Rozstanie z facetem XXXIII

[faeria]

A mi - odpukać - już o niebo lepiej Spędziłam cudowny weekend z dala od tego miejsca, połowę Polski dalej, z cudownymi ludźmi. Jakoś ten wyjazd dał mi do zrozumienia, że świat kręci się dalej, bez niego i że można czuć szczęście
Nawet jak włączę facebooka i niechcąco wpadnę na jego zdjęcie - nic, a wcześniej było bolesne ukłucie
W weekend wracam do miasta mojego studiów i nie mogę wręcz się doczekać, aż poznam tam nowych ludzi
Jakoś tak bardziej pozytywnie.
Jedyne, co by mnie chyba teraz ruszyło, to wiadomość, że spotyka się z inną.
A tak - od paru dni bez doła, z samymi pozytywnymi myślami a propo przyszłości.
U Was też tak będzie!!!

[201609270956]

Napisane przez timotei

Flavius
zamknięcie w domu nic Ci nie da, pogorszy sprawę. Sama widzę po sobie że im więcej wychodzę tym jest lepiej,zajmuję wtedy swoje myśli. Przestaję analizować,myśleć o nim. Jak siedzę w domu wszystko wraca. Cieszę się że pazdziernik zbliża się wielkimi krokami, powrót na studia itd

Pewnie masz rację. To chyba moja reakcja obronna na to rozstanie: okopać się na pozycji "porzucona nieszczęśliwa". Tak byłoby mi spokojnie i bezpiecznie. Chociaż dzisiaj po pracy spotkałam się z koleżankami na piwko i było bardzo miło. Nawet szczerze się pośmiałam.

[E_nigmatic]

Napisane przez faeria

A mi - odpukać - już o niebo lepiej Spędziłam cudowny weekend z dala od tego miejsca, połowę Polski dalej, z cudownymi ludźmi. Jakoś ten wyjazd dał mi do zrozumienia, że świat kręci się dalej, bez niego i że można czuć szczęście
Nawet jak włączę facebooka i niechcąco wpadnę na jego zdjęcie - nic, a wcześniej było bolesne ukłucie
W weekend wracam do miasta mojego studiów i nie mogę wręcz się doczekać, aż poznam tam nowych ludzi
Jakoś tak bardziej pozytywnie.
Jedyne, co by mnie chyba teraz ruszyło, to wiadomość, że spotyka się z inną.
A tak - od paru dni bez doła, z samymi pozytywnymi myślami a propo przyszłości.
U Was też tak będzie!!!

Jak długo jesteście po rozstaniu ??
Ja ani myśle o facetach, zostawiam ten temat głęboko, daleko.

Przecież jeszcze niedawno on tulił mnie w ramionach, był w moich myślach od rana do nocy i w snach, wszystko było takie nasze, słowa, mysli wspólne, wspólny język.....
Ja nie rozumiem, ja nie ogarniam.
Ja teraz dopiero zrozumiałam że on mnie wcale nie kochał.
Chyba nigdy.

[kominek_ss]

Nie daje sobie rady.

[kominek_ss]

Dziewczyny, dziwicie sie, że ja mam jeszcze nadzieję itd, nie odzywał się do mnie cały dzień, a teraz napisał dobranoc....za każdym razem kiedy docera do mnie, że to już koniec on robi takie rzeczy, to jest nie do zniesienia, nie wiem o co mu chodzi, czemu tak się mną bawi...

[faeria]

Napisane przez E_nigmatic

Jak długo jesteście po rozstaniu ??
Ja ani myśle o facetach, zostawiam ten temat głęboko, daleko.

Jakoś z 5,5 tygodnia? Mówię o definitywnym rozstaniu - że już wiedziałam, że nigdy już nie dam kolejnej szansy, że ten człowiek swoimi czynami już na zawsze siebie skreślił.
Wcześniej byliśmy ze sobą jakoś miesiąc, a jeszcze wcześniej było pół roku przerwy - z jego winy, bo zrobił coś, o czym nawet nie chcę myśleć (nie zdradził, a przynajmniej wytłumaczył się z jednej sytuacji, ale co do reszty spraw... nie wiadomo )

[navioe]

Napisane przez kominek_ss

Dziewczyny, dziwicie sie, że ja mam jeszcze nadzieję itd, nie odzywał się do mnie cały dzień, a teraz napisał dobranoc....za każdym razem kiedy docera do mnie, że to już koniec on robi takie rzeczy, to jest nie do zniesienia, nie wiem o co mu chodzi, czemu tak się mną bawi...

Zablokuj jego numer.
Najgorsze smsy są wieczorami, potem leżysz i myslisz o nim, o rozstaniu.
A bawi się Tobą, bo to zwykły dupek. Nie ma sensu marnować myśli na niego, trzymać nadzieji.
Jeśli chcesz szybko o nim zapomnieć, zacząć nowe życie musisz to zacząć teraz. Zmienić numer, wykasować z fejsa, innych portali. Jakbyś zrobiła to od razu po rozstaniu nie musiałabyś teraz przejmować się jakimiś glupimi smsami.

[E_nigmatic]

Napisane przez faeria

Jakoś z 5,5 tygodnia? Mówię o definitywnym rozstaniu - że już wiedziałam, że nigdy już nie dam kolejnej szansy, że ten człowiek swoimi czynami już na zawsze siebie skreślił.
Wcześniej byliśmy ze sobą jakoś miesiąc, a jeszcze wcześniej było pół roku przerwy - z jego winy, bo zrobił coś, o czym nawet nie chcę myśleć (nie zdradził, a przynajmniej wytłumaczył się z jednej sytuacji, ale co do reszty spraw... nie wiadomo )

To ja jednak nie rozumię jak ludzie tak szybko potrafią wiązać i spotykać się z innymi
Nie pojmuję tego. Dla mnie to nie do ogarnięcia

[CarrieBra]

Napisane przez kominek_ss

Dziewczyny, dziwicie sie, że ja mam jeszcze nadzieję itd, nie odzywał się do mnie cały dzień, a teraz napisał dobranoc....za każdym razem kiedy docera do mnie, że to już koniec on robi takie rzeczy, to jest nie do zniesienia, nie wiem o co mu chodzi, czemu tak się mną bawi...

Może faktycznie warto zablokować jego numer jak zaproponowała powyżej navioe? Inaczej zwariujesz. A męka będzie trwała i trwała... i zamiast lepiej będzie gorzej i gorzej... skoro on nie potrafi podjąć męskiej decyzji może Ty to zrób?

[jagerbull]

Napisane przez pablittooo

---------- Dopisano o 17:53 ---------- Poprzedni post napisano o 17:50 ----------



Nie sądzę, jest zbyt dumna żeby p0trafić przyznać się do błędu. Zresztą sama powiedziała mi: "Wiem, że źle zrobiłam, ale uznałam, że tak lepiej". Same takie banały, nie dostałem żadnego konkretnego powodu dla którego mogłaby mnie zostawić, a po 2 tygodniach związać się z nowo poznanym gościem. I może dlatego własnie ciągle obwiniam samego siebie, że coś przeoczyłem, że nie zwróciłem na nic uwagi...Czuję się jak śmieć, bo w 2 tygodnie potrafiła mnie zastąpić pierwszym lepszym kolesiem. Poza tym do czego ma wracać? Do gościa z którym widywała się tylko w weekendy, który pracował jak murzyn po 10-12h i jedyne co mógł Jej zapewnić to wakacje raz w roku? Starałem się jak mogłem, a Ona ciągle zapewniała mnie, że wszystko jest dobrze...

Co do muzyki mam to samo nie mogę teraz słuchać Coldplay bo to były nasze piosenki, od ich koncertu w Polsce zaczeliśmy być razem i wszystko się z tym kojarzy, ehh...

P.S. Przepraszam, że tak jako facet piszę na kobiecym forum. Wiem, że to niezbyt męskie, ale zawsze lepiej dogadywałem się z kobietami i bardziej ceniłem kobiece rady od tych męskich

Może chodziło o pracę i że mało czasu spędzliście razem? U mnie głównie też przez to sie rozpadło ale była inna sytuacja troche, bo on pracował w innym kraju. No i co rok obiecywał, że wróci. Zawsze znalazł się jakiś powód, żeby tam wrócić. Kontakt był słaby on już w zasadzie sam nie dzwonił, więc mu podziękowałam. 2 tygodnie po zerwaniu "wynajał" sobie pokój na nocleg u samotnej koleżanki z dzieckiem o której chodziły słuchy, że sie sama pcha facetom do łóżka. Co prawda ostatecznie tam nie nocował, ale zabolało...Także wiem co czujesz.

Powinna podać Ci powód, bo tak się zachowują dorośli ludzie. A nie odchodzę bo "tak lepiej"...

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[E_nigmatic]

Napisane przez CarrieBra

Może faktycznie warto zablokować jego numer jak zaproponowała powyżej navioe? Inaczej zwariujesz. A męka będzie trwała i trwała... i zamiast lepiej będzie gorzej i gorzej... skoro on nie potrafi podjąć męskiej decyzji może Ty to zrób?

Nie, bo ona sie łudzi, i łudzić się będzie do końca aż on jej w twarz nie powie że jej nie kocha i nie chce z nią być.

Na tym polega miłość, że do ostatniej kropli chcesz wycisnąć coś jeszcze, ostatnią nadzieję ....

[201609270956]

Napisane przez E_nigmatic

To ja jednak nie rozumię jak ludzie tak szybko potrafią wiązać i spotykać się z innymi
Nie pojmuję tego. Dla mnie to nie do ogarnięcia

Moim zdaniem to jedna z form odreagowania po rozstaniu. Chodzi o zajęcie myśli kimś innym, wyjście z domu, rozrywkę, świadomość, że na eksie świat mężczyzn się nie kończy. Jednemu taka forma odskoczni odpowiada, innemu nie, może Ty po prostu należysz do tej drugiej grupy.
U mnie kolejny ciężki poranek. Zaraz po przebudzeniu spada na mnie ta myśl o rozstaniu i przygniata jak ogromny ciężar. Mam tyle spraw do załatwienia, a sił totalny brak.

[CarrieBra]

Napisane przez E_nigmatic

Nie, bo ona sie łudzi, i łudzić się będzie do końca aż on jej w twarz nie powie że jej nie kocha i nie chce z nią być.
Na tym polega miłość, że do ostatniej kropli chcesz wycisnąć coś jeszcze, ostatnią nadzieję ....

Wiem, wiem... sama też to przechodziłam ale na swoim przykładzie wiem, że każdemu kiedyś kończą się pokłady cierpliwości/nadzeii/ siły czy innych emocji, które występują w takich sytuacjach. I czasem po prostu podejmuje się tą najtrudniejszą decyzję...
I szczerze mam nadzieję, że kominek_ss też taką podejmie najzwyczajnie w świecie dla swojego dobra. I bardzo trzymam za nią kciuki.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez kominek_ss

Nie wiem po co, to bez sensu ja wiem, on nie chce ze mną być, to przecież oczywiste, ale może ta rozmowa odebałaby mi mi to nadzieję, jeżeli usłyszałabym od niego, że to naprawdę koniec i zaczełabym nowe życie, a bez tego nie potrafię, bo chociaż wszystko mówi mi o tym, że mu nie zależy, że nie kocha, ale ta głupia nadzieja jeszcze ciągle we mnie jest. Chociaż już teraz wiem, że nie chcę być z kimś kto ma mnie głęboko w .......

Pewnie nie powinnam kopać leżącego, ale może po prostu ten chłopak nie chce być z dziewczyną, która tak nisko ceni siebie? Może nie chce być z kimś, kto się go kurczliwie trzyma, chociaż w zasadzie jest już po rozstaniu. Może nie chce chce być z zapłakanym dzieckiem, a szuka kobiety i partnerki?

Czytam ten wątek od dawna i niestety zauważyłam, że najczęściej porzucane są dziewczyny, które są słabe psychicznie.

[faeria]

Napisane przez E_nigmatic

To ja jednak nie rozumię jak ludzie tak szybko potrafią wiązać i spotykać się z innymi
Nie pojmuję tego. Dla mnie to nie do ogarnięcia

no ja też tego nie rozumiem, ale jeżeli dla kogoś w sercu związek skończył się duużo wcześniej albo nigdy go nie było bo wiecznie interesował się innymi pannami jak mój ex to...
dlatego cieszę się, że powoli mi przechodzi, że powoli zaczyna docierać, że to skończony dupek i po prostu nie ma kim się przejmować..
spędziłam wspaniały weekend, szykuje się taki kolejny i tego się trzymam a zaraz wracam na studia i nie mogę się doczekać - wszystko tam świetnie zajmuje myśli
o facetach na razie nie myślę, dla mnie zdecydowanie za szybko

[jagerbull]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;52865965]Pewnie nie powinnam kopać leżącego, ale może po prostu ten chłopak nie chce być z dziewczyną, która tak nisko ceni siebie? Może nie chce być z kimś, kto się go kurczliwie trzyma, chociaż w zasadzie jest już po rozstaniu. Może nie chce chce być z zapłakanym dzieckiem, a szuka kobiety i partnerki?

Czytam ten wątek od dawna i niestety zauważyłam, że najczęściej porzucane są dziewczyny, które są słabe psychicznie.[/QUOTE]
Masz rację też to zauważyłam. Ja chodzę do psychoterapeuty od pół roku i widzę, że ceniłam siebie nisko, nie szanowałam siebie to i on pozwolił sobie na brak szacunku

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez E_nigmatic

Nie, bo ona sie łudzi, i łudzić się będzie do końca aż on jej w twarz nie powie że jej nie kocha i nie chce z nią być.

Na tym polega miłość, że do ostatniej kropli chcesz wycisnąć coś jeszcze, ostatnią nadzieję ....

Niestety kominek się łudzi, że jej facet powie, że ją kocha i żyć bez niej nie może... Zawsze będzie żyła nadzieją.

[201609270956]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;52865965]Pewnie nie powinnam kopać leżącego, ale może po prostu ten chłopak nie chce być z dziewczyną, która tak nisko ceni siebie? Może nie chce być z kimś, kto się go kurczliwie trzyma, chociaż w zasadzie jest już po rozstaniu. Może nie chce chce być z zapłakanym dzieckiem, a szuka kobiety i partnerki?

Czytam ten wątek od dawna i niestety zauważyłam, że najczęściej porzucane są dziewczyny, które są słabe psychicznie.[/QUOTE]
Silne psychicznie kobiety też są porzucane, tylko one nie mają potrzeby żalenia się z tego powodu na forum internetowym.

[faeria]

Napisane przez Flavius

Silne psychicznie kobiety też są porzucane, tylko one nie mają potrzeby żalenia się z tego powodu na forum internetowym.

to też prawda

[E_nigmatic]

Napisane przez Flavius

Silne psychicznie kobiety też są porzucane, tylko one nie mają potrzeby żalenia się z tego powodu na forum internetowym.

Ja podobno jestem silna, a jednak czuję potrzebę wygadania się tutaj.
Nie ma potrzeby generalizować, każdy jest inny.

Ja zauważyłam że im bardziej chcę wywołać jakieś dobre wspomnienia z nim związane to zaraz na myśl przychodzą te negatywne. Oj od dawna się u mnie wypalało to uczucie, nie miało to szansy przetrwać.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez Flavius

Silne psychicznie kobiety też są porzucane, tylko one nie mają potrzeby żalenia się z tego powodu na forum internetowym.

No właśnie taka jest różnica, że one nie są porzucane, po prostu ich związek dobiega końca. Poza tym faceci częściej rezygnują z kobiet słabych psychicznie, niż z tych, które są pewne siebie, radzą sobie w życiu, dbają o siebie i znają swoją wartość. Bo kto normalny chciałby zostawić taką kobietę? A kto normalny chciałby być z zahukaną zapłakaną sierotką?
To jest tak jak z bitymi kobietami - pewna swojej wartości kobieta odejdzie po pierwszym incydencie, a kobieta słaba psychicznie da się bić przez kilka lat i ciągle powtarza mantrę "dlaczego on jest dla mnie taki niedobry, przecież ja go tak bardzo kocham".
Zawsze winne są dwie strony, że doszło do rozstania, i zawsze winne są dwie strony, kiedy jakiś związek jest koszmarem.

[201609270956]

Napisane przez E_nigmatic

Ja podobno jestem silna, a jednak czuję potrzebę wygadania się tutaj.
Nie ma potrzeby generalizować, każdy jest inny.

Ja zauważyłam że im bardziej chcę wywołać jakieś dobre wspomnienia z nim związane to zaraz na myśl przychodzą te negatywne. Oj od dawna się u mnie wypalało to uczucie, nie miało to szansy przetrwać.

Ja chyba jednak jestem słaba, bo bardzo mnie to rozstanie przygniotło. Chociaż możliwe, że za dużo od siebie wymagam jak na pierwsze dni po rozstaniu.

---------- Dopisano o 10:29 ---------- Poprzedni post napisano o 10:21 ----------

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;52866458]No właśnie taka jest różnica, że one nie są porzucane, po prostu ich związek dobiega końca. Poza tym faceci częściej rezygnują z kobiet słabych psychicznie, niż z tych, które są pewne siebie, radzą sobie w życiu, dbają o siebie i znają swoją wartość. Bo kto normalny chciałby zostawić taką kobietę? A kto normalny chciałby być z zahukaną zapłakaną sierotką?
To jest tak jak z bitymi kobietami - pewna swojej wartości kobieta odejdzie po pierwszym incydencie, a kobieta słaba psychicznie da się bić przez kilka lat i ciągle powtarza mantrę "dlaczego on jest dla mnie taki niedobry, przecież ja go tak bardzo kocham".
Zawsze winne są dwie strony, że doszło do rozstania, i zawsze winne są dwie strony, kiedy jakiś związek jest koszmarem. [/QUOTE]
Zgadzam się z większością Twojej wypowiedzi, poza stwierdzeniem, że tych silnych kobiet nikt nie porzuca. To nie jest prawda, czasem też ich związki kończą się wbrew ich woli z różnych powodów, a niektórych mężczyzn taka zaradność i świadomość własnej wartości przeraża.
Pogrubione zdanie powinien wziąć sobie do serca mój eks. On zrzucił całą winę za rozstanie na mnie, bo tak mu było łatwiej i nie chciał naruszać swojej absurdalnie wysokiej samooceny.

[201607040950]

Nie cierpią po rozstaniu to osoby, którym nie zależało, albo takie, które za żadne skarby nie pokażą i nie przyznają się przed nikim do tego co czują.
End of story.
No chyba, że brak uczuć i generalne wyzucie z emocji by nazywać "siłą" - ale i tego człowiek sobie sam nie wybrał, ani nie wypracował, więc co to za siła, polegająca na postępowaniu w zgodzie z własną naturą?

[CorkaCzarownic]

Nie nazwałabym słabymi osób, które cierpią po rozstaniu. Popieram adeedra. Jak można nie cierpieć, gdy zostawia Cię osoba z którą planujesz życie. Słabością juz nazywam to , że ktoś nie chce się wyleczyć z tej tęsknoty. Jak ja. Kiedyś.

[jagerbull]

Napisane przez CorkaCzarownic

Nie nazwałabym słabymi osób, które cierpią po rozstaniu. Popieram adeedra. Jak można nie cierpieć, gdy zostawia Cię osoba z którą planujesz życie. Słabością juz nazywam to , że ktoś nie chce się wyleczyć z tej tęsknoty. Jak ja. Kiedyś.

Ale z drugiej strony osoba silna odchodzi, kiedy widzi, u drugiej symptomy braku zainteresowania.Ceni siebie na tyle, że to kończy taka relacje wcześnie, że nie dopuszcza do takich sytuacji, że partner jej nie szanuje. Gdybym miała ten rozum co teraz na poczatku mojego związku to bym go kopnęła w tyłek po pierwszej krzywej akcji.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[201607040950]

Napisane przez jagerbull

Ale z drugiej strony osoba silna odchodzi, kiedy widzi, u drugiej symptomy braku zainteresowania.Ceni siebie na tyle, że to kończy taka relacje wcześnie, że nie dopuszcza do takich sytuacji, że partner jej nie szanuje. Gdybym miała ten rozum co teraz na poczatku mojego związku to bym go kopnęła w tyłek po pierwszej krzywej akcji.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

Nie, miłość zaślepia każdego, a jak ktoś plecie takie bzdury o własnej sile, to najprawdopodobniej nie był zakochany. Co z tego, że ta "silna" odejdzie wcześniej niż ta niby "nie silna", cierpieć i tak będą obie.
Kochasz, więc chcesz żeby było dobrze, starasz się naprawiać, a potem czasem zdajesz sobie sprawę z tego, jak bezsensowne to było.

Przestań(cie) sobie wmawiać, że jesteście słabe, bo nóż się w kieszeni otwiera. Z takim nastawieniem to co? Nic tylko brnąć w kolejną beznadzieję. Nie jesteście słabe.
Teraz jesteście mądrzejsze. W kolejnym związku już na coś takiego nie pozwolicie, więc może być tylko lepiej.

[CorkaCzarownic]

No właśnie miałam napisać coś, ale nie wiedziałam jak to określić. Ale adeedra trafila w sedno. Ogólnie bardzo często się z Twoimi wypowiedziami na forum zgadzam.

Jedno zdanie powinno mówić wszystko. Miłość zaślepia

[201609270956]

Napisane przez adeedra

Nie, miłość zaślepia każdego, a jak ktoś plecie takie bzdury o własnej sile, to najprawdopodobniej nie był zakochany. Co z tego, że ta "silna" odejdzie wcześniej niż ta niby "nie silna", cierpieć i tak będą obie.
Kochasz, więc chcesz żeby było dobrze, starasz się naprawiać, a potem czasem zdajesz sobie sprawę z tego, jak bezsensowne to było.

Przestań(cie) sobie wmawiać, że jesteście słabe, bo nóż się w kieszeni otwiera. Z takim nastawieniem to co? Nic tylko brnąć w kolejną beznadzieję. Nie jesteście słabe.
Teraz jesteście mądrzejsze. W kolejnym związku już na coś takiego nie pozwolicie, więc może być tylko lepiej.

Dużo prawdy jest w tym, co piszesz, ale jak tu nie czuć się słabym, skoro nawet zwyczajne, codzienne czynności stały się tak dużym wysiłkiem?

[201607040950]

Napisane przez Flavius

Dużo prawdy jest w tym, co piszesz, ale jak tu nie czuć się słabym, skoro nawet zwyczajne, codzienne czynności stały się tak dużym wysiłkiem?

Wiesz no... siła, nie siła - co to ma do rzeczy - jak się złamie nogę, to żadna siła nie pomoże, biegać się nie da, trzeba trochę poleżeć, żeby móc znów chodzić.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez jagerbull

Ale z drugiej strony osoba silna odchodzi, kiedy widzi, u drugiej symptomy braku zainteresowania.Ceni siebie na tyle, że to kończy taka relacje wcześnie, że nie dopuszcza do takich sytuacji, że partner jej nie szanuje. Gdybym miała ten rozum co teraz na poczatku mojego związku to bym go kopnęła w tyłek po pierwszej krzywej akcji.

O to mi właśnie chodzi.
Bycie w związku, który nas wyniszcza, to nie jest miłość i zaangażowanie, to po prostu autodestrukcja.