Dylemat moralny

[MalinowaMilka]

Napisane przez zakonna

Piszesz takie bzdury, że aż zęby bolą.

To nie czytaj. Proste.

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez MalinowaMilka

Wszystko zależy od pracy jaką bym wykonywała. Gdybym w pełni się starała to tak powiedziałabym i czy to jakiś wstyd? Podejrzewam, że mój pracodawca byłby dorosłym człowiekiem

I następnego dnia dostałabyś "dorosłe" wypowiedzenie z powodu "likwidacji stanowiska"/inny fikcyjny powód. XD

[zakonna]

Nie, żadna kwestia dobrej woli. Wychowawcą ktoś być musi, gdyby to nauczyciele decydowali to nikt by tego nie robił dobrowolnie. Więc z dyrekcją można negocjować, ale w ograniczonym zakresie.

[elvegirl]

Dziewczyny, przytyki sobie darujcie. Opinie są różne, zdania są różne, ale można dyskutować bez wytykania sobie avatarów na przykład

[MalinowaMilka]

Napisane przez zakonna

Nie, żadna kwestia dobrej woli. Wychowawcą ktoś być musi, gdyby to nauczyciele decydowali to nikt by tego nie robił dobrowolnie. Więc z dyrekcją można negocjować, ale w ograniczonym zakresie.

Zakonna ale mówisz o wszystkich czy o sobie?
Sorry moja wychowawczyni mówiła, że kocha młodzież i nie wyobraża sobie wychowawcą nie być więc przestań wszystkich cenić swą niską miarą .

[elvegirl]

Napisane przez zakonna

Nie, żadna kwestia dobrej woli. Wychowawcą ktoś być musi, gdyby to nauczyciele decydowali to nikt by tego nie robił dobrowolnie. Więc z dyrekcją można negocjować, ale w ograniczonym zakresie.

Można negocjować, więc owszem, kwestia dobrej woli jest. Wiadomo że ktoś podjąć się musi, ale można się na przykład zamienić z koleżanką, bo ona woli wychowawstwo w podstawówce, a ja w gimnazjum, a dyrekcja zaproponowała odwrotnie

[MalinowaMilka]

Napisane przez elvegirl

Dziewczyny, przytyki sobie darujcie. Opinie są różne, zdania są różne, ale można dyskutować bez wytykania sobie avatarów na przykład

Avatarów i głupoty :P

[201701300929]

Napisane przez Hultaj

z całym szacunkiem dla tej funkcji, może mi ktoś wytłumaczyć, co właściwie robi wychowawca, że jest taki nie do zastąpienia?

tez bym sie chetnie dowiedziala - nasza glownie mowila na co narzekaja inni nauczyciele, na co mozemy isc do kina i sprawdzala sobie sprawdziany,zeby w domu miec wiecej wolnego czasu - jestem prawie pewna,ze 99,9% nauczycieli by sobie poradzilo

Napisane przez MalinowaMilka

Jaki spam.

A ja jednak byłabym zła gdybym miała na początku super wychowawczynię a po półtora roku zaciążyłaby i dostalibyśmy jakąś koszmarną jędzę :P

ale wiesz, ze moze byc tez odwrotna sytuacja , ja np skakalabym z radosci jakby nasz polonista w LO sobie poszedl na jakies zwolneinie

wplywu na mature tutaj nie widze, zakladajac jaki taki poziom nauczyciela-zastepcy

[elvegirl]

Napisane przez MalinowaMilka

(...)przestań wszystkich cenić swą niską miarą .

Nie rozpędzaj się, bo polecą punkty.

[zakonna]

Spoko super, że żyjesz w idealnym szkolnym świecie, w którym jednorożce rzygają tęczą, a nauczyciele radośnie pląsają wśród młodzieży.
Przez negocjację rozumiem ewentualnie wybór klasy bądź (w wyjątkowych przypadkach) brak wychowawstwa przez rok. Na pewno nie opcję "hej, chcę zajść w ciążę, nie będę wychowawcą". Żaden rozsądny dyrektor nie postawi na głowie arkusza organizacyjnego z takiego powodu.

[MalinowaMilka]

Napisane przez Nocna Nimfa

tez bym sie chetnie dowiedziala - nasza glownie mowila na co narzekaja inni nauczyciele, na co mozemy isc do kina i sprawdzala sobie sprawdziany,zeby w domu miec wiecej wolnego czasu - jestem prawie pewna,ze 99,9% nauczycieli by sobie poradzilo



ale wiesz, ze moze byc tez odwrotna sytuacja , ja np skakalabym z radosci jakby nasz polonista w LO sobie poszedl na jakies zwolneinie

wplywu na mature tutaj nie widze, zakladajac jaki taki poziom nauczyciela-zastepcy

Wychowawca jest ważny i wie to każda osoba, która np. z jakiś powodów zawaliła pół semestru bo była w szpitalu i wcale wtedy nie jest, że nauczyciele są tacy och ach ech ludzcy i rozumieją... Guzik rozumieją i żeby nie moja wychowawczyni to bym kiblowała aż miło
Wychowawca (dobry wychowawca) jest przede wszystkim głosem klasy z innymi nauczycielami, jest w stanie dużo pomóc. Moja wychowawczyni w LO była dla nas jak druga matka i nie wyobrażam sobie jak ta szkoła będzie funkcjonowała bez niej

[I ona]

MalinowaMilka wiesz też bym powiedziała, gdyby moim pracodawcą była moja mama, siostra lub brat.
Nie życze Ci źle i szanuje, że chcesz być lojalna, tylko żebyś kiedyś przez tą nadmierną lojalność nie została z przysłowiowym palcem w nocniku.

[glamorous90]

Napisane przez Yenes

Przykre Nie powinno to tak wyglądać. Mam nadzieję, że ułoży się dobrze dla Ciebie

Szczerze mówiąc zupełnie nie rozumiem dziewczyn, które uważaj
ą, że nie powinno się brać wychowawstwa jak się planuje dziecko. Nie wiedziałam, że się ma w tej kwestii jakiś wybór?

Od znajomych nauczycielek słyszałam, że dyrektorka zarządza, kto obejmie wychowawstwo, ewentualnie grzecznościowo pyta, ale odmowa raczej nie wchodzi w grę.


A ja angielskiego się uczyłam w podstawówce i gimnazjum, mimo, że nauczycielki mi się nie zmieniały to nic się nie nauczyłam, i to nie dlatego, że taka słaba byłam. One były beznadziejne. Wszyscy u Nas mieli problemy z angielskim bo Pani wolała skupiać się na tym która ma za krótką spódniczkę i wykładach moralnych. I? W ciąży nie były a zrypały nam edukacje i bez tego.

Dzięki A ja mam nadzieję, że Tobie ułoży się dobrze współpraca z nową koleżanką



Boże nie ogarniam o co cho z tymi wychowawcami i nauczycielami, którzy muszą informować dyrektora, kurię i całą gminę o tym, że może kiedyś będą chciały się rozmnożyć Serio, wychowawca spowoduje stały uszczerbek na zdrowiu jak nie będzie wychowawcą przez pełne 3 lata ?

[MalinowaMilka]

Napisane przez zakonna

Spoko super, że żyjesz w idealnym szkolnym świecie, w którym jednorożce rzygają tęczą, a nauczyciele radośnie pląsają wśród młodzieży.
Przez negocjację rozumiem ewentualnie wybór klasy bądź (w wyjątkowych przypadkach) brak wychowawstwa przez rok. Na pewno nie opcję "hej, chcę zajść w ciążę, nie będę wychowawcą". Żaden rozsądny dyrektor nie postawi na głowie arkusza organizacyjnego z takiego powodu.

Jezu od Twoich postów bolą oczy !
Serio nie umiesz sklecić jednego, normalnego zdania by nie dochodziło do przepychanek? Bo Ty nie chcesz być wychowawcą to nikt nie może chcieć?
Serio idealnym? A może normalnym? :P

[zakonna]

mam dla ciebie rozwiązanie, dziecko, wrzuć mnie do ignorowanych, będziesz miała lżej dla ocząt swoich.

[elvegirl]

Malinowa, skończ, dobrze Ci radzę.

[MalinowaMilka]

Napisane przez I ona

MalinowaMilka wiesz też bym powiedziała, gdyby moim pracodawcą była moja mama, siostra lub brat.
Nie życze Ci źle i szanuje, że chcesz być lojalna, tylko żebyś kiedyś przez tą nadmierną lojalność nie została z przysłowiowym palcem w nocniku.

Dlatego powiedziałam, że tak zrobiłabym gdyby mój pracodawca byłby uczciwym człowiekiem a ktoś kto zwalnia osobę starającą się o dziecko takim nie jest. Jeśli byłby cwaniakiem to ja bym bez skrupułów układała swoje życie nie zważając na niego.

---------- Dopisano o 19:12 ---------- Poprzedni post napisano o 19:11 ----------

Napisane przez elvegirl

Malinowa, skończ, dobrze Ci radzę.

A co zrobiłam? Ona pisze że żyje w świecie gdzie jednorożce rzygają tęczą to nie jest prowokujące? ?

---------- Dopisano o 19:13 ---------- Poprzedni post napisano o 19:12 ----------

jestem brzydliwa :P

---------- Dopisano o 19:16 ---------- Poprzedni post napisano o 19:13 ----------

W zasadzie ja nie planuję dzieci więc nie mam takiego problemu ale gdybym była na coś chora i groziłby mi np. długi pobyt w szpitalu to wydaje mi się, że powinnam poinformować o czymś takim i sorry ale na stałej umowie też nie można wywalić kogoś z dnia na dzień.

[elvegirl]

Napisane przez MalinowaMilka

A co zrobiłam? Ona pisze że żyje w świecie gdzie jednorożce rzygają tęczą to nie jest prowokujące? ?

Bo taka prawda, trochę żyjesz. Niewielu jest ludzi, którzy zdecydowaliby się na taką lojalność i otwartość zarówno zwierzeń jak i wymagań wobec pracodawcy i to jest oczywiste. I niewielu takich ludzi się spotyka. Tak samo też niewielu jest nauczycieli naprawdę zaangażowanych w rolę wychowawcy i niestety tego się nie przeskoczy. A że Ty miałaś to szczęście, że miałaś super wychowawcę, że ja miałam to przekleństwo bycia wychowawcą nie tylko od "poróbcie co chcecie, byle cicho" na lekcji wychowawczej, to inna bajka, która trochę może wykrzywiać spojrzenie na temat

Entuzjaści bardzo często dostają po tyłku, dlatego tak wielu jest ludzi, którzy traktują pracę wyłącznie jako źródło zarobku i nie wahają się wyciągnąć z systemu tyle, ile się da.

[zakonna]

Bycie wychowawcą to jest użeranie się. Z dokumentacją i z rodzicami. To jest pożerające czas zajęcie i to w dziwnych porach doby. Żadne tam cudowne doświadczenie.

[coffee]

Napisane przez MalinowaMilka

Dlatego powiedziałam, że tak zrobiłabym gdyby mój pracodawca byłby uczciwym człowiekiem a ktoś kto zwalnia osobę starającą się o dziecko takim nie jest. Jeśli byłby cwaniakiem to ja bym bez skrupułów układała swoje życie nie zważając na niego.

A jakbyś to poznała, jeśli nigdy wcześniej w miejscu pracy nie było takiej sytuacji?

W zasadzie ja nie planuję dzieci więc nie mam takiego problemu ale gdybym była na coś chora i groziłby mi np. długi pobyt w szpitalu to wydaje mi się, że powinnam poinformować o czymś takim i sorry ale na stałej umowie też nie można wywalić kogoś z dnia na dzień.

Długi pobyt w szpitalu grozić może każdemu człowiekowi, nie tylko tym chorym.

[elvegirl]

Napisane przez zakonna

Bycie wychowawcą to jest użeranie się. Z dokumentacją i z rodzicami. To jest pożerające czas zajęcie i to w dziwnych porach doby. Żadne tam cudowne doświadczenie.

Owszem, bywa drogą przez mękę. Ale cudownie też bywa Zresztą cały ten zawód jest taki. Chyba wszystkie zawody kojarzące się z powołaniem tak mają.

[zakonna]

Wiesz co, cudowności w tym tyle, ile kot napłakał. Nie wiem, co miałoby ci wynagrodzić 10 miesięcy nerwówy i robienia darmowych nadgodzin żeby to było cudowne.

[elvegirl]

Pozytywne rozwiązanie problemów, z którymi się użerało.

[zakonna]

Wiesz co, serio, z całym szacunkiem, ale jesteś pewna, że wiesz o czym piszesz?

[elvegirl]

Owszem.

[zakonna]

No OK. Ja jakoś nie widzę wielkiej satysfakcji w tym, że rozstrzygnę kto kogo pierwszy nawyzywał na facebooku od szmat. I wpiszę uwagi z zachowania.

[elvegirl]

Za to ja widzę wielką jak się uda pomóc uczennicy w wygrzebaniu się z anoreksji, namówić ucznia na detoks, jak jest podziękowanie za pomoc w zorganizowaniu indywidualnego toku i tak dalej. Ale tak jak pisałam wcześniej, ja jestem z tych idealistek, które dostają po dupie

[zakonna]

Nie wiem, gdzie pracujesz, ale w normalnej podstawówce to się będziesz użerać z tym, kto komu powinien zapłacić za zepsuty telefon, a nie z anoreksją.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez zakonna

Wydawało mi się, że normalnym jest, że pracownik się nie spowiada ze swojego stanu zdrowia. widzę, że się myliłam.

już sobie wyobrażam jak panie opowiadają panom dyrektorom o swojej grzybicy pochwy czy innych intymnych problemach

Napisane przez elvegirl

Można negocjować, więc owszem, kwestia dobrej woli jest. Wiadomo że ktoś podjąć się musi, ale można się na przykład zamienić z koleżanką, bo ona woli wychowawstwo w podstawówce, a ja w gimnazjum, a dyrekcja zaproponowała odwrotnie

tylko wiesz... sporo mniej jest takich szkół łączonych niż oddzielnie funkcjonujących. nie wiem też jak jest obecnie z liczebnością klas w szkołach, ale np. w moim gimnazjum było po 10 klas z każdego rocznika i naprawdę sporo osób musiało bawić się w wychowawstwo.

[elvegirl]

Akurat kwestie zepsutych telefonów nigdy nie powodowały u mnie nerwów i poczucia użerania się, ot, norma. Gorzej zawsze było z "grubszymi" sprawami. I tu nie podstawówka, a gimnazjum akurat.
Już tam nie pracuję, ale pracę z uczniami wspominam bardzo dobrze. Gorzej z pracą z ich rodzicami

Ale to temat na osobny wątek.




W temacie - ciekawe czy ewentualna likwidacja "śmieciówek" pozbawiłaby ludzi cwaniactwa. Obawiam się że nie :/

---------- Dopisano o 21:48 ---------- Poprzedni post napisano o 21:46 ----------

Napisane przez skazana_na_bluesa

tylko wiesz... sporo mniej jest takich szkół łączonych niż oddzielnie funkcjonujących. nie wiem też jak jest obecnie z liczebnością klas w szkołach, ale np. w moim gimnazjum było po 10 klas z każdego rocznika i naprawdę sporo osób musiało bawić się w wychowawstwo.

Jak chodziłam do podstawówki to też tak było, jestem z wyżu. U mnie było 2,5 tys uczniów i ponad dwustu nauczycieli