Czekające na oświadczyny i te, które się już doczekały :) cz. IX

[visionAM]

Napisane przez Anemone

cóż, ciekawa jestem jak Ty byś reagowała na to wszystko wiedząc, że:
- jesteście razem 7 lat
- TŻ chciał Ci się oświadczyć 4 lata temu.
To już jest po prostu ten poziom frustracji, że ja NICZEGO nie rozumiem i nie chcę go do niczego zmuszać, a czuję, że to robię, bo mam parcie na zakładanie rodziny i wicie wspólnego gniazdka

A czemu się nie oświadczył te 4 lata temu?

Rzeczywiście długo jesteście już razem i dziwię się facetowi, że znając Twój pogląd co do wspólnego mieszkania, nie chce w żaden sposób tego przyspieszyć i się oświadczyć. W ogóle to ja nie rozumiem facetów, zachowują się jakby ten pierścionek był niewiadomo czym. Jest dobrze, jesteście razem, chcecie być razem zawsze, ale po co się oświadczać Często gadają, że ślub niczego nie zmienia, więc po co się spieszyć. A wg mnie skoro niczego nie zmienia to czemu od niego tak stronią? Mówię bardzo ogólnie, wiadomo że nie każdy ma takie podejście.

[201608212239]

Napisane przez Mojwa

Anemone - sorry, ale już przesadzasz. To jest nieco histeryczne podejście "JA JUŻ NIC NIE CHCĘ". Jak nie chcesz to nie, powiedz mu to normalnie, zacznijcie planować ślub i ponieś konsekwencje swojego wyboru.
Jakbym swojemu powiedziała, że już nie chcę to mam w banku, że się nie oświadczy.

Jeśli facet tak podchodzi do zaręczyn i w ogóle do jakichkolwiek deklaracji to wątpię, żeby chciał zacząć planować ślub. Jemu odpowiada po prostu stan obecny i dąży do jego utrzymania.

[Anemone]

Napisane przez Mojwa

ile mieliście lat 4 lata temu?

ja miałam 18.

[visionAM]

Napisane przez Anemone

ja miałam 18.

To troszkę wcześnie wg mnie. Jesteście w tym samym wieku?

[Mojwa]

A on?
Bierzesz na poważnie deklaracje kiedy byłaś jeszcze w liceum?

[Anemone]

Napisane przez visionAM

A czemu się nie oświadczył te 4 lata temu?

Rzeczywiście długo jesteście już razem i dziwię się facetowi, że znając Twój pogląd co do wspólnego mieszkania, nie chce w żaden sposób tego przyspieszyć i się oświadczyć. W ogóle to ja nie rozumiem facetów, zachowują się jakby ten pierścionek był niewiadomo czym. Jest dobrze, jesteście razem, chcecie być razem zawsze, ale po co się oświadczać Często gadają, że ślub niczego nie zmienia, więc po co się spieszyć. A wg mnie skoro niczego nie zmienia to czemu od niego tak stronią? Mówię bardzo ogólnie, wiadomo że nie każdy ma takie podejście.

bo złamał mi serce i się rozeszliśmy na 3 tygodnie

Trafiłaś w samo sedno.

---------- Dopisano o 12:29 ---------- Poprzedni post napisano o 12:28 ----------

Napisane przez visionAM

To troszkę wcześnie wg mnie. Jesteście w tym samym wieku?

nie, TŻ jest starszy 1,5 roku

Napisane przez Mojwa

A on?
Bierzesz na poważnie deklaracje kiedy byłaś jeszcze w liceum?

patrząc na to jak wygląda nasz związek od początku, to tak, biorę to na poważnie.

[Mojwa]

Ale się rozstaliście. Może on się boi, że znowu coś takiego się stanie?
Cóż, ja bym wzięła się za ustalanie szczegółów jeśli tak Ci na tym zależy.
Też chcę żeby TŻ się oświadczył, czasem mi smutno itp ale nie wyobrażam sobie gadać TŻtowi JA JUŻ NIE CHCĘ TEGO PIERŚCIONKA. Serio po takim komunikacie spodziewasz się, że się oświadczy? Może wziął to na serio.

[Anemone]

Napisane przez Mojwa

Ale się rozstaliście. Może on się boi, że znowu coś takiego się stanie?
Cóż, ja bym wzięła się za ustalanie szczegółów jeśli tak Ci na tym zależy.
Też chcę żeby TŻ się oświadczył, czasem mi smutno itp ale nie wyobrażam sobie gadać TŻtowi JA JUŻ NIE CHCĘ TEGO PIERŚCIONKA. Serio po takim komunikacie spodziewasz się, że się oświadczy? Może wziął to na serio.

1) nie, nie spodziewam się
2) nie, nie wziął

ogólnie buzuje we mnie teraz hormonalny huragan, który niszczy wszystko co stoi mi na drodze

[visionAM]

Moim zdaniem potwierdza się tu moja teoria, która głosi że faceci wolniej dojrzewają do takich deklaracji Plus często wyznają właśnie pogląd "ślub niczego nie zmieni" i tym się próbują tłumaczyć.

U Was to jest o tyle przykre, że po tylu latach bycia razem chciałoby się iść krok do przodu i zamieszkać że sobą, a tż nie szanuje Twojego poglądu, że jak mieszkać wspólnie to tylko po zaręczynach.

Nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu, bo sytuacja jest trudna. On może odwrócić kota ogonem i powiedzieć, że go szantażujesz itp. Ale ja bym się raczej nie ugięła i nie zdecydowałabym się na mieszkanie razem

Dodam jeszcze,że jak miałam 18-19 lat to tez czułam się bardzo dojrzała. I na tamtą chwilę jego oświadczyny byłyby na pewno szczere, ale niekoniecznie byłaby to dobra decyzja, bo obydwoje byliście bardzo młodzi. Wszystko właśnie wychodzi z człowieka z czasem

[201801191006]

Anemone, nie tak dawno temu pisałaś, że się pokłóciliście i poobrażaliście i że planujesz się do niego nie odzywać czy coś.
ja się nie dziwie, że facet się nie chce oświadczać, bo to przecież nie była jednorazowa akcja. poza tym nie raz pisałaś, że i tak tego ślubu w najbliższej przyszłości nie będzie więc może dla niego zaręczyny = planowanie ślubu?

[Mojwa]

Napisane przez loloo

Anemone, nie tak dawno temu pisałaś, że się pokłóciliście i poobrażaliście i że planujesz się do niego nie odzywać czy coś.
ja się nie dziwie, że facet się nie chce oświadczać, bo to przecież nie była jednorazowa akcja. poza tym nie raz pisałaś, że i tak tego ślubu w najbliższej przyszłości nie będzie więc może dla niego zaręczyny = planowanie ślubu?

[201608212239]

Napisane przez visionAM

Moim zdaniem potwierdza się tu moja teoria, która głosi że faceci wolniej dojrzewają do takich deklaracji Plus często wyznają właśnie pogląd "ślub niczego nie zmieni" i tym się próbują tłumaczyć.

U Was to jest o tyle przykre, że po tylu latach bycia razem chciałoby się iść krok do przodu i zamieszkać że sobą, a tż nie szanuje Twojego poglądu, że jak mieszkać wspólnie to tylko po zaręczynach.

Nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu, bo sytuacja jest trudna. On może odwrócić kota ogonem i powiedzieć, że go szantażujesz itp. Ale ja bym się raczej nie ugięła i nie zdecydowałabym się na mieszkanie razem

Dodam jeszcze,że jak miałam 18-19 lat to tez czułam się bardzo dojrzała. I na tamtą chwilę jego oświadczyny byłyby na pewno szczere, ale niekoniecznie byłaby to dobra decyzja, bo obydwoje byliście bardzo młodzi. Wszystko właśnie wychodzi z człowieka z czasem

Ja też nie zdecydowałabym się na wspólne mieszkanie i nie spodziewała się zaręczyn w najbliższym czasie, nie umawiała się na nie ani nie stosowała jako karty przetargowej. Na razie ten związek bardziej wygląda na przeciąganie liny niż na zmierzanie w jednym kierunku.

[f1c0d63fc5ca1c381c342967d346813606c679f4_610b1c1cbeee7]

Jak tam u Was? Ja byłam wreszcie od baaardzo dlugiego czasu z moim na imprezie chyba sie odzwyczailam, bo mnie jeszcze nogi bola

[pajeczyna]

Napisane przez Dalisa

Ja też nie zdecydowałabym się na wspólne mieszkanie i nie spodziewała się zaręczyn w najbliższym czasie, nie umawiała się na nie ani nie stosowała jako karty przetargowej. Na razie ten związek bardziej wygląda na przeciąganie liny niż na zmierzanie w jednym kierunku.

Bez przesady z tym, że przeciąganie liny. Nie odważyłabym się na ocenianie związku tylko po kilku komentarzach jego dotyczących z forum. Tu często piszemy o tym co jest albo bardzo złego, albo świetnego, a to jak związek wygląda na co dzień tego nie wiemy.

Nie chciałabym grozić swojemu facetowi szantażem, bo nie o to chodzi w oświadczynach a i pierścionek wiele nie zmienia, ale z drugiej strony jeśli nie dotrzymuje obietnic to też nie jest dobre. Lepiej porozmawiajcie o tym kiedy on sobie wyobraża ślub i czy wasze plany się pokrywają.

Dla mnie też zaręczyny=organizacja ślubu. Dlatego ja nie myślałam wcale o zaręczynach po 3 latach związku czy nawet 4 (często tu padają takie teksty-"jak po 3 latach facet nie myśli o zaręczynach to coś jest nie tak"). Nie byliśmy wtedy wcale zainteresowani pobieraniem się, więc i zaręczyny nie miały sensu, a i bez tego wiedzieliśmy ile dla siebie znaczymy i że chcemy być razem na zawsze. To, że w pewnym momencie zaczełam marzyć o pierścionku wiązało się z faktem, że miałam ochotę ruszyć do przodu i w niedalekiej przyszłości zostać żoną, a w jakiejś kolejnej mamą.

[201608212239]

Napisane przez pajeczyna

Bez przesady z tym, że przeciąganie liny. Nie odważyłabym się na ocenianie związku tylko po kilku komentarzach jego dotyczących z forum. Tu często piszemy o tym co jest albo bardzo złego, albo świetnego, a to jak związek wygląda na co dzień tego nie wiemy.

Nie chciałabym grozić swojemu facetowi szantażem, bo nie o to chodzi w oświadczynach a i pierścionek wiele nie zmienia, ale z drugiej strony jeśli nie dotrzymuje obietnic to też nie jest dobre. Lepiej porozmawiajcie o tym kiedy on sobie wyobraża ślub i czy wasze plany się pokrywają.

Dla mnie też zaręczyny=organizacja ślubu. Dlatego ja nie myślałam wcale o zaręczynach po 3 latach związku czy nawet 4 (często tu padają takie teksty-"jak po 3 latach facet nie myśli o zaręczynach to coś jest nie tak"). Nie byliśmy wtedy wcale zainteresowani pobieraniem się, więc i zaręczyny nie miały sensu, a i bez tego wiedzieliśmy ile dla siebie znaczymy i że chcemy być razem na zawsze. To, że w pewnym momencie zaczełam marzyć o pierścionku wiązało się z faktem, że miałam ochotę ruszyć do przodu i w niedalekiej przyszłości zostać żoną, a w jakiejś kolejnej mamą.

Wszystko super, tylko jakbyś poczytała więcej postów Anemone, to wiedziałabyś, ze oni już wielokrotnie przewałkowali temat zaręczyn i ślubu, a nadal powstają konflikty na tym tle. Tak więc cudów ta rozmowa nie zdziałała.

[Dorotti666]

Napisane przez Dalisa

Wszystko super, tylko jakbyś poczytała więcej postów Anemone, to wiedziałabyś, ze oni już wielokrotnie przewałkowali temat zaręczyn i ślubu, a nadal powstają konflikty na tym tle. Tak więc cudów ta rozmowa nie zdziałała.

Ale dziś ładna pogoda
Siedzimy u mojej mamy i opalamy się

[Anemone]

wiecie co, dziewczyny, wszystko fajnie, pięknie, ale nie zauważyłyście, że ja głównie piszę jak jest źle? Już tak nie demonizujcie tego związku i nie piszcie o przeciąganiu liny

[Mojwa]

Możesz czasem spróbować refleksji nad sobą i swoim zachowaniem.

[201801191006]

Anemone, a Twój tż w ogóle pracuje? czy chcesz pierścionek za pieniądze jego rodziców?

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Wróciliśmy do Warszawy.

Mam alergię na pylące trawy przez co mam paskudną, swędzącą wysypkę na rękach i spuchnięte powieki. Wzięłam tabletkę ale źle ją znoszę bo mnie okropnie usypia


Jutro mam pierwszy dzień w pracy. Zaczynam się denerwować.

[Anemone]

Napisane przez loloo

Anemone, a Twój tż w ogóle pracuje? czy chcesz pierścionek za pieniądze jego rodziców?

nie, nie chcę pierścionka za pieniądze jego rodziców TŻ ma swoje pieniądze
[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;5166362 0]Wróciliśmy do Warszawy.

Mam alergię na pylące trawy przez co mam paskudną, swędzącą wysypkę na rękach i spuchnięte powieki. Wzięłam tabletkę ale źle ją znoszę bo mnie okropnie usypia


Jutro mam pierwszy dzień w pracy. Zaczynam się denerwować.[/QUOTE]
kolega ma ten sam problem, podobno pomogło mu wapno dla alergików

[201801191006]

no ale ma swoje pieniądze, bo pracuje?

[Anemone]

Napisane przez loloo

no ale ma swoje pieniądze, bo pracuje?

tak, ostatnimi czasy wziął się w garść

[Sowilo]

Jutro z TŻ mamy 5. rocznicę, ale ten czas leci... Szkoda tylko, że przez najbliższe dwa tygodnie nie będzie nawet jak poświętować.

[Terha]

Napisane przez oninka

Witajcie Dziewczyny

Jestem w związku ponad 4 lata, a dopiero pół roku temu miałam odwagę poruszyć z moim TŻ temat zaręczyn. Okazało się, że on był przekonany, że mnie ślub w ogóle nie interesuje, że jestem nowoczesną dziewczyną w trampkach . A co więcej - powiedział, że mam świetne wyczucie czasu, bo większość jego kolegów albo się rozwodzi albo jestt już po rozwodzie .
A ja na to jak na lato... że mnie błędy innych nie obchodzą. że on jest tym za kogo chcę wyjść i że ma palec od obrączki nie odpadnie.
Miesiąc temu wróciłam do rozmowy o zaręczynach. Powidziałam, że chyba straszna ze mnie cipa i jestem mało obrotna, bo inne dziewczyny potrafią w ciągu roku zaciągnąć faceta do ołtarza.

A co on na to?


Witaj

Napisane przez SzalonaFoka

ojoj, to nieciekawie a można wiedzieć co robi Twój TŻ w życiu zawodowym? Mój Tata od kilkunastu lat pracuje jako kierowca na obszarze Europy, jest max 2 razy w tygodniu w domu, po kilkanaście godzin, z czego większość i tak przesypia

Dla mnie to nie życie. Moim zdaniem,zeby nie wiem jak pielęgnować taki związek to nie ma on racji bytu . Jasne, można ze sobą żyć (nie od razu się rozwodzić), ale utrzymać bliskie relacje się nie da. Przynajmniej z tych sytuacji, które ja znam osobiście.

Napisane przez Muminkowa Migotka

Dokładnie, on też reaguję nerwowo, boję się w ogole zaczynać ten temat..zaczekam kilka miesięcy może dojrzeje I potem znów spróbuje porozmawiać

To porozmawiaj z nim i zapytaj, dlaczego się denerwuje. Jeśli powie, że przez Twój nacisk to obiecaj że chcesz teraz raz na zawsze poruszyć ten temat (ale nie na zasadzie zbycia, tylko szczerej rozmowy) i wtedy będziesz wiedziała co on o tym wszystkim myśli.

Napisane przez visionAM

To powiedz mu to, tak po prostu. Nie czekaj kilka miesięcy tylko przy najbliższej okazji zapytaj czy myśli o przyszłości z Tobą. Powiedz, że to dla Ciebie ważne i ze chcesz porozmawiać spokojnie, nie chcesz żeby się denerwował. Moim zdaniem nerwy to chyba reakcja na stres związany z powagą sytuacji Podkreś,że po tylu latach razem chciałabyś wiedzieć na czym stoisz, bo chcesz z nim założyć rodzinę itp.Itd.

Zgadzam się.

Napisane przez Mojwa

Dla mnie przerazajace jest to, ze przez tyle lat nie uslyszalas ze on chce byc z Toba zawsze czy czegoś takiego.

Ja od swojego wprost też tego nie usłyszałam (dopiero przy zaręczynach).

[kalinolistek]

Co chwile u mnie pada!

Upieklam ciasto.

[Terha]

Napisane przez Anemone

Ja już naprawdę tych zaręczyn nie chcę :/

Przesadzasz. Co to za tekst?

Napisane przez Anemone

cóż, ciekawa jestem jak Ty byś reagowała na to wszystko wiedząc, że:
- jesteście razem 7 lat
- TŻ chciał Ci się oświadczyć 4 lata temu.
To już jest po prostu ten poziom frustracji, że ja NICZEGO nie rozumiem i nie chcę go do niczego zmuszać, a czuję, że to robię, bo mam parcie na zakładanie rodziny i wicie wspólnego gniazdka

Ja byłam 7 lat w związku, tylko że Tż w ogóle nie planował wcześniej się oświadczyć.
Nie znam Waszych charakterów i nie wiem co Tż na to, ale obrażanie się działa na mnie jak płachta na byka. Tak samo nie uznaję kłótni i krzyków. Jak się ludzie nie zgadzają to trzeba na spokojnie to przedyskutować bo pokazywanie, że któraś ze stron jest górą do niczego dobrego nie doprowadzi. J "wygrałam" szczerą rozmową (niejedną), która w moim wypadku kończyła się płaczem, ale dzięki temu Tż zrozumiał, że mi bardzo zależy na naszej wspólnej przyszłości.

Napisane przez visionAM

A czemu się nie oświadczył te 4 lata temu?

Rzeczywiście długo jesteście już razem i dziwię się facetowi, że znając Twój pogląd co do wspólnego mieszkania, nie chce w żaden sposób tego przyspieszyć i się oświadczyć. W ogóle to ja nie rozumiem facetów, zachowują się jakby ten pierścionek był niewiadomo czym. Jest dobrze, jesteście razem, chcecie być razem zawsze, ale po co się oświadczać Często gadają, że ślub niczego nie zmienia, więc po co się spieszyć. A wg mnie skoro niczego nie zmienia to czemu od niego tak stronią? Mówię bardzo ogólnie, wiadomo że nie każdy ma takie podejście.

Dokładnie to samo zawsze mówiłam Tż. Trochę mu to zajęło zanim zrozumiał .

[Muminkowa Migotka]

Napisane przez tija93

Mnie też to szczerze mówiąc przeraża. Jesteście razem 7 lat, a nie rozmawialiście o przyszłości. Nie chodzi o poważne gadki szmatki, tylko o zwykłą rozmowę. Na Twoim miejscu nie byłabym wyluzowana jakby mnie tak chłopak zbywał. Nie czekaj kilku miesięcy

Dziękuje za rady. Raz się go zapytałam czy myśli o mnie poważnie to powiedział że tak ale narazie nie ma do tego głowy bo konczy studia i musi pierwsze znaleźć pracę, niby dobrze myśli ale nie oznacza to odrazu że mamy nie rozmawiać o naszej wspólnej przyszłości. Bardzo pragnę usłyszeć od niego słowa "Pragnę spędzić z Tobą reszte życia", czekam na to....
Wiem o tym że po 7 latach powinny być takie rozmowy i bardzo mi przykro z tego powodu, bardzo chcialabym z nim porozmawiać..razem pomarzyć ...nie da sie..on nie chce gadac i koniec kropka.

---------- Dopisano o 16:51 ---------- Poprzedni post napisano o 16:49 ----------

Napisane przez Anemone

nie stawiałam ultimatum. Tak wynikło w rozmowie.

Co mówi?
Cóż. wczoraj POROZMAWIALIŚMY. I powiedziałam, że ja już żadnych zaręczyn ani pierścionków nie chcę, skoro tak ma to wyglądać i po prostu czuję, że go do czegoś zmuszam, a to on sam powinien zdecydować.
I powiedział, że przecież sam zdecyduje kiedy on chce, a nie kiedy ja...
Ja już naprawdę tych zaręczyn nie chcę :/

Czekaj cierpliwie A zostanie to wynagrodzone. Ja czekam dłużej niż ty , damy rade ---------- Dopisano o 16:53 ---------- Poprzedni post napisano o 16:51 ----------

Napisane przez Paula2915

Ja bym poważnie porozmawiała zarówno na temat waszej przyszłości jak i teraźniejszości. Bo z tego co pamiętam (chyba że się mogę pomylić) to nie sypiacie ze sobą. Rozumiem priorytety, ale seks naprawdę buduje bliskość dwojga ludzi, a jeśli w tak długim związku brakuje tego rodzaju więzi to raczej nie skończy się to dobrze, bo dla mnie jest to równoznaczne z brakiem pożądania drugiej osoby. Może zastanów się czy faktycznie względy religijne są dla Ciebie na tyle ważne, żeby poświęcać swój związek.

Religijne względy nie mają tu żądnego znaczenia jestem religijna ale jak wcześniej wspominałam jestem przeciwna poglądom kościoła, na zakaz współżycia przed ślubem. A bliskość mimo to między nami jest

---------- Dopisano o 16:56 ---------- Poprzedni post napisano o 16:53 ----------

[201801191006]

Migotka, wg mnie sama dla siebie powinnaś się zastanowić nad sensem tego związku, a nie czekać kolejne lata.

[Dorotti666]

Napisane przez loloo

Migotka, wg mnie sama dla siebie powinnaś się zastanowić nad sensem tego związku, a nie czekać kolejne lata.

Dokładnie.
Studia studiami ale sory gdyby mi facet nie mógł z siebie wykrzesać jednego zdania, ze chce założyc ze mną rodzine?
To już jest nieco żałosne. I widać że nie jest pewien czego tak naprawdę chcę. I pewnie gdyby się trafiła jakaś nowa na horyzoncie to by się chlopina zdecydował raz dwa.
A tak to migotka będzie czekać aż jasnie pan się zdecyduje czy chce z nią się ożenić czy nie. Chociaż ta pierwsza opcja wydaje mi się mało prawdopodobna, nawet mój TŻ to potwierdza jak mu o tym powiedziałam.