Zdziwione fanki frezarki i tipsów (część 38)

[liselotta]

Gdzie gdzie gdzie sie miss violet udziela?

[201604130936]

Napisane przez liselotta

Gdzie gdzie gdzie sie miss violet udziela?

Na pogrzebowym gdzie drabiba wiedzie światowe życie lol

---------- Dopisano o 13:04 ---------- Poprzedni post napisano o 13:01 ----------

A nie. Cofnela. Drabina jednak nie jest światowa.

[201604191001]

Napisane przez zakonna

Weźcie dziewczyny powiedzcie czy ja jestem nienormalna, jeśli problem z tego wątku jest dla mnie bzdurą?
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...6#post51429146

No dla mnie nie jest z dupy. Koleżanka może być normalna lub nienormalna. Ta druga opcja - powiedzmy, że bierzesz wolne na żądanie. Mówisz, że coś ważnego się stało i olaboga. A tak naprawdę masz dość, chcesz odpocząć, chcesz iść na rower, siedzieć w domu i pielić kwiatki w doniczkach, oglądać głupie komedie. I co? No jakoś tak mniej komfortowo kiedy wiesz, że ona sapie ci za ścianą, będzie sapać pod drzwiami bo przyjdzie przed wyjściem zapytać co się stało.
Powiedzmy, że koleżanka jest fanką disco polo i nawala nim całą sobotę. Cholery dostajesz. Normalnie to byś poszła do sąsiada i poprosiła o ściszenie. Tak też robisz. Ale ścisza na chwilę a potem znowu! Normalnie poszłabyś i poprosiła stanowczym tonem o ściszenie, bo jak nie to administracja. Tak też robisz. Koleżanka za administrację się obraża i potem robi ci smrody w pracy.
Macie na tę samą godzinę? Cudownie, idziecie razem! Nie ważne, że ty chcesz w spokoju kontemplować w autobusie i myśleć nad marnością życia. Ona ci opowie jak Marianek rzygał całą noc. Nie ważne, że masz w zwyczaju jechać 120km/h, śpiewać przy tym Krawczyka i popierdywać z radości. Ona dużych prędkości się boi, ty się wstydzisz śpiewać przy obcych, a popierdywać nie wypada.

[201604130936]

Uuuuu zdenerwowala się na kółko wzajemnej adoracji xd

[ciri15]

Napisane przez _Judith_

Macie na tę samą godzinę? Cudownie, idziecie razem! Nie ważne, że ty chcesz w spokoju kontemplować w autobusie i myśleć nad marnością życia. Ona ci opowie jak Marianek rzygał całą noc. Nie ważne, że masz w zwyczaju jechać 120km/h, śpiewać przy tym Krawczyka i popierdywać z radości. Ona dużych prędkości się boi, ty się wstydzisz śpiewać przy obcych, a popierdywać nie wypada.

No dokładnie. Pracowałam kiedyś ze współlokatorką, no ale tu byłyśmy przyzwyczajone do życia razem i normalne było, że przez całą drogę się do siebie nie odzywamy, albo powiemy dwa słowa. No i to była taka praca na kilka miesięcy.

[zakonna]

Nie wiem, ja zamykam drzwi do mieszkania i jestem u siebie, odizolowana od sąsiadów. Naprawdę nie rozumiem tego problemu.

[201604130936]

Hm. Ja jednak trochę jestem to w stanie zrozumiec. Zakonnico, gorzej jak sasiadkokolezanka z tych integrujacych sie i co chwile dzyn dzyn na ploty ciasto pożyczyć cukier etc

[winter76]

Napisane przez zakonna

Nie wiem, ja zamykam drzwi do mieszkania i jestem u siebie, odizolowana od sąsiadów. Naprawdę nie rozumiem tego problemu.

Ja rozumiem.
Nie chciałabym mieć za ścianą kogoś z pracy.

[201604191001]

Napisane przez zakonna

Nie wiem, ja zamykam drzwi do mieszkania i jestem u siebie, odizolowana od sąsiadów. Naprawdę nie rozumiem tego problemu.

Bo tych sąsiadów nie spotykasz w pracy. Bo ci sąsiedzi to nie są koleżanki z boku obok w jakimś korpo. Bo nie przyjaźnisz się z tymi sąsiadami i nie latasz z nimi na fitnesy czy gdzie tam autorka z nią lata.

[zakonna]

Szczerze? To ja nie otwieram wtedy drzwi, naprawdę w doopie bym miała co ona sobie pomyśli, jeśli nie rozumiałaby co się do niej mówi a propos wizyt itp.

[201604250941]

[1=05872c226b72f809f533e1b e5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f 2b5f9d;51427296]Eee, to nie jest źle. Gorzej by było jakbyś miała cerę jak ja. Ja wolę już nie być w ogóle pomalowana niż mieć tylko pomalowane oczy, bez podkładu.[/QUOTE]

Ugryz sie, wiemy jak wyglądasz, nikt nie uwierzy

[201604191001]

Napisane przez harleyka

Hm. Ja jednak trochę jestem to w stanie zrobic. Zakonnico, gorzej jak sasiadkokolezanka z tych integrujacych sie i co chwile dzyn dzyn na ploty ciasto pożyczyć cukier etc

Właśnie. I można mówić o asertywności, jasne, ale asertywność nie gwarantuje, że ta druga osoba nie strzeli focha. Może mieć inteligencję pantofelka i dupa zbita. A jak się obrazi to zaraz się za funfeluje z kim innym, obrabianie dupy, kto wie, może podpierniczanie szefowej czy coś.

[I am Rock]

Napisane przez _Judith_

No dla mnie nie jest z dupy. Koleżanka może być normalna lub nienormalna. Ta druga opcja - powiedzmy, że bierzesz wolne na żądanie. Mówisz, że coś ważnego się stało i olaboga. A tak naprawdę masz dość, chcesz odpocząć, chcesz iść na rower, siedzieć w domu i pielić kwiatki w doniczkach, oglądać głupie komedie. I co? No jakoś tak mniej komfortowo kiedy wiesz, że ona sapie ci za ścianą, będzie sapać pod drzwiami bo przyjdzie przed wyjściem zapytać co się stało.
Powiedzmy, że koleżanka jest fanką disco polo i nawala nim całą sobotę. Cholery dostajesz. Normalnie to byś poszła do sąsiada i poprosiła o ściszenie. Tak też robisz. Ale ścisza na chwilę a potem znowu! Normalnie poszłabyś i poprosiła stanowczym tonem o ściszenie, bo jak nie to administracja. Tak też robisz. Koleżanka za administrację się obraża i potem robi ci smrody w pracy.
Macie na tę samą godzinę? Cudownie, idziecie razem! Nie ważne, że ty chcesz w spokoju kontemplować w autobusie i myśleć nad marnością życia. Ona ci opowie jak Marianek rzygał całą noc. Nie ważne, że masz w zwyczaju jechać 120km/h, śpiewać przy tym Krawczyka i popierdywać z radości. Ona dużych prędkości się boi, ty się wstydzisz śpiewać przy obcych, a popierdywać nie wypada.

Gdyby koleżanka była normalna, to pewnie wątek by nie powstał.
To raz. A po drugie, ja np. wolę treściwe spotkanie z przyjaciółką raz na jakiś czas, a nie nieustające siedzenie sobie na głowie, bo mieszkamy blisko i trzeba wpaść, choćby nie było po co.
Mnie wystarczyła koleżanka mieszkająca w klatce obok i jej nieustająca pretensja, że mam tak blisko, a nie wpadnę. A mnie się po prostu nie chce.

[winter76]

Napisane przez zakonna

Szczerze? To ja nie otwieram wtedy drzwi, naprawdę w doopie bym miała co ona sobie pomyśli, jeśli nie rozumiałaby co się do niej mówi a propos wizyt itp.

Ale to by się mogło przełożyć na wasze stosunki w pracy, a mnie jednak lepiej się pracuje jak nie tkwię z kimś na wojennej ścieżce.

[201604191001]

Napisane przez zakonna

Szczerze? To ja nie otwieram wtedy drzwi, naprawdę w doopie bym miała co ona sobie pomyśli, jeśli nie rozumiałaby co się do niej mówi a propos wizyt itp.

Zakonna, bez urazy, ale czy ty pracowałaś kiedyś inaczej niż tak jak teraz?

[201604130936]

Napisane przez zakonna

Szczerze? To ja nie otwieram wtedy drzwi, naprawdę w doopie bym miała co ona sobie pomyśli, jeśli nie rozumiałaby co się do niej mówi a propos wizyt itp.

Pomyslec ze moze i bedzie huiowa atmosfera w pracy, jeśli koleżanka z tych wrazliwych. No ale jak pracujesz, robisz co masz robic i do domi i ci to nie przeszkadza to ok, jaw sumie nie wiem. Sa tego sasiedztwa dobre i lipne strony. Wolalabym chyba jednam neutralnego sąsiada za sciana.

[kobietasukcesu]

Ach te argumenty, ze jak sie siedzi na wizazu to oznacza to brak swiatowego zycia
w koncu w wolnej chwili albo jak jest nudny obowiazkowy wyklad na prawie mozna sie pouczyc anatomii czy cos

--
czy to oznacza ze jak gwiazdki non stop trzaskaja selfie i korzystaja z portali spolecznosciowych niczym plebs to nie wioda swiatowego zycia?

[liselotta]

Jud ale jeśli pracują razem i jedna bierze urlop na żądanie by pielić w spokoju to ta druga jest w pracy i tego jednak nie widzi xD

---------- Dopisano o 13:24 ---------- Poprzedni post napisano o 13:23 ----------

Zresztą, naprawdę nie widzę problemu. Najwyżej się obrazi, trudno. W ciagu swojego życia urazimy trochę osob swoim zachowaniem mimo że nie mamy nic złego na myśli

[201604191001]

Napisane przez liselotta

Jud ale jeśli pracują razem i jedna bierze urlop na żądanie by pielić w spokoju to ta druga jest w pracy i tego jednak nie widzi xD

Lisie, miałaś kiedyś do czynienia z namolnym, fałszywym, psiapsiółkującym, ekstrawertykiem? Bo ja tak. I z doświadczenia zakładam, że ona przyjdzie przed pracą i będzie wypytywać a co a jak a gdzie. Prawdy nie powiesz, bo jak coś yebnie to doniesie. Nie powiesz, bo podzieli się z Kaśką z handlowego. Wymyślisz kłamstwo to po pracy wpadnie żeby cokolwiek i kombinuj żeby kłamstwo pamiętać i się tego trzymać.

[liselotta]

Napisane przez _Judith_

Lisie, miałaś kiedyś do czynienia z namolnym, fałszywym, psiapsiółkującym, ekstrawertykiem? Bo ja tak. I z doświadczenia zakładam, że ona przyjdzie przed pracą i będzie wypytywać a co a jak a gdzie. Prawdy nie powiesz, bo jak coś yebnie to doniesie. Nie powiesz, bo podzieli się z Kaśką z handlowego. Wymyślisz kłamstwo to po pracy wpadnie żeby cokolwiek i kombinuj żeby kłamstwo pamiętać i się tego trzymać.

Jud, miałam, pracuję kilkanaście lat z rożnymi ludźmi, nie wszyscy byli kryształowi, ale zakładam, że jeśli ta laska co założyła temat juz się z nią kumpluje i są w dobrych relacjach to ta nagle nie zacznie obracać głowy o 180 stopni jak w egzorcyście w momencie przestąpienia progu tego mieszkania.
Owszem, może tak być, ale nie musi.
So far so good jak to mówią.

[winter76]

Napisane przez liselotta

Zresztą, naprawdę nie widzę problemu. Najwyżej się obrazi, trudno. W ciagu swojego życia urazimy trochę osob swoim zachowaniem mimo że nie mamy nic złego na myśli

Jak zwykła sąsiadka czy koleżanka by focha strzeliła to bym olała. Ale z kłótni pracowych często nic dobrego nie wynika.

[jesienny_lisc]

Nadrabiam po weekendzie i znów widzę, że kolorowa ma rozdwojenie jaźni.

[liselotta]

Ja wiem że w pracy kwas to najgorsze gowno bo praca to drugi dom ale podejrzewam że do końca życia nie bedą pracować w tym samym miejscu.

[201604181004]

gorzej jesli beda bo to praca docelowa xd

[liselotta]

Nooo wtedy to prxe☠☠☠ane xD
Ale tego nie wiemy, autorka nie rozjaśnia za bardzo sytuacji

[201604191001]

No to wiesz jakie mogą być skutki jak się taka primadonna obrazi. Wiesz, ja to przekładam trochę na moją sytuację, na ludzi, których ja znałam i przez to mam wrażenie, że dla autorki taka zażyłość jaka jest to absolutne maksimum. A dla koleżanki to jest dopiero preludium. Że to od koleżaneczki wyszły propozycje fitnesowania i jakiś tam piedolololo. Że koleżaneczka z rodzaju bluszczowatych, będzie cisnąć, a tamta będzie musiała być asertywna.
Jakbym miała do wyboru bimbać sobie i kiwać nogą, albo musieć być asertywną, to wybrałabym to pierwsze. Jakbym miała do wyboru mieszkać obok Kowalskich, co to wiem jak ona ma na imię, a jak on to już nie, albo obok koleżanki z pracy, to wybrałabym to pierwsze.
Imo obawy ma słuszne, powiedziała o nich, na dalsze wypadki nie ma już wpływu.

[winter76]

Napisane przez liselotta

Ja wiem że w pracy kwas to najgorsze gowno bo praca to drugi dom ale podejrzewam że do końca życia nie bedą pracować w tym samym miejscu.

Gorzej, jak jedna będzie musiała zmienić pracę przez to sąsiedzkie zacieśnianie więzi

[201604181004]

musze komus postękać na pw


a no i ja bym nie chciała mieszkac kolo kolezanki z roboty, no no no no NOOO

[201604250941]

Ja nie czaje tego, ktos szukał mieszkania, znalazł to właściwe, dobra cena, dobry metraż, lokalizacja, moze już zrobione jak trzeba - masz sie tu z mezem nie wprowadzać, bo JA tak mowie! Ja bym przemyslala znajomość za taki tekst, a mieszkanie i tak bym kupiła, to nie pantofle, żeby o nich dyskutować.

[ciri15]

Ja bym w sumie w ogóle nie chciała mieszkać bardzo blisko jakiejkolwiek koleżanki, nie tylko pracującej w tym samym miejscu.
I nie rozumiem czegoś takiego jak jest w rodzinie mojego chłopaka: rodzina mieszka blisko siebie, ta sama albo sąsiednia wieś i wpadanie do siebie na chwilkę codziennie, bez żadnego powodu. Ja bym zwariowała, u mnie w domu jest tak, że przez kilka dni nikt nie przychodzi, z przyjacielem i przyjaciółką widzę się co jakieś dwa tygodnie, jakbym miała codziennie ich widzieć to nie wiem czy nasza znajomość by na tym nie ucierpiała.