Studentki od 2015 roku ;)

[martflow]

Ja dostaję spazmów jak czytam, że UKSW to Uniwersytet Którego Się Wstydzę. Skladalam na prawo w kilka miejsc, jedyne gdzie się NIE dostałam a na czym najbardziej mi zależało to UW. Wybrałam UKSW i teraz przez takie głupie komentarze i teksty całkowicie odechciewa mi się iść na studia... a tyle o tym marzyłam... także łączę się w bólu, trochę innym ale jednak.

[Thea Felicitatis]

Napisane przez martflow

Ja dostaję spazmów jak czytam, że UKSW to Uniwersytet Którego Się Wstydzę. Skladalam na prawo w kilka miejsc, jedyne gdzie się NIE dostałam a na czym najbardziej mi zależało to UW. Wybrałam UKSW i teraz przez takie głupie komentarze i teksty całkowicie odechciewa mi się iść na studia... a tyle o tym marzyłam... także łączę się w bólu, trochę innym ale jednak.

Nie martw się Jeśli chodzi o prawo, to studenci bardzo sobie chwalą UKSW mam dwie koleżanki na UW i dwie na UKSW. I dziwnym trafem (?) te pierwsze sa niezadowolone a drugie wręcz przeciwnie Nawet jedna dziewczyna z prawa na UW stwierdzila, patrzac np. na formę egzaminów, że na UKSW jest wyższy poziom wbrew pozorom Od Ciebie zależy jak Ci się będzie studiowało, jeśli będziesz porządnie pracowała to dasz radę na każdej uczelni

[serialomaniaczka]

Napisane przez martflow

Ja dostaję spazmów jak czytam, że UKSW to Uniwersytet Którego Się Wstydzę. Skladalam na prawo w kilka miejsc, jedyne gdzie się NIE dostałam a na czym najbardziej mi zależało to UW. Wybrałam UKSW i teraz przez takie głupie komentarze i teksty całkowicie odechciewa mi się iść na studia... a tyle o tym marzyłam... także łączę się w bólu, trochę innym ale jednak.

ee no co ty. to tylko takie rozwinięcie, pewnie przez jakiś zazdrośników nie odpowiadam za inne wydziały, ale ten prawa i administracji jest chwalony, a w dodatku ludzie ogólnie chwalą sobie UKSW za atmosferę, każdy jest przyjaźnie nastawiony i w ogóle

[mc266]

Napisane przez martflow

Ja dostaję spazmów jak czytam, że UKSW to Uniwersytet Którego Się Wstydzę. Skladalam na prawo w kilka miejsc, jedyne gdzie się NIE dostałam a na czym najbardziej mi zależało to UW. Wybrałam UKSW i teraz przez takie głupie komentarze i teksty całkowicie odechciewa mi się iść na studia... a tyle o tym marzyłam... także łączę się w bólu, trochę innym ale jednak.

Takie rozwinięcia skrótów to najlepiej z przymrużeniem oka brać

[martflow]

Dzięki dziewczyny! Poprawiłyście mi humor �� Wiem, że negatywne i zgryźliwe komentarze można znaleźć wszędzie, sama zawsze wyznawałam zasadę, że to od nas zalezy jak się wykształcimy i co w życiu osiągniemy, jednak czasami człowiek traci wiarę... :P

[Shariana]

Fakt, że dobra uczelnia dużo ułatwia, ale nie załatwi za ciebie niczego. Będzie dobrze.

A ja mam dylemat. Wiem, że dla mojej grupy zorganizowany jest obóz integracyjny w górach. Szczerze mówiąc, w ogóle nie mam ochoty na to jechać, nie znoszę nocowania poza domem, a nie chcę dać się poznać jako osoba nieogarniająca/zwyczajnie marudna (ranny ptaszek), perspektywa nocnego picia też mnie średnio nastraja. Szkoda mi pieniędzy na taką "mękę".
Z drugiej strony, boję się, że właśnie tam utworzą się grupki, w które potem ciężko się będzie wbić...

[Maddis]

Napisane przez Shariana

Fakt, że dobra uczelnia dużo ułatwia, ale nie załatwi za ciebie niczego. Będzie dobrze.

A ja mam dylemat. Wiem, że dla mojej grupy zorganizowany jest obóz integracyjny w górach. Szczerze mówiąc, w ogóle nie mam ochoty na to jechać, nie znoszę nocowania poza domem, a nie chcę dać się poznać jako osoba nieogarniająca/zwyczajnie marudna (ranny ptaszek), perspektywa nocnego picia też mnie średnio nastraja. Szkoda mi pieniędzy na taką "mękę".
Z drugiej strony, boję się, że właśnie tam utworzą się grupki, w które potem ciężko się będzie wbić...

Trochę jakbym czytała o sobie Dobrze mówisz, mogą sie powtórzyć grupki itd, a pózniej bedzie Ci trudniej. Ja bym sie jednak przemęczyla. Moze nie bedzie tak zle

[201605301111]

Napisane przez Shariana

Fakt, że dobra uczelnia dużo ułatwia, ale nie załatwi za ciebie niczego. Będzie dobrze.

A ja mam dylemat. Wiem, że dla mojej grupy zorganizowany jest obóz integracyjny w górach. Szczerze mówiąc, w ogóle nie mam ochoty na to jechać, nie znoszę nocowania poza domem, a nie chcę dać się poznać jako osoba nieogarniająca/zwyczajnie marudna (ranny ptaszek), perspektywa nocnego picia też mnie średnio nastraja. Szkoda mi pieniędzy na taką "mękę".
Z drugiej strony, boję się, że właśnie tam utworzą się grupki, w które potem ciężko się będzie wbić...

U mnie na roku nikt nie pojechał na ten obóz :p tym razem tez nie jadę, nie lubię wyjazdów tego typu

[pastelpale]

Napisane przez Shariana

Fakt, że dobra uczelnia dużo ułatwia, ale nie załatwi za ciebie niczego. Będzie dobrze.

A ja mam dylemat. Wiem, że dla mojej grupy zorganizowany jest obóz integracyjny w górach. Szczerze mówiąc, w ogóle nie mam ochoty na to jechać, nie znoszę nocowania poza domem, a nie chcę dać się poznać jako osoba nieogarniająca/zwyczajnie marudna (ranny ptaszek), perspektywa nocnego picia też mnie średnio nastraja. Szkoda mi pieniędzy na taką "mękę".
Z drugiej strony, boję się, że właśnie tam utworzą się grupki, w które potem ciężko się będzie wbić...

Jak już pisałam w innym wątku - takie obozy to lipa. Lepiej po prostu chodzić na spotkania integracyjne zorganizowane przez grupę na facebooku.

[201605301111]

Napisane przez pastelpale

Jak już pisałam w innym wątku - takie obozy to lipa. Lepiej po prostu chodzić na spotkania integracyjne zorganizowane przez grupę na facebooku.

Zgadzam sie

I z doświadczenia dodam, ze jak sie nie da iść ja spotkanie to tez bez tragedii, u mnie czas pokazał ze ludzie, chodzący na te spotkania tez niekoniecznie sie potem trzymali :p

---------- Dopisano o 08:28 ---------- Poprzedni post napisano o 08:25 ----------

U mnie największą role w integracji odegraly okienka miedzy zajęciami :p

[Shariana]

Uspokajacie mnie trochę. W gruncie rzeczy, chyba wolę, żeby poznali mnie później, niż jakbym miała zostać zapamiętana na obozie jako dziwadło.
Tylko jak jest z tymi informacjami nt. uczelni, które podają w trakcie takich obozów?

Odnośnie integracji w trakcie zajęć, tudzież okienek między nimi - cytat z dziekanatu:
Ja do koleżanki, którą poznałam w trakcie jazdy do Krakowa: - Będziemy w kontakcie!
Pan, który przyjmował wpis: - Jak będziecie miały kolokwium z prawa konstytucyjnego, to będziecie miały nawet gorącą linię...

Z tego chyba wniosek, że największe przyjaźnie potworzą się w trakcie nauki.

[mc266]

Napisane przez Shariana

Fakt, że dobra uczelnia dużo ułatwia, ale nie załatwi za ciebie niczego. Będzie dobrze.

A ja mam dylemat. Wiem, że dla mojej grupy zorganizowany jest obóz integracyjny w górach. Szczerze mówiąc, w ogóle nie mam ochoty na to jechać, nie znoszę nocowania poza domem, a nie chcę dać się poznać jako osoba nieogarniająca/zwyczajnie marudna (ranny ptaszek), perspektywa nocnego picia też mnie średnio nastraja. Szkoda mi pieniędzy na taką "mękę".
Z drugiej strony, boję się, że właśnie tam utworzą się grupki, w które potem ciężko się będzie wbić...

Na Twoim miejscu też nie chciałabym wyjeżdżać. I nawet nie chodzi o to, że nie lubię samych w sobie wyjazdów, ale nie lubię na nie jeździć z kompletnie mi nieznanymi osobami. I chyba bym sobie podarowała. Tak na marginesie jak słyszę "wyjazd integracyjny w góry", to mam przed oczami swój wyjazd integracyjny z LO, na którym tyle łaziliśmy po górach, że czułam się jak na torturach

[201605301111]

Napisane przez Shariana

Uspokajacie mnie trochę. W gruncie rzeczy, chyba wolę, żeby poznali mnie później, niż jakbym miała zostać zapamiętana na obozie jako dziwadło.
Tylko jak jest z tymi informacjami nt. uczelni, które podają w trakcie takich obozów?

takie obozy nie są obowiązkowe, wiec nie bedzie mówione nic co nie zostanie powiedziane potem
poza tym na tgo typu obozach chyba niewiele sie mowi na temat typowo organizacyjnych rzeczy, jesli chodzi o nauke No chyba, ze macie osobny obóz tylko dla swojego kierunku.
IMO serio nie ma sie co spinac i robic na siłe czegos, czego sie robic nie chce

[pastelpale]

Ja wam powiem tak: jeśli ktoś jest towarzyski, otwarty i chętny do poznawania nowych ludzi to da sobie radę, choćby nie był za żadnym spotkaniu.

[martflow]

Napisane przez pastelpale

Ja wam powiem tak: jeśli ktoś jest towarzyski, otwarty i chętny do poznawania nowych ludzi to da sobie radę, choćby nie był za żadnym spotkaniu.

Zgadzam się w 100 procentach. Tez nie wybieram się na camp zero ale nie sądzę abym z tego powodu miała być później grupowym odludkiem Na pewno zdążymy wdrożyć się w środowisko w październiku

[K_Adler]

Ginarella, jak już wiele osób powiedziało: nie poddawaj się! Mama raczej Cię nie wydziedziczy, bo nie spełniłaś jej ambicji Jeśli gdzieś się dostaniesz na dietetykę to świetnie, a jeśli nie - nie myśl o gap year jako o przymusie, tylko o świetnej okazji prawdę mówiąc, sama nawet chciałam zrobić przerwę, ale przez różne sytuacje po prostu złożyłam papiery).

Martflow, Uniwersytet Koło Samej Warszawy
Ja nie miałam szans nawet starać się na UW przez własną głupotę i zagapienie... I też idę na UKSW, więc piona!
Thea Felicitatis, dobrze się czyta takie komentarze, bo na samym początku miałam wrażenie, że to taka "na drugim miejscu" niby dobra, ale UW to jednak nie jest. Już mi przeszło
Swoją drogą, prawie padłam, gdy rozmawiałam z kolegą i zapytałam się, gdzie on idzie (wtedy: zapisuje się na rekrutację) na studia i na jaki kierunek - "obojętny kierunek, byleby na UW".

Shariana, ja też się zastanawiam nad obozem (u mnie camp zero). Nie jestem szalenie otwartą osobą, chociaż parę osób poznałam na spotkaniu integracyjnym (i tak nikogo z mojego kierunku). Ale obawiam się zostania odludkiem. Heh, jest jeszcze jakiś jeden obóz...

A jak myślicie: lepiej szukać mieszkania (podobno pierwszy rok jest najgorszy, warto też zapoznać się z ludźmi) czy jednak dojeżdżać codziennie?

[201605301111]

Napisane przez K_Adler

A jak myślicie: lepiej szukać mieszkania (podobno pierwszy rok jest najgorszy, warto też zapoznać się z ludźmi) czy jednak dojeżdżać codziennie?

a daleko mieszkasz od uniwerku? w sensie czas dojazdu? i masz ok połączenia?

ja generalnie zawsze jestem za wynajeciem pokoju/mieszkania, jesli sie ma taką mozliwosc. Ale wiem, ze nie kazdy ma mozliwosc. Całe liceum dojeżdżałam, niby tylko 20km, ale dla mnie to było mega męczące. W zeszłym roku tez miesiąc dojeżdżałam prawie 70km do pracy. I obiecałam sobie, ze jesli to nie bedzie konieczne to nigdy więcej :"D

[Ginarella]

Napisane przez K_Adler

Ginarella, jak już wiele osób powiedziało: nie poddawaj się! Mama raczej Cię nie wydziedziczy, bo nie spełniłaś jej ambicji Jeśli gdzieś się dostaniesz na dietetykę to świetnie, a jeśli nie - nie myśl o gap year jako o przymusie, tylko o świetnej okazji prawdę mówiąc, sama nawet chciałam zrobić przerwę, ale przez różne sytuacje po prostu złożyłam papiery).


A jak myślicie: lepiej szukać mieszkania (podobno pierwszy rok jest najgorszy, warto też zapoznać się z ludźmi) czy jednak dojeżdżać codziennie?

Jeszcze będę szukać czy nie ma możliwości drugiego naboru gdziekolwiek na ten kierunek... szkoda trochę marnować czas na coś co mnie nie kręci, jedynie by sprawić mamie przyjemność. Wiem, że ona chce mojego dobra, ale muszę przede wszystkim myśleć o sobie i podejmować własne decyzje. Tym bardziej, że jestem dorosła

A na twoim miejscu chyba wolałabym wynajmować mieszkanie, niby jakiś koszt to jest, ale i tak pewnie dużo czasu by ci zjadło na same dojazdy a jak jeszcze chcesz się pouczyć to już wogóle... wracałabyś zmęczona

[pastelpale]

Ja bym wolała dojeżdżać, bo mieszkania w Krakowie są bardzo brzydkie, drogie i generalnie źle się w nich mieszka. No ale to zależy jak daleko mieszkasz od uczelni.

[leille]

Napisane przez Weraa96

O, jak fajnie, że jest ktoś z Lublina A mozna wiedzieć co będziesz studiować?

Biologię. Tzn. można powiedzieć, że biologię stosowaną, bo po jednym semestrze wybiera się specjalność, a że druga to nauczycielska, to na pewno wybiorę stosowaną.

[mc266]

Napisane przez K_Adler

Swoją drogą, prawie padłam, gdy rozmawiałam z kolegą i zapytałam się, gdzie on idzie (wtedy: zapisuje się na rekrutację) na studia i na jaki kierunek - "obojętny kierunek, byleby na UW".

A jak myślicie: lepiej szukać mieszkania (podobno pierwszy rok jest najgorszy, warto też zapoznać się z ludźmi) czy jednak dojeżdżać codziennie?

U mnie w klasie było "gdzie idziesz na studia?" "na AGH, ale jeszcze nie wiem na jaki kierunek"

Zależy od okoliczności. Ja tam w LO lubiłam dojeżdżać. A to się kogoś znajomego spotkało w pociągu i pogadało, a jak nie to można było pouczyć się, albo coś poczytać. I miałam dodatkową aktywność fizyczną (codzienne spacery na pociąg)

[201607111017]

Ja ze swojego domu na uczelnie mam 16 km. A mieszkam w tym samym mieście, w którym studiuję

[K_Adler]

Czocherovsky, półtorej godziny (pociąg+autobus/metro), a do tego spacer na dworzec w moim mieście.

Prawdę mówiąc, kombinowałam raczej się uczyć w tym czasie, ponieważ jest bardzo trudno do nauki mnie zagonić. Ale są to też 3 godziny wyjęte i zawsze trzeba szukać połączeń do domu.

[201607111017]

Napisane przez K_Adler

Czocherovsky, półtorej godziny (pociąg+autobus/metro), a do tego spacer na dworzec w moim mieście.

Prawdę mówiąc, kombinowałam raczej się uczyć w tym czasie, ponieważ jest bardzo trudno do nauki mnie zagonić. Ale są to też 3 godziny wyjęte i zawsze trzeba szukać połączeń do domu.

Jak jeszcze nie miałam prawka i jeździłam komunikacją miejską to też na początku myślałam, że będę się uczyć... Rano byłam zbyt zaspana, a popołudniu zbyt zmęczona

[avciaxt]

Napisane przez leille

Biologię. Tzn. można powiedzieć, że biologię stosowaną, bo po jednym semestrze wybiera się specjalność, a że druga to nauczycielska, to na pewno wybiorę stosowaną.

Tylko 2 specjalizacje po biologii? Zawsze myślałam, że po takich ogólnych przedmiotach typu właśnie biologia, chemia czy geografia jest ich jakoś więcej.

[mc266]

Napisane przez mamdwaoka

Jak jeszcze nie miałam prawka i jeździłam komunikacją miejską to też na początku myślałam, że będę się uczyć... Rano byłam zbyt zaspana, a popołudniu zbyt zmęczona

Rano nie lubiłam uczyć się, bo jakoś nie lubiłam tego, że nie miałam możliwości ułożyć sobie tego potem w domu w głowie. Za to jak wracałam to już dobrze mi się uczyło (o ile może się w ogóle dobrze uczyć ).

[201605301111]

Napisane przez mamdwaoka

Ja ze swojego domu na uczelnie mam 16 km. A mieszkam w tym samym mieście, w którym studiuję

nie no, wiadomka ze w miescie tez dojechac trzeba :P Ale jakos komunikacją miejską mi wygodniej niz dojezdzac z mojej wioski. Dojazdy na studia odpadały, bo najpierw mialam 20km busem, potem 40 minut pociagiem i potem z dworca na uniwerek. No way.
W liceum miałam tragedie pod tym wzgledem, ze gdy bus dojeżdżał do mojej wioski (przystanek w polach, wiatr hula, główna droga, wiec pełno tirów, które zimą chlapią) to juz nie było miejsca i mnie nie zabierał :"D Piękne czasy. I piękna motywacja do zrobienia prawka XDD

---------- Dopisano o 22:10 ---------- Poprzedni post napisano o 22:08 ----------

Napisane przez K_Adler

Czocherovsky, półtorej godziny (pociąg+autobus/metro), a do tego spacer na dworzec w moim mieście.

Prawdę mówiąc, kombinowałam raczej się uczyć w tym czasie, ponieważ jest bardzo trudno do nauki mnie zagonić. Ale są to też 3 godziny wyjęte i zawsze trzeba szukać połączeń do domu.

jesli masz mozliwosc wynajecia mieszkania to bym sie na to zdecydowała. Ja tez sobie zawsze mówiłam, ze bede sie uczyc
ale ja w ogóle nie umiem sie uczyc w dzien, tylko w nocy

[leille]

Napisane przez avciaxt

Tylko 2 specjalizacje po biologii? Zawsze myślałam, że po takich ogólnych przedmiotach typu właśnie biologia, chemia czy geografia jest ich jakoś więcej.

Na tej uczelni są dwie po pierwszym semestrze: nauczycielska i stosowana. A po 3 latach kolejne dwie: analityczna lub sądowa. Tak to jest zrobione. np. na UJ jak składałam i sprawdzałam, to było to na takiej zasadzie, że 3 lata biologia po prostu, a po 3 latach do wyboru chyba z czterech specjalizacji, m.in nauczycielska, genetyka i biologia rozrodu, anatomia człowieka itd. Widać co uczelnia to inny system.

[BreakMeDown]

Napisane przez mc266

Rano nie lubiłam uczyć się, bo jakoś nie lubiłam tego, że nie miałam możliwości ułożyć sobie tego potem w domu w głowie. Za to jak wracałam to już dobrze mi się uczyło (o ile może się w ogóle dobrze uczyć ).

Ja się zawsze geografii uczyłam w autobusie

---------- Dopisano o 22:57 ---------- Poprzedni post napisano o 22:54 ----------

Napisane przez martflow

Dzięki dziewczyny! Poprawiłyście mi humor �� Wiem, że negatywne i zgryźliwe komentarze można znaleźć wszędzie, sama zawsze wyznawałam zasadę, że to od nas zalezy jak się wykształcimy i co w życiu osiągniemy, jednak czasami człowiek traci wiarę... :P

Wiem, co czujesz ... Ja też teraz ciągle myślę o tym, że nie idę na najlepszą uczelnię (a miałam taką możliwość)... Niby wszystko zależy tylko od nas, ale jakoś tak samo jak Ty straciłam chęć studiowania i wcale nie oczekuje października z nutką ekscytacji. Nie wiem, mam nadzieję, że to tylko przejściowe uczucie...


---------- Dopisano o 23:01 ---------- Poprzedni post napisano o 22:57 ----------

Napisane przez Antarees

Nie martw się kochana, będzie dobrze. Wiesz przecież, że mam ten sam problem, ale ja już nakręciłam się na TŻ i może ewentualnie spróbuję się przepisać, bo czasem tak można po semestrze. A co do kierunku, który w sumie wybrała ci mama... Jak dobrze, że moi rodzice nie wtrącają się w moje wybory i nie sugerowali mi nigdy żadnego kierunku. Uważam, że jeśli rodzic ma jakiś wymarzony kierunek dla dziecko, to może najpierw sam powinien go skończyć. A co do gap year- polecam ci go teraz z całego serca, moja koleżanka zrobiła tak, pół roku w Hiszpanii na wymianie u jednej rodziny, drugie pół roku praca w Hiszpanii, teraz planuje gap year part 2, pracować cały rok i od października 2016 studia na UJ (napisała super matury). Postaw się mamie i dokonuj sama wyborów i głowa do góry, będzie dobrze :3

Mogłabyś coś więcej powiedzieć o tym pobycie w Hiszpanii?? To było Au Pair ?

[mc266]

Często mam tak, że jak wydaje mi się, że coś będzie świetnie to jest słabo, a jak, że będzie słabo to jest świetnie. Dlatego nigdy nic nie wiadomo