno czytać, bo lepiej kiedy naród żyje w nieświadomości

Jak ktoś odziedziczył po dziadkach wielkie pola uprawne, które może sprzedać, żeby kupić 40m2 w mieście, to pewnie, że sobie może fajnie żyć w Warszawie i jest sporo takich osób. Ale nie każdy ma takie szczęście.

[invisible_01]

Napisane przez Kolor Bzu

No jakbym nie żyła z partnerem to bym nie brała kredytu na mieszkanie, bo nie wiem po jaki wuj własnościowe by mi było potrzebne.

---------- Dopisano o 15:50 ---------- Poprzedni post napisano o 15:49 ----------


No ale wtedy się nie oszczędza tylko pakuje kasę w mieszkanie, to oczywiste. Tak jak ja przez lata pakowałam kasę w wynajem i nie miałam mega oszczędności ale miałam na wszystko co potrzebne w tym wynajem.

Buhahaa, teraz to walnęłaś. Czyli jak ktoś żyje sam, to niepotrzebne mu własne mieszkanie? Dobrze wiedzieć, że własne M to przywilej tylko sparowanych, single niech wynajmują pokoje do końca swych dni. Ty wynajmowałaś kilka lat, niektórzy kredyt mają na 35 lat. I co, 35 lat (plus te lata, kiedy wynajmowali) mają wcale nie oszczędzać? Żyć totalnie bez oszczędności? Spoko, ciekawe tylko, co kiedy wypadnie nagle ósemka do wyrwania albo potrzeba kupna leków.

[zakonna]

1300 wynajem, odłożyć 300. Zostaje 1400 zł na dwie osoby z 3 tysięcy. I to ma wystarczyć na jedzenie, ciuchy, telefony, paliwo, leki, chemie do domu? Nie wiem jakim cudem.

[Kolor Bzu]

Napisane przez invisible_01

Buhahaa, teraz to walnęłaś. Czyli jak ktoś żyje sam, to niepotrzebne mu własne mieszkanie? Dobrze wiedzieć, że własne M to przywilej tylko sparowanych, single niech wynajmują pokoje do końca swych dni. Ty wynajmowałaś kilka lat, niektórzy kredyt mają na 35 lat. I co, 35 lat (plus te lata, kiedy wynajmowali) mają wcale nie oszczędzać? Żyć totalnie bez oszczędności? Spoko, ciekawe tylko, co kiedy wypadnie nagle ósemka do wyrwania albo potrzeba kupna leków.

Po pierwsze nie przywilej- po prostu nie rozumiem po co- tak z praktycznego punktu widzenia.
Jakbym była sama, to wolałabym wynajmować kawalerkę, coś tam odkładać i na starość za emeryturę i odłożoną kasę żyć w domu spokojnej starości niż sama we własnościowym mieszkaniu.
Po drugie jednak zakładam, że skoro piszę, że 2500 to dobrze jak na pensję startową, to jednak po latach pensja owa wzrośnie, więc to nie będzie tak że się niczego nie odłoży.
Po trzecie wystarczy odkładać 200-300 zł miesięcznie by było to już niezłym zabezpieczeniem o ile rozsadnie się te pieniądze będzie inwestować.

---------- Dopisano o 16:00 ---------- Poprzedni post napisano o 15:58 ----------

Napisane przez zakonna

1300 wynajem, odłożyć 300. Zostaje 1400 zł na dwie osoby z 3 tysięcy. I to ma wystarczyć na jedzenie, ciuchy, telefony, paliwo, leki, chemie do domu? Nie wiem jakim cudem.

Na jedzenie 600, zostaje 800 na ciuchy, paliwo (tyle że my moto a nie auto, więc wszystko tańsze), bilet miesięczny itd.
Bez szaleństw ale spokojnie na wszystko starczało. Nawet na wyjście do kina.

[201604130936]

Napisane przez Kolor Bzu

Po pierwsze nie przywilej- po prostu nie rozumiem po co- tak z praktycznego punktu widzenia.
Jakbym była sama, to wolałabym wynajmować kawalerkę, coś tam odkładać i na starość za emeryturę i odłożoną kasę żyć w domu spokojnej starości niż sama we własnościowym mieszkaniu.
Po drugie jednak zakładam, że skoro piszę, że 2500 to dobrze jak na pensję startową, to jednak po latach pensja owa wzrośnie, więc to nie będzie tak że się niczego nie odłoży.
Po trzecie wystarczy odkładać 200-300 zł miesięcznie by było to już niezłym zabezpieczeniem o ile rozsadnie się te pieniądze będzie inwestować.
.

To post Autorki, ale pewnie ona tez tylko marudzi

Napisane przez czeresniowysad

Netto. Nie ma mozliwosci poprawy- tj. taka wyplate bede miala przez najblizsze lata.

Chyba, ze mowisz po latach, nie wiem, po 10, super perspektywa, ale ok, ja wysiadam.

[zakonna]

Ja pierdzielę, inna planeta. po prostu inna planeta. Na pewno nie polska rzeczywistość.

[invisible_01]

Coś tam odkładać wynajmując sama kawalerkę? Zarabiasz 2500 zł, kawalerka w dużym mieście kosztuje powiedzmy 1400 zł plus rachunki (które jako singiel opłacasz tylko Ty - jak choćby internet), powiedzmy że to już 1600 zł. Na jedzenie jakieś 600 zł niech już nawet będzie, choć moim zdaniem to za mało, to już jest 2200 zł. Stówa miesięcznie na kartę miejską, stówa na kosmetyki i chemię do domu. Szaleństwo, można odłożyć milijony.

[zakonna]

Na dwie osoby 3 tysiące i wynajem za 1300 i jeszcze 300 odłożysz...

[201604130936]

Napisane przez zakonna

Na dwie osoby 3 tysiące i wynajem za 1300 i jeszcze 300 odłożysz...

weź "polaku" nie marudz, po prostu nie chce ci się ruszyc.

[Kolor Bzu]

Pół roku temu kawalerka w Warszawie z rachunkami wynosiła mnie 1300 zł (już ze wszystkim). Więc 2500- 1300 zostaje 1200, odłożyć z tego 200 miesięcznie zostaje 1000. Mi by wystarczyło. Dla kogoś może to być mało, ale żyć, jeść, ubrać się i rozerwać za to spokojnie idzie.

---------- Dopisano o 16:08 ---------- Poprzedni post napisano o 16:07 ----------

Napisane przez zakonna

Na dwie osoby 3 tysiące i wynajem za 1300 i jeszcze 300 odłożysz...

To nie wierz. Jej, jak już pisałam, im mniejszej liczie osób chce sie podjąć choćby minimalny wysiłek by coś kupić/dostać/wynajac taniej tym więcej do wyboru dla mnie.

[invisible_01]

Za 1000 zł kupisz jedzenie, ubranie, rozrywkę, kosmetyki, chemię? No to podziwiam, na pewno byłoby to jedzenie wysokiej jakości.

[Kolor Bzu]

Napisane przez invisible_01

Za 1000 zł kupisz jedzenie, ubranie, rozrywkę, kosmetyki, chemię? No to podziwiam, na pewno byłoby to jedzenie wysokiej jakości.

Teraz jak nas podliczam to miesięcznie wydajemy koło 600 zł na jedzenie (na drób, ryby, wołowinę, ziemniaki, kasze, ryż, chleb ciemny, masło, mleko, herbatę, kawę, jogurty, wędliny, sery, owoce, warzywa). Kupuję w tanich ale sprawdzonych miejscach. Jak jest promocja np. na dobrą wołowinę to kupuję więcej, porcjuję i mrożę, tak samo z innymi rzeczami. Jemy zbilansowane posiłki i nie chodzimy głodni. Przykro mi.
Ani nie chodziliśmy nieubrani czy brudni.
Nie mówię że była pełna swoboda, ale spokojnie dawało radę.

[201705250955]

Tak, życie marzeń dla singla to wywalanie połowy pensji na wynajem plus odkładanie 2-3 stówek miesięcznie na spokojną starość Jest? Jest. Można? Można.

[Kocurasek]

Kolor Bzu, ja Ci wyjaśnię dlaczego będąc singlem chciałabym mieć mieszkanie własnościowe. Z prostej przyczyny - chciałabym mieć swoje miejsce na ziemi i mieć urządzone po swojemu, ładnie, a nie w najtańszej kawalerce siedzieć i oglądać meblościankę z 70 roku i bure dywany. Mam jedno życie i chciałabym je spędzić w miłym dla mojego oka miejscu. Poza tym, wypadki chodzą po ludziach. Dziś mam męża i kupuję mieszkanie - jutro mojego męża rozjeżdża walec i zostaję "singielką" być może z dzieckiem.

[invisible_01]

Raz, że para wydaje mniej na jedzenie niż dwie osoby osobno. Dwa, że mam nadzieję, że to 600 zł to za jedną osobę, bo nie uwierzę, że jesz zdrowo za 300 zł miesięcznie. Jeszcze chwila i dojdziemy do absurdu, że można wydawać na jedzenie 200 zł miesięcznie, więc 2500 zł to niemalże królewska pensja.

[zakonna]

No przecież napisała co jedzą, nawet wołowinę, to jest jedno z droższych, ogólnie dostępnych mięs.

[201608010929]

Napisane przez Kolor Bzu

No jakbym nie żyła z partnerem to bym nie brała kredytu na mieszkanie, bo nie wiem po jaki wuj własnościowe by mi było potrzebne.

Napisane przez Kolor Bzu

Teraz jak nas podliczam to miesięcznie wydajemy koło 600 zł na jedzenie(na drób, ryby, wołowinę, ziemniaki, kasze, ryż, chleb ciemny, masło, mleko, herbatę, kawę, jogurty, wędliny, sery, owoce, warzywa). Kupuję w tanich ale sprawdzonych miejscach. Jak jest promocja np. na dobrą wołowinę to kupuję więcej, porcjuję i mrożę, tak samo z innymi rzeczami. Jemy zbilansowane posiłki i nie chodzimy głodni. Przykro mi.
Ani nie chodziliśmy nieubrani czy brudni.
Nie mówię że była pełna swoboda, ale spokojnie dawało radę.

Tak, na pewno jecie zbilansowane i dobre gatunkowo jedzenie za 10 zł dziennie na osobę

[Kolor Bzu]

Napisane przez asia_aisa

Tak, życie marzeń dla singla to wywalanie połowy pensji na wynajem plus odkładanie 2-3 stówek miesięcznie na spokojną starość Jest? Jest. Można? Można.

Ależ każdy może chcieć czegoś innego. Ja bym tak zrobiła bo jakbym nie mogła sama wyjść po bułki na starość to po co by mi było własnościowe?
Tyle. że ja w ogóle jakoś mało od życia wymagam. Cieszę się tym, co mam, robie wszystko na co mam ochotę. w najgorszym wypadku czekam na coś dłużej. I nie czuję się gorsza jak nie mam markowej torebki, albo jak kupię używane łyżwy.
Rozumiem, że komuś może nie starczać, może chcieć więcej. Mi by było szkoda życia na siedzenie i czkeanie aż spadnie na mnie deszcz złotówek. Nie mam na coś- to robię tak bym miała, albo bym mogła to miec taniej/w barterze. To sie nazywa zaradność. I może dlatego niezależnie od tego czy miałam 3000 na dwie osoby i wynajem na głowie, czy więcej to i tak uważałam że jest dobrze. Bo jak mnie na coś nie stać to nie marudzę i jęcze tylko robie tak ym jednak mogła to mieć.

[invisible_01]

Łatwo jest mówić, że niewiele się od życia wymaga, jak się dostało na własność mieszkanie. Z takiej pozycji cudownie prosto jest teoretyzować i mądrzyć się.

[201705250955]

Napisane przez Kolor Bzu

Ależ każdy może chcieć czegoś innego. Ja bym tak zrobiła bo jakbym nie mogła sama wyjść po bułki na starość to po co by mi było własnościowe?
Tyle. że ja w ogóle jakoś mało od życia wymagam. Cieszę się tym, co mam, robie wszystko na co mam ochotę. w najgorszym wypadku czekam na coś dłużej. I nie czuję się gorsza jak nie mam markowej torebki, albo jak kupię używane łyżwy.
Rozumiem, że komuś może nie starczać, może chcieć więcej. Mi by było szkoda życia na siedzenie i czkeanie aż spadnie na mnie deszcz złotówek. Nie mam na coś- to robię tak bym miała, albo bym mogła to miec taniej/w barterze. To sie nazywa zaradność. I może dlatego niezależnie od tego czy miałam 3000 na dwie osoby i wynajem na głowie, czy więcej to i tak uważałam że jest dobrze. Bo jak mnie na coś nie stać to nie marudzę i jęcze tylko robie tak ym jednak mogła to mieć.

Heheszki.
Niektórzy nie czekają, tylko starają się coś zmienić (mi też kasa z nieba nie spada )
Co do mieszkania - wydaje mi się, że to jest absolutne minimum bezpieczeństwa. Ale ja widocznie wiele wymagam od życia

[Kolor Bzu]

Napisane przez MistrzyniSprzecznosci

Tak, na pewno jecie zbilansowane i dobre gatunkowo jedzenie za 10 zł dziennie na osobę

Jemy niezdrowo dlatego mamy świetne wyniki badań, jesteśmy szczupli, mamy energie na uprawianie sportów. Jem niezdrowo dlatego mam mocne włosy i paznokcie.
Wizaż wie lepiej ode mnie. Bo to niemożliwe przecież, by ktoś za tyle żył. No nie da rady.

[invisible_01]

Po prostu 600 zł miesięcznie na dwie osoby nie jest sumą, za którą możliwe jest kupowanie dobrych jakościowo produktów. Jak Ci powiem, że wydaję na jedzenie 100 zł miesięcznie i jem zdrowo i zbilansowanie, to uwierzysz? Ale ja naprawdę tak jem. A mieszkanie wynajmuję za 300 zł już z rachunkami, 55 m2 w centrum Warszawy. Da się? Da się.