|
|
#601 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 5
|
A ja kocham facetów z brzuszkiem, nawet dużym! Nie znoszę chłopinki z nóżkami chudszymi niż moje i z pupcią jak ćwiartka orzeszka. Facet ma być większy ode mnie, ma być facetem, a nie muminkiem<img src="https://static.wizaz.pl/forum/images/smilies/smile.gif" border="0" alt="" title="
" smilieid="68" class="inlineimg" /> Wiwat wszyscy męscy Misie Yogusie<img src="https://static.wizaz.pl/forum/images/smilies/smile.gif" border="0" alt="" title=" " smilieid="68" class="inlineimg" /> A z seksem można sobie poradzić, dla chcącego nic trudnego<img src="https://static.wizaz.pl/forum/images/smilies/smile.gif" border="0" alt="" title=" " smilieid="68" class="inlineimg" />Zobacz coś nowego niż zwykły blog -http://rekreacjadlakazdego.blogx.pl. - Wejdź i skomentuj. Edytowane przez Rebeca85 Czas edycji: 2015-05-28 o 14:45 |
|
|
|
#602 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Cytat:
|
|
|
|
|
#603 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 023
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Cytat:
Zdrowe jedzenie nie jest odpowiedzią na każdą chorobę, ale nie można twierdzić, że nie ma żadnego wpływu to, co jemy. I równiez dziwię się uporowi jaki prezentujesz nie dopuszczając do siebie myśli, że nie każdy lekarz jest nim z powołania, i na prawdę bywa, zwłaszcza u nas w kraju że nieważna jest realna pomoc- ważne est przepisanie pigułek.
__________________
Mój telefon zna inne wyrazy i inną ortografię. Bardzo za niego przepraszam. |
|
|
|
|
#604 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
A ja proponuję każdemu, prosty eksperyment.
Wejdz do dużego sklepu- supermarket, czy jakis samoobsługowy. Zatrzymaj sie na chwilę i spójrz co jest przed Tobą. Swiadomie. Jaki jest stosunek z ilością półek na których mozesz kupić proste, nie przetworzone zbyt jedzenie które ma krótki czyli _REALNY_ termin wazności i Cie odzywi a nie zatruje? Ciekawe przezycie, uświadomić to sobie. Lodówka z miesem/rybami, pólka z najprostszym nabiałem nie popakowanym w plastik (!), trochę warzyw i owoców, półka z kaszami, nikły % półki z orzechami/nasionami Mozna z musu dorzucić jeszcze lodówkę z mroonymi warzywami/owoccami, mąki (dla mnie juz watpliwe), może z 2-3% pieczywa i tyle. Nawet wtedy nie zajmie to nawet 1/10 tych wypchanych smieciowym pseudojedzeniem półek zapłniajacych olbrzymi przestrzenie sklepowe. A proporcje powinny byc odwrotne!!!!! same półki z czipsami zajmują więcej miejsca w przeciętnym supermarkecie, niż suma półek i lodówek z normalnym, nieprzetworzonym jedzeniem. I to jest realny problem, wszystko zostało wywrócone na opak.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
|
|
|
#605 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 891
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Cytat:
![]() Ja do marketów wchodze już od dawna jedynie po produkty suche (bo są tanie), czasem po owoce i warzywa (choć wolę z warzywniaków, przynajmniej wspieram lokalnych przedsiębiorców) i po jakieś ścierki/pastę do zębów/płyn do naczyń + przyprawy. Edytowane przez 97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10 Czas edycji: 2015-04-25 o 17:51 |
|
|
|
|
#606 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: ostatni bastion obiektywizmu
Wiadomości: 9 515
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
A najlepsze, że normalnym jedzeniem nazywa się właśnie to przetworzone i jeśli odżywiasz się zdrowo, to ludzie mają cię za dziwaka i pytają, kiedy wreszcie zaczniesz normalnie jeść.
|
|
|
|
#607 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 891
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
No bo nikt otwarcie nie mówi o szkodliwości jedzenia. Na celowniku są fast-foody i słodycze, ale to tylko wierzchołek góry lodowej. I jak już wspominałam - pokutuje tu "zdrowy umiar" przez co ludzie nie rozumieją, że ktoś nie ma ochoty się truć - nie ważne czy raz dziennie, raz w tygodniu czy raz na rok. No bo przecież trzeba się czasem podtruwać, jak każdy.
|
|
|
|
#608 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Przecież jeszcze ciągle każdego wybór, co kupuje, czy nie tak?
|
|
|
|
#609 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 891
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Oczywiście, ale niech ten wybór będzie świadomy. Bo póki co to mydlą nam oczy reklamami "zdrowych" produktów i ludzie niby wybierają sami, a tak na prawdę nie mają pojęcia CO wybierają. Jeśli ktoś ma pełną świadomość składu/jakości/działania jakiegoś jedzenia to niech wybiera co chce.
|
|
|
|
#610 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: ostatni bastion obiektywizmu
Wiadomości: 9 515
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
|
|
|
|
#611 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
![]() Nie chciałam tego pisać w prost, żeby nie było na mnie.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
|
Okazje i pomysĹy na prezent
|
|
#612 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
"Chemia w jedzeniu" to nie jest "skrót myślowy", tylko dziwny, nienaukowy koncept. Sama "przetworzona żywność" to również termin nieprecyzyjny.
Sos sojowy, także ten wytwarzany 200 lat temu, to przetworzona żywność. Kapusta kiszona to przetworzona żywność. Ogórki kiszone to przetworzona żywność. Nigdzie nie napisałam, że każde jedzenie jest równe innemu jedzeniu i że nie ma znaczenia, co człowiek je. Natomiast pestycydy w znakomitej większości (te, które znajdujesz w swoim jedzeniu) nie szkodzą zdrowiu i wystarczy sięgnąć po badania, żeby to wiedzieć (np. Kevina Folty). Bynajmniej też nie jest tak, że naturalne pestycydy, używane w uprawie organicznej, są automatycznie lepsze od pestycydów syntetycznych. Obecna histeria związana np. z Roundupem w USA nie ma nic wspólnego z nauką. Pestycydy czy herbicydy są po prostu potrzebne. Natomiast nie, przydomowy ogródek nie jest naturalnie lepszy - to zależy od tego, co jest w glebie (równie dobrze możesz mieć metale ciężkie etc) i bezpieczniejszy. Kupowanie "eko" i "unikanie chemii" to uprzywilejowana pozycja. Polska jest jeszcze krajem, w którym owoce i warzywa świeże są stosunkowo tanie. Na Zachodzie są droższe w porównaniu do innej żywności. Strach przed "chemią" i pestycydami i nacisk na np. kupowanie organicznej żywności jedynie sprawia, że przeciętny konsument rezygnuje z kupowania warzyw i owoców, i w efekcie nie je ich wystarczająco dużo. Co do krótkiego terminu ważności to to też nie jest takie proste. W Polsce np. konsumpcja mleka UHT jest mniej więcej taka sama jak pasteryzowanego. W praktyce jeden mleko pasteryzowane, czyli wymagające chłodzenia i mające krótki czas ważności wymaga większego nakładu kosztów, bo wymaga przechowywania w zimnie, czyli energii elektrycznej. Jedzenie półkowe, jedzenie niewymagające specjalnego przetrzymywania zawsze będzie tańsze, bo jest łatwiejsze w transporcie. Będzie też tańsze dla biedniejszych rodzin z problemami finansowymi, bo ja masz zapas kartonu mleka na półce czy w piwnicy, to czy nie zapłacisz rachunku za prąd czy nie, to ono się nie zepsuje. Z drugiej strony miłośnicy natury protestują przeciwko technologiom, które FAKTYCZNIE mogą ograniczyć liczbę używanych środków ochrony roślin, czyli GMO. Cava, Twoje mówienie o nieprzetworzonej żywności (mąki z niej wyrzucasz, heh), jest głosem zamożnej, uprzywilejowanej kobiety w dużej mierze. Warto, byś zdała sobie z tego sprawę. To nie jest zarzut wobec Ciebie, ale zbyt łatwo ludzie oceniają jedzenie jako "zdrowe" lub "niezdrowe" czy w kategoriach moralnych. W praktyce badania naukowe mówią, że ludzie żyją i rozwijają się bardzo dobrze na różnych dietach o różnych makro - najważniejsze jest jedzenie warzyw + odpowiednia kaloryczność posiłków. Ale naprawdę jedzeniowi puryści powinni często lepiej przemyśleć swoje poglądy, zwłaszcza w obliczu tego, że w Polsce nadal masa dzieci jest niedożywionych i chodzi głodna (także ilościowa), zaś przeciętna pensja naprawdę nie pozwala na kupowanie zawsze świeżej żywności z krótkimi datami. Nie bez powodu np. w inicjatywach pomagających biednym daje się stałą żywność o długim procesie ważności, jak puszki, konserwy, makarony. Dlatego, że w końcowym rozrachunku chodzi o coś więcej niż tylko wartości odżywcze jedzenie. Chodzi o jego koszt, o dostępność, etc, etc, etc. I ja osobiście dziękuję Bogu za środki konserwujące również, bo one są niejednokrotnie POTRZEBNE. Zdajecie sobie sprawę, że nasza cudowna Polska ma najwyższy w UE odsetek zatruć jadem kiełbasianym, a na połowie blogów są przepisy na to, jak samemu aromatyzować oliwę czosnkiem, chociaż może się to skończyć o wiele gorzej niż rzygankiem? Technologia żywności to coś innego niż "naturalne i bez konserwantów jest lepsze". Tyndylizacja nie zapewnia bezpieczeństwa weków mięsnych, pomimo tego, że masa Polaków nadal tak robi. Ile gospodyń domowych wie, że sucha pasteryzacja w piekarniku to głupota? Albo że warzywa i owoce o niskiej kwasowatości w ogóle nie mogą być pasteryzowane w domowych warunkach, bo przetrwalnikowe formy bakterii spokojnie mogą przeżyć? Ile osób dostało w prezencie od kogoś puree z dyni? Konserwanty to nie jest jakaś zła, mroczna kategoria, tak samo pestycydy, etc, etc. To nie jest od razu automatycznie niezdrowe, szkodliwe i niebezpieczne. I często o wiele bardziej niebezpieczne jest zwrócenie się ku wspaniałej natury i np. picie nieprzegotowanego mleka prosto od krowy (listerioza, E. coli). Szkoda, że w dzisiejszych czasach absolutnej histerii i hysia na punkcie chemii ludzie zapominają, co w jedzeniu zabijało przez lata, czyli np. pasożyty, bakterie. Tak, też wolałabym, żeby nie dodawano np. cukru do wielu produktów żywnościowych, albo mąki. Gotuję i kupuję najwięcej nieprzetworzonych produktów i gotuję od zera głównie. Ale naprawdę nic nie jest "odwrócone do góry nogami", chemia w jedzeniu to nie główna przyczyna chorób, i spokojnie można być zdrowym kupując w markecie pryskane warzywa i owoce.
__________________
27.08.2016 |
|
|
|
#613 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 891
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Ależ Tyene ja myślę że tu nikt nie mówi o pryskanych warzywach czy owocach. Ja sama kupuję takie, bo uważam że nie ma sensu przepłacać, bo pewnych rzeczy nie unikniemy, a nie wszystko co "chemiczne" jest złe. Ale trzeba mieć świadomość, że wiele rzeczy jest napakowanych szkodliwymi dodatkami. Chociażby nabiał czy mięso. Jeśli kogoś nie stać na porządnej jakości nabiał to niech go nie kupuje, będzie taniej i zdrowiej, a bez mięsa i nabiału da się żyć.
|
|
|
|
#614 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Tyene, tak, mówię z punktu widzenia osoby dość zamoznej, jak na Polskie standardy.
Mówię, tez z punktu widzenia przedsiębiorcy, który zdaje sobie sprawę z obiegu pieniądza. bardzo chętnie wydam swoje pieniądze, wieksze!, na mniejszą ilośc zywnosci ale produkowanej przez dosłownie "sasiada" mieszkającego w obrębie kilku/dzeisieciu km czym poprawię jego sytuację materialną bez pasienia koncernów i pośredników wypompowujących pieniądze z mojego kraju za granicę. Ale mam do tego bardzo ogrniczony i coraz bardziej _nielegalny_!!!! dostęp. Nie wiem o co Ci chodzi z określeniem "chemia w jedzeniu" Jak najbardziej funkcjonuje to w mowie potocznej i oznacza np. ten cały syf wtłaczany w sklepowe szyneczki, który z załozenia ma konserwować, z w praktyce powoduje że takie mieso nawet przechowywane w lodówce, nie nadaje si do jedzenia juz po 2-3 dniach bo jest oślizgłe, gdy normalnie wędzona szynka nawet nie napompowana salerą, może wisieć w kuchni miesiacami!!!! Kiełbasa ze sklepu, wg norm unijnych produkowana w septycznych warunkach, po tygodniu w lodówce ... smierdzi i oceka sluzem. Kiełbasa, kupiona nielegalnie od znajomej rolniczki, w której za konserwant robi tylko sól i wedzenie po 3 tygodniach leżenia w lodówce jest nadal świeża, sucha, jak najbardziej nadajaca się do jedzenia. Tym się róni praktyka od teorii. Teoria , teorią a w praktyce jest jak jest. Moje alergiczne dziecko, nigdy nie dostało wysypki po mięsie "od chłopa", a po sklepowych wedlinkach potrafiłą wyglądac jak drożdzówka.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams Edytowane przez cava Czas edycji: 2015-04-25 o 18:30 |
|
|
|
#615 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 023
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Cytat:
Tyene, tu na prawdę nie chodzi o eko vs. normalne. Tu chodzi właśnie o pompowanie mięs, o dodawanie niepotrzepanych dodatków. O to, że w teorii może i wszystko jest takie samo, ale przecież nawet inaczej smakuje. Tak wielu osób nie stać na dobrą jakościowo żywność, ale nie jest to powodem do tego, by bagatelizować znaczenie w miarę naturalnego jedzenia. I proszę nie mieszaj dodawania niepotrzebnych składników z przetwarzaniem, bo ludzkość od zawsze je przetworzone jedzenie. Różnica jest tylko taka, że kiedyś zsiadłe mleko robiło się wystawiając bańkę na parapet, a teraz najpierw się oczyszcza mleko a potem dorzuca wyselekcjonowane bakterie. Jak się konserwuje żywność, to nie poprzez dodanie soli, wędzenie czy wygotowywanie, ale poprzez sztuczne środki. Wędlinę się barwi by była czerwona, bo do takiej nas przyzwyczajono, masło się barwi by było bardziej żółte i nie powiesz i chyba, że to jest obojetne dla organizmu.
__________________
Mój telefon zna inne wyrazy i inną ortografię. Bardzo za niego przepraszam. |
|
|
|
|
#616 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Cytat:
A no własnie, ja NIC nie pisałam o jedzeniu z certyfikatem eko! Mnie chodzi o to, jaka jest proporcja w sklepach miedzy pólkami z jedzeniem: proste miesa, prosty nabiał, nisko przetworzone zboża, warzywa, owoce, nasiona/orzechy, a pseudojedzeniem które zajmuje z 90% przecietnego marketu: cukiereczki, ciasteczka, czipsy, alkohole, produkty wysokoprzetworzone w proszku lub o skłądzie gdzie teoretycznie produkt składa się głównei z dodatków a nie tego czego dotyczy nazwa (wędliny w których duzy % objętości to np. hydrolizaty soi,+ masa glutaminianu sodu, soli, cukru, syropu glukozowo-fruktozowgo, dzemy gdzie % owoców jest tak niski że z lupa nalezy szukać, podejrzane dania obiadowe gdzie np w "pierogach z miesem" jest 3% miesa w farszu, ciasta, buły, drożdzówki, czekolady, karmelki, żelki. itp. W TESCO do którego jezdzę, stoisko z mięsem to góra 1/10 tego co zajmują pólki ze słodyczami/czipsami/itp. Proporcjonalnie, stoisko z warzywami/owocami, zaledwie może 1/8 tego. Mięsa, rosliny, nabiał, zboża i nasiona zajmują moze w sumie razem do kupy tyle miejsca co pólki z samymi slodyczami/czipsami/itp. A do tego jeszcze lady chłodne z lodami, pizzami,daniami mrozonymi typu "gotowiec" - nei wliczam mrozonych warzyw i owoców. Regały z alkoholami są tak samo potęzne jak regały ze słodyczami itp Regały z samymi sosami/dipami /kostkami / Vegetami sa 2 razy dłyzsze niż nabiał i jajka razem wzięte- wiem bo stoją akurat "plecami" do siebie. :/Poowę strony mleczno-jajecznej zajmują wysokoprzetworzone mieszanki śnaidaniowe typu gotowe, wysokosłodzone snaidaniowe kłeczka, poduszeczki, crunchy.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
|
|
|
|
#617 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
NIGDZIE nie napisałam, że każde jedzenie jest takie same. Napisałam, że "naturalne" i "chemiczne" to konstrukt kulturowy, bo tak jest. Tak samo jak "przetworzone" - to nie jest naukowa kategoria.
I naprawdę radzę się zainteresować technologią żywności i tym, czego można się nabawić kupując nielegalne wędliny i nabiał. Akurat w UE mamy coraz więcej inicjatyw chroniących slowfood i lokalne produkty. Ale nie ma co utyskiwać na konserwanty w żywności czy środki ochrony roślin. W Polsce bardzo wiele, jak w całej Europie, mówi się o tradycyjnych metodach żywności. Większość osób nie ma bladego pojęcia, jakie zagrożenia mogą z niej wynikać. Nie chodzi o to, że koniecznie kiełbasa od rolnika będzie zła, ale chodzi o świadomość produkcji żywności. Tej nie maN prawie wcale, i piszę to jako osoba, która ma naprawdę duże doświadczenie i związane z food studies, i konsumenckie. Na jakimkolwiek blogu, jaki czytam o produkcji żywności w domu nie ma prawie nic napisane o ryzyku używania niepasteryzowanego mleka w produkcji domowej serów. A ono JEST. Coraz więcej mówi się o tym, jak dobre jest "świeże mleko" i mamy nawet automaty ze "swieżym mlekiem", chociaż w praktyce i tak trzeba je zagotować - czyli samemu się je pasteryzuje. "Świeże mleko" prosto od krowy może być niebezpieczne. Może skończyć się rzygankiem, a może - w rzadkim przypadkach - potrzebą przeszczepu nerek. I ja bardzo, bardzo bym sobie życzyła, by w dyskursie publicznym NIE bagatelizowano zagrożeń związanych z produkcją żywności. To samo dotyczy robienia przetworów. Tradycyjnie w Polsce wytwarza się przwetwory dość bezpieczne przy użyciu pasteryzacji - owoce kwaśne. Jednak w przypadku robienia puree z dyni, owoców czy warzyw o niskiej kwasowatości (figi, brzoskwinie, warzywa oprócz pomidorów) naprawdę może być ryzyko wytworzenia toksyny botulinowej, czyli jadu kiełbasianego. Widziałyście KIEDYKOLWIEK na jakimkolwiek straganie gdzie babcie sprzedają swoje dżemy, czy wśród znajomych, czy na blogach z przepisami ostrzeżenia na ten temat? Połowa blogów kulinarnych poleca tzw. pasteryzację suchą, czyli w piekarniku, która nie zapewnia bezpieczeństwa żywności. O zapach we własne aromatyzowanie oliwy nie wspomnę, bo tego w domu się robić absolutnie nie powinno z użyciem świeżych ziół i warzyw. W warunkach produkcji masowej czosnek czy zioła się specjalnie zakwasza, a całość (w tym oliwę) podgrzewa do odpowiedniej temperatury, by przetrwalnikowe formy bakterii zginęły. Ja Wam podaję bardzo konkretne, udokumentowane literaturą naukową przykłady dotyczące tego, jak bardzo odmienne są realia rzeczywistego bezpieczeństwa produkcji żywności a świadomości konsumentów, dla których niejednokrotnie "domowe = lepsze" i "domowe - bezpieczniejsze". W praktyce to zdecydowanie nie jest takie proste. Więc wolałabym, by, kontynuując tę dyskusję, zechciałybyście naprawdę przeczytać to, o czym piszę, a nie imputować mi, że sugeruję, że sos do spaghetti z proszku ma takie same wartości odżywcze jak ten robiony w domu ze świeżych pomidorów, bo nigdzie tego nie napisałam. To, czemu jestem przeciwna to szkodliwy język mitologizujący żywność i odnoszący się do dziwnych kategorii "natury" czy "moralności', jeżeli chodzi o jedzenie. W tej chwili matka serwująca na obiad dziecku kotleta mielonego z ziemniaczkiem i surówką słyszy, że jest beznadziejna, bo to nie jest zdrowe jedzenie, co jest po prostu nieprawdą. Prawda jest taka, że ludzie żyja długo i zdrowo na bardzo różnych dietach, i są szerokie badania robione na ten temat w różnych kulturach. Kuchnia chińska to mnóstwo smażenia i mnóstwo wieprzowiny, np. Nie jest inherentnie lepsza czy gorsza od kuchni francuskiej, a na to, czy dieta danego człowieka jest dla niego korzystna składa się szereg czynników. Jedzenie nie jest trujące czy niebezpieczne, najważniejsze są odpowiednie proporcje i umiarkowanie. Słodzone musli nie jest inherentnie szkodliwe, jeżeli jest jedzone z umiarem, w ramach odpowiednio skomponowanej i właściwej kalorycznie diety. Btw. glutaminian sodu jest składnikiem tradycyjnej kuchni chińskiej. Tak tylko mówię. ![]() Nie ma też czegoś takiego jak "pseudojedzenie". Plus pragnę nieśmiało przypomnieć, że istnienie tego "pseudojedzenia" i jego masowa konsumpcja nie zmienia faktu, że żyjemy coraz lepiej i dłużej, a medycyna jest coraz bardziej skuteczna. To nie "pseudojedzenie" nas zabija.
__________________
27.08.2016 |
|
|
|
#618 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 023
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Super apelujesz o to by było wiadomo czym się może skończyć nieprzestrzeganie zasad higieny i przetwórstwa żywności. Tak zepsute czy źle zakonserwowane jedzenie może szkodzić.
Ale to cudowne wytworzone zgodnie z milionem norm też szkodzi. Rozumiem, że alergie związane z nienaturalnymi składnikami żywności są już nieistotne, że rzyganko i złażenie skóry do krwi po norowanych truskawkach bo je "odpowiednio" potraktowano jest już akceptowalnym rzygankiem. Tak samo jak obciążenie wątroby, masowe wciąganie sztucznych słodzików, nadmiernych ilości soli jest zupełnie niegroźne w porównaniu z domową hodowlą zsiadłego mleka. Żaden wymierny przykład ale nigdy po swojej kiełbasce czy mięsku, czy dżemiku nigdy mi się nic nie stało, bo widać był czy coś jest zepsute czy nie. A po takich normowano-atestowanych to non stop bo one i tak zawsze yglądają tak samo, i smakują tak samo.
__________________
Mój telefon zna inne wyrazy i inną ortografię. Bardzo za niego przepraszam. |
|
|
|
#619 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 1 397
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Polecam szczególną ostrożność na monotlenek diwodoru...
|
|
|
|
#620 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 016
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
No tak, ale w sumie co mam się wstydzić? Wolę się przyznać, bywa, ludzie bywają leniwi ja też i dlatego mam dużą nadwagę. No, ale przyznaj jednak nie każdy jest gruby z lenistwa, tego nie miałam na myśli, sama rozumiesz.
|
|
|
|
#621 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-10
Lokalizacja: Szczecin/Poznań
Wiadomości: 3 791
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Ale wiecie o tym, że każda żywność dzisiaj to Genetically Modified Organism?
__________________
Widziane okiem faceta. Drukuję w czy de! Projekt: FoldaRap. http://szczecin.tvp.pl/23874420/030216 24:20 http://szczecin.tvp.pl/23995784/120216 29:30 |
|
|
|
#622 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 7 330
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
|
|
|
|
#623 | |||
|
and cigarettes
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 6 965
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Cytat:
Cytat:
Łyżka cukru to nie jest to samo dla diety i dla człowieka, co 200 gramów malin. Kalorycznie niby to samo, ale sama kaloryczność ma najmniejsze znaczenie w zdrowym jedzeniu. Jeśli dietetyk Ci mówi, że spokojnie możesz jeść ciasteczka, byle tylko dziennego zapotrzebowania kalorii nie przekraczać, to ja bym zmieniła dietetyka. Mniejszym błędem dietetycznym jest zjedzenie całego dziennego zapotrzebowania na tłuszcze, węglowodany i białka + ciasto niż pominięcie posiłku, by sobie móc zjeść coś słodkiego.Ciasteczka, słodycze i cukier do kawy są dodatkiem do żywienia, a nie zamiennikiem. Nie wkomponowuje się ciastek w dietę. ![]() Wbrew pozorom, mnóstwo ludzi, którzy są otyli - są niedożywieni. Właśnie przez takie "nie zjem obiadu, a zjem tort, kalorie będą się zgadzać, luzik". Cytat:
|
|||
|
|
|
#624 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 7 330
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Cytat:
Nie. To byla odpowiedz na argumenty, ze teraz jedzenie takie be i "sama chemia". A tu zonk bo kiedys tez była chemia, taka jak nasza teraz. I Chińczycy mimo setek lat jedzenia glutaminianu nie świecą w ciemnościach. |
|
|
|
|
#625 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-10
Lokalizacja: Szczecin/Poznań
Wiadomości: 3 791
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Ale są mniejsi i liczniejsi. Przypadek?
__________________
Widziane okiem faceta. Drukuję w czy de! Projekt: FoldaRap. http://szczecin.tvp.pl/23874420/030216 24:20 http://szczecin.tvp.pl/23995784/120216 29:30 |
|
|
|
#626 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 5 934
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Cytat:
Zreszta prosze Cie, teraz mamy 100 razy wiecej syfu w zarciu niz kiedys. |
|
|
|
|
#627 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 7 330
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Nie sondze ---------- Dopisano o 00:24 ---------- Poprzedni post napisano o 00:24 ---------- Cytat:
Faktycznie Laboratorium najgorzej. Za czysto tam, zeby mogli byc zdrowo |
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#628 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 016
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
No tak, posiłków nie ma co omijać. Ja jak jadłam za dużo i teraz ta duża nadwaga, to owszem jadłam dużo słodyczy, za dużo, ale oprócz tego tak samo posiłki, łasuch
No, ale dzięki temu może jakichś wielkich niedoborów mimo przytycia dużego sobie nie zrobiłam.
|
|
|
|
#629 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-10
Lokalizacja: Szczecin/Poznań
Wiadomości: 3 791
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
Cytat:
__________________
Widziane okiem faceta. Drukuję w czy de! Projekt: FoldaRap. http://szczecin.tvp.pl/23874420/030216 24:20 http://szczecin.tvp.pl/23995784/120216 29:30 |
|
|
|
|
#630 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 7 330
|
Dot.: ukochany mężczyzna a otyłość, zaniedbanie
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:16.



" smilieid="68" class="inlineimg" /> Wiwat wszyscy męscy Misie Yogusie<img src="https://static.wizaz.pl/forum/images/smilies/smile.gif" border="0" alt="" title="



przynajmniej jedna osoba przyznaje się do lenistwa
Mniejszym błędem dietetycznym jest zjedzenie całego dziennego zapotrzebowania na tłuszcze, węglowodany i białka + ciasto niż pominięcie posiłku, by sobie móc zjeść coś słodkiego.
No, ale dzięki temu może jakichś wielkich niedoborów mimo przytycia dużego sobie nie zrobiłam.

