NIE chcę tej ciąży

[solll01]

Napisane przez ajah

jest wyrzucony, ale nie jak każdy odpad medyczny. Kobieta może mieć wpływ na to jak personel medyczny pozbędzie się płodu/ dziecka.

Dzięki.

Napisane przez Mlebidakin

w przypadku terminacji można wybrać pomiędzy pochowkiem a kremacja

Wysyłane z mojego GT-I8160 za pomocą Tapatalk 2

Wysłane z tapatalk

[kahoko hino]

Napisane przez solll01

Kurczę, artykuł przeczytałam, ale nie jest tam napisane, co się dzieje później z dzieckiem? Po tym wywołanym porodzie? Takie dziecko przecież zaczyna się już ruszać, ma też już płuca z tego, co się orientuję. Wyrzucają je do kosza?

Wysłane z tapatalk

przede wszystkim ten płód jest martwy, bo umiera w macicy z niedotlenienia wywołanego środkami poronnymi.

Napisane przez ajah

jest wyrzucony, ale nie jak każdy odpad medyczny. Kobieta może mieć wpływ na to jak personel medyczny pozbędzie się płodu/ dziecka.

albo może temat olać i dać personelowi do wyboru.

swoją drogą jak wychodzą takie tematy, to utwierdzam się w przekonaniu, że wolę mieszkać na wyspach

[elvegirl]

Napisane przez kahoko hino

albo może temat olać i dać personelowi do wyboru.

Nie wiem jak za granicą, ale u nas kiedyś było dość głośno o tym, że szpitale nie mają prawa utylizować szczątków i brakuje im już miejsca. Aż muszę poczytać czy zorganizowali to jakoś prawnie.

[ajah]

Napisane przez elvegirl

Nie wiem jak za granicą, ale u nas kiedyś było dość głośno o tym, że szpitale nie mają prawa utylizować szczątków i brakuje im już miejsca. Aż muszę poczytać czy zorganizowali to jakoś prawnie.

Pisałam wcześniej ( w UK): szpital utylizuje, ale nie jak zwykły odpad medyczny. Kobieta może mieć wpływ na to co się dzieje z płodem/ dzieckiem.

[_Miyu]

1. Płód nie jest rozczlonkowany.
2. Kobieta rodzi martwy płód, po podaniu środków poronnych.

3.Można zabrać płód i pochować. Lub zostawić w szpitalu. Wedle życzenia.

Zastanawiam się, dlaczego niektóre osoby na wątku - ZANIM coś napiszą, nie poczytaja jak jest w rzeczywistości.

[Truskawka0126]

Czytam tutaj tak ten wątek i widzę, że Autorka podjęła decyzję.
Nie wiem, czy ktoś to napisał wcześniej ale czuję, że powinnam o tym wspomnieć.
Po aborcji może dojść do problemów psychologicznych.
U wielu kobiet występuje depresja, obniżenie samooceny,
poczucie braku spełnienia w rodzicielstwie (dlaczego ja to zrobiłam, teraz miałabym tego maluszka przy sobie),
poczucie winy, beznadziei. U późniejszego potomstwa (jeżeli dowiedzą się, że matka przeszła aborcję) może pojawić się tzw. 'syndrom ocalonego', który jest porównywalny do tego, co przeżywają ocaleni z kataklizmu. Nie wspomnę tu już o kwestiach religijnych i moralnych.

Po drugie, o 30% wzrasta możliwość zachorowania na raka piersi.
Wzrasta też możliwość zachorowania na raka szyjki macicy, jajnika, możliwość poronienia przy nastepnej ciąży, konfliktu serologicznego.

To tak do informacji bo niewielu o tym mówi głośno.

[GangstaBaby]

Szkoda, ze nikt nic nie wspomni, co sie dzieje w zyciu po urodzeniu chorego dziecka.

[201803290936]

Napisane przez GangstaBaby

Szkoda, ze nikt nic nie wspomni, co sie dzieje w zyciu po urodzeniu chorego dziecka.

Radość, spełnienie, obezwładniająca miłość, pewność, że mąż nigdy nie odejdzie.

[LadyChatterbox]

Doris jesli obawiasz sie odejscia meza z powodu chorego dziecka, to polecam sie zastanowic co jesli nie daj boze ciebie, dorosla dopadnie kiedy choroba i inwalidztwo. Zglosisz sie na eutanazje aby przypadkiem pana nie meczyc?

[201803290936]

Napisane przez LadyChatterbox

Doris jesli obawiasz sie odejscia meza z powodu chorego dziecka, to polecam sie zastanowic co jesli nie daj boze ciebie, dorosla dopadnie kiedy choroba i inwalidztwo. Zglosisz sie na eutanazje aby przypadkiem pana nie meczyc?

Ja się nie obawiam (generalnie porównanie mocno nietrafione), ale prawda jest taka, że przy chorym dziecku często zostaje tylko matka, a facet idzie sobie w siną dal. Statystyki są takie, a nie inne. Skoro już się rzuca tutaj procentami co może spotkać kobietę, która usunie ciążę. Warto, jak słusznie zauważyła GangstaBaby, wspomnieć również co może spotkać kobietę, która urodzi chore dziecko.

[moooniaaaa]

Przecież nawet nie wiadomo czy to dziecko jest chore. Że ma wiekszą glowę? Na pewnym etapie ciaży każdy płód rozwija sie w swoim tempie. Żadna z Was nie urodziła się z jedna nerka albo wadą serca? To chyba nie sa choroby, ktore kwalifikują do życia jak warzywo. Wiec niech autorka nie usprawiedliwia się chorym dzieckiem bo nawet nie wiadomo czy i jakie to są wady.
Chce to niech usuwa, sprawa jej i ojca dziecka, ale niech sie nie zasłania chorobami bo to obrzydliwe.

A że piła alkohol, paliła, jeździła na rowerze, biegała (no skandal! bo w ciaży to tylko dres na tyłek i kanapa), brała leki, miała rtg - która kobieta nie robila chociaż czesci tego zanim dowiedziała się o ciąży?

[DziewczynaWloczykija]

Nie żeby kobiety wcześniej robiły aborcje. Mam nadzieję, ze się mylę, ale z tego fragmentu wręcz wyziera "ludzie w naszych czasach tacy źli"

Prawda jest taka, że od wieków ludzkość tkwi w tak jakby martwym punkcie, ewentualnie cofa się. Szkoda, że wraz z postępem cywilizacyjnym do przodu nie idzie również moralność, życzliwość, odpowiedzialność i bezinteresowność.

Dla równowagi zapytaj też tych, którzy nie czerpią z życia pełnymi garściami. Pytaj zarówno chorych, jak i ich opiekunów.

Doskonale znam sytuację zarówno jednych, jak i drugich. Nie sądzę jednak, by dobrym rozwiązaniem było zabijanie kłopotliwego członka rodziny. Raczej kładłabym nacisk na pomoc opiekunom i całościowe podejście do problemu.

Po drugie: dziecko do ok. 2 roku życia nie posiada samoświadomości - dla dziecka do ok. 2 roku życia bez różnicy (pod kątem emocjonalnym) w jakiej sytuacji umrze. Sny czy emocje nie są żadnym wyznacznikiem czy moralnie dobrym jest wykonywanie aborcji, czy też nie.

Wykonanie aborcji jest złe zawsze, bo to jest zabójstwo. Może być co najwyżej różnie umotywowane. I trochę nie rozumiem, co ma tekst o samoświadomości do mojej wypowiedzi. Uważasz, że dzieci nie muszą być zabijane humanitarnie (co samo w sobie już brzmi strasznie), bo i tak jest im wszystko jedno?

I z tymi schorzeniami nawet nie próbuj wyskakiwać jako moralna obrończyni - wygooglaj sobie czym jest płód arlekina (a to jeden z licznych tak paskudnych defektów), czy poczytaj sobie o dzieciach, które urodziły się bez mózgu (miały jedynie przedłużony rdzeń). Funkcjonowanie na zasadzie autonomicznego warzywa nie jest najfajniejsze.

Wiedziałam, że w którymś momencie pojawi się argument z płodem Arlekina. Tylko czy dziecko z tak ciężkim schorzeniem nie ma prawa do godnej śmierci? Pomijając już fakt, że takie dzieci nie zawsze przecież umierają zaraz po przyjściu na świat.

Szkoda, ze nikt nic nie wspomni, co sie dzieje w zyciu po urodzeniu chorego dziecka.

Akurat na ten temat mogłabym powiedzieć sporo, bo w przeszłości miałam kontakt z rodzicami ciężko chorych dzieci i pracowałam z dzieciakami z niepełnosprawnością sprzężoną i chorobami genetycznymi.
Inna rzecz to fakt, że na dobrą sprawę jeśli rodzice z jakiegoś powodu naprawdę nie są gotowi na opiekę nad chorym dzieckiem, to mogą zrzec się praw rodzicielskich. Tak, jak ktoś już wcześniej wspomniał, takie dzieci również znajdują dom.

Ja się nie obawiam (generalnie porównanie mocno nietrafione), ale prawda jest taka, że przy chorym dziecku często zostaje tylko matka, a facet idzie sobie w siną dal.

Fakt, to jest realnie istniejący problem, którego nie wolno bagatelizować. Tylko nie wiem, czy zabicie dziecka jest dobrym rozwiązaniem na nieodpowiedzialność męża. Trzeba byłoby szerzej to omówić.

[Truskawka0126]

Nawet jeżeli dziecko rodzi się chore, to i tak takie dziecko się kocha. A przynajmniej powinno tak być. Pojawia się trud wychowania, utrzymania. Rozmawiałam kiedyś z matką dziecka z upośledzeniem. Powiedziała mi, że to codzienna harówka ale i tak kocha swoje dziecko najbardziej na świecie. Na tym chyba polega miłość rodzicielska. Jeżeli się ona nie pojawi, to ewentualnie można oddać do adopcji.. nie od razu zabijać płód..
Poza tym, płód powstał podczas stosunku dwóch małżonków, nie w czasie gwałtu. Uprawiając seks świadomie, dorośli ludzie powinni liczyć się z konsekwencjami, nie ważne ile zabezpieczeń by się stosowało. Antykoncepcja też bywa zawodna.

[ajah]

Napisane przez GangstaBaby

Szkoda, ze nikt nic nie wspomni, co sie dzieje w zyciu po urodzeniu chorego dziecka.

Wiele się może wydarzyć. Samo urodzenie chorego dziecka nie oznacza wychowania go.
I tak, zdarza się, ze dzieci chore są adoptowane (co zostało już wcześniej wspomniane, w większości przypadków to adopcje zagraniczne).
Inna sprawa, że to czy dziecko autorki jest chore i w jakim stopniu jest zagadką.

[olenkasz]

Napisane przez Truskawka0126

Nawet jeżeli dziecko rodzi się chore, to i tak takie dziecko się kocha. A przynajmniej powinno tak być. Pojawia się trud wychowania, utrzymania. Rozmawiałam kiedyś z matką dziecka z upośledzeniem. Powiedziała mi, że to codzienna harówka ale i tak kocha swoje dziecko najbardziej na świecie. Na tym chyba polega miłość rodzicielska. Jeżeli się ona nie pojawi, to ewentualnie można oddać do adopcji.. nie od razu zabijać płód..
Poza tym, płód powstał podczas stosunku dwóch małżonków, nie w czasie gwałtu. Uprawiając seks świadomie, dorośli ludzie powinni liczyć się z konsekwencjami, nie ważne ile zabezpieczeń by się stosowało. Antykoncepcja też bywa zawodna.

twoja ignorancja boli, ale chyba wyłącznie słuchaczy, ciebie nie bardzo.
mam w rodzinie ciotke, która opiekuje sie swoją 30 letnią córką. kobieta od urodzenia jest bardzo chora, nie ma z nią kontaktu, potrzebuje stałej opieki, nie można jej zostawić nawet na chwilę samej.
ciotka jest po już którymś leczeniu psychiatrycznym.
ale masz racje, nawet chore bobo trzeba rodzić, bo inaczej będzie smutno, a tak to będzie radośnie. dokładnie tak jest.
szkoda, ze to poziom domowego przedszkola, a nie prawdziwego życia

[LadyChatterbox]

A to co, licytacja kto kogo zna? Znam i takich i takich rodzicow, przy czym ci nie dajacy rady zawsze maja opcje adopcji lub hospicjum.

[olenkasz]

Napisane przez LadyChatterbox

A to co, licytacja kto kogo zna? Znam i takich i takich rodzicow, przy czym ci nie dajacy rady zawsze maja opcje adopcji lub hospicjum.

przede wszystkim mają prawo do aborcji i tego się trzymajmy zamiast wymyślać teorie z dupy i udawać, że wierzymy, że dzieci-rośliny mają wspaniałe i radosne życie tylko dlatego, że się urodziły.

[ajah]

Napisane przez olenkasz

przede wszystkim mają prawo do aborcji i tego się trzymajmy zamiast wymyślać teorie z dupy i udawać, że wierzymy, że dzieci-rośliny mają wspaniałe i radosne życie tylko dlatego, że się urodziły.

teraz mówimy o dzieciach w stanie wegetatywnym? czy mówimy o dziecku autorki?
To są przecież dwie rózne kwestie.

[Truskawka0126]

Napisane przez olenkasz

twoja ignorancja boli, ale chyba wyłącznie słuchaczy, ciebie nie bardzo.
mam w rodzinie ciotke, która opiekuje sie swoją 30 letnią córką. kobieta od urodzenia jest bardzo chora, nie ma z nią kontaktu, potrzebuje stałej opieki, nie można jej zostawić nawet na chwilę samej.
ciotka jest po już którymś leczeniu psychiatrycznym.
ale masz racje, nawet chore bobo trzeba rodzić, bo inaczej będzie smutno, a tak to będzie radośnie. dokładnie tak jest.
szkoda, ze to poziom domowego przedszkola, a nie prawdziwego życia

Okej, Twój sposób wypowiedzi jest nieadekwatny i chamski, więc ja też będę chamska.
Różnie to bywa, ja tylko napisałam jak MOŻE być (MOŻE A NIE MUSI, rozumiesz?) Wszystkie warianty są możliwe a wybór należy do Autorki, mamy w końcu wolną wolę.



---------- Dopisano o 17:13 ---------- Poprzedni post napisano o 17:10 ----------

Napisane przez ajah

teraz mówimy o dzieciach w stanie wegetatywnym? czy mówimy o dziecku autorki?
To są przecież dwie rózne kwestie.

Dokładnie . Dobrze powiedziane. Przecież nie wiadomo, czy dziecko Autorki będzie 'rośliną'. I czy jest chore/ będzie.
To mój ostatni wpis w tym wątku, pozdrawiam rozumnych :3

[olenkasz]

Napisane przez ajah

teraz mówimy o dzieciach w stanie wegetatywnym? czy mówimy o dziecku autorki?
To są przecież dwie rózne kwestie.

mówimy o aborcji płodu chorego.
jakby na to nie patrzeć- czy płód chory trochę czy bardzo to zawsze jest aborcja. ta aborcja, o którą się spierają ludzie, mówiący, że kobieta nie ma prawa abortować chorego płodu.
o tym mówimy, tak w skrócie.

---------- Dopisano o 17:17 ---------- Poprzedni post napisano o 17:16 ----------

Napisane przez Truskawka0126

Okej, Twój sposób wypowiedzi jest nieadekwatny i chamski, więc ja też będę chamska.
Różnie to bywa, ja tylko napisałam jak MOŻE być (MOŻE A NIE MUSI, rozumiesz?) Wszystkie warianty są możliwe a wybór należy do Autorki, mamy w końcu wolną wolę.



---------- Dopisano o 17:13 ---------- Poprzedni post napisano o 17:10 ----------


Dokładnie . Dobrze powiedziane. Przecież nie wiadomo, czy dziecko Autorki będzie 'rośliną. I czy jest chore/ będzie w ogóle.
To mój ostatni wpis w tym wątku, pozdrawiam rozumnych :3

ty chyba już nie pamiętasz, co napisałaś. przypomnij sobie, rozumna istoto

[LadyChatterbox]

Napisane przez olenkasz

przede wszystkim mają prawo do aborcji i tego się trzymajmy zamiast wymyślać teorie z dupy i udawać, że wierzymy, że dzieci-rośliny mają wspaniałe i radosne życie tylko dlatego, że się urodziły.

To prawo jej juz minelo, wraz z minieciem 3 miesiaca. Widac prawo mylnie zaklada ze czlowiek jest istota na tyle rozumna aby ogarnac ze jest w ciazy.

[olenkasz]

Napisane przez LadyChatterbox

To prawo jej juz minelo, wraz z minieciem 3 miesiaca. Widac prawo mylnie zaklada ze czlowiek jest istota na tyle rozumna aby ogarnac ze jest w ciazy.

które prawo? polskie? bo z polski zawsze można wyjechać i zmienić prawo z jednego na drugie[COLOR="Silver"]

[Truskawka0126]

Napisane przez olenkasz

które prawo? polskie? bo z polski zawsze można wyjechać i zmienić prawo z jednego na drugie

---------- Dopisano o 17:20 ---------- Poprzedni post napisano o 17:19 ----------



jeszcze raz sobie zacytuję. jestem ciekawa, gdzie w tym światłym pościku istoty rozumnej, jest gdziekolwiek wzmianka o dzieciach chorych bardziej i mniej gdzie jest to, o czym truskaweczka pisała, a ja to przeoczyłam

No przeoczyłas słowa "się kocha. A PRZYNAJMNIEJ POWINNO TAK BYĆ" to wskazuje na różne warianty.
Koniec kropka .

A piz tym chyba ktoś tu coś źle zrozumiał .

[ajah]

Napisane przez olenkasz

mówimy o aborcji płodu chorego.
jakby na to nie patrzeć- czy płód chory trochę czy bardzo to zawsze jest aborcja. ta aborcja, o którą się spierają ludzie, mówiący, że kobieta nie ma prawa abortować chorego płodu.
o tym mówimy, tak w skrócie.

---------- Dopisano o 17:17 ---------- Poprzedni post napisano o 17:16 ----------



ty chyba już nie pamiętasz, co napisałaś. przypomnij sobie, rozumna istoto

Chory płód to szerokie pojęcie. Chory płód to dziecko bez mózgu i dziecko bez ręki. Dodatkowo mówimy o okresie, który zbliża się bardzo do etapu ciązy, w której ratuje się dzieci urodzone przedwcześnie.

[HealthOne]

Jeśli dziecko jest poważnie chore to nieludzkie jest dla mnie ciśnięcie kobiety do tego by do 9 miesiąca każdego dnia codziennie myślała o tym że dzień urodzin będzie również dniem śmierci.. przecież można się potężnej depresji dorobić i nigdy z niej nie wyjść..jak tak czytałam o tych hospicjach prenatalnych.
To samo z urodzeniem upośledzonego dziecka- nie bez powodu prawo zezwala na terminację takiego płodu. Ludzie (prolajfy, którymi szczerze -gardzę) wymagają heroizmu od wszystkich - tylko nie od siebie. Jest wielu ludzi którzy jednak zdecydowali się na wychowywanie bardzo chorych dzieci (lub nie wiedzieli o ciężkim schorzeniu dziecka zanim się urodziło- znam takich) i szczerze mówiąc chyba nigdy nie przeczytałam ani nie usłyszałam że żałują że pozwolili takiemu dziecku przyjść na świat, ale spójrzmy prawdzie w oczy- kto się przyzna jaka jest prawda kiedy jest po fakcie i takie dziecko żyje..?

Z racji zawodu spotykałam się z rodzinami upośledzonych umysłowo chorych dzieci (też dorosłych) i wiem że nie dałabym rady. Dlatego dla mnie decyzja - urodzić czy nie urodzić upośledzone dziecko jest tylko jedna, bo doskonale wiem jak wygląda później życie z takim dzieckiem.

Ale przede wszystkim- konkretne badania, wszystkie możliwe i nie czekać.


Nie rozumiem natomiast kobiet które piszą że ''kiedyś'' chcą mieć dzieci. Kiedyś, w przyszłości, taka wizja szczęśliwej rodzinki trzymającej dzieci za rękę, ale KIEDYŚ. Jeszcze rozumiem 16 letnią dziewczynę która ma na poświęcenie się dziecku całe lata, nie ma żadnego finansowego zaplecza a i partnera wątpliwego zaufania czy kobietę która od początku do końca mówi ''NIGDY NIE CHCIAŁAM, KONIEC, KROPKA'' i niestety wpadła, ale 25 latka z 30 letnim mężem którzy ponoć CHCĄ mieć w przyszłości dzieci- kiedy? za 5 lat wyprowadzą się z kawalerki teściowej do własnego domu i w 5 lat dorobią się fortuny? szczerze wątpię. To kiedy niby będzie ten idealny czas na dzieci?
No i kobieta która kilka lat później oczekiwać będzie planowanego dziecka nie wróci myślami parę lat wstecz że poprzednie było dla niej pasożytem i guzem? (bo autorka napisała - dla niej nie ma teraz znaczenia czy jest chore czy zdrowe). Przecież to identyczna sytuacja, autorka jest emocjonalnie dojrzałą osobą, nie wierzę że za parę lat będąc w ciąży machnie ręką na to że pozbyła się ''guza'' a obecnie oczekuje DZIECKA.
Tak jak nie rozumiem- można bardzo kochać jedno dziecko a drugie zostawić na pastwę losu i się nim w ogóle nie interesować? (w przypadku faceta który porzuca rodzinę i zakłada nową- również przypadki z życia wzięte)

Czy ty autorko w ogóle obgadałaś sprawę ewentualnego potomstwa ze swoim mężem? bo mam wrażenie że chyba go oszukałaś. Może on chciał w sensie- kiedyś na pewno się pojawi i teraz przy wpadce uznał że w końcu i tak chciał. A ty? jak wyglądały wasze rozmowy o dzieciach? może popychałaś tylko temat że twoje plany pokrywają się z jego a tak naprawdę nie chcesz i nie chciałaś nigdy?
Moim zdaniem ojciec też ma coś do powiedzenia. To kochający partner ponoć, a nie jakiś przypadkowy dawca spermy. Skoro kiedyś sobie planowaliście w przyszłości, ma prawo czuć się zły i mocno oszukany.

[kahoko hino]

Napisane przez GangstaBaby

Szkoda, ze nikt nic nie wspomni, co sie dzieje w zyciu po urodzeniu chorego dziecka.

Napisane przez Doris1981

Radość, spełnienie, obezwładniająca miłość, pewność, że mąż nigdy nie odejdzie.

jeszcze galopująca kariera i pieniądze z nieba!

Napisane przez moooniaaaa

Przecież nawet nie wiadomo czy to dziecko jest chore. Że ma wiekszą glowę? Na pewnym etapie ciaży każdy płód rozwija sie w swoim tempie.

lekarz orzekł, że płód nie rozwija się prawidłowo i że (pomijając prawo polskie, wykonalność, 'wiek' ciąży) kwalifikuje się to na usunięcie.

Napisane przez moooniaaaa

Chce to niech usuwa, sprawa jej i ojca dziecka, ale niech sie nie zasłania chorobami bo to obrzydliwe.

obrzydliwe to są próby umoralniania sprzed komputera, gdy jest Ci wygodnie i cieplutko.

Napisane przez moooniaaaa

A że piła alkohol, paliła, jeździła na rowerze, biegała (no skandal! bo w ciaży to tylko dres na tyłek i kanapa), brała leki, miała rtg - która kobieta nie robila chociaż czesci tego zanim dowiedziała się o ciąży?

jak widać dla autorki to jest problem. podejrzewam, że chce, by ciąża była zaplanowana od początku do końca i pewnie gdyby urodziła to dziecko, to cały czas obwiniałaby się, że ona piła alkohol i zrobiła prześwietlenie, przez to dziecko ma alergię, wolniej się uczy czy cokolwiek innego. niektórzy chcą za rodzicielstwo zabrać się poprawnie, a nie na hip hip hurra co nam bocian przyniesie.

Napisane przez LadyChatterbox

To prawo jej juz minelo, wraz z minieciem 3 miesiaca. Widac prawo mylnie zaklada ze czlowiek jest istota na tyle rozumna aby ogarnac ze jest w ciazy.

prawo w Polsce. może wyjechać gdzieś, gdzie przysługuje jej aborcja.


elve miała rację, wizja gównoburzy jest silna

[Shar14]

Autorko - gdybyś chciała porozmawiać z kimś życzliwym, wygadać się nie będąc potępianą to poszło priv. Odezwij się, jeśli będziesz miała taką potrzebę.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[moooniaaaa]

Lekarz to sobie może gadać co chce, od tego są badania. I nie jest to jedno usg. "Lekarz orzekł" , litości

[Leszy]

Napisane przez DziewczynaWloczykija

Wykonanie aborcji jest złe zawsze, bo to jest zabójstwo.

Według jakiej niby definicji?

Napisane przez DziewczynaWloczykija

I trochę nie rozumiem, co ma tekst o samoświadomości do mojej wypowiedzi. Uważasz, że dzieci nie muszą być zabijane humanitarnie (co samo w sobie już brzmi strasznie), bo i tak jest im wszystko jedno?

Nie próbuj manipulować tym co powiedziałem, bo za stara wyga ze mnie i w nie jednej już dyskusji tutaj na Wizażu uczestniczyłem.

Skoro piszesz "co bym wolał", to ja Ci piszę, że dziecko do ok. 2 roku życia nie posiada takiego konceptu jak wybór podjęty po przeanalizowaniu sytuacji.

Ale tak, uważam że aborcja do pewnego momentu jest bardziej humanitarna niż urodzenie i skazywanie na okropne cierpienie dziecka z bardzo poważnym defektem jak np. wspomniany przeze mnie płód arlekina.

Plus jest taki, że leczenie bardzo się rozwija i są znane pojedyncze przypadki, gdzie takie dziecko żyje w miarę normalnie. Ale tak jak powiedziałem, to są pojedyncze przypadki i kwestia tego, decydując się na urodzenie dziecka z ogromnym schorzeniem, czy jesteśmy gotowi na to, że dziecko dozna okropnych katuszy np. z powodu sepsy.

Napisane przez DziewczynaWloczykija

Wiedziałam, że w którymś momencie pojawi się argument z płodem Arlekina. Tylko czy dziecko z tak ciężkim schorzeniem nie ma prawa do godnej śmierci? Pomijając już fakt, że takie dzieci nie zawsze przecież umierają zaraz po przyjściu na świat.

Po części na to opowiedziałem wyżej. Tak jak już napisałem, jeśli godzisz się na to, żeby Twoje potencjalne dziecko cierpiało, to spoko. Dla mnie to jest moralnie złe.

[DziewczynaWloczykija]

twoja ignorancja boli, ale chyba wyłącznie słuchaczy, ciebie nie bardzo.
mam w rodzinie ciotke, która opiekuje sie swoją 30 letnią córką. kobieta od urodzenia jest bardzo chora, nie ma z nią kontaktu, potrzebuje stałej opieki, nie można jej zostawić nawet na chwilę samej.
ciotka jest po już którymś leczeniu psychiatrycznym.
ale masz racje, nawet chore bobo trzeba rodzić, bo inaczej będzie smutno, a tak to będzie radośnie. dokładnie tak jest.
szkoda, ze to poziom domowego przedszkola, a nie prawdziwego życia

Tak, jak już wcześniej wspomniano - fakt, że kobieta urodzi dziecko nie oznacza, że musi je wychowywać. To była jej własna decyzja. Inna sprawą jest fakt, że w Polsce mamy zdecydowanie za mało wsparcia dla takich rodzin i nie mówię tutaj jedynie o wsparciu finansowym. To jest realny problem, nad którym trzeba się pochylić. Nie można dopuścić do tego, by kobiety w takiej sytuacji pozostawały same sobie.

Ludzie (prolajfy, którymi szczerze -gardzę) wymagają heroizmu od wszystkich - tylko nie od siebie.

Raczej ciężko zmusić ludzi do tego, żeby płodzili chore i niepełnosprawne dzieci.

Według jakiej niby definicji?

W sensie... każesz mi teraz tłumaczyć się z tego, że nie jestem wielbłądem? Zabicie człowieka jest zabójstwem i ubieranie tego w ładne słowa niczego nie zmieni. Czy ten człowiek ma 70 lat i żyje w stanie wegetatywnym, czy jest młody i zdrowy, lub też jeszcze się nie narodził - to nie ma w mojej opinii znaczenia. Według prawa może mieć, ale prawo ma to do siebie, że nie jest uniwersalne.

Tak jak już napisałem, jeśli godzisz się na to, żeby Twoje potencjalne dziecko cierpiało, to spoko. Dla mnie to jest moralnie złe.

Mi zarzucasz niby manipulowanie, a sam robisz dokładnie to samo. Tak, zmuszam dziecko do cierpienia, bo pragnę, by się urodziło i odeszło w ramionach matki, pod czułą opieką specjalistów i lekarzy.