Januszowanie

[coffee]

Napisane przez invisible_01

Razem z koleżanką drukowałyśmy jedną stronę na zajęcia i właściwie trzeba to robić co tydzień. Więc ona zapłaciła te 8 gr i uznałam, że za tydzień po prostu ja zapłacę i tyle, zresztą gdybym ja miała zapłacić tylko nie byłby to dla mnie problem. A ona po wyjściu: "A słuchaj, możemy się teraz rozliczyć za to ksero? Masz 4 gr dla mnie?".

Miałam na studiach koleżankę, która robiła to samo, tylko w drugą stronę. Kserowałam coś dla siebie i dla niej, ja płaciłam, a ta za mną chodziła i mi wciskała 7 groszy, bo przecież musi mi oddać pieniądze. Za każdym razem to samo.
Tak samo znam ludzi, którzy - gdy częstuję papierosem, pytają "to ile mam ci oddać za tego papierosa?". Gdy mówię, że nie trzeba, przecież sama z siebie częstuję, to zaczynają jakieś targowanie i wyliczanie "50 groszy wystarczy? eee, nie, ile kosztowała paczka? muszę to podzielić na 20 i wtedy wyjdzie...".

[Lady_Anomalia]

Napisane przez candycotton

one sa przyprawiane i laminowane, trzeba uwazac i zdjac ten plastik, ale czasem sie moze go nie zauwazyc


taak, zaradnosc
dziwi mnie, ze nikt tego nei sprawdza, nawet nie sprawdzaja, czy dzieci, na ktore sa benefity, sa ich dziecmi, bo czasem sa pozyczone

mnie ogółem mówiąc rozwala branie socjali i życie na koszt państwa całymi rodzinami z pokolenia na pokolenie (tradycja czy jak), gdzie wszyscy mają po parze zdrowych rąk do pracy. jak to mówią - ktoś musi robić by inni mogli się opieprzać.

a, i jeśli chodzi o ten cały "językowy" kontekst to januszowaniem jest dla mnie chwalenie się ilu języków obcych dany janusz się uczy w tym momencie i 'przypadkowe' wtrącanie tego faktu w co drugą rozmowę (tak samo jak i nowopoznanego słownictwa) co by pokazać jakim jest się poliglotą, często nie potrafiąc posłużyć się własnym ojczystym językiem.

[Michalina83]

Napisane przez Lady_Anomalia

mnie ogółem mówiąc rozwala branie socjali i życie na koszt państwa całymi rodzinami z pokolenia na pokolenie (tradycja czy jak), gdzie wszyscy mają po parze zdrowych rąk do pracy. jak to mówią - ktoś musi robić by inni mogli się opieprzać.

a, i jeśli chodzi o ten cały "językowy" kontekst to januszowaniem jest dla mnie chwalenie się ilu języków obcych dany janusz się uczy w tym momencie i 'przypadkowe' wtrącanie tego faktu w co drugą rozmowę (tak samo jak i nowopoznanego słownictwa) co by pokazać jakim jest się poliglotą, często nie potrafiąc posłużyć się własnym ojczystym językiem.

W rodzinie męża taki jeden jest ciekawy przypadek. Pojechał za granicę do pracy i trochę tego angielskiego liznął. Spotkaliśmy się w święta zazwyczaj jak przyjeżdżał. Co chwila opowiadał o pracy, ale nie tak zwyczajnie opowiadał coś ciekawego tylko cytował zupełnie zwyczajne codzienne rozmowy ze swoimi kolegami z pracy w języku angielskim. Tylko że z tych cytatów nie wynikała ani żadna ciekawa puenta ani nic śmiesznego, po prostu zwyczajna rozmowa typu:
- ken aj help ju
- jes ofkors

Kto nie znał angielskiego to nie wiedział o co chodzi, kto znał to nie rozumiał po cholerę cytować dialogi które nic nie wnoszą do rozmowy. Chyba tylko po to żeby poszpanować że nauczył się paru zwrotów po angielsku.

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Napisane przez coffee

Miałam na studiach koleżankę, która robiła to samo, tylko w drugą stronę. Kserowałam coś dla siebie i dla niej, ja płaciłam, a ta za mną chodziła i mi wciskała 7 groszy, bo przecież musi mi oddać pieniądze. Za każdym razem to samo.
Tak samo znam ludzi, którzy - gdy częstuję papierosem, pytają "to ile mam ci oddać za tego papierosa?". Gdy mówię, że nie trzeba, przecież sama z siebie częstuję, to zaczynają jakieś targowanie i wyliczanie "50 groszy wystarczy? eee, nie, ile kosztowała paczka? muszę to podzielić na 20 i wtedy wyjdzie...".

Mój TŻ kiedyś szedł do sklepu i współlokatorka poprosiła go, żeby kupił jej bułki na następny dzień. Dała mu piątaka, kupił jej tam ze 4 bułki, a ona nie chciała reszty "nie, nie, weź resztę ZA DROGĘ". Mało tam nie umarłam ze śmiechu

[dominikmeller25]

Napisane przez favianna

targanie do pracy salatek ze sledzikiem i cebula i dumne jedzenie przy biurku, a potem wonienie paszczowe, bo nawet gumy nie maja, albo odgrzewanie rybnych posilkow w pracowej mikrofali - zapachy w biurze potem bezcenne

Dla mnie straszne jest spalenie papierosa a potem wejście do komunikacji miejskiej czy do sklepu gdzie będzie się miało bliższy kontakt z ludźmi gdzie nawet nie weźmie się gumy czy jakiegoś cukierka aby ten smród fajki przyćmił.

Napisane przez Misseczka

Niech się zdarzy, że kod od rzeczy będzie oberwany. Janusz nie pozostawi tego bez komentarza.

Ja tam zawsze wtedy proszę o odłożenie, szkoda naszego czasu bo i ja się śpieszę a i jakiś Janusz zaraz kasjerkę opieprzy że za długo mnie obsługuje, a jak widzę czasem jak tacy się pastwią nad kasjerkami to im współczuję bo siedzieć i wysłuchiwać tych wszystkich tekstów to przegięcie, za takie teksty powinna ochrona spałować Janusza i może kolejny by się zachował jak należy.

Napisane przez dacn

Bo Janusz i Grażynka nie przepłacają i nie dajo zarobić tym biznesmenom zzza wielkiej kałuży. Oni kupią to taniej bo w promocji.

Dokładnie, jakiś czas temu w markecie była promocja na jogurty, ludzie brali po zgrzewce, ja podszedłem rzuciłem okiem na datę ważności i śmiać mi się chciało, bo data ważności następnego dnia upływała a wątpię aby te jogurty wypili choćby jeden dzień po terminie no ale interes zrobili.

[201607111040]

Napisane przez szatanica1989

A co powiecie na święcenie samochodu po niedzielnej sumie? Nie wiem czy na każdej wsi to taka praktyka, czy tylko lokalne Janusze opłaciły sobie taką usługę święcenia nowej bryki - kto wie, może wtedy jest niższe spalanie, albo olej rzadziej do wymiany?

U mnie w parafi jest to tylko w okolicy wspomnienia sw Krzysztofa. Ksiadz idzie na parking i swieci wszystko po kolei.

[Lady_Anomalia]

Napisane przez Michalina83

W rodzinie męża taki jeden jest ciekawy przypadek. Pojechał za granicę do pracy i trochę tego angielskiego liznął. Spotkaliśmy się w święta zazwyczaj jak przyjeżdżał. Co chwila opowiadał o pracy, ale nie tak zwyczajnie opowiadał coś ciekawego tylko cytował zupełnie zwyczajne codzienne rozmowy ze swoimi kolegami z pracy w języku angielskim. Tylko że z tych cytatów nie wynikała ani żadna ciekawa puenta ani nic śmiesznego, po prostu zwyczajna rozmowa typu:
- ken aj help ju
- jes ofkors

Kto nie znał angielskiego to nie wiedział o co chodzi, kto znał to nie rozumiał po cholerę cytować dialogi które nic nie wnoszą do rozmowy. Chyba tylko po to żeby poszpanować że nauczył się paru zwrotów po angielsku.

z rozrzewnieniem wspominam etapy szpanowania angielskim w moim otoczeniu. w zasadzie to nawet zdążyłam się przyzwyczaić, ale obecnie coraz częściej próbują przeskoczyć o szczebel wyżej, jednak obciążeni są masą zaległości i koniec końców wychodzi im to nieco pokracznie.

jeśli chodzi o studia i kserówkowe sprawy - miałam sępa, któremu drukowałam/kserowałam przez cały pierwszy semestr polegając na tym że w przyszłym semestrze ta osoba się "poczuje" i w ramach rekompensaty będzie to robić dla mnie. niestety, nie wszyscy się "poczuwają"

[Sybil_]

Napisane przez Miss Saeki

Przypomniał mi się kolejny przykład janusza. Teściowa.
Robimy pizzę, wyciąga ser z lodówki, połowa już zazieleniała. Mówię "to ja pobiegnę do sklepu kupię nowy" a ona "nie, to się wykroi i będzie ok".

nie tylko obrzydliwe ale i niebezpieczne

[zagubiona_ja_]

A foliowa 'koronkowa' bielizna damska obecna na wszelkich targach i straganach ?

[michalova]

Napisane przez zagubiona_ja_

A foliowa 'koronkowa' bielizna damska obecna na wszelkich targach i straganach ?

Ale jak to foliowa?

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Napisane przez michalova

Ale jak to foliowa?

Pewnie chodzi o to, że ze sztucznego materiału. Tak mniemam.

[zagubiona_ja_]

Dokładnie... Dla mnie to jest jak folia....

[Miss Saeki]

Napisane przez Sybil_

nie tylko obrzydliwe ale i niebezpieczne

Ja to wiem, ale niektórym nie przetłumaczysz. Kompletnie nie rozumiem jak można robić wielkie zapasy (bo promocja na śmietanę w biedronce to kupię z 5 opakowań) a później połowę z nich dojadać po terminie (bo się zmarnuje). To też jest dla mnie januszowaniem i to ostrym.

[michalova]

[1=b82ed09e83d6cc96f3cec4b 39c6008ed9e8c5acd_5dd3308 25eb9e;50955650]Pewnie chodzi o to, że ze sztucznego materiału. Tak mniemam.[/QUOTE]

Napisane przez zagubiona_ja_

Dokładnie... Dla mnie to jest jak folia....

Dzięki, rozumiem ;-)

[kalwinka]

Praktykowane podczas upałów głównie przez starszych panów z pokaźnym mięśniem piwnym - podwijanie koszuli tak, żeby odsłonić brzuch

Faceci w skórzanych marynarkach/kamizelkach (myślałam że już nie istnieją, ale niestety ogień piekielny ich nie pochłonął)

[geosmina]

Napisane przez Miss Saeki

Przypomniał mi się kolejny przykład janusza. Teściowa.
Robimy pizzę, wyciąga ser z lodówki, połowa już zazieleniała. Mówię "to ja pobiegnę do sklepu kupię nowy" a ona "nie, to się wykroi i będzie ok".

Ooo, u moich teściów to tylko "pleska ", też okrawają namiętnie wszelkie nadpsute jedzenie, a mnie włos się na głowie jeży :|

Piszę z telefonu-pozdro szejset

[201604250941]

Propo drogich rzeczy - jak juz Ci rozwala cos drogiego to dostajesz ochrzan 'to po co takie drogie kupowalas?' Mialam to kupilam, co komu do tego? To jakas nowosc, ze sie na cudze rzeczy uwaza?

---------- Dopisano o 21:56 ---------- Poprzedni post napisano o 21:55 ----------

A w ogole to mam sasiada zlomiarza, czasem nei weim czy to ufo atakuje czy co, a to on piluje metal w piwnicy.

[201712111032]

Napisane przez candycotton

Propo drogich rzeczy - jak juz Ci rozwala cos drogiego to dostajesz ochrzan 'to po co takie drogie kupowalas?' Mialam to kupilam, co komu do tego? To jakas nowosc, ze sie na cudze rzeczy uwaza?

---------- Dopisano o 21:56 ---------- Poprzedni post napisano o 21:55 ----------

A w ogole to mam sasiada zlomiarza, czasem nei weim czy to ufo atakuje czy co, a to on piluje metal w piwnicy.

Może nie dokładnie to ale moja mama uwielbia mnie rozliczać z pieniędzy. "Tyle oszczędności miałaś, na coś je wydała?", "Kupujesz głupoty i nie masz później pieniędzy!", "Na co ty wydajesz tyle pieniędzy?" i to wszystko atakującym i awanturniczym tonem
na szczęście rozmawiamy coraz rzadziej

Januszowaniem dla mnie też są samochody z chińskimi znakami albo płomieniami albo za dużymi felgami albo coś koło tego.

[201604250941]

Ja mam za duzo kosmetykow, ale sa rzeczy na ktorych nie oszczedzam, poza tym sa tez prezenty itd. Poza tym nie wazne za ile mam laptopa, masz przy nim nie skakac, okularow masz nie lamac, perfum nie wypsikiwac, nie wazne ile to kosztowalo, i tak moze mnie nie byc stac na kupno nowego.

A, darlam sie troche jak zostalam oblana olejem z butelki na imprezie, sukienka za 250zl, dobrze ze czarna (ale kolezanki byla czerwona i nie przezyla tego). Ale jakby byla jasna to bym zabila na miejscu. Pewnie bym uslyszala 'ile?? poebalo cie ze tyle na ciuchy wydajesz?? to masz za swoje jak w takich drogich chodzisz, trzeba bylo kupic tansza'.

Teraz tez bede szla na impreze i bedzie paru Januszy, pewnie bym sie ubrala w nowa sukienke, bo lubie chodzic ladnie ubrana, ale sie juz po prostu boje, ubiore sie znowu na czarno.

[nelciak]

Napisane przez kukurukku

Może nie dokładnie to ale moja mama uwielbia mnie rozliczać z pieniędzy. "Tyle oszczędności miałaś, na coś je wydała?", "Kupujesz głupoty i nie masz później pieniędzy!", "Na co ty wydajesz tyle pieniędzy?" i to wszystko atakującym i awanturniczym tonem
na szczęście rozmawiamy coraz rzadziej

Januszowaniem dla mnie też są samochody z chińskimi znakami albo płomieniami albo za dużymi felgami albo coś koło tego.

To jeszcze tatuaże chińskie znaki i triballe

[Mitsukki]

Janusze w mojej rodzinie kupują chleb, ale nie wolno go jeść, najpierw trzeba skończyć ten czerstwy, który już jest. Jak ten czerstwy zjedzony, to można zacząć nowy. Który już jest czerstwy.
I tak od lat

[201604130936]

Tatuaże z gola baba robione maszynka z dlugopisu za stodoła 30 lat temu.

[201604250941]

U mnie mroza chleb.

[201604130936]

Możenie chleba nie jest normalne xD? Jestem Grażynka. Nie ze robie zakupy na zapas, tylko np jak sporo zostało, a mnie wypadł jakis wyjazd.

[a34]

No pewnie, że jest normalne.

[Mitsukki]

Napisane przez harleyka

Możenie chleba nie jest normalne xD? Jestem Grażynka. Nie ze robie zakupy na zapas, tylko np jak sporo zostało, a mnie wypadł jakis wyjazd.

Ja też mrożę, dzięki temu jest świeżutki i pyszny :ślina:

Janusze, o których pisałam chleb trzymają w worku na stole I poki jest świeży to jedzą stary

[Misseczka]

Też uważam mrożenie za normalne. Na przykład na wiosce, gdzie sklep najbliższy 6 km stąd, wszyscy pracują i się nie chce codziennie do sklepu jeździć, to robi się zakupy raz na parę dni, chleb mrozi, a wyjęty rano jest świeżutki.
Wolę to niż to nieszczęsne jedzenie czerstwego

[201604250941]

Chleb kosztuje 3zl, więc trudno powiedziec. Jak sie mieszka samemu to moze mieć sens, jak nie to mozna sobie ju darować i kupić nowy.
Śmieje się nieraz z tych oszczędności emerytow, ale jakbym poszla do babci na szkolenie to bym była bogata.

[ARAKSJEL]

Napisane przez candycotton

[/COLOR]A w ogole to mam sasiada zlomiarza, czasem nei weim czy to ufo atakuje czy co, a to on piluje metal w piwnicy.

U mnie złomiarz pracuje dzielnie na balkonie ,a w piwnicy stolarz ,nie wiem co on od lat tam tworzy

Ooo ja tam zjadam czerstwy chleb ,kupuje nabiał z krótkim terminem ważności w hurtowych ilościach i zjadam nawet 3 tygodnie po terminie i obkrawam żółty ser

Zawsze mówiłem że jestem jak świnia >wszystko zeżre ,a tu proszę Janusz

[Misseczka]

No ja chyba jestem totalny janusz ale potrafię zamrozic pół chleba
Jak sobie czasem kupię rodzaj, który jem tylko ja, to kroje, pół mrożę, resztę jem, a potem wyciągam drugą częśc, bo luubie taki świeżutki a po co kupować nowy, jak mam jeszcze pół.