Panny Młode 2015 część 43- nasz sezon!

[biala lila]

Hej Podczytuję Was regularnie, ale nie nadążam za pisaniem. Kiedyś tu pisałam. Można się wygadać ? Coraz częściej myślę nad odwołaniem ślubu i to nie ze względu na TŻ tylko moją mamę. Czy któraś z Was miała problem pt. "ja płacę i ja decyduję" ?

[201711281030]

Napisane przez biala lila

Hej Podczytuję Was regularnie, ale nie nadążam za pisaniem. Kiedyś tu pisałam. Można się wygadać ? Coraz częściej myślę nad odwołaniem ślubu i to nie ze względu na TŻ tylko moją mamę. Czy któraś z Was miała problem pt. "ja płacę i ja decyduję" ?

Hej
pewnie, że możesz. Ja na szczęście nie mam takiego problemu, ale z tego co wiem to często spotykany niestety.

[aneta_91]

[1=45326ef568a8cdb5ffa32c6 42ee06bebadb9e802_6045692 5b2241;51100617]Relacja z panieńskiego!
Wczoraj wyruszyłam pociągiem do krakowa wiedziałam, że pewnie będzie rurka, bo świadkowa powiedziała, żebym zabrała krótkie, obcisłe spodenki.(...)[/QUOTE]

super panieńki

Napisane przez aga99792

fotki fotki ja poproszę

Napisane przez gr8ania

ja poproszę

Napisane przez Vivienne

Chetnie zobacze zdjecia

Napisane przez Kimitri

Chętnie zobacze Makijaż

Napisane przez asica_

ja poproszę

Napisane przez MagicGirls

Aneta też po proszę o fotki

zaraz podeślę fotki

Napisane przez Cherry_Muffin

trzymac kciuki bo dzis mam egzamin

[Vivienne]

Napisalam do babeczki od kursu tanca i bierze 60 zl od pary za kurs indywidualny, jak sie wykupi 5 lekcji to 250 zl. Chyba moze byc cena, nie? Tylko pytanie ile tych lekcji będziemy potrzebowac... cztery lewe nogi

[biala lila]

Napisane przez asica_

Hej
pewnie, że możesz. Ja na szczęście nie mam takiego problemu, ale z tego co wiem to często spotykany niestety.

Ogólnie to kiepsko jest, kiedyś Wam wspominałam, że na 9 miesięcy przed mama zmieniła sale, a nawet miasto, 100 km od mojego. Stara sala w dalszym ciągu jest niewyjaśniona, trzeba zadzwonić i zapytać czy facet odda 1500 zł zaliczki (niby jak kogoś znajdzie to odda). Ja jakoś tego nie widzę. Mam fryzjera o 8 rano, makijaż o 9.30. Potem koło 11.30 wyjazd, żeby na 12.30 być na miejscu, bo o 14 jest już błogosławieństwo. Tu będzie dopiero feta, mieli nas wyprowadzać górale, mówię ok, niech będzie. Ale teraz się okazało, że będą robić błogosławieństwo, takie tradycyjne, na środku holu w pensjonacie, żeby wszyscy sobie na nas patrzyli. A co ja jestem małpka w zoo? Zgodziłam się na błogosławieństwo w pokoju, a nie na widoku wszystkich .


Lista gości też jest świetna. Z mojej strony 75 osób, nie znam tych ludzi, widziałam ich z 10 lat temu a mama upiera się, że to rodzina. W ten weekend jedziemy z rodzinne strony mamy. Wyjazd w piątek po pracy. 150 km trasy. Trzeba objechać 9 domów. Rozpisałam plan i jest ok. Mama oczywiście się czepia, że tak nie wolno, że trzeba tam jechać dwa razy żeby u każdego posiedzieć. Powiedziałam nie i koniec. Każdy rozumie, że chcemy to załatwić szybko. Mam jeszcze całe pudło tych zaproszeń, a mama tego nie rozumie.

Generalnie mam ochotę odwołać wesele, o niczym nie decyduje, jak chce dekoracje to płace za nie sama bo przecież to taki mało istotny szczegół który nikogo nie obchodzi. Wystarczy jedzenie, wódka i muzyka.

Auto miało być jakieś nasze, żeby nie przepłacać. Ale nie, mama miała problem, że ktoś będzie musiał 10 kwiatków przykleić i kto to zrobi. Jedziemy więc do ślubu starą Warszawą. Wszystko fajnie, ale po co płacić 600 zł jaki można było pojechać samochodem taty, który jest ładny?

Nie będę Wam już tutaj nudzić, ale generalnie tak jest ze wszystkim. Aż dziw, że męża i suknie wybrałam...


Mam wrażenie, że ten ślub nie jest mój, a dla mojej mamy liczą się tylko goście. Tata woli się nie odzywać, powiedziałam mu ostatnio, że odwołam ślub to mnie pocieszał, ale też nie jej nie powie. Zresztą prosiłam go o to bo znów będą problemy.

[201711281030]

Napisane przez biala lila

Ogólnie to kiepsko jest...

A rozmawiałaś z nią na ten temat? Rozumiem, że chce coś doradzić, itp. ale w końcu to wesele Twoje i Twojego TŻ. Twój narzeczony też nic nie mówi? Może lepiej byłoby wziąć ślub i zrobić małe przyjęcie, na jakie pozwoli Wam budżet? Oczywiście, jeśli to by coś zmieniło.

[zmotywowanaja]

Napisane przez Vivienne

Napisalam do babeczki od kursu tanca i bierze 60 zl od pary za kurs indywidualny, jak sie wykupi 5 lekcji to 250 zl. Chyba moze byc cena, nie? Tylko pytanie ile tych lekcji będziemy potrzebowac... cztery lewe nogi

cena spoko Wy też dacie radę

[sQuaara]

dostałam termin szkoeń w pracy...
obowiązkowe szkolenie (zagramanica) 31.08-4.09 lub 7-11.09
do tego obowiązkowe szkolenie wawka 14-16.09

nosz @$#@$$#@#@!
się na załatwiam!

[SteveS]

Napisane przez asica_

nie wiem co macie ustalone, ale jeszcze przychodzi mi do głowy:
- do której możecie imprezować
- jeżeli macie noclegi dla gości, to do której godziny
- chleb na powitanie

Ogólnie w domu mam listę pytań na 2 strony A4

Na szczęście imprezować możemy do białego rana, bo mamy cały lokal wynajęty ze wszystkimi miejscami noclegowymi, a potem jeszcze w nim śniadanie na drugi dzień. Resztę wiem, dzięki. Jak dojdziesz do domu i coś Ci wpadnie z listy, to pisz

Napisane przez biala lila

Hej Podczytuję Was regularnie, ale nie nadążam za pisaniem. Kiedyś tu pisałam. Można się wygadać ? Coraz częściej myślę nad odwołaniem ślubu i to nie ze względu na TŻ tylko moją mamę. Czy któraś z Was miała problem pt. "ja płacę i ja decyduję" ?

Napisane przez biala lila

Ogólnie to kiepsko jest, kiedyś Wam wspominałam, że na 9 miesięcy przed mama zmieniła sale, a nawet miasto, 100 km od mojego. Stara sala w dalszym ciągu jest niewyjaśniona, trzeba zadzwonić i zapytać czy facet odda 1500 zł zaliczki (niby jak kogoś znajdzie to odda). Ja jakoś tego nie widzę. Mam fryzjera o 8 rano, makijaż o 9.30. Potem koło 11.30 wyjazd, żeby na 12.30 być na miejscu, bo o 14 jest już błogosławieństwo. Tu będzie dopiero feta, mieli nas wyprowadzać górale, mówię ok, niech będzie. Ale teraz się okazało, że będą robić błogosławieństwo, takie tradycyjne, na środku holu w pensjonacie, żeby wszyscy sobie na nas patrzyli. A co ja jestem małpka w zoo? Zgodziłam się na błogosławieństwo w pokoju, a nie na widoku wszystkich .


Lista gości też jest świetna. Z mojej strony 75 osób, nie znam tych ludzi, widziałam ich z 10 lat temu a mama upiera się, że to rodzina. W ten weekend jedziemy z rodzinne strony mamy. Wyjazd w piątek po pracy. 150 km trasy. Trzeba objechać 9 domów. Rozpisałam plan i jest ok. Mama oczywiście się czepia, że tak nie wolno, że trzeba tam jechać dwa razy żeby u każdego posiedzieć. Powiedziałam nie i koniec. Każdy rozumie, że chcemy to załatwić szybko. Mam jeszcze całe pudło tych zaproszeń, a mama tego nie rozumie.

Generalnie mam ochotę odwołać wesele, o niczym nie decyduje, jak chce dekoracje to płace za nie sama bo przecież to taki mało istotny szczegół który nikogo nie obchodzi. Wystarczy jedzenie, wódka i muzyka.

Auto miało być jakieś nasze, żeby nie przepłacać. Ale nie, mama miała problem, że ktoś będzie musiał 10 kwiatków przykleić i kto to zrobi. Jedziemy więc do ślubu starą Warszawą. Wszystko fajnie, ale po co płacić 600 zł jaki można było pojechać samochodem taty, który jest ładny?

Nie będę Wam już tutaj nudzić, ale generalnie tak jest ze wszystkim. Aż dziw, że męża i suknie wybrałam...


Mam wrażenie, że ten ślub nie jest mój, a dla mojej mamy liczą się tylko goście. Tata woli się nie odzywać, powiedziałam mu ostatnio, że odwołam ślub to mnie pocieszał, ale też nie jej nie powie. Zresztą prosiłam go o to bo znów będą problemy.

Jeśli mama płaci, to cóż - trzeba się liczyć z takimi rzeczami. U nas też rodzice płacą za większość, ale znów jak chce coś dodatkowego, to robię to na swój koszt. Tyle że nasi rodzice się nie wtrącają
A nie możesz pogadać z mamą szczerze? Odwoływanie ślubu, który jest Waszym wydarzeniem, to karanie siebie samego za to, że matka nie potrafi się ogarnąć - przynajmniej moim zdaniem. Ja bym wzięła narzeczonego, siadła z rodzicami i powiedziała szczerze, jak to widzę, a potem zaproponowała, że albo będą kompromisy, albo po prostu weźmiecie sobie ślub w ograniczonym gronie bez wesela.

[sQuaara]

Napisane przez biala lila

Ogólnie to kiepsko jest, kiedyś Wam wspominałam, że na 9 miesięcy przed mama zmieniła sale, a nawet miasto, 100 km od mojego. Stara sala w dalszym ciągu jest niewyjaśniona, trzeba zadzwonić i zapytać czy facet odda 1500 zł zaliczki (niby jak kogoś znajdzie to odda). Ja jakoś tego nie widzę. Mam fryzjera o 8 rano, makijaż o 9.30. Potem koło 11.30 wyjazd, żeby na 12.30 być na miejscu, bo o 14 jest już błogosławieństwo. Tu będzie dopiero feta, mieli nas wyprowadzać górale, mówię ok, niech będzie. Ale teraz się okazało, że będą robić błogosławieństwo, takie tradycyjne, na środku holu w pensjonacie, żeby wszyscy sobie na nas patrzyli. A co ja jestem małpka w zoo? Zgodziłam się na błogosławieństwo w pokoju, a nie na widoku wszystkich .


Lista gości też jest świetna. Z mojej strony 75 osób, nie znam tych ludzi, widziałam ich z 10 lat temu a mama upiera się, że to rodzina. W ten weekend jedziemy z rodzinne strony mamy. Wyjazd w piątek po pracy. 150 km trasy. Trzeba objechać 9 domów. Rozpisałam plan i jest ok. Mama oczywiście się czepia, że tak nie wolno, że trzeba tam jechać dwa razy żeby u każdego posiedzieć. Powiedziałam nie i koniec. Każdy rozumie, że chcemy to załatwić szybko. Mam jeszcze całe pudło tych zaproszeń, a mama tego nie rozumie.

Generalnie mam ochotę odwołać wesele, o niczym nie decyduje, jak chce dekoracje to płace za nie sama bo przecież to taki mało istotny szczegół który nikogo nie obchodzi. Wystarczy jedzenie, wódka i muzyka.

Auto miało być jakieś nasze, żeby nie przepłacać. Ale nie, mama miała problem, że ktoś będzie musiał 10 kwiatków przykleić i kto to zrobi. Jedziemy więc do ślubu starą Warszawą. Wszystko fajnie, ale po co płacić 600 zł jaki można było pojechać samochodem taty, który jest ładny?

Nie będę Wam już tutaj nudzić, ale generalnie tak jest ze wszystkim. Aż dziw, że męża i suknie wybrałam...


Mam wrażenie, że ten ślub nie jest mój, a dla mojej mamy liczą się tylko goście. Tata woli się nie odzywać, powiedziałam mu ostatnio, że odwołam ślub to mnie pocieszał, ale też nie jej nie powie. Zresztą prosiłam go o to bo znów będą problemy.

co do "jak chce dekoracje to place sama" to nie widze nic złego. jak ja chce fotobudke to tez sama sobie place:P

ale przepraszam Twoj narzeczony gdzie? pod stołem? w kącie? bo jakos widze co Ty chcesz co narzuca Ci mama i ze tata milczy jak pan dulski... a rodzice TZ nic nie maja do powiedzenia?

[201711281030]

Napisane przez sQuaara

dostałam termin szkoeń w pracy...
obowiązkowe szkolenie (zagramanica) 31.08-4.09 lub 7-11.09
do tego obowiązkowe szkolenie wawka 14-16.09

nosz @$#@$$#@#@!
się na załatwiam!

podpadłaś szefowi?

Napisane przez SteveS

Na szczęście imprezować możemy do białego rana, bo mamy cały lokal wynajęty ze wszystkimi miejscami noclegowymi, a potem jeszcze w nim śniadanie na drugi dzień. Resztę wiem, dzięki. Jak dojdziesz do domu i coś Ci wpadnie z listy, to pisz

Ok

[biala lila]

Napisane przez asica_

A rozmawiałaś z nią na ten temat? Rozumiem, że chce coś doradzić, itp. ale w końcu to wesele Twoje i Twojego TŻ. Twój narzeczony też nic nie mówi? Może lepiej byłoby wziąć ślub i zrobić małe przyjęcie, na jakie pozwoli Wam budżet? Oczywiście, jeśli to by coś zmieniło.

Napisane przez SteveS

Na szczęście imprezować możemy do białego rana, bo mamy cały lokal wynajęty ze wszystkimi miejscami noclegowymi, a potem jeszcze w nim śniadanie na drugi dzień. Resztę wiem, dzięki. Jak dojdziesz do domu i coś Ci wpadnie z listy, to pisz





Jeśli mama płaci, to cóż - trzeba się liczyć z takimi rzeczami. U nas też rodzice płacą za większość, ale znów jak chce coś dodatkowego, to robię to na swój koszt. Tyle że nasi rodzice się nie wtrącają
A nie możesz pogadać z mamą szczerze? Odwoływanie ślubu, który jest Waszym wydarzeniem, to karanie siebie samego za to, że matka nie potrafi się ogarnąć - przynajmniej moim zdaniem. Ja bym wzięła narzeczonego, siadła z rodzicami i powiedziała szczerze, jak to widzę, a potem zaproponowała, że albo będą kompromisy, albo po prostu weźmiecie sobie ślub w ograniczonym gronie bez wesela.

Napisane przez sQuaara

co do "jak chce dekoracje to place sama" to nie widze nic złego. jak ja chce fotobudke to tez sama sobie place:P

ale przepraszam Twoj narzeczony gdzie? pod stołem? w kącie? bo jakos widze co Ty chcesz co narzuca Ci mama i ze tata milczy jak pan dulski... a rodzice TZ nic nie maja do powiedzenia?

Dobra po kolei. TŻ średnio może się odezwać bo ma 6 gości więc mama przyjęła to naturalnie, że cała organizacja leży na jej barkach. Chciałam w ogóle płacić sama i robić po swojemu to powiedziała, że nie przyjdzie.

To nie chodzi o to, że ja jestem wariatką i płaczę, że nie mogę nic wybrać. Ale zrozumcie, ja nie decyduje o niczym. Nie wybrałam sali, menu, kościoła, całej oprawy, nawet nie może uszanować tego, że nie chce jechać do kościoła ze świadkami. Bo jak to? Nie wypada.


Po każdej rozmowie są awantury z jej strony. Ja też jestem nerwowa. Jak ktoś krzyczy na mnie to ja na niego. I tyle z naszych rozmów.

Tak na serio to wesele jest jej. Nie ma w nim nic mojego.

U TŻ jest tylko tata, ale jego nie interesuje organizacja.

[Vivienne]

Napisane przez sQuaara

dostałam termin szkoeń w pracy...
obowiązkowe szkolenie (zagramanica) 31.08-4.09 lub 7-11.09
do tego obowiązkowe szkolenie wawka 14-16.09

nosz @$#@$$#@#@!
się na załatwiam!

Nie mialas rzucać pracy? :p

Napisane przez zmotywowanaja

cena spoko Wy też dacie radę

Co do tego drugiego to mam watpliwosci :p ale nie wiem na kiedy my to wszystko mamy rozplanować, zaczynam czuc panikę. Pracujemy na zmiany i bywa, ze sie mijamy, mamy do rozdania ponad 100 zaproszeń....

[aga99792]

Hej.
Biala lila. To przykre ze do Twojej mamy nic nie dociera rozumiem jak musisz sie czuc i wcale ten najwazniejszy dzien w zyciu nie cieszy. Ale mam nadzieje ze sie nie obrazisz za to co napisze. Pozwolilas swojej mami juz na poczatku o wielu rzeczach decydowac wiec pewnie uwaza ze moze to robic caly czas niestety nie wiem co poradzic. Pewnie tez zastanawialabym sie czy nie odwolac. Ale wiem tez ze byloby to trudne ze wzgledu na marzenia o weselu. Tylko mize czasami lepiej odwolac i przecxekac czas odlozyc pieniadze i urzadzic takie wesele jak Wy byscie chcueli. Ehh. Ciezka sytuacja na prawde wspolczuje

[SteveS]

Napisane przez biala lila

Dobra po kolei. TŻ średnio może się odezwać bo ma 6 gości więc mama przyjęła to naturalnie, że cała organizacja leży na jej barkach. Chciałam w ogóle płacić sama i robić po swojemu to powiedziała, że nie przyjdzie.

To nie chodzi o to, że ja jestem wariatką i płaczę, że nie mogę nic wybrać. Ale zrozumcie, ja nie decyduje o niczym. Nie wybrałam sali, menu, kościoła, całej oprawy, nawet nie może uszanować tego, że nie chce jechać do kościoła ze świadkami. Bo jak to? Nie wypada.


Po każdej rozmowie są awantury z jej strony. Ja też jestem nerwowa. Jak ktoś krzyczy na mnie to ja na niego. I tyle z naszych rozmów.

Tak na serio to wesele jest jej. Nie ma w nim nic mojego.

U TŻ jest tylko tata, ale jego nie interesuje organizacja.

Ja w takiej sytuacji, zwłaszcza gdy TŻ ma mało gości, zrezygnowałabym z wesela. Powiedziałabym szczerze, dlaczego tak zrobiłam - i wzięłabym ślub ze świadkami i najbliższą rodziną. Mamę bym zaprosiła, ale na zasadzie takiej, jak wszystkich gości. A po ślubie miły obiad albo grill.

[Kiciakowa]

Napisane przez magda_mjt

Razem

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Napisane przez gr8ania

koniecznie razem

A sama iść nie mogę? Mój Tż musiałby na tą wizytę wziąć urlop ...

[Anabele23]

Hej wpadłam na chwilę zasuskrybować. Totalnie wyrobić się nie moge ale wracam do Was jutro i nadrobię

[zmotywowanaja]

Napisane przez Kiciakowa

A sama iść nie mogę? Mój Tż musiałby na tą wizytę wziąć urlop ...

my mamy podobnie i nie wiem do którego usc iść

[biala lila]

Napisane przez aga99792

Hej.
Biala lila. To przykre ze do Twojej mamy nic nie dociera rozumiem jak musisz sie czuc i wcale ten najwazniejszy dzien w zyciu nie cieszy. Ale mam nadzieje ze sie nie obrazisz za to co napisze. Pozwolilas swojej mami juz na poczatku o wielu rzeczach decydowac wiec pewnie uwaza ze moze to robic caly czas niestety nie wiem co poradzic. Pewnie tez zastanawialabym sie czy nie odwolac. Ale wiem tez ze byloby to trudne ze wzgledu na marzenia o weselu. Tylko mize czasami lepiej odwolac i przecxekac czas odlozyc pieniadze i urzadzic takie wesele jak Wy byscie chcueli. Ehh. Ciezka sytuacja na prawde wspolczuje

Aga ja się nie obrażam. Znam ją przecież nie od dziś. Mogłam się tego spodziewać, ale ona mnie zmyliła, serio. Zachowywała się normalnie, rok temu. Jakby nie dopuszczała do siebie, że coś trzeba załatwiać wcześniej. Nagle na 9 miesięcy przed obudziła się w niej weeding planerka. I bum, poszła lawina zmian. Wszystko moje jest złe, bo ja się nie znam na organizacji.

Ja tak mówię o odwołaniu, ale wiadomo, że tego nie zrobię. Zostało 4,5 miesiąca. Już nawet nie mówię o kasie. Ja po prostu zawsze chciałam wesele TŻ pociesza mnie, że damy radę, ale czasem też coś powie, że mogłam się tego spodziewać. On wolał jakąś skromną uroczystość.

[SteveS]

Napisane przez Kiciakowa

A sama iść nie mogę? Mój Tż musiałby na tą wizytę wziąć urlop ...

Nie możesz, bo trzeba zdaje się obecności obydwojga, dowodów, podpisów...

[biala lila]

Napisane przez SteveS

Ja w takiej sytuacji, zwłaszcza gdy TŻ ma mało gości, zrezygnowałabym z wesela. Powiedziałabym szczerze, dlaczego tak zrobiłam - i wzięłabym ślub ze świadkami i najbliższą rodziną. Mamę bym zaprosiła, ale na zasadzie takiej, jak wszystkich gości. A po ślubie miły obiad albo grill.

Ona mi tego nie wybaczy. Serio nie przyjdzie, znam ją

[gr8ania]

Napisane przez Kiciakowa

A sama iść nie mogę? Mój Tż musiałby na tą wizytę wziąć urlop ...

niestety nie możesz. my oboje braliśmy urlop.

[Vivienne]

Napisane przez biala lila

Ona mi tego nie wybaczy. Serio nie przyjdzie, znam ją

No to albo jej sie postawisz i powiesz, ze chcesz po swojemu albo bedziesz miala slub i wesele ood dyktando innych osob, nic po swojemu.

Dla mnie druga opcja jest nie do przyjecia, ale to Ty wybierasz...

[SteveS]

Napisane przez biala lila

Ona mi tego nie wybaczy. Serio nie przyjdzie, znam ją

Musisz więc stwierdzić, co jest dla Ciebie wazne, a co mniej. Niestety, to wygląda jak nieodcięta od matki pępowina - znam to z przykładu mojej przyjaciółki. Dokładnie takie same problemy, a po ślubie matka zaczęła wpychać się w życie małżonków, wszystko im organizując, bo ona wie lepiej. Ślub to doskonała okazja, aby pokazać mamie, gdzie kończy się jej "władza", a także - że jesteście dorosłymi ludźmi, a nie dziećmi. Inaczej to będzie wisieć na Waszym związku. Znajoma ostatecznie poszła do psychologa, który pomógł jej wszystko ułożyć - i choć na początku stosunki z matką były bardzo kiepskie, to teraz się ułożyły na pewnych zasadach. Nie mówię, że musisz iść do specjalisty - nie bierz tego do siebie - po prostu takie matczyne wtrącanie, jak sama widzisz, jest bardzo toksyczne...

[duchaa123]

Biala lilia no kurcze beznadziejna sytuacja . Wyglada to tak jak by twoja mama sobie organizowala wesele a nie tobie , nie nawidze takiego zachowania . Ja jestem nerwowa , moja mama tez nasze charaktery sie nie zgrywaja i bylo kilka spiec ale poszlismy na ugode ty chcesz tak no ok niech tak bedzie a ty tak no ok to moze to zostac . Wystarczy usiasc i porozmawiac na spokojnie wytlumacz mamie ze na niektorych sprawach mozesz przystac a na niektore na pewno sie nie zgodzisz . I dobrze dziewczyny mowia gdzie twoj tz ? Jakie zdanie maja i jego rodzice ? Niech twoi i jego rodzice sie spotkaja oczywiscie wy razem z nimi przy rozmowie i mowcie co wam lezy na sercu czego wy chcecie , wierze ze dojdziecie do porozumiania macie jeszcze sporo czasu i wszystko mozna ustalic na spokojnie

[201711281030]

Napisane przez zmotywowanaja

my mamy podobnie i nie wiem do którego usc iść

z tego co wiem to do dowolnego, tylko w swoim się dostaje szybciej dokumenty

[biala lila]

A ze spraw przyjemniejszych. 3 maja idę na próbną fryzurę, akurat wykorzystam na komunie bo idziemy

Ogarniam też sesję narzeczeńską na czerwiec, robimy w skansenie, w takim klimacie lekko ludowym. Nawet wianek już zamówiłam O taki
http://ptaszarnia.eu/portfolios/wasz...pt_item_id=623

Czekam też na welon

SERIO STARAM SIĘ CIESZYĆ

[sQuaara]

Napisane przez biala lila

Dobra po kolei. TŻ średnio może się odezwać bo ma 6 gości więc mama przyjęła to naturalnie, że cała organizacja leży na jej barkach. Chciałam w ogóle płacić sama i robić po swojemu to powiedziała, że nie przyjdzie.

To nie chodzi o to, że ja jestem wariatką i płaczę, że nie mogę nic wybrać. Ale zrozumcie, ja nie decyduje o niczym. Nie wybrałam sali, menu, kościoła, całej oprawy, nawet nie może uszanować tego, że nie chce jechać do kościoła ze świadkami. Bo jak to? Nie wypada.


Po każdej rozmowie są awantury z jej strony. Ja też jestem nerwowa. Jak ktoś krzyczy na mnie to ja na niego. I tyle z naszych rozmów.

Tak na serio to wesele jest jej. Nie ma w nim nic mojego.

U TŻ jest tylko tata, ale jego nie interesuje organizacja.

no i co obie krzyczycie a i tak staje na jej?
każe Ci jechac ze swiadkami
bosh ja bym taka pyskówke odwalila(gdyby szczera rozmowa itp nie działąło) ze sknczyloby sie na tym ze jak mnie siłą z nimi posadzi to gratuluje.
nie wyobrazam sobie zeby ktos mi tak wszedł na głowe.

Napisane przez asica_

podpadłaś szefowi?


Ok

nie. kiedys te zagramaniczne było 1 termin czerwiec drugi wrzesien to chcialam teraz w czerwcu jechac...a teraz troche sie pozmieniało.
a o tym 14-16 jakos nie pomyslalam jak bookowałam slub. a jest co roku...

Napisane przez Vivienne

Nie mialas rzucać pracy? :p

a tak!! problem z głowy! uffffffffff ! )))))))

zobacyzmy jak to bedzie.

---------- Dopisano o 10:03 ---------- Poprzedni post napisano o 10:00 ----------

Napisane przez biala lila

Ona mi tego nie wybaczy. Serio nie przyjdzie, znam ją

to jakbym miała taka mame (z calym szacunkiem) to tym bardziej bym jej w niczym nie sluchala
albo docenia to ze jej corka, kobieta tak jak ona, znalazla faceta swojego zycia, tak jak ona kiedys bedzie stała przed ołtarzem i przysiegała miłosc. no zakładam(moze blednie bo wiem ze roznie jest:P) ze kidys tez brala slub, ze to byl jej dzien marzen i najszczesliwszy na swiecie i dlaczego nie moze doceninc ze Ty teraz ten przezyjesz i sie cieszyc ze corka bedzie tak samo szczesliwa.

skoro jej nie cieszy Twoj slub jako fakt sam w sobie to niech nie przychodzi.

[zmotywowanaja]

Napisane przez asica_

z tego co wiem to do dowolnego, tylko w swoim się dostaje szybciej dokumenty

rozumiem mam jeszcze czas, żeby to ogarnąć

[biala lila]

Napisane przez SteveS

Musisz więc stwierdzić, co jest dla Ciebie wazne, a co mniej. Niestety, to wygląda jak nieodcięta od matki pępowina - znam to z przykładu mojej przyjaciółki. Dokładnie takie same problemy, a po ślubie matka zaczęła wpychać się w życie małżonków, wszystko im organizując, bo ona wie lepiej. Ślub to doskonała okazja, aby pokazać mamie, gdzie kończy się jej "władza", a także - że jesteście dorosłymi ludźmi, a nie dziećmi. Inaczej to będzie wisieć na Waszym związku. Znajoma ostatecznie poszła do psychologa, który pomógł jej wszystko ułożyć - i choć na początku stosunki z matką były bardzo kiepskie, to teraz się ułożyły na pewnych zasadach. Nie mówię, że musisz iść do specjalisty - nie bierz tego do siebie - po prostu takie matczyne wtrącanie, jak sama widzisz, jest bardzo toksyczne...

Napisane przez duchaa123

Biala lilia no kurcze beznadziejna sytuacja . Wyglada to tak jak by twoja mama sobie organizowala wesele a nie tobie , nie nawidze takiego zachowania . Ja jestem nerwowa , moja mama tez nasze charaktery sie nie zgrywaja i bylo kilka spiec ale poszlismy na ugode ty chcesz tak no ok niech tak bedzie a ty tak no ok to moze to zostac . Wystarczy usiasc i porozmawiac na spokojnie wytlumacz mamie ze na niektorych sprawach mozesz przystac a na niektore na pewno sie nie zgodzisz . I dobrze dziewczyny mowia gdzie twoj tz ? Jakie zdanie maja i jego rodzice ? Niech twoi i jego rodzice sie spotkaja oczywiscie wy razem z nimi przy rozmowie i mowcie co wam lezy na sercu czego wy chcecie , wierze ze dojdziecie do porozumiania macie jeszcze sporo czasu i wszystko mozna ustalic na spokojnie

Napisane przez Vivienne

No to albo jej sie postawisz i powiesz, ze chcesz po swojemu albo bedziesz miala slub i wesele ood dyktando innych osob, nic po swojemu.

Dla mnie druga opcja jest nie do przyjecia, ale to Ty wybierasz...

Zrozumcie, ja już mówiłam tysiąc razy, że ja tego nie chce. Do niej nie dociera. Co do pępowiny to właśnie nie jest tak. Nie wtrąca się. Jest ok. Ona po prostu uważa, że zawsze wie najlepiej i ona najlepiej zorganizuje. Chyba taki typ.

Tak jest z każdą imprezą rodzinna. Jej zdaniem nikt tego nie zrobi lepiej bo nikt się nie zna.

Viv też bym wolała pierwszą opcję, ale nie ma na to szans. Nic do niej nie dociera od kilku miesięcy.

Ducha pisałam wcześniej, że TŻ ma tylko tatę, to starszy pan, raczej ma gdzieś organizacje wesela.